Pewnie zwykłe hipnagogia. Jak się zasypiasz/budzisz to możesz mieć wizje i słyszeć głosy. Ja kiedyś po obudzeniu widziałem czerwoną i straszną czaszkę.

Możesz umówic się na wizytę do egzorcysty. Myślę, ze jeśli się dowie, iż miałaś do czynienia z okultyzmem to porozmawia z Tobą osobiście i być może odprawi egzorcyzmy. To nie jest takie straszne a na pewno pomoże. Tu masz pomocną stronę:
http://www.egzorcyzmy.katolik.pl/

To jakieś byty astralne się zmaterializowały koło Ciebie, zapewne w związku z praktykami okultystycznymi, które prowadziłaś osobiście, albo ktoś koło Ciebie, może z rodziny, albo z tego domu. Myślę, że odgoniłaś to już swymi modlitwami, dlatego to nie wraca, nie powtarza się.

Nie zapomnij, że strach daje znakomity klimat dla astrala, strachem możesz ściągnąć takie byty, a nawet je wykreować. Porzuć strach, zasypiaj bez strachu, możesz przed snem jeszcze przy oświetlonym pokoju odmawiać każdego wieczora 7 razy Ojcze Nasz przez 7 dni w intencji czystości pokoju, domu, ciebie i bliskich od takich wizyt. Odmawiaj te modlitwy bez strachu, to ważne. Możesz dołączać polecone przez zaufane osoby lub księży modlitwy o uwolnienie. Pomoże na pewno.

Mały Kwiatku... Czy ty sobie zdajesz sprawę co mówisz???

Jakie "astrale" (nie tłumacz, wiem doskonale co to jest)? Jakie "Ojcze nasz? Zdecyduj się: albo wyznajesz okultyzm razem z astralami i nie jesteś chrześcijanką i nie uznajesz "Ojcze nasz" albo wyznajesz chrześcijaństwo i nie wierzysz w żadne astrale a jedynie w to że Bóg jest jedynym i wszechmocnym Stwórcą wszechświata. Nie mieszaj, szczególnie tu, na katolickim forum, pojęć okultystycznych z chrześcijaństwem i nie namawiaj do traktowania modlitwy jak zaklęcia.

Droga Silvo,
Modlitwa "Ojcze Nasz" jest modlitwą przekazana nam przez Jezusa. Jej wielokrotnie powtarzanie, podobnie jak modlitwa różańcowa, utrwala jej skutki.
Modlitwa, to najbardziej naturalny środek działania w sytuacjach opisanych w temacie. Skuteczność modlitwy Ojcze Nasz w takich sytuacjach jest potwierdzona.

Nie bój się modlitwy, Silvo.
To nie Bóg jest sprawcą kłopotów opisanych przez Kvenhetja. Bóg może jej pomóc wyjść z tych kłopotów. Dlatego trzeba się modlić.

Nie boję się modlitwy, absolutnie. Ale modlitwa nie jest żadnym "środkiem" i na pewno nie działa w taki sposób jak opisałaś. A żadne astrale nie istnieją i tym bardziej nie można ich stworzyć.

Skoro tak, to czemu Kościół zabrania takich praktyk? Jeśli nie istnieją, to wszak nie mogą być szkodliwe?

Ciekawy problem...

Coś co nie istnieje, nie stanowi żadnego problemu.
Wydaje się, że to jakieś nieporozumienie, a nie problem, Silvia?

Uważasz, że modlitwa o uwolnienie nie ma sensu, bo opisane w temacie wizyty "bytów" nie są prawdą, lecz iluzją i dlatego modlitwa będzie nieskuteczna?

Mały Kwiatku
Proszę o uważne czytanie moich postów. Nie mam nic do modlitwy, uznaję ją jak najbardziej ale NIE W CHARAKTERZE ZAKLĘCIA. Tak jak do mojej koleżanki zadzwoniła kiedyś znajoma i zapytała "ile razy trzeba odmówić "Zdrowaś Mario" żeby zadziałało?" tak ty mówisz "odmów tyle razy to a to i na pewno pomoże". A jeśli Bóg by chciał żeby to był jej krzyż i jej nie uwolnił to co? Znam takie przypadki.

Liam
Owszem, astrale nie istnieją, tak samo jak nie istnieją bogowie greccy albo błąkające się dusze zmarłych. Ale za tym wszystkim istnieje i działa szatan, który wykorzystuje każde odejście człowieka od prawd wiary. I tak gdy ktoś usiłuje "oddziaływać" na "duchy" albo "astrale" w praktyce zwraca się do szatana. I dlatego Kościół przed tym ostrzega, od samych początków. Nawet św. Paweł w kontekście oddawania czci różnym "bogom" pisał:

Czy może jest czymś ofiara złożona bożkom? Albo czy sam bożek jest czymś? Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów.” (1. Kor, 19-21)

Poza tym, jak już zaznaczałam i zaznaczam znowu: chodzi mi przede wszystkim o to, żeby nie traktować modlitwy jak zaklęcia, które ma automatycznie zadziałać bo tak nie jest. Kwestia astrali to tutaj szczegół - nie istnieją, wiara w nie jest sprzeczna z chrześcijaństwem i tyle.

A egzorcyzmy?


To dobre.

Ano, sama znam dobrze dwie osoby opętane (łącznie 4, ale słabiej). Jedna została uwolniona po ponad 2 latach egzorcyzmów o bardzo ciężkim przebiegu i to prawdopodobnie JUŻ po 2 latach, dlatego że natychmiast trafiła do egzorcysty. Druga ma te problemy już od wielu lat (zdaje się że coś koło 10) i chociaż ostatnio się jej poprawiło najwyraźniej do całkowitego uwolnienia jeszcze daleko.

A są i takie przypadki (chociaż osobiście nie znam takich osób, co najwyżej ze świadectw egzorcystów i innych kompetentnych osób) ludzi, którzy nie zostaną uwolnieni, a w każdym razie nie szybko. Bo opętanie jest dla nich krzyżem, który muszą nieść np. w intencji innych ludzi. Tak (przynajmniej według jednej z wersji) było z Annelise Michael, tak jest i z pewną kobietą z Australii (niestety nazwiska nie pamiętam), która jest bardzo ciężko opętana, już za życia doświadcza piekła - w intencji kapłanów zdradzających powołanie. Zdaje się że były i ze dwie błogosławione, które były opętane przez długi czas a egzorcyzmy nie przynosiły skutku i nie przeszkodziło im to w dostaniu się na ołtarze.

Więc ja pytam: jak ktoś może mówić "odmów to i to a na pewno pomoże"?!

Zapewne z dobrego serca i własnych doświadczeń. Bo niby skąd powiedział Jezus :Idź, twoja wiara cię uzdrowiła"? Moim zdaniem, jeśli masz wiarę, to trzy Zdrowaśki potrafią zdziałać cuda.

Czy o. Pio i inni mistycy katoliccy rozmawiali z bytami demonicznymi?

Nie sądzę. Ale też nie rozmawiali ani z bogami greckimi ani z błąkającymi się "duchami". Co najwyżej z duszami czyśćcowymi a to już zasadnicza różnica.

Czym różni się duch od duszy czyśćcowej i dlaczego twoja definicja jest poprawna?