Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 7:21



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 91 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona
 Biblia a moralność 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Biblia a moralność
Włączając się do dyskusji: chcę podpowiedzieć, że aby właściwie odczytać Biblię, należy ją odczytywać w pewnym kluczu... Klucz ten posiada Kościół św. i bez wtajemniczenia chrześcijańskiego trudno jest Słowo Boże zrozumieć...i interpretować.

Duch św. ukazał ten problem w Kościele w ostatnich czasach - stąd Sobór Watykański II. Właśnie Sobór otworzył drogę m.in. dla świeckich do Pisma Świętego... Otworzył też możliwość dla wszystkich (szczególnie dla ochrzczonych) odkrywania na nowo wartości płynących z sakramentu chrztu św. poprzez refleksję nad Słowem Bożym podczas Liturgii sprawowanej we wspólnocie Kościoła. W Kościele Duch św. dał narzędzia do tego...Jednym z nich jest Droga Neokatechumenalna.

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


Pt cze 11, 2010 7:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 05, 2009 23:37
Posty: 385
Post Re: Biblia a moralność
Kazdy moze czytac Biblie ile dusza zapragnie . Mozna czytac i czytac i czytac i czytac i czytac i ...


Pt cze 11, 2010 7:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 12:01
Posty: 172
Post Re: Biblia a moralność
Cytuj:
Ta opowieść ma uczyć czystości małżeńskiej i wskazywać na wierność bożemu planowi
(Izaak z Saraj jako obiecany pierworodny).
Izmael był bękartem, więc powinien pogodzić się ze swoim losem.

Jesli Elbrus nie robi sobie jaj to jego wypowiedź jest doskonałym przykładem jak Biblia można czytać. Nie ma bękartów, są dzieci - ludzkość potrzebowała tysiącleci aby wyrzucić z głów takie haniebne myslenie jakie przedstawił Elbrus. A w tym haniebnym myśleniu swój udział ma też Biblia, rzekome słowo boże w którym Bóg każe wyrzucić na pustynię matkę z małym dzieckiem. Ja myślałem że Biblia będzie pokazywać że wszystkie dzieci są TAK SAMO WAŻNE I TAK SAMO GODNE KOCHANIA. Ale Biblia niestety odzwierciedla tylko mentalność tamtej epoki.
Cytuj:
Włączając się do dyskusji: chcę podpowiedzieć, że aby właściwie odczytać Biblię, należy ją odczytywać w pewnym kluczu... Klucz ten posiada Kościół św. i bez wtajemniczenia chrześcijańskiego trudno jest Słowo Boże zrozumieć...i interpretować.

No to zobaczmy jak z tego klucza korzystał KK;

1) W 1484 Innocenty IV powołując się na Biblię ( nie pozwolisz żyć czarownicy ) zezwolił na karanie śmiercią czarownic - w wyniku tego kilkaset tysięcy kompletnie niewinnych kobiet zmarło w straszliwych męczarniach
2) O tym że Biblia akceptuje niewolnictwo jako naturalny stan nie muszę w tak zacnym gronie chyba udawadniać ( ale jakby ktos chciał to służę cytatami ). A jak kościół przy pomocy swego boskiego klucz na to patrzył:
a) Leon I, w liście z 443 r. do biskupów Italii - "Ludzie, którzy nie zdołali uzyskać od swoich panów wolności, otrzymują wysoką rangę kapłana, tak jakby marny niewolnik był godzien tego zaszczytu. I sądzi się, iż spodoba się Bogu ten, kto nie umiał się spodobać nawet swojemu panu, swemu właścicielowi"
b) Dziewiąty sobór w Toledo: Kto tedy, od biskupa po subdiakona, płodzi synów w małżeństwie zasługującym na potępienie, z kobietą wolną lub niewolnicą, ten powinien podlegać karze kanonicznej; dzieci z takiego haniebnego związku nie tylko nie powinny otrzymać spadku po rodzicach, lecz na zawsze, jako niewolnicy, stanowić własność Kościoła, którego kapłanami byli ich ojcowie, gdyż ci spłodzili ich w nagannych okolicznościach" - tu widać doskonale mentalność Biblijną - karę za grzechy ojców dzieci mają ponosić - to takie charakterystyczne dla ST.
c) Niech o postawie KK wobec niewolnictwa powie znakomity historyk Norman Davis: Niewolnictwo pozostało cechą charakterystyczną życia krajów Europy jeszcze długo po upadku cesarstwa rzymskiego - podobnie zresztą jak w wielu innych kulturach. Przetrwało całą epokę chrześcijańskiego średniowiecza, choć powoli zaczęła je wypierać instytucja poddaństwa chłopów. Chrześcijanie powszechnie dopuszczali istnienie niewolnictwa - pod warunkiem, że sami niewolnicy nie byli chrześcijanami. Zdarzało się jeszcze w renesansowych Włoszech, gdzie muzułmańskich niewolników traktowano podobnie jak w krajach, skąd się wywodzili.
d) Oficjalne potepienie niewolnictwa - ranga encykliki nastapiło dopiero w ......W brewe In supremo z 3 grudnia 1839 papież Grzegorz XVI potępił niewolnictwo i sprzedaż niewolników jako niegodne chrześcijan. I to nie pod wpływem Biblii tylko pod wpływem zmian jakie następowały w świecie.
3) Wolność religijna - jedna z podstawowych praw człowieka. Co o tym sądzi Biblia - nie mówi wprost ale dla odstępców Jahwe szykuje niezłe kary i to wcale nie tam w zaświatach tylko tu na ziemi, dostaje się tez przy okazji innym. Więc przez całe wieki KK był jedną z najbardziej nietolerancyjnych instytucji - dzisiaj wydawać sie to może nieprawdopodobne ale Islam przez wieki był o wiele bardziej tolerancyjny. Tolerancje religijną czy może lepiej wolność sumienia KK głosi dopiero od SW II - a i to dlatego że stracił władzę jaką miał wczesniej wobec czego nie mógł się juz skutecznie domagać aby wyznawcy innych religii czy ateiści mieli mniejsze prawa od reszty społeczeństwa. Ale w krajach gdzie mógł to popierał to najdłużej jak sie da - przykład Irlandia.
O nie p. zsoborniki - od koscielnej moralnej interpretacji Biblii to ja bym uciekał gdzie pieprz rośnie. Ta interpretacja to wykładnia czasów w jakich jest wykładana. To co podałem to tylko trzy sprawy ale fundamentalne i wydawać by sie mogło oczywiste - oczywiste dla nas ludzi XXI wieku i wydawac by sie mogło oczywiste dla Boga - czyżby ????


Pt cze 11, 2010 8:18
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Biblia a moralność
p. Wątpiący
- napisałeś "Wolność religijna - jedna z podstawowych praw człowieka." Jakże to naturalne jest Twoje stwierdzenie... Każdy ma prawo poszukiwać drogi, prawdy i życia w sposób wolny i nie przymuszany. Nie zamierzam przekonywać Ciebie do chrześcijaństwa ale jedynie podzielić się moim przekonaniem...

Ja osobiście doświadczyłem, że czytanie Pisma Św. jak zwykłej książki praktycznie prowadzi na bezdroża. Można, będąc nieprzygotowanym (niewtajemniczonym w życie chrześcijańskie), wyciągać negatywne wnioski... można się zgorszyć i zamiast budować siebie i innych - burzy się, niszczy świadomość innych ukierunkowując ją na zło... Pismo św. i jego treści nigdy nie były ukierunkowane na zło. Jeśli wydarzenia opisane w Starym Testamencie są takie a nie inne - mają one czemuś służyć... Jeśli w chrześcijaństwie Pismo św. jest w tej formie akceptowane przez odpowiednie władze KRK, to jego treść ma służyć dobru i budowaniu (po to treści te są tam w/g mnie umieszczone).

Bóg jest Miłością i wszelka Jego inicjatywa zmierza ku dobru. Z miłości do człowieka Bóg objawił się w naszych czasach w Swoim Synu Jezusie Chrystusie, który za każdego człowieka umarł a zmartwychwstając poprzez Swojego Ducha daje każdemu, kto w to uwierzy, Życie Wieczne itd. Kto tą prawdę przyjmie, nie będzie jak "sowa" wydłubywał z historii zbawienia człowieka wydarzeń, które chce z pozycji słabego stworzenia jakim jest człowiek, na swój wygodny dla udowodnienia SWOJEJ (uwidacznia się tu egoizm) racji sposób, interpretować...

Dzisiaj sam mogę świadczyć, że z otaczającej rzeczywistości, z dziejących się na moich oczach, często jak się wydaje negatywnych czasami makabrycznych (lub niemoralnych) wydarzeń - Bóg wyprowadza dobro ... Warto się też nad tym zastanowić...w kontekście wydarzeń opisanych w Starym Testamencie.

Ale można wątpić i zawsze mieć przed oczyma "czarną wizję" i zawsze dużymi literami pisać, że chrześcijaństwo jest "BE...". Tylko czemu ma to służyć? Czy to służy pomnażaniu dobra?...Czy służy do jednoczenia, czy rozpraszania? Czy wprowadzania pokoju we wnętrzu człowieka, czy niepokoju? itd.

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


Pt cze 11, 2010 18:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 03, 2010 15:13
Posty: 1226
Post Re: Biblia a moralność
Alus napisał(a):
Cytuj:
W KK nie ma nawyku czytania Biblii co moze być efeketem tego, ze był okres kiedy posiadanie w domu Biblii było karane smiercią.

A gdzie wyczytałas takie dziwadła? :)
Owszem Biblia nie szła "pod strzechy"...z powodu biedy, analfabetyzmu, małych nakładów, ale nigdy nie było zakazu posiadania Biblii.


Jak widac zabierasz glos nie majac dostatecznej wiedzy na ten temat ...... obejrzyj film o Martinie Luther to chociaz w taki nieskomplikowany sposob dowiesz gdzie byla biblia i dlaczego byla nie dostepna :)
no i oczywiscie byla napisana po lacinie.....a ty Alus znasz jezyk lacinski??

_________________
Bog jest Miloscia :)


Pt cze 11, 2010 19:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 03, 2010 15:13
Posty: 1226
Post Re: Biblia a moralność
zsoborniki napisał(a):
Włączając się do dyskusji: chcę podpowiedzieć, że aby właściwie odczytać Biblię, należy ją odczytywać w pewnym kluczu... Klucz ten posiada Kościół św. i bez wtajemniczenia chrześcijańskiego trudno jest Słowo Boże zrozumieć...i interpretować.

Duch św. ukazał ten problem w Kościele w ostatnich czasach - stąd Sobór Watykański II. Właśnie Sobór otworzył drogę m.in. dla świeckich do Pisma Świętego... Otworzył też możliwość dla wszystkich (szczególnie dla ochrzczonych) odkrywania na nowo wartości płynących z sakramentu chrztu św. poprzez refleksję nad Słowem Bożym podczas Liturgii sprawowanej we wspólnocie Kościoła. W Kościele Duch św. dał narzędzia do tego...Jednym z nich jest Droga Neokatechumenalna.


Kolega sie bardzo myli :) i jak widze mysli tak jak nakazuje religia katolicka..... Biblia jest napisana i przemawia do kazdego z osobna w sposob indywidualny ...i nikt nikomu nie musi tlumaczyc co tam jest napisane i jak powinienem to rozumiec..... wlasnie myslac w taki sposob kolega manipuluje i naklania niewiedzacych zeby sie poddali praniu mozgow.....ladnie to tak ??? ... :)

_________________
Bog jest Miloscia :)


Pt cze 11, 2010 19:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Biblia a moralność
amadeus35
- jesteś człowiekiem wolnym i możesz także sam czytać i po swojemu interpretować Księgę...

... ale ta Księga nabiera życia dopiero w zgromadzeniu, w Kościele, bo tam Duch św. działa i żyje w chrześcijanach (nie tych tylko z nazwy).

Dopiero w tym żyjącym Duchu Księga Pisma otrzymuje życie. Ten Duch jest Tym, który daje jej moc i który ją ożywia. Chrystus Zmartwychwstały otwiera umysły apostołom, żeby zrozumieli Pisma. Następcami apostołów są dzisiaj biskupi i oni są tymi, którzy przekazują Księgę, ponieważ oni mają przekazaną władzę otwierać Pisma. Celem ich jest przyczynianie się skutecznie do zbawienia dusz ludzkich.

Pismo bez Kościoła, bez ludu, który jest świadkiem historii ludu wybranego w swoich wydarzeniach, jest tzw. "martwą literą"... Ja przynajmniej tego osobiście doświadczyłem...ale własne doświadczenia są nieprzekazywalne.

Zachęcam Cię do podjęcia wysiłku znalezienia wspólnoty chrześcijańskiej i doświadczenia mocy Bożej płynącej ze Słowa Bożego czytanego podczas Liturgii w autentycznej Wspólnocie chrześcijańskiej...

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


Pt cze 11, 2010 20:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 12:01
Posty: 172
Post Re: Biblia a moralność
Szanowny zsoborniki - pisze Pan że cytat:
Cytuj:
Włączając się do dyskusji: chcę podpowiedzieć, że aby właściwie odczytać Biblię, należy ją odczytywać w pewnym kluczu... Klucz ten posiada Kościół św. i bez wtajemniczenia chrześcijańskiego trudno jest Słowo Boże zrozumieć...i interpretować.

Pokazałem na faktach jak interpratacja w przypadku KK wyglądała. A pan dalej swoje - zdarta płyta to znana metoda w negocjacjach ale ona nie przybliża do prawdy.


N cze 13, 2010 9:59
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Biblia a moralność
No trudno - z tego wynika, że wątpiący będzie zawsze wątpiącym ...a może przyjdzie moment, że wątpiący uwierzy.

Zachęcam także i Ciebie do podjęcia wysiłku znalezienia wspólnoty chrześcijańskiej i doświadczenia mocy Bożej płynącej ze Słowa Bożego czytanego podczas Liturgii w autentycznej Wspólnocie chrześcijańskiej...

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


Pn cze 14, 2010 3:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 12:01
Posty: 172
Post Re: Biblia a moralność
Cytuj:
No trudno - z tego wynika, że wątpiący będzie zawsze wątpiącym ...a może przyjdzie moment, że wątpiący uwierzy.

Tak sie składa że Watpiący kiedys nie był wątpiący tylko wierzący. Ale jak postanowił się dokładnie przyjrzeć w co wierzy to stał sie wątpiący. A zadajac pytania dotyczące wiary, sprzeczności, Biblii osobom wierzącym w tym osobom duchownym w swym wątliwościach sie pogłebiał. Bo za każdym razem słyszę na końcu wiara, duch św. tajemnica itp zamiast odpowiedzi na konkretne pytania. A wracając do Biblii - może ktos kto dobrze zna historię co dobrego stało się dla ludzi a było zainspirowane Biblią ????


Pn cze 14, 2010 5:08
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Biblia a moralność
Wątpiący
- wiara rodzi się ze słuchania. Podstawą jest przyjęcie kerygmatu głoszonego przez posłańców Bożych- wybranych do jego głoszenia - nie jest to ważne czy świeckich, czy duchownych...Tak przyjęta wiara wymaga ciągłego rozwoju poprzez słuchanie Słowa Bożego, czynnego udziału w Liturgii a to wszystko w żywej, realnej (nie wirtualnej) wspólnocie chrześcijańskiej. Gdy tego zabraknie (nawet jednego elementu), życie chrześcijańskie upada - z tzw. wierzącego, człowiek staje się wątpiącym co w końcu prowadzi... donikąd!

Napisałeś poprzednio:
"A wracając do Biblii - może ktos kto dobrze zna historię co dobrego stało się dla ludzi a było zainspirowane Biblią ????"

Ja nie muszę się patrzeć na ludzi, wystarczy, że osobiście ja sam doświadczyłem czegoś dobrego zainspirowanego Biblią.

Trochę osobistego świadectwa. Jako już dorosły widziałem sens życia tylko w zabezpieczeniach materialnych, głównie w pieniądzu. Moimi idolami (bożkami) została dobra i wygodna praca, żona, grupy kolegów tzw. grupy „wzajemnej adoracji” oraz tzw. święty spokój, wygodne mieszkanie, samochód… itp. Stan mojej świadomości opartej na idolach tego świata trwał dość długo i nie miał nic wspólnego z wiarą i chrześcijaństwem, bo nie dostrzegałem znaków wiary chrześcijańskiej w otaczającej mnie rzeczywistości nawet w mojej drobnomieszczańskiej rodzinie. Brakowało mi świadectwa jedności i miłości w wymiarze krzyża ludzi ochrzczonych. Widziałem ich inne zachowanie się w kościele i poza kościołem. Nie było mi jednak w tym stanie komfortowo..., przeżywałem kryzys za kryzysem. Groziło mi rozpad małżeństwa, alkoholizm itp. Trwało to wiele lat.

Coś mi podpowiadało, mówiło,że mam coś ze sobą zrobić, mam się zmienić... Znajdując w sobie wiele samozaparcia podjąłem z pewnym proboszczem szczerą rozmowę. On nie wysilał się na umoralnianie mnie, nie głosił wywodów teoretycznych na temat życia lecz wskazał mi na fragment z Pisma św. Poprosił mnie o odczytanie w jego obecności (tu widzę dzisiaj wspólnotę - dwie osoby) fragmentu z Apokalipsy Św. Jana Apostoła (Ap3,14-22). Poprosił także o moment refleksji nad tym tekstem… Zachęcam Ciebie do odszukania tego fragmentu w Biblii.

Dzisiaj wiem, że ten ksiądz był dla mnie darem od Pana Boga, gdyż od tego momentu spotkania się z nim, nastąpił zwrot w moim życiu. Był to moment mojego spotkania się ze Zmartwychwstałym Jezusem w Słowie Bożym (w Biblii). Skorzystałem z danej mi propozycji „…abyś się wzbogacił…, byś widział” (Ap3,18). Ks. Jan (tak na imię miał ów proboszcz) zachęcał mnie do nabywania „dóbr duchowych” abym mógł zobaczyć i odpowiedzieć na pytanie: Jaki jest sens mojego życia?

Zacząłem dóbr tych poszukiwać. Początkowo na coniedzielnych Eucharystiach. Przyszedł później czas na odbycie wspólnie z żoną rekolekcji małżeńskich i uczestniczenia w katechezach neokatechumenalnych dla dorosłych organizowanych w parafii. Słyszany tam kerygmat zaowocował świadomym wyborem życia chrześcijańskiego. Stało się to przed kilkunastu laty i trwa nadal. Mimo, iż nadal nie czuję się doskonałym, nadal jestem grzesznikiem ale mam już kierunek. Mam drogę, która wierzę, że zaprowadzi mnie do właściwego celu...

Odkryłem, że jest bardzo cenną rzeczą żyć na co dzień Słowem Bożym i Liturgią we Wspólnocie.
Mogę się swoim doświadczeniem dzielić, chociaż wiem, że własne doświadczenie jest nieprzekazywalne... Każdy powinien przeżyć sam osobiste spotkanie ze Zmartwychwstałym Jezusem a to może mu zapewnić m.in. Słowo Boże odczytywane w Duchu Prawdy...

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


Pn cze 14, 2010 15:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 06, 2010 16:48
Posty: 296
Post Re: Biblia a moralność
Wątpiący napisał(a):
Cytuj:
21 A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci: Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. 22 A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.

Cytuj:
Gdy jeszcze przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia* stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić. 47 Ktoś rzekł do Niego: «Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą». 48 Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?» 49 I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. 50 Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką»*.

1. Chodzi o Mateusza 4:21,22
Cytuj:
21 A odchodząc stamtąd, ujrzał dwóch innych braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, jego brata, którzy byli w łodzi razem z Zebedeuszem, swym ojcem, i naprawiali sieci; i zawołał ich. 22 Oni od razu zostawili łódź i swego ojca i poszli za nim.

A teraz równoległe sprawozdanie z Marka 1:19,20
Cytuj:
19 A on, postąpiwszy trochę dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, jego brata, gdy akurat naprawiali w łodzi swe sieci, 20 i bezzwłocznie ich zawołał. Oni zaś, zostawiwszy w łodzi swojego ojca, Zebedeusza, wraz z najemnikami, poszli za nim.
Nie zostawili wiec go samego.
Poza tym późniejsze wydarzenie zapisane w Mateusza 20:20 pokazuje, że rodzice Jakuba i Jana popierali ich decyzję.
Cytuj:
Wtedy matka synów Zebedeusza podeszła do niego ze swymi synami, składając hołd i o coś go prosząc.


2. Wydarzenie to opisane jest w Mateusza 12:46-50
Cytuj:
46 Gdy jeszcze mówił do tłumów, oto jego matka i bracia stanęli na zewnątrz, pragnąc z nim mówić. 47 Ktoś więc powiedział mu: „Oto twoja matka oraz twoi bracia stoją na zewnątrz i pragną z tobą mówić”. 48 On, odpowiadając, rzekł do tego, który mu to powiedział: „Kto jest moją matką i którzy są moimi braćmi?” 49 I wyciągnąwszy rękę ku swym uczniom, rzekł: „Oto moja matka i moi bracia! 50 Bo każdy, kto wykonuje wolę mojego Ojca, który jest w niebie, ten właśnie jest mi bratem i siostrą, i matką”.

Mam pytanie.
Czy Jezus faktycznie tutaj okazał brak szacunku matce?
Jak to wygląda w świetle Jana 19:25-27?
Cytuj:
25 A przy palu męki Jezusa stała jego matka oraz siostra jego matki; Maria, żona Klopasa, i Maria Magdalena. 26 Jezus więc, ujrzawszy swą matkę i ucznia, którego miłował, stojących w pobliżu, powiedział do matki: „Niewiasto, oto twój syn!” 27 Następnie powiedział do ucznia: „Oto twoja matka!” I od tejże godziny ów uczeń wziął ją do swego domu.
Przyrodni bracia Jezusa w tamtym czasie nie wierzyli w niego (Jana 7:5).
Jezus wiedział więc, że pod względem duchowym nie stanowili by dobrej opieki nad Marią.
Dlatego przed swoją śmiercią zadbał o jej potrzeby.


Pn cze 14, 2010 20:36
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 12:01
Posty: 172
Post Re: Biblia a moralność
Cytuj:
Czy Jezus faktycznie tutaj okazał brak szacunku matce?

Zastanów się jak by sie czuła twoja matka gdyś tak ja upokorzył ?????
Cytuj:
Przyrodni bracia Jezusa w tamtym czasie nie wierzyli w niego (Jana 7:5).
Jezus wiedział więc, że pod względem duchowym nie stanowili by dobrej opieki nad Marią.

Jezus był bogiem wiedział więc że Jakub szybko sie nawróci i zostanie nawet szefem młodego kościoła. To ciekawy fragment:

1) W żadnej innej ewangelii autorzy nie widzą Marii matki Jezusa a inne Marie to i owszem - dlaczego ???? Czy Maria matla Jezusa była tak mało ważna aby napisać że była w chcwili męki jej syna ???? Czy może jej tam nie było bo:
2) Ewangelia Jana pisana jako ostatnia w latach 90 a może i później kiedy zaczęła się powoli rodzić legenda Marii ???
Nie wiem rozstrzygam ale moralnie te opowieści są dwuznaczne, tym bardziej że nawet w tych "lepszych" Jezus cały czas mówi do swej matki per niewiasto.
Co do przykładu pierwszego może masz rację - być może nie zostawili ojca samemu sobie. Ale przecież jest inny fragment:
Do innego rzekł: „Pójdź za Mną”. Ten zaś odpowiedział: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”. Odparł mu: „Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże”.
Jeszcze inny rzekł: „Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu”. Jezus mu odpowiedział: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”.
Ja wiem Jezus chciał przez to powiedzieć że on jest najważniejszy itp - tylko czemu uzył takich antyrodzinnych alegorii ????? Czemu brak w jego nauczaniu wartości katolickich - choźby prorodzinności.


Śr cze 16, 2010 21:05
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 06, 2010 16:48
Posty: 296
Post Re: Biblia a moralność
Wątpiący napisał(a):
Cytuj:
Czy Jezus faktycznie tutaj okazał brak szacunku matce?

Zastanów się jak by sie czuła twoja matka gdyś tak ja upokorzył ?????
Cytuj:
Przyrodni bracia Jezusa w tamtym czasie nie wierzyli w niego (Jana 7:5).
Jezus wiedział więc, że pod względem duchowym nie stanowili by dobrej opieki nad Marią.

Jezus był bogiem wiedział więc że Jakub szybko sie nawróci i zostanie nawet szefem młodego kościoła.

Brzmisz trochę dogmatycznie.
1. Marii nikt nie upokorzył, a mało wzmianek o niej świadczy tylko o tym, że nie spełniała roli takiej, jaką jej przypisał Kościół.
2. To, że Jezus był Synem Bożym nie oznacza, że zawsze korzystał ze swojej zdolności przewidywania.


Cz cze 17, 2010 9:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 12:01
Posty: 172
Post Re: Biblia a moralność
Cytuj:
1. Marii nikt nie upokorzył, a mało wzmianek o niej świadczy tylko o tym, że nie spełniała roli takiej, jaką jej przypisał Kościół.

To tylko świadczy o moralności osób powołujących się na Biblię - syn publicznie nie przyznaje się do matki. O co do Marii to oczywiście zgadza się - w Biblii nie miała roli ani Matki Boskiej, ani Gwazdy Zarannej, ani Królowej Niebios ani Stella Maris bo to była rola Izydy.
Cytuj:
To, że Jezus był Synem Bożym nie oznacza, że zawsze korzystał ze swojej zdolności przewidywania.

tego niew iem - słyszałem że chodzi po wodzie, czytał w myślach, uzdrawiał chorych, wskrzeszał zmarłych - więc to chyba nie byłby dla niego problem.


Cz cze 17, 2010 17:10
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 91 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL