Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 10:44



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Świadectwo 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So lip 17, 2010 10:34
Posty: 1
Post Świadectwo
Mam 16 lat. Od dziecka byłem wychowywany w rodzinie katolickiej. W żaden sposób nie fanatycznej - moi Rodzice jak i Dziadkowie posiadają bardzo "zdrowe" podejście do spraw wiary i Kościoła, choć nie ukrywają, że są osobami wierzącymi. Sam od najmłodszych lat umacniany byłem w wierze Rodziców (katecheza i szkoły o profilu wyznaniowym - zarówno przedszkole, podstawówka, gimnazjum jak i liceum). Można więc przyjąć, że przeszedłem najbardziej gruntowną "indoktrynację" w struktury Kościelne (nie mylić ze strukturami wiary). I absolutnie nie mam tego za złe mojej Rodzinie. Mieli jak najlepsze intencje, a szkoły do których mnie posyłali były wybierane głównie ze względu na panujący w nich wysoki poziom.

Byłem dzieckiem/jestem człowiekiem bardzo wrażliwym. Nadwrażliwym. Od samego początku śmiertelnie poważnie traktowałem prawdy przekazywane mi na lekcjach Religii i w Kościele i starałem się je pod każdym względem wprowadzać w życie. "Miłość bliźniego"; "nadstawianie drugiego policzka" itp. Całym sercem ufałem Kościołowi i jego wyrokom. Stąd określałem się jako homofob, byłem przeciwny in vitro, eutanazji. Dlaczego? Bo Kościół mówi, że jest to "złe"; "grzeszne". Kropka. Wystarczy. Nie ma dyskusji. I tym tropem doszedłem aż do gimnazjum. Tam stało się coś, co do końca życia będzie mi spędzało sen z powiek. Spotkałem prawdziwego potwora. Nie demonizuję. Osoba w klasie, która wykorzystując swoją inteligencję w sposób jak najbardziej przebiegły, szczwany i wredny, gnębiła wszystkich. Jednocześnie była bardzo religijna. Chociaż wszyscy już dawno posłali go "do diabła". Ja starałem się z nim zaprzyjaźnić, gdyż tak mi kazała religia. "Miłość bliźniego"! Obrażał mnie, poniżał a ja "nadstawiałem drugi policzek"! Gdy zorientował się, że ja jako jedyny jestem mu przychylny, zaczął być dla mnie miły, bo wiedział, że jedynie w taki sposób może przetrwać. Moi przyjaciele z klasy mnie ostrzegali, ja byłem głuchy. W końcu zaczął mnie gnębić do tego stopnia, że byłem na skraju załamania nerwowego. Szukałem winy w SOBIE (tak, w sobie), bo tak mi kazała Religia. Poszedłem do niego, chcąc z nim porozmawiać i zapytałem "dlaczego mi dokuczasz" (śmieszne, zainspirował mnie Jezus ze słowami "dlaczego mnie prześladujesz?") a on poniżył mnie jeszcze bardziej. Nie mogłem zrozumieć, ze istnieją ludzie po prostu ŹLI. Choć wszyscy naokoło już to dawno zrozumieli. Ja wybaczałem mu, bo sądziłem ze tak trzeba i że jak mu nie wybaczę to zgrzeszę. W końcu miarka się przebrała.

Będąc na granicy (myśli samobójcze) postanowiłem odrzucić przekonania i odegrać się na nim. Razem za mną poszła cała klasa. Daliśmy mu "popalić" a on nie mógł pogodzić się z tym, że jego "ofiara" się zbuntowała. W ogóle nie widział ani w przypadku moim ani w przypadku gnębienia moich przyjaciół żadnej swojej winy! To my wg niego byliśmy źli i to on robił z siebie ofiarę (zresztą tym również szantażował mnie, gdy jeszcze stałem po jego stronie). Co na to dyrekcja - osoby duchowne? Wezwały mnie i kazały "wybaczyć", "pojednać się" itd. W tym momencie całkiem odrzuciłem Religię jako taką. To przez nią pomieszało mi się w głowie, a w sytuacji gdy zacząłem z tego wychodzić stanęli po stronie oprawcy a nie ofiary! A on tylko czekał aż toś mu "wybaczy" aż ktoś się nad nim "ulituje", żeby znowu brać go na litość i gnębić. Nikt nie spełnił oczywiście sugestii dyrekcji. Ale szok pozostał. Ksiądz na katechezie powiedział że "zgniję w piekle" za to że nie wybaczam i nie mam ochoty ani zamiaru nigdy wybaczyć mojemu oprawcy (który nawiasem mówiąc kontynuuje swoje dzieło zniszczenia tylko że w innej klasie i nie czuje żadnej skruchy). Oraz, że Bóg się mnie brzydzi z powodu popierania mniejszości seksualnych - całkowicie zmieniłem swoje stanowiska moralne i etyczne. Zobaczyłem jak bezsensowne jest stanowisko Kościoła.

A oprawca jest osobą głęboko wierzącą, chodzi do Kościoła i dalej gnębi wszystkich a szczególnie tych którzy są odważniejsi, lubiani i się wyróżniają na tle innych. Każdego, który nie dał mu się stłamsić.
Być może starsi czytelnicy odbiorą ów tekst jako histeryczny krzyk nastolatka. Zapewniam że nie. Mam po tych wydarzeniach klinicznie stwierdzoną nerwicę i biorę regularnie leki psychotropowe ponieważ mam napady nerwicowe w których niczym demon powracają "demony z przeszłości" z którymi wiem, ze się nie zgadzam,które są zupełnie niedorzeczne, a które tak bluźnierczo kołaczą się w moim umyśle - "wybacz mu"; "pogódź się z nim"; "przeproś go", "to Twoja wina". Możliwe, że zostanę wysłany do jakiegoś leczniczego ośrodka. Nie żalę się. Piszę, do czego doprowadziła mnie Religia. Od tego czasu nie chodzę do Kościoła (rodzice po naświetleniu sprawy zrozumieli i zmienili mi szkołę).

Miłość do dobra jest nienawiścią do zła. Broniąc zła i wybaczając złu stajemy się źli. Kiedy niszczymy zło i bronimy dobra i bronimy dobrych ludzi przed złymi ludźmi - jesteśmy dobrzy. Jak napisał Dylan

"Even Jesus would never forgive what you do".

Piszę to, bo być może przeczyta to osoba, która znajduje się teraz w sytuacji podobnej jak moja. Żeby zareagowała wcześniej i nie przechodziła tego co przechodziłem i przechodzę ja. Bo jeszcze parę lat temu myślałem, że takie sytuacje zdarzają się tylko w filmach.


Rzecz jasna, nie mówię że wybaczanie jest złe i nie należy tego robić. Jak najbardziej należy wybaczać. Tylko nie zawsze. I nie wszystkim. Można wybaczyć osobie która wyrządziła nam krzywdę, ale uznaję swoja winę, zmienia się, lub jest nam na tyle bliska, ze żywimy do niej uczucia (przyjaźń, miłość) które wykluczają jakąkolwiek niechęć czy nienawiść wobec tej osoby. Natomiast TEN przypadek, mój przypadek jest przypadkiem PATOLOGICZNYM. Osoba o której mówię czerpie radość z krzywdzenia innych i ma pełną świadomość jak nagannych czynów się dopuszcza. Więcej, jak napisałem już wcześniej, wprost liczy na wybaczenie czy litość bo w taki sposób znajduje sobie nowe ofiary.

Od kiedy mu nie wybaczam, czuję się silny i wiem że potrafię stanąć w obronie swojej i osób mi bliskich. Wyniknęło z tego masę dobrego. Wiedząc, że mam wroga, zacząłem bardziej doceniać przyjaciół. Już nie przejmowałem się groźbami śmierci czy obelgami rzucanymi przez niego w moja stronę bo wiedziałem, że teraz to ja mam przewagę. Nie wybaczyłem mu i już więcej mnie nie oszuka.


So lip 17, 2010 10:38
Zobacz profil
Post Re: Świadectwo
Wiesz Bmat, to smutne co piszesz, ale mysle, ze jezli nie nauczysz sie wybaczac (wybaczac, nie zapominac), to najbardziej zaszkodzisz sobie. Dasz sie zarazic nienawiscia, zadza odwetu, nieufnoscia.

Stanowisko Kosciola nie jest bezsensowne. Tyle, ze nie oznacza to, ze kazdy ksiadz ma racje.
Ale w kwestii wybaczania, jest to stanowisko sensowne. Jak w Ojcze nasz:
"i odpusc nam nasze winy, jako i my odpuszczamy." To jest warunek pojednania z Bogiem. To jest jedyna szansa ludzkosci, ze nauczy sie wspolzyc, a nie po dwustu latach wyciagac topor wojenny, bo twojemu pra-pra, cos inny pra- pra- zrobil...
Zycze ci, zebys potrafil wybaczyc. Zebys nie obciazaly ciebie winy i nienawisc drugiego czlowieka.

Nie oznacza to, ze masz zostac jego przyjacielem, ale nie powinien on niszczyc dalej twojego zycia. Po prostu musisz sie uwolnic od niszczacej wiezi, ktora jest miedzy wami. a to mozesz osiagnac tylko przebaczeniem. Inaczej on dalej bedzie wplywal negatywnie na twoje zycie.


So lip 17, 2010 10:54
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post Re: Świadectwo
O ile pamiętam tak na szybko, klasa dzieli się na wodza (podskocz a już po tobie) jego przydupasów (Wódz się z nimi liczy), średniaków lepszych, średniaków gorszych i ciućmy lepsze i gorsze. Nie bardzo mi to pasuje do twojej historii która mnie urzekła. Szczególnie ten fragment o zebraniu wszystkich przeciw rządzącemu. Mało prawdopodobne.


So lip 17, 2010 12:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 15, 2010 21:21
Posty: 30
Post Re: Świadectwo
bmat-najwidoczniej źle pojmujesz-i miłość bliźniego,i nadstawianie drugiego policzka..a temu już ani kościół nie jest winien,ani tym bardziej jego nauka


So lip 17, 2010 13:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post Re: Świadectwo
O wznoszeniu miecza też było i rezaniu wrogów. Chyba musisz inaczej podejść bo pozostaniesz klasowym pośmiewiskiem. Już to zauważył Tarantino wkładając w usta postaci słowa psalmu amerykańskiego "I uczynię nad nimi pomsty wielkie, karząc w zapalczywości: a poznają, żem Ja Pan, gdy uczynię pomstę moją nad nimi." :mrgreen:


So lip 17, 2010 14:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: Świadectwo
Drogi Bmat:
Witaj w prawdziwym świecie.

Masz 16 lat. Zbuntowałeś się przeciw temu, co ci wpajano. To normalne. I wcale nie mówię, że to "histeryczny krzyk nastolatka" bo w takiej sytuacji jak opisujesz bunt jest czymś najzupełniej odpowiednim i zdrowym. Tylko nie można na buncie poprzestać, jak już się buntować to konstruktywnie - twoje odrzucenie tego, co ci wpajano pozwoli ci świeżo spojrzeć na pewne sprawy.

Jak widzę bardzo dobrze zacząłeś.

Przekonanie, że chrześcijanin ma nadstawiać zawsze drugi policzek i zawsze godzić się ze swoim wrogiem to jedna z najgorszych pomyłek większości gorliwych chrześcijan. Chrześcijanin NIE MOŻE wiecznie nadstawiać drugiego policzka, bo jest to moralnym złem: po pierwsze dopuszcza się zło a po drugie zachęca się napastnika do czynienia zła dalej. Zaznaczam, to nie jest mój pogląd, powtarzam to co usłyszałam od księdza profesora na wykładzie z etyki na wydziale teologicznym.

Chrześcijanin może i powinien przyjąć pewne upokorzenie ale tylko po to, żeby nie zaostrzać sytuacji. Jak ktoś się wkurzy (albo chrześcijanin kogoś wkurzy, też się zdarza) i da chrześcijaninowi w twarz to chrześcijanin nie powinien mu oddawać, bo wie, że tamten się po jakimś czasie opamięta i przeprosi, a gdyby oddał to zaczęła by się cała wojna pt. "kto kogo mocniej".

Ale jeśli wiadomo, że napastnik ma w nosie swoją ofiarę, nie zamierza jej przeprosić a przeciwnie - zamierza cały czas się nad nią znęcać to pora się wyraźnie postawić. Jeśli tak, jak Jezus mówiący "dlaczego mnie bijesz" nie poskutkuje to należy się zachować jak Jezus w świątyni. W końcu nasze ciało jest świątynią Ducha Świętego a my jesteśmy dziećmi Boga i nikt również nie ma prawa nas (naszej rodziny, przyjaciół, Boga, Kościoła...) obrażać i poniżać.

Więc w takich sytuacjach należy zastosować rady Jezusa: najpierw samemu upomnieć, jak nie pomoże to z większą ilością osób, a jak nie pomoże to donieść Kościołowi (wspólnocie, w tym przypadku nauczycielom, dyrekcji itd). A jak to nie pomoże to ten człowiek ma być dla ciebie "jak faryzeusz i celnik" - masz prawo się do niego nie odzywać, nie podawać mu ręki ani nogi i w ogóle mieć go w... wiadomo gdzie.

Inaczej, pozwalając się poniżać, takiego człowieka zachęca się do niszczenia życia sobie i innym.

A co do wybaczenia - na wszystko przyjdzie czas. Gimnazjum to BAGNO, szambo i nie powiem co jeszcze, wiem to zarówno ze swojego doświadczenia jak i wielu innych osób które albo już skończyły tą szkołę albo jeszcze w niej są. A moje doświadczenie było takie, że też miałam w klasie nie jedną taką osobę, ale parę, które się na mnie uwzięły (niestety tzw. kozioł ofiarny zawsze się musi znaleźć) i miały świetny ubaw moim kosztem. W gimnazjum ich szczerze nie cierpiałam, nie mogłam na nich patrzeć i chyba nawet nienawidziłam. Gdyby mi ktoś kazał się wtedy z nimi pojednać to bym go wyśmiała.

Ale kiedy poszłam do liceum wszystko się zmieniło - nowi ludzie, z tamtymi nie miałam już żadnego kontaktu, więc jak byli daleko mogłam im wybaczać :P

Dlatego wszystkim osobom które radzą albo mają zamiar poradzić autorowi żeby już wybaczył swojemu wrogowi niech się wstrzymają. Albo niech się znajdą w sytuacji gdy ktoś przez parę miesięcy na różny sposób ich znieważa i się zastanowią czy to tak łatwo wtedy wybaczyć.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


So lip 17, 2010 14:13
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02
Posty: 3507
Post Re: Świadectwo
Silva napisał(a):
Chrześcijanin NIE MOŻE wiecznie nadstawiać drugiego policzka, bo jest to moralnym złem: po pierwsze dopuszcza się zło a po drugie zachęca się napastnika do czynienia zła dalej. Zaznaczam, to nie jest mój pogląd, powtarzam to co usłyszałam od księdza profesora na wykładzie z etyki na wydziale teologicznym.


Silva, nie bluźnij i zmień niezwłocznie profesora albo uczelnię.
Skup się na modlitwie i na medytowaniu co Jezus powiedział przez przypowieść o nadstawianiu drugiego policzka. Bo powiedział niezwykle ważne słowa, istotne dla duchowości chrześcijańskiej.

Dodam do tego, ze zapewne nie zrozumiałaś tego wykładu, więc zanim zabierzesz papiery z uczelni zwróć się do profesora z prośba o wyjaśnienie zagadnienia.

_________________
Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus
Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji.
Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.


So lip 17, 2010 14:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post Re: Świadectwo
Kwiatek ja bym chciał Cię poznać. Rzadko się zdarza znać kogoś kto pozwala się z uśmiechem na ustach poniżać. Tak na marginesie był taki facet Grzesiuk i zawarł w swoich książkach być może przez przypadek ciekawe stwierdzenie. "Jeżeli dziś pozwolisz sobie wleźć na głowę wielkiemu to za tydzień każdy dziad będzie próbował". I to jest fakt życiowy niezaprzeczalny. Ładnie byśmy wyglądali jakby nasi praszczurzy nadstawiali policzki od zarania dziejów. Pewnie byśmy bukfowali pa ruski albo szprechali jak niemce.


So lip 17, 2010 14:59
Zobacz profil
Post Re: Świadectwo
maly_kwiatek napisał(a):

Silva, nie bluźnij i zmień niezwłocznie profesora albo uczelnię.
Skup się na modlitwie i na medytowaniu co Jezus powiedział przez przypowieść o nadstawianiu drugiego policzka. Bo powiedział niezwykle ważne słowa, istotne dla duchowości chrześcijańskiej.

Dodam do tego, ze zapewne nie zrozumiałaś tego wykładu, więc zanim zabierzesz papiery z uczelni zwróć się do profesora z prośba o wyjaśnienie zagadnienia.



Jezus mówił o wybaczaniu, nadstawianiu policzka, ale nie mówił o naiwności. O tej naiwności, jaką widzę promujesz w tym przypadku mały_kwiatku (ale to już o Tobie świadczy).

Co do tematu - sprawa ciężka i na pewno przy jej ocenie trzeba wziąć wiele czynników pod uwagę. I to, że Twoje nastawienie do religii w tym momencie się zmieniło jest w pewnym sensie zrozumiałe.
Z pewnością będzie się ta sprawa za Tobą ciągnąć dłuższy czas. Ale tylko Ci powiem jedno - nie rezygnuj z wiary w Boga, który działa w swoim Kościele. W Kościele, który jest wspólnotą grzesznych ludzi - bo takich wybrał Chrystus.

Szukaj! Może to potrwa kilka miesięcy, a może kilka lat... A co jeśli nie znajdziesz przed końcem ziemskiej wędrówki? Bóg patrzy na intencje.

Nie poddawaj się!


So lip 17, 2010 15:04

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: Świadectwo
Mały_kwiatku - jak chcesz wyjaśnienia to ja ci mogę ci napisać jak znaleźć tego wykładowcę, sam idź i zapytaj.

Chociaż rozumiem, że możesz się z katolickim wykładowcą etyki nie zgadzać, bo już nie raz (teraz kolejny) udowodniłeś, że twoje poglądy od katolicyzmu są odległe.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


So lip 17, 2010 20:09
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02
Posty: 3507
Post Re: Świadectwo
dietaube88 napisał(a):
Jezus mówił o wybaczaniu, nadstawianiu policzka, ale nie mówił o naiwności. O tej naiwności, jaką widzę promujesz w tym przypadku mały_kwiatku (ale to już o Tobie świadczy).


Silva napisał(a):
Mały_kwiatku udowodniłeś, że twoje poglądy od katolicyzmu są odległe.


Oczywiście, że to wszystko co piszę świadczy o mnie.
Ja nie interpretuję słów Jezusa. Od tego są mądrzy nauczyciele. Ja Jezusa po prostu słucham.
I jeśli Jezus Waszym zdaniem, stoi daleko od katolicyzmu, to ja stoję przy Nim.

_________________
Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus
Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji.
Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.


So lip 17, 2010 20:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: Świadectwo
Chciałam napisać co innego ale może jednak napiszę tak...

Ja też słucham Jezusa i dlatego nie wierzę w astrale i BHP przy odpuszczaniu grzechów, a za to według słów św. Pawła wierzę Kościołowi Bożemu który jest "filarem i podporą prawdy" (1 Tm, 3 15) i jego naukę przyjmuję.

No i tak - to co piszesz świadczy o twoich poglądach. Chyba, że cały czas cytujesz czyjeś inne poglądy, odległe od nauki Kościoła Katolickiego, ale zaznaczaj to wyraźnie, bo póki co wygląda na to że twoje wypowiedzi prezentują twoje poglądy.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


So lip 17, 2010 21:56
Zobacz profil
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 15, 2007 21:52
Posty: 2219
Lokalizacja: GG 304230
Post Re: Świadectwo
@maly_kwiatek :aniol:



@Bmat

Do Ciebie Przyjacielu i przedmówców mam prośbę i pytanie obejrzyjcie ten film, a potem podzielcie się ze mną swoimi spostrzeżeniami.

http://www.opoka.tv/video/filmy/przebly ... p_558.html

Czy Bmat był w gorszym położeniu niż Św. Szczepan?

Słowa te kieruję do min. trzech osób.



Męczeństwo św. Szczepana

Dz 7, 54-60
54 Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego. 55 A on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga. 56 I rzekł: «Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga». 57 A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. 58 Wyrzucili go poza miasto i kamienowali*, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem. 59 Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: «Panie Jezu, przyjmij ducha mego!» 60 A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno: «Panie, nie poczytaj im tego grzechu!» Po tych słowach skonał.


Pytanie dodatkowe dla chętnych; Czy znacie Bł. ks. Popiełuszkę, którego Ciało nie uległo rozkładowi?

@Bmat
pytania konkretne na PW


So lip 17, 2010 22:57
Zobacz profil
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 15, 2007 21:52
Posty: 2219
Lokalizacja: GG 304230
Post Re: Świadectwo
@Kamala :aniol:


So lip 17, 2010 23:32
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02
Posty: 3507
Post Re: Świadectwo
frater,
Bóg zapłać za ten film.
Ufność Bogu ma być większa niż zaufanie jakiemukolwiek stworzeniu. Bo to Boża miłość jest najdoskonalsza i nieskończona.
Wybaczam wszystkim, którzy potrzebują mojego wybaczenia.
I proszę o przebaczenie wszystkich, którym uchybiłem.

Tylko z Jezusem mogę iść dalej, do Boga. Bez niego będę jak ślepy, choćbym siedział na najlepszych stołkach świata i Kościoła...

_________________
Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus
Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji.
Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.


N lip 18, 2010 3:14
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL