Obecność katolika na ślubie cywilnym
Autor |
Wiadomość |
SweetGoth
Dołączył(a): N wrz 20, 2009 22:25 Posty: 65
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
Byłoby mi dość przykro, gdyby mój przyjaciel katolik nie przyszedł zaproszony na mój potencjalny, cywilny ślub. Jemu też byłoby przykro gdybym ja nie przyszła do kościoła na jego potencjalny kościelny ślub. Nie uczestniczyłabym we mszy, ale mogłabym przecież stanąć sobie grzecznie w kącie, w kościele, patrzeć i słuchać. To samo polecam każdemu kto ma taki dylemat - nie musisz pochwalać i uważać za słuszne, ale korona ci z głowy nie spadnie i nie będziesz gorszym katolikiem jeśli pójdziesz, popatrzysz i posłuchasz. To chyba jest warte tego, by nie stracić w oczach przyjaciela.
_________________ "I don't need to fight
To prove I'm right
I don't need to be forgiven"
|
So lip 24, 2010 2:13 |
|
|
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
Kochani mam nadzieje że nie zapomnieliście że w KK istnieje duszpasterstwo małżeństw niesakramentalnych, że Kosciół bynajmniej nie potępia par które mając przeszkody do zawarcia ślubu kościelnego żyją w małżeństwie cywilnym wykazując się wobec siebie wiernością i uczciwością, a dzieci wychowując w po katolicku? Nie powiecie że nie znacie takich par? Co więcej Kościół wcale nie namawia tych osób do zerwania związku (co byłoby absurdem krzywdzącym przede wszystkim dzieci...). Znam bardzo dobrze wierzące i wspaniałe wieloletnie małżeństwo cywilne ludzi wierzących, co niedzielę uczestniczących w Mszy- kiedyś dawno ją zostawił pierwszy mąż w ciąży dla innej laski- co skończyło się rozwodem. Potem po kilku latach spotkała wartego miłości człowieka, wzieli ślub cywilny i mają jeszcze dwoje dzieci- żyjąc w tej chwili razem już wiele lat jako kochające się i szanujące małżeństwo. Kto jest bez winy- niech pierwszy rzuci kamień. Kto się czuje władny- niech wartościuje innych. Kto ma większy grzech- kochające się i wierne sobie cywilne małżeństwo czy małżeństwo kościelne które walczy ze sobą na pięści i wszystkie dostępne środki bo i takie są.... niech Bóg sądzi jednych i drugich i nas, i oby nie sądził nikogo zbyt surowo...
_________________ Ania
|
N lip 25, 2010 14:31 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
evoleth napisał(a): W takim razie tu się różnimy. Dla mnie postawienie zasad religijnych ponad dobrem drugiego człowieka jest złem. I świadczy o kompletnym niezrozumieniu nauki Chrystusa. Bo patrzysz na problem jedynie ze swojej perspektywy i uważasz ją za obiektywną. spróbuj zrozumieć, że dla fundamentalisty zasady religijne służą dobru drugiego człowieka. Łamanie zasad jest działaniem przeciwko dobru drugiego człowieka i jest złem. Mam wrażenie, że rozumiem nauki Chrystusa podobnie jak Ty, ale uważam, że może je rozumieć na 100 różnych sposobów, a przecież do dyspozycji mamy jedynie bardzo pośredni przekaz sprzed 2000 lat. Ja przynajmniej z Chrystusem osobiście nie rozmawiam ani Ducha Świętego nie słyszę. Na jakiej podstawie miałbym wyrokować, czyje rozumienie nauki Chrystusa jest właściwe a czyje kompletnie błędne? evoleth napisał(a): O "szkodliwości" mogłabym podyskutować. Najsmutniejsze jest to że taki fundamentalista szkodzi sam sobie, ponieważ religia (a nie Bóg) daje mu poczucie tożsamości i wyższości nad innymi ludźmi. To straszne zaślepienie. Właśnie, ja jestem zdania, że jak ktoś chce szkodzić sam sobie, to nie będę go uszczęśliwiać na siłę. Przynajmniej jeśli chodzi o osobę dorosłą w pełni władz umysłowych.
|
Pn lip 26, 2010 13:39 |
|
|
|
 |
evoleth
Dołączył(a): Śr sty 13, 2010 21:23 Posty: 569
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
SweetChild napisał(a): Bo patrzysz na problem jedynie ze swojej perspektywy i uważasz ją za obiektywną. spróbuj zrozumieć, że dla fundamentalisty zasady religijne służą dobru drugiego człowieka. Łamanie zasad jest działaniem przeciwko dobru drugiego człowieka i jest złem. Wręcz przeciwnie, nie uważam się za osobę obiektywną w tej sprawie. To moje własne, czysto subiektywne zdanie. Fundamentalizm religijny uważam za zły, zwłaszcza gdy prowadzi do odrzucenia i dyskryminacji pewnych ludzi. Nawet jeśli do pewnego stopnia rozumiem czym kieruje się fundamentalista, to nie znaczy że muszę zaakceptować taką postawę. Oczywiście że w swoim mniemaniu postępuje on dobrze, jak prawie 100% ludzi, kierujących się jakimikolwiek wartościami  Najwięksi zbrodniarze w historii byli różnego rodzaju fundamentalistami. Cytuj: Mam wrażenie, że rozumiem nauki Chrystusa podobnie jak Ty, ale uważam, że może je rozumieć na 100 różnych sposobów, a przecież do dyspozycji mamy jedynie bardzo pośredni przekaz sprzed 2000 lat. Ja przynajmniej z Chrystusem osobiście nie rozmawiam ani Ducha Świętego nie słyszę. Na jakiej podstawie miałbym wyrokować, czyje rozumienie nauki Chrystusa jest właściwe a czyje kompletnie błędne? Trochę dziwne słyszeć coś takiego od wierzącego i praktykującego katolika. Z reguły Kościół stoi murem za własnym jedynie słusznym rozumieniem słów Chrystusa. Ale przyznam że nie wiem co mówi w sprawie obecności katolika na ślubie cywilnym. Cytuj: Właśnie, ja jestem zdania, że jak ktoś chce szkodzić sam sobie, to nie będę go uszczęśliwiać na siłę. Przynajmniej jeśli chodzi o osobę dorosłą w pełni władz umysłowych. W takim razie nie wiem, czy warto aż tak angażować się w obronę prawa człowieka do szkodzenia samemu sobie. Jakoś mi nie pasuje ta obojętność do zaciekłości dyskusji.
_________________ ...spotykam ludzi którzy myślą że jestem kim nie jestem widzę ich jak nie tych którymi są słyszymy się pogrążeni we własnych światach...
|
Śr lip 28, 2010 17:30 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
evoleth napisał(a): Wręcz przeciwnie, nie uważam się za osobę obiektywną w tej sprawie. Ale wypowiadasz się dość autorytatywnie pisząc o "kompletnym niezrozumieniu nauki Chrystusa". evoleth napisał(a): Trochę dziwne słyszeć coś takiego od wierzącego i praktykującego katolika. Z reguły Kościół stoi murem za własnym jedynie słusznym rozumieniem słów Chrystusa. A czy ja twierdzę coś innego? Ja tylko piszę, że nie mam kompetencji, aby to oceniać. Kościół uważa, że jest w nim Pełnia Prawdy i ja mogę jedynie napisać, że Kościół tak uważa. Nie mam natomiast podstaw do stwierdzenia, że faktycznie tak jest. Jedynie Bóg mógłby się tu autorytatywnie wypowiedzieć. evoleth napisał(a): W takim razie nie wiem, czy warto aż tak angażować się w obronę prawa człowieka do szkodzenia samemu sobie. Jakoś mi nie pasuje ta obojętność do zaciekłości dyskusji. Ale ja się tak mocno nie angażuję, a dyskusji nie uważam za zaciekłą  Po prostu, moim zdaniem, stopień tolerancyjności dla fundamentalizmu katolickiego jest zauważalnie niższy niż dla innych, bardziej egzotycznych fundamentalizmów. Wydaje mi się, że gdyby jakiś muzułmański fundamentalista nie chciał uczestniczyć w uroczystości grzesznej z punktu widzenia wyznawanej przez niego religii, to zrozumienie dla jego postawy byłoby znacząco większe.
|
Śr lip 28, 2010 17:45 |
|
|
|
 |
evoleth
Dołączył(a): Śr sty 13, 2010 21:23 Posty: 569
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
SweetChild napisał(a): Ale wypowiadasz się dość autorytatywnie pisząc o "kompletnym niezrozumieniu nauki Chrystusa". Myślałam że to oczywiste, iż Chrystus nawołuje do szanowania człowieka ponad szanowaniem prawa. Ale dobrze, w takim wypadku dodam: w mojej opinii. Cytuj: A czy ja twierdzę coś innego? Ja tylko piszę, że nie mam kompetencji, aby to oceniać. Kościół uważa, że jest w nim Pełnia Prawdy i ja mogę jedynie napisać, że Kościół tak uważa. Nie mam natomiast podstaw do stwierdzenia, że faktycznie tak jest. Jedynie Bóg mógłby się tu autorytatywnie wypowiedzieć. Chyba za dużo tu teoretyzowania i relatywizmu żebym mogła coś na to coś odpowiedzieć  Cytuj: Po prostu, moim zdaniem, stopień tolerancyjności dla fundamentalizmu katolickiego jest zauważalnie niższy niż dla innych, bardziej egzotycznych fundamentalizmów. Wydaje mi się, że gdyby jakiś muzułmański fundamentalista nie chciał uczestniczyć w uroczystości grzesznej z punktu widzenia wyznawanej przez niego religii, to zrozumienie dla jego postawy byłoby znacząco większe. O, to jest ciekawy pogląd. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się że masz rację. Ale jednak chrześcijaństwo chce się nazywać religią miłości i zajmować wyjątkowe miejsce wśród innych religii. Chrystus był kimś, kto przyniósł zupełnie nową naukę o człowieku i zupełnie nowe podejście do jego czynów. Pytanie czy tego typu postawy religijne mają w ogóle rację bytu w chrześcijaństwie? Mówimy o najbardziej fundamentalnym podejściu do zasad religijnych w najbardziej fundamentalnym wyznaniu chrześcijaństwa. Może to jest już skrajność, a wobec tego czy można być wobec niej obojętnym?
_________________ ...spotykam ludzi którzy myślą że jestem kim nie jestem widzę ich jak nie tych którymi są słyszymy się pogrążeni we własnych światach...
|
Śr lip 28, 2010 18:53 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
evoleth napisał(a): Chyba za dużo tu teoretyzowania i relatywizmu żebym mogła coś na to coś odpowiedzieć  Chodzi mniej więcej o to, że nie możesz wymagać od pierwszoklasisty, aby zawyrokował, które rozwiązanie równania kwadratowego jest poprawne. Nie znaczy to ani że takie rozwiązanie istnieje, ani że nie istnieje, ani że jest dokładnie jedno. Po prostu pierwszoklasista nie ma żadnych podstaw, aby o tym wyrokować. Może jedynie powiedzieć, że zdaniem jego nauczyciela rozwiązanie jest dokładnie jedno i wynosi X. Każde inne rozwiązanie nie jest w pełni poprawne, a jedynie mniej lub bardziej zbliżone do X. evoleth napisał(a): O, to jest ciekawy pogląd. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się że masz rację. Ale jednak chrześcijaństwo chce się nazywać religią miłości i zajmować wyjątkowe miejsce wśród innych religii. Chrystus był kimś, kto przyniósł zupełnie nową naukę o człowieku i zupełnie nowe podejście do jego czynów. Pytanie czy tego typu postawy religijne mają w ogóle rację bytu w chrześcijaństwie? Mówimy o najbardziej fundamentalnym podejściu do zasad religijnych w najbardziej fundamentalnym wyznaniu chrześcijaństwa. Może to jest już skrajność, a wobec tego czy można być wobec niej obojętnym? W mojej ocenie jest to skrajność na tyle nieszkodliwa, że można być wobec niej tolerancyjnym. Uważam, że poważna krzywda nikomu się nie dzieje. Jest to kontrowersyjna forma demonstracji swoich poglądów, tak jak za kontrowersyjną formę uważam np. Parady Równości. Jedno i drugie uważam za działanie w błędnym kierunku, ale wspieram prawo tych ludzi do zamanifestowania swojego zdania. Ale mam wrażenie, że się powtarzam 
|
Cz lip 29, 2010 12:10 |
|
 |
AHAWA
Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46 Posty: 1207
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
kropeczka_ns napisał(a): Nie powiecie że nie znacie takich par? Co więcej Kościół wcale nie namawia tych osób do zerwania związku (co byłoby absurdem krzywdzącym przede wszystkim dzieci...). ja nie znam kropeczka_ns napisał(a): Znam bardzo dobrze wierzące i wspaniałe wieloletnie małżeństwo cywilne ludzi wierzących, co niedzielę uczestniczących w Mszy- kiedyś dawno ją zostawił pierwszy mąż w ciąży dla innej laski- co skończyło się rozwodem. rozumiem że rozwodem cywilnym? kropeczka_ns napisał(a): Potem po kilku latach spotkała wartego miłości człowieka, wzieli ślub cywilny i mają jeszcze dwoje dzieci- żyjąc w tej chwili razem już wiele lat jako kochające się i szanujące małżeństwo. nie wiem jaki jest ich statu wobec prawa kanonicznego ale jeśli ta kobieta ma wciąż ślub kościelny z tym pierwszym mężczyzną i jeśli z obecnym współżyją to żyją w grzechu NIERZĄDU i samo chodzenie do Kościoła tutaj nic nie załatwi, wcześniej czy później odbije się to nich samych albo na ich dzieciach - polecam przeczyta PIERWSZĄ i Drugą Księgę Samuela tam jest wiele takich perturbacji związanych z przekraczaniem Szóstego Przykazania i są również ukazana następstwa takich wyborów ludzkich kropeczka_ns napisał(a): Kto jest bez winy- niech pierwszy rzuci kamień. Kto się czuje władny- niech wartościuje innych. Kto ma większy grzech- kochające się i wierne sobie cywilne małżeństwo czy małżeństwo kościelne które walczy ze sobą na pięści i wszystkie dostępne środki bo i takie są.... niech Bóg sądzi jednych i drugich i nas, i oby nie sądził nikogo zbyt surowo... tutaj nie chodzi o rzucanie w nikogo kamieniem bo BÓG SĄDZI! jednak są sprawy które nie załatwione sprowadzają tylko nieszczęście i tak się właśnie dzieje jeśli chodzi o śluby. Jak napisałaś są małżeństwa katolickie które "żyją jak pies z kotem" co jednak nie świadczy o tym że ich sakramentalna obecność w Kościele Katolickim jest przyczyną takiego stanu rzeczy i zamiast zrzucać winę na Kościół Katolicki lepiej im udzielić pomocy. Jest taka tendencja dla wierzących bardzo widoczna która mówi o tym że wszystko co najgorsze przychodzi z Kościoła Katolickiego, a jakoś nie widać tendencji żeby mówiono o dobru które z Niego wypływa.
_________________ .--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.
|
Cz lip 29, 2010 13:33 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
Mnie nie chodziło AHAWA absolutnie o to że winą czyichś kłótni jest KK no co Ty:) tylko o to że obecnie KOściół dostrzega i zaprasza do wspólnoty osoby żyjące w małżeńtswach cywilnych. Zerknijcie- warto- to nie są ludzie których można wrzucić do jednego worka z prowadzącymi rozwiązłe życie seksualne. http://niesakramentalni.pl/http://www.franciszkanie-klodzko.com/ws ... ndex04.htmhttp://www.franciszkanie-klodzko.com/ws ... ndex02.htm i cytuję: Zgodnie z wezwaniem Soboru należy podejść do wyżej postawionego zagadnienia pozytywnie. W dotychczasowej praktyce Kościoła ludzie pozostający w związkach niesakramentalnych postawieni byli w stan oskarżenia jako ci, którzy nie zachowują Prawa Bożego, nadto łamią kanony dyscypliny kościelnej. Konsekwentnie musieli też ponosić skutki wynikające z sytuacji w której się znaleźli, mimo, że wielu z tych ludzi nie akceptowało owych skutków. Patrząc ze swojego punktu widzenia, odwracali problem i stawiali Kościół w stan oskarżenia pomawiając go o bezduszność wobec ludzkich problemów, a w związku z aggiornamento w Kościele o zacofanie i wsteczne poglądy. Jak widać z powyższego takiego podejście do problemu nie sprzyjało wyjściu stron z konfliktu ku sobie. Mimo ewidentnej odpowiedzialności par będących w związkach niesakramen-talnych za swoją sytuację część tych par zabiegała o utrzymanie więzi z Kościołem, znalezienie jakiegoś status quo w Kościele z gotowością poniesienia pewnych ofiar w tym celu. Psychologicznie prezentuje się ten problem na podobieństwo grzechu pierworodnego, bowiem po spożyciu owocu z drzewa poznania dobrego i złego Adam i Ewa zobaczyli, że są nadzy, to znaczy uświadomili sobie co się naprawdę wydarzyło (Rdz. 3, 6-7).
_________________ Ania
|
Cz lip 29, 2010 14:06 |
|
 |
lady_zgaga
Dołączył(a): N lip 04, 2010 18:54 Posty: 65 Lokalizacja: Katowice
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
AHAWA napisał(a): Witam, mam dylemat. Jestem zaproszony na ślub cywilny (bez kościelnego) osób które do tej pory żyły w tak zwanym "wolnym związku" czyli konkubinacie, teraz pragną zalegalizować ten stan rzeczy wobec prawa polskiego gdyż w naszym kraju istnieje taka możliwość. Są to osoby ochrzczone ale nie praktykujące. Myślę nad tym zaproszeniem i mam wątpliwości czy powinienem iść na tą hucpę? Czy nie będzie raczej tak, iż jako wierzący, praktykujący chrześcijanin, katolik, swoją obecnością dam nieme przyzwolenie tym osobą na dalsze życie w nierządzie i wszelkie konsekwencje związane z tym czynem typu zniewolenia demoniczne ich samych, ich dzieci, próby samobójcze itd. itp.? Co o tym sądzicie jakbyście się zachowali, co Wam dyktuje sumienie? I na koniec, jeszcze takie pytanie, czy takie osoby nie powinny dokonać aktu apostazji, czy nie lepiej by było dla nich samych (pomijając kwestie świadomości moralnej i przeszkód jakie stawiają im inni ludzie na drodze do Prawdy)? Czytając takie wypowiedzi robi się przykro. Bardzo przykro. CZłowieku o czym Ty piszesz? Jaki nierząd, zniewolenia demoniczne?  To się w głowie nie mieści. I Ty siebie nazywasz katolikiem? Hmmm nieco dziwne, skoro od lat żyją jak żyją wg Ciebie, to po co z nimi rozmawiasz? Nie patrz na nich, zlinczuj, ukamieniuj. Bo jeżeli masz tego typu problemy, to moim zdaniem Ty postępujesz niemoralanie. Bo moralność to nie tylko ślub Kościelny - to postawa życiowa, jaką całe życie się reprezentuje. Jasne Ty jesteś jedynym sprawiedliwym na tej Ziemii. Ty wiesz najlepiej, czego chce Bóg. Tak się złożyło, że znam pary żyjące "tylko w związku cywilnym" rzekomo demonicznym i jakoś nie ma tam demonów, samobójstw, dzieci są szczęśliwe. Jakim prawem nazywasz ślub cywilny hucpą? Dla mnie cała szopka związana z Kościelnym to hucpa, bo rzadko kto robi skromny ślub Kościelny. I to jest dopiero hucpa - niby wszyscy mówią, że biorą z przekonania, ale biała suknie i welon robi swoje. Widzisz, nie szanujesz poglądów innych. Odmawiasz innym prawa do szczęścia. To, że dla Ciebie ktoś jest wierzący i nieprakykujący to nie znaczy, że nie wierzy w Boga. Są tacy, którzy wierzą w Boga, ale przez różne sytacje zrezygnowali z uczestnictwa we "wspólnocie". Żyją przykładnie, żyją Miłością i szacunkiem, ale dla Ciebie jest wszystko jasne. Skreślasz od razu. Oby Bóg Cię tak nie skreślił. Żebyś Ty się potem nie zdziwił, że oni będą potocznie nazwijmy w Niebie, a Tobie Bóg powie: gdzie jest twoja Miłość? Zostaw to ich własnemu sumieniu i ciesz się ich szczęściem. Bóg jest wszędzie i widzi, kto żyje Miłością, nawet jeśli wg KK żyję w "nierządzie" (co za określenie Boże Ty to widzisz i nie grzmisz?). Ehhh świat stoi do góry nogami. A zdanie, że ludzie nie czekają z seksem do cywilnego bo napewno się "bzykaja" (cóż za paskudne zdanie) jest tak krzywdzące, że szkoda nawet to komentować. I uwierz można czekać ze współżyciem do ślubu cywilnego - to nie jest kwestia wiary lecz moralności; pewne wartości zawłaszczane przez katolików są powszechnie przyjętymi zasadami. Być może troszkę uogólniłam, fakt, ale jestem zbulwersowana. Twoja wypowiedź jest pełna pogardy dla tych ludzi, jesteś kimś lepszym. Niestety z twojej wypowiedzi nic takiego nie wynika. Przepraszam, że to powiem, ale jesteś plebsem moralnym. Życzę Ci szczęścia i miłosierdzia Bożego. Przyda Ci się...
|
Pt lip 30, 2010 19:25 |
|
 |
lady_zgaga
Dołączył(a): N lip 04, 2010 18:54 Posty: 65 Lokalizacja: Katowice
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
"(...)Ty musisz żyć w różnych powiązaniach, działaniach, które masz przed sobą jako fachowiec pracujący w swoim zawodzie, jako właściciel, kierownik, dyrektor, ty – jako matka, żona, babcia, jako pracownica, urzędniczka, pielęgniarka, lekarz. I w tych wszystkich innych działaniach musisz być człowiekiem. Przecież będziesz sądzony przez Pana Boga za całe życie. Nie wyłącznie za małżeństwo drugie czy trzecie, ale za to, czyś był wielki albo mały, czyś był oszust albo uczciwy, czyś był pracowity albo leń, czyś był człowiekiem albo nieczłowiekiem."
|
Pt lip 30, 2010 19:45 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
lady_zgaga napisał(a): Bóg jest wszędzie i widzi, kto żyje Miłością, nawet jeśli wg KK żyję w "nierządzie" (co za określenie Boże Ty to widzisz i nie grzmisz?). Czy ty się pytasz Boga, czy to było pytanie retoryczne? Sprawdź w Biblii jak nazywany jest grzech cudzołóstwa i dlaczego jest grzechem.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
N sie 01, 2010 0:03 |
|
 |
lady_zgaga
Dołączył(a): N lip 04, 2010 18:54 Posty: 65 Lokalizacja: Katowice
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
Kwestia owego pytania myślę, że jest mniej istotna. A co do nierządu to chyba sprawa definicji, tłumaczenia itp. Uważam słowo nierząd za bardzo mocne. A jeśli nawet para posiada tylko ślub cywilny (przypuścmy że chodzi o sytuację, że mogą wziąc Kościelny, ale nie biora) to jeśli żyją dobrze, uczciwie, z szacunkiem, wiernością i Miłością siebie Bóg im błogosławi. Jeżeli zaś chodzi o pary, które np. jeden z małżonków jest po rozwodzie i nie można wziąć Kościelnego to też nie nazwałabym tego nierządem (oczywiście mówie o poważnych przypadkach jak zdrada współmałżonka). Cytuję: Mt 5, 32
" 32 A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa. "
Wątpliwe. Przekonaj się sam na biblia.apologetyka.com
Czego uczy nas Słowo Boże:
Kobieta po rozwodzie zawsze podczas seksu będzie już popełniać grzech cudzołóstwa. Również mężczyzna, który się z nią kocha (choćby i nie wiedział, że kocha się z rozwódką). Istnieje jednak pewien wyjątek. Jeśli rozwód nastąpił z powodu zdrady żony, to powyższa reguła nie obowiązuje. Wtedy można się kochać po rozwodzie bez grzechu.
Gdzieś to znalazłam, pewnie mnie za to wszyscy zjedzą. Ale wydaje mi się, że na każdą sytuację trzeba patrzeć indywidualnie. Szukać tego co dobre, bo może być tak, że owi ludzie przewyższają w tej kwestii "porządnych katolików". Ale sądzić jest bardzo łatwo...
|
N sie 01, 2010 14:36 |
|
 |
AHAWA
Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46 Posty: 1207
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
lady_zgaga, w głowie to się nie mieści zabijanie dzieci przez ich rodziców, zabijanie starców bo nie ma się czasu nimi kto opiekować i w głowie się nie mieści letniość katolików polskich, w krajach muzułmańskich muszą ukrywać się z wiarą w Jezusa, za posiadanie Biblii idzie się do więzienia, za przejście na chrześcijaństwo grozi kara śmierci a ty mi tu będziesz mówić że się coś w głowie nie mieści, bądź zimna albo gorąca inaczej WYRZYGAM cię z moich ust: MÓWI PAN ZASTĘPÓW.
_________________ .--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.
|
N sie 01, 2010 17:25 |
|
 |
lady_zgaga
Dołączył(a): N lip 04, 2010 18:54 Posty: 65 Lokalizacja: Katowice
|
 Re: Obecność katolika na ślubie cywilnym
Hmmm rzygaj sobie mną ile chcesz, ale nie o to tutaj chodzi. Owszem masz rację i to co napisałeś też mi się w głowie nie mieści. Ale sprawa która omawiamy jest dla niektórych bardziej boleśniejsza niż Ci się wydaje. Chodzi o zastanowienie się nad pewnymi aspektami. Niech będzie ze jestem letnia, co nie znaczy, że można się odnosić do mnie z pogardą. To jest kwestia pewnych przemyśleń i doświadczeń życiowych. Ty masz inne, jesteś albo gorący albo zimny, ja mam inne - jestem letnia. Życie bywa czasem różne, kwestia zrozumienia drugiego człowieka, ale Tobie jest to obce - miłegó rzygania...
|
N sie 01, 2010 18:27 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|