Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 13, 2025 22:24



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Adopcja 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Adopcja
Ja rozumiem, że ktoś może bać się mocy genów.
Mam bardzo wierzących rodziców (nie tylko co niedziela biegających do kościoła, ale naprawdę wierzących, modlących się brewiarzem każdego dnia i na wielu płaszczyznach dających świadectwo wiary itd.) - a mimo to, nie da się ich przekonać do słuszności adopcji.
Panicznie się boją obcych, nieznanych genów. Ja od zawsze chciałam adoptować dziecko, a oni od zawsze usiłowali mi to wybić z głowy. Po prostu boją się niewiadomej. Zdarza się.


So paź 16, 2010 14:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54
Posty: 1036
Post Re: Adopcja
wiec masz wierzących..acz ,niekoniecznie ufających(to takie moje dywagacje)..ja też się bym się bała..boje się mieć swoje własne,a co dopiero wychować dobrze cudze?..to bardzo duża odpowiedzialność.
I chyba spora presja na rodziców,ze strony środowiska (jeśli oczywiście otoczeni o tym wie)


So paź 16, 2010 14:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Adopcja
W takim razie co ma jedno do drugiego? Ty wypowiadasz się tak jakbyś była w 100% ufająca, a bałabyś się adoptować (a mi ktoś kiedyś mówił, że zaufanie wyklucza lęk - choć ja się akurat z tym nie do końca zgadzam).
Ja nie mam w sobie za grosz zaufania, a nie bałabym się.
Myślę, że to kwestie indywidualne.

Jest jeszcze coś takiego jak wolna wola.
Mogę wierzyć/ufać, że będzie dobrze, a jednocześnie tego nie wybrać, bo nie chcę i już.


So paź 16, 2010 14:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54
Posty: 1036
Post Re: Adopcja
nie jestem ufajaca w 100%..mam w sobie ogromne lęki..boję się o własne dzieci,boję się że świat aktualny w takiej postaci jakim jest-po prostu je "zeżre" i unieszczęśliwi..w przypadku adopcji,trzeba się liczyć z rożnymi wydarzeniami-równie dobrze może to być dziecko które będzie naszą radością-a równie dobrze które będzie "krzyżem"..to występuje też w przypadku własnych dzieci,ale tutaj wchodzi w grę świadomość krwi,i ciała(że to moje) łatwiej przebaczyć--chyba..tak myślę..adopcja jest du żą odpowiedzialnością,ale nie ze względu na leki,że to dziecko będzie skrzywione psychiczne..ale raczej to,czy jestem wstanie naprawdę wychować wartościowego człowieka..żeby ktoś mi nie zarzucił//że była to moja zachcianka..ale prawdziwa potrzeba otoczenia kogoś opieką i miłością.
Masz rację,zaufanie wyklucza lęk..zdaję sobie sprawę z moich ograniczeń..bo ja się ciągle boję..bojąc zaufać MU bezgranicznie


So paź 16, 2010 15:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23
Posty: 806
Post Re: Adopcja
Zaufanie nie wyklucza lęku, człowiek, który się nie boi chyba nie jest człowiekiem. To mechanizm obronny dany człowiekowi. Zaufanie polega na wypełnianiu Bożego planu mimo lęku, na walce z nim. Jeżeli chodzi o wychowanie człowieka to może się mylę, ale nie zależy ono tylko od rodziców, ma na to wpływ również środowisko, szkoła, poza tym każdy jest kimś indywidualnym i żeby nie wiem jak się starać to nie ulepi się go wg własnego widzi mi się. Miłość rodziców, ich przykład dobrego życia, możliwość rozwoju to to o co rodzice winni się troszczyć, na wszystko naprawdę nie ma się wpływu. Zastanawiając się nad Twoimi słowami, że świat pożre i unieszczęśliwi... człowieka chyba unieszczęśliwia jego własny stosunke do tego świata, a nie sam świat. Silni, pewni siebie ludzie jakoś zawsze sobie poradzą.
A i jeszcze jedna rzecz, każdy w życiu musi popełnić jakieś błędy i nie wolno nikomu odbierać tego prawa.

_________________
Szukaj mnie
Bo sama nie wiem już
Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.


So paź 16, 2010 16:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54
Posty: 1036
Post Re: Adopcja
nie każdy jest silny i pewny siebie..chodzi mi o pożarcie duchowe..na społeczne nie mam wpływu-niewielki w każdym razie.z lękiem i zaufaniem,sprawa sporna-zależy czego się boimy ;),i kogo dotyczy nasz lęk..nie odczuwam żadnego lęku względem swojej osoby..a jednak lęk jeśli chodzi o dzieci jest dość silny..i to chyba też naturalne


So paź 16, 2010 17:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23
Posty: 806
Post Re: Adopcja
Pewnie tak. Nie wiem, nie mam dzieci. Jeżeli chodzi o pewność siebie, poczucie własnej wartości itd. to akurat każdy powinien je mieć. Bo czym jest brak pewności siebie jak nie kompleksami, niskim poczuciem własnej wartości, miłość i szacunek do siebie wynosi się z domu. Przebojowość jest już cechą, którą nie każdy posiada, ale pewność siebie powinien mieć każdy.

_________________
Szukaj mnie
Bo sama nie wiem już
Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.


So paź 16, 2010 17:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Adopcja
ikm chcę Ci tylko powiedzieć że nie trzeba się obawiać rzeczy typu matka alkoholiczka czy narkomanka w przypadku adopcji- takie rzeczy rodzicie wiedzą zanim zdecydują się. Nie podaje im się oczywiście danych biologicznej matki ale wiele o niej wiedzą, są zbierane dokładne informacje typu właśnie chorób dziedzicznych, alkoholu czy narkotyków szczególnie w ciązy itp. Nie adoptuje się dziecka w ciemno nic nie wiedząc o jego pochodzeniu.
a tak w ps to mój mąż też jest synem alkoholika...

_________________
Ania


Śr paź 27, 2010 10:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 13:48
Posty: 249
Post Re: Adopcja
Dla mnie to nie jest kwestia genów. Nie bałabym się adoptować niemowlaka. Natomiast większe dzieci są (prawie) zawsze zaniedbane, poważnie zaniedbane (już pomijam FAS). Wiąże się to z rehabilitacją itp. Miewają za sobą traumatyczne przeżycia, które mogły wywołać RAD - zespół zaburzenia więzi. To jest dopiero jazda. Nie chodzi o to, że się nie da. Ale warto wiedzieć, że to jest ciężka praca, wysiłek, któremu często bez specjalistów się nie podoła i to brać pod uwagę. Nie jest to wyłącznie słodkie spełnienie pragnienia rodzicielstwa. Bo jest to rodzicielstwo trudniejsze od biologicznego i nie dla każdego.

_________________
"Oto czynię wszystko nowe" Ap 21,5


N sty 23, 2011 18:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 14, 2011 0:16
Posty: 3
Post Re: Adopcja
Przeczytałem wasze wypowiedzi i spieszę ze swoim komentarzem, bo zaczynacie dochodzić do karkołomnych wniosków. Jestem ojcem adopcyjnym trójki dzieci. Córeczki do nas trafiły mając 1,5 i 4,5 roku. Synek trafił później jako niemowlę.
Kilka faktów:
1. Nieprawdą jest, że wszystkie adoptowane dzieci mają FAS i są poważnie zaniedbane - chyba, że słowo "zaniedbane" określa olbrzymi głód miłości i ciepła,
2. Nieprawdą jest, że w domach dziecka czekają dzieci, a brak jest rodziców gotowych adoptować - chyba, że mówimy o adopcja liczniejszych rodzeństw (3 i więcej) lub starszych dzieci (ponad 4-5 lat), ale to przypadki nieliczne,
3. Nieprawdą jest, że geny definiują charakter i los człowieka - jeśli tak by miało być, proponuję od razu wylistować przy urodzeniu potencjalnych morderców, gwałcicieli i złodziejów, a potem zamknąć ich zanim zrobią krzywdę społeczeństwu.
4. Prawdą jest, że dzieci w domach dziecka mają OLBRZYMIĄ potrzebę miłości i ciepła.
5. Prawdą jest, że znakomita większość dzieci w domach dziecka ma nieuregulowaną sytuację prawną - rodzice biologiczni mają częściowo ograniczone prawa rodzicielskie, itd.; w wielu przypadkach rodzice biologiczni mimo długiego czasu dawanego przez sądy na naprawę nie są w stanie podjąć trudu wychowawczego, ale jest też wiele przypadków powrotu dzieci do rodzin biologicznych; niestety w tym czasie próby rodziców dziecko jest niejako "w zawieszeniu" (tutaj trudno coś wymyślić poza ideą małych rodzinnych domów dziecka, do których prowadzenia chętnych brak).
6. Prawdą jest, że 99,9% nabytych negatywnych zachowań eliminuje się po 1-2 latach od przyjęcia dziecka przez rodziców adopcyjnych. Znikają one bez śladu.
7. Prawdą jest, że zdecydowana większość rodzin chce adoptować niemowlęta i kolejki do takich dzieci, po odbytych przez kandydatów adopcyjnych kursach i kwalifikacjach liczone są w LATACH.

Mógłbym jeszcze długo wymieniać. Jeśli są chętni to zapraszam do rozmowy. Dodam tylko, że moja najstarsza córka (adoptowana w wieku 4,5 roku) jest wymieniana przez wychowawcę jako osoba szczególnie uzdolniona. Z kolei młodsza córka ma taki werbalny dar przekonywania, że potrafiła przekonać kilkoro dzieci w grupie, żeby na dworze zdjęły kurteczki na zimowym spacerze. O najmłodszym się nie wypowiem, bo ma dopiero 2 lata.

Pozdrawiam wszystkich,
Szczęśliwy Ojciec


Pn lut 14, 2011 0:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Adopcja
Andrzej dziękuję za bardzo pozytywną i konkretną wypowiedź.
Ja zadam może inne troszkę pytanie. Mam dwóch własnych synków i trochę rozważamy jeszcze jedno dziecko ale sa pewne przeciw (mój problem z kręgosłupem, problem z dłuższa nieobecnością w pracy itp) Czasem jako alternatywa przychodzi mi na myśl ewentualna adopcja. Warunki mamy dobre, mieszkamy we własnym domu na przedmieściach, oboje pracujemy i przyzwoicie zarabiamy.
Co sądzisz o adopcji dziecka przez rodzinę mająca własne dzieci? Wiem że są takie rodziny też.
Zaznaczam że nie chodzi mi o niemowlę. Gdybym rozważała adopcję to raczej dziecka w wieku kiedy mogłoby pójść do przedszkola, powiedzmy około 3 lat właśnie ze względu na moją pracę i żeby było w bliższym wieku do moich synków.
Moje dzieci mają w tej chwili 4 i 7 lat, rozważyć to konkretnie moglibyśmy powiedzmy za rok, dwa. Czyli miałabym w domu powiedzmy 8 i 5 letniego chłopca. Co sądzisz o tym jak oni podeszliby do takiego faktu, czy zaakceptowaliby nowego członka rodziny? I czy jest możliwośc żeby dzieci najpierw poznały bliżej to nowe dziecko?
Z tego co piszesz są kolejki do adopcji niemowląt i nawet ie chciałabym się "wtryniać" do kolejki rodzicom którzy nie mogą mieć własnych dzieci. Jak to wygląda w przypadku dzieci takich około 3 letnich?

_________________
Ania


Pn lut 14, 2011 9:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 13:48
Posty: 249
Post Re: Adopcja
And_rzej napisał(a):
1. Nieprawdą jest, że wszystkie adoptowane dzieci mają FAS i są poważnie zaniedbane - chyba, że słowo "zaniedbane" określa olbrzymi głód miłości i ciepła,
6. Prawdą jest, że 99,9% nabytych negatywnych zachowań eliminuje się po 1-2 latach od przyjęcia dziecka przez rodziców adopcyjnych. Znikają one bez śladu.


To, co napisałam wynika z rozmów z paniami w ośrodku adopcyjnym, lektury czasopisma "Charaktery" i forum Bociana.

Ad 6. Czy liczby jakie podajesz wynikają z jakichś badań? Możesz podać szczegóły?
Wydaje mi się to nie do wiary i to nie dlatego, że mowa o dzieciach adoptowanych.

W jakim wieku są teraz Twoje dzieci?

_________________
"Oto czynię wszystko nowe" Ap 21,5


Pn lut 14, 2011 10:08
Zobacz profil
Post Re: Adopcja
And_rzej napisał(a):
3. Nieprawdą jest, że geny definiują charakter i los człowieka - jeśli tak by miało być, proponuję od razu wylistować przy urodzeniu potencjalnych morderców, gwałcicieli i złodziejów, a potem zamknąć ich zanim zrobią krzywdę społeczeństwu.
6. Prawdą jest, że 99,9% nabytych negatywnych zachowań eliminuje się po 1-2 latach od przyjęcia dziecka przez rodziców adopcyjnych. Znikają one bez śladu.


Na jakiej podstawie to piszesz Andrzeju? Geny przecież mają ogromny wpływ na człowieka.
Co do pkt.3 - tak właśnie ja uważam, że syn mordercy jest potencjalnym mordercą, tak jak syn alkoholika jest potencjalnym alkoholikiem a syn złodzieja potencjalnym złodziejem - niestety....(chodzi o to , że te dzieci mają znacznie zwiększone szanse, że skończą tak jak ich ojciec/matka - chociaż to nie jest reguła ale te szanse są duzo większe).
Ja dawniej myślałam o adopcji, mam dwójkę własnych i czasem myslę o trzeciem adoptowanym -ale mój mąż własnie boi się genów, ja też w sumie się tego boję.
Póki co nie mamy warunków na adopcję - 2 pokoje w bloku a jest nas już 4-ka i za ciasno w obecnym mieszkaniu, a finansów na zmiany brak, no ale pomarzyć można....

Andrzeju mam do Ciebie kilka pytań - bo jesteś obyty w temacie:
1) Czy przy adopcji dostaje się informację na temat chorób genetycznych u rodziców dziecka? - np. schizofrenia matki/ojca lub inne choroby dziedziczne?
2) Czy dostaje się informację na temat czy matka/ojciec są narkomanami?
3)Czy adoptując dziecko matka adoptująca musi zrezygnować z pracy i pozostać w domu z dzieckiem???
4) Czy każde adoptowane dziecko musi mieć swój własny pokój w nowej rodzinie?
5) Jaki jest wymóg co do dochodów dla adoptujących rodziców - tzn. czy jest jakiś próg dochodów przypadających na 1 członka rodziny, żeby móc adoptować dziecko?
6) Ile czekaliście na adopcję każdego dziecka?
7) Czy to jest tak że od początku przyprowadzano Wam jedno dziecko i to właśnie je adoptowaliście - czy przyprowadzano różne dzieci aby się z Wami zapoznały? Jak to jest?


Pn lut 14, 2011 12:25
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Adopcja
ikm mam przyjaciólke która adoptowała dziecko więc na częśc ci odpowiem.
Informację na temat stanu zdrowia matki, narkotyków, alkoholu, papierosów i obciążeń dostała i to szczegółowe, wiedziała że matka była młoda, zdrową dziewczyną (nastolatką), była pod kontrolą ginekologa w ciązy, ciąża była prawidłowa, dziewczyna zadeklarowała że nie piła, nie paliła w ciąży i że nie używała narkotyków. Stan zdrowia dziecka był oczywiście oceniony dokładnie przez pediatrę. Adoptowali dziecko zdrowe, maluszek rozwija się dobrze, bardzo mało choruje, ma już prawie rok, jest spokojnym, uśmiechniętym, przylepnym dzieckiem.
Oczywiście że matka nie musi rezygnować z pracy, nie ma nigdzie takiego wymogu, aczkolwiek przysługuje urlop macierzyński i chyba wychowawczy też- nie wiem czy macierzyński poniżej roku? W każdym razie jest granica wieku. Wszystkie mamy adoptowanych dzieci które znam (a znam 4 ) pracują.
Nie wiem jak są oceniane warunki materialne czy lokalowe. Napewno jakoś są. Ale wymóg że dziecko musi mieć swój pokój wydaje mi się mocno wygórowany :) Ja mam dom, dwoje dzieci i mają wspólny pokój. Na resztę pytań może odpowie nam Andrzej.
ps jako żona DDA zapewniam cię że geny to nie wszystko :)geny to tak naparwdę niewiele w takich kwestiach jak alkoholizm POza tym ani mój śp teść nie miał ojca alkoholika ani żaden z moich bliskich znajomych alkoholików- wręcz przeciwnie wszyscy mieli dobre pełne rodziny.....

_________________
Ania


Pn lut 14, 2011 14:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 14, 2011 0:16
Posty: 3
Post Re: Adopcja
kropeczka_ns napisał(a):
Co sądzisz o adopcji dziecka przez rodzinę mająca własne dzieci? Wiem że są takie rodziny też.

Jeżeli OBOJE macie w sobie tyle miłości, żeby pokochać jak własne dziecko, które do was przyjdzie z WŁASNĄ historią, bagażem doświadczeń i nawyków, dobrych i złych, zaakceptujecie je jakim jest pomagając mu zostać dobrym człowiekiem prawidłowo funkcjonującym w społeczeństwie, przekazując mu swój system wartości to adopcja jest jak najbardziej dla was.

kropeczka_ns napisał(a):
Co sądzisz o tym jak oni podeszliby do takiego faktu, czy zaakceptowaliby nowego członka rodziny? I czy jest możliwośc żeby dzieci najpierw poznały bliżej to nowe dziecko?

W waszym przypadku decyzja o adopcji MUSI BYĆ formalnie podjęta rodzinnie. Musielibyście dzieciom zakomunikować o waszych planach najlepiej w formie dziecięcej. Zanim do nas trafił synek, córeczki same dopytywały się o braciszka, wiec tak naprawdę były gotowe na powiększenie rodziny. Przed finalną decyzją urządziliśmy "rodzinną naradę". Powiedzieliśmy córeczkom, że Pan Jezus zapukał nam w nocy do serduszka i mówił, że w domu dziecka jest chłopczyk i zdaniem Pana Jezusa to nasz synek. Wyjaśniliśmy dziewczynkom, że nowy członek rodziny to obowiązki dla wszystkich, mniej czasu rodziców dla nich, ale też mnóstwo radości i nowy towarzysz zabaw. Każda musiała się zastanowić i potwierdzić, że na pewno chce, żeby trafił do naszego domu. Jeśli wasze dzieci nie inicjują rozmów o nowym członku rodziny musicie je zainicjować i zobaczyć jaka będzie ich reakcja. Oczywiście temat z dziećmi trzeba poruszyć jak już będziecie po kursie adopcyjnym i kwalifikacji w OAO. Jeśli OBOJE zdecydujecie się, to szczerze polecam wspólną wizytę w dobrym OAO. Co do wcześniejszego poznania to raczej nie ma takiej możliwości. Jeśli otrzymacie propozycję adopcji i po zapoznaniu się z dokumentacją dziecka zdecydujecie się na pierwsze spotkanie, to odbędzie się ono bez waszych dzieci. Jeśli wasze dzieci będą chciały mieć braciszka/siostrzyczkę to dla nich naprawdę nie będzie miało znaczenia czy mama je urodzi, czy adoptuje, chyba że rodzice/rodzina z góry obarczy stygmatem adoptowane dziecko, ale to przeciwwskazanie do adopcji.

MaBi napisał(a):
Ad 6. Czy liczby jakie podajesz wynikają z jakichś badań? Możesz podać szczegóły?
Wydaje mi się to nie do wiary i to nie dlatego, że mowa o dzieciach adoptowanych.

Z obserwacji naszej adopcyjnej grupy (6 małżeństw), rozmów w OAO i innymi małżeństwami adopcyjnymi, z którymi spotykamy się raz do roku.
Dzieci z poważnym FAS mają trudności z adopcją w Polsce, ale bardzo chętnie są adoptowane przez pary z Europy Zachodniej, gdzie chętnych na adopcje jest bardzo dużo, a dzieci bardzo mało. Tam czekanie bywa nieopłacalne, bo zegar biologiczny tyka bardzo szybko, a na kursy adopcyjne rzadko przychodzą ludzie w wieku dwudziestu kilku lat. Po prostu potomstwa można się nie doczekać.

MaBi napisał(a):
W jakim wieku są teraz Twoje dzieci?

9 lat, 5 lat, 2.5 roku.

ikm napisał(a):
a dawniej myślałam o adopcji, mam dwójkę własnych i czasem myslę o trzeciem adoptowanym -ale mój mąż własnie boi się genów, ja też w sumie się tego boję.

A jaką masz gwarancję, że wasze biologiczne dziecko nie wyłapie tego gorszego kompletu waszych genów? Czy z góry zakładasz, że dziecko ma być geniuszem? Geny są trochę jak glina - dobry rzemieślnik ze słabej gliny zrobi piękny dzbanek, a słaby rzemieślnik z idealnej gliny potrafi zrobić poczwarkę.

ikm napisał(a):
1) Czy przy adopcji dostaje się informację na temat chorób genetycznych u rodziców dziecka? - np. schizofrenia matki/ojca lub inne choroby dziedziczne?
2) Czy dostaje się informację na temat czy matka/ojciec są narkomanami?
3)Czy adoptując dziecko matka adoptująca musi zrezygnować z pracy i pozostać w domu z dzieckiem???
4) Czy każde adoptowane dziecko musi mieć swój własny pokój w nowej rodzinie?
5) Jaki jest wymóg co do dochodów dla adoptujących rodziców - tzn. czy jest jakiś próg dochodów przypadających na 1 członka rodziny, żeby móc adoptować dziecko?
6) Ile czekaliście na adopcję każdego dziecka?
7) Czy to jest tak że od początku przyprowadzano Wam jedno dziecko i to właśnie je adoptowaliście - czy przyprowadzano różne dzieci aby się z Wami zapoznały? Jak to jest?

Ad 1 - Tak
Ad 2 - Tak
Ad 3 - Na dziecko adoptowane, do 7-go roku jego życia, przysługuje normalny urlop macierzyński. Kiedy trafiły do nas córeczki moja Żona była na urlopie zdrowotnym, a cały macierzyński wykorzystałem ja - to były najpiękniejsze tygodnie mojego życia.
Ad 4 - Nie musi. Może mieć pokój wspólny z rodzeństwem tej samej płci.
Ad 5 - Nie wiem jaki jest próg dochodów, ale na pewno taki, żeby rodzina w powiększonym składzie mogła samodzielnie egzystować. Dochody pozwalające na wypoczynek całej rodziny w ciepłych krajach dwa razu do roku nie jest wymagany :)
Ad 6 - Na córeczki czekaliśmy 3 miesiące. Na synka około roku. Tak krótki czas wynikał z faktu, że informacja o dziewczynkach trafiła do nas łutem szczęścia i byliśmy mocno zdeterminowani by o nie walczyć - na dzieci czekaliśmy 5 lat od decyzji o powiększeniu rodziny. Normalnie na dzieci starsze (3 lata i więcej) lub rodzeństwa czeka się stosunkowo krótko (do roku) teraz na niemowlęta z reguły minimum 2 lata, a często dużo dłużej. My na kurs adopcyjny czekaliśmy dwa lata (długi czas, ale z perspektywy czasu chyba potrzebny, żeby utwierdzić się w swojej decyzji).
Ad 7 - Przyjęliśmy dzieci, które Pan Bóg postawił na naszej drodze, więc nie znam uczucia "odrzucenia" dziecka. Przy adopcji synka mieliśmy obawy bo urodził się z dysplastyczną nerką, a postawienie pełnej diagnozy w wieku niemowlęcym nie było możliwe. Postanowiliśmy zaufać Bogu, zaaplikować synkowi dużo witaminy M(iłości) i pomogło. Synek ma jedną, ale w pełni funkcjonującą, póki co nieobciążoną żadnym schorzeniem, nerkę - rozwija się wspaniale.

Polecam lekturę książek:
"Jeż" i "Wieża z klocków"- Katarzyny Kotowskiej ("Jeż" moim zdaniem powinien być lekturą w starszych klasach szkoły podstawowej lub gimnazjum)
"Dom malowany" - Magdaleny Grycman
"Bociany przylatują zimą" - Iwony Jurczenko-Toposkiej
Wszystkie czyta się jednym tchem. Lektura obowiązkowa dla tych co myślą o adopcji i dla tych co chcieli by dowiedzieć czym ona naprawdę jest.

Pozdrawiam wszystkich,
Andrzej


Pn lut 14, 2011 20:57
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL