Emocje i nadinterpratacje w rodzaju oskarżania przez mnie śp. L. Kaczyńskiego o zawłaszczanie, świadczą tylko o emicjach i braku argumentów.
Czytaj wolniej i bez emicji a zrozumiesz sens wypowiedzi interlokutora.
A jeśli dla Ciebie wyborcy Komorowskiego nie mają statusu społeczeństwa, a zasługują jedynie na miano ZOMO, to już Twój problem

Nie tylko na to miano, ma jeszcze więcej wad, za dużo jak na prezydenta RP, stanowczo za dużo.

Kłamie o służbie zdrowia
Wróciłam właśnie z przychodni okulistycznej i zgromadzone tam panie w późno średnim wieku zszokowane były, gdy im powiedziałam, że właśnie leczą się w 100% prywatnej placówce.
S. c. własność dwu znanych w kraju okulistów.
Nie potrafiły uwierzyć, musiały sprawdzić w rejestracji - "przecież my nie płacimy za wizyty, badania, zabiegi".
Takie ludzie mają rozeznanie .....

Ja tylko napisze przed zamknięciem tematu.
CHCECIE W PAŁACU KOTA CZY PALIKOTA?
Wybór należy do WAS!!!

Jeśli więc prywartyzacja jest taka dobra, to dlaczego kandydat PO jej nie chce?
Poza tym ta przychodnia to tylko jeden przykład. A co będzie gdy szpitale i przychodnie pozamykają deficytowe, choć niezbędne dla niektórych pacjentów oddziały, żeby się nie zadłużać? Ci pacjenci będą musieli objeżdżać Polskę i szukać gdzie placówka z daną specjalizacją finansowana przez NFZ jeszcze istnieje.
A gdy będzie ich mało, to będą kolejki. Już dziś często mamy sytuację wyboru: dostać się do specjalisty w ramach NFZ za pól roku, albo tego samego dnia odpłatnie.
Boli pana ząb? Ok, wyleczymy za darmo, ale proszę przyjść za dwa miesiące

"Słynny" szpital w Płocku odwiedził poseł lewicy Bartosz Arłukowicz, z zawodu lekarz, aby zweryfikować informacje o tym, jak działa tamtejszy, skomercjalizowany szpital miejski św. Trójcy, który chwalił podczas środowej debaty prezydenckiej kandydat PO, marszałek Bronisław Komorowski.

http://www.polskatimes.pl/fakty/276445, ... ,id,t.html

Okazuje się, że szpital miejski, skomercjalizowany, jest szpitalem zawężonym do pewnej tylko części procedur medycznych" - podkreślił Arłukowicz, który oprócz miejskiego, odwiedził w Płocku także publiczny, wojewódzki szpitala zespolony. Dodał, iż na miejscu dowiedział się, że szpital miejski jest placówką, która nie prowadzi całodobowej opieki zdrowotnej w nagłych wypadkach, bo karetki, mimo tego, że szpital miejski ma oddział chirurgiczno-ortopedyczny, przewożą pacjentów i tak do szpitala publicznego, wojewódzkiego.
(...) Dodał, iż z informacji, które uzyskał wynika, że publiczny szpital wojewódzki potrafi sobie poradzić z sytuacją finansową, zaś szpital skomercjalizowany, miejski "w dalszym ciągu boryka się z kłopotami finansowymi, mimo intensywnej pomocy finansowej miasta".

Odsyłam Cię do przeczytania w ostatnim GN artykułu T. Rożka "Cenne zdrowie".
W Polsce w ciągu ostatnich 10 lat skomercjalizowano 326 publicznych placówek sł. zdrowia: w tym 77 szpitali, 196 jednostki leczenie ambulatoryjnego, 53 oddziały szpitalne.
Przy czym w 80% właścicielami skomercjalizowanych szpitali są samorządy.
O słynnym szpitalu w Płocku też jest w w/w artykule - wybacz, ale bardziej wierzę GN niż p> Arłukiewiczowi.
W miom mieście wszystkie przychodnie rejonowe zostały skomercjalizowane za kadencji rzadów PiS.
Osobą, która ten proces koordynowała, wprowadzała w życie, to lekarka, była posłanka PiS.
Nie odczuwam żadnej róźnicy w traktowaniu, obsłudze, poza tym, że lekarze przestali się spóźniać do pracy po pól godziny i nie robią sobie przerw na pgaduchy i picie kawy.

A gdzie jest sprzeczność między tym co pisze poseł Arłukowicz o ograniczeniu zakresu świadczeń szpitala w Płocku, a artykułem w GN?

I powtórzę pytanie, jeśli prywatyzacja placówek zdrowotnych jest taka dobra, to dlaczego politycy Platformy tak gimnastykują się przy każdych wyborach, żeby od niej się odciąć? Przypomnę znaczącą wpadkę Donalda Tuska w jego debacie z Aleksandrem Kwaśniewskim w 2007 roku:

http://www.tvn24.pl/2079645,12690,0,262 ... wideo.html
Aleksander Kwaśniewski: „Jak się pan czuje, gdy w swoim programie z maja piszecie o prywatyzacji szpitali, a później rakiem wycofujecie się z tej propozycji, mówiąc, że takiego zapisu nie było?" I zacytował Narodowy Program Ochrony Zdrowia Platformy Obywatelskiej "Prywatyzacja będzie służyła poprawie efektywności, a więc podniesieniu jakości usług oraz obniżeniu ich kosztów".
Donald Tusk "Widać, panie prezydencie, że jest pan źle przygotowany do tego fragmentu dyskusji. Nie ma tam słowa o szpitalach”
Na to Kwaśniewski przeczytał cały akapit: "Szpitale rządzą się takimi samymi zasadami rachunku ekonomicznego, jak i inne podmioty gospodarcze. Prywatyzacja będzie służyła poprawie efektywności....". "Jak to nie jest o szpitalach, to ja rozumiem, że to jest o mnie?" - ironizował były prezydent.

A czy to nie jest oczywiste? Ich przeciwnicy robią im z tego taki "zarzut" jakby PO chciało podpisać traktat rozbiorowy. Już chyba bardziej kompromituje się PiS z jego absurdalnymi wizjami "płatnej służby zdrowia" (pamiętasz ten spot o karetce sprzed trzech lat?) niż PO idąc najprostszą drogą obrony, czyli po prostu się tego wypierając. I w dodatku jest to droga obrony bardzo łatwo zrozumiała dla tego samego ciemnego ludu, tzn. uciskanej masy, do której były adresowane krzyki PiSu. W kontekście tych pisowskich wizji upadku narodu spowodowanego prywatyzacją szpitali, to zaprzeczanie nie jest znowu takim kłamstwem... bo to o czym opowiadał PiS to był absurd.

Aby uspokoić podobnie rozumujące osoby jak opisane przeze mnie panie w prywatnej przychodni okulistycznej
Gdy są przekonane, że idą do chronionej przez PiS publicznej placówki sł. zdrowia, korzystają z jej usług.
Podejrzewam, że gdyby były świadome, że to w 100% prywatna placówka, profilaktycznie aby chronić własny portfel, omijajałyby ową przychodnię i latami czekały na zabieg, klnąc w czambuł Tuska i PO.

Trzeba pamietac o jednym. Dzialanie panstwa w KAZDEJ dziedzinie gospodarki jest o wiele kosztowniejsze, bardziej nieudolne i skomplikowane przez biurokracje. Widzialem kiedys reportaz o szpitalach szwedzkich. W piwnicach cholernie drogia aparatura zakupiona "bo byly akurat pieniadze", niewykorzystana "bo nie oplaci sie otwierac calej sali dla kilku pacjentow" i to nagminne olewanie pracy, "potrzebujacych odsylamy do szpitala ktory taka sale ma otwarta". Specjalnie sie nie dziwie, przeciez "czy sie stoi, czy sie lezy...", jak to na PANSTWOWEJ posadzie.
Prywatny przedsiebiorca na cos takiego nie moze sobie pozwolic, on musi miec klientow.

Aha, czyli po prostu nabierają nas dla naszego dobra? A może jednak dlatego, że obligatoryjna komercjalizacja nie rozwiązuje podstawowego problemu służby zdrowia (niskiego poziomu finansowania), a wprowadza nowe komplikacje?

Co będzie jeśli skomercjalizowany szpital, świadczący jakieś usługi medyczne jako jedyny w województwie, utraci płynność finansową, a następnie ogłosi upadłość? Pacjenci będą musieli jeździć do innego województwa. A biorąc pod uwagę stan finansów samorządów z jednej, a koszty utrzymania szpitali z drugiej strony, taki scenariusz w wielu przypadkach jest prawdopodobny. Taka upadłość może być świetną okazją dla specjalistów od "kręcenia lodów", co zdradziła nam kiedyś pewna posłanka forsującej przymusową komercjalizację szpitali partii.

Dalej: który skomercjalizowany szpital będzie chciał utrzymywać deficytowe oddziały np intensywnej opieki medycznej? Wspomniany szpital w Płocku nie ma takiego oddziału. Pacjenci przewożeni są do szpitala publicznego (więc dobrze, że jeszcze taki jest). I tak się składa, że służba zdrowia w rozwiniętych krajach Europy opiera się głównie o szpitale publiczne, a nie skomercjalizowane.

Po kilkunastu latach reformy służby zdrowia pacjenci wiedzą doskonale, że prywatna placówka, która ma kontrakt z NFZ może świadczyć im niektóre uslugi bezpłatnie. Ale wiedzą też, że coraz dłuższe są kolejki do specjalistów za to darmowe leczenie. Nie chcąc czekać miesiącami, na konstytucyjny przywilej, wyciągają pieniądze i płacą. Ci, których na to stać. I o tym właśnie mówił w kampanii Jarosław Kaczyński

Nabijanie w trąbę stosuje PiS strasząc prywatyzacja - dlatego takie swojeskie obrazki - osby korzystające z prywatnej sł. żdrowia cieszą się, że nie muszą płacić "prywatnym zdziercom"

To samo co z publicznym - bo dlaczego niby non stop nalezy dopłacać nieudacznikom, jesli inni potrafią pracowac nie generując długów?

OIOM to problem w skali całego kraju, nawet wojewódzkie szpitale maja tylko po kilka łóżek.
Komercjalizacja nie zakłada likwidacji szpitali publicznych.


Kolejki do specjalistów to tradycja wieloletnia i niewiele mająca wspólnego ze zmianami własnościowymi służby zdrowia.
Nie zauwazyłeś nagminnej praktyki, że specjalista w publicznej placówce przyjmuje podczas dyżuru kilku pacjentów, a w skomercjalizowanej lub prywatnym gabinecie w tym samym czasie przyjmuje po kilkunastu.
Bo w skomercjalizownej lub prywatnym gabinecie na płacone z NFZ "od łebka", a w publicznej bierze pensję niezależnie od ilości przyjętych pacjentów.

Nalezy ZAWSZE pamietac o jednym. W naszym swiecie kluczem do "szczescia" sa pieniadze. Beda dziury w budzecie, to czy taki czy siaki szpital rady nie da. O ile wiem w komunistycznej Polsce gotowano strzykawki wiele lat po wprowadzeniu na zachodzie jednorazowych. Szpitale byly panstwowe ale tak dzialajace jak tez panstwowe sklepy. A moze sprywatyzowac kilka i za 5 lat ocenic, porownac dzialanie?