Jeśli się modlimy "za osoby w piekle", to rzeczywiście ma to mało sensu. Ale jeśli modlimy się za konkretne osoby, to NIGDY nie wiemy, gdzie trafiły (o ile nie są kanonizowane) i taka modlitwa jest bardzo w porządku.

Kościół nie zajął stanowiska w sprawie HP. Jest tylko zestaw opinii różnych osób. Niektóre z nich, jak książka pani Kuby, posługują się stosem kłamstw.
Ja nie wiem. Poproszę adres, skoro istnieje, i najchętniej też stronę www.

Wiem, że są w Polsce kolonie o tej tematyce. Badałem ich program. Nie uczą się czarów.

Nie wiemy również na pewno gdzie trafiły osoby kanonizowane. To nie Kościół decyduje o zbawieniu, tylko Bóg.

djdomin, nie chce mi się szukać, ale była o tym mowa i w TV i w necie (zresztą dziwne, żeby ktoś nie zwęszył w tym interesu i nie wykorzystał takiego pomysłu).
A teraz tak na zakończenie żeby nie rozwlekać tematu. Każdy ma swoje sumienie i każdy żyje wedłóg niego. Często czytam tutaj w odpowiedziach żeby spytać się spowiednika. Więc może każdy kto ma jakieś wątpliwości niech sobie pójdzie i powie, że czytał, nie widzi nic złego i mimo, że Kościół ma swoje zdanie, namawiał innych do czytania. Niech odpowiedz spowiednika bedzie zakończeniem tego tematu bo ani jedni ani drudzy nie przekonają do swego zdania

PS. Pomijając wszystko, skoro przynależę do Kościoła, staram się być dobrym wiernym to czemu świadomie nie zgadzam się z jego zdaniem i próbuję być mądrzejszy od niego? (To nie prawda, że Kościół nie zajął stanowiska w tej sprawie, zdanie Kościoła na temat magii i czarowania jest jasne, mocne i wszyscy je znamy).

patryk84, jednak ci odpowiem: czy wg ciebie Opowiesci z Narni Lewisa nie maja nic wspolnego z magia? A tylu ksiezy sie nimi zachwyca.
Zdanie pojedynczego ksiedza, czy wiernego na temat takiej czy innej ksiazki nie ma znaczenia dla wszystkich wierzacych. A Kosciol od kiedy zniosl Indeks ksiag zakazanych najczesciej w sprawach pojedynczych ksiazek sie nie wypowiada autorytatywnie (no chyba ze chodzi o Dana Browna).

Kamala, księża się zachwycają, ok ich wybór, widocznie akurat tam nie ma nic złego, a jak napisałem każdy ma swoje sumienie. Zresztą od tematyki magii nie uciekniemy, chodzi o to, że nawet tak wielkie hity jak np. "Alicja w krainie czarów" czy "Czarnoksiężnik z krainy Oz", choć poruszają tematykę magii to są postrzegane, jako bajki, baśnie i na tym koniec. HP postrzegany jest już, jako coś więcej i o to "więcej" wszystko się rozchodzi. Po przeczytaniu tamtych i podobnych hitów nikt nagle nie zapragnął być czarodziejem. Oczywiście w przypadku HP marketingowcy odraz podłapali temat i można kupić, czapki, miotły, różdżki i nie wiadomo, co jeszcze. Może w takim wypadku kupmy naszym dzieciom karty tarota, czarną biblię, w końcu magia to nic złego. Kiedyś słyszałem wypowiedzi jednego ks. egzorcysty, który powiedział, że wszystko zaczyna się niewinnie, od zabawy typu lanie wosku przez klucz, a nagle któregoś dnia budzimy się i jesteśmy już w szponach złego ducha. HP jak żadna inna książka stwarza to zagrożenie i dlatego nie można jej porównywać z innymi.
I nie mówcie, że tylko pojedynczy księża mają złe zdanie o tej książce. Pojedynczy księża mają dobre zdanie

A nie sądzisz, że to tylko kwestia marketingu? W Polsce, o ile pamiętam, pierwszy taki szał był na Gwiezdne Wojny. Też można było kupić miecze świetlne, maski Vadera i figurki. I też wtedy każdy chciał zostać rycerzem Jedi.

Najgorzej jak się zaczyna dziecinne fascynacje traktować ze śmiertelną powagą...

Gdyby Twoje dziecko fascynowało się wiarą w szatana też byś nie traktował tego z powagą?
Zresztą magia i czary = wiara w szatana
O ile dla jednego jest to tylko zabawa to dla innego z czasem może przerodzić się w tak duże zafascynowanie, że nagle bedzie np. wróżką w telewizji przeopwiadającą przyszłość z kart.
Widzicie, należymy do Kościoła który mówi, że magia jest czymś obrzydliwym dla Boga a mimo to pozwalamy bawić się naszym dzieciom w czarodzieja, i nie mówimy, że magia to coś bardzo złego, a na dodatek ataki mające zasiać ziarno zwątpienia skierowane właśnie w najmłodszych mówimy, że to przeciesz nic złego. Super.

Patryku, to zależy od tego, ile miałoby lat...

Przechodziłem z moim synem fascynację Spidermanem, kupowałem mu sieć w płynie i zmywałem potem to cholerstwo ze ścian. Akurat Harry Potter go nie zachwycił.

Ale słuchaliśmy też razem czarnego rocka kilka lat temu i rozmawialiśmy o satanizmie, tak. Nawet zgrałem sobie od niego kilka piosenek o jednoznacznej wymowie, ale świetnych muzycznie. I co z tego?

Sztuką nie jest zabraniać fascynacji, tylko mądrze im towarzyszyć. Zakazany owoc smakuje najlepiej więc o ile nie trzeba, nie powinno się stawać im na drodze. Naturalnie są rzeczy, których nie można "spróbować", niezależnie od fascynacji. Nie dałbym chłopakowi zabić, żeby zobaczył jak to jest, czy wziąć narkotyku... Ale też nigdy nie uchylałem się od odpowiedzi na niewygodne pytania. Może dlatego dotąd kończyło się tylko na przelotnych fascynacjach.

Wyrzucenie książki czy odłączenie internetu nie jest moim zdaniem żadnym wyjściem. Świat trzeba umieć przyjmować takim, jaki jest, i uczyć dzieci odnajdować w nim własną drogę, a nie zasłaniać to, co uważamy za szkodliwe.

Wiemy, że osoby kanonizowane na pewno trafiły do nieba. Kościół nie decyduje kto gdzie trafi. Decyduje Bóg. Kościół tylko, dzięki Duchowi Świętemu, w sposób nieomylny określa stan faktyczny.

Absolutnie się zgadzam, ale pytanie "czy można się modlić za osoby w piekle" zrozumiałam dokładnie tak jak jest napisane, tzn. czy można się modlić za osoby które już SĄ w piekle, a nie takie które według czyjegoś uznania prawdopodobnie tam są.

Zresztą co do tego drugiego przypadku to mam nawet pewną teorię, a mianowicie że modlitwa za osoby nawet dawno zmarłe które prawdopodobnie według oceny większości ludzi są w piele może je od tego piekła uratować. Bóg przecież jest wszechwiedzący i wie, że ktoś się za tego grzesznika będzie np. za 300 lat modlił i może mu w odpowiednim momencie dać np. łaskę żalu i dzięki temu ten grzesznik będzie zbawiony. Czyli że gdyby nie modlitwa osoby żyjącej 300 lat po nim byłby potępiony, a tak (być może) tego uniknął.

Dlatego jestem jak najbardziej za modlitwą za jakieś osoby które nie wiemy gdzie trafiły. Ale modlitwa za osoby które na pewno są w piekle nic nie da, i zamiast modlić się za potępionych lepiej pomodlić się za dusze czyśćcowe.

O, dokładnie. A jest dużo innych rzeczy, które należy traktować z większą powagą niż dziecinne fascynacje.

Najgorzej jak się zaczyna dziecinne fascynacje traktować ze śmiertelną powagą...

Czym skorupka za młodu...

Wiesz, ja z wiekiem odkrywam, że jest ich coraz mniej...

na pewno? a jak ten Duch dziala? no skad wiadomo ze trafily do nieba

hm..a ja zawsze myslalam ze najpierw bedzie sad ostateczny a dopiero potem podzial na pieklo i niebo i skad sylvio wiesz gdzie kto trafil, a jak sie pomylisz i bedziesz myslala ze on w czyscu , pomodliz sie a on bedzie w piekle

No to mu nie zaszkodzi, ale i nie pomoże.

Skąd wiadomo, że osoby beatyfikowane i kanonizowane trafiły do nieba? Kościół przeprowadza dokładne śledztwo, na które składa się m. in. zbadanie świadectw na temat świętości życia kandydata i potwierdzenie cudów za jego wstawiennictwem (przed beatyfikacją jednego, przed kanonizacją dwóch). Ale przede wszystkim stąd, że Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa (1 Kor 12, 12-13) i filarem i podporą prawdy (1 Tm 3, 15), a sam Chrystus jest jego głową (Ef, 1, 22-23) i dlatego też Kościoła nie przemogą bramy piekielne (Mt 16, 18).

Krótko mówiąc gwarantem tego, że Kościół się nie myli co do stwierdzenia tego czy ktoś jest w niebie jest sam Chrystus obecny w Kościele i Jego słowa. Cuda za wstawiennictwem świętych to już tylko poszlaki - konieczne, ale nie najważniejsze

Natomiast co do rzeczy ostatecznych człowieka to wyglądają one tak: śmierć, sąd boży, niebo (ew. czyściec) albo piekło. A Sąd Ostateczny będzie dopiero w czasie paruzji (powtórnego przyjścia Chrystusa) i będzie to ogólny sąd nad światem a nie nad każdym z osobna.