Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 08, 2025 0:24



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 93 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
 Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn gru 21, 2009 15:49
Posty: 216
Post Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Cytuj:
Vademecum dla spowiedników o niektórych zagadnieniach moralnych dotyczących życia małżeńskiego - dokument został ogłoszony 12 lutego 97 przez Papieską Radę ds Rodziny.
Vade mecum znaczy "pójdź ze mną", a zatem kapłani całego Kościoła otrzymują do rąk przewodnik, informator zawierający podstawowe wiadomości, praktyczne wskazania z dziedziny spowiedzi małżonków. Adresatami Vademecum są nie tylko, jak można by się spodziewać, spowiednicy. nimi również sami małżonkowie a także przygotowujący się do małżeństwa. Cel Dokumentu został czytelnie określony w samej treści. Jest nim swoista reedukacja, czyli przypomnienie spowiednikom niezmien-nych zasad życia małżeńskiego, zwłaszcza w kontekście pojawiających się nowych form i metod antykoncepcji. Celem jest także ujednolicenie praktyki spowiedniczej w tym temacie. Dokument realizuje ten cel pośrednio przez (..)podanie praktycz-nych sformułowań dotyczących prowadzenia dialogu z penitentem, a także wprost przez skierowanie wyraźnego apelu o stosowanie jednolitych kryteriów.


Dalej mamy stwierdzenie:
Cytuj:
Szczególną trudność przedstawiają przypadki współdziałania w grzechu współmałżonka, dobrowolnie i z rozmysłem powodującego ubez-płodnienie jednoczącego aktu małżeńskiego.


I dwie odmienne jego interpretacje:
Cytuj:
Komentując zasady moralne odnoszące się do tej sytuacji, ks. Jerzy Bajda słusznie zauważa brak wyraźnego rozróżnienia w Dokumencie między współdziałaniem materialnym i formalnym. Moralnie dopuszczalne jest bowiem jedynie współdziałanie materialne. Zachodzi ono tylko w przypadku onanizmu małżeńskiego (stosunek przerywany), bo tylko wtedy działanie małżonka współdziałającego nie jest od początku ukierunkowane na wykluczenie istotnego znaczenia aktu małżeńskiego, a zatem nie jest od początku grzeszne. W przypadku antykoncepcji w ścisłym sensie, jest od początku wiadome, że działanie jest grzeszne, dlatego na akt antykoncepcyj-ny nie można się zgodzić. Wtedy zachodzi bowiem nie tylko materialne, lecz także formalne współdziałanie, gdyż od początku jest zgoda na grzech.
Współdziałanie może być godziwe, a zatem dopuszczalne tylko wtedy, gdy, jak przypomina dokument, zachodzą równocześnie trzy następujące warunki:
- działanie małżonka narażonego na współdziałanie w grzechu nie jest samo w sobie niegodziwe (istnieje po jego stronie dezaprobata wobec grzechu);
- istnieją proporcjonalnie poważne motywy dla współdziałania w grzechu współmałżonka (obawa zdrady, nieporozumień między małżonkami a nawet rozbicia małżeństwa i rodziny);
- próbuje się pomóc współmałżonkowi upominając go, aby zaprzestał takiego postępowania (z cierpliwością i miłością, przez modlitwę i dialog, niekoniecznie w tym momencie ani przy każdej sposobności).


A teraz O. Knotz, który stwierdza:
Cytuj:
Chodzi o małżeństwa, w których nie ma porozumienia co do zasad etycznych. Np. żona nie akceptuje antykoncepcji, a mąż chce koniecznie współżyć z prezerwatywą. Warunkiem umożliwiającym stosowanie metod naturalnych jest współdziałanie małżonków. Gdy takiego porozumienia dłuższy czas nie ma, rodzą się konflikty, które mogą zagrozić trwałości związku. Dlatego żona może się zgodzić na współżycie z prezerwatywą, jeśli spełni trzy warunki: "działanie małżonka współdziałającego nie jest już samo w sobie niegodziwe" - czyli żona nie inspiruje takiego współżycia, oraz sama nie używa środków antykoncepcyjnych; "istnieją proporcjonalnie poważne motywy dla podjęcia współdziałania w grzechu współmałżonka", np. konflikt realnie zagraża rozpadowi małżeństwa, oraz gdy "próbuje się pomóc współmałżonkowi, aby zaprzestał takiego postępowania". Przy tym trzecim warunku Vademecum zwraca uwagę, że ta pomoc powinna być udzielana cierpliwie, przez modlitwę, z miłością, przez dialog i niekoniecznie w momencie współżycia ani przy każdej sposobności.(..)


Tak różna interpretacja tego samego dokumentu wśród duchownych.
Kto ma rację, O. Knotz, który uważa, że można zgodzić się na prezerwatywę, czy ks. Bajda, który twierdzi coś wprost przeciwnego?
I jak wobec powyższego dokument (Vademecum) powinni interpretować małżonkowie, skoro ich dotyczy i do nich jest skierowany? W sposób dowolny, kto jak chce? :shock:

_________________
dawniej monika001 ;)


Wt cze 08, 2010 8:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8229
Post Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
*MoniQue* napisał(a):
Cytuj:
Zachodzi ono tylko w przypadku onanizmu małżeńskiego (stosunek przerywany), bo
tylko wtedy działanie małżonka współdziałającego
nie jest od początku ukierunkowane na wykluczenie istotnego znaczenia aktu małżeńskiego, a
zatem nie jest od początku grzeszne.
Stosunek przerywany to nie onanizm (petting?), który sam w sobie jest wg definicji grzeszny
(jego działanie od początku ukierunkowane jest na wykluczenie "istotnego" znaczenia aktu).
*MoniQue* napisał(a):
A teraz O. Knotz, który stwierdza:
Cytuj:
jeśli spełni trzy warunki:
(...) konflikt realnie zagraża rozpadowi małżeństwa
Fajnie - należy przekonywać małżonka do niestosowania antykoncepcji tak długo, aż pojawi się zagrożenie rozpadu małżeństwa.
Pogratulować.

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Wt cze 08, 2010 10:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Wg mnie onanizm to jest właśnie stosunek przerywany.
To masturbacja ma niewiele wspólnego z onanizmem.


Wt cze 08, 2010 10:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn gru 21, 2009 15:49
Posty: 216
Post Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Elbrus napisał(a):
*MoniQue* napisał(a):
Cytuj:
Zachodzi ono tylko w przypadku onanizmu małżeńskiego (stosunek przerywany), bo
tylko wtedy działanie małżonka współdziałającego
nie jest od początku ukierunkowane na wykluczenie istotnego znaczenia aktu małżeńskiego, a
zatem nie jest od początku grzeszne.
Stosunek przerywany to nie onanizm (petting?), który sam w sobie jest wg definicji grzeszny
(jego działanie od początku ukierunkowane jest na wykluczenie "istotnego" znaczenia aktu).

Powiem szczerze, że nie rozumiem tego. Dla mnie stosunek przerywany jest tak samo jak prezerwatywa ukierunkowany na to, żeby wykluczyć cel prokreacyjny, tyle tylko że stosują go ludzie którym wydaje się, że to skuteczny sposób zapobiegania ciąży.

*MoniQue* napisał(a):
A teraz O. Knotz, który stwierdza:
Cytuj:
jeśli spełni trzy warunki:
(...) konflikt realnie zagraża rozpadowi małżeństwa
Fajnie - należy przekonywać małżonka do niestosowania antykoncepcji tak długo, aż pojawi się zagrożenie rozpadu małżeństwa.
Pogratulować.[/quote]


Gdzieś przeczytałam nawet (w kolejnej interpretacji "Vademecum" przez innego duchownego, że w zasadzie małżonek powinien się bronić przed użyciem prezerwatywy jak w przypadku gwałtu :o
I tak sobie myślę, że przyjąwszy taką postawę, rozpad małżeństwa mógłby nastąpić dość szybko. Tylko kto poniósłby odpowiedzialność za ten stan? Ten kto doradza (w ortodoksyjny dość sposób), czy ci którym tak doradzono?

_________________
dawniej monika001 ;)


Wt cze 08, 2010 10:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
*MoniQue* napisał(a):
Tak różna interpretacja tego samego dokumentu wśród duchownych.
Kto ma rację, O. Knotz, który uważa, że można zgodzić się na prezerwatywę, czy ks. Bajda, który twierdzi coś wprost przeciwnego?
I jak wobec powyższego dokument (Vademecum) powinni interpretować małżonkowie, skoro ich dotyczy i do nich jest skierowany? W sposób dowolny, kto jak chce? :shock:


Moment, ale czy ta pierwsza "interpretacja" nie jest tylko komentarzem (i jakimś wyjaśnieniem) do tego Vademecum a nie jego interpretacją? Przecież jest tam napisane:
Cytuj:
Komentując zasady moralne odnoszące się do tej sytuacji, ks. Jerzy Bajda słusznie zauważa brak wyraźnego rozróżnienia w Dokumencie między współdziałaniem materialnym i formalnym. Moralnie dopuszczalne jest bowiem jedynie współdziałanie materialne. Zachodzi ono tylko w przypadku onanizmu małżeńskiego (stosunek przerywany), bo tylko wtedy działanie małżonka współdziałającego nie jest od początku ukierunkowane na wykluczenie istotnego znaczenia aktu małżeńskiego, a zatem nie jest od początku grzeszne. W przypadku antykoncepcji w ścisłym sensie, jest od początku wiadome, że działanie jest grzeszne, dlatego na akt antykoncepcyj-ny nie można się zgodzić. Wtedy zachodzi bowiem nie tylko materialne, lecz także formalne współdziałanie, gdyż od początku jest zgoda na grzech.


Czy z tego nie wynika, że brak w Vademecum tego rozróżnienia, które Ty pogrubiłaś, a które wyjaśnia/wprowadza ks. Bajda? Jeśli tak, to sugerowałoby to, że w Vademecum jest dopiero to:

Cytuj:
Współdziałanie może być godziwe, a zatem dopuszczalne tylko wtedy, gdy, jak przypomina dokument, zachodzą równocześnie trzy następujące warunki:
- działanie małżonka narażonego na współdziałanie w grzechu nie jest samo w sobie niegodziwe (istnieje po jego stronie dezaprobata wobec grzechu);
- istnieją proporcjonalnie poważne motywy dla współdziałania w grzechu współmałżonka (obawa zdrady, nieporozumień między małżonkami a nawet rozbicia małżeństwa i rodziny);
- próbuje się pomóc współmałżonkowi upominając go, aby zaprzestał takiego postępowania (z cierpliwością i miłością, przez modlitwę i dialog, niekoniecznie w tym momencie ani przy każdej sposobności).

bez rozróżnienia na współdziałanie materialne i formalne. Jeśli się mylę, proszę o poprawienie mnie.

_________________
Piotr Milewski


Wt cze 08, 2010 10:40
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8229
Post Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Szarotka napisał(a):
To masturbacja ma niewiele wspólnego z onanizmem.
http://www.sjp.pl/co/onanizm

Szarotka napisał(a):
Wg mnie onanizm to jest właśnie stosunek przerywany.
Uczciwe podejście byłoby takie jak twoje - biblijne, tylko że
powstał pewien mit Onana, który rzekomo miał się masturbować (może tak było, ale tego nie wiemy).

Definicja onanizmu która się przyjęła (chyba również w środowisku seksuologów) jest taka jaką podałem.

Mniejsza z tym - zarówno stosunek przerywany jak i petting za obopólną zgodą małżonków - są grzeszne.
To samo przecież dotyczy stosunku analnego i oralnego.

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Wt cze 08, 2010 10:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn gru 21, 2009 15:49
Posty: 216
Post Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Tak Jumiku, dokument nie wprowadza rozróżnienia na materialne i formalne.
Z "Vademecum"
Cytuj:
Na pierwszym miejscu należy odróżnić współdziałanie we właściwym znaczeniu od przemocy lub niesprawiedliwego przymusu ze strony jednego z małżonków czemu drugi faktycznie nie może się sprzeciwić. Takie współdziałanie może być godziwe, kiedy zachodzą równocześnie trzy warunki:
i tak dalej...

Ale właściwie co to ma do rzeczy, skoro wg jednych duchownych prezerwatywa jest dopuszczalna a wg innych nie jest? Niezrozumiałe jest to, że biorąc za podstawę ten sam dokument, jedni duchowni dają małżonkom przyzwolenie na jej stosowanie, a inni nie. Dlaczego brak jedności myślenia i interpretacji? I czym mają się kierować wobec tego sami małżonkowie jeśli staną wobec podobnego problemu?

_________________
dawniej monika001 ;)


Wt cze 08, 2010 11:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Elbrus napisał(a):
Szarotka napisał(a):
To masturbacja ma niewiele wspólnego z onanizmem.
http://www.sjp.pl/co/onanizm

Szarotka napisał(a):
Wg mnie onanizm to jest właśnie stosunek przerywany.
Uczciwe podejście byłoby takie jak twoje - biblijne, tylko że
powstał pewien mit Onana, który rzekomo miał się masturbować (może tak było, ale tego nie wiemy).

Definicja onanizmu która się przyjęła (chyba również w środowisku seksuologów) jest taka jaką podałem.

Mniejsza z tym - zarówno stosunek przerywany jak i petting za obopólną zgodą małżonków - są grzeszne.
To samo przecież dotyczy stosunku analnego i oralnego.


Tak, masz rację. Nieświadomie nawet zwykłam na tym forum posługiwać się "biblijną definicją" onanizmu. Wiem, że ogólnie rozumie się przez to zupełnie coś innego (wg mnie błędnie).

P.S. Seks oralny nie zawsze jest grzeszny. Zupełnie bezgrzeszne (zdaniem Knotza) jest dopieszczanie oralne żony w łączności z prawidłowym stosunkiem (po lub przed).


Wt cze 08, 2010 11:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33
Posty: 624
Post Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Elbrus napisał(a):
Mniejsza z tym - zarówno stosunek przerywany jak i petting za obopólną zgodą małżonków - są grzeszne. To samo przecież dotyczy stosunku (...) oralnego.


Żegnaj, gro wstępna... za to producenci lubrykatów się nieźle wzbogacą.

*MoniQue* napisał(a):
Powiem szczerze, że nie rozumiem tego. Dla mnie stosunek przerywany jest tak samo jak prezerwatywa ukierunkowany na to, żeby wykluczyć cel prokreacyjny, tyle tylko że stosują go ludzie którym wydaje się, że to skuteczny sposób zapobiegania ciąży.


Pewnie autorowi się wydawało że biedna żona może nie przypuszczać że zły mąż zechce w ostatniej chwili z zaskoczenia wyjąć.


Wt cze 08, 2010 12:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Gwoli ścisłości, teraz zauważyłem, że jednak ten dokument wprowadza dyskutowane przez nas rozróżnienie - współudział formalny/materialny, pytanie czy nie w innym kontekście (i jakie to ma znaczenie) - w kontekście użytych środków wczesnoporonnych, co do których nigdy nie wolno się zgodzić:
Cytuj:
14. Natomiast, gdy ma miejsce użycie środków wczesnoporonnych, współudział w grzechu nie jest nigdy dopuszczalny[!] [48]

Przypis ten (nr 48) jest następujący:
Cytuj:
"Z moralnego punktu widzenia nigdy nie wolno formalnie współdziałać w czynieniu zła. Takie współdziałanie ma miejsce wówczas, gdy dokonany czyn - już to z samej swej natury, już to ze względu na określony kontekst kształtujących go okoliczności - ma charakter bezpośredniego uczestnictwa w działaniu przeciwko niewinnemu życiu ludzkiemu albo też wyraża poparcie dla niemoralnej intencji głównego sprawcy" (Evangelium Vitae, n. 74/2).

A opisywany tu fragment z Evangelium Vitae (drugi akapit punktu 74):
Cytuj:
Aby wyjaśnić tę trudną kwestię moralną, należy przypomnieć ogólne zasady dotyczące współudziału w złych czynach. Stanowczy nakaz sumienia zabrania chrześcijanom, podobnie jak wszystkim ludziom dobrej woli, formalnego współudziału w praktykach, które zostały co prawda dopuszczone przez prawodawstwo państwowe, ale są sprzeczne z Prawem Bożym. Z moralnego punktu widzenia nigdy nie wolno formalnie współdziałać w czynieniu zła. Takie współdziałanie ma miejsce wówczas, gdy dokonany czyn — już to z samej swej natury, już to ze względu na określony kontekst kształtujących go okoliczności — ma charakter bezpośredniego uczestnictwa w działaniu przeciwko niewinnemu życiu ludzkiemu albo też wyraża poparcie dla niemoralnej intencji głównego sprawcy. Takiego współdziałania nie można nigdy usprawiedliwić ani powołując się na zasadę poszanowania wolności drugiego człowieka, ani też wykorzystując fakt, że prawo cywilne je przewiduje i nakazuje: za czyny dokonywane osobiście przez każdego istnieje bowiem odpowiedzialność moralna, od której nikt nie może się uchylić i z której będzie sądzony przez samego Boga (por. Rz 2, 6; 14, 12).


Jednak na stronie o. Knotza jest artykuł (nie o. Knotza), który jak najbardziej też rozróżnia co do Vademecum (i antykoncepcji) udział formalny/materialny. Widać to chociażby tutaj: (pogrubiony fragment zacytowany w kontekście)
Wojciech Giertych OP napisał(a):
Grzech antykoncepcji z natury swojej popełnia się we dwoje, ale z grzechów spowiada się indywidualnie. Co mają robić małżonkowie, gdy nie ma między nimi zgody w tej sprawie? Jak należy oceniać uczestnictwo w akcie małżeńskim, w którym jedno z małżonków uczyniło je bezpłodnym. Jeżeli jest to przypadek wymuszonego działania ze strony jednego z małżonków, oczywiście wina moralna jest tylko po jednej stronie. Takie postępowanie nie przyczynia się do wzrostu miłości. Gdy żona odrzuca współżycie przy użyciu prezerwatywy. a mąż takich stosunków się domaga, z czasem żona postrzega, że mąż nie ją kocha, ale tylko współżycie z nią. Antykoncepcja wzmacnia wtedy egoizm i przyczynia się do wzajemnej niechęci, a z czasem nawet i do nienawiści. Czy nie mogą jednak zaistnieć sytuacje, w których współudział w akcie małżeńskim (z natury swojej przecież czynny, a nie bierny), który został przez jednego współmałżonka ubezpłodniony, będzie moralnie dopuszczalny? Vademecum zakłada, że muszą wtedy zejść się razem trzy warunki:

1) działanie małżonka współdziałającego nie jest już samo w sobie niegodziwe;
2) istnieją proporcjonalnie poważne motywy dla podjęcia współdziałania
w grzechu współmałżonka;
3) próbuje się pomóc współmałżonkowi (cierpliwie, przez modlitwę, z miłością,
przez dialog; niekoniecznie w tym momencie ani przy każdej sposobności), aby
zaprzestał takiego postępowania (3, 13).


Przy interpretacji tychże zasad należy pamiętać o podanym wyżej rozróżnieniu na peccatum i culpa. Materialne współdziałanie we współżyciu, gdy współmałżonek domaga się stosowania antykoncepcji, i gdy jest obawa, iż odmawianie współżycia może rozerwać i tak napięte między nimi relacje, a druga strona odrzuca stosowanie naturalnych metod regulacji poczęć, których nie zna, do których nie ma zaufania, i których nie chce poznać, nie jest winą moralną, gdyż brak formalnej akceptacji grzechu. Niemniej jednak jest to materialne współdziałanie w grzechu; zło antykoncepcji w takiej sytuacji niesie ze sobą niszczące skutki. Stąd konieczny jest wymieniony w trzecim punkcie wysiłek zmierzający do zmiany postępowania.
http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=7145

_________________
Piotr Milewski


Wt cze 08, 2010 13:39
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8229
Post Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
MeneMeneTekelUpharsin napisał(a):
Żegnaj, gro wstępna...
Nie, nie. Źle mnie zrozumiałeś.
Tak jak pisała Szarotka: jako gra wstępna - tak, ale jeśli ZAMIAST - grzech ciężki !!
Nasienie musi zostać złożone do dróg rodnych kobiety, bo jak nie to Szatan nas zwiedzie na manowce!
Mój post w dziale "antykoncepcja i planowanie rodziny' został usunięty, więc
zamieszczę to jeszcze raz:
Antykoncepcja=najkrótsza droga do rozwodu.

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Wt cze 08, 2010 13:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35
Posty: 645
Post Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Czy Vademedum nie powinno być raczej wyjaśnieniem jak powinno się interpretować VI przykazanie? To jest jakby interpretacja interpretacji. Ile jeszcze będzie interpretacji, opracowań, omówień, encyklik, żeby KrK zrozumiał i zinterpretował jedno proste dla normalnego człowieka przykazanie: NIE CUDZOŁÓŻ??

_________________
Obrazek


Wt cze 08, 2010 14:36
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn gru 21, 2009 15:49
Posty: 216
Post Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Cytowane przez Ciebie Jumiku uzasadnienie ma sens i w znacznej mierze pokrywa się z poglądem Ks. Jana Orzeszyny - prof. PAT dr hab. teologii, kierownika Katedry Teologii Moralnej Szczegółowej na Wydziale Teologicznym PAT w Krakowie, który różnicuje jedynie współdziałanie na materialne bezpośrednie i pośrednie:
Cytuj:
Współdziałanie materialne bezpośrednie ma miejsce wówczas, gdy współmałżonek od początku uczestniczy w grzechu, ponieważ z winy drugiej osoby akt jest od razu wypaczony ze względu na używanie (przez męża lub żonę) środków antykoncepcyjnych. Mąż współdziała materialnie bezpośrednio, gdy współmałżonka od początku stosunku używa osłon czy środków plemnikobójczych. W takim wypadku penitent ma okazać swą dezaprobatę dla współżycia oraz powinien wstrzymać się od aktów małżeńskich, ilekroć wie, że małżonka stosuje środki antykoncepcyjne zapobiegające poczęciu dziecka.
Żona współdziała materialnie bezpośrednio, gdy mąż podczas stosunku używa prezerwatywy albo dąży do współżycia analnego lub oralnego. Może tu mieć miejsce ignorancja niepokonalna (penitentka uważa, że nie ma w tym nic złego, że tak musi postępować, aby mąż nie poszedł do innej kobiety, lub też na spowiedzi nic nie mówi i nie wydaje się, aby odczuwała wyrzuty sumienia). Może też istnieć u niej dobra wola, gdy jest przekonana, iż po niewyrażeniu przez nią zgody na takie współżycie cała wina moralna spadnie na męża. Może także nie rozróżniać rozmaitych form popełnianych nadużyć małżeńskich.
Spowiednik powinien wtedy roztropnie upomnieć penitentkę, aby przeciwstawiła się mężowi, jeżeli tylko będzie miała na tyle siły i odwagi. Jedynie w ostatecznych, wyjątkowych przypadkach, dla bardzo poważnych przyczyn (np. groźba porzucenia) może ona zaniechać sprzeciwu i zachować się biernie. Zachodzi w takich przypadkach fakt przymusu moralnego, który daje prawo do zajęcia postawy wyłącznie biernej wobec spełnianego grzesznego czynu współpartnera. Taką bardzo ważną przyczyną może być obawa przed narażeniem się na bardzo wielkie zło w razie stawiania oporu i odmowy udziału w akcie32.
Należy jednak zdać sobie sprawę z tego, że w pożyciu małżeńskim (inaczej niż w przypadku gwałtu) nawet zachowanie się tylko bierne jest psychologicznie niezwykle trudne dla kochających się małżonków. Ponadto ponawiane tego typu akty współżycia małżeńskiego prowadzą do ciężkich i nieodwracalnych następstw, a w szczególności budzą poczucie winy (ponieważ trudno jest małżonce oddanej mężowi zachowywać się biernie i nieprzyzwalająco). Czasami prowadzą do całkowitej oziębłości, tak groźnej dla istnienia samej więzi małżeńskiej, a w konsekwencji nawet do rozkładu jedności i do zupełnego rozbicia małżeństwa. Dlatego też spowiednik powinien położyć nacisk na wyjaśnienie, że żona może i powinna tak pokierować całością współżycia małżeńskiego, aby uniknąć sytuacji, w których byłaby zmuszona ulec groźbie męża i zachowywać się biernie lub stawiać czynny opór33.
Sprawę można przemilczeć dla ratowania duchowego dobra penitentki, gdy po upomnieniu nie będzie miała odwagi stawić pozytywnego oporu albo gdy spowiednik nie ma pewności, czy to jest u niej możliwe, czy też niemożliwe do przeprowadzenia w praktyce34. Na penitentkę trzeba wówczas nałożyć trzy obowiązki: powinna nie zgadzać się na takie postępowanie męża, w miarę możności czynnie się przeciwstawiać i robić, co jest w jej mocy, aby doprowądzić męża do zniszczenia męskich środków antykoncepcyjnych. W zasadzie penitentka ma się bronić, jak w przypadku gwałtu i dopiero wielki lęk i groźba szkody uwalnia ją od tego obowiązku


Natomiast Ks. prof. Jerzy Bajda, który jest kierownikiem Katedry Teologii Moralnej Małżeństwa i Rodziny w Zakładzie Teologii Systematycznej w Instytucie Studiów nad Rodziną ATK, reprezentuje zgoła odmienny pogląd na tę kwestię (wskazałam go w pierwszym poście); nazywając każde współdziałanie przy użyciu jakiejkolwiek antykoncepcji, jako współdziałanie formalne i dlatego niedopuszczalne.
Tak więc pytanie zostaje otwarte: wspóldziałanie w końcu formalne czy materialne?
Ks. prof Bajda się pomylił? A może myli się O. Knotz i ks. dr hab. J.Orzeszyna?

I który nurt właściwie reprezentuje oficjalne nauczanie KK ?

_________________
dawniej monika001 ;)


Wt cze 08, 2010 15:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
*MoniQue* napisał(a):
Cytowane przez Ciebie Jumiku uzasadnienie ma sens i w znacznej mierze pokrywa się z poglądem Ks. Jana Orzeszyny


Jak dla mnie różnica jest duża. Ks. Jan Orzeszyna zdaje się mówić o skrajności (decydującej o możliwości przyzwolenia) dalej idącej niż cytowany przeze mnie Wojciech Giertych OP.

*MoniQue* napisał(a):
I czym mają się kierować wobec tego sami małżonkowie jeśli staną wobec podobnego problemu?


Odpowiedź jest dość prosta: mają się kierować tym, co wg ich najlepszych możliwości (sumienia i rozumu) jest najbliższe oficjalnemu nauczaniu, które jest zawarte w Vademecum. Na tym polega przestrzeganie nauki Kościoła - staramy się jak najwierniej ją realizować, a więc w postaci, w jakiej ją (wg naszych najlepszych możliwości) rozumiemy (sumienie + rozum). Ja tak to rozumiem.

_________________
Piotr Milewski


Wt cze 08, 2010 16:30
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pn gru 21, 2009 15:49
Posty: 216
Post Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
jumik napisał(a):
Jak dla mnie różnica jest duża. Ks. Jan Orzeszyna zdaje się mówić o skrajności (decydującej o możliwości przyzwolenia) dalej idącej niż cytowany przeze mnie Wojciech Giertych OP.


Tak, moim zdaniem mniej przestrzeni zostawia na osąd sumienia, więcej na uszczegółowienie intymnej sytuacji.
jumik napisał(a):
*MoniQue* napisał(a):
I czym mają się kierować wobec tego sami małżonkowie jeśli staną wobec podobnego problemu?


Odpowiedź jest dość prosta: mają się kierować tym, co wg ich najlepszych możliwości (sumienia i rozumu) jest najbliższe oficjalnemu nauczaniu, które jest zawarte w Vademecum. Na tym polega przestrzeganie nauki Kościoła - staramy się jak najwierniej ją realizować, a więc w postaci, w jakiej ją (wg naszych najlepszych możliwości) rozumiemy (sumienie + rozum). Ja tak to rozumiem.


Może jestem drobiazgowa, ale chciałam poznać komentarz "specjalistów od spowiedzi" do wspomnianego Vademecum. Poszukując odpowiedzi w sumie chyba źle zrobiłam, bo poznałam odpowiedzi skrajnie różne, wzajemnie się wykluczające nawet; tak więc chcąc poznać uzasadnienie nauki KK właściwie staje się czasem na rozdrożu nie wiedząc w którą stronę ma iść sumienie, skoro nawet ojcowie Kościoła kierują sumienia wiernych w różne, przeciwstawne sobie strony? :(

_________________
dawniej monika001 ;)


Wt cze 08, 2010 17:50
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 93 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL