Lilka, jak rzadko kiedy, zgadzam się z twoim postem. Jednak, co typowe musze postawić "ale".
Zatracenie we wrażliwości może przybrać zły kierunek. Np osoba szczególnie wrażliwa na piękno przyrody górskiej może tak się nią zachwycić, że nie dostrzeże zbliżającej się burzy.

Jamsen, no dobra, tak więc sa zarówno osoby uzdrawiające w imieniu Jezusa, zgodnie z Jego zaleceniem jak i fałszywi prorocy. Po czym ich rozróżnić?

Jezus nie tyle potępia cuda same w sobie ktorych dokonują ci ludzie, co stosunek do nich tych osób ktore uważają że dokonywanie znaków ,jest gwarancją dojścia do Królestwa Niebios,a wskazuje na to zwrot "czyśmy w twoim imieniu nie prorokowali i w twoim imieniu nie wypędzali demonów".Wśród charyzmatykow również zdarzają się oszuści,ale czy to od razu musi oznaczać że wszyscy którzy dokonują cudów są oszustami?Nie ,prawdziwym sprawdzianem jest to, jakie prowadzą życie.Inaczej mowiąc "czyniciele bezprawia" o których Jezus wspomina w tym fragmencie,to ci ktorzy uważają SIEBIE za wybranych,natomiast ich uczynki nie spelniają norm
określonych w ewangelii.

A co do fragmentu z Marka 16 15-18.Czy odrzucasz go w calości?

To też, ale Biblia wspomina o cudach dokonywanych także w inych okolicznościach.

Jeśli powstanie u ciebie prorok, lub wyjaśniacz snów, i zapowie znak lub cud,
i spełni się znak albo cud, jak ci zapowiedział, a
potem ci powie: Chodźmy do bogów obcych - których nie znałeś - i służmy im,
nie usłuchasz słów tego proroka, albo wyjaśniacza snów.
Gdyż Pan, Bóg twój, doświadcza cię, chcąc poznać, czy miłujesz Pana, Boga swego, z całego swego serca i z całej duszy.
Za Panem, Bogiem swoim, pójdziesz.
Jego się będziesz bał, przestrzegając Jego poleceń.
Jego głosu będziesz słuchał, Jemu będziesz służył i przylgniesz do Niego.
Ów zaś prorok lub wyjaśniacz snów musi umrzeć, bo chcąc cię odwieść od drogi, jaką iść ci nakazał Pan, Bóg twój,
głosił odstępstwo od Pana, Boga twego.
(Pwt. Prawa 13:2-6)

Cuda nie powinny być uważane za dokonywane mocą bożą,
nawet jeśli dokonuje ich ktoś "obiektywnie uczciwy moralnie", ale
głoszący odstępstwo (inną ewangelię, innego Chrystusa).
Wtedy jest to działanie za sprawą "innego ducha" (por. 2 Kor 11:4).

Jeżeli mówię o osobie wrazliwej, to mam na myśli taką, której los drugiego człowieka nie jest obojetny.To jest prawdziwa wrazliwość.Z tym się rodzimy albo nie.Takich osób jest baaaaardzo mało i nawet gdyby zatraciły się w swojej wrażliwości(bo zwykle tak jest), to tylko będzie to cenna lekcja, która skieruje je na właściwe tory.I po bolesnych przejściach zawsze wyjdą cało z opresji.Takich ludzi Bóg sam odnajduje i obdarza swoją opieką(tutaj mogłabym nawet przykładami sypnąć).

Nie mówię o tych tylko wrażliwych na piękno,czyli o tzw. artystach, którzy dostrzegają zazwyczaj jedynie czubek własnego nosa. Owszem oni są wrażliwi, ale szczególnie na własnym punkcie.I takich właśnie ludzi jest mnóstwo i niestety często źle kończą.

Ysuk San
Podam jeszcze pewien fajny przykład.
Otóż mam wujka, który jest niesłychanie wierzącym człowiekiem.Działa ostro w kościele(nie powiem gdzie, bo jeszcze ktoś zorientuje się o kogo chodzi), wyręcza niemal wszystkich księży z obowizków( nie licząc oczywoście tych ,z których nie może).Przy okazji jest człowiekiem oczytanym i można z nim niemal na kazdy temat uciąć pogawędkę, a znajomych ma na pęczki.
Wujek ma jednak pewien mankament, którego zdaje się nie dostrzegać(czyżby właśnie przytępiona wrażliwość?): wystarczy rzucić hasło "Żyd".Oooo wówczas cała nienawiść z wujcia wręcz się wylewa.I właśnie taka "autentyczna" wiara najbardziej przyprawia mnie o dobry humor, bo najwięcej o Bogu prawi ten, który z Jego nauk najmniej pojął.
Podobnym typem jest p. Wojtek Cejrowski.Wierzący do bólu, co nie przeszkadza mu siać nienawiść na prawo i lewo.Jednak programy ma odjazdowe i chociaż za to mu -Bóg zapłać.

Bp A. Czaja w podobnych sytuacjach, gdy ktoś "wszystko robi dla Chrystusa" pyta - "a czy z Chrystusem?".

Alus - po pierwsze, Marek pisze właśnie o znakach, nie owocach

A po drugie: zauważ, ci odrzuceni dokonywali cudów w imię Jezusa, ale nie pełnili Jego czynów. Nie przynieśli owocu wiary, nadziei i miłości - tej prowadzącej do zbawienia i przełożonej na codzienność. Cud nie jest owocem.

Nawet uzdrowienie fizyczne ma przynieść owoce duchowe...

I bardzo dobrze mówi, bo
chrześcijanie powinni kierować się słowami powtarzanymi przecież na każdej mszy św.:
"przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie..." i
warto odnosić to także do innych spraw niż tylko "wszelka cześć i chwała" Boga Ojca.

Po czasach, w jakich żyjemy.
Osoby uzdrawiające z ramienia Boga żyły w I wieku i wtedy ów dar ducha sie skończył (jak i inne dary).
W późniejszych czasach uzdrawianie i inne cudowne dary już nie pochodzą od Boga (i tak jest do dziś)

Poza tym fakt, iż ktoś coś robi "w imię Jezusa", nie znaczy, że tak jest.
Dzieje 19:13-16

Warto zauważyć, że wtedy tylko uczniowie Jezusa mieli moc dokonywać cudów.
Dzisiaj jest na odwrót.

To co Jezus łączy, czyli gloszenie i dary Ducha ,ty rozdzielasz.Praktyka antybiblijna!

Skąd taka 100% pewność? Czyżbyś miał jakieś informacje z pierwszej ręki?
"Uzdrawianie i inne cudowne dary" od kogo pochodzą, jeśli można wiedzieć?

Jamsen, popieram zarówno Lilke, jak white.
Możemy rozróżnić po czasach w których żyjemy? A co, jakaś granica gdzieś jest? czy ja nie jestem uczniem Jezusa?
"Nie znacie dnia ani godziny" więc - nie znacie dnia ani godziny w której Syn Człowieczy przyjdzie. W takim razie wszystkie czasy sa dla uczniów Jezusa takie same. Moga się zakończyć w każdej chwili.

A co do Cejrowskiego - facet jest może po prostu asertywny w czystej formie.

Taaaa, asertywny w czystej formie jak Ojciec Dyrektor...

W Mateusza 24:3 występuje - dokładnie rzecz ujmując - słowo "obecność".
W odpowiedzi Jezus podał szereg wydarzeń, które miały pokazywać, że jest już obecny (jako Król).
Po tych wydarzeniach miał nastąpić koniec tego systemu rzeczy.
Mimo, że Jezus jest już obecny jako Król, to w momencie końca tego systemu rzeczy przyjdzie w charakterze wykonawcy wyroków Bożych.
Maja tu zastosowanie słowa z Mateusza 24:30
O ile obecność Jezusa miała być rozpoznawana po znakach, o tyle podczas końca tego systemu ludzie mają wyraźnie widzieć, z czyjej ręki nadchodzi zagłada.
I to właśnie owej zagłady nie znamy ani dnia, ani godziny.

twierdzisz ze jezus juz jest
a po jakich znakach poznales?