Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 09, 2025 7:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Sen o końcu świata... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr sty 06, 2010 21:42
Posty: 88
Post Re: Sen o końcu świata...
Dlaczego przeważnie śni się źle , mało kiedy sny są ładne ,dobre ?.


Śr maja 05, 2010 20:45
Zobacz profil
Post Re: Sen o końcu świata...
Sny są jednym chyba z niewielu obszarów świadomości ludzkiej o której nawet naukowcy wiedzą tak niewiele. Ja np. wiele razy jeszcze przed kilkoma laty tkwiłem przed wybudzaniem się ze snu w fazie snu A (chyba to ta faza) mogąc słyszeć wszystko co się dzieje dookoła a równocześnie nie mogąc ruszyć nawet palcem u ręki. Np. miałem taki przypadek kiedy słyszałem całą połowę meczu piłkarskiego, który oglądali znajomi słyszałem dokładny wynik i kiedy się obudziłem to powiedziałem że jest tyle a tyle.
Ale to było już jakiś czas temu i powtarzało się dość często. Może to przez wysiloną pracę intelektualną (okres studiów). Dziś zdarza mi się to bardzo rzadko. Chyba nie jest to niczym nadzwyczajnym co nie znaczy, że każdy to przeżywa. Spotkałem kilka osób, które to potwierdzały ale nie wiem na ile im wierzyć.

Co do końca świata to mnie już osobiście znudziło wyczekiwanie ludzi na jakiś moment, sekundę w którym coś się stanie i emocjonowanie się tym. Poważnych opracowań na temat Objawienia Św. Jana jest już tak wiele, że bardzo łatwo wywnioskować, że koniec świata to proces, który wg mnie rozpoczął się już co najmniej ponad 100 lat temu albo i więcej (ostatnia jego faza). I jako proces powinniśmy go rozpatrywać a nie skupiać się na pojedynczych wydarzeniach.


Pt maja 07, 2010 23:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8229
Post Re: Sen o końcu świata...
miły_facet napisał(a):
tkwiłem przed wybudzaniem się ze snu w fazie snu A (chyba to ta faza) mogąc słyszeć wszystko co się dzieje dookoła a równocześnie nie mogąc ruszyć nawet palcem u ręki. Np. miałem taki przypadek kiedy słyszałem całą połowę meczu piłkarskiego, który oglądali znajomi słyszałem dokładny wynik i kiedy się obudziłem to powiedziałem że jest tyle a tyle.
Miałem coś podobnego, ale nie zawsze byłem świadomy, że akurat to co słyszę to jednocześnie sen i rzeczywistość (por. Lucid Dream )

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Pt maja 07, 2010 23:28
Zobacz profil
Post Re: Sen o końcu świata...
hehehe dobre z tym psem co biegnie we śnie :lol: ale się uśmiałem hehehe
Mnie raz babcia złapała jak majstrowałem przy drzwiach domu i chciałem wyjść w nocy na zewnątrz. Oczywiście na śpiąco. Potem już była czujna i udało jej się mnie złapać jak opuszczam łóżko i nie potrafiłem powiedzieć dokąd idę. Na szczęście na tym się skończyło (nie licząc majaczeń podczas wysokiej gorączki).
teraz widzę po moim synku, że ma niesamowicie mocny sen. Można oglądać głośno film przy zaświeconym świetle a on nic. A jak się go podniesie głowa opada swobodnie i samym potrząsaniem nie da się go obudzić. Trzeba go postawić na nogi i kilka razy próbować zostawić aż będzie świadom, że stoi i się powoli wybudzi.

Teraz wiem, że ma to po mnie :biggrin:

Wracając jeszcze do przedniej wypowiedzi czasem (dawniej) miałem tak realistyczne sny, że długo trwało bym się połapał, że śnię. Np. przebywałem w pokoju w którym normalnie śpię jest dzień, kręcę się po mieszkaniu i nie wiem czy to sen czy nie. Staram się to wyjaśnić ale nie mogę. I mam wrażenie, że czasem upłynie kilka a czasem nawet kilkadziesiąt minut zanim zdam sobie sprawę, z tego że zwyczajnie śnię.
Zauważyłem też w tym wypadku bardzo silne wypoczywanie umysłu czy głowy i po wybudzeniu swojego rodzaju ból ale nie był to ból dolegliwy ale przeciwny jakby uczucie po bólu w zasadzie dość przyjemne, jakby się coś zagoiło lub umysł naprawdę wypoczął.
Myślę, że jest to związane raczej z wyjątkową wrażliwością, z wyjątkowym przeżywaniem i analizowaniem codziennych zdarzeń aniżeli z czymś nad przyrodzonym czo coś w tym stylu.


Pt maja 07, 2010 23:49
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 10, 2010 15:37
Posty: 30
Lokalizacja: Warszawa
Post Re: Sen o końcu świata...
Kilka tygodni temu miałem taki sen a raczej wizję.

Kładłem się spać koło 3-4 rano, po kilku godzinach czytania i modlitwy.
Położyłem się i wiem, że jeszcze nie zdążyłem do końca usnąć. Zobaczyłem taką scenę. Byłem w centrum Warszawy, nagle ludzie zaczęli wybiegać przed budynek przy którym stałem, patrzyli się w górę, cześć klękała. Ja nie widziałem nic bo mi zasłaniał budynek, wyszedłem więc za róg budynku i zobaczyłem setki ludzi na ulicy patrzących się do góry, spojrzałem i ja.

Było błękitne niebo, widziałem pałac kultury a nad nim wysoko na niebie zawieszony na 1/5 nieba gigantyczny krzyż. Krzyż jaśniał był biło-złotawy. W krzyżu w miejscu otworów po gwoździach widać było wychodzące światło, kiedy świetlistość (promienie) zaczęła się powiększać pomyślałem "ZACZEŁO SIĘ".

W tym momencie się obudziłem z pełną jasnością umysłu, tego co widziałem siedziałem na łóżku, spojrzałem na zegarek i wiedziałem, że ledwo co się położyłem spać. Później długo nie mogłem zasnąć.

Miałem później 3-4 tygodnie także wizję która przyszła kiedy się kładłem spać.

Wizja była jeszcze bardziej rzeczywista bo działa się w mojej sypialni. Położyłem się na brzuchu spać, ale widzę jakby oczyma duszy, że się odkręcam, chyba siadam na łóżku, widzę dalej moja sypialnię. Naglę widzę w moją stroną skierowany ostrzem wiszący miecz. Miecz jest cały ze złota, ma jakieś wzory. Pomimo tego, że jest skierowany w moja stronę ostrzem oglądam go jakby z każdej strony.

Za mieczem w rogu na górze mojego pokoju ukazuje mi się jaśniejąca postać. To najtrudniej opisać co widziałem, bo widziałem najpierw świetlistość która rozjaśniła całą moją sypialnię swoimi promieniami, promienie były wielokolorowe i wychodziły ze środka postaci. Postać którą od razu rozpoznałem że jest Jezusem, pomimo że ani sylwetki, ani twarzy nie widziałem, bo była to jakby kula, a jakby cała postać. Trudno naprawdę ubrać to w słowa. Jedynie byłem pewien że to Jezus.

Pamiętam, że jak zobaczyłem promienie to czułem jakbym widział te promienie z obrazu Jezusa Miłosiernego Faustyny, ale były dużo bardziej świetliste i w 3D.

Po tej wizji obudziłem się jak poprzednio i obudziłem się brzuchem do dołu, czyli tak jak zaczynałem spać. Modliłem się i poszedłem dalej spać.

Ponieważ odbywałem od kilku tygodni rekolekcje to miałem na każdy dzień fragment pisma przypisany do rozważań. Na następny dzień miałem "zadany" fragment :
"W ostatnich dniach - mówi Bóg - wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało, i będą prorokowali synowie wasi i córki wasze, młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, a starcy - sny."
http://www.biblia-internetowa.pl/Dzieje/2/17.html

Ponieważ nie czytałem z góry "zadanych" fragmentów tylko każdego dnia jeden, od kilku tygodni to utwierdził mnie ten fragment w prawdziwości tej wizji.

_________________
http://blog.wiara.pl/teles/


Śr maja 12, 2010 9:25
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N mar 27, 2011 17:54
Posty: 4
Post Re: Sen o końcu świata...
Witam Was!
Ja też miałam sen o końcu świata- było to już parę dobrych lat temu, ale nadal mam ten obraz przed oczami. Skoro zaistniało takie miejsce w sieci gdzie można się nim podzielić to chętnie to zrobię, bo sen ten był na tyle niesamowity, że odmienił moje życie...

Śniło mi się, że byłam nad morzem z bratem, kucałam na piasku przy tafli wody
Przyp. [Ap12,18 I stanął na piasku [nad brzegiem] morza.]
nagle patrzę w wodę a w niej pływają "gwiazdy" popatrzyłam się na brata, jak to się patrzy na kogoś by zapytać o co tu chodzi i w tym momencie usłyszałam krzyk wszystkich ludzi na świecie. Krzyk ten był przerażający. A z nieba zstąpił Anioł Śmierci i nastała ciemność - dosłownie po niebie szła ciemna zasłona
przyp[Ap 6 13-14 I gwiazdy spadły z nieba na ziemię,
podobnie jak drzewo figowe wstrząsane silnym wiatrem zrzuca na ziemię swe niedojrzałe owoce.
Niebo zostało usunięte jak księga, którą się zwija,]

- pożegnałam się z bratem i tu sen się skończył.

Dodam, że to było jakieś 4 lata temu albo i więcej, nigdy nie oglądałam żadnych filmów o końcu świata ani nawet nie czytałam apokalipsy.

Niedługo potem w moim życiu wydarzyły się takie "cuda", że własnie i ja i mój brat nawróciliśmy się bardzo do Boga. Brat po kilku latach przystąpił do Spowiedzi Świętej etc. ...

Moja konkluzja z tych wydarzeń jest taka - Bóg wstrząśnie każdym człowiekiem, w różny sposób, aby ten się opamiętał i myślę, że nam włąsnie dał taką szansę, choć możecie mi uwierzyć w dość "straszny" sposób.

Nasuwają mi się takie myśli, że Bóg nas zbiera... bo koniec jest bliski.
Apokalipsę przeczytałam dopiero pierwszy raz w życiu dość niedawno.
Nawiązując do autora wcześniejszej wypowiedzi nt swojego snu. Sam sen w moim przypadku też nie był straszny tylko właśnie te uczucia mu towarzyszące, uczucie strachu i ten krzyk przerażenia ludzi ... brrrrrr


N mar 27, 2011 18:43
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 27, 2011 17:54
Posty: 4
Post Re: Sen o końcu świata...
To jeszcze raz ja:)
Kiedyś słyszałam, że jeśli sen pamięta się dość długo to jest on jakiś znaczący. Poza snem o końcu świata miałam jeszcze jeden "pamiętny". Dodam, że kiedy on mi się śnił miałam około 7-8 lat a teraz mam prawie 30.
Śniła mi się moja prababcia, która umarła przed moim narodzeniem i nigdy jej nie znałam, ani nawet zdjęcia nie widziałam, wiem jednak że to była ona (bo poprostu to czułam we śnie). Przyszła do mnie i ja wiedziałam, że ona nie żyje, że rozmawiam z duchem. Spacerowałyśmy po parku. I pytam tej babci- babciu jak tam jest powiedz mi. A ona mi odpowiada- tam jest cudownie. No, ale jak to dziecko drąże dalej i mówie -no ale gdzie tam mieszkasz - ona na to, że w niebie mieszka się gdzie się chce. a ja mówie do niej- czy gdybym ja chciała mieszkać w iglo to czy bym mogła a ona się uśmiechnęła i powiedziała że tak. Rano opowiedziałam mamie sen i osobę babci a mama w szoku bo opisałam ją ze szczegółami, jak była ubrana, że uczesana w koka a ona mówi że babcia tak się czesała właśnie:)


N mar 27, 2011 18:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 03, 2010 15:13
Posty: 1226
Post Re: Sen o końcu świata...
Rozmyślacz napisał(a):
jak żyje nie miałem takiego snu... krzyż na niebie w poświacie błękitnej dookoła ludzie żegnający się i mój ból nie fizyczny ... taki psychiczny że nie wierzę że szkoda że nie wierzyłem że jestem stracony zatracony że nie ma już czasu na poprawę... po prostu ten sen był tak silny że moje anty boskie nastroje zmieniły się tendencję do zawierzenia Bogu...nie czułem nigdy takiego bólu nawet we śnie uwierzcie mi to był tak przeszywający ból psychiczny że od 2 dni żyję tym snem

zaczynam wracać do pierwotnej wiary takiej jaką wpoili mi rodzice

sen był niesamowity i nie widziałem ze aż tak może wpłynąć na moje życie

czy mam wierzyć ?

czuję i zaczynam czuć że tak...

to było metafizyczne uczucie Boga



Jezeli twoj sen mial na uwadze przyblizenie cie do Boga, to nalezaloby wziac ten sen jak przeslanie.

_________________
Bog jest Miloscia :)


Pn mar 28, 2011 11:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 18, 2011 1:05
Posty: 96
Lokalizacja: Kalisz, Wielkopolskie
Post Re: Sen o końcu świata...
homofilowa napisał(a):
Kiedyś słyszałam, że jeśli sen pamięta się dość długo to jest on jakiś znaczący.

Do dziś pamiętam wiele snów z mojego dzieciństwa. Pamiętam przynajmniej te, których nie zapomniałem, a nie zapominam tych, które mi się podobały. Są to zarówno sny miłe, jak i koszmary.
Żaden z nich jednak nie wpłynął na moje życie i nie był znaczącym. No, chyba że sen, że w podłodze mojego pokoju znajduje się magiczne przejście do innej krainy, ma coś wspólnego z prawdą..


Pn kwi 18, 2011 12:04
Zobacz profil
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 12, 2011 15:06
Posty: 49
Post Re: Sen o końcu świata...
Pomimo,ze to forum katolickie postanowiłem z wami podzielić się moim snem o końcu świata. W końcu katolicy to tez chrześcijanie.
Miałem tą wizję parę miesięcy temu, w październiku chyba.
I widziałem i byłem koło mojego domu z dzieciństwa. Byłem tam razem z moim ojcem. Uciekaliśmy. Z nieba spadały ogniste kule. Uderzały one w ziemię i budynki. Trzeba było tak uciekać aby w nas nie trafiły. To co zapamiętałem, co było niesamowite to to że te kule były RZECZYWISTE i ja tam byłem, czułem smród chyba siarki, huk, przerażenie , lęk, palące i walące się budynki, a najbardziej zdziwienie, że lecą one z nieba , palące się kule, z ogonami z ognia.
Wierzcie mi nigdy w moim życiu nie widziałem takich kul jak te z tej wizji na żadnym filmie.


N kwi 24, 2011 20:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2011 12:33
Posty: 142
Post Re: Sen o końcu świata...
Przed 2000laty Pan obiecał pierwszym chrześcijanom że wróci powtórnie. Po około 300latach po śmierci męczeńskiej wiara zaczęła topnieć. Radość poczucie bliskość Boga, o których pisze Św. Paweł zanikły. Minęło tyle lat chrześcijanie zasnęli w swoich wyczekiwaniach. Paruzja czy czas sobie przypomnieć? A może sam Bóg nam przypomina?

Powodzie, trzęsienia ziem, wybuchy wulkanów czy to są znaki? W 2009r. podczas mszy świętej, tuż przed komunią, ojciec Joachim Berdeni usłyszał głos Boga. Miał przypomnieć współczesnym ludziom o końcu świata o Apokalipsie, która niebawem nadejdzie.

Jako ludzie wary powinniśmy żyć przygotowani, tak aby powracający Pan na swoją gospodę nie zastał służbę śpiącą. Powinniśmy czuwać (Mk 13,33).

Z uwagą przeczytałem sny i wizje w nich przedstawione. Sam od jakiegoś roku w głębi czuje jakieś zakłopotanie uczucie ciszy przed burzą.

_________________
"Aż do śmierci stawaj do zapasów o prawdę, a Pan Bóg będzie walczył o ciebie" (Syr 4,28)
"na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów swoich będziesz potępiony” (Mt 12, 34-37).


Pn kwi 25, 2011 21:27
Zobacz profil
Post Re: Sen o końcu świata...
Mnie przydarzyło się coś bardziej rzeczywistego. Otrzymałam odpowiedź 8 listopada, niczego takiego nie oczekiwałam. Wiem na pewno, że istnieje świat pozamaterialny ( nie dochodzę kto zainicjował owo zdarzenie) i powinnam modlić się za zmarłych. I jestem zdrowa i silna psychicznie. W senne marzenia nie uwierzyłabym. Znam ich mechanizmy.


Pn kwi 25, 2011 22:02

Dołączył(a): Pn sty 03, 2011 12:33
Posty: 142
Post Re: Sen o końcu świata...
Jak to wogóle są sny,może bardziej widzenia w których jesteśmy w stanie świadomości.

Ja również doznałem obecności osoby z zaświatów i gdybym to próbował opisać to ciężko poubierać słowa.

_________________
"Aż do śmierci stawaj do zapasów o prawdę, a Pan Bóg będzie walczył o ciebie" (Syr 4,28)
"na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów swoich będziesz potępiony” (Mt 12, 34-37).


N maja 01, 2011 6:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 18, 2011 1:05
Posty: 96
Lokalizacja: Kalisz, Wielkopolskie
Post Re: Sen o końcu świata...
ArturP napisał(a):
Powodzie, trzęsienia ziem, wybuchy wulkanów czy to są znaki? W 2009r. podczas mszy świętej, tuż przed komunią, ojciec Joachim Berdeni usłyszał głos Boga. Miał przypomnieć współczesnym ludziom o końcu świata o Apokalipsie, która niebawem nadejdzie.

Rzeczy przez Ciebie wymienione nie są żadnymi znakami. Zdarzają się one od zawsze. W 1755 Lizbona została zniszczona przez trzęsienie ziemi. W roku 1556 było najbardziej katastrofalne trzęsienie ziemi, w wyniku którego śmierć poniosło ok. 850 tys. osób. A to tylko dwa trzęsienia ziemi, a ich było o wiele więcej. Nie mówiąc o przelatujących kometach, erupcjach wulkanów, czy wojnach, plagach, klęskach głodu.

Staracie się być wyjątkowi i jak każde pokolenie schizoli staracie się przekonać świat, że niedługo wszystko się skończy. Schizy na tym podłożu były już w zasadzie w XVIII wieku, a na dobre rozpoczęły się w XIX i do dziś trwają nieprzerwanie.
Ty zdążysz umrzeć, świat zostanie, a schizę przed końcem świata przekazywać będą Twoje dzieci.


N maja 01, 2011 11:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2011 12:33
Posty: 142
Post Re: Sen o końcu świata...
To, co najbardziej człowiek uwielbia to liczby, dowody. Dziś coraz bardziej następuje opanowanie świadomości przez rożne formy agnostycyzmu czy nawet ateizmu. Jest wiele odstępstw od wiary. Wiara słabnie, ludzie wierzą w to, co wygodne. Ja nie mam do nikogo za złe że myśli inaczej, mam swoje zdanie i wiarę.

Instynkt prawdy. Bóg objawia swoje plany ludziom świeckim, zwykłym nie wielkim i niestrudzonym. Ludzie którzy chcą wszystko zamknąć w pojęciach, nie są wstanie odczytać planu Bożego. Wszytko kwalifikują starannie dokładnie i to ich zamyka. Bóg działa ponad wszelkimi układami ludzkimi. Dlatego nie ma daty ale są znaki jest ich dużo. Czas jaki pozostaje na wypełnienie się może np. zależeć od sprawiedliwych.

_________________
"Aż do śmierci stawaj do zapasów o prawdę, a Pan Bóg będzie walczył o ciebie" (Syr 4,28)
"na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów swoich będziesz potępiony” (Mt 12, 34-37).


N maja 01, 2011 11:58
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL