Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 14, 2025 12:38



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 663 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31 ... 45  Następna strona
 Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18] 
Autor Wiadomość
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Elbrus napisał(a):
]Oba Kościoły (anglikański i luterański) są bardzo bliskie nauce KK, więc
te "indywidualne" opinie nie wyrastają zbytnio ponad denominacyjne "ogólne" ramy.
Myślę że jednak wyrastają, skoro ich kościoły macierzyste sprzeniewierzyły się pierwotnemu nauczaniu na ten temat.
Ale tak, rzeczywiście, im bliższy jakiś kościół nauczaniu Kościoła Katolickiego, tym więcej w nim chrześcijaństwa - to oczywiste i logiczne.


Wt wrz 07, 2010 9:45
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Skoro już jesteśmy przy Kościołach chrześcijańskich, to jaka jest nauka Kościoła Prawosławnego w tych kwestiach?

Marek MRB napisał, że Prawosławie ma "niesamowitą teologię małżeństwa". Gdzie można o niej poczytać?

Z drugiej strony wg Wikipedii "Kościół prawosławny (..) zostawia wiele spraw natury moralnej i etycznej do indywidualnego rozpatrzenia na poziomie wierny-opiekun duchowy. To właśnie tłumaczy brak oficjalnego stanowiska Cerkwi w sprawie np. antykoncepcji, a zauważa się głosy zezwalające na nią przy pewnych okolicznościach."


Wt wrz 07, 2010 10:16
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
arzachel napisał(a):
Marek MRB napisał, że Prawosławie ma "niesamowitą teologię małżeństwa". Gdzie można o niej poczytać?
Niestety, jestem wyjechany poza dom i nie pamietam tytułu ani autora. Niemniej pamietam że bardzo głeboki był aspekt jednościowy.


arzachel napisał(a):
Skoro już jesteśmy przy Kościołach chrześcijańskich, to jaka jest nauka Kościoła Prawosławnego w tych kwestiach?
Z drugiej strony wg Wikipedii "Kościół prawosławny (..) zostawia wiele spraw natury moralnej i etycznej do indywidualnego rozpatrzenia na poziomie wierny-opiekun duchowy. To właśnie tłumaczy brak oficjalnego stanowiska Cerkwi w sprawie np. antykoncepcji, a zauważa się głosy zezwalające na nią przy pewnych okolicznościach."
Jest tak jak piszesz.
Ponieważ Prawosławie nie ma jednolitego Autorytetu Nauczającego, a zdania patriarchów są podzielone, więc i jednolitej wykładni brakuje.


Wt wrz 07, 2010 10:30
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54
Posty: 1036
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
To właśnie tłumaczy brak oficjalnego stanowiska Cerkwi w sprawie np. antykoncepcji, a zauważa się głosy zezwalające na nią przy pewnych okolicznościach."
-ależ tak samo jest w kościele katolickim..w rozmowie,pomiędzy penitentem a spowiednikiem,czy kierownikiem duchowym


Wt wrz 07, 2010 10:56
Zobacz profil
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
renata155 napisał(a):
-ależ tak samo jest w kościele katolickim..w rozmowie,pomiędzy penitentem a spowiednikiem,czy kierownikiem duchowym
To Prawda, z tym że w nieco inny sposób. Spowiednik rozeznaje niekiedy sytuacje szczególne w których dzieje się zło i antykoncepcja może zapobiec złu większemu.
Na przykład: mąż absolutnie nie zgadza się na jakiekolwiek ograniczenie stosunków, sytuacja grozi rozpadem związku, maja wiele dzieci; wówczas strona "bierna" niekiedy może zastosować antykoncepcję przy czym nie przestaje ona być zła; po prostu winny jej stosowania jest mąż wymuszający taką sytuację.
Podobnie z gwałtem - zbliżają się żołnierze, wiadomo że beda gwałcić (niestety, wbrew pozorom sytuacja z życia wzięta).


Wt wrz 07, 2010 11:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 02, 2010 18:23
Posty: 75
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Cytuj:
Wprawdzie to żaden argument, ale zawsze warto coś takiego wrzucić, nie ? Trochę się zdyskredytuje rozmówcę, który przecież nie będzie udowadniał że jest inaczej (bo niby jak ?).
Taki erystyczny epitecik...


Prawda kole w oko, której z pokorą przyjąć nie sposób, toteż uszczypliwy komentarzyk musi być...


Cytuj:
Primo : nie wypowiadałem się na temat od czego zależy zbawienie. Dyskutujemy tu o normie.
Secundo: to nie "regulamin" lecz norma moralna.


Od kiedy kościół nabył wyłączność i co ważniejsze może gwarantować słuszność i uniwersalność owych "norm moralnych" o których piszesz?
Czy nie pojmujesz że dla co niektórych ludzi "normy moralne" podsuwane przez kościół mogą okazać się nie do końca moralne tak jakby sobie duchowni życzyli?
Moralność jest integralną częścią każdego człowieka, jej się nie nabywa poprzez chodzenie do kościoła czy wypełnianie jego przykazów. Dopóki tego nie zrozumiesz będziesz osobnikiem o bardzo ubogim wewnętrzu.



Cytuj:
Jasne, co tam papież, co tam nauczanie Kościoła - kardynał Martini tak twierdzi, więc tak jest. kardynał Martini locuta causa finita ?


Jeżeli głosy sprzeciwu wypływają z tak zhierarchizowanej instytucji jaką jest kościół katolicki to już jest znak że dzieje się coś niedobrego.
Ponad to zapewne jest więcej takich głosów, mniej lub bardziej znaczących pośród kleru i ogólnie duchowieństwa jednak z powodu tej nieprzeniknionej hierarchi, która daje władzę ludziom ulokowanym na wyższym szczeblu, ci z niższych po prostu lękają się głosić otwarcie swoje przekonania gdyż zawsze znajdzie się ktoś ponad nimi, kto ma władzę decydowania o ich losie.



Cytuj:
Prawidłowo ukształtowane sumienie nie sprzeciwia się nauce Kościoła.


Tutaj dowód myślenia fanatycznego.


Cytuj:
A kto powiedział że "ślepe" ?
Że nie chciało Ci się wysilić by zrozumieć nauczania Kościoła to oznacza że Ci którzy się wysilili są posłuszni "ślepo" ?


Kolejne oznaki fanatyzmu.
Nie pomyślałeś w ten sposób, że są ludzie, którzy pomimo dobrych chęci w naukach kościoła odkryli zbyt wiele nieścisłości a nawet sprzeczności, które podważają wiarygodność tej nauki i postanowili się zdystansować wobec niej?



Cytuj:
I mamy następną erystyczny "kwiatek" - taka klamra. Zacząłeś od dyskredytacji adwersarza przez odmówienie mu miłości ludzi, kończysz na porównaniu do terrorystów.


Pomimo twoich zastrzeżeń jest to bardzo trafne porównanie, w żaden sposób nie dyskredytujące twojej osoby. Analogicznie jakbyś urodził się w państwie islamskim i w równym stopniu, z podobną żarliwością głosił przekonania religijne tyle że wyznania muzułmańskiego, wielce prawdopodobne, że zrobiłbyś użytek publiczny z paska Szahida, gdyż na tamtejszej szerokości geograficznej fanatyzm przejawia się właśnie w takiej formie.

Nie dziw się zatem że ludzie (a przynajmniej ja) postrzegają cię jako fanatycznego megalomana, bezkrytycznie przyjmującego wszelkie wymysły współczesnych, przeszłych czy starożytnych ludzi, zajmujących jakieś znaczące miejsca w hierarchi instytucjonalnego kościoła, na tyle znaczące aby mieć możliwość wprowadzania swoich norm moralnych w szerszy obieg i ustanawiania ich normami uniwersalnymi, rzekomo pomocnymi w uzyskaniu zbawienia.
To jedna wielka ściema, nigdy to co ustanowi człowiek nie będzie święte, a ty nie kompromituj się więcej swoją demagogią bo z każdej twojej następnej wypowiedzi kipi coraz więcej bigoterii.

_________________
v
v
v
www.ebiznesman.pl ---> Zacznij zarabiać przez internet, zobacz jakie to proste. Uzyskaj wolność finansową.


Wt wrz 07, 2010 11:15
Zobacz profil
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Na tym popisie chamstwa z Twojej strony @deist dyskusja pomiędzy Tobą a mną się skończyła.


Wt wrz 07, 2010 11:35
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25
Posty: 975
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Deist, nie możesz zrozumieć takiego podejścia, w którym ktoś ma poczucie własnej niewiedzy, słabości i subiektywizmu, więc postanawia wierzyć instytucji, która, jego zdaniem, jest najlepszym gwarantem zbliżenia się do Prawdy? Bo ja tak mam. Nie wiem, gdzie i czy w ogóle KK się myli, ale wierzę w Boga, którego najpełniej znajduję właśnie w tym Kościele. Jestem zbyt głupia i ograniczona, by pojąć Biblię, by należycie ją interpretować, więc wierzę tym mądrym głowom, które od wieków nad nią dumają i wierzę też, że czuwa nad nimi Duch Święty. Nie patrzę na to wszystko bezkrytycznie, są rzeczy, z którymi wewnętrznie się nie zgadzam (ale często z ludzkiej głupoty i wygody, jak zauważam), ale ufam, że one mają jakiś sens.

Moim zdaniem kompletnie nie mają sensu takie dyskusje, w których niewierzący kłóci się z wierzącym, nie próbując zrozumieć drugiej strony, tylko szukając sposobu na kontratak. Jako osoba niewierząca nie masz szans zrozumieć nas, wyznających Boga. Dlatego Twoje argumenty do nas nie trafiają. To tak, jak byś nas przekonywał, że cukier nie jest słodki, a myśmy go już tyle razy próbowali. I zbyt mocno wziąłeś sobie do serca "prawdę mediów" antykatolickich. Myślę, że dopóki nie znajdziesz Boga, nie ma sensu, byś tracił tutaj swój czas. Na "rozum" Cię niekt nie przekona, bo Bóg i Kościół to coś dużo głębszego.


Wt wrz 07, 2010 11:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 02, 2010 18:23
Posty: 75
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Ludzie nie są na tyle głupi aby nie móc zrozumieć Biblii, są za to zbyt leniwi aby ją w jakiejś części przeczytać i co gorsza ci gorliwi wyznawcy tak naprawdę nie są obyci w piśmie gdyż uważają że to co się im wyłoży w kościele całkowicie wystarczy a indywidualne zgłębianie źródła swojej wiary odkładają na dalszy plan co jest nie do pomyślenia! W rzeczy samej teksty zawarte w Biblii nie są szczególnie skomplikowane, a na pewno nie w takim stopniu aby współczesny człowiek nie mógł ich ogarnąć. Owszem jest przedstawiony tam odmienny obraz postrzegania świata i drugiego człowieka, Biblia jest księgą stworzoną przez człowieka na temat jego wyobrażenia o Bogu. Nikt poważny nie będzie traktował tego jako wiarygodnych źródeł historycznych bo i podstaw żadnych nie ma i znajduje się tam wiele sprzeczności i nieprawd, które nigdy w rzeczywistości nie miały miejsca. Jest to symbol i treść przeznaczona wyłącznie w celach religijnych, ew. może być traktowany jako spory zbiór utworów literackich i tak w środowiskach naukowych Biblia jest postrzegana. Wg. mnie słusznie bo dziś już nie ma potrzeby walczyć z Biblią, dowody na jej fikcyjność są niepodważalne za to jest cennym dorobkiem kulturowym, dzięki któremu możemy dowiedzieć się jakie w dawnych czasach panowały tradycje, zwyczaje, normy czy wyobrażenia.

Na temat interpretacji Biblii wypowiedziałem się w innym wątku, fragmenty tego pozwolę sobie zacytować i tutaj:


Cytuj:
Argument o interpretacji jest po prostu niezniszczalny, jestem pod wrażeniem jak długo można obracać kota ogonem.
Wybaczcie ale tłumaczenie w takich momentach, że jest to kwestia niewłaściwej interpretacji, jest łagodnie mówiąc śmieszne i nie na miejscu. To tak samo jak na czarne mówić, że jest białe i odwrotnie, gdyż sens pism zawartych w Biblii jest nad wyraz jasny i klarowny, zrozumiały dla każdego bez konieczności wsparcia żadnych interpretatorów czy 'specjalistów od rozumienia Biblii'. Co prawda można również znaleźć tam teksty o charakterze alegorycznym, jednakoż nie jest to szyfr dostępny tylko elicie znawców pism bo i każdy prosty człowiek potrafi wynieść z tego prawdziwy sens i znaczenie.
Tłumaczenie interpretacją doprowadzi w końcu do absurdu, sytuacji, gdy każdy po przeczytaniu danego fragmentu zobaczy w nim znaczenie jakie będzie mu odpowiadało, choć w rzeczywistości będzie całkowicie sprzeczne z pierwotnym sensem. Jest to wielce niepoważne wytłumaczenie, gdyż w ten sposób każdy może treść "zinterpretować" na swoją korzyść omijając jedyny, prawdziwy sens pism.
To tak samo jakby powiedzieć że konstytucja ma dla mnie takie i takie znaczenie, a dla ciebie może mieć zupełnie inne, wiadomo że z takim podejściem ludzi anarchia zapanowała by bardzo szybko.
Argument o interpretacji jest żałosny, jest ostatnim aktem desperacji ludzi broniących absurdy i nieścisłości wynikające z Biblii, odkrywa bezradność i niemożność poparcia swoich twierdzeń inną, solidną argumentacją.



agvis napisał(a):
To tak, jak byś nas przekonywał, że cukier nie jest słodki, a myśmy go już tyle razy próbowali. I zbyt mocno wziąłeś sobie do serca "prawdę mediów" antykatolickich. Myślę, że dopóki nie znajdziesz Boga, nie ma sensu, byś tracił tutaj swój czas. Na "rozum" Cię niekt nie przekona, bo Bóg i Kościół to coś dużo głębszego.


Tutaj niestety znów uwidacznia się charakterystyczna dla wierzących katolików nieprzyjemna cecha megalomanii.
Pomyśl z drugiej strony, może to ja kosztuję dziennie słodyczy cukru a wspólnota katolicka zawzięcie przekonuje mnie o jego gorzkim smaku?
Dlaczego uważacie, że to wy macie rację, że wasze poglądy są jedynymi słusznymi na świecie a ci co myślą inaczej są w błędzie. Dlaczego nie możecie przyjąć, że w równym stopniu słuszność mają wyznawcy innych religii czy światopoglądów? Zasłaniacie się niewiadomo jaką głębią kościoła, która w rzeczywistości istnieje jako osobiste podejście do spraw religijnych, nic ponad to.
Śmieszne i zarazem żałosne jest przekonanie, że to katolicki wierzący poznał prawdę świata i prawdziwego Boga, już nie chrześcijanin bo poprzez rozłam, pozostałe formacje chrześcijańskie oddaliły się od tej prawdy, nie są tak nieskazitelne jak jedyny prawdziwy kościół rzymskokatolicki. Jest to bardzo stare barbarzyńskie przekonanie, które umacnia pogląd, że religia którą wyznaję jest prawdziwa, inne się mylą a inni ludzie będą przez to trudniej osiągali zbawienie bo nie chcą przyjąć tej słusznej i prawdziwej czytaj - mojej.
Taka postawa uśmierca od zalążka tolerancję, wyrozumiałość i otwartość na drugiego człowieka, to że więcej z tego szkód niż pożytku pokazała historia wielekroć a i w dzisiejszych czasach nie jest inaczej i wciąż utwierdza w tym przekonaniu.

I na koniec intryguje mnie skąd masz informację odnośnie tego, że jestem niewierzący? Bo ja o tym nic nie wiem i nigdy takiego twierdzenia nie opublikowałem.

_________________
v
v
v
www.ebiznesman.pl ---> Zacznij zarabiać przez internet, zobacz jakie to proste. Uzyskaj wolność finansową.


Wt wrz 07, 2010 12:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54
Posty: 1036
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
deist-a czy ktoś z nas tutaj,chce cię nawracać i do czegoś zmusza?..masz wybór,tak jak każdy z nas..ja się kieruję wiarą,i dobrze że mam jakieś odniesienie,a nie tylko to co sama myślę,co sama chcę,i co jest dla mnie dobre,jest dobre bo tak mi dobrze ;)
wiec mi jest dobrze z moją wiarą,moim Kościele,i moim Bogiem..i zamierzam się tego trzymać..i nie uważam,żebym nie była nietolerancyjna dla drugiego.a skoro nie jesteś niewierzący..to o co ci właściwie chodzi?


Wt wrz 07, 2010 13:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25
Posty: 975
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Niewierzący w Boga Chrześcijańskiego. Tego nie trzeba nazywać po imieniu.

Co do tego naszego cukru - właśnie sama Ci mówiłam, że takie przekonywanie się wzajemne sensu nie ma i tyle. Nie tak się nawraca.

Gdzie masz dowody na fikcyjność Biblii? To też jest kwestia wiary, więc też nie ma się o co sprzeczać. Dla mnie ta Księga wcale nie musi być historyczna (bo po co, nie dla wiedzy historycznej ją czytam). I masz pełną rację - jest pełna symboli, przenośni i innych trudnych elementów, które ciężko przeciętnemu człowieczkowi interpretować w pojedynkę.


Wt wrz 07, 2010 13:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23
Posty: 806
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Zgadzam się z agvis, na logiczne argumenty dyskusja wierzącego z niewierzącym nie ma sensu. Wiele to kwestia wiary, a sprawiedliwość Boga jest inna niż ludzka. Deist po prostu, wiele rzeczy przeżywa się w sposób duchowy. To nie jest tak, że katolicy wszystko przyjmują bezkrytycznie, również nie rozumieją, szukają, grzeszą, ale odnoszą swoje życie do Boga, a nie logiki czy komfortu.

_________________
Szukaj mnie
Bo sama nie wiem już
Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.


Wt wrz 07, 2010 13:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33
Posty: 624
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
renata155 napisał(a):
wywiad napisał(a):
"Pytany przez Petera Seewalda w wywiadzie-rzece "Sól ziemi", czy małżeństwu, które ma kilkoro dzieci, a - w domyśle - stosuje również antykoncepcję, "można zarzucić brak pozytywnej postawy wobec prokreacji", Ratzinger odpowiada: "Nie, z pewnością nie. I nic takiego nie powinno mieć miejsca. (...) Powiedziałbym, że są to kwestie, które powinno się omawiać z kierownikiem duchowym, z kapłanem - kwestie, których nie można ujmować abstrakcyjnie".

i to jest najlepsza odpowiedź ostatnio,na wszelkie dywagacje,co można z żoną,a co nie..jest rozeznanie własne,i rozeznanie księdza


Problem w tym, że - jak mi się wydaje - większość księży nie ma w ogóle pojęcia o nakazie kończenia każdego stosunku wytryskiem w pochwie, zaś jeśli chodzi o prezerwatywy wiedzą że są niewłaściwe, ale nie potrafią wytłumaczyć dlaczego. Ja np. o tym nieszczęsnym wytrysku dowiedziałem się z tego forum...

Jak już kiedyś pisałem, pewien znajomy ksiądz zapytany dokładnie o to co w temacie wątku - co wolno z własną żoną - odpowiedział "wszystko". Na kursie przedmałżeńskim omawiano oczywiście metodę termiczno-objawową i potępiano pigułkę i spiralę, natomiast kwestii niepełnego ("białego") stosunku czy stosunku przerywanego nie poruszono w ogóle. Przecież to chyba ważna kwestia, skoro kłócimy sie tu już na 28 stron ? Pamiętam też kiedy zapytałem na religii katechety dlaczego Kościół nie akceptuje prezerwatyw skoro nie uśmiercają zapłodnionego jaja, ten zapytał dziwnie "jak między małżonkami może być coś trzeciego ?" po czym salwował się ucieczką. Oczywiście niczego to nie rozjaśniło.

Marek MRB napisał(a):
Ja napisał(a):
Ciekawe że 50% księży nie da rozgrzeszenia jeśli mieszkasz z narzeczoną przed ślubem bo POTENCJALNIE masz okazję do grzechu

Jestem zbulwersowany. 100% księży nie powinno Ci dać rozgrzeszenia w takiej sytuacji, zwłaszcza że potencjalność tego jest raczej teoretyczna.


No to się cieszę że ksiądz prowadzący nas do ślubu zachował się po ludzku a nie jak faryzeusz przedkładający literę prawa ponad wszystko. I ostatnio naszych znajomych też, pochwalił ich nawet za to że starają się wytrwać w czystości, i tyle.


Wt wrz 07, 2010 20:38
Zobacz profil
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Cytuj:
No to się cieszę że ksiądz prowadzący nas do ślubu zachował się po ludzku a nie jak faryzeusz przedkładający literę prawa ponad wszystko. I ostatnio naszych znajomych też, pochwalił ich nawet za to że starają się wytrwać w czystości, i tyle.
Wyrazem tych starań było wspólne mieszkanie ? Miało ułatwiać utrzymanie czystości ? :)
Bez jaj. Przynajmniej sami się nie oszukujmy.

Teraz co do tego że rzekomo "księża nie wiedzą" bo nie tłumaczą że stosunek przerywany czy w ogóle poza organizmem kobiety jest grzechem - otóż wiedzą. Tyle że nie zdają sobie sprawy że ktoś komu się mówi że akt płciowy nie może być ubezpłodniony może nie skojarzyć tego z "wyładowaniem poza celem". Jest to po prostu zbyt oczywiste by o tym mówić, podobnie jak w czasie kursu prawa jazdy nie mówi się o tym by nie wkładać nogi pod koła.


Wt wrz 07, 2010 21:01

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Marku, a czemu młodzi przed ślubem rzekomo nie są w stanie powstrzymać się od seksu, a po ślubie już tak i NPR nawet z długim okresem wstrzemięźliwości ma nie być problemem?
Jeśli ksiądz zakłada, że małżonkowie mogą się powstrzymac od seksu, to dlaczego nie wolno mu zakładać tego samego w stosunku do narzeczonych? (pomijam kwestię zgorszenia sąsiadów)


Wt wrz 07, 2010 21:11
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 663 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31 ... 45  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL