Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Szarotka napisał(a): Marku, a czemu młodzi przed ślubem rzekomo nie są w stanie powstrzymać się od seksu, a po ślubie już tak i NPR nawet z długim okresem wstrzemięźliwości ma nie być problemem? A kto powiedział że to nie jest problem ? Szarotka napisał(a): Jeśli ksiądz zakłada, że małżonkowie mogą się powstrzymac od seksu, to dlaczego nie wolno mu zakładać tego samego w stosunku do narzeczonych? (pomijam kwestię zgorszenia sąsiadów) Nie jest nawet istotą to, czy się powstrzymają czy nie. Istotą jest to że niepotrzebnie narażają się na grzech, co już samo w sobie jest złe. To pierwszy aspekta - nazwijmy go "moralnym". Drugi jest "społeczny". Jest to po prostu złe świadectwo. Acz przyznaję, że w zapale polemicznym posunąłem się tu za daleko.
|
Wt wrz 07, 2010 21:29 |
|
|
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Marek MRB napisał(a): Nie jest nawet istotą to, czy się powstrzymają czy nie. Istotą jest to że niepotrzebnie narażają się na grzech, co już samo w sobie jest złe. Marku - możesz mi wytłumaczyć? Co winni robić małżonkowie w okresie płodnym, gdy nie planuja dzieci? Sypiając w jednym łóżku również niepotrzebnie narażają na grzech? Czy raczej, aby uniknąć nawet pozoru zła winni sypiać w osobnych pokojach? Nie zaczepiam. Nie jestem zwolennikiem mieszkania razem przed ślubem. Ale próbuję zrozumieć tę argumentację (o narażaniu się na grzech).
|
Śr wrz 08, 2010 7:16 |
|
 |
galaktyka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2010 13:04 Posty: 30
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Jestem w związku z mężczyzną. Oboje jesteśmy po trzydziestce. Postanowiliśmy nie współżyć do ślubu. Ostatnio też trzymamy sie zasady, że nie nocujemy u siebie. Z tego powodu, że mieszkamy w dośc duzej odległosci od siebie czasami takie nocowanie było wygodne, zwlaszcza gdy następnego dnia planowaliśmy coś wspólnie zrobić. Doszliśmy jednak do wniosku , że chociaż spaliśmy w oddzielnych pokojach to jednak taka bliska obecność i noc sprzyja temu, że nasze pragnienie bliskości daje mocno znać o sobie, zwłaszcza mojemu mężczyźnie  Poza tym on nie chciałby, żeby np. moi sąsiedzi myśleli, że współżyjemy skoro on u mnie nocuje. Powiem wam, że mnie wzruszyło to jego dbanie o to, co o mnie pomyślą inne osoby. Konsekwencją takiej decyzji są większe wydatki na benzynę  Ale mam nadzieję, że te koszty kiedyś nam się zwrócą 
|
Śr wrz 08, 2010 7:47 |
|
|
|
 |
agvis
Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25 Posty: 975
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Galaktyka - jesteście wielcy!
|
Śr wrz 08, 2010 7:52 |
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Marek MRB napisał(a): Księża że nie zdają sobie sprawy że ktoś komu się mówi że akt płciowy nie może być ubezpłodniony może nie skojarzyć tego z "wyładowaniem poza celem". Jest to po prostu zbyt oczywiste by o tym mówić, podobnie jak w czasie kursu prawa jazdy nie mówi się o tym by nie wkładać nogi pod koła. Nie. Termin "ubezpłodnienie" pierwszy raz spotkałem na tym forum. Na kursie przedmałżeńskim, lekcjach religii poświęconych seksualności i w rozmowach z księżmi nie pojawił się nigdy. Marek MRB napisał(a): Wyrazem tych starań było wspólne mieszkanie ? Miało ułatwiać utrzymanie czystości ? Bez jaj. Przynajmniej sami się nie oszukujmy. Pozwolisz że uznam opinie spowiedników za bardziej wiarygodne niż Marka MRB, okej ?
|
Śr wrz 08, 2010 8:11 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
MeneMeneTekelUpharsin napisał(a): Marek MRB napisał(a): Księża że nie zdają sobie sprawy że ktoś komu się mówi że akt płciowy nie może być ubezpłodniony może nie skojarzyć tego z "wyładowaniem poza celem". Jest to po prostu zbyt oczywiste by o tym mówić, podobnie jak w czasie kursu prawa jazdy nie mówi się o tym by nie wkładać nogi pod koła. Nie. Termin "ubezpłodnienie" pierwszy raz spotkałem na tym forum. Na kursie przedmałżeńskim, lekcjach religii poświęconych seksualności i w rozmowach z księżmi nie pojawił się nigdy. Wątpię. Po prostu nie pamiętasz - w programie jest wyraźnie m,owa o tym że akt seksualny był godny musi być potencjalnie płodny oraz stanowić zbliżający akt międzyosobowy. Cytuj: Marek MRB napisał(a): Wyrazem tych starań było wspólne mieszkanie ? Miało ułatwiać utrzymanie czystości ? Bez jaj. Przynajmniej sami się nie oszukujmy. Pozwolisz że uznam opinie spowiedników za bardziej wiarygodne niż Marka MRB, okej ? Oczywiście. Tyle że nie rozumiem po co mnie pytasz o zdanie i uzasadnienie, skoro chcesz skończyć takim tekstem (odnoszącym się zresztą jedynie do części spowiedników - no, ale mam nadzieję że w innych sprawach też ich tak słuchasz)
|
Śr wrz 08, 2010 8:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Krzysztof_J napisał(a): Marek MRB napisał(a): Nie jest nawet istotą to, czy się powstrzymają czy nie. Istotą jest to że niepotrzebnie narażają się na grzech, co już samo w sobie jest złe. Marku - możesz mi wytłumaczyć? Co winni robić małżonkowie w okresie płodnym, gdy nie planuja dzieci? Sypiając w jednym łóżku również niepotrzebnie narażają na grzech? Czy raczej, aby uniknąć nawet pozoru zła winni sypiać w osobnych pokojach? Nie zaczepiam. Nie jestem zwolennikiem mieszkania razem przed ślubem. Ale próbuję zrozumieć tę argumentację (o narażaniu się na grzech). Zupełnie inna jest sytuacja małżonków, gdyż w małżeństwie istotą jest jedność a grzech jedynie zakłóceniem. Myślę że post Galaktyki znakomicie tłumaczy sprawę.
|
Śr wrz 08, 2010 8:21 |
|
 |
eskimeaux
Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57 Posty: 464
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Mamy dzisiaj dziwną modę na odwlekanie ślubu w nieskończoność. Galaktyko, czemu po prostu za niego nie wyjdziesz? Nie trzeba będzie się od niczego powstrzymywać. Wiek inicjacji seksualnej podwyższył się w ciągu ostatniego stulecia nieznacznie, najwyżej o rok. Natomiast wiek zawarcia małżeństwa o 10 lat. Dlatego ludzie uprawiają seks przed ślubem. Moim zdaniem aby zapobiec seksowi przedmałżeńskiemu nie powinniśmy propagować "wstrzymywania się", tylko właśnie małżeństwo. Jeżeli to odwlekanie ślubu aż do śmierci ma mieć jakąś przyczynę, to są nią ogromne oczekiwania społeczne wobec małżonków. Uważa się dzisiaj, że małżeństwo powinno mieszkać we własnym domu, mąż powinien być w stanie utrzymać rodzinę, kobieta powinna zrezygnować z pracy, urodzić piątkę dzieci, do tego trzeba jeszcze wyprawić weselicho zadłużając się przy tym na 10 lat. Znajomi zaczynają bredzić o "utracie wolności". Rodzice płaczą, że dziecko ich opuszcza na zawsze. Każdy napotkany ksiąd ostrzega, że ślub to straszliwa odpowiedzialność. W jakimś "rankingu stresu" wyczytałem, że ślub jest trzecią najbardziej stresującą sprawą, zaraz po śmierci kogoś bliskiego i zwolnieniu z pracy. Nic dziwnego, że ludzie wymiękają. O wiele prościej jest ze sobą "chodzić". To "chodzenie" chłopaka z dziewczyną ma dla ludzi coraz większe znaczenie emocjonalne. Sama galaktyka określiła to, że jest "w związku". Kiedyś "chodzenie" nie było żadnym związkiem, było znacznie bardziej nieformalne. Ale ponieważ prawdziwy ślub jest dzisiaj dla ludzi za trudny, to nadają coraz większe znaczenie "chodzeniu". Stało się to obecnie pełnoprawnym małżeństwem naturalnym. Ludzie miewają nawet ze sobą dzieci, rodziców swojego partnera nazywają teściami itd. To jest prawdziwe małżeństwo, tylko bez całej kulturalnej otoczki i bez błogosławieństwa sakramentalnego. Kiedyś ludzie nie bali się ślubu aż tak bardzo. Moja babcia mówiła, że jeżeli narzeczeni są ze sobą 6 miesięcy, to już jest to za długo. Kiedyś ludziom wystarczało pół roku, żeby podjąć decyzję o ślubie, dzisiaj to jest co najmniej kilka lat. Nie będzie się dało zapobiec powszechnemu seksowi przedmałżeńskiemu, jeżeli nie zmienimy całej naszej kultury. A to jest możliwe. Jeżeli hippisi i mass-media zmienili kulturę w latach '60 ubiegłego wieku, to nie ma żadnego powodu, żeby chrześcijaństwo nie mogło jej zmienić we właściwą stronę. Uważam, że księża powinni zacząć propagować nową kulturę małżeństwa, w której ślub nie jest aż taką wielką hecą, jak dzisiaj. Na poziomie międzyludzkim małżeństwo to nie jest wiele więcej, niż bycie "chłopakiem i dziewczyną". (Tak na marginesie: wyrazy "mąż" i "żona" oznaczały kiedyś po prostu mężczyznę i kobietę. Ludzie mówili na swoich małżonków: "mój chłopak", "moja dziewczyna", tak jak dzisiaj.) Powymądrzałem się trochę, a sam nie mam żony i być może nie będę miał  .
_________________ Come and see the truth through lies you've been fed. Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?
|
Śr wrz 08, 2010 8:30 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Marek MRB napisał(a): Krzysztof_J napisał(a): Co winni robić małżonkowie w okresie płodnym, gdy nie planuja dzieci? Sypiając w jednym łóżku również niepotrzebnie narażają na grzech? Czy raczej, aby uniknąć nawet pozoru zła winni sypiać w osobnych pokojach?
Zupełnie inna jest sytuacja małżonków, gdyż w małżeństwie istotą jest jedność a grzech jedynie zakłóceniem. Myślę że post Galaktyki znakomicie tłumaczy sprawę. Galaktyka pisze o postrzeganiu sprawy przed ślubem - ja raczej o sytuacji po. Wiadomym jest (i wielokrotnie przypominanym na tym forum) jest nakaz o unikaniu pozorów zła oraz pokus. W tym duchu dziwnym byłoby postrzeganie grzechu jedynie jako zakłócenia. Przecież również o czasie przed ślubem można powiedzieć, że jego istotą jest wzajemne poznanie a przespanie się ze sobą (czyli włączenie do procesu poznawczego łóżka) jest jedynie zakłóceniem. Czy można tak na to patrzeć?
|
Śr wrz 08, 2010 8:45 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
eskimeaux napisał(a): Powymądrzałem się trochę, a sam nie mam żony i być może nie będę miał  . A ja mam i pod Twoim postem bym się podpisał  .
|
Śr wrz 08, 2010 8:46 |
|
 |
galaktyka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2010 13:04 Posty: 30
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Gwoli wyjaśnienia. Nie chodzimy ze sobą latami. Znamy sie 1,5 roku.
|
Śr wrz 08, 2010 9:00 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Krzysztof_J napisał(a): Wiadomym jest (i wielokrotnie przypominanym na tym forum) jest nakaz o unikaniu pozorów zła oraz pokus. W tym duchu dziwnym byłoby postrzeganie grzechu jedynie jako zakłócenia. Przecież również o czasie przed ślubem można powiedzieć, że jego istotą jest wzajemne poznanie a przespanie się ze sobą (czyli włączenie do procesu poznawczego łóżka) jest jedynie zakłóceniem. Czy można tak na to patrzeć? Pewnie że można. ALe zgubiłem się trochę : do czego zmierzasz ? @eskimeaux W zasadzie się zgadzam. Jednak... małżeństwo jest dla szaleńców. Poważnie. Ja dopiero po kilku latach skapowałem się jakie mam szczęście. Dlatego długie narzeczeństwo ma swoje dobre strony. I kiedyś było co najmniej 2-letnie.
|
Śr wrz 08, 2010 9:07 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Marek MRB napisał(a): ... małżeństwo jest dla szaleńców. Poważnie. Ja dopiero po kilku latach skapowałem się jakie mam szczęście. Mogę się pod tym podpisać obiema rękami 
|
Śr wrz 08, 2010 9:18 |
|
 |
eskimeaux
Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57 Posty: 464
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Cytuj: Gwoli wyjaśnienia. Nie chodzimy ze sobą latami. Znamy sie 1,5 roku. I ile jeszcze chcecie czekać?
_________________ Come and see the truth through lies you've been fed. Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?
|
Śr wrz 08, 2010 9:25 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
 Re: Co wolno z własną żoną [dozwolone od lat 18]
Marek MRB napisał(a): do czego zmierzasz ? Próbuję zrozumieć podwójną miarę. Mieszkanie razem jest złe, bo (m.in.) może być pokusą do grzechu. Aby tego uniknąć nie mieszkamy razem przed ślubem - nawet jeżeli przyczyny ekonomiczne za tym przemawiają a jesteśmy pewni wytrzymania w czystości. Konsekwencją zamieszkania razem bywa poważna - odsunięcie od sakramentów. Spanie razem w okresie płodnym nie jest złe (gdy nie planujemy, of course), chociaż jest pokusą do grzechu (niegodziwego współżycia) a ewentualny upadek traktowany jest jedynie jako "zakłócenie". Jest tu konsekwencja?
|
Śr wrz 08, 2010 9:36 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|