Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 08, 2025 12:09



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
Wiem, że Kościół opowiada sie za czystością przedmałżeńską i jest przeciwko antykoncepcji.

Ale jaka jest nauka Kościoła odnośnie współżycia małżeńskiego?
Czy Kościół nakazuje współzyć kiedy ma się na to ochotę bez żadnych ograniczeń, być otwartym na przyjęcie nowego życia i rodzić wiele dzieci? Bo tak próbowano mi kiedyś narzucić na jednym katolickim forum pomocy.
A według mnie to podejście staroświeckie, zacofane, tak robiły nasze babki w XIX wieku a teraz sa inne czasy.

Czy Kościół opowiada się za naturalną regulacją poczęć, za rozsądnym i odpowiedzialnym planowaniem kiedy i ile się chce mieć dzieci? Bo też taką wersję słyszałam. Ona już bardziej pasuje do naszych czasów i jest nowocześniejsza.
Ale w takim razie nie każde wspołżycie jest otwarte na nowe życie, a to było chyba w doktrynie katolickiej. Czuję że nauczanie KK jest wewnętrznie niespójne.


Pt cze 18, 2010 17:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34
Posty: 837
Lokalizacja: mazowsze
Post Re: Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
Ale jaka jest nauka Kościoła odnośnie współżycia małżeńskiego?
Czy Kościół nakazuje współzyć kiedy ma się na to ochotę bez żadnych ograniczeń, być otwartym na przyjęcie nowego życia i rodzić wiele dzieci

Nie, ponieważ katolicyzm nawołuje do odpowiedzialnego rodzicielstwa
ale nawołuje również do posiadania wielu dzieci o ile jest możliwe dla rodziców

Czy Kościół opowiada się za naturalną regulacją poczęć, za rozsądnym i odpowiedzialnym planowaniem kiedy i ile się chce mieć dzieci? Bo też taką wersję słyszałam. Ona już bardziej pasuje do naszych czasów i jest nowocześniejsza.

Jest tak jak mówisz .


Ale w takim razie nie każde wspołżycie jest otwarte na nowe życie, a to było chyba w doktrynie katolickiej.

seks bez prokreacji jest wskazany i dopuszczalny dla dobra rodziców
z tego co wiem prawie zawsze tak było

_________________
1 KOR 13


Pt cze 18, 2010 17:45
Zobacz profil
Post Re: Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
akacja napisał(a):
Ale jaka jest nauka Kościoła odnośnie współżycia małżeńskiego?
Czy Kościół nakazuje współzyć kiedy ma się na to ochotę bez żadnych ograniczeń, być otwartym na przyjęcie nowego życia i rodzić wiele dzieci? Bo tak próbowano mi kiedyś narzucić na jednym katolickim forum pomocy.

Czy Kościół opowiada się za naturalną regulacją poczęć, za rozsądnym i odpowiedzialnym planowaniem kiedy i ile się chce mieć dzieci? Bo też taką wersję słyszałam. Ona już bardziej pasuje do naszych czasów i jest nowocześniejsza.

1. Na ten temat pisze o. Knotz pt. "Puzzle małżeńskie", w rozdziale "2 + ?":

"Rozeznanie dzietności ma szczególne znaczenie w okresie niepłodnym. Decyzja odłożenia poczęcia, utrudniająca małżonkom w jakimś stopniu życie seksualne, musi być porządnie uzasadniona. Pewien dyskomfort, który towarzyszy współżyciu w okresie niepłodnym, może ciągle przypominać o potrzebie rewidowania decyzji. Małżonkowie, schodząc z naturalnego szczytu miłości, powinni nieustannie zadawać sobie pytanie, czy przyczyny odłożenia poczęcia są rzeczywiście słuszne lub czy nadal są słuszne. Decyzja współżycia wymaga od katolickich małżonków niuestannego dialogu, potwierdzania szacunku dla siebie nawzajem, swoich ciał seksualności i płodności".

2. Z książki Karola Wojtyły "Miłość i odpowiedzialność", rozdział: Wstrzemięźliwość okresowa - Metoda i interpretacje.

"Z dotychczasowych rozważań wynika, że współżycie płciowe mężczyzny i kobiety w małżeństwie ma wartość miłości, czyli prawdziwie osobowego zjednoczenia tylko wówczas, kiedy oboje nie wykluczają pozytywnie możliwości prokreacji, kiedy w ich świadomości i woli towarzyszy temu współżyciu owo "mogę być ojcem", "mogę być matką". Jeśli tego brak, to mężczyzna i kobieta powinni zrezygnować ze współżycia. Tak, więc należy zrezygnować z niego, gdy "nie mogą" czy też "nie chcą", gdy "nie powinni" być ojcem i matką."

"Owo bowiem "mogę być ojcem", "mogę być matką" usprawiedliwia fakt współżycia małżeńskiego, stawia go na wysokości prawdziwego zjednoczenia osób. I dlatego nie można mówić o wstrzemięźliwości jako cnocie wówczas, gdy małżonkowie wykorzystują okresy biologicznej bezpłodności jedynie w tym celu, aby w ogóle nie mieć dzieci, gdy dla swej wygody współżyją tylko i wyłącznie w tych okresach. Byłoby to stosowanie "metody naturalnej" wbrew naturze - zarówno obiektywny porządek natury, jak i sama istota miłości sprzeciwiają się takiemu postawieniu sprawy. Dlatego też o ile można wstrzemięźliwość okresową traktować, jaka "metodę" w tej dziedzinie, to tylko i wyłącznie jako metodę regulacji poczęć, a nie jako metodę unikania rodziny."

Metanoia napisał(a):
seks bez prokreacji jest wskazany i dopuszczalny dla dobra rodziców
z tego co wiem prawie zawsze tak było

"Gdyby natomiast w akcie tym [czyli stosunku płciowym w małżeństwie - mój dopisek], dominowała lubieżność, nie dążenie do prokreacji, to należy zakazać przystępowania do sakramentu Eucharystii." - Św. Tomasz z Akwinu, Suma Teologiczna, III, q. 80, a.7


Pt cze 18, 2010 18:28
Post Re: Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
Na ten temat jest duzo istotnych dokumentow koscielnych, ktore warto samemu dokladnie przeczytac. W przeciwnym wypadku bedziemy sie tylko opierac na fragmentach i cudzych opiniach.
Polecam zatem Humanae Vitae:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP ... umane.html

Stamtad:
Cytuj:
16. Temu nauczaniu Kościoła na temat moralnego postępowania w życiu małżeńskim przeciwstawiają dziś niektórzy - jak to już wyżej zaznaczyliśmy (w p. 3) - twierdzenie, iż rozum ludzki ma prawo i zadanie opanowywać siły, jakich mu dostarcza nierozumna natura i skierowywać je ku celom odpowiadającym dobru człowieka. Stąd niektórzy stawiają pytanie, czy w danym wypadku, z uwagi na tyle różnych okoliczności, nie jest rzeczą zgodną z rozumem sztuczna kontrola urodzeń, jeżeli osiąga się przez nią większy spokój i zgodę rodzinną oraz stwarza lepsze warunki do wychowania dzieci już urodzonych. W odpowiedzi na to pytanie trzeba stwierdzić z całą jasnością: Kościół nie da się nikomu prześcignąć w chwaleniu i zalecaniu korzystania z rozumu w działaniu, co człowieka jako rozumne stworzenie tak ściśle zespala z jego Stwórcą. Stwierdza wszakże jednocześnie, że winno się to dokonywać z poszanowaniem ustalonego przez Boga porządku.

Jeśli więc istnieją słuszne powody dla wprowadzenia przerw między kolejnymi urodzeniami dzieci, wynikające bądź z warunków fizycznych czy psychicznych małżonków, bądź z okoliczności zewnętrznych, Kościół naucza, że wolno wówczas małżonkom uwzględniać naturalną cykliczność właściwą funkcjom rozrodczym i podejmować stosunki małżeńskie tylko w okresach niepłodności, regulując w ten sposób ilość poczęć, bez łamania zasad moralnych, które dopiero co wyłożyliśmy.

Kościół jest zgodny z samym sobą i ze swoją nauką zarówno wtedy, gdy uznaje za dozwolone uwzględnianie przez małżonków okresów niepłodności, jak i wtedy, gdy potępia, jako zawsze zabronione, stosowanie środków bezpośrednio zapobiegających poczęciu, choćby nawet ten ostatni sposób postępowania usprawiedliwiano racjami, które mogłyby się wydawać uczciwe i poważne. W rzeczywistości między tymi dwoma sposobami postępowania zachodzi istotna różnica.

W pierwszym wypadku małżonkowie w sposób prawidłowy korzystają z pewnej właściwości danej im przez naturę. W drugim zaś, stawiają oni przeszkodę naturalnemu przebiegowi procesów związanych z przekazywaniem życia. Jest prawdą, że w obydwu wypadkach małżonkowie przy obopólnej i wyraźnej zgodzie chcą dla słusznych powodów uniknąć przekazywania życia i chcą mieć pewność, że dziecko nie zostanie poczęte.

Jednakże trzeba równocześnie przyznać, że tylko w pierwszym wypadku małżonkowie umieją zrezygnować ze współżycia w okresach płodności (ilekroć ze słusznych powodów przekazywanie życia nie jest pożądane), podejmują zaś współżycie małżeńskie w okresach niepłodności po to, aby świadczyć sobie wzajemną miłość i dochować przyrzeczonej wzajemnej wierności. Postępując w ten sposób dają oni świadectwo prawdziwej i w pełni uczciwej miłości.


Na tej stronie:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR ... /spis.html
znajdziesz multum roznych dokumentow, w tym Persona humana:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR ... _1_27.html
Dokumenty soborowe np. Konstytucja Gaudium et Spes:
http://www.archidiecezja.lodz.pl/sobor.html
Cytuj:
50 Przeto mają wypełniać zadanie swoje w poczuciu ludzkiej i chrześcijańskiej odpowiedzialności oraz z szacunkiem pełnym uległości wobec Boga; zgodną radą i wspólnym wysiłkiem wyrobią sobie słuszny pogląd w tej sprawie, uwzględniając zarówno swoje własne dobro, jak i dobro dzieci czy to już urodzonych, czy przewidywanych i rozeznając też warunki czasu oraz sytuacji życiowej tak materialnej, jak i duchowej; a w końcu, licząc się z dobrem wspólnoty rodzinnej, społeczeństwa i samego Kościoła. Pogląd ten winni małżonkowie ustalać ostatecznie wobec Boga. Niech chrześcijańscy małżonkowie będą świadomi, że w swoim sposobie działania nie mogą postępować wedle własnego kaprysu, lecz że zawsze kierować się mają sumieniem, dostosowanym do prawa Bożego, posłuszni Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła, który wykłada to prawo autentycznie, w świetle Ewangelii. Boskie prawo ukazuje pełne znaczenie miłości małżeńskiej, chroni ją i pobudza do prawdziwie ludzkiego jej udoskonalenia. Tak więc małżonkowie chrześcijańscy, ufając Bożej Opatrzności i wyrabiając w sobie ducha ofiary, przynoszą chwałę Stwórcy i zdążają do doskonałości w Chrystusie, kiedy w poczuciu szlachetnej, ludzkiej i chrześcijańskiej odpowiedzialności pełnią zadanie rodzenia potomstwa. Spośród małżonków, co w ten sposób czynią zadość powierzonemu im przez Boga zadaniu, szczególnie trzeba wspomnieć o tych, którzy wedle roztropnego wspólnego zamysłu podejmują się wielkodusznie wychować należycie także liczniejsze potomstwo.
Małżeństwo jednak nie jest ustanowione wyłącznie dla rodzenia potomstwa; sama bowiem natura nierozerwalnego związku między dwoma osobami oraz dobro potomstwa wymagają, aby także wzajemna miłość małżonków odpowiednio się wyrażała, aby się rozwijała i dojrzewała. Dlatego małżeństwo trwa jako połączenie i wspólnota całego życia i zachowuje wartość swoją oraz nierozerwalność nawet wtedy, gdy brakuje tak często pożądanego potomstwa.


Warto przeczytac Katechizm Kosciola Katolickiego
http://www.katechizm.opoka.org.pl/index.html
Cytuj:
2367 Małżonkowie, powołani do dawania życia, uczestniczą w stwórczej mocy i w ojcostwie Boga 108 . "W spełnianiu obowiązku, jakim jest przekazywanie życia i wychowywanie, obowiązku, który trzeba uważać za główną ich misję, są współpracownikami miłości Boga-Stwórcy i jakby jej wyrazicielami. Przeto mają wypełniać zadanie swoje w poczuciu ludzkiej i chrześcijańskiej odpowiedzialności" 109 .

2368 Szczególny aspekt tej odpowiedzialności dotyczy regulacji poczęć. Z uzasadnionych powodów małżonkowie mogą chcieć odsunąć w czasie przyjście na świat swoich dzieci. Powinni więc troszczyć się, by ich pragnienie nie wypływało z egoizmu, lecz było zgodne ze słuszną wielkodusznością odpowiedzialnego rodzicielstwa. Poza tym, dostosują swoje postępowanie do obiektywnych kryteriów moralności:

Kiedy... chodzi o pogodzenie miłości małżeńskiej z odpowiedzialnym przekazywaniem życia, wówczas moralny charakter sposobu postępowania nie zależy wyłącznie od samej szczerej intencji i oceny motywów, lecz musi być określony w świetle obiektywnych kryteriów, uwzględniających naturę osoby ludzkiej i jej czynów, które to kryteria w kontekście prawdziwej miłości strzegą pełnego sensu wzajemnego oddawania się sobie i człowieczego przekazywania życia; a to jest niemożliwe bez kultywowania szczerym sercem cnoty czystości małżeńskiej 110 .

2369 "Jeżeli zatem zostaną zachowane te dwa istotne aspekty stosunku małżeńskiego, jednoczący i prokreacyjny, to wtedy zachowuje on w pełni swoje znaczenie wzajemnej i prawdziwej miłości oraz swoje odniesienie do bardzo wzniosłego powołania do rodzicielstwa" 111 .

2370 Okresowa wstrzemięźliwość, metody regulacji poczęć oparte na samoobserwacji i odwoływaniu się do okresów niepłodnych 112 są zgodne z obiektywnymi kryteriami moralności. Metody te szanują ciało małżonków, zachęcają do wzajemnej czułości i sprzyjają wychowaniu do autentycznej wolności. Jest natomiast wewnętrznie złe "wszelkie działanie, które - czy to w przewidywaniu aktu małżeńskiego, podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego" 113 .

Naturalnej "mowie", która wyraża obopólny, całkowity dar małżonków, antykoncepcja narzuca "mowę" obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiemu; stąd pochodzi nie tylko czynne odrzucenie otwarcia się na życie, ale również sfałszowanie wewnętrznej prawdy miłości małżeńskiej, powołanej do całkowitego osobowego daru... Różnica antropologiczna, a zarazem moralna, jaka istnieje pomiędzy środkami antykoncepcyjnymi a odwołaniem się do rytmów okresowych... w ostatecznej analizie dotyczy dwóch, nie dających się z sobą pogodzić, koncepcji osoby i płciowości ludzkiej 114 .


Encyklike papieza Jana Pawla II Evangelium Vitae
http://papiez.wiara.pl/doc/379029.EVANGELIUM-VITAE/16
Cytuj:
W tym samym kontekście kulturowym ciało nie jest postrzegane jako typowa rzeczywistość osobowa, znak i miejsce relacji z innymi, z Bogiem i ze światem. Zostaje sprowadzone do wymiaru czysto materialnego: jest tylko zespołem organów, funkcji i energii, których można używać, stosując wyłącznie kryteria przyjemności i skuteczności.

W konsekwencji także płciowość zostaje pozbawiona wymiaru osobowego i jest traktowana instrumentalnie: zamiast być znakiem, miejscem i językiem miłości, to znaczy daru z siebie i przyjęcia drugiego człowieka wraz z całym bogactwem jego osoby, staje się w coraz większym stopniu okazją i narzędziem afirmacji własnego „ja” oraz samolubnego zaspokajania własnych pragnień i popędów.

Zniekształca się w ten sposób i fałszuje pierwotną treść ludzkiej płciowości, zaś dwa znaczenia - jednoczące i prokreacyjne - wpisane głęboko w naturę aktu małżeńskiego, zostają sztucznie rozdzielone: jedność mężczyzny i kobiety zostaje tym samym zdradzona, a płodność poddana ich samowoli. Prokreacja jest wówczas traktowana jako „wróg”, którego należy unikać we współżyciu płciowym: jeżeli zostaje przyjęta, to tylko dlatego, że wyraża pragnienie czy wręcz wolę posiadania dziecka „za wszelką cenę”, a wcale nie dlatego, że oznacza bezwarunkową akceptację drugiego człowieka, a więc także otwarcie się na bogactwo życia, które przynosi z sobą dziecko.


Milej lektury. I nie wyciagaj zbyt szybko ostatecznych wnioskow. Liczy sie calosciowe spojrzenie.


Pt cze 18, 2010 19:03

Dołączył(a): Pn lis 23, 2009 12:49
Posty: 36
Post Re: Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
Wychodzi na to że najlepiej nie współżyć w ogóle. Przynajmniej wtedy można mieć jako taką pewność, że nie popełnia się grzechu. Jak wynika z nauk Kościoła, współżycie w okresie niepłodnym jest uzasadnione tylko i wyłącznie gdy jest powód by nie począć kolejnego dziecka. Jeżeli małżonkowie mają dobrą sytuację materialną, są zdrowi itd. - nie mają konkretnego powodu dla uniknięcia poczęcia, powinni albo współżyć i rodzić kolejne dzieci albo zaprzestać współżycia i żyć w tzw. białym małżeństwie.


So cze 19, 2010 22:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post Re: Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
Metanoia napisał(a):
Ale jaka jest nauka Kościoła odnośnie współżycia małżeńskiego?
Czy Kościół nakazuje współzyć kiedy ma się na to ochotę bez żadnych ograniczeń, być otwartym na przyjęcie nowego życia i rodzić wiele dzieci

Nie, ponieważ katolicyzm nawołuje do odpowiedzialnego rodzicielstwa
ale nawołuje również do posiadania wielu dzieci o ile jest możliwe dla rodziców

Czy Kościół opowiada się za naturalną regulacją poczęć, za rozsądnym i odpowiedzialnym planowaniem kiedy i ile się chce mieć dzieci? Bo też taką wersję słyszałam. Ona już bardziej pasuje do naszych czasów i jest nowocześniejsza.

Jest tak jak mówisz .

Ja tak właśnie myślałam że takie jest nauczanie Kościoła.
Ale na forum pomocy katolika zasiano we mnie wątpliwości, że jest inaczej, miałam wrażenie że próbowano mi narzucić, by współżyć bez żadnych ograniczeń, być otwartym na nowe życie i rodzić wiele dzieci. Chciałam by wyjaśniono mi naukę Kościoła odnośnie otwartości na nowe życie. To zarzucano mi na tamtym forum egoizm, to że myślę tylko o karierze, nie potrafię się poświęcać dla dziecka, jestem niezdolna do przyjęcia potomstwa jakim mnie Bóg obdarzy itp. Napisałam, że nie chcę polemiki z moimi odczuciami tylko rzeczowego wyjaśnienia nauki Kościoła. Zapytałam czy dobrze rozumiem naukę Kościoła jako to, że roztropności w przekazywaniu życia powinno towarzyszyć otwartośc na życie. To pytanie zostało na forum dobę, po czym cały temat i inne moje archiwalne wypowiedzi zostały usunięte z forum bez żadnego wyjaśnienia.
I pozostaje we mnie dalej wątpliwość czy jest tak jak myślałam, że otwartość na życie oznacza hojność w obdarowywaniu życiem poprzedzoną roztropnym namysłem. Po tym jak bez wyjaśnienia wątpliwości moderator usunął temat z forum pozostała we mnie wątpliwość, czy nauka Kościoła to tak naprawdę nakazuje ludziom współżyć i rodzić dzieci jak króliki których nie jest się w stanie przyjąć i wychować.


Pt cze 25, 2010 18:39
Zobacz profil
Post Re: Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
Zadziwia mnie wciąż fakt, że katoliccy duchowni nie mając zielonego pojęcia o sferze seksualności, jak i związków partnerskich (oczywiście są wyjątki...) nauczają, w jaki sposób te pary mają postępować (nie mam tu na myśli oczywistych rzeczy typu zdrada). To jest całkowicie zabawne :).
No chyba, że przed święceniami byli w jakichś związkach i przeżyli stosowną praktykę.


Pt cze 25, 2010 20:00

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post Re: Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
Mariusz, aby wspólżyć bez żadnych ograniczeń, być otwartym na nowe życie i rodzić wiele dzieci tak nie odpowiadali mi katoliccy duchowni ale ludzie piszący na forum pomocy katolika. Przynajmniej ja tak rozumiałam te odpowiedzi.


Pt cze 25, 2010 20:06
Zobacz profil
Post Re: Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
akacja, trafilas po prostu na katolickie forum, ktore nie toleruje krytycznych pytan, bo to "atak na Kosciol".
Ta choroba jest szczegolnie rozpowszechniona w Polsce, a wynika z ignorancji. Latwiej kogos zignorowac badz zmieszac z blotem, niz zadac sobie trud znalezienia odpowiedzi na pytanie, ktorego my sami sobie nigdy nie stawialismy (badz balismy sie postawic). Po prostu wielu odpowiedzialnych w Kosciele nie zna prawdziwych odpowiedzi, ale sa "specjalistami" i "musza miec autorytet", wiec nie wolno ich wypowiedzi (bo nie sa to odpowiedzi) stawiac pod znakiem zapytania, bo to ... "atak na Kosciol, ktorego autorytet oni reprezentuja". I tak kolko sie zamyka.

Nie twierdze, ze to powszechna praktyka, ale niestety wystarczajaco rozpowszechniona, zeby szukajacych zniechecic. Pol biedy z wierzacymi, moze poszkaja gdzie indziej, ale watpiacy znajda gdzie indziej. I nie bedzie to "milujacy" Kosciol katolicki. Dlatego mowie ci, czytaj sama. Nauka Kosciola nie wyklucza uzywania rozumu i nie zaklada nigdzie slepej wiarym nawet gdyby ci to biskup glosil. Wiara jest zawierzeniem, a do tego trzeba miec podstawy. I jest to relacja osobowa z Panem Bogiem, a nie z ksiedzem, badz Kosciolem. Kosciol to wspolnota ludzi, ktorzy wierza Bogu i dlatego sa razem i ze soba wytrzymuja.
To Pan Bog dal ci rozum i masz go uzywac. Jednoczesnie, jako osoba wierzaca, powinnas umiec Jemu zaufac. Mit totalnej kontroli czlowieka nad natura, albo pozostanie mitem, albo .. zniszczy czlowieka i ludzkosc. Z natura nalezy wspolpracowac, a nie ja kontrolowac. Przekazywanie zycia jest darem, jest blogoslawienstwem i jest wielka radoscia. Ale jednoczesnie odpowiedzialnoscia. Dzieci moga nas wiele nauczyc, takze w kwestii zaufania Bogu i mysle, ze dla ludzi wierzacych nie jest problemem przyjecie kolejnego nawet nieplanowanego dziecka. bo zawsze jest ono darem od Boga. Jednoczesnie wspolzycie jak popadnie, bo to "chrzescijanskie" jest przesada. Jezeli planujecie dzieci i ciagnie was do siebie, to oczywiste, ze nie musicie patrzec czy dni sa plodne, czy nie. Jezeli wskazana jest jakas przerwa, to rozum nakazuje zeby wykorzystac dni nieplodne, nie odmawiajac sobie wspolzycia.

Jestem nieco rozgoryczona, bo coraz czesciej dostrzegam, ze ci, ktorzy powinni byc specjalistami od duszpasterstwa, zycia duchowego, znac na wyrywki nauke Kosciola, szczegolnie od ostatniego Soboru, ale i historia by nie zaszkodzila, po 5 latach seminarium sa byc moze specjalistami, ale akurat nie od tego. Od czego, to ja nie wiem.


So cze 26, 2010 9:50

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post Re: Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
Kamala napisał(a):
akacja, trafilas po prostu na katolickie forum, ktore nie toleruje krytycznych pytan, bo to "atak na Kosciol".

Może rzeczywiście tak jest. Ale dziwi mnie usunięcie tematu bez żadnych wyjaśnień. I także brak wyjaśnień, dlaczego zamiast rzeczowego wyjaśnienia nauki Kościoła pojawiły sie ataki personalne osądzające moją postawę.
Kamala napisał(a):
Dzieci moga nas wiele nauczyc, takze w kwestii zaufania Bogu i mysle, ze dla ludzi wierzacych nie jest problemem przyjecie kolejnego nawet nieplanowanego dziecka. bo zawsze jest ono darem od Boga.

A jeśli przyjęcie nieplanowanego dziecka jest problemem bo wiąże sie z utratą pracy i niemożnością zapewnienia godnych warunków życia narodzonym dzieciom i całej rodzinie czy takie podejście jest niezgodne z nauką Kościoła?
Kamala napisał(a):
Jednoczesnie wspolzycie jak popadnie, bo to "chrzescijanskie" jest przesada. Jezeli planujecie dzieci i ciagnie was do siebie, to oczywiste, ze nie musicie patrzec czy dni sa plodne, czy nie. Jezeli wskazana jest jakas przerwa, to rozum nakazuje zeby wykorzystac dni nieplodne, nie odmawiajac sobie wspolzycia.

Jak najbardziej się z tym zgadzam

Kamala napisał(a):
Jestem nieco rozgoryczona, bo coraz czesciej dostrzegam, ze ci, ktorzy powinni byc specjalistami od duszpasterstwa, zycia duchowego, znac na wyrywki nauke Kosciola, szczegolnie od ostatniego Soboru, ale i historia by nie zaszkodzila, po 5 latach seminarium sa byc moze specjalistami, ale akurat nie od tego. Od czego, to ja nie wiem.

A mi sie wydaje że takie nowoczesne przygotowanie do małzeństwa metodą dialogową jak wieczory dla zakochanych są bardzo dobre i pozwalają odpowiednio spojrzeć narzeczonym na sprawy płciowosci i współżycia małżeńskiego. Coś jednak pozytywnego robi się w Kościele w tym względzie.


N cze 27, 2010 10:10
Zobacz profil
Post Re: Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
akacja napisał(a):
Kamala napisał(a):
Dzieci moga nas wiele nauczyc, takze w kwestii zaufania Bogu i mysle, ze dla ludzi wierzacych nie jest problemem przyjecie kolejnego nawet nieplanowanego dziecka. bo zawsze jest ono darem od Boga.

A jeśli przyjęcie nieplanowanego dziecka jest problemem bo wiąże sie z utratą pracy i niemożnością zapewnienia godnych warunków życia narodzonym dzieciom i całej rodzinie czy takie podejście jest niezgodne z nauką Kościoła?


Piszesz o przyjeciu nieplanowanego dziecka, ktore juz jest (ciaza), czy o nieplanowaniu dziecka ze wzgledu na warunki zycia (zapobieganie ciazy)?
dla mnie zawsze bylo jasne, ze kazde dziecko bedzie przyjete, jezeli bede w ciazy. I ze wtedy, nawet jezeli po ludzku bedzie to dla mnie katastrofa, to "calosc odpowiedzialnosci" przeloze na Pana Boga. Mozliwe, ze mialam szczescie, ale mysle, ze to takze opieka Opatrznosci: kiedy powinnam byla byc w domu, moglam sobie na to pozwolic, nawet ryzykujac, ze do pracy juz nie wroce. Kiedy byla taka mozliwosc i potrzeba, praca sie (czasami wrecz cudownie) znajdowala. Ale to jest moja droga z Panem Bogiem, w ktorej ja musze sie uczyc ufac Mu dzien po dniu,a nie na dwa lata naprzod. I On mnie nigdy nie zawiodl. To ja robie sie czesto nerwowa, bo wolalabym miec pewnosc ze za tydzien, miesiac, rok itd bedzie "cos na pewno". A On mnie uczy, ze to mi niepotrzebne. Ze On troszczy sie o mnie (i moja rodzine) kazdego dnia, ale nie daje mi "ludzkiej" pewnosci.
akacja napisał(a):
Kamala napisał(a):
Jestem nieco rozgoryczona, bo coraz czesciej dostrzegam, ze ci, ktorzy powinni byc specjalistami od duszpasterstwa, zycia duchowego, znac na wyrywki nauke Kosciola, szczegolnie od ostatniego Soboru, ale i historia by nie zaszkodzila, po 5 latach seminarium sa byc moze specjalistami, ale akurat nie od tego. Od czego, to ja nie wiem.

A mi sie wydaje że takie nowoczesne przygotowanie do małzeństwa metodą dialogową jak wieczory dla zakochanych są bardzo dobre i pozwalają odpowiednio spojrzeć narzeczonym na sprawy płciowosci i współżycia małżeńskiego. Coś jednak pozytywnego robi się w Kościele w tym względzie.

Tu masz racje, i takie dialogowe przygotowanie do malzenstwa to ja mialam kilkanascie lat temu, tu gdzie mieszkam. Dobrze, ze w Polsce tez sie pojawia. Ale nie zmienia to faktu, ze w masie, sa to pojedyncze jaskolki. Mam nadzieje, ze przyniosa wiosne.


N cze 27, 2010 10:19

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post Re: Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
Kamala napisał(a):

Piszesz o przyjeciu nieplanowanego dziecka, ktore juz jest (ciaza), czy o nieplanowaniu dziecka ze wzgledu na warunki zycia (zapobieganie ciazy)?

Piszę o zapobieganiu ciąży ze względu na warunki życia. Czy NPR jest na tyle skuteczny by uniknąć poczęcia, gdy wiem, że w wyniku kolejnej ciąży stracę pracę i nie będę w stanie zapewnic dzieciom godnych warunków życia.
Ale chyba jest tak jak piszesz: potrzeba zaufania Bogu w tej kwestii. Może jest we mnie za mało zaufania do Boga.


N cze 27, 2010 10:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
Ja mam zupełnie inna hierarchię wartości.
Przyjęłabym chętnie każde nieplanowane dziecko. Utrata pracy nie ma dla mnie znaczenia. Wierzę, że Bóg nie pozwoli głodować dziecku, które powołał na świat.
Ale ja mam bardzo wybujały instynkt macierzyński i ogromne pragnienie dzieci (a pracuję, bo muszę). :)


N cze 27, 2010 18:31
Zobacz profil
Post Re: Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
Kamala napisał(a):
dla mnie zawsze bylo jasne, ze kazde dziecko bedzie przyjete, jezeli bede w ciazy. I ze wtedy, nawet jezeli po ludzku bedzie to dla mnie katastrofa, to "calosc odpowiedzialnosci" przeloze na Pana Boga.

Bardzo ładnie napisałaś :-D

Myślę, że za bardzo chcemy mieć wszystko pod kontrolą i za mało powierzamy swoich spraw Bogu. Im bardziej kontrolujemy, tym mniej potrzebujemy Boga. A On chce się na nami opiekować, w końcu jest naszym najlepszym Ojcem. I dlatego jakoś nie dziwię się osobom, które polecały akacji całkowite otwarcie na życie. Może oni po prostu zawierzyli Mu na 100% ("bądźcie zimni lub gorący") ?

Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6, 31-34)


N cze 27, 2010 19:46

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post Re: Jaka jest nauka Kościoła odnośnie seksualności?
arzachel napisał(a):
. I dlatego jakoś nie dziwię się osobom, które polecały akacji całkowite otwarcie na życie.

A więc współżyć bez żadnych ograniczeń, być otwartym na nowe życie i rodzić wiele dzieci?
A gdzie w tym miejsce na roztropność i odpowiedzialność w przekazywaniu życia?


N cze 27, 2010 20:10
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL