za dużo problemów, jak żyć?
| Autor |
Wiadomość |
|
ala7
Dołączył(a): Pt maja 14, 2010 18:34 Posty: 7
|
 za dużo problemów, jak żyć?
Jak można żyć i się cieszyć? Cały czas coś złego się dzieje, przynajmniej u nas - choroba, śmierć, różne nieszczęścia. Mam dość!!!! Jak to robicie, że mimo osobistych tragedii usmiechacie się??
|
| Pt maja 14, 2010 19:13 |
|
|
|
 |
|
maethor21
Dołączył(a): Cz kwi 29, 2010 18:28 Posty: 3
|
 Re: za dużo problemów, jak żyć?
Moim przykrym przykładem z życia jest śmierć mojej cioci. Pamiętam do dzisiaj, gdy idąc przez kościół nagle się bardzo rozpłakałem. I tak było przez kilka dni, ale postanowiłem przestać. I uśmiechnąłem się, wiesz w która w stronę? W stronę nieba. Uśmiecham się, bo wiem, że moja ciocia tam u góry ma prawdziwy raj, miejsce dla siebie, w którym jest szczęśliwa. Dlatego każdy z nas nie powinien bać się śmierci. Śmierć otwiera nam drogę do wiecznego szczęścia.
|
| Pt maja 14, 2010 21:12 |
|
 |
|
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: za dużo problemów, jak żyć?
maethor21 napisał(a): Śmierć otwiera nam drogę do wiecznego szczęścia. ala7 mówiła o czymś zupełnie innym. Nie jak cieszyć się po śmierci, ale za życia (mając np. w perspektywie kilkadziesiąt lat cierpienia fizycznego/psychicznego).
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
| Pt maja 14, 2010 21:20 |
|
|
|
 |
|
MARKO2010
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 21:27 Posty: 331
|
 Re: za dużo problemów, jak żyć?
Chyba trzeba sobie zdac sprawe z tego, ze wszystko co mamy nie jest tak naprawde nasze, lecz jest nam dane. Naszym zadaniem jest dobrze przezyc nasze zycie. To, ze doswiadczamy rowniez przykrosci, cierpienia, to (przepraszam za wyrazenie) takie checkpointy, ktore trzeba przekroczyc. Aby sie nie zalamac nalezy bardziej zaufac Bogu i cieszyc sie z tego co sie udalo, co jest/bylo dla nas przyjemne. Tak jak slynna szklanka, jesli będzie do polowy pelna, to juz jest jakis plus. Tak naprawde ogolnie biroac w zyciu jest wiecej przyjemnych chwil niz tych bolesnych, nie wolno tylko dac się im zawladnąć. No i trzeba miec cele, wtedy latwiej się pokonuje trudnosci. Kazdy przypadek jest inny, nie ma jakis uniwersalnych metod do radzenia sobie z nimi. Podobno wierzącym jest latwiej. Ale tym naprawde wierzącym.
|
| Pt maja 14, 2010 21:33 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: za dużo problemów, jak żyć?
A może spróbować wyjść poza te nieszczęścia nas dotyczące? Poszukać wokół siebie ludzi, którzy jeszcze bardziej niż my cierpią po stracie bliskiej osoby, którzy jeszcze bardziej chorują, którzy mają jeszcze więcej problemów. Wobec tych osób spróbować wskrzesić u siebie radość życia i im ją ofiarować.
|
| Pt maja 14, 2010 21:42 |
|
|
|
 |
|
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: za dużo problemów, jak żyć?
Wierzący chrześcijanin (nie ten tylko z nazwy) i żyjący życiem chrześcijańskim (po prawdziwym wtajemniczeniu chrześcijańskim nie tym książkowym, internetowym...) zdaje sobie sprawę, że wszystko, co przeżywa na Ziemi, pochodzi od Stwórcy i wszystko ma sens i tak naprawdę jest dla człowieka dobre.
My nie znamy zamysłu Pana Boga dlaczego taki problem powstał... Co On chce przez to nam powiedzieć... A jak mamy żyć, to On nam wskazał - dał dekalog, dał Słowo Boże, dał nam Swego Syna Jezusa Chrystusa, który poprzez mękę za nas, śmierć na krzyżu i następnie Swoje zmartwychwstanie, ciągle nam daje Swego Ducha... Dał nam również Kościół święty...
Jeśli w to wierzymy otrzymujemy (już tu na Ziemi), w zamian, Życie Wieczne... tą rzeczywistość, w której śmierć nie istnieje...Bo mając Życie Wieczne nie jest dla nas straszne "umieranie" z jakiegoś tam powstałego problemu, potrafimy żyć... Jezus pozostawił nam także Kościół święty (wspólnotę), w którym możemy się realizować poprzez wspólnotowe czytanie i reflektowanie Słowa Bożego i wspólną Liturgię.
Ci, którzy przeżywają swoje chrześcijaństwo w jakiejkolwiek wspólnocie Kościoła, mogą zaświadczyć o sobie lub innych braciach, że trudne wydarzenia w ich życiu (problemy), ich nie zabiły (nie pozbawiły "życia")...Kroczą oni dalej drogą nawrócenia, która tak "po ludzku" w chrześcijaństwie jest nie do zaakceptowania... Bo, kto będzie kochał swego nieprzyjaciela itd. (nieprzyjacielem w pewnych warunkach może być moja żona, syn, zwierzchnik w pracy, brat ze wspólnoty lub inny np. internauta...).
Ale ta zdolność (Życie Wieczne) do człowieka przychodzi z czasem... jest to proces. A może nigdy nie przyjdzie... zależy to tak naprawdę tylko od mojej wiary.
_________________ Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
zsoborniki
|
| So maja 15, 2010 7:42 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: za dużo problemów, jak żyć?
domi_que napisał(a): A może spróbować wyjść poza te nieszczęścia nas dotyczące? Poszukać wokół siebie ludzi, którzy jeszcze bardziej niż my cierpią po stracie bliskiej osoby, którzy jeszcze bardziej chorują, którzy mają jeszcze więcej problemów. Wobec tych osób spróbować wskrzesić u siebie radość życia i im ją ofiarować. domi_que bardzo dobrze dobrze napisał. Tak bardziej po ludzku. Też uważam, że powinnaś znaleźć bratnie dusze, ale nie tylko dotknięte cierpieniem. I musisz przed nimi spróbować otworzyć swoje serce. Gdy one otworzą przed Tobą, będzie Ci raźniej. Nie można zamknąć się w sobie i w samotności przeżywać cierpienia. W trudnych chwilach trzeba być z kimś. Z kimś życzliwym. Wbrew pozorom, życzliwych ludzi jest wiele. Wtedy i dla Ciebie zaświeci słońce... 
|
| So maja 15, 2010 9:17 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: za dużo problemów, jak żyć?
Wydaje mi się, że w relacji z drugim człowiekiem nastawienie na branie może być niebezpieczne, nieść ze sobą ryzyko instrumentalnego potraktowania tej osoby („jest mi potrzebna, bo daje mi siłę, radość itp.”). Zresztą, podobne ryzyko niesie ze sobą dawanie. Pomagamy komuś, bo uznajemy się za życzliwych temu człowiekowi, a tymczasem ta pomoc jest skażona naszym egoizmem. Okazuje się, że to my mamy palącą potrzebę dowartościowania się poprzez pomaganie i tylko to liczy się dla nas w relacji z drugą osobą. A kiedy już jej pomożemy, przestaje ona być dla nas kimś wartym naszej uwagi. Dlatego tak ważne jest „otwarcie swojego serca”, o którym piszesz. Choć ja rozumiałabym to raczej jako bezinteresowne otwarcie się na drugiego człowieka.
|
| So maja 15, 2010 11:23 |
|
 |
|
ala7
Dołączył(a): Pt maja 14, 2010 18:34 Posty: 7
|
 Re: za dużo problemów, jak żyć?
Jestem we wspólnocie, mam przyjaciół, kochanego męża i dzieci. To wszystko wspaniałe, a reszta - same nieszczęścia. Choroba nie pozwala mi pracować w zawodzie, rodzina ma wieczne pretensje, rodzina męża też, uważają nas za egoistów, a my po prostu nie nadążamy z tymi chorobami i kłopotami. Ja już się załamałam - moi znajomi nie mają aż takiej ilości zmartwień ani takiego rozmiaru, modlili się nad nami czy to nie klątwa, ale po wielu modlitwach wstawienniczych - nie. Nikt nam nie może pomóc, są też zmartwieni, już tylko się modlą. Czy może Bóg ma taki plan wobec nas i mamy to przyjąć?
|
| So maja 15, 2010 12:49 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: za dużo problemów, jak żyć?
Dlaczego Twoja rodzina i męża uważa Was za egoistów, wiedząc o Waszych chorobach i kłopotach? To osobiste pytanie, jeżeli nie chcesz, nie odpowiadaj.
|
| So maja 15, 2010 12:55 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: za dużo problemów, jak żyć?
ala7 napisał(a): Ja już się załamałam - moi znajomi nie mają aż takiej ilości zmartwień ani takiego rozmiaru (…). Nikt nam nie może pomóc (…) Wydaje mi się, że warto, abyś się zastanowiła nad tym, co i jak napisałaś w tych zdaniach, i co jest tego konsekwencją. ala7 napisał(a): Czy może Bóg ma taki plan wobec nas i mamy to przyjąć? Co rozumiesz przez słowa: „taki plan”? Bóg nie zakłada bierności człowieka, nie taktuje nas jak marionetki. Daje nam wolność, którą powinniśmy spożytkować na poszukiwanie siebie i poszukiwanie drugiego człowieka, bo tylko w ten sposób jesteśmy w stanie odnaleźć Jego.
|
| So maja 15, 2010 13:34 |
|
 |
|
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: za dużo problemów, jak żyć?
ala7 napisał(a): Jak można żyć i się cieszyć? Cały czas coś złego się dzieje, przynajmniej u nas - choroba, śmierć, różne nieszczęścia. Mam dość!!!! Jak to robicie, że mimo osobistych tragedii usmiechacie się?? Przykro mi, że jesteś w tak trudnej sytuacji, że tak cierpisz. Cierpienie jest jednym z trudniejszych rzeczy do zrozumienia na tym świecie. Z pewnością nie przychodzi to łatwo. Odpowiedzią na to pytanie jest zaufanie, zaufanie do Boga. Mimo wszystko i zawsze. Choć jest to niełatwe. Polecam artykuł: "Rozpacz pokonana" - O. Jacek Salij http://www.nonpossumus.pl/biblioteka/ja ... na/126.phpPomodlę się za Ciebie. PS. Jeśli byś chciała porozmawiać z kimś o tym, to mogą Ci pomóc w tym np. psycholodzy, psychoterapeuci i księża z Katolickiego Ośrodka Pomocy Psychologiczno-Pastoralnej: http://www.poradnia.dewajtis.pl/index.p ... &Itemid=14
_________________ Piotr Milewski
|
| So maja 15, 2010 22:06 |
|
 |
|
ala7
Dołączył(a): Pt maja 14, 2010 18:34 Posty: 7
|
 Re: za dużo problemów, jak żyć?
na razie dzwonię do poradni, strzał w dziesiątkę, do niedawna sama pomagałam  Ten artykuł znam, ale warto było odświeżyć, wielkie dzięki!! Gdyby ktoś jeszcze chciał pomóc, proszęęę!
|
| Pn maja 17, 2010 14:21 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: za dużo problemów, jak żyć?
O. Augustyn Pelanowski OSPPE w książce "Wolni od niemocy" (zalecam gorąco do przeczytania) ocenia, że najbardziej dołuje nas dekalog szatana: 1. Nie będziesz popełniał pomyłek. 2. Będziesz wyprowadzony z równowagi ilekroć coś ci się nie powiedzie, 3. Będziesz obwiniał bliźniego swego ja siebie samego, 4. Nie będziesz samego siebie kochał, ani nigdy nie wybaczał, 5. Bedziesz zawsze oczekiwał, żeby wszystko było inaczej niż jest, i zawsze będziesz miał złe nastawienie do rzeczywistości, 6. Będziesz żądał miłości i aprobaty od każdego i za wszzystko, 7. Będziesz unikał stawiania czoła trudnoscią życia, pamiętająć, że nie możesz się zmienić, jesteś bowiem zdeterminowany przez swoją przeszłość, 8. Będziesz wciąż myślał o tym, co cię gnębi. Nie odchdź choć na chwilę od swoich problemów, 9. Będziesz biernie czekał, żeby szczęście przyszło do ciebie i masz nie wierzyć w to, że przyjdzie, 10.Twoje szczęscie będzie zależało od innych, a innym nie zależy na tobie. Ilu z nas odnajduje się w tym dekalogu? 
|
| Pn maja 17, 2010 15:42 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: za dużo problemów, jak żyć?
Zbyt wielu, niestety… Bo ten „dekalog” jest tak naprawdę bezpieczną – bo rozpoznaną, niemogącą zaskoczyć – przestrzenią ciemnej jaskini, do której zawsze mamy pokusę wrócić.
|
| Pn maja 17, 2010 15:52 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|