seks przedmałżeński po raz kolejny :)
Autor |
Wiadomość |
zagubiona_21
Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23 Posty: 806
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
Jeżeli chodzi o kwestie wiary to mogę na palcach jednej reki policzyć co pamiętam z lekcji religii. Za to pamiętam pisanie ciągle głupich notatek, dziwne erotyczne teksty księdza i dyskusje polityczne.
_________________ Szukaj mnie Bo sama nie wiem już Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.
|
Pt wrz 10, 2010 13:30 |
|
|
|
 |
renata155
Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54 Posty: 1036
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
też nie wiem czego uczą-bo ze swoich lekcji nie pamiętam absolutnie nic..o przygotowaniu do małżeństwa tym bardziej-jedno spotkanie typowo organizacyjne z księdzem,i jedno z katechetką tłumacząca coś tam o kalendarzyku małżeńskim...do próby życia wiarą,i poprzez nią ..dochodzę sama od niedawna-i żałuję że dopiero teraz (byłoby mniej problemów jak zauważyłam,gdyby od początku małżeństwa,i stanu narzeczeństwa była dla mnie i nas ważna-nie była) a wiara w Jezusa i codzienność..to nie tylko seks..jakoś nie dziwi mnie że księża nie chętnie podejmują taką rozmowę z nastolatkami (dla których miłość=seks,i oddanie siebie fizycznie) tu powinni się włączyć rodzice,i tej odpowiedzialności z nich nikt nie zdejmie--tylko co poradzić z dorosłym dla którego miłość ,to też tylko seks?..a brak seksu=braku miłości? wtedy zostają już tylko pogadanki o tym,jak robić żeby nie zrobić--ewentualnie strach rodziców,ze dziecko i tak to zrobi..to niech przynajmniej nie wpadnie///a po za tym,to który nastolatek tak chętnie rozmawia z rodzicami na te tematy?
|
Pt wrz 10, 2010 13:38 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
Ja nie pamiętam ani słowa na temat seksu z lekcji religii. Serio. Być może było coś napomknięte - mam dość kiepską pamięć.. Ale raczej utknęło by mi to w pamięci. W domu rodzinnym też to był temat tabu (do dziś nie słyszałam tego słowa z ust moich rodziców, a mam już sporo lat). Dowiadywałam się od koleżanek, a one z gazetek typu bravo.. Dopiero w liceum miałam przygotowanie do życia w rodzinie - Tam faktycznie było o gotowości do podjęcia współżycia, o masturbacji o NPR... Dziś dochodzi internet, a na lekcje religii nie trzeba chodzić. Seks jest jak kiedyś papierosy - Palisz, jesteś taki dorosły; nie palisz - frajer.. Tak dzieci traktują seks. Mnie to przeraża! Autentycznie przeraża.. Bo w seks bawią się 16-to letnie dzieci. A ginekolog przepisujący 17latce tabletki antykoncepcyjne to coś powszechnego! W obliczu tego, katolickie czekanie z seksem do ślubu jest autentycznie wyrazem ochrony wartości, ochrony mogącego się począć życia, ochrony przyszłej matki.
Oczywiście też jestem zdania, że za seks powinni się brać ludzie, których stać na wychowanie ewentualnego dziecka (nie podoba mi się tylko wymuszanie ślubu na wpadkowych rodzicach).
|
Pt wrz 10, 2010 13:39 |
|
|
|
 |
Geonides
Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38 Posty: 473 Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
Szarotka napisał(a): Może wziąć ślub i skonsumować związek legalnie? Hmm... faktycznie. W swojej odpowiedzi musiałem za bardzo skoncentrować się na temacie wątku: "seks przedmałżeński". Jeśli wolno mi coś doradzić z racjonalnego puntku widzenia, to doradzam seks przedmałżeński. Biorąc pod uwagę fakt czteroletniego, beznaciskowego oczekiwania Twojego Partnera (zwracam się tu do anilewe) mogę uznać ten okres czasu za aż nadto wystarczający. Zacieśnienie związku, jeszcze większa bliskość "oddanie się w sposób najpełniejszy" to czego, jak piszesz, pragniesz również będzie miało miejsce. Widzę też realne zagrożenie, że Twój Partner może zacząć tracić cierpliwość. Raz, że czeka już cztery lata, a po drugie, weź też pod uwagę, że oboje macie 21 lat. A to już znacznie więcej niż mieć lat 18-19 dla tego samego stażu "związku". Nie dopuszczajmy by u Partnera pojawiły się "złe myśli". Jeśli w pewnym momencie pojawiłyby się z Jego strony naciski, może to oznaczać przekroczenie wartości granicznej tolerancji. A to jest już rysą na monolicie zwiazku. A wówczas, oprócz partnerstwa pojawia się gra sprzecznych interesów obu stron. Moim zdaniem nie warto do powyzszego dopuszczać. 4 lata w obecnym otoczeniu, to naprawdę bardzo długo. Szacunek dla Twojego partnera za dotychczasową wyrozumiałość. Nawet nie waż się jej nie doceniać! Jest takie przysłowie, moim zdaniem słuszne, "Lepiej spróbować i żałować niż żałować, że się nie spróbowało". Są tu na forum kobiety, które żałują iż współżyły przed slubem, są kobiety które nie żałują, jest też bardzo szczera i bardzo mądra kobietka, która żałuje, że przed ślubem współżyła tylko z jednym  Dlatego po wyciągnięciu średniej z powyższych opinii nie da się jednoznacznie określić która z opcji spotka Was. Jeśli rozumiecie się tak dobrze jak opisujesz, jeśli nie możecie już teraz bez siebie żyć, to istnieje spore prawdopobieństwo, że będziecie już razem na zawsze. Tym bardziej, że Partnera zazdroszczą Ci koleżanki, to daje do myślenia  Nie traktuj małżeństwa w obrządku katolickim jako gwarancji czegokolwiek. Ten dział jest usiany tematami osób w katolickim małżeństwie nieszczęśliwych. Nieszczęśliwych tym bardziej, iż wydawało im się, że po ślubie będzie lepiej. Gdybym miał w tym momencie więcej czasu wskazałbym Ci kilka konkretnych wypowiedzi. Czekanie na "po ślubie" nie daje nic, poza spełnieniem wymagań nauczań KRK i stuprocentową gwarancją uniknięcia ciąży. Ha, może być i tak, że jesteście seksualnie niedopasowani. To przykra sprawa i nie życzę Wam tego. Ale, zastanówmy się co by dało w razie dało czekanie do ślubu z rozpoczęciem współżycia? Nic. Poza zbędnymi komplikacjami przy anulowaniu ślubu kościelnego. Bo jeszcze bardziej wam nie życzę trwania w niedopasowanym związku. Natomiast: Elbrus napisał(a): Jeśli wierzysz Pismu Świętemu, to powinno ono być wystarczającym argumentem. nie mam nic do dodania. Tłumaczył nie będę. Albo stosujesz się do Objawienia, Katechizmu KRK albo "do widzenia."
_________________
|
Pt wrz 10, 2010 13:41 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
Kamala napisał(a): SweetChild, mowisz o nierozerwalnosci malzenstwa, ktore wg Jezusa powstaje po tym, kiedy mezczyzna zlaczy sie ze swoja zona i stana sie jednym cialem? Bo faktycznie wtedy powstaje malzenstwo. Nie, mówię o wymogach formalnych, bo to one decydują, od kiedy dwoje ludzi przestaje "łapać się" na przykazanie "nie cudzołóż". Jeśli bowiem A i B współżyją do dnia D, a po tym dniu zawrą ślub kościelny, to do dnia D cudzołożyli, a od dnia D nie cudzołożą. Jak to się ma do Twojego stwierdzenia, że małżeństwo, wg Jezusa powstaje po tym, kiedy mężczyzna złączy się ze swoja zona i staną się jednym ciałem? Przy takim podejściu A i B nigdy nie cudzołożyli. Kamala napisał(a): To jest naprawde trudno pojac? Ze seks jest dla ludzi doroslych=odpowiedzialnych i odwaznych, a nie dla dzieci, ktore chca tylko przyjemnosci? Nie, to nietrudno pojąć i chyba nikt z tym nie polemizuje. Trudno pojąć, że oprócz tego trzeba spełniać jakieś tam wymogi formalne.
|
Pt wrz 10, 2010 13:53 |
|
|
|
 |
zagubiona_21
Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23 Posty: 806
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
Geonides napisał(a): Nie traktuj małżeństwa w obrządku katolickim jako gwarancji czegokolwiek. Ten dział jest usiany tematami osób w katolickim małżeństwie nieszczęśliwych. Nieszczęśliwych tym bardziej, iż wydawało im się, że po ślubie będzie lepiej. Gdybym miał w tym momencie więcej czasu wskazałbym Ci kilka konkretnych wypowiedzi. Czekanie na "po ślubie" nie daje nic, poza spełnieniem wymagań nauczań KRK i stuprocentową gwarancją uniknięcia ciąży.
Czekanie dla samego czekania rzeczywiście sensu nie ma. To powinno być czymś podszyte, jakąś ideą, zrozumiałą i ważną dla obu partnerów. W tych wypowiedziach to nie brak seksu przedmałżeńskiego ma wpływ na obecną sytuacje ludzi, ale problemy emocjonalne, kłamstwo, brak szacunku i zrozumienia. Czystość przedmałżeńska może być też pewną formą ucieczki i manipulacji, ale chyba nie o tym tu jest pisane. Geonides napisał(a): Ha, może być i tak, że jesteście seksualnie niedopasowani. To przykra sprawa i nie życzę Wam tego. Ale, zastanówmy się co by dało w razie dało czekanie do ślubu z rozpoczęciem współżycia? Nic. Poza zbędnymi komplikacjami przy anulowaniu ślubu kościelnego. Bo jeszcze bardziej wam nie życzę trwania w niedopasowanym związku. Nie jestem w stanie zrozumieć co to znaczy niedopasowanie seksualne. Oczywiście teoretycznie wiem o co chodzi, ale praktycznie chyba można jakoś wzajemnie się dopełnić, dotrzeć, a nie wymagać spełniania swoich potrzeb. Jest mnóstwo psychologicznych korzyści z czekania, seks jest obciążeniem dla kobiety, która nie czuję się w pełni bezpiecznie, która boi się konsekwencji i w pewien sposób przenosi związek do łóżka, tak wiem, nie u wszystkich, ale widziałam to u moich koleżanek, więc zdarza się.
_________________ Szukaj mnie Bo sama nie wiem już Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.
|
Pt wrz 10, 2010 13:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
Geonides, jezeli autorke postu nauka Kosciola i Jezusa nie obchodzi, to ja w ogole nie widze problemu. Carpe diem!
Widac ma jakies watpliwosci i wlasnie te probujemy je wyjasnic. Zrobi jak zechce. Jezeli przy 5 partnerze zostanie, bo wpadnie, to jej wybor. Jezeli ten pierwszy bedzie jedynym - tez dobrze. Jezeli bedzie zyla z nim rok i uzna, ze to nie to, no coz, zycie nie jest bajka itd.
Tyle ze w tym "chrzescijanskim pomysle na malzenstwo" nie chodzi o samorealizacje i przyjemnosc z zycia w potocznym rozumieniu, ale o odpowiedzialnosc za siebie i innych. Wiem, to dzisiaj niemodne. Dlatego nikt za nic nie jest odpowiedzialny, zaczynajac od partnera seksu a na przestrzeganiu prawa konczac.
Co tam, ze w Malym Ksieciu byl mowa o tym , ze "stajesz sie na zawsze odpowiedzialny za to co oswoiles"? Bzdury: jestes odpowiedzialny za siebie i swoje szczescie. Inni niech sie martwia sami o siebie.
Pamietaj tylko, ze inni tez moga wyznawac taka filozofie.
SweetChild, ty tez jestes formalista? To ze dla Kosciola "prawnie" i rozwod po slubie cywilnym nie jest przeszkoda do innego malzenstwa koscielnego, to jedna strona medalu. Ale chyba nie przypuszczasz, ze Jezus mial cos takiego na mysli? Dla Niego, a wiec i dla Boga nie ma "malzenstw na probe". Zlaczenie z zona=jedno cialo=malzenstwo. I jakis pomysl za tym sie kryje, ktory to pomysl jest jakos zwiazany z natura czlowieka, ktora dal mu Bog. wlasciwie tego powinna nas uczyc katecheza, ale jak widac uczy tylko przestrzegania przepisow koscielnych. Bez proby tlumaczenia.
Oczywiscie, Pan Bog moze przez nasza pokute, spowiedz i rozgrzeszenie, prostowac nasze drogi zyciowe. Tyle ze wielu z tych, ktorzy prosza o sakrament malzenstwa po latach wspolzycia, pewnie nawet tego nie zaluje, bo i czego? A szkody, ktore powstaly na skutek tego nieuporzadkowania ciagna sie dalej i wychodza przy roznych okazjach. Tylko kto by w to wierzyl, ze nasze grzechy maja jakies skutki? to Pan Bog powinien byc nam wdzieczny, ze jednak sie pobralismy w kosciele i teraz juz tylko blogoslawic.
Przepraszam, jezeli kogos urazilam, ale ostatnio mam do czynienia ze skutkami roznych nieodpowiedzilanosci i troche mnie takioe tematy denerwuja.
Ostatnio edytowano Pt wrz 10, 2010 14:05 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 1 raz
|
Pt wrz 10, 2010 14:02 |
|
 |
inviiicta
Dołączył(a): Wt sie 03, 2010 10:14 Posty: 8
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
Jakoś zawsze ciężko mi było pojąć, dlaczego Kościół zabrania seksu przedmałżeńskiego. Dopiero wykład ks. Pawlukiewicza "Seks - poezja czy rzemiosło" dał mi jasność, na pogląd Kościoła w tej sprawie. Polecam wszystkim zainteresowanym. Chciałabym zaczekać i mam nadzieję, że trafię na partnera, który to zrozumie.
|
Pt wrz 10, 2010 14:04 |
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
Geonides napisał(a): Widzę też realne zagrożenie, że Twój Partner może zacząć tracić cierpliwość. Raz, że czeka już cztery lata, a po drugie, weź też pod uwagę, że oboje macie 21 lat. Nie dopuszczajmy by u Partnera pojawiły się "złe myśli". (...) Moim zdaniem nie warto do powyzszego dopuszczać. 4 lata w obecnym otoczeniu, to naprawdę bardzo długo. Znałem dwoje ludzi którzy tworzyli na studiach wręcz idealną parę, wszyscy myśleli że będą małżeństwem, wielka miłość, wszystko im się niby układało. Po czym okazało się że facet ją zdradził bo nie mógł sobie poradzić z jej czekaniem do ślubu. Rzecz jasna związek w konsekwencji się rozpadł (po 4 latach chyba). Oczywiście nie bronię tego człowieka w żaden sposób, zachował się jak niegodnie, nie był jej wart i tak dalej. Ale gdyby jednak poszli ze sobą do łóżka przed ślubem, pewnie do tego ślubu by doszło... Geonides napisał(a): Są tu na forum kobiety, które żałują iż współżyły przed slubem, są kobiety które nie żałują
A moja znajoma żałowała że czekała do ślubu. Bo zamiast kochać się gdy jest się najbardziej zakochanym, czeka się do nocy po tych wszystkich stresach związanych z urządzaniem wesela... a potem wprowadzasz się do własnego domu i dopada cię szara domowa rzeczywistość, mąż rozrzuca brudne skarpetki po pokoju, żonie nie wychodzą obiady tak jak teściowej, mężowi nie chce się wynieść śmieci, żona po pracy jest zbyt zmęczona na amory... idealnym czasem na seks są studia 
|
Pt wrz 10, 2010 14:13 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
No tak, bo seks jest tylko po to, zeby nam bylo przyjemnie... Tylko, jakos to naturze (Panu Bogu) nie wyszlo i dzieci mozna przy tym dostac... A te dzieci jakos trzeba utrzymac i wyzywic. Same klody pod nogi. Przeciez w zyciu chodzi tylko o przyjemnosci. Czyz nie?
|
Pt wrz 10, 2010 14:16 |
|
 |
Geonides
Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38 Posty: 473 Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
@Kamala Jeśli nie interesuje Jej nauczanie Kościoła, to droga wolna. Zgadzam się w stu procentach. Natomist z faktu iż anileve zadała sobie trudu założenia tematu na naszym forum wnioskuję co innego gdyż anileve pisze: anileve napisał(a): Dziś brakuje mi już argumentów, żeby to sobie wytłumaczyć, żeby udało mi się przekonać samą siebie wobec wciąż rosnącego pragnienia, żeby okazać mu jak bardzo Go kocham oraz anileve napisał(a): Tu Kościół znów woła „veto” , nie przedstawiając żadnych rzeczowych argumentów. Także prosimy o rzeczowe (rzeczowe od słowa "rzecz" = przedmiot, coś namacalnego, coś czego można dotknąć", coś rzeczywistego) argumenty na dyskutowany temat. Takie, które pozwolą użytkowniczce anileve przekonać samą siebie do celowości dyskutowanego . Osobiście również chętnie się z nimi zapoznam. @Zagubiona_21 Poruszasz dwa odrębne zagadnienia: Zagubiona_21 napisał(a): Nie jestem w stanie zrozumieć co to znaczy niedopasowanie seksualne. Oczywiście teoretycznie wiem o co chodzi, ale praktycznie chyba można jakoś wzajemnie się dopełnić, dotrzeć, a nie wymagać spełniania swoich potrzeb. Nie jest to temat, w którym celowe jest szczegółowe dyskutowanie mechaniki braku dopasowania seksualnego partnerów. Powiem tylko, że temat ten nie jest błachy, a poza zaburzeniami erekcji niedopasowanie jest główną przyczyną wizyt par u seksuologów. I nie, nie zawsze można praktycznie dotrzeć się i dopełnić. Zagubiona_21 napisał(a): Jest mnóstwo psychologicznych korzyści z czekania, seks jest obciążeniem dla kobiety, która nie czuję się w pełni bezpiecznie, która boi się konsekwencji i w pewien sposób przenosi związek do łóżka, tak wiem, nie u wszystkich, ale widziałam to u moich koleżanek, więc zdarza się. Nie przeczę, ale poruszane przez Ciebie obawy nie dotyczą autorki wątku, która podkreśla głęboką miłość do swojego Partnera.
_________________
|
Pt wrz 10, 2010 14:28 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
Geonides napisał(a): @Kamala Jeśli nie interesuje Jej nauczanie Kościoła, to droga wolna. Zgadzam się w stu procentach. Natomist z faktu iż anileve zadała sobie trudu założenia tematu na naszym forum wnioskuję co innego gdyż anileve pisze: anileve napisał(a): Dziś brakuje mi już argumentów, żeby to sobie wytłumaczyć, żeby udało mi się przekonać samą siebie wobec wciąż rosnącego pragnienia, żeby okazać mu jak bardzo Go kocham oraz anileve napisał(a): Tu Kościół znów woła „veto” , nie przedstawiając żadnych rzeczowych argumentów. Także prosimy o rzeczowe (rzeczowe od słowa "rzecz" = przedmiot, coś namacalnego, coś czego można dotknąć", coś rzeczywistego) argumenty na dyskutowany temat. Takie, które pozwolą użytkowniczce anileve przekonać samą siebie do celowości dyskutowanego . Osobiście również chętnie się z nimi zapoznam. Geonides, czy dla ciebie rzeczowym argumentem jest wiara w to, ze jest Bog, Bog jest Miloscia i stworzyl nas z milosci? Bo jezeli tu sie nie spotkamy, to mowienie o tym, ze czlowiek bez prawdziwej milosci, ktora nie polega na zaspokajaniu pragnien i zadz, ale na odpowiedzialnosci za innych, dojrzewaniu do obdarowywania innych i wyrastaniu z egoizmu, niszczy wlasne czlowieczenstwo czyli swoja najglebsza istote i nie moze znalezc szczescia i spokoju, co najwyzej przejsciowe zadowolenie, jest bez sensu. Ja ci calej teologii nie wyjasnie, bo nie umiem. Ja zakladam,wierzac Chrystusowi, ze Bog chce naszego dobra. I ze tego dobra nie osiagniemy rwac z wszystkich drzew, ktore dookola nas rosna, ale ze pewne ograniczenia naszej (swa)woli sa wrecz niezbedna, zeby wspolnota o jakiej marzyl i mowil Jezus byla mozliwa. I owa wspolnota nie ma na celu tylko mojego dobra i mojej samorealizacji, ale dobro wszystkich. To nie ja jestem jej centrum, ale w wariancie optymalnym Bog, nasz ojciec. Zrodlo naszego zycia i milosci bez ktorej kazdy czlowiek ginie (nawet naukowcy to udowodnili). Czy uwazasz ze argumenty o niedopasowaniu fizycznym sa rzeczowe? Mozliwe, w koncu mowia o cielesnosci. A argumenty o niechcianych dzieciach? Rzeczowe, czy nie? No bo w koncu owe psychiczne szkody, ktore takie dziecko ma (a mowi o tym coraz wiecej psychologow) juz rzeczowe nie sa, a i w malzenstwach tez coraz czesciej moga sie pojawiac. No a ryzyko AIDS i innych chorob w zwiazkach zmieniajacych partnerow to rzeczowe, czy nie? Wiesz, ja czasem tez sie zastanawiam czy warto wierzyc Jezusowi. Bo On przeciez nie znal naszych realiow. A potem rozgladam sie po rodzinie i znajomych i jakos tak wiecej nieszczesc rozwodow, zagubionych dzieci jest tam, gdzie Jego zasad nie przestrzegano. Tam, gdzie seks przed slubem byl normalny, bo to przeciez fizjologia, jak potrzeba jedzenia. Gdzie ten grzech rodzicow powiela sie u ich dzieci. A tam gdzie tego nie bylo, gdzie nauczano odpowiedzialnosci ktora powinna temu towarzyszyc, jakos (przypadkiem) tych nieszczesc i nieudanego zycia mniej. Nie, nie to ze samo szczescie i miod. Ale to nie tylko zycie, okolicznosci, glupi maz, podla zona i Kosciol sa winni nieudanemu zyciu. To kazdy z malzonkow probuje swoje slabosci naprawiac i nie ucieka tak latwo przy byle problemie. Bo to nie tylko o seks tu chodzi. Oczywiscie 100% pewnosci nie ma, ze wszystko sie nie uda, albo ze sie uda. Ale jakos takie jest moje doswiadczenie na dowolnie wybranej, stosunkowo duzej grupie losowej. To jest rzeczowy argument, czy nie?
Ostatnio edytowano Pt wrz 10, 2010 14:56 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 1 raz
|
Pt wrz 10, 2010 14:46 |
|
 |
agvis
Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25 Posty: 975
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
Kamala, pięknie powiedziane.
|
Pt wrz 10, 2010 14:51 |
|
 |
eskimeaux
Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57 Posty: 464
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
Cytuj: Ha, może być i tak, że jesteście seksualnie niedopasowani. Nie ma takiego zwierzęcia. Nie istnieje coś takiego, jak seksualne niedopasowanie. To jeden ze współczesnych mitów. Kiedyś ludzie wierzyli w czarne koty, dzisiaj w niedopasowanie.
_________________ Come and see the truth through lies you've been fed. Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?
|
Pt wrz 10, 2010 16:37 |
|
 |
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
 Re: seks przedmałżeński po raz kolejny :)
eskimeaux napisał(a): Nie istnieje coś takiego, jak seksualne niedopasowanie. To jeden ze współczesnych mitów. Kiedyś ludzie wierzyli w czarne koty, dzisiaj w niedopasowanie. Owszem, istnieje. Choć nie sądzę żeby było to powszechne.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
Pt wrz 10, 2010 17:12 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|