Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 19:46



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 242 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 17  Następna strona
 Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK... 
Autor Wiadomość
Post 
Kamala... zabrakło mi języka w gębie. Od pierwszych swoich dni na forum, zawsze podziwiałem Twoje posty, ale ten jest chyba najpiekniejszy, najmądrzejszy i najbardziej chrześcijański jaki w życiu widziałem. Chylę czoła.

Jak ja bym chciał żeby więcej katolików mówiło takim głosem!


Śr wrz 01, 2010 15:10
Post Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
liam dziekuje :oops:


Śr wrz 01, 2010 15:14
Post Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Młodszy brat jednak nie wymuszał na ojcu przyznania mu racji i kolejnych ustępstw.


Śr wrz 01, 2010 15:17
Post Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Alus, ale Szarotka chyba nie wymusza...
To co ja widze, to fakt, ze chce ona zawrzec slub koscielny, czyli Sakrament Malzenstwa i w tym celu chce, przynajmniej dla mnie, niewaznie (bez zalu za grzech i postanowienia poprawy) przystapic do Sakramentu Pokuty i przez to niegodnie do Sakramentu Eucharystii. Ja nie jestem specjalistka od Prawa Kanonicznego, ale mam wrazenie, ze te dwa Sakramenty nie sa niezbedne przy Sakramencie Malzenstwa, ktory mimo to bylby wazny, ale przyjety niegodnie.

Problem mamy glownie my, ci o (aktualnie) "czystych rekach", ktorym nie podoba sie rewolucyjnosc naszych braci o nieco innych pogladach. Jak widac na przykladzie mlodszego syna, w koncu zauwazyl on, ze zaszkodzil sobie najbardziej sam i jego wybor niekoniecznie byl tym najwlasciwszym, ale potrafil wrocic do ojca i przyznac sie, ze to byl jednak jego blad. I w Kosciele powinno byc zawsze miejsce dla tych, ktorzy bladza, zeby mieli dokad wrocic, kiedy zrozumieja. Masz racje, ze nie nalezy ich glaskac po glowie, ale przestrzegac przed konsekwencjami zycia wg wlasnych praw, ale niekoniecznie od razu pokazywac drzwi. Choc w sytuacjach skrajnych jest to byc moze jedyna metoda na otrzezwienie delikwenta.

Z drugiej strony osoby ktore zyja tak jak uwazaja za sluszne, czesto oczekuja akceptacji ich, ale oznacza to dla nich takze akceptacje ich sposobu zycia. I kazda krytyke traktuja jak osobista obraze. Trudno znalezc tu zloty srodek.


Śr wrz 01, 2010 15:28
Post Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Nie twierdzę, że Szarotka wymusza :)
Różnicuję - co innego mieć trudności w unikaniu grzechu (wszyscy je mamy), a diametrialnie różną postawą jest nie chcieć unikać i mieć żal, że ktoś nazywa grzech po imieniu.


Śr wrz 01, 2010 15:48
Post Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Kamala napisał(a):
Jak widac na przykladzie mlodszego syna, w koncu zauwazyl on, ze zaszkodzil sobie najbardziej sam i jego wybor niekoniecznie byl tym najwlasciwszym, ale potrafil wrocic do ojca i przyznac sie, ze to byl jednak jego blad.

A ja na tle Kamali zabrzmię nieładnie, ale to też istotne. Syn marnotrawny wrócił do Ojca i przyznał się do błędu przed Nim. Przypowieść nie wspomina o tłumaczeniu się przed bratem... A ja coś często mam wrażenie, że niektórzy z tych o "czystych rękach" jak ich określiła Kamala, oczekują że będziemy się tłumaczyli przed nimi.

Cały problem w tym, że napominać brata to trzeba umieć. Umieć go zawstydzić, a nie znieważyć. Otworzyć go na miłość Ojca, a nie zrazić własnym potępieniem. Niestety, ta sztuka jest obca bardzo wielu "nawracającym."

Jeśli chodzi o mnie, to post Kamali dał mi o wiele więcej niż co po niektóre tyrady jakie miałem przyjemność czytywać tutaj, bądź słyszeć w realu. Wcale nie czuję przy tym, że ona akceptuje mój grzech. Wręcz przeciwnie. Ale taki ton wypowiedzi sprawia, że kiedy będę gotów powrócić w pełni do Kościoła, to jej - i takich ludzi jak ona - będę pytał o prowadzenie.


Śr wrz 01, 2010 15:51
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Liamie ja mogłem nie zrozumieć wszystkiego dobrze, natomiast to jak zrozumiałem, to i na to odpowiedziałem. Obaj wiemy dobrze że generalizowanie ani nie jest konieczne, ani tym bardziej dobre. Czemu ktoś kto mnie nie zna, wmawia mi że ja jestem tym złym który mu coś odbiera? Często padają tu cierpkie słowa, ale nie ze złośliwości, ale chęci uświadomienia że widcznie coś jest nie tak. Ja też nie uważam się za silnego w wierze, ale zarazem wierzę że trezymanie się Boga, jakkolwiek byłoby ze mną żle, jest najlepszym wyjściem. Co nie znaczy że oczekuje samych pochwał.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Śr wrz 01, 2010 18:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Kamala napisał(a):
Alus, ale Szarotka chyba nie wymusza...
To co ja widze, to fakt, ze chce ona zawrzec slub koscielny, czyli Sakrament Malzenstwa i w tym celu chce, przynajmniej dla mnie, niewaznie (bez zalu za grzech i postanowienia poprawy) przystapic do Sakramentu Pokuty i przez to niegodnie do Sakramentu Eucharystii.

Nie do końca jest tak jak sądzisz.
Mam żal, ale zdaniem szumiego niewystarczający.
Bo żałuję, że mój grzech odcina mnie od Kościoła, żałuję, że jest mi z tym grzechem dobrze, żałuję, że nie umiem się bez niego obejść, żałuję, że go potrzebuję.
Przystępując do spowiedzi dzień przed ślubem mogę obiecać 'poprawę', ale znów zdaniem szumiego "taka się nie liczy" - Dziwne, ale zdanie kilku księży (których o to pytałam) w tej kwestii jest zupełnie inne.

Chyba tylko liam zrozumiał intencję mojego postu.
Niczego się nie domagam, niczego nie żądam, nie uzurpuję sobie żadnych praw, nie wymagam głaskania po głowie.. Wręcz przeciwnie, zgadzam się z osądami KK, choć w głębi duszy uważam, że nie są w porządku.. Jednak - jak napisała ElictricGirl - to Kościół rozdaje Eucharystię, a jego zdaniem mi się nie należy, więc nie wyciągam po nią ręki. Szanuję zdanie Kościoła. Nie pragnę zmiany prawa, żeby mi pasowało! Gdzieście to wyczytali z moich postów?
Pytam, tylko dlaczego tak wielu ludzi zachowuje się tak, a nie inaczej i jaki mają w tym cel.
To był temat mojego wątku.
Chcę zrozumieć, dlaczego wielu katolików uwiera ktoś taki jak ja?
I czy chcąc pozbyć się kogoś takiego z Kościoła - robią to dla dobra tej osoby, czy dla własnej wygody.

WIST, kompletnie nie zrozumiałeś nic z tego, co napisałam.
I nie wrzucam wszystkich do jednego wora. Zauważ, że celowo ani razu nie napisałam "wszyscy katolicy". Napisałam o kwestiach "widocznych wśród katolików", napisałam "wielu z Was" (a nie Wy - katolicy).
Dokładnie tak jakbym pisała o czerwonej krowie biegnącej wśród czarnych.
Nie mam na myśli większości krów, tylko zauważam tą, która mi się rzuciła właśnie w oczy.
Jeśli mimo to, źle się wyraziłam i wygląda to, jakbym uogólniała, to bardzo przepraszam, bo nie miałam takiego zamiaru i nie pomyślałam, że tak to można odebrać.


Śr wrz 01, 2010 18:52
Zobacz profil
Post Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Szarotko, ja tak nie sadze, ja tak zrozumialam twoja wypowiedz.
O wyrzucaniu z Kosciola juz pisalam. Czasem, jak pisala Alus, jest to ostatnia metoda, zeby ktos przejrzal na oczy (ekskomunika za aborcje). Czasem jest to nasza wygoda, zeby miec swiety spokoj i zadnych problemow, ze tu ktos taki niewygodny uwiera, a jest nam tak milo i przyjemnie w gronie "porzadnych katolikow". A czasem to zadne "wyrzucanie", tylko nadwrazliwosc osob, ktore brak akceptacji dla ich zachowania traktuja jak wskazywanie drzwi.

Nikt ani w Kosciele, ani na tym forum nie jest bez winy. Moze nie kazdy tak otwarcie pisze o wlasnych grzechach, ale mysle ze kazdy wie, ze gdziec cos go w sumieniu uwiera. I np ja mam ciagle swiadomosc, ze jest we mnie ciemnosc, ktorej nawet nie probuje przeswietlic, ze strachu, co moglabym zobaczyc. A wlasnie w ta ciemnosc Bog chce wejsc ze swoim swiatlem i miloscia. I moze calego mojego zycia bedzie mi potrzeba, zeby Mu zaufac i przyznac sie do tego, co we mnie najgorsze. Kazda spowiedz to takie kolejne odkrywanie tego jeszcze glebszego grzechu, tego, co On pozwala mi dostrzec, kiedy juz jestem gotowa sie do niego przyznac. I mysle ze nie chodzi tu o satysfakcje, jaka ma Bog z mojej spowiedzi, ale o moje uwolnienie, jakie sie przy tym dokonuje.

A jezeli wielu ksiezy ci mowilo, ze twoja postawa jest sluszna, to nie rozumiem jakie masz jeszcze watpliwosci. My naprawde w wiekszosci wypadkow nie jestesmy spowiednikami i trudno cos definitywnego w takich sytuacjach mowic.


Śr wrz 01, 2010 19:04
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 13, 2010 21:23
Posty: 569
Post Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
liam napisał(a):
Ja też odczuwam wiele z tego, o czym jest ten post. Są tacy ludzie, którzy z wielką pewnością siebie głoszą takie słowa o potępieniu, o brzydzeniu się... też o tym pisałem. I wiem, zaraz usłyszę, że Kościół potępia grzech, a nie grzesznika. Tylko że większości ludzi nie wychodzi to piętnowanie uczynków bez wycieczek personalnych. A to ci właśnie najczęściej lubują się w wytykaniu innym błędów.

A zastanawialiście się skąd bierze się taka postawa? Pozostając w kontekście przypowieści o synu marnotrawnym - dlaczego straszy syn, który pozostał posłuszny Ojcu i cieszył się wszystkimi tego korzyściami, okazał taką niechęć powracającemu bratu? Skąd wzięła się jego niepewność, dlaczego miał pretensję, ze przyjmuje się powracającego grzesznika?
Ja też patrzę na niektóre wypowiedzi zadeklarowanych katolików z perspektywy Liama i Szarotki. Z tym że bardziej mnie one zastanawiają niż bolą. Wydaje mi się że dla niektórych ważniejsza jest przynależność do Kościoła niż wiara w Boga. Byc może budują oni swoje poczucie tożsamości na byciu prawowitym katolikiem i pozwala im to czuć się lepszymi od innych ludzi. Może wynika to też ze strachu o zbawienie, pragnienia przynależenia do pewnej elity, która jest o schodek bliżej nieba niż cała reszta.
Ale wydaje mi się że u źródeł tego typu zachowań zawsze leży jakaś ogromna niepewność co do miłości Boga, jakiś błąd w przeżywaniu własnej wiary.
Ja nie lubię słowa "nawracanie", myślę że o wiele lepsze i skuteczniejsze jest świadczenie o Chrystusie. A niestety nawracanie staje się często celem samym w sobie i służy głownie nawracającemu.
WIST napisał(a):
Często padają tu cierpkie słowa, ale nie ze złośliwości, ale chęci uświadomienia że widcznie coś jest nie tak.

To trzeba umieć robić, WIST. Jeśli nie potrafisz wczuć się w sytuacje konkretnej osoby możesz zaszkodzić, a nie pomóc.

_________________
...spotykam ludzi którzy myślą że jestem kim nie jestem
widzę ich jak nie tych którymi są
słyszymy się pogrążeni we własnych światach...


Śr wrz 01, 2010 19:15
Zobacz profil
Post 
Wist, jeżeli to coś znaczy, to ja osobiście odbieram Ciebie raczej pozytywnie. Niemniej faktem jest, że Twój niedawny post w wątku o ateistach: viewtopic.php?f=46&t=26126&p=545861#p545861 brzmi o wiele przyjaźniej niż to, co napisałeś tutaj. Ja nie oceniam Twojej wiary, ani tym bardziej Ciebie jako człowieka. Jedynie ton Twoich postów.

A o generalizowaniu już Ci wyjaśniła i Szarotka i ja wcześniej. Jeśli Ci się nie podoba to co, mamy po nickach pojechać? I nazwiskach osób znanych nam poza forum? Najlepiej razem z adresami? :? Bo naprawdę nie wiem, jak mielibyśmy określać tę grupę inaczej.


Śr wrz 01, 2010 19:16
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Zostawmy generalizowanie. Choć tylko o stan faktyczny, a jeśli trzeba to można i po nickach, tylko że będzie z tego zbyt długi i zbyt nieprzyjemny temat. Ale w gruncie rzeczy tak było by najbardziej w porządku.

Rozumiem, ja takie coś doceniam, oddzielanie odbioru osoby, tego co pisze, oraz jak pisze. Moźliwe że potrzebuje raz jeszcze na spokojnie przeczytać to co napisała Szarotka.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Śr wrz 01, 2010 19:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
evoleth,

Dziękuję za Twój post. Dużo wniósł w moje postrzeganie wielu sytuacji. Dziękuję.


Śr wrz 01, 2010 19:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 13, 2010 21:23
Posty: 569
Post Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Tak mi się właśnie wydawało Szarotko, że o co innego Ci chodzi, a temat rozwinął się w innym kierunku...
Mnie zawsze zastanawia w przypowieści o synu marnotrawnym to, dlaczego on odszedł, a nie dlaczego powrócił. Myślę, że ci którzy trwają w Kościele powinni uważnej posłuchać tych, którzy odeszli, zamiast od razu ich potępiać i usuwać poza margines.

_________________
...spotykam ludzi którzy myślą że jestem kim nie jestem
widzę ich jak nie tych którymi są
słyszymy się pogrążeni we własnych światach...


Śr wrz 01, 2010 20:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Wymiatanie niepasujących ludzi poza KK...
Ktoś mądry (zakonnik) napisał mi kiedyś coś takiego:

"Czasami bunt jest konieczny. Pozwala wyjść z systemu, który się zawiesił, aby móc na nowo go zainstalować, ale już w wolności i odkryciu wartości. Potrzeba na to czasu, ale i odwagi. Pięknie ilustruje to przypowieść o Synu Marnotrawnym, a może bardziej o Dwóch Synach. Jeden nie chciał żyć jak niewolnik – odszedł, aby wrócić, a drugi nigdy nie odszedł i nigdy nie wrócił".


Śr wrz 01, 2010 20:52
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 242 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 17  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL