Wiem, ze to katolickie forum i wiekszosć z Was da sie pokroić za to, ze Bóg istnieje, a Jezus był jego synem. Ale mam takie pytanie bardzo hipotetyczne. Czy ktokolwiek z Was rozważał kiedyś taka sytuację, że w stosownym czasie okaze sie, ze ten Bóg nie jest prawdą,. a jest nią Inny Bóg?

Czy zadaliście sobie kiedyś pytanie, a co jeśli po śmierci okaże sie, że racje miała taka np Szamanka z tym swoim Bogiem Absolutem? Albo Budda z całą tą swoja Nirwaną? czy Miliardy osób wierzących w reinkarnację? Bo co się stanie, jeśli np okaże się, ze po śmierci zamiast do wyczekiwanego Nieba i na szczęście nie przerażającego Piekła, trafimy do przestrzeni duchowej i poczekamy na kolejne wcielenie?

Tak jakl napisałm to czysto hiopotetyczne rozważania, a jednak w naturze ludzkiej leży, ze lubi mysleć i się zastanawiać. Mnie przyznam przerażałaby myśl, że po śmierci może sie okazać, ze racje mieli chrześcijanie, albo tacy np Muzułmanie. Częściej jednak myślę o innej sytuacji, a mianowicie o tym, że po tamtej stronie okaże się, ze niczego nie ma, że w chwili śmierci nagle okaże się, ze jest ona ostatecznością, a ja przestaję istnieć.
Na szczęście doświadczenie nauczyło mnie, ze po tamtej stronie jednak cos jest.

Z drugiej strony jak musi się czuc tam ktoś, kto np negował wszystko co niechrześcijańskie, czynił tym innym wiele zła lub przykrosci, a nagle okaże się, rację mieli Ci, których negował.
Pobawmy się w empatię i na chwilę poczujmy się tak, jak osoba po drugiej stronie, która myliła sie całe życie.
Ja bym czuła się okropnie. Po pierwsze poczułabym się oszukana, ze Prawda, w którą wierzyłam okazała sie fałszem. Po drugie na pewno byłoby mi głupio wobec tych wszystklich, których krytykowałam i oceniałam negatywnie za to, że po prostu inaczej wierzyli.

A Wy jakbyście się poczuli?


P.S.
Mam prośbę, nie piszmy tu, ze nic takiego mieć nie bedzie miejsca bo Wasza prawda to jedyna prawda. Ja wiem, ze kazdy w cos wierzy. Potraktujmy to jako ćwiczenie w empatii i tylko tyle.

Jeśli nic nie ma to już się tego nie dowiesz.

Jeśli jest reinkarnacja to co za problem ?

Myślę, ze dla Boga będzie się liczyć, że ktoś poszedł za tym co uznał-jego sumienie uznało- za najlepsze, nawet jeśli obiektywnie był to zły wybór.

Teresso ale nie odpowiedzialaś co byś czuła.

poznajcie prawde, a prawda was wyzwoli
Jeżeli poznasz prawde, nie bedziesz miała wątpliwości .
każdemu nalezy się szacunek bezwzględu na wyznanie, zatem postępuj jak najlepiej, aby nie mieć wyrzutów sumienia
szukaj prawdy obiektywnej, która istnieje, wyzbądź się relatywizmu epistemologicznego
Bóg z Tobą

Ps.: byt nie może przejść samoczynie w niebyt
nikomu nie udało się jeszcze unicestwić choćby jednego atomu, w przyrodzie nic nie ginie- to apropo unicestwienia po śmierci

PPs. : ja bym nic nie czuł, bo znam prawde .
PPPs. : te dywagacje są dla mnie bez sensu

No ok, ja też znam prawdę. Ale zadałam pytanie hipotetyczne, aby moze czasem zastanowić się nad ocenianiem innych. Bo najłatwiej jest oceniać.
Ja wiem co sie stanie po drugiej stronie. I żyję tak, ze nie musze się tego obawiać.

Co bym czuł? Hmmm pewnie rozczarowanie. Pewnie wnerwiłbym się, że tyle czasu spędziłem na modlitwie do kogoś, kto nie istnieje i że żyłem według zasad, które były błędne. Że wszystko to, co robiłem dla Boga było bez sensu. I pewnie żałowałbym swojego życia, bo gdybym znał prawdę to pewnie przeżyłbym je inaczej.
Dlatego właśnie jestem katolikiem

zatem nie oceniajmy i szukajmy tego co nas łączy, a nie dzieli

co bym czuł ? napewno smutek i zawód miłosny

Bo nie rozumiem sensu pytania.

Jeśli nie ma nic- to nic nie będę czuła.

W innym wypadku wątpię, że będziemy tam odczuwać typowo ziemskie emocje w stylu wnerwię się itp...

O właśnie zawód miłosny. Dobre określenie

Jeśli okazałoby się że jest to bóg chrześcijański to pogadałbym sobie z nim, a co. Popytał o kilka rzeczy i byłbym szczęśliwy że mogę z nim pogadać, nawet mimo tego że się co do niego myliłem. Jeśli by się okazało że to nirwana to też spoko bo to podobno bardzo miłe uczucie. W każdym razie, co by nie było, czułbym się szczęśliwy wiedząc że przeżyłem swoje życie tak jak chciałem. A jakby się okazało że się myliłem to trudno, przyjąłbym z pokorą konsekwencje

Ja tam nie mam wątpliwości więc się nie obawiam. ( katolik )
Shamanko wierzysz w reinkarnacje tak? oglądałem kiedyś program gdy jasnowidz zahipnotyzował kilku ludzi w tym małego chłopca i każdy z nich powiedział o swoim wcześniejszym wcieleniu. Chłopiec powiedział że był rycerzem to na pewno był to co najmniej XVII w. Nie pamiętam co mówili inni najbardziej zapamiętałem chłopca
Co to dowodzi ? że reinkarnacja istnieje ale ja wierze że każdy ma taką samą ograniczoną liczbę wcieleń no nie wiem do 3 , zdarza się że więcej ludzi się rodzi a mniej umiera nie wiem może te dusze wtedy czekają na ciało czy coś może się mylę pewnie w czymś tak Ale wiadomo też i według naukowców i według każdej religii
że nastąpi kiedyś koniec świata co wtedy się dzieje z duszami według twojej wiary? ( co ciekawe wszystkie najbardziej znane religie mówią że przed końcem świata przyjdzie Pan który będzie potępiał i wynagradzał)
Opowiedz mi więcej jak doszłaś do tego w co wierzysz i w co wierzysz, jakieś zasady masz albo coś?

Według statystyków od początku istnienia gatunku ludzkiego istniało ponad 25 MILIONÓW bogów, bożków, pół-bogów itd.
Skąd więc pewność że twój jest akurat ten prawdziwy?
Szansa na to że ten jest akurat prawdziwy jest jak 1:25 milionów, czyli coś jak wygrana w dużego lotka.
Dla niektórych za mało, dla innych wystarczająco dużo.

Kto pyta nie błądzi, ale... Co mają powiedzieć adoptowane dzieci jeśli wiedzą, że ich mama nie jest ich fizyczną mamą? Jeśli by się okazało, że była inna kobieta która dziecko urodziła a jego obecna mama to tylko kobieta która ją karmiła, wychowywała, służyła radą, poświęcała się dla niej i kochała jak nikt inny? Czy mają to za złe swoim rodzicom, że nie wzięli ich pod opiekę inni, obrzydliwie bogaci i mający większą władzę? Tylko zły człowiek może mieć za złe, że ktoś go pokochał najlepiej jak umiał? "Nie lękajcie się". Nasz Bóg jest Wapaniałym Bogiem i adoptuje nas bezinteresownie.

Boga trzeba samemu poszukiwać. Nie może ktoś Ci powiedzieć, że on jest (kim by nie był) bo wtedy wyrastasz i żyjesz w kulturze a nie w wierze.

Co bym czuł gdyby..? Ja na takie pytania nigdy nie odpowiadam bo nie mam zielonego pojęcia co bym zrobił. Teraz mogę sobie to wyobrazić i wydawać mi się będzie ze wiem ale tak na prawdę to dopóki czegoś nie doświadczymy nie jesteśmy w stanie powiedzieć na 100% co byśmy zrobili. Pytanie typu co byś zrobił gdyby umarła Ci bardzo bliska osoba? Lub gdyby nagle wyskoczył na Ciebie wielki niedźwiedź? Możesz mówić co wydaje Ci się żebyś zrobił ale dopóki tego nie doznasz to nic nie wiesz i takie gdybanie pozostaje ciągle gdybaniem.


Nic.Jest to efekt hipnozy i sugestii. Po prostu działanie na podświadomości, nic więcej.