No albo usunięto fragment, bo "kompromitował chrześcijaństwo" (w takim razie niezrozumiałe jest, dlaczego nie usunięto także innych), albo usunięto go z innych powodów (które być może nie zachodzą przy innych). Proste.

Inne przekłady nie są sygnowane autorytetem Kościoła.
Która Biblia jest bliższa Słowu Bożemu - bez tego wersetu czy z?

Słowo Boże to słowo - jest albo go nie ma.
Tu nie ma miejsca na wariantowość, a na pewno nie da dowolność "pod natchnieniem Ducha"...

Ksiądz ma rodzinę tylko sam jako takiej jej nie może założyć . A to dwa zupełnie różne aspekty. Po za tym cała biblia mówi o prawie posiadania człowieka do rodziny. Celibat jest wynaturzeniem ,który rodzi jedynie patologie.
To nie jest logika na zasadzie - dobry chirurg to taki ,który sam został ranny. Zakładanie rodziny jest wpisane w naturę człowieka , a polityka Kościoła wobec duchownych ją zakłóca.



Ok, jeśli książka mówi mi jako czytelnikowi ,że Bóg kazał zabić faceta zbierającego opał. To jak inaczej rozumieć to jako coś innego niż nakaz zabicia przez Boga ?
Jeśli takie wydarzenie miało miejsce to Bóg nie może być miłosierny. Natomiast brak takiego wydarzenia w rzeczywistości oznacza tylko jedno fałszowanie jej !



Uczciwość nakazywała by wpisanie chociażby w przypisach, dlaczego usunięto ten fragment , a tego nie zrobiono. Tym samym jest to ewidentne przeinaczanie pisma świętego.

Ręce opadają - nie ma w Oz 13,16, bo jest w 14,1 (BT 4)

Najciemniej pod latarnią. Jednak taki sposób numeracji jest dziwny, biorąc pod uwagę ,że inne wydania są dość jednolite pod tym względem. Trzeba jednak zwrócić honor (w tym wypadku) biblii tysiąclecia

Taka sama numeracja jak w BT jest w Biblii Poznańskiej i Edycji Św. Pawła.

Ok ok przyznaje się do pomyłki. Zadowolony.

Jednak nadal podtrzymuje ,że tego typu teksty jak w Ozeaszu są kompromitujące dla chrześcijaństwa.

Co Kościół robi ,aby ludzie go polubili ?

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1371,title, ... prasa.html

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... l?skad=rss

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... l?skad=rss

A to tylko wiadomości z paru dni wstecz

I dziwić się, że owieczki coraz ostrożniejsze i w łapy pasterzy pchać się nie chcą....

http://banki.wp.pl/kat,60994,title,Wiel ... caid=1a363

Kolejny dodatek do kolekcji wybryków kleru.

Przydałby się oddzielny wątek chyba o przestępstwach, nadużyciach i innych niemoralnych zachowaniach kleru. Taki dokument wszystkich chcących poznać nie tylko jedynie słuszny obraz Kościoła.

Jajko, odpowiedz zawsze bedzie taka: "Ksiadz tez jest czlowiekiem i jak kazdy czlowiek moze zbladzic. W kazdym stadzie moze znalezc sie czarna owca."
Tylko czasem mam wrazenie, ze niedlugo zaczna mowic: "przeciez w naszym stadzie sa jeszcze biale owce".
To taki moj joke


Johny99: Czy jesli wychowam sie w rodzinie alpinistow, przeczytam wszystkie ksiazki o chodzeniu w gory, obejrze wszytskie zdjecia i filmy, to bede mial jakies prawo aby instruowac podrozujacych w gory jak maja postepowac aby zdobyc, powiedzmy-Rysy, albo MontEverest?
Chyba wypadaloby raczej samemu sie wybrac, sprobowac i dopiero sie wymadrzac?

Ksiadz (w przewazajacej wiekszosci) nawet sniadania sobie sam nie robi, a co dopiero ogarnac prace, dom z np. trojka dzieci itp itd. A i jeszcze powinienes byc otwarty na nowe zycie, tj. bez wzgledu na to, jaka jest twoja sytuacja, miec dzieci tyle ile Bog da... I kochac caly swiat! Dlatego czasem rozumiem niektorych ksiezy, ktorzy maja gdzies na boku dzieciaczka. Nie sprobujesz-się nie dowiesz...

Juz szybciej wyslucham rad zyciowych swojej babci, ktora nie miala lekko, dziadek zmarl tragicznie wczesnie pozostawiajac jej opiece czworke dzieci, do tego gospodarstwo. Ona z pewnoscia wie wiecej o zyciu i na pewno nie jest taka jednoznaczna i pewna w swoich radach i osądach jak ksiadz, ktorzy wszystko wie (bo duzo spowiada).

Nie zapominaj, że każdy ksiądz urodził się i wychował w jakiejś rodzinie, dzielnicy, mieście, środowisku. Tak więc na pewno większość z nich dotknęła zwykłych ludzkich problemów, a nie jeden sporo w życiu przeszedł. Poza tym księża nie żyją w bańce mydlanej, tylko w społeczeństwie, pośród ludzi.
To że jakiś ksiądz ma na boku dziecko i rodzinę, nie znaczy, że chciał zakosztować świeckich zmartwień, tylko prawdopodobnie nie poradził sobie z własną seksualnością i samotnością.
Jeśli księża mówią głupoty, albo wymagają tego co niemożliwe, nikt nie ma obowiązku ich słuchać. Ale nie można uznawać ich za niebieskie ptaki oderwane od życia.

To "niejednewżyciuprzejście" jest związane z życiem w wieku lat -nastu.
Będąc dorosłym człowiekiem inaczej patrzy się na życie. Na wszystko.
Wyrasta się z pewnych rzeczy lub dojrzewa się w wieku późniejszym (u mężczyzn to dość normalne).
Niektóre problemy pojawiają się później - kiedy osoba jest bardziej świadoma świata (i siebie samego).Żyją pośród ludzi na tyle, na ile chcą/mogą.
Lata formacji seminaryjnej - życie w pewnym odosobnieniu, zamkniętej grupie - pewien wpływ na człowieka wywiera.
Różny wpływ.Skąd człowiek ma wiedzieć co jest głupotą, a co mówione na poważnie?
Jakies zaufanie do kapłana trzeba mieć, a jeśli nie ma zaufania, to co to za wspólnota?Dla jednych rzeczy najprostsze wydają się niemożliwe, a dla innych cuda są na porządku dziennym.Obowiązku nie ma, ale po coś tymi pasterzami są ustanowieni.Generalnie - nie, w szczegółach - jeśli jest to uzasadnione, to TAK.

W takiej formie prowadzenia nabozenstw w jakiej prowadzi kosciol katolicki nie dziwi mnie ze coraz wiecej ludzi odchodzi takie msze sa nudne nie daja wizji i nadziei nie wzmacniaja wiary uczestnictwo w takiej mszy jest deprymujace i zalobne.....ludzie wychodza po mszy smutni i niemalze zalamani ....... z pustka w sercu......

A przeciez Biblia tak pieknie motywuje ludzi do wiary tak pieknie wzmacnia dusze i umysly pokazuje sile i milosierdzie Boga ktory nas kocha jest pelna optymizmu i dobrej nadziei dlaczego na kazaniach w KK brakuje takich przeslan Na szczesie sa Koscioly wolnych Chrzescijan ktore w taki wlasnie optymistyczny sposob wzmacniaja wiare w Jezusa Chrystusa.... i to wlasnie jest Kosciol przyszlosci.....

Masz sporo racji , w tym co piszesz.
Spoleczenstwo sie zmienia, swiat tez. Nie tylko kosciolowi jest trudno za tym nadazyc. Chocby sam system edukacji jest juz archaiczny.
Moim zdaniem, trzeba zwierzchnikow-reformatorow (sklonnych do pewnych modyfikacji, zmian), ktorzy by wprowadzili jakas swiezosc, wyzwolili entuzjam plynacy z przeslania chrzescijanstwa. Ale jak patrze na kardynalow, papieza, biskupow, to jest to praktycznie niemozliwe. Dobry menedzer nie moze miec 80 lat...
Widac to chocby po pontyfikacie JP2, na poczatku dzialal bardziej niekonwencjonalnie,potrafil dotrzec do ludzi mlodych. Benedykt sie tylko usmiecha, choc i tak IMO nieudolnie.