Dla mnie Reinkarnacja to nie tyle wędrówka dusz ile zbieranie doswiadczeń. po to jest potzrebna, by nasza dusza nauczyła się doswiadczać a nie tylko wiedzieć. To jak z dzieckiem, które ostzregamy pzred ogniem. Nie zrozumie pojęcia gorący, póki się nie sparzy. Tak samo jest z reinkarnacją, doswiadczamy różnych rzeczy by umieć połączyć doswiadczenie z wiedzą.
Przy tym reinkarnacja nie jest drogą nieustajacą. kiedy mamy tych doswiadczeń wystarczajaco, nie musimy się juz odradzać. Łączymy się z Bogiem.

Wiesz że z Bogiem to jesteśmy zawsze połączeni ale nie świadomi tego? Sami się zakrywają ludzie przed nim by go nie czuć. Wszelkie kurtyny będą zdjęte a połączenie z Bogiem będzie w sobie w sercu i umyśle i już nie będzie ani śmierci ani cierpienia, tylko życie.

Dokłądnie tak. I bez podziałów i nienawiści. Ale niektórym do tego jeszcze kilak wcieleń brakuje

Zgadzam się w stu procentach. Wszystko jest związane z Bóstwem. I kiedy ludzie czują, że są oddaleni od Źródła, to... właśnie, tylko tak czują, ale tak nie jest. Nie da się być oddalonym od tego, czym się jest.

Ja uważam , że jeśli reinkarnacje dał Bóg, to oznacza jedno : dostalismy kolejna szanse ( moze czyściec) naprawy własnego EGO(JA) własnej duszy w postaci wcielonej i żywej jako organizm, może i nawet być to pokuta. Czym, że jest wieczność do pokuty w nowym danym nam organiźmie przez jej cykl bytu, może nauka, może szansą , moze nagrodą? Tylko sam Bóg zna na to odpowiedz jesli tak jest. My możemy gdybac i filozofofac na dany poglad. Gdybysmy byli pewni bysmy wiedzieli ze jest szansa i grzeszyli do bolu, a po co to? malo zła na swiecie?

Bóg niczym Ocean nieskończonosci, a my tylko niczym dusza ( kropla wody) mogąca wpaść do oceanu ale nie nie musi sie tak stac.

Bóg zna odpowiedź ale my jesteśmy jego częścią i każdy z nas zna pewną część pełnej rzeczywistości, może każdy inny kawałek. Po to ze sobą gadamy by poskładać te puzzle by do siebie pasowały. Mimo że istniejemy tyle wcieleń ile potrzebujemy to jest coś w rodzaju wyższej sprawiedliwości którą niektórzy nazywają karmą. Czyli w skrócie to co dajesz innym wróci do Ciebie jeśli nie w tym to w następnym wcieleniu. I nie ma w tym litości. Czyściec to faktycznie piekło ale to które sam delikwent sobie tworzył za życia. A w niebie mamy możliwość tam pozostać lub rodzić się ponownie w materii. Większość dusz wybiera ponowne narodziny czasem po kilku latach tam spędzonych a czasem potrzebują więcej czasu. Za każdym razem są mądrzejsi i bardziej dojrzali. W książce wędrówka dusz jest to świetnie opisane jak to wygląda.

1.
Jezus mówił o Eliaszu w ogólnym tego słowa znaczeniu. Sam Jan zaprzeczał takiemu rozumieniu, o którym mówisz:
Zapytali go: Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem? Odrzekł: Nie jestem. Czy ty jesteś prorokiem? Odparł: Nie!
(J 1:21)
2.
Eliasz został wzięty do nieba z ciałem, więc Bóg musiałby mu to ciało odebrać autorytatywnie
(niezgodnie z Jego jakimkolwiek innym postępowaniem - postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd) i
wysłać z powrotem na ziemię, ale wynikałoby to z nadzwyczajnych okoliczności.
3.
Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela.(...)
(Mt 11:11)
Czy uważasz że masz misję na ziemi porównywalną z Janem Chrzcicielem
(a w poprzednim wcieleniu również byłeś jakimś wielkim "mędrcem")?
4.
A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim.
(Mt 17:3)
Jan Chrzciciel musiałby posiadać umiejętność poli/bilokacji, a dodatkowo ukazać się pod postacią z poprzedniego wcielenia.
Czy takie są założenia reinkarnacji?

Elbrus - Jan nie był tego świadomy że był Eliaszem, przed inkarnacją. Żadko kto rodzi się z świadomością poprzednich wcieleń. Taką świadomość mają ostatnio "dzieci kryształowe". Ciał Eliasz ma więcej niż jedno, fizyczne i atmiczne. To atmiczne jest ciałem energetycznym jakby sobowtórem fizycznego. Wielu świętych było widywanych w dwu miejscach jednocześnie. To ciało atmiczne posiada wyższą świadomość i pamięć wielu wcieleń. Fizyczne ma za zadanie skupić się na tym jednym aż nauczy się tego po co tu przyszło, wtedy odblokowuje się pamięć poprzednich wcieleń. Ja na Twoim miejscu nie podważał bym słów Jezusa w tym przypadku, bo nie rzucał słów na wiatr. Jeśli chcesz poznać dokładnie ile ciał posiada człowiek to poszukaj na forach rozwoju duchowego. I poczytaj co na to mówią jasnowidzący. A czy Eliasz został wzięty do nieba żywcem to kolejny ciekawy temat bo dużo z tego co opisuje Biblia jest zgodne z tym co pisze w swoich książkach Zecharia Sitchin. Opisuje tam że starożytni ludzie nazywają niebem czy rajem inną planete z której przylecieli stwórcy człowieka. Zabierali tam kilku wielkich ludzi którzy byli wysoko rozwinięci duchem i umysłem. Więc jeśli Eliasz odbył podróż kosmiczną w ognistym rydwanie to umarł po jakimś czasie na tamtej planecie.

Ty dodatkowo te dzieci krzywdzisz mówiąc że zawiniły w "poprzednim wcieleniu". Dzieci o których piszesz cierpią niewinnie. Jezus był całkowicie niewinny a cierpiał. Takie uzasadnianie przypomina działanie przyjaciół Hioba którzy twierdzili że to jego wina że cierpiał.

Zarówno kara za grzechy z poprzedniego wcielenia (hinduizm) jak i kara za grzechy ojców (chrześcijaństwo) nie ma żadnego logicznego uzasadnienia.
Trzeba zaakceptować to, że rodzimy się zdrowi, ułomni, źli, dobrzy, dziwni itd.

Ale przyznam, że reinkarnacja ma silniejsze podstawy logiczne niż nauka o jednym życiu i raju. Za reinkarnacją mógłby przemawiać fakt, że atomy, z których składa się człowiek faktycznie zasilą po jego śmierci rośliny, zwierzęta i w zasadzie wszystko.
Pewno dlatego wszyscy katolicy uciekają teraz w kierunku religii wschodnich i próbują jakoś je łączyć. Słyszy się na portalach katolickich o "medytacji chrześcijańskiej".

Ważne, żeby ludzie wierzyli w to co sprawia im przyjemność. Wiadomo, że nikt nie uwierzy, że był w poprzednim życiu szczurem, pchłą lub dżdżownicą. Każdy był jakimś królem, rycerzem itp rzeczy wymyślone na bazie filmów.

Nawet nie dopiero po śmierci.
W ciągu życia człowiek wielokrotnie wymienia swój atomowy garnitur.
Prawdopodobnie po 7 latach nie będzie w Tobie ani jednego atomu, który buduje dzisiaj Twoje ciało. Te atomy będą w innych organizmach, może nawet ludziach, przenosząc ze sobą całą historię swoich energetycznych doświadczeń.



Medytacja chrześcijańska (kontemplacja) była od początku chrześcijaństwa.
Tylko w dobie zachwytu rozumem (już od św. Tomasza) została zaniedbana i religie wschodnie są w tej dziedzinie daleko bardziej zaawansowane.