Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Autor |
Wiadomość |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Miałam odpisać w innym temacie, ale zakładam nowy, bo pewnie tam byłby to OT.
Zastanawiają mnie dwie kwestie bardzo widoczne wśród katolików.
1. Często wierzą oni w to, że wiedzą wszystko lepiej niż sam Bóg - mają na to odpowiednie cytaty i inaczej być nie może, innej możliwości nie ma - Bóg tych kocha, tych potępi, tymi się brzydzi itd.. Ja nigdy w życiu nie stawiałam się w roli tej, która wie, co myśli i co zrobi Bóg i przeraża mnie to, że tak wiele osób zna myśli Boga.. Po co sąd ostateczny, przecież wszystko już jest ustawione, ludzie są posegregowani. Boli mnie taka postawa katolików.
2. Zamiatanie śmieci pod dywan. KK jest idealny, pełen idealnych ludzi - Gdy ktoś jest inny, nie pasuje, nie chce się zmienić, nie chce się podporządkować - wywala się go z Kościoła! ElectricG., mnie i wielu innym osobom sugeruje się, żebyśmy się wycofały z KK... Tylko nie rozumiem, czemu.. Tzn. nie rozumiem, czy jeśli ktoś oficjalnie przestanie być katolikiem, to wtedy już nie jest zbłąkana owieczką, już nie jest bliźnim, już nie należy się martwić o jego zbawienie... bo już nie należy do stada... Niech robi, co chce, w końcu to nie katolik... Dlaczego, gdy jestem w KK usiłuje się zmusić mnie do akceptacji i życia wg wszystkich paragrafów, a "czynna lesba" ma żyć w czystości... a gdy podpiszemy papierek i wyrzeczemy się wiary, to już wolna droga, już rób, co chcesz, taplaj się w błocie i nic mnie nie obchodzisz, bo nie jesteś katolikiem, to był Twój wybór... Kompletnie tego nie rozumiem, czemu po odejściu grzeszników z KK katolikom spada kamień z serca i nie czują już żadnej odpowiedzialności, jakby ci ludzie już nie byli ludźmi, nie istotne już było ich zbawienie... Dlaczego lepiej jest wg wielu z Was odejść z KK, niż pozostawać w nim będąc słabym grzesznikiem, nie potrafiącym dostosować się do reguł. Czy grzesznik, chory, upadający, nie radzący sobie człowiek... albo nie chcący sobie radzić, bo nie wierzący, że to jest dobre, nie ufający... Dlaczego lepiej, żeby był poza Kościołem? Dlaczego z taką gorliwością wielu katolików pozbywa się śmierdzącego problemu z KK? Czy wierzycie, że takim ludziom łatwiej będzie dojść do Boga idąc poza drogami KK? Pytam szczerze. Nie rozumiem tego, a skoro mnie to bezpośrednio dotyka, postanowiłam zapytać. Czy naprawdę wierzycie, że po odejściu z KK łatwiej osiągnę zbawienie? A jeśli nie wierzycie, to czemu Ahawa podsuwa mi akt apostazji do podpisania, szumi sugeruje, że nie powinnam iść do spowiedzi nie potrafiąc wzbudzić w sobie żalu doskonałego. Czemu ElectricG. spowiednik powiedział, żeby się nie pokazywała więcej w KK? Czy naprawdę tak dla nas będzie lepiej? Wierzycie w to?
|
Śr wrz 01, 2010 7:38 |
|
|
|
 |
Szanti
Dołączył(a): Wt sie 31, 2010 9:40 Posty: 9
|
 Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Masz rację,ludzie dostrzegają fałsz i obłudę religii kk dlatego też odeszłam od kk. Jezus nauczał zupełnie czegoś innego. Podstawowym elementem prawdziwego chrystianizmu jest miłość. Jezus powiedział do swych naśladowców: „Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będzie wśród was miłość” (Jana 13:35). Jak możemy ją okazywać? Słowo Boże nawołuje, byśmy znosili „jedni drugich w miłości”, stali się „jedni dla drugich życzliwi, tkliwie współczujący, wspaniałomyślnie przebaczając sobie nawzajem”, oraz byli gościnni (Efez. 4:2, 32; Hebr. 13:1, 2). Paweł napisał: „W miłości braterskiej żywcie jedni do drugich tkliwe uczucie” (Rzym. 12:10). Gdyby Tymoteusz w kontaktach ze współchrześcijanami był szorstki i niemiły, to jego dobre czyny związane z nauczaniem i pracą pasterską nie miałyby znaczenia (odczytaj 1 Koryntian 13:1-3). Natomiast okazywanie braciom szczerej miłości, w połączeniu z gościnnością i szlachetnymi uczynkami, z pewnością uwydatniało jego duchowy postęp. Całkiem stosownie więc Paweł zachęcał go, by stał się wzorem również w przejawianiu miłości.To był i wzór dla nas. Rozwój duchowy chrześcijanina nie zależy od jego wyglądu, wrodzonych umiejętności czy zajmowanej pozycji. I nie zawsze jest współmierny do tego, ile lat ktoś służy Bogu. Przejawia się w okazywaniu Stwórcy posłuszeństwa, w sposobie myślenia, mowie oraz postępowaniu (Rzym. 16:19). Musimy słuchać polecenia, by miłować się wzajemnie i pielęgnować silną wiarę. Zastanawiajmy się więc nad słowami Pawła skierowanymi do Tymoteusza i bądźmy nimi pochłonięci, aby nasz postęp był jawny dla wszystkich. Wielkoduszne serce będzie nas pobudzać do zwracania uwagi na cudze potrzeby. A jakie mogą to być potrzeby?Warto się przygladać innym. Młodzi potrzebują rady, sędziwi pokrzepienia, ludzie przygnebieni pochwał i wsparcia, a osoby w depresji — życzliwego słuchacza. Każdy ma jakieś potrzeby. I pragniemy je zaspokajać według swych najlepszych możliwości. ,Rozszerzanie się’ w miłości oznacza także wczuwanie się w położenie osób mających szczególne potrzeby. Czy znasz kogoś zmagającego się z przewleką chorobą lub innymi trudnościami? ‛Rozszerzanie się’ oraz pielęgnowanie wielkoduszności pomoże ci lepiej rozumieć i pokrzepiać ludzi w potrzebie. Niestety tego nie ma w kk , tam każdy taki wrażliwy na potrzeby innych jest wyśmiewany, niemodny.
.
|
Śr wrz 01, 2010 8:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Szarotko, ja napisze tylko o tej spowiedzi. Spowiedz to nie tylko wyznanie grzechow wg spisu w ksiazeczce, ale jest to czesc Sakramentu Pokuty, ktory ma 5 warunkow: 1. Rachunek sumienia. 2. Żal za grzechy. 3. Mocne postanowienie poprawy. 4. Spowiedź szczera. 5. Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu. I one wszystkie razem skladaja sie na waznosc calego Sakramentu. A jezeli Sakrament Pokuty nie jest wazny, to i Komunia sw po nim jest przyjmowana swietokradzko. A zal nie musi byc doskonaly. Wystarczy taki o ktorym pisze ks. Twardowski Cytuj: Przedziwna moc
Kto nagle budzi w nas uczucie żalu za grzechy? Kto podpowiada, że trzeba rzucić wszystko i iść za Jezusem? Kto budzi w nas święte powołanie? Kto pomaga nam modlić się modlitwą większą od naszej modlitwy? Kto uczy nas kochać miłością większą od naszej miłości? Kto sprawia, że na dnie naszej duszy nie ma zupełnej pustki, niesamowitych demonów, tysiąca masek, które stale przybieramy, lecz jest tęsknotą za Bogiem, prawdą, miłością, która przeprowadza nawet przez śmierć? Czy uświadamiamy sobie, że chociaż wciąż jakieś złe ręce szarpią nas i wylewają na nas pomyje, jest gdzieś, w głębi nas, przedziwna Moc? To Duch Święty, który nas niesie i wciąż przypomina Boga. Duch Święty, któy modli się w naszej intencji.
Żal za grzechy jest najważniejszy. Wazniejszy nawet od wszystkich wyznanych grzechów, bo przecież można wyznać wszystkie grzechy i nie żałować. Czy naprawdę żałujesz? Czy spowiedź święta jest dla ciebie przeżyciem czy tylko formalną oprawą? Czy umiesz przeżyć ból z powodu tego, że ktoś przez ciebie cierpiał, że skrzywdziłeś kogoś, obmówiłeś? Czy umiesz żałować osoby skrzywdzone przez Ciebie? ks. Jan Twardowski, 'Przed spowiedzią świętą'. ze strony http://www.spowiedz.pl/I jeszcze ode mnie: ja nikogo z Kosciola nie wyrzucam. Tylko widze problem, jezeli ktos ma rozne trudnosci z dostosowaniem swojego zycia do nauki Kosciola, a jednoczesnie chce miec prawo do Sakramentow. Co innego, kiedy wiemy, ze w naszej sytuacji inaczej nie mozemy / nie potrafimy postapic, zdajemy sobie sprawe z tego, ze Kosciol naucza inaczej i ponosimy konsekwencje wlasnych wyborow. Nie jest to pelne uczestnictwo w zyciu Kosciola i korzystanie z lask, jakich Bog udziela wiernym w Kosciele (np pelne korzystanie z Sakramentu Eucharystii), ale przez Chrzest zostalismy wlaczeni w Kosciol i wiedzac, ze w Nim jest zbawienie, trwamy w nim nadal.
|
Śr wrz 01, 2010 8:26 |
|
|
|
 |
Geonides
Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38 Posty: 473 Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
|
 Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Droga Szarotko, a ja odpowiem z punktu widzenia ateisty i antyklerykała. Gdyby złożyć zapytanie ofertowe do "działu handlowego" KrK, odpowiedź brzmiałaby: Oferujemy życie wieczne.Po spełnieniu przez klienta dodatkowych warunków (Kodeks Prawa Kanonicznego oraz Katechizm w załączeniu), oferta zostaje rozszerzona na życie wieczne w pozytywnym stanie emocjonalnym czyli szczęściu. Po przyjęciu oferty, nieprzestrzeganie klauzul dodatkowych grozi klientowi dotkliwymi sankcjami to jest: utratą łaski uświęcającej, co w przypadku zgonu kończy się życiem wiecznym w stanie emocjonalnym silnie negatywnym. Szarotka napisał(a): 1. Często wierzą oni w to, że wiedzą wszystko lepiej niż sam Bóg - mają na to odpowiednie cytaty i inaczej być nie może, innej możliwości nie ma - Bóg tych kocha, tych potępi, tymi się brzydzi itd.. Jest sprawą oczywistą, że jeśli ktoś jest autorem oferty to może ją uszyć na własną miarę - maksymalizacja osiągniętych korzyści minimalnym kosztem. Pomocne w tym momencie staje się wypracowane przez wieki narzędzie: Pismo Święte. Autorytet Kościoła wynika z Pisma Świętego, natomiast autorytet Pisma Świętego wynika z Autorytetu Kościoła. Koło się zamyka. Jako właściel praw autorskich do Pisma Świętego, KrK ma prawo interpretować dzieło (na swoją korzyść) i wprowadzać kolejne jego wersje (na swoją korzyść). I robi to.Na przestrzeni wieków, oba autorytety były wymuszane. Dziś na szczęście żyjemy w czasach gdy powyższe mogą być co najwyżej natarczywie proponowane, ale już bez ingerencji w cielesność delikwenta. Szarotka napisał(a): 2. [...] Tu się odniosę do całego zestawu pytań zawartych w punkcie nr 2. Zastanówmy się co jest dla KrK korzyścią ze sprzedaży oferowanego towaru? By nie szukać daleko i nie używać zbyt górnolotnych pojęć. Benefitem tym jest kontrola. Kontrola nad wieloma jednostkami ludzkim. Skłanianie ich do określonych zachowań (to jeszcze nie jest bardzo złe), ale też skłanianie do określonych myśli! Kontrola nad umysłem, a Wy katolicy powidzielibyście, że nad duszą. Suma kontroli nad zachowaniem i umysłem jednostek składa się na zdolność do wywierania wpływu na tak zwaną masę ludzką, tudzież stadem. I teraz pytanie dlaczego Ci tak zwani "niepasujący" są wymiatani poza wspólnotę? Wg mnie ze ze względu na tych pozostałych - pasujących. Wiara jest spolaryzowana, ortodoksi katoliccy (nad takimi KrK ma kontrolę największą) głoszą, że albo postępujesz zgodnie z Katechzmem albo do widzenia. Natomiast dzisiejszy świat nie jest już czarno biały (dawniej albo byłaś Chrześcijanką albo poganką). Obecna cywilizacja człowieka na kuli ziemskiej to wiele odcieni szarości. Obecność takich osobników we wspólnocie jak: geje, rozwodnicy, onaniści, niepraktykujący (o zmniejszonym stopniu kontroli nad nimi) depolaryzuje wspólnotę przez wprowadzanie jakże szkodliwych odcieni szarości do nieskazitelnie czarnej organizacji. Powyższe ma natomiast niekorzystny wpływ na najbardziej ortodoksyjnych, najbardziej czarnych katolików, tych najbardziej kurczowo trzymających się oferty KrK. Popatrzy taki i powie: skoro ten się rozwiódł a mimo to i tak będzie zbawiony, to po co ja się mam męczyć w swoim związku? Rozluźnienie dysypliny oznaczałoby wszak zmniejszenie kontroli nad tymi najbardziej gorliwymi. Tymi najcenniejszymi.
_________________
|
Śr wrz 01, 2010 9:37 |
|
 |
agvis
Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25 Posty: 975
|
 Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Szarotka, piszesz tylko o pewnej grupie Katolików, którzy prawdziwymi Katolikami nie są. To, że np. sąsiadka, która na co dzień biega do kościoła, za plecami obgaduje innych, żyje źle i wygłasza naukę z Biblią niezgodną (bo jej nie czyta), nie znaczy, że taki jest Kościół Katolicki.
Powiem Ci, że od momentu, kiedy zaczęłam doszukiwać się Prawdy w nauczaniu naszego Kościoła i w ogóle krytycznie go poznawać, stałam się Katoliczką z wyboru, nie tylko z "musu" (chrzest). Mam męża protestanta, który zadawał mi masę pytań i zaczął budzić wątpliwości, co zmusiło mnie do poszukiwań. I stwierdziłam, że to jest właśnie Kościół dla mnie. Nie mam np. nic przeciwko Ewangelikom, szczególnie, że znam ich sporo naprawdę wierzących, ale zauważyłam, że zbyt dużo upraszczają, ułatwiają. Przyciąga to ludzi, ale czy o to chodzi? Szokuje mnie np. ich zgoda na rozwód, jeśli sąd tak orzekł, pozwolenie na wszelką antykoncpecję (która jest świetnym wymysłem, sama chciałabym stosować ją bez wyrzutów sumienia, ale mamy być płodni). KK na pewno nie jest nieomylny, bo taki jest tylko Bóg, ale gdyby patrzeć na założenia Kościoła i liturgię, a nie pseudokatolików, nie jest wcale aż tak źle.
|
Śr wrz 01, 2010 9:46 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Pytanie skąd wiesz że niektórzy przynajmniej nie znają tych "myśli Boga"? Taki zarzut który z niczego nie wynika. Ja sam nie uzurpuje sobie prawa do bycia rzecznikiem Boga, ale poznanie Jego woli jest ważne i do tego też jesteśmy powołani. Myślę że bardziej przeszkadza Ci krytyka innych ludzi, którzy na podstawie Biblii coś twierdzą co Tobie nie odpowiada.
Nie wiem czy kogokolwiek wywala się z Kościoła. Dokonujesz wyboru i tyle. Twoje pretensje wynikają z tego że chciałabyś żyć po swojemu, ale dalej mieć wszelkie przywileje, a tak się nie da często. Ktoś odradza Ci spowiedz? Widocznie jest ku temu powód, a Ty się wielce obrazasz. Skoro uważasz że wiesz lepiej to idz do spowiedzi.
A gdy dokonujesz podpisujesz papierek to niby liczysz na to że dalej będą Cie nachodzić katolicy i próbować przekonywać? Tego już zupełnie nie rozumiem. Pretensje jak się próbuje, pretensje tez jak się nie próbuje. Zastanów się troche czego oczekujesz, bo masz pretensje o wszystko, do wszystkich.
Nikt nie wyrzuca słabych, nie opluwa ich, nie odmawia im pomocy, choćby byli po akcie apostazji. Ale pomoc ta to nie tylko głaskanie po główce, ale też stawianie sprawy jasno. A Ty chcesz być takim słabym duchowo człowiekiem i wszystko będzie ok?
I na Boga, czemu znowku ktoś generalizuje? Tak trudno pojąć że swoje pretensje adresujesz do konkretnych ludzi nie do każdego kto mieni się katolikiem?
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Śr wrz 01, 2010 10:54 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Szarotko - czy będąc uczennicą, studentką, pracownicą, żoną, postępowałaś wedle własnego "widzimi się"? Człowiek każdy ma prawa, ale także głównie ma obowiązki, a odpowiedzialność jest miarą człowieka. Grzech leży w naturze człowieka, ale świadome uznawanie, że grzech jest normą jest zakłamaniem. "Nie radzący sobie z grzechem" nigdy nie znaczy to samo co "nie chcący sobie radzić". Nikt nikogo nie zmusza do wiary i obowiązku przynależności do Kościoła. Narzekanie na zły Kosciół nie ma sensu....stare porzekadło mówi: "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz"...
|
Śr wrz 01, 2010 11:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jesteś bardzo niesprawiedliwy, Wist. Szarotka słowem nie wspomniała o przywilejach. Pretensji też chyba nie głosi, tylko raczej żal. A generalizuje bo każdy z nas to robi. Jak inaczej powiedzieć, że czuję się odrzucony przez daną grupę ludzi? Nie wymienię każdego z imienia, mogę tylko powiedzieć o "pewnych katolikach." Ja też odczuwam wiele z tego, o czym jest ten post. Są tacy ludzie, którzy z wielką pewnością siebie głoszą takie słowa o potępieniu, o brzydzeniu się... też o tym pisałem. I wiem, zaraz usłyszę, że Kościół potępia grzech, a nie grzesznika. Tylko że większości ludzi nie wychodzi to piętnowanie uczynków bez wycieczek personalnych. A to ci właśnie najczęściej lubują się w wytykaniu innym błędów. Tu na forum bardzo dobrze to widać, mógłbym podać linki do konkretnych postów czy profili. Tylko po co? Za podobne wycieczki wobec wierzących wielu zostało zbanowanych. Ci z obozu katolickiego czasem, z rzadka dostają ostrzeżenie. Jak się ktoś poskarży. A i to nie zawsze. To jest wyraźne. Ale problem nie dotyczy tylko forum, to jest odbiciem pewnej rzeczywistości której Ty, jako pełnoprawny członek Kościoła, zapewne nawet nie zauważasz. I nie chodzi o próby przekonywania. Chodzi o przyjaźń, akceptację i pomoc. Czemu tak trudno pojąć różnicę? @Alus: z mojej strony to nie jest narzekanie na Kościół, tylko pokazywanie postaw części katolików. Dokładnie tak, jak ponoć Kościół nakazuje: nie potępianie ludzi, tylko wskazywanie błędnych uczynków. Widać jednak, co wolno wojewodzie... 
|
Śr wrz 01, 2010 11:16 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re:
liam napisał(a): I nie chodzi o próby przekonywania. Chodzi o przyjaźń, akceptację i pomoc. Czemu tak trudno pojąć różnicę? @Alus: z mojej strony to nie jest narzekanie na Kościół, tylko pokazywanie postaw części katolików. Dokładnie tak, jak ponoć Kościół nakazuje: nie potępianie ludzi, tylko wskazywanie błędnych uczynków. Widać jednak, co wolno wojewodzie...  Rozumię o czym piszesz Tylko musisz wyodrębnić przyjażń, pomoc i akceptację człowieka a wskazywanie, że pewne postawy nie są właściwe. Nie można akceptując człowieka, akceptować wszystkie jego poglądy. Upaść, zgrzeszyć może każdy - minimalna ilośc ludzi potrafi oprzeć się złu, nie upaść. Ale świadomość grzeszności nie może skutkować akceptacją głoszenia prawa do grzechu lub orzekania, że pewne czyny już nie stanowią grzechu. Dlatego np dokonanie aborcji automatycznie wyklucza z Koscioła, ale gdy ktoś pojmie ogrom dokonanego zła, dokona skruchy, wyzna grzech, zadośćuczyni, wyrzeknie się, powróca do Koscioła. Osoba, która głosi, uznaje, że aborcja jest zwykłą forma antykoncepcji, trwa w grzechu, służy złu, sama wyklucza się z Koscioła, bo "nie można dwu panom służyć jednocześnie". Nie podoba mi się za to relatiyizm stosowany przez katolików, duchownych....np. zakaz przyjmowania Komunii św wobec pewnych ludzi za ich akceptację metody in vitro i "nie dostrzeganie" tych samych poglądów wyznawanych przez inne osoby.
|
Śr wrz 01, 2010 12:09 |
|
 |
ElectricGirl
Dołączył(a): Śr sie 04, 2010 19:12 Posty: 91
|
 Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Ja myśle że problemem KK jest to że "nie nadąża". I prosze mi nie pisać że zasady Kościoła są niezmienne bo wszyscy wiemy że to nieprawda i 200 lat temu niektóre rzeczy które teraz są grzechem nim nie były (i na odwrót). I jesli już chodzi o to bycie "czynną lesbą" to jestem pewna że za kilkadziesiąt lat Kościół będzie mówił zupełnie inaczej - że to wcale nie jest taki grzech, że jeśli już ktoś ma takie skłonności to niech to robi. A co do katolików których opisała Szarotka - tacy ludzie znajdą się w każdej grupie. Wydaje się że jest ich najwięcej ale to dlatego, że krzyczą najgłośniej. Ja tej Komunii Świętej nie przyjmuje - nawet jeśli to co robie nie jest grzechem to Kościół tak uważa a to on wydaje Komunie i tok, mogę to zrozumieć. Przeszkadza mi to że cały czas słysze że zostane potępiona.
_________________ Milczałaś kolorowo.
|
Śr wrz 01, 2010 14:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
ElectricGirl, to, czy zostaniesz potepiona, zalezy tylko od Boga i ciebie samej. Ale niewatpliwie wg nauki Kosciola i Pisma sw. mocno sie na potepienie narazasz. I o to chodzi, ze ktos chce ciebie przestrzec, ze duzo ryzykujesz, zyjac wg praw, ktore ty sama sobie ustalilas, obojetnie czego one dotycza.
|
Śr wrz 01, 2010 14:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
ElectricGirl napisał(a): Ja myśle że problemem KK jest to że "nie nadąża". I prosze mi nie pisać że zasady Kościoła są niezmienne bo wszyscy wiemy że to nieprawda i 200 lat temu niektóre rzeczy które teraz są grzechem nim nie były (i na odwrót). I jesli już chodzi o to bycie "czynną lesbą" to jestem pewna że za kilkadziesiąt lat Kościół będzie mówił zupełnie inaczej - że to wcale nie jest taki grzech, że jeśli już ktoś ma takie skłonności to niech to robi. Tylko pod warunkiem, że odrzuci Biblię jako Słowo Boże. Cytuj: Ja tej Komunii Świętej nie przyjmuje - nawet jeśli to co robie nie jest grzechem to Kościół tak uważa a to on wydaje Komunie i tok, mogę to zrozumieć. Przeszkadza mi to że cały czas słysze że zostane potępiona. Kościół "wydaje" Komunię, bo Założyciel Kościoła tak ustanowił - "To czyńcie na Moją pamiątkę".
|
Śr wrz 01, 2010 14:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Re:
Alus napisał(a): musisz wyodrębnić przyjażń, pomoc i akceptację człowieka a wskazywanie, że pewne postawy nie są właściwe. Zgadzam się. Tylko jeszcze ci, których mam na myśli (niekoniecznie wyłącznie tu na forum) muszą nauczyć się odróżniać "wskazywania na niewłaściwe postawy" od nagonki. I to jest dokładnie to, o czym piszę. Alus napisał(a): Nie można akceptując człowieka, akceptować wszystkie jego poglądy. Można.  Chyba chodziło Ci o to, że nie trzeba? To prawda. Ale takie rozróżnienie wymaga taktu i delikatności, których niestety wielu brakuje. Alus napisał(a): Dlatego np dokonanie aborcji automatycznie wyklucza z Koscioła, ale gdy ktoś pojmie ogrom dokonanego zła, dokona skruchy, wyzna grzech, zadośćuczyni, wyrzeknie się, powróca do Koscioła. Osoba, która głosi, uznaje, że aborcja jest zwykłą forma antykoncepcji, trwa w grzechu, służy złu, sama wyklucza się z Koscioła, bo "nie można dwu panom służyć jednocześnie". Zgadzam się. Ale chyba nie mówimy tu o takich skrajnościach. Alus napisał(a): Nie podoba mi się za to relatiyizm stosowany przez katolików, duchownych....np. zakaz przyjmowania Komunii św wobec pewnych ludzi za ich akceptację metody in vitro i "nie dostrzeganie" tych samych poglądów wyznawanych przez inne osoby. Mnie również, ale to nie jest dyskusja polityczna. Alus napisał(a): Kościół "wydaje" Komunię, bo Założyciel Kościoła tak ustanowił - "To czyńcie na Moją pamiątkę". Widzisz, ElectricGirl mówi Ci, że nie przyjmuje Komunii. O ile pamiętam posty Szarotki, ona chyba także nie ma o to pretensji. Ja mam swoje żale ale też się podporządkowuję. A niektórym z was łatwiej przychodzi akceptowanie ateistów czy innowierców, którzy w ogóle mają w nosie nasze sakramenty, a przyczepiacie się do tych, którzy mimo swoich słabości usiłują trwać w Kościele na tyle, na ile mogą. Bo tak to właśnie często wygląda.
|
Śr wrz 01, 2010 14:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Wiesz liam, to jest chyba problem "starszego brata". Ktos, kto nie przezyl tego, co mlodszy brat na wygnaniu, uwaza, ze ma prawo(?) do wyrazania pogladow na temat moralnosci i praw tych, ktorzy nie mieli tyle szczescia co on, albo mieli wiecej odwagi, zeby wyprobowac wlasne sciezki. Jak wiemy z Ewangelii, ojciec nie odrzucil zadnego z synow, ale starszemu przypomnial, ze nie chodzi o to kto ma racje, ale o milosc.
Dlatego to "wyrzucanie" z Kosciola jest praktycznie grzechem "starszych braci", ktorzy nie potkneli sie w zyciu az tak bardzo widzialnie, zeby zauwazyc, ze zyjac w zgodzie z przepisami nie zachowali najwazniejszego przykazania. I dobrze ze sa ci "mlodsi bracia", ktorzy o tym przypominaja. Chocby dlatego powinni w Kosciele pozostac.
|
Śr wrz 01, 2010 15:01 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Re:
liam napisał(a): Widzisz, ElectricGirl mówi Ci, że nie przyjmuje Komunii. O ile pamiętam posty Szarotki, ona chyba także nie ma o to pretensji. Ja mam swoje żale ale też się podporządkowuję. A niektórym z was łatwiej przychodzi akceptowanie ateistów czy innowierców, którzy w ogóle mają w nosie nasze sakramenty, a przyczepiacie się do tych, którzy mimo swoich słabości usiłują trwać w Kościele na tyle, na ile mogą. Bo tak to właśnie często wygląda. Inaczej wygląda sytuacja ludzi, którzy nie mogą przyjmować Komuni, bo tak im się życie poplątało, niezależnie z czyjej winy. Lub należący do innych Kosciołów, wyznań, sekt. A inaczej mieniący się katolikami, ale usiłującymi dostosować Dekalog, przykazania, do swoich osobistych potrzeb lub wizji.
|
Śr wrz 01, 2010 15:05 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|