Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 27, 2025 6:35



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 15 ] 
 Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszości 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr kwi 28, 2010 14:46
Posty: 22
Post Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszości
Jeżeli podobny wątek już istnieje, to proszę usunąć ten lub go przenieść - przepraszam, nie zaznajomiłam się jeszcze z całym forum.

Zastanawiam się, czy zgodzicie się ze mną, że w dzisiejszych czasach bycie praktykującym katolikiem, lub po prostu katolikiem, który stara się żyć prawdziwie i zgodnie ze swoją wiarą, jest czymś w rodzaju należenia do mniejszości w tym kraju ?

Powiem szczerze, że nie jestem osobą, która do kościoła chodzi codziennie, nie uczestniczę we wszystkich koronkach, różańcach, roratach i drogach krzyżowych,nie jestem święta, zdarza mi się napić, przekląć, popełnić błąd itd., ale staram się być w te najważniejsze dni i w niedziele w kościele, spowiadam się regularnie, przyjmuję sakramenty i przede wszystkim przyznaję się do tego, że jestem osobą wierzącą, tematy wiary nie stanowią dla mnie problemu, jeżeli ktoś chce,to otwarcie z nim o tym rozmawiam, staram się żyć dbając o pewne, bardzo istotne wartości, trzymać się nauk Kościoła itd.,itp, ale prawdę mówiąc, czasami moje staranie zgodnego życia z wiarą na swój sposób bywa dla mnie przykre. Nie raz wyśmiewano się ze mnie podczas rozmów o wierze z tego powodu, że stoję murem za zachowaniem wstrzemięźliwości jeżeli chodzi o życie seksualne, że czasami odmawiam sobie pewnych przyjemności, że gdy znajomi idą na imprezę w trakcie Wielkiego Postu w piątek, to ja akurat w tym czasie wolę pójść na drogę krzyżową i zastanowić się nad pewnymi, ważnymi dla mnie sprawami. I prawdę mówiąc ciężko jest mi chociażby w życiu towarzyskim, niektórzy już mi mówili, że jestem głupia skoro myślę, że uda mi się znaleźć męża,który tak jak ja będzie chciał zachować czystość aż do ślubu, przy czym te osoby nie brały pod uwagę mojego młodego wieku i już zakładają, że nie będę mieć męża, trudno też szukać zrozumienia wśród innych ludzi, nigdy sama nie rozpoczynam rozmów na temat wiary i religii, bo nie wiem jak zostanie to odebrane, i mimo że nie boję się powiedzieć " jestem katoliczką" to jednak nie mówię o tym głośno, po prostu staram się z tym nie odnosić. Nie wiem czy Wy też tak macie. Może problem polega na tym, że tacy ludzie jak są, ale ich nie widzę lub mam problem z odnalezieniem środowiska chrześcijańskiego ?
Powiedzcie proszę jak Wy to widzicie, odbieracie, lub jak sobie z tym radzicie. :)


N maja 02, 2010 12:31
Zobacz profil
Post Re: Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszo
Masz calkowita racje, ale wlasciwie to juz od samego poczatku chrzescijanstwa tak bylo i nikt nie obiecywal, ze bedziemy wiekszoscia.
Trudno zreszta, zeby caly swiat byl "sola ziemi", bylby niestrawny.

Dlatego chrzescijanie zawsze trzymali sie wspolnot, zeby przezyc. I tobie tez to polecam: poszukaj jakiejs wspolnoty osob, ktora mysli podobnie. A zapewniam ciebie, ze w Polsce mozna jeszcze takie znalezc w poblizu miejsca zamieszkania.


N maja 02, 2010 12:42

Dołączył(a): Pt sty 08, 2010 16:26
Posty: 166
Post Re: Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszo
Auroro!

Ja to odbieram tak, że po prostu nie jesteś hipokrytką, a odważnie kroczysz przez życie:)

Zrozumienie i akceptację najłatwiej znaleźć w jakiejś wspólnocie, a całkiem sporo ich jest przy kościołach, możesz się tam wybrać i posprawdzać, która Ci odpowiada.

_________________
To już nie polowanie, nie obława, nie łów!
To planowe niszczenie gatunku!


N maja 02, 2010 12:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23
Posty: 806
Post Re: Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszo
Zgadzam się z Tobą Auroro. Doświadczam sytuacji bardzo podobnych do Ciebie, kiedyś sie tym przejmowałam, ale już nie. To moje życie i mam prawo przeżyć je tak jak chcę. Jeżeli ktoś tego nie akceptuje to on ma problem a nie ja. I nie mam potrzeby też nikomu udowadniać czy jestem normalna i czy " znajdę" sobie męża czy też jak niektórzy przewiduje pozostanę stara panną :mrgreen: Nie będę żyć w sposób jaki odpowiada innym, bo to moje życie i moje decyzje, których konsekwencję ponoszę ja sama a nie wszyscy dookoła.
Nie wiem jak Ciebie Auroro, ale mnie też ( w związku, że jestem emocjonalną osobą ) strasznie denerwują bezmyślnie powtarzane argumenty o tym, że księża są źli, Kościół kłamie a ja sie tak dałam omotać. Słyszałam też opinię, że Katolicy nie są normalnymi ludźmi, no bo jak można żyć bez seksu, kobiety to same szkarady otyłe, a mężczyźni zastraszeni i nieśmiali ministranci. Takie słowo świadczą o osobie, które je wypowiada.
Życzę dużo siły, pozdrawiam;)

_________________
Szukaj mnie
Bo sama nie wiem już
Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.


N maja 02, 2010 13:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 17, 2009 19:42
Posty: 566
Post Re: Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszo
Zgadzam się z Tobą w 100 procentach.
I myślę, ze będzie jeszcze gorzej, dlatego trzeba się to tego przyzwyczaić.
Mnie też się zdarza, że wyśmiewają mnie np. że poszczę w piątki w ten dzień nie imprezuję,
albo że się spowiadam i takie tam różne. Ale mimo tego, powiedziałam sobie, że nigdy nie będę się wstydziła swojej wiary, dlatego jeśli ktoś o coś pyta, mówię wprost nie mogę, i tłumaczę dlaczego, zgodnie z wiarą, nie wymyślam jakiś wymówek, przeważnie się śmieją, ale raz spotkałam się z podziwem.
Nie patrzę na innych, robię swoje i tyle. Nie ma co się przejmować, choć i to jest czasami trudne, np. jesli takie coś spotyka Cię ze strony najbliższej rodziny, ale i to da się przetrwać.

_________________
My Savior loves. My Savior lives. My Savior's always there for me.
My God he was. My God he is. My God he's always gonna be.


N maja 02, 2010 19:08
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 27, 2009 22:43
Posty: 17
Post Re: Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszo
Akurat też się ostatnio nad tym zastanawiałam. Ja często czuję się jakbym była w jakieś mniejszości. Tak naprawdę prawie przez całe życie nie spotkałam osoby, z którą można by porozmawiać o wierze. Dopiero od niedawna, od kiedy należę do wspólnoty, mam z kim dzielić się swoimi poglądami w sferze wiary.
Dobrze jest gdy chrześcijanie świadczą o swojej wierze. Nie chodzi mi tutaj o rozpowiadanie na prawo i lewo jaką religię wyznaję, ale świadczenie swoim postępowaniem, a w przypadku pytań wyjaśnienie z jakiego powodu robię tak a nie inaczej. Niestety jeszcze mi tego brakuję. Mam nadzieję, że kiedyś do tego dojrzeję. Właśnie dzięki takim ludziom jestem dzisiaj znów w Kościele i dziękuję Bogu, że tacy są.


N maja 02, 2010 20:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 28, 2010 14:46
Posty: 22
Post Re: Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszo
Kamala napisał(a):
Dlatego chrzescijanie zawsze trzymali sie wspolnot, zeby przezyc. I tobie tez to polecam: poszukaj jakiejs wspolnoty osob, ktora mysli podobnie. A zapewniam ciebie, ze w Polsce mozna jeszcze takie znalezc w poblizu miejsca zamieszkania.


tanczacy napisał(a):
Zrozumienie i akceptację najłatwiej znaleźć w jakiejś wspólnocie, a całkiem sporo ich jest przy kościołach, możesz się tam wybrać i posprawdzać, która Ci odpowiada.


Przy mojej parafii istnieje taka wspólnota młodych, i z tego co wiem, jest ona jedyną taką wspólnotą w moim mieście, jednakże znam sporą liczbę osób, które do niej przynależą, jednak nie są to moi przyjaciele czy coś, ale wiem, jak zżyci są ze sobą, więc obawiam się, że moje dołączenie do nich byłoby ryzykowne ... Boję się, że zakłócę im te niezwykłe więzi, chociaż może warto spróbować, kto wie ? Na szczęście nie dużo czasu zostało mi do ukończenia szkoły. Mam nadzieję, że gdy w celu studiów opuszczę miasto i wyjadę do większego, to znajdę jakieś duszpasterstwo akademickie :)

zagubiona_21 napisał(a):
Nie będę żyć w sposób jaki odpowiada innym, bo to moje życie i moje decyzje, których konsekwencję ponoszę ja sama a nie wszyscy dookoła.

Nie wiem jak Ciebie Auroro, ale mnie też ( w związku, że jestem emocjonalną osobą ) strasznie denerwują bezmyślnie powtarzane argumenty o tym, że księża są źli, Kościół kłamie a ja sie tak dałam omotać.


Dokładnie. Gdy tak patrzę dookoła to odnoszę wrażenie, że ludzie z mojego otoczenia woleliby, gdybym co kilka dni zapijała się, szlajała po dyskotekach i podrywała wszystkich facetów :razz: Niektórzy wręcz próbują mi wmówić, że w ogóle nie mam życia, bo nie bywam na wszystkich imprezach w mieście, a nie bywam, bo nie mam z kim-bardziej przyziemne zabawy, na które uczęszczam z gronem przyjaciół niestety nie zaliczają się dla tych ludzi do imprez ;-) Ale to przecież mój wybór, nie piję za często i to moja decyzja, bo nie lubię, nie smakuje mi alkohol za bardzo, bo nie mogę ze względu na zdrowie - ale jakie ma to znaczenie dla kogoś ? Po prostu sztywna typiara ze mnie :p

Co do banalnych oszczerstw w stronę światka duchownego , hmmm chyba już zdążyłam się przyzwyczaić. Trąbi się o tym wszędzie, jednak o wiele trudniej jest gdy sprawa tyczy się jednostki, niż gdy całego Kościoła. Z tym drugim chyba łatwiej się pogodzić. Poza tym od ilu to już lat słyszy się, że Kościół jest zły ? Chyba same „Fakty i mity” nam o tym nie powiedzą :P Co by Kościół nie zrobił, to i tak ludzie będą krzyczeć , że wtrąca się w życie społeczeństwa i w politykę całkiem niepotrzebnie. Czy słuszne to czy nie, nie nam to osądzać ... No i teraz można mi nawtykać i zarzucić, że należę do tych, co każdą krytykę Kościoła traktują jako atak :P

BladzacyAniolek napisał(a):
Nie ma co się przejmować, choć i to jest czasami trudne, np. jesli takie coś spotyka Cię ze strony najbliższej rodziny, ale i to da się przetrwać.
Jeżeli chodzi o to, to niestety od rodziny również słyszałam już różne rzeczy.


Pn maja 03, 2010 0:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszo
Dyskusję na temat sumienia przeniosłem tutaj:
viewtopic.php?f=27&t=23551
jumik


Pn maja 03, 2010 11:17
Zobacz profil WWW
Post Re: Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszo
Aurora napisał(a):
Przy mojej parafii istnieje taka wspólnota młodych, i z tego co wiem, jest ona jedyną taką wspólnotą w moim mieście, jednakże znam sporą liczbę osób, które do niej przynależą, jednak nie są to moi przyjaciele czy coś, ale wiem, jak zżyci są ze sobą, więc obawiam się, że moje dołączenie do nich byłoby ryzykowne ... Boję się, że zakłócę im te niezwykłe więzi, chociaż może warto spróbować, kto wie ?

Dlaczego byłoby ryzykowne? Może oni właśnie na to czekają, że przyjdzie ktoś nowy i trochę „pozakłóca” ich niezwykłe więzi? A nawet kilka spotkań może sporo Ci dać.

Aurora napisał(a):
Gdy tak patrzę dookoła to odnoszę wrażenie, że ludzie z mojego otoczenia woleliby, gdybym co kilka dni zapijała się, szlajała po dyskotekach i podrywała wszystkich facetów :razz:

Nauczyć się ignorować to, jak ludzie woleliby, abyśmy się zachowywali – jeden z ważniejszych kroków do szczęścia na tym świecie. Wyrwać się ze schematu postrzegania ludzi i świata – bezcenne ;)


Wt maja 04, 2010 15:25
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszo
Aurora napisał(a):
Przy mojej parafii istnieje taka wspólnota młodych, i z tego co wiem, jest ona jedyną taką wspólnotą w moim mieście, jednakże znam sporą liczbę osób, które do niej przynależą, jednak nie są to moi przyjaciele czy coś, ale wiem, jak zżyci są ze sobą, więc obawiam się, że moje dołączenie do nich byłoby ryzykowne ... Boję się, że zakłócę im te niezwykłe więzi, chociaż może warto spróbować, kto wie ?

Myślę, że zdecydowanie warto. Przecież wspólnota to nie jest coś zamkniętego. Wspólnota powinna być otwarta na nowe osoby, które chcą razem z nimi iść za Chrystusem.

_________________
Piotr Milewski


Wt maja 04, 2010 15:28
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr kwi 28, 2010 14:46
Posty: 22
Post Re: Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszo
domi_que napisał(a):
Aurora napisał(a):
Przy mojej parafii istnieje taka wspólnota młodych, i z tego co wiem, jest ona jedyną taką wspólnotą w moim mieście, jednakże znam sporą liczbę osób, które do niej przynależą, jednak nie są to moi przyjaciele czy coś, ale wiem, jak zżyci są ze sobą, więc obawiam się, że moje dołączenie do nich byłoby ryzykowne ... Boję się, że zakłócę im te niezwykłe więzi, chociaż może warto spróbować, kto wie ?

Dlaczego byłoby ryzykowne? Może oni właśnie na to czekają, że przyjdzie ktoś nowy i trochę „pozakłóca” ich niezwykłe więzi? A nawet kilka spotkań może sporo Ci dać.

Aurora napisał(a):
Gdy tak patrzę dookoła to odnoszę wrażenie, że ludzie z mojego otoczenia woleliby, gdybym co kilka dni zapijała się, szlajała po dyskotekach i podrywała wszystkich facetów :razz:

Nauczyć się ignorować to, jak ludzie woleliby, abyśmy się zachowywali – jeden z ważniejszych kroków do szczęścia na tym świecie. Wyrwać się ze schematu postrzegania ludzi i świata – bezcenne ;)


jumik napisał(a):
Aurora napisał(a):
Przy mojej parafii istnieje taka wspólnota młodych, i z tego co wiem, jest ona jedyną taką wspólnotą w moim mieście, jednakże znam sporą liczbę osób, które do niej przynależą, jednak nie są to moi przyjaciele czy coś, ale wiem, jak zżyci są ze sobą, więc obawiam się, że moje dołączenie do nich byłoby ryzykowne ... Boję się, że zakłócę im te niezwykłe więzi, chociaż może warto spróbować, kto wie ?

Myślę, że zdecydowanie warto. Przecież wspólnota to nie jest coś zamkniętego. Wspólnota powinna być otwarta na nowe osoby, które chcą razem z nimi iść za Chrystusem.


Ze wspólnotą wspólnie spędziłam sylwestra. :] Wspólnota faktycznie powinna być czymś otwartym, a już szczególnie wspólnota młodzieży, ale właśnie te "więzi" chyba sprawiają, że stali się nieco zamknięci. Podczas zabawy początkowo byliśmy traktowani jakby nas ( ludzi spoza wspólnoty ) nie było, potem udało nam się dołączyć, ale dalej traktowali nas trochę z przymrużeniem oka. Do tego zmienił się opiekun duchowny, nowy ksiądz godząc się na przejęcie ich nie do końca wiedział na co się pisze , z tego co mówiła mi jedna znajoma ( była członkini ) doszło we wspólnocie do sprzeczek z nowym księdzem - młodzi od samego początku dawali mu do zrozumienia, że nie jest mile widziany, konkretnego powodu nie znam, pewnie byli przyzwyczajeni do poprzedniego opiekuna i oczekiwali od nowego takich samych poświęceń. To nie są żadne zarzuty z mojej strony wobec osoby księdza - znam go bardzo dobrze i wiem, że to świetny człowiek, generalnie to dogaduje się z młodzieżą ( w szkole jest chyba najbardziej lubianym nauczycielem ) i dlatego dziwię się, że oni już na początku porównywali go do poprzedniego i nie spróbowali z nim nawet współpracować. Z ponad dwudziestoosobowej grupy zrobiło się mniej niż dziesięć osób. Właśnie dlatego boję się do nich dołączyć - nie chcę im tam dodatkowo czegoś popsuć.


Wt maja 04, 2010 17:11
Zobacz profil
Post Re: Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszo
Aurora napisał(a):
Ze wspólnotą wspólnie spędziłam sylwestra. :] Wspólnota faktycznie powinna być czymś otwartym, a już szczególnie wspólnota młodzieży, ale właśnie te "więzi" chyba sprawiają, że stali się nieco zamknięci.

Nie wiem, na jakich konkretnych zachowaniach opierasz swoją opinię. Dla mnie te dwie sytuacje – spotkanie grupowe prowadzone przez kapłana oraz zabawa sylwestrowa (czy jakakolwiek inna) – są tak różne, że byłabym ostrożna w formułowaniu ogólnych wniosków na temat tego, czy grupa jest otwarta/zamknięta.

Aurora napisał(a):
(…) doszło we wspólnocie do sprzeczek z nowym księdzem (…) Z ponad dwudziestoosobowej grupy zrobiło się mniej niż dziesięć osób. Właśnie dlatego boję się do nich dołączyć - nie chcę im tam dodatkowo czegoś popsuć.

Czytając Twój post, myślałam, że nie chcesz dołączyć do grupy ze względu na atmosferę (napiętą?) w niej teraz panującą. A Ty tymczasem popadasz w lekki katastrofizm – niby co mogłabyś im dodatkowo popsuć? W tego typu sytuacjach nowe osoby są dla grupy raczej lekarstwem niż trucizną.


Wt maja 04, 2010 20:53

Dołączył(a): Śr kwi 28, 2010 14:46
Posty: 22
Post Re: Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszo
domi_que napisał(a):
Aurora napisał(a):
Ze wspólnotą wspólnie spędziłam sylwestra. :] Wspólnota faktycznie powinna być czymś otwartym, a już szczególnie wspólnota młodzieży, ale właśnie te "więzi" chyba sprawiają, że stali się nieco zamknięci.

Nie wiem, na jakich konkretnych zachowaniach opierasz swoją opinię. Dla mnie te dwie sytuacje – spotkanie grupowe prowadzone przez kapłana oraz zabawa sylwestrowa (czy jakakolwiek inna) – są tak różne, że byłabym ostrożna w formułowaniu ogólnych wniosków na temat tego, czy grupa jest otwarta/zamknięta.

Aurora napisał(a):
(…) doszło we wspólnocie do sprzeczek z nowym księdzem (…) Z ponad dwudziestoosobowej grupy zrobiło się mniej niż dziesięć osób. Właśnie dlatego boję się do nich dołączyć - nie chcę im tam dodatkowo czegoś popsuć.

Czytając Twój post, myślałam, że nie chcesz dołączyć do grupy ze względu na atmosferę (napiętą?) w niej teraz panującą. A Ty tymczasem popadasz w lekki katastrofizm – niby co mogłabyś im dodatkowo popsuć? W tego typu sytuacjach nowe osoby są dla grupy raczej lekarstwem niż trucizną.


Na podstawie moich doświadczeń z zabawy wywnioskowałam, że grupa może być zamknięta na nowych członków - oczywiście, jedna zabawa może być niewystarczająca do dochodzenia do takich wniosków. Natomiast sprawa z księdzem pokazuje, że mają/mieli problem z zaakceptowaniem go nie tylko jako nowego opiekuna, ale również i członka grupy - tyle ludzi odeszło tylko dlatego, że nie podobał im się nowy ksiądz, wiadomo, że ze mną może być inaczej, w końcu księdzem nie jestem. Być może i popadam w katastrofizm, ale to nie wyklucza właśnie tego, że nie chcę dołączyć do wspólnoty w momencie, w którym się wszyscy ze sobą żrą. Nie wykluczam, że możesz mieć rację ( nawet się z Tobą zgadzam ), tylko czy dołączenie jednej nowej osoby wystarczy, żeby wyleczyć chorą sytuację tam panującą ? Bo nie potrafię sobie tego wyobrazić, że dołączę i nagle we wspólnocie wszystko wróci do normy :p Pozdrawiam ! :)


Wt maja 04, 2010 21:36
Zobacz profil
Post Re: Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszo
Zdaje się, że nie do końca Cię zrozumiałam. Wydawało mi się, że nie chcesz dołączyć do grupy tylko dlatego, że obawiasz się, iż możesz coś popsuć (i w tym widziałam myślenie katastroficzne – nie umiem sobie wyobrazić, co i jak mogłabyś popsuć). Jednak jeżeli piszesz, że nie chcesz przyłączyć się do wspólnoty w momencie, kiedy ma problemy, to taką argumentację jak najbardziej rozumiem.

Aurora napisał(a):
Nie wykluczam, że możesz mieć rację ( nawet się z Tobą zgadzam ), tylko czy dołączenie jednej nowej osoby wystarczy, żeby wyleczyć chorą sytuację tam panującą ? Bo nie potrafię sobie tego wyobrazić, że dołączę i nagle we wspólnocie wszystko wróci do normy :p

Nie chodzi o to, że od razu wyleczy. Ale może być dobrą motywacją do rozpoczęcia „procesu leczenia”: i dla księdza, i dla „starych” członków grupy. Myślę, że mogłaby się nieco im zmienić perspektywa patrzenia na dotychczasowe wydarzenia, kiedy do ich grona dołączyłaby nowa osoba.


Wt maja 04, 2010 22:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8229
Post Re: Bycie praktykującym lub gorliwym = należenie do mniejszo
domi_que napisał(a):
Myślę, że mogłaby się nieco im zmienić perspektywa patrzenia na dotychczasowe wydarzenia,
kiedy do ich grona dołączyłaby nowa osoba.
No właśnie - przestaliby zajmować się sobą i
"byliby zmuszeni" do zajęcia się czymś "zbożnym" (tym czym powinni).

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Wt maja 04, 2010 23:03
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 15 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL