Podam kilka przypadków z historii, ale nie wiążcie ich z dzisiejszą katastrofą.

Katastrofa lotnicza na Gibraltarze, w której zginął generał Władysław Sikorski, jest jedną z niewyjaśnionych do dziś zagadek II wojny światowej. Niektórych ciał nie odnaleziono. Samolot spadł do morza.

Szwedzki laureat pokojowej nagrody Nobla Dag Hjalmar Agne Carl Hammarskjöld zginął w katastrofie lotniczej w dżungli w Rodezji Północnej (w Zambii). Był sekratarzem ONZ. Karty na stół wyłożył Instytut Morski - ukryta agenda tajnych służb RPA. Maszynę ostrzelał i strącił samolot myśliwski.

28 lutego 1973 o 22:52 rozbił się samolot An-24W, podchodząc do lądowania. Lecieli nim ministrowie spraw wewnętrznych: Wiesław Ociepka (PRL) i Radko Kaska (Czechosłowacja). Teorię istnienia związku z inwazją w 1968 na 99.9% można odrzucić.

Wypadek lotniczy premiera Leszka Millera - 4 grudnia 2003 - radziecki śmigłowiec wojskowy Mi-8 - czterech członków załogi i 11 pasażerów. Premier doznał złamania dwóch kręgów piersiowych, ale nikt nie zginął. Przyczyna: awaria silników związana z ich oblodzeniem, a więc AWARIA SPRZĘTU. Śmigłowiec lądował na Okęciu - tu są bez wątpienia lepsze warunki niż w Smoleńsku w sytuacjach kryzysowych

Katastrofa lotnicza prezydenta Madeconii - 26 lutego 2004 - Beechcraft 200 Super King Air rozbił się przy słabej widoczności (mgła i deszcz) o wzgórze w pobliżu miejscowości Huskovici i Rotimlja. Uchodził za polityka kompromisu, a jego najbardziej znaczącym osiągnięciem było złagodzenie konfliktu z albańskimi uchodźcami z Kosowa (2001), co pozwoliło uniknąć kolejnej wojny na Bałkanach. Delegacja Macedonii udawała się do Mostaru (Bośnia i Hercegowina) na konferencję ekonomiczną, na której miało dojść do zainicjowania macedońskich starań o przyjęcie do UE. Akcję ratunkową utrudniało zaminowanie terenu katastrofy, pozostałość po wojnie serbsko-chorwackiej z lat 90. Nikt nie przeżył. Przyczyną są złe warunki atmosferyczne.

Na temat katastrof samolotów cywilnych jest dużo informacji.

Przyjrzyjmy się bliżej katastrofie pod Smoleńskiem

Niebezpiecznik zwraca uwagę na BRAK procedur bezpieczeństwa. Opisuje katastrofę jako single point of failure.

Premier Miller po katastrofie śmigłowca powiedział:
Zwraca się uwagę na to, że wszyscy lecieli 1 samolotem. Czy to jest pierwszy przypadek? Nie mam informacji na ten temat, ale takie rozwiązanie jest na pewno tańsze i zwiększa poczucie wspólnoty. Z drugiej strony istnieje wielkie ryzyko, że naród straci strategicznych ludzi.

Zbieg okoliczności? Miejmy nadzieję. Teraz kilka faktów i hipotez:

1. Lotnisko w Smoleńsku nie ma systemu ILS.
2. Wieża odradzała polskiej delegacji lądowanie na tym lotnisku.
3. Ktoś musiał zadecydować o lądowaniu właśnie tam. Samolot podchodził do lądowania 4 razy, aż wreszcie pilot stracił orientację. Być może chciał lecieć na inne lotnisko, ale zahaczył o drzewo.
4. Znaleziono już czarną skrzynkę - czekamy na dane.
5. Rosja niechętnie zgodziła się na udział Lecha Kaczyńskiego. Zaproszenie dostał tylko Tusk.
6. PiS chciał ukarać pilota samolotu do Tbilisi, który nie posłuchał prezydenta i wojskowych wyższej rangi. Prokuratura nie znalazła w nim żadnej winy. Na końcu zwyciężył pilot - otrzymał medal od Klicha.
7. Gdyby samolot poleciał dalej, prezydent mógłby spóźnić się na uroczystości. Najprawdopodobniej pośrednią przyczyną katastrofy są naciski na pilota ze strony Lecha Kaczyńskiego i dowódców wojsk.
8. Stosunki Polski z Rosją są wciąż napięte.
9. Złe warunki pogodowe - mgła (por. inne katastrofy powietrzne).
10. Samolot, którym nikt już nie powinien latać.
11. Brak integracji rządzących w Polsce, wojenki polityczne, brak konkretnego planu, przyszłościowego myślenia - uroki demokracji w Polsce. Czy wszyscy koniecznie musieli lecieć samolotem? Jeśli nawet poleci komercyjną linią (mają bezpieczniejszy sprzęt), to przecież powstanie skandal, rozpiszą się wszystkie brukowce! Tylko czy jest sens zwracać na to uwagę?

Niebezpiecznik napisał, jak unikać katastrof lotniczych

Pozostaje jeszcze pytanie, czy lotnisko wojskowe pod Smoleńskiem nadaje się do lądowania. Nie lepiej było wylądować na jakimś normalnym obiekcie, gdzie są systemy bezpieczeństwa i większa przestrzeń?

Najpierw wyeliminujmy stereotypy. Dopiero wtedy możemy mówić o bezpieczeństwie.

gdyby polecieli kilkunastoma samolotami, rżelibyście po forach, że wasze podatki nie są prawidłowo zagospodarowane

nie odnosicie wrażenia ze owa straszna tragedia w tak wielkich rozmiarach i w tak symbolicznym dla Polski miejscu była jakimś przekazem z góry?? może Bóg chce powiedzieć żeby Polacy przestali wpatrywać się w ludzi i ich prawo a zaczęli kierować się zgodnie z prawem bożym i to Jemu zaufać?? tylu znakomitych ludzi obróciło się w proch, może czas obrócić się do tego co wieczne i wszechmogące?? Polska coraz bardziej oddaje się wpływom ateistycznych krajów, chyba potrzebuje takiego kopniaka żeby się opamiętać...

Kolego, boję się, że trafiłeś w dziesiątkę.

Niech Jezus Chrystus będzie z Wami wszystkimi.

Pojawiają się też "mniej wyważone" wypowiedzi, jak ta red. Michalkiewicza.

Dla mnie jest to niewyobrażalna tragedia.

Pierwsza myślą jaka mi przyszła do głowy,gdy usłyszałam tą okropną wiadomość była córka prezydenckiej pary. Ona musi teraz przeżywać koszmar,bo straciła oboje rodziców na raz.

Nienawidzę teorii spiskowych i sytuacji gdy ludzie mówią: "to było ukartowane", "zabił ten i ten", "pilot na pewno był przepłacony",a już niech się boją Boga Ci,którzy mówią "Rosjanie zabili naszego prezydenta".

Ilu opinii ja się dzisiaj nasłuchałam na ten temat... w każdym bądź razie podziwiam tych,którzy mają moc zsyłania mgły i ustawiania drzew na drodze, toż to istni czarodzieje. :wariat:

To dla naszego kraju ogromny cios,ale nie ma już co roztrząsać tego co się stało,trzeba żyć i być dobrej myśli,że wszystko się ułoży.
Nie jesteśmy sami, musimy tylko być silni.





"Wieczny odpoczynek racz im dać Panie,
A światłość wiekuista niechaj im świeci.
Niech odpoczywają w pokoju wiecznym. Amen."

Niech Bóg ma nas teraz w swojej opiece.

Gdyby nie spory na górze prezydencka para i wszyscy uczestnicy tragicznego lotu prawdopodobnie obchodziliby rocznicę zbrodni w Katyniu razem z premierami Polski i Rosji kilka dni temu, podczas pięknej pogody, bez żadnych problemów z lądowaniem. Polecieli kilka dni później, trafili na złą pogodę, wydarzyła się katastrofa. Przypadek? Podobno przypadki nie istnieją. Przypadek czy nie, prawdopodobnie nie zdarzyłby się, gdyby nie spory na górze.
Wiele się dziś mówiło o zjednoczeniu Polaków, o potrzebie zgody narodowej. Na jak długo ta tragedia powstrzyma nasze elity i nie tylko elity od kłótni?
70 lat temu w lesie katyńskim zginęli polscy oficerowie. Ich tragiczny los jak i los innych ofiar tej strasznej wojny trwa w pamięci wielu ludzi jako przestroga na przyszłość i skłania ich do działań na rzecz pokoju. Dopóki te działania są owocne można powiedzieć, że ofiara polskich żołnierzy sprzed 70 lat nie poszła na marne.
Jeśli po dzisiejszej tragedii los zwykłych Polaków, całego narodu na trwałe weźmie górę nad walką o interesy poszczególnych partii lub osób prowadzoną metodą „wszystkie chwyty dozwolone”, będzie można powiedzieć, że ta dzisiejsza śmierć też na marne nie poszła.
Dziś nasz prezydent i kilkadziesiąt czołowych postaci polskiego życia politycznego spoglądają na nas z góry razem z oficerami 1940 roku. I nie mają dla nich żadnego znaczenia słupki popularności, wysokość diet poselskich ani większość parlamentarna. Ma dla nich znaczenie tylko to czy ludzie, na których życie za czasów swojej kadencji mieli decydujący wpływ, będą ich wspominać z wdzięcznością czy z przekleństwem na ustach. O tym powinniśmy pamiętać my wszyscy, wznosząc za nich modlitwę do Boga, oraz polscy i nie tylko polscy politycy. Podczas każdej z niezliczonych podróży służbowych ich świeżo wyremontowany, wyposażony w najnowocześniejsze systemy bezpieczeństwa samolot może we mgle zawadzić skrzydłem o drzewo a wtedy w jednej sekundzie wszystkie ważne sprawy, które ich na pokład tego samolotu przywiodły, mogą stracić wszelkie znaczenie.
Czas szybko płynie. Minie szok, ból, wzruszenie, obeschną łzy. Oby nie minął przywrócony nagle szacunek dla drugiego człowieka. Obyśmy potrafili na co dzień, bez szczególnego powodu, bez narodowej tragedii okazywać sobie nawzajem życzliwość, tolerancję i miłosierdzie.
Jutro wzejdzie słońce, wstanie nowy dzień. Oby wszystkie nadchodzące dni mijały bez strasznych, raniących słów. Oby wszyscy pamiętali, że w każdej chwili może stać się za późno aby takie słowa odwołać, aby za nie przeprosić. Oby ta śmierć, ten ogromny dzisiejszy smutek nie poszły na marne.

Trwoga, że nagle nastąpi destabilizacja państwa, jest mocno przesadzona. System funkcjonuje nadal. Obowiązki Prezydenta przejmuje Marszałek Sejmu, a jeśli on nie może, wtedy Marszałek Senatu. Konstytucja raczej nie przewiduje innych osób. Luki po prostu zostaną zapełnione (kim - to już inna sprawa). Szkoda, że zginęło tylu wartościowych ludzi. Oprócz dowódców na pokładzie znajdowali się kombatanci z AK i wojskowi z wyższym stopniem, którzy pełnili istotne funkcje. Poza tym - prezes IPN, NBP, wiceministrowie - w ogóle patrząc na całą listę (nie biorąc pod uwagę innych faktów), można odnieść wrażenie, że to zamach.

Mam nadzieję, że media ukażą na szerszą skalę, co dobrego zrobił Lech Kaczyński, a nie tylko wpadki i porażki.

Ciekawe, jaka byłaby reakcja ludu, gdyby zginęła tylko para prezydencka albo bracia Kaczyńscy.

Państwo będzie funkcjonować dalej, konstytucja i statuty organizacji przewidują sytuacje kryzysowe, ale teraz trzeba dopilnować, aby obowiązki przejęli ludzie z doświadczeniem, którzy się na tym znają.

PO może wykorzystać zaistniałą sytuację, aby co nieco pozmieniać i to nie jest żadna teoria spiskowa.

Prędzej powstanie konflikt społeczny i międzynarodowy. Chwilowo stosunki z Rosją się ocieplą, ale potem znów wrócą problemy sprzed katastrofy, a dodatkowo będziemy szukać winnych.

Pisząc na forach, niewiele zmienimy. Możemy tylko dzielić się faktami i przemyśleniami.

Po ogłoszeniu wyników wyborów wszyscy (w znaczeniu metaforycznym) protestowali, ustawiali opisy typu "Sp... dz...", nagle Polska miała cofnąć się do krajów IV świata. Wydaje się, że rządzą 2 obozy (Parlament z przewagą PO i prezydent z PiS-u). Po zmianie ekipy nagle wszystko obróci się o 180 stopni, będzie rewolucja. Nie, tak nie jest. Każdy ma inną wizję, ale w rzeczywistości spory w wielu sytuacjach są pozorne. Rząd musi zachować ciągłość w polityce. Zmian dokonanych przez wszystkie poprzednie ekipy nie da się szybko cofnąć (to zależy jeszcze od wielu czynników, potrzebnego kapitału, poziomu skomplikowania struktur), na wszystko potrzeba czasu. Potem zaczyna się wielkie rozliczanie, bo żaden rząd NIC nie zrobił.

A może zastanówmy się, co dobrego uczynił Lech dla Polski zamiast tylko wytykać mu same wady i porażki? Wiadomo, że idealny nie był, nie wszyscy go popierali z różnych powodów, ale teraz czas na pokazanie dobrych stron.

Czas nie zatrzymał się, życie trwa nadal, trzeba wrócić do własnych obowiązków

w telewizji caly czas mowia o katastrofie, pokazuja zdjecia, wywiady, archiwalne materialy...
fakt, który nadal do mnie nie dociera.

Symboliczne miejsce i symboliczny czas.....sobota, wigilia święta Miłosierdzia Bożego - jak 5 lat temu.
Może wreszcie Polacy przystaną, przemyslą i posłuchają nauk JPII - bo waśnie, przepychanki, rywalizacje, opluwania, generują tylko tragedię.
- "Zastanawiajmy się nad "polskim czynem".
Rozważajmy czy jest podejmowany roztropnie.
Czy jest systematyczny, wytrwały?
Czy jest odwazny i wielkoduszny?
Czy nie uderza w kogoś nienawiścią lub pogardą?
A może tego czynu miłosci, polskiego, chrześcijańskiego czynu jest zbyt mało?" - Jan Paweł II.
A może ponieśli ofiarę swego zycia ludzie wszystkich opcji politycznych abyśmy wszyscy zrozumieli, że dla nas, dla Polski, wymagana, konieczna jest zgoda, wzajemny szacunek, wspólna praca.

Pojechał bo bandzie, ale nie sposób się nie zgodzić z wieloma jego przemyśleniami.
A w sumie to wiele z tych konstatacji przeszło mi na myśl po tej katastrofie.
Nie da się ukryć, że ta katastrofa zmniejszyła mocno ból głowy PO (chociażby śmierć Skrzypka, który nie chciał oddać miliardów rządowi................etc.), ale też nie zdziwiłbym się gdyby jej skutki zadziałały w sposób całkiem odwrotny.
Kaczyńscy byli przeciw wagą dla PO a teraz wszystko przeważa na korzyść PO.
Za ruskimi też nie przepadamy ale jednak akceptujemy to, że są przeciwwagą dla USA.
Podobnie może być w wypadku PiS-u.
Przecież wszyscy chcemy stabilizacji a nie dyktatury.

Tak bywa z ludźmi, którzy nie potrafią wznieść się ponad swoje niechęci, uprzedzenia - nawet śmierć dziesiątek osób jest okazją do karkołomnych kombinacji, z chęcia uderzenie oponenta w tle

Poniewaz nie sledze wszystkich politycznych wydarzen w Polsce, ale cos tam do mnie dociera, dowiedzialam sie z wiadomosci niemieckich - bardzo rzeczowych - (poza oczywiscie znanymi faktami, co sie dzialo w Katyniu 70 lat temu i jak Rosja przez lata nie brala za to odpowiedzialnosci), ze:
- pan prezydent udal sie na pierwsza wizyte do Rosji nie do Moskwy na Kreml, ale do Katynia
- Rosjanie, (narod rownie zawziety jak my) nie darowali mu tego i nigdy nie zaprosili go oficjalnie na wizyte do Rosji
- dlatego nie byl na oficjalnych obchodach kiedy byl Putin i Tusk i dlatego lecial na "wlasne" obchody
- wieza kontrolna zabronila ladowania w Smolensku, wskazujac Minsk badz Moskwe, ale pilot kompletnie ja zignorowal i lecial dalej

I teraz, znajac rozne wydarzenia z naszych ostatnich lat, moge sobie wyobrazic, ze pilot dostal rozkaz i nie mial na tyle sily charakteru, zeby go nie wykonac. Poniewaz uznano, ze to znowu Rosjanie nie chca dopuscic do udzialu pana prezydenta RP w obchodach rocznicy i zlosliwie zaslaniaja sie mgla.

Jestem sklonny przypuszczac to samo. Na pokladzie byli najwyzsi ranga oficerowie i wydaje sie, ze podchodzenie do ladowania ktorys raz z kolei nie moglo sie odbyc bez takiej czy innej interwencji. Przeciez to nawet dziwne by nikt procz pilotow nie interesowal sie wydarzeniami. Zobaczymy co pokaze czarna skrzynka.