Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
Autor |
Wiadomość |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
Często spotykam się z ignorowaniem nauki Kościoła dotyczącej seksualności. Nie dziwiłoby to może gdyby dotyczyło wyłącznie "katolików" pojawiających się w kościele dwa razy do roku, ale nierzadko postępują tak również "gorący" wierni, zaangażowani w życie kościoła, religijni na codzień. Na przykład, mam znajomego który jest świeckim katechetą i animatorem grup parafialnych. Pamiętam jak otwarcie deklarował że nie zamierza się spowiadać z seksu ze swoją narzeczoną (dziś - żoną), bo przykazanie cudzołóstwa wcale tego nie dotyczy. Inni znajomi, którzy poznali się na którejś edycji Taize, pomagają w akcjach Caritasu i również są religijni, też krytykują i odrzucają zalecenia Kościoła w tych sprawach. Mógłbym jeszcze długo wymieniać... ale do czego zmierzam? Oczywiście, dobre uczynki nie usprawiedliwiają wcale grzechów. Ale czy nie jest to dziwne że nauka Kościóła w tej dziedzinie nie trafia nawet do ludzi religijnych, którzy powinni być najpodatniejszym gruntem? To może jeszcze jeden przykład - pamiętam jak na jednym z kazań u poznańskich oo. Dominikanów, ojciec Góra narzekał na jedną z dziewczyn ze swojego najbliższego otoczenia która zadeklarowała że nie będzie się spowiadać z seksu ze swoim chłopakiem ponieważ nie jest w stanie wzbudzić w sobie ani krzty żalu, dla niej to było piękne a nie "nieczyste". I znów - zaangażowana katolicka grupa młodzieżowa - skąd ta rysa? Aż strach pomyśleć do jakiego stopnia zalecenia co do seksualności ignorują niedzielni katolicy - założę się że używanie pigułek antykoncepcyjnych nijak nie kłóci się im z przyjmowaniem komunii... Może należałoby jednak przemyśleć i unowocześnić nauczanie KK w tych sprawach, przestać wchodzić małżonkom do łóżka i nauczać o tym że pod szóste przykazanie podpada cała miriada zachowań? Przestać uciekać się do przedefiniowywania terminów żeby udowodnić swoje racje? Człowiek słyszy "antykoncepcja" to myśli "zapobieganie zajściu w ciążę", natomiast KK twierdzi że jest to "zapobieganie zajściu w ciążę przy użyciu środków hormonalnych, chemicznych lub zaporowych ale nie przez wybieranie dni niepłodnych". Człowiek słyszy "szóste - nie cudzołóż", to myśli "nie zdradzaj partnera", natomiast KK twierdzi "nie współżyj z nikim kto nie jest aktualnie twoim małżonkiem ale również nie stosuj antykoncepcji czyli nie zapobiegaj zajściu w ciążę przy użyciu środków hormonalnych, chemicznych lub zaporowych, bądź zawsze otwarty na dzieci ale możesz z ważnych powodów przeciągać ich poczęcie nawet w nieskończoność etc. etc." Mam czasem wrażenie że między księżmi a wiernymi istnieje taka zmowa: wszyscy wiedzą jaka jest litera prawa, ale zdają sobie też sprawę z realiów życia małżeńskiego. Albo właśnie może - nie zdają ? Np. o tym nieszczęsnym przymusie składania nasienia w pochwie dowiedziałem się dopiero z tego forum. Przez cały kurs przedmałżeński ksiądz ani się na ten temat nie zająknął. Wręcz przeciwnie, gdy ktoś z uczestników kursu zapytał czy jakieś techniki, pozycje etc. są zakazane - prowadzący odpowiedział że nie, że "w małżeństwie wolno wszystko". Hmmm  ?
|
Pn cze 14, 2010 22:26 |
|
|
|
 |
MARKO2010
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 21:27 Posty: 331
|
 Re: Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
Chyba juz zostalo udzielonych wiele odpowiedzi na twoje watpliwosci na tym forum gdyz temat seksu, antykoncepcji itp jest bardzo czesto poruszany. Masz racje, ze wielu ludzi ignoruje nauke KK ale nie tylko w tej kwestii. Mysle, ze wynika to glownie z niewiedzy i nieswiadomosci konsekwencji.
|
Pn cze 14, 2010 22:36 |
|
 |
Teer
Dołączył(a): Cz lut 11, 2010 10:54 Posty: 8
|
 Re: Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
Witam,mogę powiedzieć na swoim przykładzie ,że i ja jako praktykująca i religijna osoba do wielu rzeczy powoli dorastałam i ciągle dorastam.Kiedyś na wiele spraw nie reagowałam myśląc,że mnie nie dotyczą.Wygodnie żyje się udając że nic nie słyszymy,nikt nam nie powiedział i możemy na kogoś zrzucić odpowiedzialność za swoje perfidne lenistwo.Wiem,że swoją wiarę trzeba pogłębiać i rozwijać,i nikt za nas tego nie zrobi,oczywiście jeżeli chcemy żyć. wiarą na serio i na 100%.Niestety trzeba przyznać że ogromna większość wierzących kończy swoje wzrastanie na odbębnionej Mszy
|
Pn cze 14, 2010 22:57 |
|
|
|
 |
MARKO2010
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 21:27 Posty: 331
|
 Re: Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
ogromna wiekszosc nawet nie odbebnia mszy
|
Pn cze 14, 2010 23:32 |
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
Mene: Ja bym poszedł dalej. Skoro wiadomo, że mało kto przestrzega ograniczenia prędkości, należy te ograniczenia znieść (uczciwie - ilu kierowców zwalnia do 50 km/h w miejscowościach?). Dalej: Wiadomo, że kradzieże są na porządku dziennym. Jak widać nieżyciowy kodeks karny sobie, a ludzie sobie. Wykreślić kradzieże z kodeksu. Co dalej... Oszustwa - też na porządku dziennym, a nieżyciowe prawo ich zakazuje. itd. itd. Zmieńmy wszelkie zasady na "życiowe". Będzie łatwiej i przyjemniej, no a najważniejsze, że "wszystko dla ludzi".
|
Wt cze 15, 2010 6:40 |
|
|
|
 |
DJ13
Dołączył(a): Wt cze 15, 2010 5:00 Posty: 4
|
 Re: Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
Tak, wielu wybiera sobie normy postępowania, które im odpowiadają ale to nie znaczy że trzeba coś nowelizować. Kroczenie za Chrystusem jest trudne i wymaga wyrzeczeń. Seks jest piękny, ale z żoną!!! Jeżeli ktoś uważa że to jest osoba na całe życie, niech bieże ślub, a nie zmienia naukę kościoła dostosowując ją do swoich żądz.
|
Wt cze 15, 2010 7:09 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
Jak rozumiem problem rozbija się głównie o osoby wierzące i działające w Kościele. Czy te kilka przykładów to wyjątki, czy norma? Że ludzie którzy powinni stać na straży nauczania Kościoła, tak postępują to jest na pewno niedobrze. Ale tak to już jest że wyjątki zapewne się zdarzają, więc tu nie chodzi o kilka wyjątków, ale o pewność że jest to poważny problem.
Jak pisali moi przedmówcy, czy to że większa grupa (jeśli tak jest) czegoś nie uznaje to mamy coś zmienić? A gdyby to było naprawdę tylko kilka wyjątków, to rozumiem że wtedy nie trzeba byłoby nic zmieniać. Taka dziwna demokracja - przekrzyczenie Boga ilością?
Trudno tu podać powody problemu i tu radzę być ostrożnym. Każda sytuacja może być indywidualna, bo gdy w jednej ktoś po prostu wybrał seks z przekonania że tym też buduje związek, to w innym wypadku ludzie (wydawało by się znający naukę Kościoła) nie rozumieją tego nauczania, lub rozumieją, ale się z nim nie zgadzają. A może jest tak że zewnętrznie pobożni, wewnątrz słabi są w wierze. Na pewno problem jest dla tych konkretnych jednostek.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Wt cze 15, 2010 9:40 |
|
 |
MARKO2010
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 21:27 Posty: 331
|
 Re: Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
WIST napisał(a): Jak rozumiem problem rozbija się głównie o osoby wierzące i działające w Kościele. Czy te kilka przykładów to wyjątki, czy norma? (...) Na pewno nie wyjatki, raczej blizej im do normy. Niestety, jesli wezmiemy pod uwage stanowisko KK w sprawie antykoncepcji, to tak naprawde albo zdecydowana wiekszosc (uczestniczacych w Komunii Sw.) malzonkow nie uprawia seksu, albo to robia stosujac ak (czy npr) i nie widza w tym nic zlego. No bo jak pogodzic ak z ze stanem laski? Albo-albo. Ktos tu trafnie kiedys napisal, ze gdyby wszyscy stosujacy npr do zapobiegania ciazy i zarazem wykluczjacy kolejne poczecia wiedzieli, ze postepuja identycznie (tzn popelniaja grzech) jak ci stosujacy gumke, z pewnoscia porzuciliby npr. Gdyby bylo inaczej nie byloby normy 2+1 (dawniej 2+2) w polskich domach (katolickich domach).
|
Wt cze 15, 2010 10:51 |
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
MARKO: przecież metody naturalne są proste, darmowe, wygodne w użyciu i moralnie właściwe - to chyba normalne, że stosując je można przystępować do Komunii. Osobiście nie wiem, po jaką cholerę ludziom sztuczna antykoncepcja. Nie jest grzechem współżycie z założeniem, że nie zamierzamy mieć więcej dzieci. Istnieje jednak różnica pomiędzy "nie zamierzamy" i "nie dopuszczamy". Różnica polega na tym, co może się stać, jeśli dziecko mimo wszystko zostanie poczęte, a nie zależy to od metody, której używa się do tego, żeby się nie poczęło. I ta różnica objawia się w tym, co Kościół nazywa "mentalnością antykoncepcyjną" - "nie dopuszczamy" kończy się aborcją. Oczywiście można dopuszczać i używać pigułek i można nie dopuszczać i stosować NPR. Tyle że w praktyce jakoś tak naturalnie wychodzi, że z dopuszczania wynika NPR, z niedopuszczania pigułki i aborcje.
|
Wt cze 15, 2010 11:21 |
|
 |
MARKO2010
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 21:27 Posty: 331
|
 Re: Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
BlueDraco napisał(a): MARKO: przecież metody naturalne są proste, darmowe, wygodne w użyciu i moralnie właściwe (...) pelna zgoda BlueDraco napisał(a): po jaką cholerę ludziom sztuczna antykoncepcja. no chyba dla wygody bo mozna wspolzyc kiedy sie chce BlueDraco napisał(a): Nie jest grzechem współżycie z założeniem, że nie zamierzamy mieć więcej dzieci. Mozna to roznie opisywac ale dla mnie w konsekwencji jest to tzw mentalnosc ak. BlueDraco napisał(a): "nie dopuszczamy" kończy się aborcją. przesada BlueDraco napisał(a): Oczywiście można dopuszczać i używać pigułek i można nie dopuszczać i stosować NPR. Tyle że w praktyce jakoś tak naturalnie wychodzi, że z dopuszczania wynika NPR, z niedopuszczania pigułki i aborcje. no wlasnie ciekaw jestem jak to sie uklada ilosciowo/procentowo (jakies badania?). Ile malzenstw stosuje npr? ile z nich nie chce miec wiecej dzieci i robi wszystko by ich nie miec?
|
Wt cze 15, 2010 12:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
BlueDraco napisał(a): Nie jest grzechem współżycie z założeniem, że nie zamierzamy mieć więcej dzieci. Oczywiście, że nie jest, ale musimy mieć słynne "ważne przyczyny". BlueDraco napisał(a): Różnica polega na tym, co może się stać, jeśli dziecko mimo wszystko zostanie poczęte, a nie zależy to od metody, której używa się do tego, żeby się nie poczęło. I ta różnica objawia się w tym, co Kościół nazywa "mentalnością antykoncepcyjną" - "nie dopuszczamy" kończy się aborcją. Taka postawa jest postawą aborcyjną, a nie antykoncepcyjną. I wg mnie, nie jest ona mocno skorelowana ze stosowaniem ak. Niestety, wpadka przy NPR także może skutkować aborcją. Ale wpadka przy ak nie oznacza automatycznie, że para nie zdecyduje się na przyjęcie dziecka. Znam takie przypadki. MeneMeneTekelUpharsin napisał(a): Mam czasem wrażenie że między księżmi a wiernymi istnieje taka zmowa: wszyscy wiedzą jaka jest litera prawa, ale zdają sobie też sprawę z realiów życia małżeńskiego. Mam podobne przeczucia. Napisałem kiedyś w innym wątku: "Większość katolików traktuje NPR jako dopuszczoną przez Kościół metodę antykoncepcyjną i gdyby ich zapytać, czy używają go zgodnie z duchem HV i nie prezentują postawy antykoncepcyjnej, to w najlepszym wypadku popukaliby się w głowę. Mniejszość, nazwijmy ją "oświeconą", zaczyna się nad tym zastawiać, dyskutować i przeżywać rozterki i wątpliwości, o czym świadczy choćby nasza wymiana myśli. Część będzie do tego ideału szła "po trupach", część będzie do niego "jedynie" dążyć, (..), reszta "oświeconych" - odejdzie z KK lub w ogóle od Kościoła." Czy przeprowadzono kiedyś badania statystyczne w powyższym temacie? Ciekaw jestem wyników.
|
Wt cze 15, 2010 13:13 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
BlueDraco napisał(a): MARKO: przecież metody naturalne są proste, darmowe, wygodne w użyciu i moralnie właściwe - to chyba normalne, że stosując je można przystępować do Komunii. Osobiście nie wiem, po jaką cholerę ludziom sztuczna antykoncepcja. Nie jest grzechem współżycie z założeniem, że nie zamierzamy mieć więcej dzieci. Istnieje jednak różnica pomiędzy "nie zamierzamy" i "nie dopuszczamy". Różnica polega na tym, co może się stać, jeśli dziecko mimo wszystko zostanie poczęte, a nie zależy to od metody, której używa się do tego, żeby się nie poczęło. I ta różnica objawia się w tym, co Kościół nazywa "mentalnością antykoncepcyjną" - "nie dopuszczamy" kończy się aborcją. Oczywiście można dopuszczać i używać pigułek i można nie dopuszczać i stosować NPR. Tyle że w praktyce jakoś tak naturalnie wychodzi, że z dopuszczania wynika NPR, z niedopuszczania pigułki i aborcje. Naturalne metody wcale nie są proste. Wymagają zmuszania się do seksu wtedy, gdy się na niego nie ma ochoty i odmawiania go sobie, gdy ochota jest ogromna. Często łatwiej jest się powstrzymać w II fazie, niż "zmusić" w III. Właśnie po to ludziom antykoncepcja, albo chociaż FAM. NPR w przypadku odkładania poczęcia jest kompletnie sprzeczny z naturą. Każdy dzień polega na walce i płynięciu pod prąd, oszukiwaniu swojego ciała i postępowaniu dokładnie na przekór naturze. Żadna samica poza rują nie dopuści do siebie samca. Żadna też nie będzie unikała seksu w trakcie rui. To jest natura. Postępowanie na przekór naturze jest trudne i wymaga wysiłku. Dlatego ludzie sięgają po ak. A od ak do aborcji jest daleka droga. Znam masę osób stosujących ak i żadnej, która zdecydowałaby się na aborcję.
|
Wt cze 15, 2010 14:55 |
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
Arzachel: czytaj ze zrozumieniem, bo w połowie powtarzasz to, co piszę ja, tylko jednocześnie się z tym nie zgadzasz. Ważna przyczyna, to np. chęć właściwego wychowania dziecka i zapewnienia mu odpowiednich warunków, przy czym wypadałoby to zobiektywizować, bo jak słyszę rodziców, którzy mają mieszkanie 70 m2 i dwa samochody ale nie stać ich na drugie dziecko, to mam wielką ochotę zapytać ich, ile dzieci, samochodów i m2 miała ich babcia. To nie jest "ważna przyczyna" a wygodnictwo (już nawet nie zdrowy egoizm, bo dzieci później się przydają). Z matematyki i biologii wynika, że dzieci powinno być > 2 (przetrwanie gatunku). Oczywiście należy wziąć poprawkę na warunki skrajne (i wtedy jedo czy dwoje jest rzeczą normalną), ale przeciętnie zamożnych rodziców stać na trójkę, o ile oczywiście nie muszą kupować co pół roku nowego sprzętu elektronicznego i 3 razy w roku jeździć na zagraniczne wczasy. Szarotka: skoro farmaceutyki antykoncepcyjne praktycznie eliminują "ruję", to wniosek z tego taki, że na pigułkach nie należy współżyć  Ja nie napisałem że antykoncepcja równa się aborcji, a tylko to, że od antykoncepcji jest bliżej do aborcji niż od NPR. Oczywiście spekulujemy, ale należałoby zadać pytanie jaki procent par, u których antykoncepcja zawiodła, decyduje się na aborcję. Bo problem decyzji o zabójstwie dziecka pojawia się na ogół nie wtedy, gdy planowanie poczęć się udaje.
|
Wt cze 15, 2010 15:30 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
Farmaceutyki eliminują ruję (zgadza się), ale nigdzie nie mówiono, że są one naturalne. Nie są. Tak jak żucie gumy nie jest naturalne - jest albo parodią jedzenia (z czerpaniem smaku przy braku najadania się), albo tylko spełnianiem zachcianki dla własnej przyjemności. A w nazwie NPRu określenie "naturalne" widnieje i KK szczyci się tą naturalnością właśnie, podkreślając ją na każdym kroku. Ja akurat lubię rzeczy naturalne ale sztuczne też (uwielbiam leki p/bólowe, które pozwalają mi przeżyć jakże naturalny dla kobiety okres). Dlatego ak mi nie przeszkadza, choć sama wolę FAM (bezgumkowy FAM).
|
Wt cze 15, 2010 15:40 |
|
 |
MARKO2010
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 21:27 Posty: 331
|
 Re: Ignorowanie nauki Kościoła dot. seksualności
npr stosowane do zapobiegania ciazy jest (w uproszczeniu) antykoncepcją npr stosowane do poczecia dziecka jest naturalna metoda planowania rodziny w czasie najbardziej odpowiednim dla malzonkow
do tego aby ludzie przestrzegali zasad i przykazan trzeba wiecej edukacji (poczawszy od religii). Ale duchowienstwo czesto przejawia taka postawe, w ktorej uwaza sie, ze od samego mowienia o seksie bedzie wiecej grzechu na ziemi, dlatego seks jest tematem tabu w KK.
co to jest bezgumkowy fam?
|
Wt cze 15, 2010 19:57 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|