Autor |
Wiadomość |
1zagubiona
Dołączył(a): N lip 25, 2010 12:01 Posty: 57
|
 psychoterapia a wiara
Witam Jestem nowa na forum w związku z tym napiszę parę słów o sobie .Jestem osobą współuzależnioną . Półtora roku temu odeszłam od męża ,czynnego alkoholika ,równocześnie podjęłam terapię dla siebie .Prawdopodobnie nasza separacja zaowocowała podjęciem przez męża abstynencji , utrzymuje ją od 10 miesięcy . Podjęta przeze mnie terapia jest ukierunkowana na poprawienie mojej jakości życia i tu częściowo kłóci się z założeniami mojej wiary . Podam może konkretny przykład . Asertywność . Kiedyś gdy ktoś mnie poprosił o przysługę , było to dla mnie jasne iż trzeba pomóc , dziś terapia uczy mnie analizować czy jest to dobre dla mnie i jeśli nie to jak najbardziej mam prawo odmówić .Uczy mnie iż każdy człowiek powinien zadbać sam o siebie , a nie wyręczać się innymi , to jest logiczne , ale jednak ludzie obrażają się na mnie . Szczególnie mąż ma mi wiele obecnie do zarzucenia (od niedawna zamieszkaliśmy razem pod warunkiem iż nie może pić alkoholu i ma zachowywać się normalnie ) ,głównie w sferze podziału obowiązków domowych (kiedyś były wszystkie moje , dziś część egzekwuję od niego - twierdzi iż zbyt wiele ). Kieruję się obecnie dobrem swoim i dzieci i jest to odbierane jako egoizm . Zaczęłam kierować się własnym sumieniem w wyborach , jednak ostatnio dotarło do mnie iż to nie jest wymóg wystarczający , bo może być ono skrzywione . Podsumowując moje wcześniejsze działania wydawały mi się zgodne z wiarą w, w której zostałam wychowana jednakże prowadziły do pogłębiania uzależnienia męża , dziś żyje mi się lepiej , ale są zgrzyty w sumieniu . Czyli być może moje rozumienie nauki Chrystusa jest też skrzywione . Czy jest tu ktoś kto przyżywa podobne rozterki ?
|
N lip 25, 2010 12:56 |
|
|
|
 |
Sel
Dołączył(a): So sty 16, 2010 15:39 Posty: 165
|
 Re: psychoterapia a wiara
Cytuj: Podam może konkretny przykład . Asertywność . Kiedyś gdy ktoś mnie poprosił o przysługę , było to dla mnie jasne iż trzeba pomóc , dziś terapia uczy mnie analizować czy jest to dobre dla mnie i jeśli nie to jak najbardziej mam prawo odmówić .Uczy mnie iż każdy człowiek powinien zadbać sam o siebie , a nie wyręczać się innymi , to jest logiczne , ale jednak ludzie obrażają się na mnie . I jest to jak najbardziej wlasciwe i logiczne  Ludzie z ktorymi inaczej do tej pory postepowalas sa pewnie zdziwieni ta zmiana, bo przestalas byc przewidywalna i nie robisz wszystkiego co chca. Musi uplynac troche czasu by sie przyzwyczaili. Cytuj: Szczególnie mąż ma mi wiele obecnie do zarzucenia (od niedawna zamieszkaliśmy razem pod warunkiem iż nie może pić alkoholu i ma zachowywać się normalnie ) ,głównie w sferze podziału obowiązków domowych (kiedyś były wszystkie moje , dziś część egzekwuję od niego - twierdzi iż zbyt wiele ). Jak wyzej, mezowi pewnie nie podoba sie ze nagle spadly na niego wymagania. A jak konkretnie wygladal i wyglada ten podzial obowiazkow? Cytuj: Kieruję się obecnie dobrem swoim i dzieci i jest to odbierane jako egoizm . Zaczęłam kierować się własnym sumieniem w wyborach , jednak ostatnio dotarło do mnie iż to nie jest wymóg wystarczający , bo może być ono skrzywione . Hmm, a czym wczesniej sie kierowalas ze ludzie nie odbierali Cie jako egoistke? Wg mnie nie ma w tym zadnego egoizmu. Skad dotarlo? Po to mamy swoj rozum i sumienie by sie nim kierowac  Dlaczego mialabys sie kierowac tym co sadzi kto inny? Wydaje mi sie ze rzeczywiscie troche "skrzywilas" pojmowanie swojej wiary, tzn za duzo bylo w tym uleglosci.
|
N lip 25, 2010 13:08 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: psychoterapia a wiara
Wczytałem się w to co piszesz o wierze. Bardzo mało tam jest o niej. Ogólne tylko stwierdzenie, że to co dawniej robiłaś było zgodne z wiarą a to co teraz budzi opory w twojej wierze. Myślę, że to jest jakiś kod programujący, nie wiem skąd go masz. Oddziel swoje sprawy od spraw wiary ogólnej i przeanalizuj sobie zasady wiary, takie jakie one są na poziomie ogólnym. Jak to już zrobisz, to przyłóż na wynik analiz swoje własne życie i porównaj. Będziesz miała lepszy obraz niż teraz.
Osobiście przypuszczam, że wcześniej ulegałaś innemu kodowi programującemu, kodowi wbijającemu ludziom niewolnictwo jako dobro, kodowi przekonującemu, że cierpienie (razem z Bogiem) jest dobre i zbawienne. Katolicy często noszą ten drugi kod, a czasem oba na raz. Inni - chętnie to wykorzystują.
Oczywiście nie muszę dodawać chyba, że oba kody (jakiekolwiek kody) są niezgodne z wiarą katolicka. Katolik wierzy, że jest obdarzony wolnością na wzór i podobieństwo Boże.
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
N lip 25, 2010 13:33 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: psychoterapia a wiara
1zagubiona napisał(a): Witam Jestem nowa na forum w związku z tym napiszę parę słów o sobie .Jestem osobą współuzależnioną . Półtora roku temu odeszłam od męża ,czynnego alkoholika ,równocześnie podjęłam terapię dla siebie .Prawdopodobnie nasza separacja zaowocowała podjęciem przez męża abstynencji , utrzymuje ją od 10 miesięcy . Podjęta przeze mnie terapia jest ukierunkowana na poprawienie mojej jakości życia i tu częściowo kłóci się z założeniami mojej wiary . Podam może konkretny przykład . Asertywność . Kiedyś gdy ktoś mnie poprosił o przysługę , było to dla mnie jasne iż trzeba pomóc , dziś terapia uczy mnie analizować czy jest to dobre dla mnie i jeśli nie to jak najbardziej mam prawo odmówić .Uczy mnie iż każdy człowiek powinien zadbać sam o siebie , a nie wyręczać się innymi , to jest logiczne , ale jednak ludzie obrażają się na mnie . Szczególnie mąż ma mi wiele obecnie do zarzucenia (od niedawna zamieszkaliśmy razem pod warunkiem iż nie może pić alkoholu i ma zachowywać się normalnie ) ,głównie w sferze podziału obowiązków domowych (kiedyś były wszystkie moje , dziś część egzekwuję od niego - twierdzi iż zbyt wiele ). Kieruję się obecnie dobrem swoim i dzieci i jest to odbierane jako egoizm . Zaczęłam kierować się własnym sumieniem w wyborach , jednak ostatnio dotarło do mnie iż to nie jest wymóg wystarczający , bo może być ono skrzywione . Podsumowując moje wcześniejsze działania wydawały mi się zgodne z wiarą w, w której zostałam wychowana jednakże prowadziły do pogłębiania uzależnienia męża , dziś żyje mi się lepiej , ale są zgrzyty w sumieniu . Czyli być może moje rozumienie nauki Chrystusa jest też skrzywione . Czy jest tu ktoś kto przyżywa podobne rozterki ? Ja nie wiem co to za terapia- czy indywidualna, grupowa czy Al Anon. Jeśli jeszcze nie chodzisz to radzę Ci pójść na mityng Al Anon- tam jest program 12 kroków oparty na Bogu i są tam tez osoby w podobnej sytuacji, na pewno mają podobne rozterki. Jestem sceptyczna co do tej abstynencji bez leczenia, mąż osiągnął swoje, znowu mieszkacie razem, ciekawe ile to potrwa. Nie jestem pewna na ile on umie zachowywać się "normalnie", on wdraża schematy, które prawdopodobnie wyniósł ze swojej rodziny i moze byc tak, że innych wcale nie zna. Alkoholizm to choroba śmiertelna i zapewnianie komfortu picia to pomoc w wyniszczeniu. Najwznioślejsi święci, którzy zrezygnowali z bronienia siebie- występowali w obronie bliźniego- w twoim przypadku są dzieci, które na pewno juz poniosły szkody i od Ciebie zalezy czy nie poniosą większych.
|
N lip 25, 2010 13:49 |
|
 |
1zagubiona
Dołączył(a): N lip 25, 2010 12:01 Posty: 57
|
 Re: psychoterapia a wiara
Sel napisał(a): A jak konkretnie wygladal i wyglada ten podzial obowiazkow? Kiedyś wszystko co tyczyło domu należało do mnie , dziś w mojej opinii jest w przyblizeniu na pół , ale to jest w mojej opinii , choć nie sądzę iż się mylę ponieważ pracuję zawodowo podobnie jak mąż więc nie jest to trudne do wyliczenia . Sel napisał(a): Hmm, a czym wczesniej sie kierowalas ze ludzie nie odbierali Cie jako egoistke? Wcześniej nie odmawiałam pomocy , nawet jeśli to obciążało negatywnie mnie . Na terapii nazwano to byciem "Matką Teresą " jednak to stwierdzenie miało negatywny oddźwięk .No właśnie i wyszła kolejna sprzeczność z którą się borykam .W mojej wierze poświęcenie dla kogoś to coś wielkiego , w terapii zbytnie poświęcanie to objaw jakiegoś niedorozwoju emocjonalnego .Gdzie jest granica i czego się trzymać by nie popadać w poczucie winy ? Sel napisał(a): Po to mamy swoj rozum i sumienie by sie nim kierowac  Dlaczego mialabys sie kierowac tym co sadzi kto inny? No właśnie dlaczego ? Tylko skąd to nieustanne poczucie winy w stosunku do innych ludzi ? Jezus już odkupił nasze winy , to już się stało i jest ofiarą wystarczającą . Człowiek nie może sam się odkupić przez swoje cierpienie , wiec czy to nie jest właśnie u mnie objawem pychy ? Nie wiem szukam tak po omacku .
|
N lip 25, 2010 13:51 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: psychoterapia a wiara
Poczucie winy będzie bo tak zostałaś prawdopodobnie uwarunkowana. Są tez ludzie którzy manipulują poczuciem winy wlewając je w nas- być może są tacy w Twoim otoczeniu.
Poświęcenie musi mieć sens, pomoc - spełniać faktyczne potrzeby.
Zapewne tkwisz w Trójkącie dramatycznym Karpmana czyli jesteś pomocnikiem-wybawcą, potem prześladowcą a na końcu ofiarą. I koło się kręci a dzieci cierpią- chłopcy mogą wyrosnąć na alkoholików a dziewczynki na żony alkoholików.
|
N lip 25, 2010 14:03 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: psychoterapia a wiara
Teresse napisał(a): Jestem sceptyczna co do tej abstynencji bez leczenia, mąż osiągnął swoje, znowu mieszkacie razem, ciekawe ile to potrwa. Nie jestem pewna na ile on umie zachowywać się "normalnie", on wdraża schematy, które prawdopodobnie wyniósł ze swojej rodziny i moze byc tak, że innych wcale nie zna.
Alkoholizm to choroba śmiertelna i zapewnianie komfortu picia to pomoc w wyniszczeniu.
Najwznioślejsi święci, którzy zrezygnowali z bronienia siebie- występowali w obronie bliźniego- w twoim przypadku są dzieci, które na pewno juz poniosły szkody i od Ciebie zalezy czy nie poniosą większych. Widzę tu kolejny dość typowy kod programujący traktowanie i zwalczanie mężczyzn jako brutalnych prymitywnych gwałcicieli, istot pozbawionych jakichkolwiek ludzkich cech, nie zdolnych do refleksji, rozwoju i nadających się wyłącznie do zabicia. Taki kod humorystycznie pokazano w filmie Seksmisja. Kod, jak każdy oczywiście jest niezgodny z jakąkolwiek etyką, w tym chrześcijańską. 1Zagubiona, na szczęście Ty nie wyglądasz na zakodowaną w taki sposób. To co piszesz o cierpieniu, to prawda. Jezus odcierpiał za nas wszystko co było potrzebne do odkupienia ludzi. Dodawanie do Jego cierpienia swojego cierpienia nie jest wymagane przez religię. Manipulowanie poczuciem winy jest jeszcze jednym, innym programem wbijanym często w osoby takie jak Ty, 1 Zagubiona. Kto to robi kto wbija takie kody, trzeba się rozejrzeć po otoczeniu, teraz i w przeszłości. Tam jest rozwiązanie. I uwolnić się od programu, odrzucić go. Cytuj: Zapewne tkwisz w Trójkącie dramatycznym Karpmana czyli jesteś pomocnikiem-wybawcą, potem prześladowcą a na końcu ofiarą. I koło się kręci a dzieci cierpią- chłopcy mogą wyrosnąć na alkoholików a dziewczynki na żony alkoholików. Mechanizm tu opisany jest mechanizmem często powtarzającym się, Teresse ma rację, byś zwróciła uwagę na dzieci, które mają prawo do życia w rodzinie, w której jest mama i tata, w rodzinie, w której rodzice kochają dzieci.
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
N lip 25, 2010 14:12 |
|
 |
1zagubiona
Dołączył(a): N lip 25, 2010 12:01 Posty: 57
|
 Re: psychoterapia a wiara
maly_kwiatek napisał(a): Myślę, że to jest jakiś kod programujący, nie wiem skąd go masz. Muszę to przeanalizować głębiej , choć wierzę iż człowiek ma wolną wolę i nie podlega zaprogramowaniu .Przeznaczenie traktuję jako to kim mam się stać , a nie to co ma mi się przydarzyć . Kazdy ma nieść swój krzyż , dla mnie mój krzyż to są np moje wady i mam nad nimi pracować przy pomocy Bożej i nie zwalać np krzyża mojego lenistwa na innych ludzi .Jeśli tak na to patrzę to przyjmowanie na siebie tego krzyża od innych szkodzi im i nie powinnam dawać się sobą wyręczać , bo odbieram innym odczucie potrzeby pracy nad sobą . Ale to jest moje myślenie i czy nie stawiam się ponad innymi , czy to nie jest mój subiektywny obraz sprawy , jestem tylko człowiekiem i mój rozum jest za mały , aby to pojąć . Teresse napisał(a): w twoim przypadku są dzieci, które na pewno juz poniosły szkody i od Ciebie zalezy czy nie poniosą większych. I to jest mój priorytet na chwilę obecną . Teresse napisał(a): Jestem sceptyczna co do tej abstynencji bez leczenia, mąż osiągnął swoje, znowu mieszkacie razem, ciekawe ile to potrwa. Nie jestem pewna na ile on umie zachowywać się "normalnie", on wdraża schematy, które prawdopodobnie wyniósł ze swojej rodziny i moze byc tak, że innych wcale nie zna. Zgadzam się z Tobą .Mieszkamy razem warunkowo i wymagam , by spełniał obowiązki ojca i męża , na szczęście mam dobry przykład ze swojego dzieciństwa więc mam odniesienie jak to powinno wyglądać . Zmuszanie męża do podjęcia terapii jest dla mnie na chwilę obecną podjęciem próby kontroli nad nim więc tego nie robię .To co robię to działam w kierunku utrzymania swojej niezależności finansowej i psychicznej od niego . Tak abym była w miarę wolna , jeśli byłabym zmuszona podjać decyzję o całkowitej separacji . Uczeszczam też na al anon i przerabiam kroki
|
N lip 25, 2010 14:29 |
|
 |
1zagubiona
Dołączył(a): N lip 25, 2010 12:01 Posty: 57
|
 Re: psychoterapia a wiara
Wychowałam się w rodzinie praktykującej , szczególnie dużo doświadczenia czerpałam od taty . Mój ojciec żył swą wiarą na codzień i to było obecne w Jego życiu . Pomagał innym jednak nie było w tym cierpiętnictwa tylko radość. Jeśli popatrzę na owoce to widzę iż są dobre , rodziny mamy i taty szanują się nawzajem , panuje zgoda i życzliwość . Wiem iż te wzorce przejęłam z przykładu w domu . To z czym się borykam dotyczy w szczególności osób mi obcych , w stosunku do męża jakoś radzę sobie z poczuciem winy . Odkąd zaczęłam grzecznie odmawiać , zauważyłam iż krąg znajomych bardzo się zawęził , w większości są to katolicy . maly_kwiatek napisał(a): Manipulowanie poczuciem winy jest jeszcze jednym, innym programem wbijanym często w osoby takie jak Ty, 1 Zagubiona. Kto to robi kto wbija takie kody, trzeba się rozejrzeć po otoczeniu, teraz i w przeszłości. Tam jest rozwiązanie. I uwolnić się od programu, odrzucić go. i tu pytanie , w to ,że alkoholik jest manipulantem mogę uwierzyć , ale czy są nimi prawie wszyscy otaczający mnie obcy "zdrowi" ludzie też nimi są? Czy to ja , aby nie przeginam w drugą stronę ? Kiedyś stosowałam nadkontrolę i tym stawiałam się na miejscu Boga , dziś starając się tego unikać zostaję nagle samotna . Teresse napisał(a): Zapewne tkwisz w Trójkącie dramatycznym Karpmana czyli jesteś pomocnikiem-wybawcą, potem prześladowcą Tak było kiedyś , to prawda , teraz już staram się nie wchodzić w rolę pomocnika i właśnie wtedy pojawiają się zarzuty o egoizm . Może ktoś mógłby podać mi konkretne ustępy z Pisma Świętego gdzie znajdę odpowiedź .
|
N lip 25, 2010 16:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: psychoterapia a wiara
maly_kwiatek napisał(a): Widzę tu kolejny dość typowy kod programujący traktowanie i zwalczanie mężczyzn jako brutalnych prymitywnych gwałcicieli, istot pozbawionych jakichkolwiek ludzkich cech, nie zdolnych do refleksji, rozwoju i nadających się wyłącznie do zabicia. Nieprawda, pisałam o chorobie alkoholowej a nie o mężczyznach. Dziwne, ze tak to właśnie skojarzyłeś. Takie są jej mechanizmy i schematy funkcjonowania chorego. 1zagubiona napisał(a): Zgadzam się z Tobą .Mieszkamy razem warunkowo i wymagam , by spełniał obowiązki ojca i męża , na szczęście mam dobry przykład ze swojego dzieciństwa więc mam odniesienie jak to powinno wyglądać . Zmuszanie męża do podjęcia terapii jest dla mnie na chwilę obecną podjęciem próby kontroli nad nim więc tego nie robię .To co robię to działam w kierunku utrzymania swojej niezależności finansowej i psychicznej od niego . Tak abym była w miarę wolna , jeśli byłabym zmuszona podjąć decyzję o całkowitej separacji . Uczęszczam też na al anon i przerabiam kroki To co piszesz brzmi rozsądnie, to prawda nie da się zmusić do terapii. Mam wrażenie, że sobie poradzisz. 1zagubiona napisał(a): Tak było kiedyś , to prawda , teraz już staram się nie wchodzić w rolę pomocnika i właśnie wtedy pojawiają się zarzuty o egoizm .
Może ktoś mógłby podać mi konkretne ustępy z Pisma Świętego gdzie znajdę odpowiedź . Nie wiem na ile Pismo przewidziało sytuację choroby alkoholowej, ale wiemy, że cnotą chrześcijanina jest roztropność i na tym bym się oparła. Ale może ktoś znajdzie właściwy ustęp, choć i wtedy uczucie winy może pozostać.
|
N lip 25, 2010 18:22 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: psychoterapia a wiara
Myslę że wiele osiągnełąś i idziesz generalnie w dobrym kierunku. Mam tez doświadczenia alkoholizmu wśród bliskich osób (kto ich nie ma..) i wiem że chyba jedynym sposobem na alkoholika jest odcięcie mu kurka, całkowity koniec usprawiedliwiania jego nieodpowiedzialności, sprawienie by ponosił wszystkie konsekwencje swojego postępowania. Co do podziału obowiązków w domu jesli oboje pracujecie (szczęście że mąz ma pracę!) oczywistym jest że musi pomagać ci w domu. Tak funkcjonuje większość małżeństw w naszych czasach i to jest najzupełniej normalne! Co do asertywności ... wiesz co opowiadała mi znajoma? Była niedawno do spowiedzi, i ksiądz zapytał ją czy ma w tygodniu choć troche czasu dla siebie. Okazało się ze nie bardzo...wiesz co jej powiedział? Że to grzech nie dbać o siebie! Jeśli masz być dla swoich dzieci dobrą, pogodną i spokojną matką- a takiej potrzebują- musisz mieć czas dla dzieci, dla siebie, też na odpoczynek, spacer, książke czy poprostu "nicnierobienie". Jesli będziesz w kółko starać się robić wszystko za siebie i za innych staniesz się znerwicowana i sfrustrowana. Można komuś pomóc ale czasem trzeba umiec odmówić. A mężowi musisz konsekwentnie stawiać twarde warunki i wymagania. Jeśli on stara się je realizować i przede wszystkim nie pije, niech czuje też Twoją miłość i wdzięcznośc za to. Podjął się trudnej walki i trzeba go za to docenić. Bądź dzielna 
_________________ Ania
|
N lip 25, 2010 19:36 |
|
 |
Geonides
Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38 Posty: 473 Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
|
 Re: psychoterapia a wiara
1zagubiona napisał(a): Podsumowując moje wcześniejsze działania wydawały mi się zgodne z wiarą w, w której zostałam wychowana jednakże prowadziły do pogłębiania uzależnienia męża , dziś żyje mi się lepiej , ale są zgrzyty w sumieniu . Czyli być może moje rozumienie nauki Chrystusa jest też skrzywione . Czy jest tu ktoś kto przyżywa podobne rozterki ? 1zagubiona napisał(a): No właśnie dlaczego ? Tylko skąd to nieustanne poczucie winy w stosunku do innych ludzi ? Jezus już odkupił nasze winy , to już się stało i jest ofiarą wystarczającą . Człowiek nie może sam się odkupić przez swoje cierpienie , wiec czy to nie jest właśnie u mnie objawem pychy ? Nie wiem szukam tak po omacku . A nie próbowałaś się zastanowić od drugiej strony? Twoje pojmowanie nauki Chrystusa jest dobre. Może to sama nauka jest skrzywiona?
_________________
|
Wt lip 27, 2010 7:51 |
|
 |
panifrał
Dołączył(a): Wt lip 21, 2009 17:06 Posty: 96
|
 Re: psychoterapia a wiara
Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego... czyli nie bardziej! Musisz najpierw zadbać o siebie, bo inaczej zwariujesz, szybko się wypalisz i nie będziesz miała siły dbać o innych.
|
Śr lip 28, 2010 9:35 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: psychoterapia a wiara
1zagubiona napisał(a): i tu pytanie , w to ,że alkoholik jest manipulantem mogę uwierzyć , ale czy są nimi prawie wszyscy otaczający mnie obcy "zdrowi" ludzie też nimi są? Czy to ja , aby nie przeginam w drugą stronę ? Kiedyś stosowałam nadkontrolę i tym stawiałam się na miejscu Boga , dziś starając się tego unikać zostaję nagle samotna .
Jeśli byli to ludzie, którzy tylko na Tobie żerowali to zawsze byłaś samotna. Mogło tak być, że jako osoba współuzależniona przyciągałaś do siebie jednostki, które "trzeba" było ratować.
|
Śr lip 28, 2010 21:07 |
|
 |
1zagubiona
Dołączył(a): N lip 25, 2010 12:01 Posty: 57
|
 Re: psychoterapia a wiara
Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi . Przez ten tydzień sporo analizowałam i wciąż poszukiwałam odpowiedzi . Kiedyś bazowałam na opinii innych ludzi , wchodząc w proces zmian otrzymałam komunikat - "kieruj się własnym sumieniem jako wyznacznikiem " . No i dziś jestem w punkcie , w którym dotarło do mnie iż to nie wystarcza . Znalazłam kilka dni temu słowa papieża , które utwierdziły mnie w moim poglądzie . Cytuj: „I tak w niektórych nurtach myśli współczesnej do tego stopnia podkreśla się znaczenie wolności, że czyni się z niej absolut, który ma być źródłem wartości. W tym kierunku idą doktryny, które zatracają zmysł transcendencji lub które otwarcie deklarują się jako ateistyczne. Sumieniu indywidualnemu przyznaje się prerogatywy najwyższej instancji osądu moralnego, która kategorycznie i nieomylnie decyduje o tym, co jest dobre, a co złe. Do tezy o obowiązku kierowania się własnym sumieniem niesłusznie dodano tezę, wedle której osąd moralny jest prawdziwy na mocy samego faktu, że pochodzi z sumienia. Wskutek tego zanikł jednak nieodzowny wymóg prawdy, ustępując miejsca kryterium szczerości, autentyczności, „zgody z samym sobą” (Jan Paweł II ,Veritatis Splendor (1996, nr 32)) zaczerpnięte ze strony http://www.spch-gdansk.pl/?id=20Drugą sprawą jest konflikt moralny , dotyczący decyzji wyboru pomiędzy wartością a potrzebą . Działając asertywnie dbam o zaspokojenie potrzeb (np mam więcej czasu na wypoczynek ) , ale wartość (potrzeba dania czegoś z siebie innemu człowiekowi , w tym przykładzie poświęcenie mu swojego czasu ) pozostaje niezaspokojona i ja dalej czuję się źle . Nie szukam tutaj rozważań filozoficznych w tym temacie , poszukuję kogoś kto przeżywał takie rozterki i poradził sobie z tym i może mógłby podzielić się swoim doświadczeniem ze mną .
|
So lip 31, 2010 12:50 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|