Lenka94, nie zwracaj uwagi na poprzednie wypowiedzi.
To, co przechodzisz wcale nie wydaje się głupie. Raczej przeciwnie, to bardzo dobrze że się nad takimi rzeczami zastanawiasz, to oznaka dojrzałości
Co zrobić?
Przede wszystkim: nie przejmuj się zdaniem znajomych. Jeśli masz ochotę iść się pomodlić do kościoła to idź.
A poza tym:
Najkrócej rzecz ujmując, do rozwoju wiary konieczne są 3 rzeczy:
Eucharystia
Pismo Święte
wspólnota
No i oczywiście modlitwa, ale taka potrzeba modlitwy jest jakby naturalnym następstwem tych rzeczy.
Co do Eucharystii to z pewnoscią wiesz, że trzeba uczestniczyć co tydzień i standardem powinno być że jesteś w stanie łaski uświęcającej i przyjmujesz Komunię.
Pismo Święte warto żebyś czytała i zastanawiała się nad nim jak najczęściej, ale to spokojnie, powoli... Nie musisz od razu przeczytać całej Biblii na raz, po prostu od czasu do czasu usiądź, poczytaj. Radzę zacząć od Ewangelii.
Wspólnota... Polecam Odnowę w Duchu Świętym albo Oazę (jesteś najwyraźniej jeszcze bardzo młoda, więc to może być dobra wspólnota dla ciebie) Z Odnowy szczególnie polecam Kurs Filip, byłam na takim i uważam że to chyba najlepszy możliwy początek pogłębiania wiary. Są to weekendowe rekolekcje, w grudniu będą dla młodzieży w Magdalence k. Warszawy (zobacz
http://www.cfw.odnowa.org/)
No i oczywiście codzienna modlitwa...
Polecam też książkę "Listy starego diabła do młodego" - dla osób, które chcą pogłębić swoją wiarę to bezcenna książka
I jeszcze na jedną rzecz muszę zwrócić uwagę:
Piszesz, że często chodzisz przygnębiona, czujesz się słaba i obarczona ciężarem. Zapewne wiesz, co piszesz i te odczucia są powiązane z tęsknota za Bogiem, ale gdybyś mimo starań w pogłębianiu wiary dalej się tak czuła to może warto się zastanowić czy to nie jakaś depresja.