Moge z wami polemizować godzinami , ale wam się oczy i tak nie otworzą a to z jednego powodu - według was WIARA to WIARA i koniec , kropka. Nigdy się nie dogadamy , to bez sensu;/.

Wiecie że ja wierze W KARSNOLUDKI , nikt ich nie widział ale ja w nie wierze , a WY??

i jak mi udowodnicie że nie istnieją??;d

Zanim zaczniesz "polemizować" mógłbyś jakoś.. uporządkować swoją czynną obecność na forum ?

tzn.?:)

Tzn. np. zauważyć, że:

1) forum ma różne działy i wątki ( a możesz nawet założyć własny wątek ! ), nie trzeba pisać w jednym;
2) zamiast pisać cztery posty jeden po drugim, możesz wyedytować ten pierwszy;

to na początek

Z każdą religią tak jest. Protestanci uważają swoją religię za świętą, a inne za złe, katolicy swoją, a inne za złe, wyznawcy islamu... mógłbym pisać w nieskończoność

A ateiści uważają za święty swój ateizm, natomiast religie za złe..

Czym się różni poganin od ateisty

Tym że poganin jest wierzący, a ateista niewierzący LOL

Obaj są wierzący .....poganin wierzy w jakieś bóstwo w rodzaju słońca, drzewa, a ateista wierzy, że Bóg nie istnieje.

I codziennie oddaje mu część, myśli o nim, modli się, składa ofiary, podporządkowuje temu swoje wybory życiowe, myśli co będzie z nim po śmierci, nie chce obrazić bóstwa pewnymi czynami, jest ciekaw czy jego bóg pokona innego boga, śpiewa o bogu, opowiada o nim mity swoim dzieciom, znajomym, nawraca niewierzących słowem lub czynem, obawia się czy jego sąsiad może go nienawidzić z powodów religijnych, angażuje się w pomoc innym w oczekiwaniu na nagrodę od bóstwa, ma nadzieję że jego dusza nie umrze i będzie trwała w jakimś niebiańskim bycie...
Sporo z tym zachodu, nakazów, zakazów, ograniczeń.
Bóstwo daje pewne prawa i należy ich przestrzegać tylko dlatego, że pochodzą od bóstwa.
Nie muszą być one logiczne ani obiektywnie dobre (np. nakaz świętowania pewnych dni w określony sposób).
Tylko nie zaprząta sobie tym głowy:
nie wierzę że za rogiem stoi dźwig... czy na pewno tam stoi dźwig? na pewno nie stoi tam dźwig! nie stoi! czy aby na pewno? raczej nie. nie stoi...
Ateiści na prawdę mają ważniejsze sprawy na głowie niż
zajmowaniem się kultywowaniem i celebrowaniem zaprzeczania istnienia czegokolwiek.

Jakiś czas temu czytałem w gazecie, że w Australii ateiści zebrali się na celebrowanie jakiegoś święta, gdzieś też słyszałem, że niektórzy pretendują do roli przywódców ateizmu, więc alus chyba ma rację. Niektórzy wierzący też nie zaprzątają sobie wiarą głowy, albo uznają siebie za wierzących, ale nie praktykujących. Sprawa jest bardziej złożona, niż komuś się wydaje.

Załóżmy, że ja zdecydował bym się na otwarcie moich oczu przez ciebie. W jakim celu chciałbyś otworzyć te oczy i co chciał byś najpierw im pokazać?
Żeby się dogadać trzeba zwyczajnie próbować i znaleźć wspólne pole porozumienia. Zakładanie wyłącznie tego, że naprawdę otwarte oczy ma się samemu jest zgóry skazane na niepowodzenie w poważnej dyskusji.

Pavl6, jesli gdzies tam, cos tam slyszales mozesz smialo zaczac pisac ewangelie Pavl6-a natchnionego duchem ateizmu.

Katolik piszący ewangelię dla ateistów? Co by z tego wyszło? Poza tym, jeżeli rzeczywiście ateiści się rozkręcają, to ewangelię mogą już mieć.