Dlaczego naście razy powtarzamy modlitwę "Zdrowaś Mario" lub "zmiłuj się nad nami"
Czy nie wystarczy powiedzieć jeden raz.
Czy jest coś o czym nie wiemy.

Nie no, na pewno nie chodzi o żadne "ukryte sensy"

Nie jestem specjalistką od liturgiki, modlitw czy czegoś w tym temacie, ale moim zdaniem chodzi o to, żebyśmy my włożyli więcej skupienia w tą modlitwę. Jasne, że byłoby wygodniej różaniec ograniczyć do jednego "Zdrowaś Mario" a np. Koronkę do Serca Pana Jezusa do "Serce Jezusa, zmiłuj się nad nami", ale dłuższy tekst pozwala nam się bardziej "zagłębić" w tę modlitwę. Nie chodzi tu o jakieś mantryczne powtarzanie określonych słów, ale o rozważanie pewnych spraw, np. tajemnic z życia Jezusa czy przymiotów Jego Najświętszego Serca. Taka modlitwa pozwala nam nie tylko "odklepać" jakąś krótką formułkę, ale też znaleźć czas i możliwość skupienia na nawiązanie bliższej relacji z Bogiem.

Natomiast liczba powtórzeń danego sformułowania jest najczęściej ustalona przez tradycję. Może być symboliczna ale na pewno nie w żaden sposób "magiczna", więc jak się przypadkiem doda czy opuści np. jedno "Zdrowaś Mario" w różańcu to się nic nie stanie.

Ja tak to widzę, ale może się wypowie ktoś mądrzejszy ode mnie

Wczorajsza ewangelia może trochę rozjaśnić tę sprawę:

Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego:
Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów.
A On rzekł do nich: Kiedy się modlicie, mówcie:
Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo!
Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień
i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawinił; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie.
Dalej mówił do nich:
Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu:
Przyjacielu, użycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przyszedł do mnie z drogi, a nie mam, co mu podać.
Lecz tamten odpowie z wewnątrz: Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą ze mną w łóżku.
Nie mogę wstać i dać tobie.
Mówię wam:
Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem,
to z powodu natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje.
Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.
Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.
(...)
(Łk 11:1-10)

Tylko oby to natręctwo przejawiało się bardziej gorliwością w proszeniu niż ilością powtarzanych słów.

Bo gdyby ten przyjaciel z przypowieści stał pod drzwiami i mamrotał sobie "pożycz mi chleba, pożycz mi chleba..." to tamten by go nawet nie usłyszał

Moc modlitwy ukazana została w okresie wojen, ludzie się modlili o ich zakończenie, a one z czasem się kończyły. A że nie wszyscy którzy się modlili zostali wysłuchani to temat na inną dyskusję.

Jest bardzo mało wierzeń opartych na Świętych Księgach, które obchodzą się bez modlitwy (w sensie kontemplacji prawd wiary).

@ Silva, z drugiej strony drzwi stałby gospodarz powtarzając "życze ci chleba, życzę ci chleba...". Dzisiaj wystarczyłby telefon po niebieskich i sprawa z głowy

No wiesz, na przyjaciela?! Dobrze że się z tobą nie przyjaźnię...

Moi przyjaciele nie dobijają się w nocy o chleb. Prędzej o taki w płynie - fakt, że jakaś służba powinna się zająć niezrównoważonym/nietrzeźwym gościem...
... lub gospodarzem Ile te dzieci mogły mieć lat?

A tak @ meritum - ktoś się modli o dobrą pracę, a Pan Bóg zsyła mu na następny dzień przez ludzi chleb... Ludzie maja różne oczekiwania od życia, od egocentrycznych przez ochronę najbliższych po prośby dla najbardziej potrzebujących.
Patrząc z religijnego punktu, dlaczego jakieś istotki miałyby ingerować w ponoć doskonały i na pewno przemyślany Boży Plan? Dlaczego Pan Bóg zmieniałby go dla tych ludzi, skoro Bóg jest niezmienny, a można wskazać Jego jedno nastawienie do sprawy przed wysłuchaniem modlitwy i zaraz po wysłuchaniu - inne od pierwotnego? A może Bóg przewidział, że dane osoby będą się modlić i specjalnie ułożył swój Plan z góry zakładający nasza modlitwę? ale stąd o krok do predestynacji...

Zresztą, najczęściej wysłuchane modlitwy o zdrowie dotyczą tych wytrwalszych i silniejszych...


mogę to jakoś naprawić?

Ja nie będziesz nasyłał policji na innych przyjaciół to się zastanowię

A jakie to ma znaczenie? W Polsce zdaje się że aż do początków XX wieku na wsiach cała rodzina sypiała razem w jednym łóżku albo na zapiecku. Nie mówiąc już o czasach wcześniejszych...

Skąd taki wniosek? Bo ja zupełnie między jednym a drugim nie widzę związku.

Ciekawe, ja nic takiego nie zauważyłam a trochę z różnymi uzdrowieniami i uzdrowionymi miałam styczności...

To bardzo proste! Jeśli o czymś myślisz, wysyłasz w miejsce swojej uwagi własną energię. Cokolwiek robisz, wykorzystujesz energię. Modlitwa to sposób na bardzo potężne kumulowanie energii, gdy tej energii skumulujesz odpowiednią ilość, wtedy zamanifestuje się ona w taki sposób, jak sobie tego zażyczysz. Ważna jest tu motywacja, bo to ona ustala rodzaj manifestacji. Gorzej, że ludzie nie rozumieją istoty tego mechanizmu, a gdy im się udaje w końcu coś zamanifestować, często mylą się okropnie nazywając to Bogiem, zwykle jest to przyczyna późniejszych kłopotów.

Odmawianie modlitwy to kumulowanie energii. Gdyby prawdą było, że istnieje jakiś bezosobowy Bóg, bo z pewnością już dawno by się objawił wszystkim ludziom, a przecież objawia się On tylko tym najwytrwalszym, pytanie, czemu tak jest?

Otóż właśnie dlatego! Bo nie ma żadnego Boga oprócz nas, ludzi, a do tego by powstało objawienie, potrzebny jest człowiek i odpowiednia ilość energii, którą może kumulować poprzez modlitwę, lub w inny sposób, wkładając w to pasję swojego własnego serca.

tiaa... przypomniał mi się taki utwór Paktofoniki "Jestem Bogiem..." o to chodzi, nie?


Nie nasyłałem, nie nasyłam, ani nasyłać nie będę. Moje dywagacje miały na celu sprowokować pytanie: czy w Palestynie I w. obowiązywała cisza nocna?

Oj żartuję przecież
Nie sądzę, żeby obowiązywała

Przeczytałam wypowiedź Suwerena i przypomniały mi się słowa szatana do Ewy w raju: "będziecie jak Bóg". Popatrzyłam na jego awatar i wszystko się wyjaśniło.

Suweren jest magiem - ateistą, jak wynika z jego postów. Nie bierz pod uwagę niczego, co pisze, jeśli zależy ci na myśli katolickiej.

mag i ateista,ciekawe zestawienie.........

Znajoma koleżanka ze spotkań w Odnowie podobnie twierdzi tylko zamieniła słowo "energia" na "moc"
Zdała mi pytanie czy to Bóg nas stworzył czy to my Boga.
Ja zaniemówiłam......

A dlaczego zaniemówiłaś? Owszem, do pewnego stopnia to my stworzyliśmy Boga. Ponieważ nie jesteśmy w stanie zrozumieć Go do końca, tworzymy sobie własne interpretacje. Na przykład Trójcy Św. czy też Niepokalanego Poczęcia. Trochę to prowokacyjne stwierdzenie, ale jak się temu dokładnie przyjrzeć, to coś w tym jest...