Autor |
Wiadomość |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Film erotyczny
zagubiona_21 napisał(a): Owszem, więc chyba warto dążyc do tych 10 i wzrastać w sile. Żeby było jasne nie mam na myśli siedzenia o oglądania filmów z myślą ulegnę czy nie czy cos takiego. Myślę, że jeżeli wzrastać, to własnie nie przez oglądanie (też napisałaś, że nie przez to), tylko przez pracę u podstaw. O ile pragnienia seksualne mogą być normalne, to sposób ich realizacji poza aktem małżeńskim, a więc np. poprzez pornografię i masturbację, jest głębokim nieuporządkowaniem. Myślę, że to wzrastanie w sile należałoby zacząć od intensywnej pracy nad relacją z Bogiem. Jeśli żyjemy z Bogiem cały czas i darzymy go głęboką miłością, to niejako automatycznie nienawidzimy grzechu. Im bliżej jesteśmy Boga, tym większą pozytywną odrazę czujemy do grzechu. Tym mniej nas ruszają rzeczy, który wcześniej ruszyłyby nas bardziej. (Oczywiście nie chcę tu powiedzieć, że jak ktoś grzechy, to nie kocha Boga. Chcę tylko pokazać punkt, do którego można dążyć.) Należałoby się też zastanowić nad przyczynami oglądania pornografii, bo może nie jest nią tylko pragnienie seksualne. Może nią być (nieświadoma) chęć oszukania siebie - pokazania sobie, że spełnia się pragnienie bycia z kimś, "posiadania" kogoś, ze jest się wystarczająco dobrym, aby być z kimś. Oczywiście to jest wmawianie sobie nieprawdy, zapchanie pragnienia marnym substytutem. Przyczyn na pewno może być znacznie więcej.
_________________ Piotr Milewski
|
Śr maja 19, 2010 11:06 |
|
|
|
 |
zagubiona_21
Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23 Posty: 806
|
 Re: Film erotyczny
domi_que napisał(a): A co ma tę siłę budować? Zwalczona pokusa? Załóżmy optymistycznie, że zwalczymy pokusę. I to jestem jeszcze w stanie sobie wyobrazić Każdy chyba indywidualnie wie, co pomaga mu wzrastać w siłe, zwalczona pokusa owszem. Fajnie, że jesteś sobie w stanie wyobrazić zwalczoną pokusę domi_que napisał(a): Natomiast nie jestem w stanie sobie wyobrazić uodpornienia się na cierpienie. Dla mnie u źródeł pornografii znajduje się jakieś niewyobrażalne ludzkie cierpienie i nieszczęście. Coś, co sprawia, że obok wstrętu do czynów tych osób, pojawia się współczucie dla nich jako ludzi. Czyli odbieram pornografię jako atak dwoma „środkami”: pokusą i cierpieniem. Mogę się „zamknąć” na pokusę i wtedy „wzrastać w sile”, jednak zamknięcie się na cierpienie (co byłoby działaniem dość logicznym, bo jego oddziaływanie jest zgubne dla człowieka) spowoduje zanik współczucia, które – moim zdaniem – w tym wypadku jest konieczne, aby doprowadzić mnie do miłości bliźniego. Na cierpienie uodpornieni są socjopaci, a zakładam, że o nich tu nie rozmawiamy. U źródeł pornografii ( w moim pierwszym rozumieniu )może się kryć jak sama powiedziałaś niewyobrażalne ludzkie cierpienie i nieszczęście dla Ciebie, ale niekoniecznie dla osób się tym zajmujących. Ludzie na świecie mają różne podejście do seksu. Nie zawsze takie zachowania łączą się z wielka krzywdą i zranieniami. I postrzeganie tego w ten sposób to generalizowanie. Nie wiem może jestem inna, ale nie odczuwam wstrętu ani do tych osób ani do ich czynów. Co nie oznacza, że je pochwalam. Ogólnie osoby, które w tym "fachu" działają pod wpływem jakiegoś przymusu, wielkiego zranienia krzywdy itd. są dla mnie usprawiedliwione i daleka jestem od oceniania ich. Mówisz, że odbierasz pornografię jako atak pokusą i cierpieniem, czyli tu już chodzi Ci o osobę uzależniona od pornografii i przyczyny tego uzaleznienia?? jeżeli tak o to zwalczenie pokusy zmniejsza cierpienie, ponieważ nie jest ona raczej żadnym remedium na dolegliwości duchowe. To czy cierpienie jest zawsze zgubne dla człowieka nie jest moim zdaniem prawdą. Kim bysmy byli nie doświadczając nigdy cierpienia?? Myślę, że bardzo słabymi i żałosnymi ludzmi, uzależnionymi od innych i wesołego otoczenia. W tym wypadku miłośc do bliżniego warunkuje racej chęć zrozumienia jego sytuacji, poglądów a nie współczucie. Przecież mogę nie współczuć komuś jego sytuacji bo dla mnie jest ona inna niż on ją widzi a mimo to rozumieć go i kochać. jumik napisał(a): O ile pragnienia seksualne mogą być normalne, to sposób ich realizacji poza aktem małżeńskim, a więc np. poprzez pornografię i masturbację, jest głębokim nieuporządkowaniem. Owszem jest głębokim nieuporządkowaniem. Ale występowanie takich zachowań może być wskaźnikiem, że jest coś nie tak. Nie wiem czy taka sytuacja jest możliwa, może zastanówmy się wspólnie. Wyobraźmy sobie 2 osoby z podobnym wewnętrznym nieuporządkowaniem. Jedna wykazuje zachowania autoerotyczne druga nie. Która lepiej zna siebie, której łatwiej pomóc, znaleźć przyczynę i która sytuacja jest lepsza? jumik napisał(a): Myślę, że to wzrastanie w sile należałoby zacząć od intensywnej pracy nad relacją z Bogiem. Jeśli żyjemy z Bogiem cały czas i darzymy go głęboką miłością, to niejako automatycznie nienawidzimy grzechu. Im bliżej jesteśmy Boga, tym większą pozytywną odrazę czujemy do grzechu. Tym mniej nas ruszają rzeczy, który wcześniej ruszyłyby nas bardziej. (Oczywiście nie chcę tu powiedzieć, że jak ktoś grzechy, to nie kocha Boga. Chcę tylko pokazać punkt, do którego można dążyć.) Ja myślę, że wielu ludzi o zachowaniach autoerotycznych nienawidzi tego grzechu, nawet siebie poprzez ten grzech, ale czy w sytuacji pewnych problemów, zranień to wystarczy?? Bóg dał człowiekowi różne potrzeby, tęsknoty pragnienia, który prościej lub trudniej zaspokoić. W przypadku jakiegoś wypaczenia pojawiają się kłopoty ze zdrową realizacją. Myślę, że wtedy to, co napisałeś może nie wystarczyć.... jumik napisał(a): Należałoby się też zastanowić nad przyczynami oglądania pornografii, bo może nie jest nią tylko pragnienie seksualne. Może nią być (nieświadoma) chęć oszukania siebie - pokazania sobie, że spełnia się pragnienie bycia z kimś, "posiadania" kogoś, ze jest się wystarczająco dobrym, aby być z kimś. Oczywiście to jest wmawianie sobie nieprawdy, zapchanie pragnienia marnym substytutem. Przyczyn na pewno może być znacznie więcej. Myślę, ze podstawa to znaleźć przyczynę, to, co jest głębiej, co warunkuje działanie. Pornografia czasami ma za zadanie przykryć głębszy problem. Myślę, że jak się wyleczy przyczynę to poradzenie sobie z popędem jest już dużo łatwiejsze.
_________________ Szukaj mnie Bo sama nie wiem już Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.
|
Śr maja 19, 2010 18:45 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Film erotyczny
zagubiona_21 napisał(a): Jedna wykazuje zachowania autoerotyczne druga nie. Która lepiej zna siebie, której łatwiej pomóc, znaleźć przyczynę i która sytuacja jest lepsza? Nie jest możliwe określenie tego w oderwaniu od konkretnego przypadku. Bo samo ujawnienie się problemów właśnie w ten sposób może, choć wcale nie musi, jaśniej pokazywać ten problem i prowadzić do samopoznania. Z drugiej strony może prowadzić do zniewoleń o różnej sile, które mogą uniemożliwiać to samopoznanie poprzez ograniczenie siły wolności, wolnej woli. Myślę, że to zbyt złożone, żeby tylko na podstawie wypłynięcia autoerotyzmu wnioskować. Z pewnością autoerotyzm (choć nie tylko on) może być sygnałem, że coś głębiej jest nie tak - np. w relacji z Bogiem lub w kwestii zranień, pragnień, zniewoleń. I oczywiście należy wtedy szukać nie tylko uśmierzenia objawów (aktów autoerotyzmu) ale także szukać głębszych przyczyn, jak napisałaś: "Myślę, ze podstawa to znaleźć przyczynę, to, co jest głębiej, co warunkuje działanie. Pornografia czasami ma za zadanie przykryć głębszy problem.". zagubiona_21 napisał(a): W przypadku jakiegoś wypaczenia pojawiają się kłopoty ze zdrową realizacją. Myślę, że wtedy to, co napisałeś może nie wystarczyć.... Oczywiście, że może nie wystarczyć dbanie tylko o samą relację z Bogiem, ale też może być potrzebne szukanie głębszej przyczyny. Ale przecież to napisałem, nie wiem więc dlaczego tak to komentujesz w oderwaniu od następnego akapitu.
_________________ Piotr Milewski
|
Śr maja 19, 2010 20:49 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Film erotyczny
zagubiona_21 napisał(a): U źródeł pornografii ( w moim pierwszym rozumieniu )może się kryć jak sama powiedziałaś niewyobrażalne ludzkie cierpienie i nieszczęście dla Ciebie, ale niekoniecznie dla osób się tym zajmujących. Ludzie na świecie mają różne podejście do seksu. Nie zawsze takie zachowania łączą się z wielka krzywdą i zranieniami. I postrzeganie tego w ten sposób to generalizowanie. Być może. Niemniej, mi nie chodziło o „popularne” rozumienie cierpienia jako krzywdy czy zranienia. Miałam na myśli cierpienie jako takie, które może być spowodowane równie dobrze brakiem czegoś, tęsknotą za czymś (w tym wypadku brakiem Miłości, tęsknotą za Nią). Przy czym ten brak może być dla podmiotu nieuświadomiony, nierozpoznany. Nie próbuję implikować każdej parze aktorów porno, że podczas kręcenia filmów cierpią. Ba, sądzę, że niektórzy z nich zwyczajnie lubią swoją pracę. W ramach swojego podejścia do seksu. Tylko skąd bierze się takie podejście? Bo dane a priori nie jest. Moim zdaniem, u źródeł takiego podejścia – jakkolwiek kształtowanego przez szeroko pojętą kulturę czy wychowanie – zawsze będzie znajdować się cierpienie i nieszczęście jednostki. zagubiona_21 napisał(a): Nie wiem może jestem inna, ale nie odczuwam wstrętu ani do tych osób ani do ich czynów. Co nie oznacza, że je pochwalam. Ogólnie osoby, które w tym "fachu" działają pod wpływem jakiegoś przymusu, wielkiego zranienia krzywdy itd. są dla mnie usprawiedliwione i daleka jestem od oceniania ich. To, jak reagujemy (w sensie emocjonalnym) na czyny, jest sprawą indywidualną, subiektywnym odczuciem, które zasadniczo nie podlega dyskusji, dopóki zamiast oceniać sam czyn, nie zaczniemy oceniać człowieka. Ja również nie oceniam tych ludzi – pisałam już o tym wcześniej, że każdy człowiek zasługuje na zobaczenie w nim Boga i na miłość, a to, że nie zawsze potrafimy „automatycznie” Boga w drugim człowieku znaleźć, już jest problemem naszej niedoskonałości, a nie czynów – choćby najgorszych – tego człowieka. zagubiona_21 napisał(a): Mówisz, że odbierasz pornografię jako atak pokusą i cierpieniem, czyli tu już chodzi Ci o osobę uzależniona od pornografii i przyczyny tego uzaleznienia?? jeżeli tak o to zwalczenie pokusy zmniejsza cierpienie, ponieważ nie jest ona raczej żadnym remedium na dolegliwości duchowe. Nie, nie chodzi mi o uzależnienie. A pisząc o cierpieniu jako środku ataku, nie miałam na myśli cierpienia, które pochodzi ze mnie jako odbiorcy pornografii ulegającego pokusie (wtedy rzeczywiście byłoby tak, jak piszesz, że zwalczenie pokusy zmniejszyłoby cierpienie). W moim odczuciu cierpienie w pornografii emanuje z samych ludzi ją tworzących i tym samym jest pewną stałą. Inaczej mówiąc: mogę założyć, że nauczę się opanowywać swoje żądze pojawiające się przy kontakcie z pornografią, ale nie będzie to miało wpływu na zmniejszenie się emanacji cierpienia, bo ono nie pochodzi (w przeciwieństwie do żądzy) ode mnie. Oczywiście, mogę spróbować „odwrażliwić” się na to cierpienie, jednak uważam, że tą drogą do miłości bliźniego nie dojdę. zagubiona_21 napisał(a): To czy cierpienie jest zawsze zgubne dla człowieka nie jest moim zdaniem prawdą. Kim bysmy byli nie doświadczając nigdy cierpienia?? Myślę, że bardzo słabymi i żałosnymi ludzmi, uzależnionymi od innych i wesołego otoczenia. A czy ja napisałam, że jest „zawsze zgubne”? Cierpienie buduje w nas siłę wtedy, kiedy jesteśmy w stanie na nie odpowiedzieć, w jakiś sposób z nim walczyć. W jaki sposób mogę odpowiedzieć na cierpienie pochodzące z pornografii? Raczej pozostaję bierna wobec niego. Mogę się bronić, aby to cierpienie nie przerwało moich „barier ochronnych” i nie wkroczyło we mnie, ale nie jestem w stanie zmniejszyć tego cierpienia w ludziach, w których się narodziło. Jedyne, co mogę zrobić, to pomodlić się za nich. Z tym, że modlitwa nie wymaga ode mnie „rzucenia się w cierpienie” (wystarczy założenie, że ono jest obecne w pornografii). Takie „rzucenie się w cierpienie” byłoby aktem „pyszno-szaleńczym”, a człowiek mogący to zrobić bez uszczerbku dla siebie jest dla mnie kimś o niewyobrażalnej wręcz sile i odwadze (tak, wierzę, że tacy ludzie istnieją). zagubiona_21 napisał(a): W tym wypadku miłośc do bliżniego warunkuje racej chęć zrozumienia jego sytuacji, poglądów a nie współczucie. Przecież mogę nie współczuć komuś jego sytuacji bo dla mnie jest ona inna niż on ją widzi a mimo to rozumieć go i kochać. A czy współczucie wyklucza chęć zrozumienia sytuacji? Współczucie rodzi się w obliczu cierpienia, więc jeżeli uznaję, że źródłem pornografii jest cierpienie, to odruch współczucia jest czymś naturalnym, środkiem (pewnie nie jedynym), który może mnie doprowadzić do miłości bliźniego. Nie uważam jednak, że jest to środek uniwersalny, do wykorzystania w każdej sytuacji.
|
Cz maja 20, 2010 11:07 |
|
 |
zagubiona_21
Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23 Posty: 806
|
 Re: Film erotyczny
jumik napisał(a): Oczywiście, że może nie wystarczyć dbanie tylko o samą relację z Bogiem, ale też może być potrzebne szukanie głębszej przyczyny. Ale przecież to napisałem, nie wiem więc dlaczego tak to komentujesz w oderwaniu od następnego akapitu Masz rację, przelałam myśl jakoś tak nieuważnie, przepraszam. domi_que napisał(a): A czy współczucie wyklucza chęć zrozumienia sytuacji? Współczucie rodzi się w obliczu cierpienia, więc jeżeli uznaję, że źródłem pornografii jest cierpienie, to odruch współczucia jest czymś naturalnym, środkiem (pewnie nie jedynym), który może mnie doprowadzić do miłości bliźniego. Nie uważam jednak, że jest to środek uniwersalny, do wykorzystania w każdej sytuacji. Zrozumienie sytuacji może wykluczyć współczucie to miałam na myśli;) Ogólnie domi-que masz dużo racji i nie mam zamiaru tego negować, rozumie Twoja stanowisko, sama widzę to trochę inaczej, ale dalsze rozwlekanie raczej nie ma tu sensu, chyba, że na PW. Dzięki za dyskusję.
_________________ Szukaj mnie Bo sama nie wiem już Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.
|
Cz maja 20, 2010 15:51 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Film erotyczny
zagubiona_21 napisał(a): (…) dalsze rozwlekanie raczej nie ma tu sensu, chyba, że na PW. Dzięki za dyskusję. Dlaczego? Jakby co, to wydzielą nam nowy wątek  I ja dziękuję za dyskusję.
|
Cz maja 20, 2010 16:29 |
|
 |
Pytający
Dołączył(a): N maja 16, 2010 9:05 Posty: 2
|
 Re: Film erotyczny
Witam ponownie!
Przepraszam za wtrącenie. Zgodnie z poradami udałem się w ten sam dzień (16.05) do spowiedzi. Pomogło. Dziękuję wszystkim za pomoc. Za mną już ponad miesiąc bez onanizacji, ufam, że będzie dobrze. Modlę się za wszystkich walczących z tym nałogiem.
Pozdrawiam i powodzenia !
|
Pn cze 07, 2010 15:14 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Film erotyczny
Cieszę się  . Chwała Panu!
_________________ Piotr Milewski
|
Pn cze 07, 2010 21:02 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|