Autor |
Wiadomość |
dunia
Dołączył(a): Pn lip 05, 2010 7:34 Posty: 11 Lokalizacja: już niedługo piękne miasto na G :)
|
 poszukiwanie u źródeł
Kochani, czy moglibyście mi pomóc znaleźć odpowiedź na nurtujące mnie pytanie? otóż: jak spowiadać się ze stosowania prezerwatyw (czego swoją drogą nie żałuję, gdyż mimo to jesteśmy z mężem otwarci na życie, tj. gdyby zdarzyło się, że mimo to zajdę w ciążę to będziemy się tylko cieszyć, natomiast gdyby to od nas zależało- do czego dążymy stosując przezrwatywy- zaczekalibyśmy jeszcze rok) jeżeli wiem, że nadal będę je stosować prawdopodobnie przez najbliższych 20-30 lat oczywiście z przerwami na poczęcie 3-4 dzieci. Przecież nie mogę obiecać poprawy... Chodzi mi o wskazanie jakichś wiarygodnych źródeł, publikacji światłych, wybitnych osób duchownych, które wnikliwie zbadały temat.. nie wiem gdzie takich rzeczy szukać, a nie mogę wiecznie uciekać od sakramentu pojednania. Proszę, nie namawiajcie mnie na NPR. Uważam, że to dobra metoda, nie mam wątpliwości co do jej skuteczności, jeśli jest właściwie stosowana. Szanuję wszystkich, którzy się na nią decydują. Sama nie wybieram jej jednak głównie ze względu na to, że cieżko mi się zmusić do miłości w dni niepłodne, jest to dla mnie nieprzyjemne i bolesne. W te super płodne także rezygnujemy. De facto stosujemy zatem wspomagany prezerwatywą NPR. Ponieważ mam bardzo długi cykl najwięcej jest tych wątpliwych i te właśnie tak na dobrą sprawę wykorzystujemy. Mimo rocznego stażu ( i nie współżycia przed małżeństwem mimo 6 letniego bycia razem) seks niestety "zdarza" nam się (dosłownie) bardzo rzadko, ze względu na pracę męża, który wraca z pracy ok 21 lub później, w weekendy chce wypocząć i odespać. Rzadko po prostu mamy jeszcze siłę i ochotę. Jeśli na to miałabym jeszcze nałożyć dokładne stosowanie tylko NPR (pomijając już mój brak satysfakcji, powiedzmy że poświęcałabym sie w dni niepłodne) to z tych 3-4 razy w miesiącu, dla bezpieczeństwa musielibyśmy zrezygnować z dni niepewnych czyli zostałby nam 1, 2 razy w miesiącu? Nie wydaje mi się to normalne  myślę, że w krótkim czasie powstałaby napięta atmosfera  ((
|
Pn lip 05, 2010 7:58 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: poszukiwanie u źródeł
Ale to jest dosyć proste. Jeśli wiesz że nawet nie żałujesz i nie chcesz tego zmienić to naprawdę nie ma sensu chodzić do spowiedzi. I nie ma takich okrężnych drug które to zmienią. Nie oceniam Cie ani nie potępiam, ale sytuacja jest tu jasna i nie ma trzeciej drogi. Natomiast o problemie warto rozmawiać.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pn lip 05, 2010 11:03 |
|
 |
dunia
Dołączył(a): Pn lip 05, 2010 7:34 Posty: 11 Lokalizacja: już niedługo piękne miasto na G :)
|
 Re: poszukiwanie u źródeł
myślę, że nie jestem jedyną osobą, która ma tego typu problem, dlatego wydaje mi się, że da się go jakoś rozwiązać. przynależność do KK nie może oznaczać wiecznego wpędzania ludzi w poczucie winy.... mam taką nadzieję
|
Pn lip 05, 2010 12:03 |
|
|
|
 |
renata155
Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54 Posty: 1036
|
 Re: poszukiwanie u źródeł
jest coś takiego jak rozeznanie we własnym sumieniu..z czego człowiek powinien jak najczęściej korzystać,moim zdaniem  . Co do prezerwatywy,doskonale rozumiem twój problem,jak i większość mężatek przypuszczam też..czy na pewno nie ma w tobie żalu?--już wiesz,że jest to niezgodne z nauką KK,i tym samym ze jest to grzechem..to już plus-ważne jest żeby grzech rozróżniać,umieć się do niego przyznać,nawet jeśli to brzmi--"wiem że to grzech,i grzeszę świadomie" //wiem też ,że nasze ograniczanie Bożych możliwości..musi GO nieźle bawić..tam gdzie dziecko ma się pojawić,ono się pojawi bez względu na to czy do tego dążymy,czy nie..prezerwatywa nie jest tu jakąś barierą nie do pokonania(dla Boga zwłaszcza)..sama piszesz,ze nie zamykasz się na życie i je przyjmiesz--jeśli ta sytuacja rzeczywiście cię niepokoi,oddaj ją w modlitwie,po prostu zaufaj że ON sam znajdzie najlepsze rozwiązanie sytuacji..i nie sądzę że jest to powód nie pójścia do spowiedzi..to,ze zamierzasz stosować prezerwatywy,ale jak widać nie daje ci to spokoju..to jest powód żeby przy konfesjonale z nim klęknąć---różnie księża do tego podchodzą,nie ma sztampy..jest to zależne od spowiednika (wiem,o tym bardzo dobrze po sobie)..mam tylko nadzieje że nie odejdziesz od wiary,i kościoła,i spowiedzi tylko dlatego jeśli trafi ci się trudny spowiednik-pamiętaj,najczęściej spotykamy tych których ON nam stawia na drodze 
|
Pn lip 05, 2010 12:04 |
|
 |
dunia
Dołączył(a): Pn lip 05, 2010 7:34 Posty: 11 Lokalizacja: już niedługo piękne miasto na G :)
|
 Re: poszukiwanie u źródeł
dziękuję za post, Renato. oczywiście nie jest tak, że nie odczuwam żalu- chętnie rozwiązałabym sprawę inaczej- ale nie mam innego pomysłu. o NPR już pisałam. tabletek itp nie uznaję. Od września rozpoczynam wymarzoną pracę, jeśli zaszlabym teraz w ciążę, to raczej tej pracy nie podejmę, a drugiej szansy juz nie będzie. Jako kobieta - zwłaszcza obdarzona przez Boga szerokimi możliwościami intelektualnymi wierzę, że powinnam pomnażać także talenty w życiu zawodowym. I owszem, jeśli będę w ciąży to przyjmę to z radoscią i nie będę pracowała zgodnie ze swoim powołaniem, a za rok dwa znajdę jakąś inną pracę. Jeśli jednak mam odpowiedzialnie podejść do całokształtu swojego życia i powierzonych mi łask (macierzyństwo vs. inne zdolności) to odpowiedzialnie planuję to pierwsze na za rok.
|
Pn lip 05, 2010 12:11 |
|
|
|
 |
MARKO2010
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 21:27 Posty: 331
|
 Re: poszukiwanie u źródeł
dunia napisał(a): Chodzi mi o wskazanie jakichś wiarygodnych źródeł, publikacji światłych, wybitnych osób duchownych, które wnikliwie zbadały temat.. nie wiem gdzie takich rzeczy szukać, a nie mogę wiecznie uciekać od sakramentu pojednania.
Nie ma sensu szukac bo odpowiedz jest jednoznaczna. Guma to grzech, koniec i kropka. Niestety. Niestety dla ciebie i milionów ludzi, ktorzy popadaja we frustracje z powodu gumy wlasnie. Sam osobiscie zaprzestalem praktyke wiary wlasnie z tego powodu. Msza sw. bez Eucharstii jest dla mnie pozbawiona sensu. Milosc i malzenstwo bez seksu tez. Pewnie bede potepiony ale licze na milosierdzie. Najgorsze jest to, ze nie potrafie udawac (tak jak wielu wiernych, spowiadac sie w kolko z tego samego grzechu nie widzac w tym nic zlego). Mam dzieci, i pomimo obowiazku, nie potrafie dac im przykladu dobrego wychowania/postepowania w wierze. O ile ja jeszcze mam pewne rozterki, to zona nie. Od chwili, gdy zaczalem sie nad tym problemem glebiej zastanawiac, jakos nieswiadomie zaczalem unikac seksu, znajdowac sobie i jej wymowki itd. Zawsze mialem wiekszy temperament niz zona, ale teraz praktycznie wspolzyjemy wtedy, kiedy jest inicjatywa z jej strony (a wiadomo, ze w te najbardziej plodne dni). I klops. Ogolnie gratuluje KK takiej postawy, nie ma chyba takiej drugiej religii, ktora w obliczu milosci potrafilalby w ludziach zrodzic takie dylematy. Slowa kieruje ogolnie do Kosciola, bo to czlowiek sobie sam skomplikowal zycie i zasady. Bog nas wzywal do milosci i milosierdzia a my dorobilismy sobie cala ta ideologie... Dunia, ty jestes na poczatku drogi, bo macie krotki staz. Z kazdym dniem, miesiacem bedzie coraz trudniej, az w koncu trzeba bedzie wybrac, albo prawdziwa, szczera spowiedz, albo wykluczenie (z zycia w Kosciele). Zycze duzo sily i wiary. Przyda sie wam obojgu. A npr jest najlepszy do tego aby dzieci miec, a nie-nie miec 
|
Pn lip 05, 2010 12:34 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: poszukiwanie u źródeł
Powiem Ci więcej, wszyscy członkowie kościoła mają jeden problem, a jest nim grzech. Ale to nie znaczy że możemy grzeszyć skoro i tak jest to tak powszechne. To błędne myślenie. Ja Ciebie nie wpędzam w poczucie winy, ja postawiłem sprawę jasno, bo o to pytałaś.
Zdajesz się trochę nie rozumieć że nie ma innej drogi, jakiejś bocznej uliczki, a najlepiej publikacji gdzie ksiądz za zgoda papieża, ogłasza że właściwie to można używać prezerwatyw jeśli ma się dobre intencje itd. A rozwiązanie jest znane, problem tylko że nie chcesz go przyjąć. I ja Cie naprawdę nie zamierzam przekonywać, strofować, czy potępiać. Po prostu dziwi mnie trochę to czego oczekujesz pisząc tutaj. Rozumiem że to jest trudność w waszym życiu, nie mówię że macie myśleć od dziś inaczej, cieszyć i w ogóle problem zniknie. Ale mam Cie okłamać? Powiedzieć że dobrze robisz i czyń tak dalej?
Natomiast może błąd tkwi w Twoim rozumowaniu. Pomnażaj Twoje talenty, ale zauważ że jeśli nadmierne dbanie o nie ostatecznie doprowadza do grzechu, to coś już jest nie tak. Wydaje mi się, że masz po prostu potrzebę spełnienia zawodowego i to jest dobre. Natomiast ja może mało się znam, ale wydaje mi się że rodzina wymaga nieraz poświęceń. Jeśli jesteś gotowa na jej powiększenie to musisz być gotowa na tego konsekwencje, również dla tej pracy. I tu nie ma znaczenia czy zajdziesz teraz w ciąże, czy za lat 3. Tzn różnica pewna jest, ale na płaszczyźnie potrzeby poświęcenia czegoś nie ma jej. Zwracam Ci tylko uwagę na to że tu może być zarzewie problemu - tak bardzo chcesz że godzisz się na łamanie zasad.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pn lip 05, 2010 12:34 |
|
 |
dunia
Dołączył(a): Pn lip 05, 2010 7:34 Posty: 11 Lokalizacja: już niedługo piękne miasto na G :)
|
 Re: poszukiwanie u źródeł
dzięki za odpowiedźż, WIST. co do pierwszego akapitu- nie Ty mnie wpędzasz w poczucie winy, ale nauka KK być może zbyt daleko idąca (nadinterpretująca- ale tego wątku rozwijać nie będę, bo to temat rzeka  ad 2: nie mówie, że jest boczna uliczka- pytam jak to rozwiązują inni, co radzą mądrzy spowiednicy, doktryna. Chyba nie tylko ja mam taki problem.. ad 3: nie twierdzę, że rodzina nie wymaga poświęceń. przeciwnie- jestem tego w pełni świadmoma. ALE: co powiesz na sytuację, w której jestem na 99% pewna, że odczytałam swoje życiowe powołanie i wiem, do czego zawodowo zostałam powołana, wierzę, że mogę swoją ciężką pracą przynieść dużo dobrego innym. Czy mam to poświęcić? czy może odkładając nieco decyzję o ciąży (pomijam sytuację niespodzianki) połączyć oba powołania, a ten czas przed poświęcić umacnianiu więzi z mężem. Takiego konkursu drugi raz nie wygram 
|
Pn lip 05, 2010 12:58 |
|
 |
dunia
Dołączył(a): Pn lip 05, 2010 7:34 Posty: 11 Lokalizacja: już niedługo piękne miasto na G :)
|
 Re: poszukiwanie u źródeł
MARKO2010 napisał(a): dunia napisał(a): A npr jest najlepszy do tego aby dzieci miec, a nie-nie miec  jak sama nazwa wskazuje  jeśli jednak trochę ją oszukamy, to będziemy mogli traktowac ją jako metodę anty
|
Pn lip 05, 2010 13:07 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: poszukiwanie u źródeł
Duniu, Ty najlepiej wiesz jaka jest sytuacja. Natomiast w tej chwili narodziła się w Tobie wątpliwość, że Kościół w swej nauce się po prostu myli. I ja widzę problem właśnie tutaj. Chcesz wszystko co dobre, ale jest pytanie czy w taki sposób da się to zrobić, negując naukę Kościoła? Czy da się pogodzić tak odpowiedzialne dwa zadania, aby nic nie ucierpiało? Może problem jest w tej nauce, a może w tym jak się ją wykłada, a może problem jest nie w tym że Kościół przeszkadza, ale w tym że chcesz więcej niż możesz? Na dobrą sprawę przecież możesz czynić tak jak chcesz i tak też czynisz. Co zatem sprawia że masz wątpliwości?
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pn lip 05, 2010 13:15 |
|
 |
dunia
Dołączył(a): Pn lip 05, 2010 7:34 Posty: 11 Lokalizacja: już niedługo piękne miasto na G :)
|
 Re: poszukiwanie u źródeł
moja wiara jest słaba i jestem tego świadoma, że niestety z czasem słabnie coraz bardziej. Wynika to z różnych powodów, o których nie będę tu wspomniała. Boli mnie jednak to, że nie umiem tej sytuacji naprawić. Moim pomysłem na "nowe otwarcie"byłaby spowiedź, ale odpada, skoro de facto nie mogę się ważnie wyspowiadać. Nie chcę usprawiedliwiać swojego postępowania, zdaję sobie sprawę "pod jakie paragrafy" KK podchodzi, boli jednak to, że ta sytuacja jest zasadniczo bez sensownego wyjścia. Dlatego szukam kogoś rozsądnego, kto pomoże mi jakoś to wszystko poukładać. Nie chcę jednak zwykłego "zaściankowego" z całym szacunkiem księdza. Szukam kogoś kto z całą odpowiedzialnością pomoże odpowiedzieć na moje wątpliwości, a nie powie, że to grzech i już, bo tyle wiem sama.
|
Pn lip 05, 2010 13:25 |
|
 |
dunia
Dołączył(a): Pn lip 05, 2010 7:34 Posty: 11 Lokalizacja: już niedługo piękne miasto na G :)
|
 Re: poszukiwanie u źródeł
WIST napisał(a): Duniu, Ty najlepiej wiesz jaka jest sytuacja. Natomiast w tej chwili narodziła się w Tobie wątpliwość, że Kościół w swej nauce się po prostu myli. I ja widzę problem właśnie tutaj. Chcesz wszystko co dobre, ale jest pytanie czy w taki sposób da się to zrobić, negując naukę Kościoła? Czy da się pogodzić tak odpowiedzialne dwa zadania, aby nic nie ucierpiało? Może problem jest w tej nauce, a może w tym jak się ją wykłada, a może problem jest nie w tym że Kościół przeszkadza, ale w tym że chcesz więcej niż możesz? Na dobrą sprawę przecież możesz czynić tak jak chcesz i tak też czynisz. Co zatem sprawia że masz wątpliwości? masz rację. w głębi duszy jestem przekonana, że Kościół zbłądził i że wkrótce będzie musiał odejść od stworzonej przez siebie nowomowy i retoryki, w której chyba sam się zaplątał. Brakuje nam takich ludzi jak ksiądz Tischner... mądrych, odważnych i otwartych
|
Pn lip 05, 2010 13:28 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: poszukiwanie u źródeł
Myślę że jest tak jak mówisz w poprzednim poście, na tą chwilę spowiedź nic by nie dała, ale rozmowa może wiele dać i przygotować do takiej spowiedzi. I myślę że w tej chwili dobrze już rozumiem Twoje intencje.
Na pewno wyzwaniem jest w tym momencie dla Kościoła, aby rozmawiać i czynić to z szacunkiem i wierzę że taką postawę wielu księży chce realizować. Myślę że to wymaga, przynajmniej w dalszym etapie, rozmowy na żywo. I w tym momencie przydałoby się aby ktoś Tobą pokierował bo muszą być osoby które tą tematyką się zajmują, ale to wymaga czasu, zaufania i otwartości. I myślę że Bóg daje Ci ten czas, a modlitwa naprawdę pomaga, również w sprawach beznadziejnych - takie Bóg załatwia od ręki.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pn lip 05, 2010 13:35 |
|
 |
dunia
Dołączył(a): Pn lip 05, 2010 7:34 Posty: 11 Lokalizacja: już niedługo piękne miasto na G :)
|
 Re: poszukiwanie u źródeł
proszę o dalsze komentarze  D.
|
Pn lip 05, 2010 17:58 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: poszukiwanie u źródeł
Ja nie umiałam pogodzić tych dwóch spraw, o których piszesz. Odeszłam z KK. Nie widzę sensu, żeby tkwić w instytucji, której nie ufam, a zaufać nie potrafię, dopóki nie zniknie we mnie ogromnie silna pewność, że KK nie ma racji.
Ale znam osobę, która mimo antykoncepcji przystępowała do sakramentów - nie spowiadała się z tego, bo nie czuła w tym grzechu. Po wielu latach... jej wiara dojrzała. Powoli zaczęła się wycofywać i dziś praktykuje orto NPR. Mówi, że gdyby wtedy odeszła, pewnie nigdy by nie wróciła, a tak cały czas była blisko Boga. Nie żałuje niczego.
heh... Zazdroszczę jej.. Ja się boję srogich słów, nawet jeśli w nie nie wierzę. Z głupiej ostrożności wolę działać na własną niekorzyść, choć spowiednik mi polecił zawsze stawać po swojej stronie i zawsze być swoim obrońcą, nie oskarżycielem.
|
Pn lip 05, 2010 21:38 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|