Jak odkryć swoje powołanie??!!
Autor |
Wiadomość |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
http://kmt.pl/pozycja.asp?ksid=11107
moze jakąś książkę o tej tematyce warto poczytać? 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
N mar 13, 2005 9:14 |
|
|
|
 |
Zoe
Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35 Posty: 1082
|
ksiazke na pewno warto poczytac, ale:
Cytuj: wskazuje czytelnikowi - a potem analizuje - różne kryteria autentyczności powołania.
rozne kryteria autentycznosci powolania ?
przeciez nie ma jednego i uniwersalnego wzoru powolania ... wydaje mi sie, ze kazde powolanie jest inne, ze od kazdego (np kaplana) Pan wymaga czegos innego mimo iz ida ta sama droga. Ze kazdy kaplan ma inna misje do spelnienia na ziemi.
W zwiazku z tym ja bym tego nie uogolniala.
No ale nie znam sie na tym wiec moge sie mylic
pozdrawiam
a tak odnosnie tematu ... wydaje mi sie, ze nie ma co na sile szukac powolania ... w odpowiednim, w swoim czasie zrozumiesz co masz robic w zyciu.
_________________ Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.
|
N mar 13, 2005 12:33 |
|
 |
kefas_piotr
Dołączył(a): Śr lut 18, 2004 15:45 Posty: 1883
|
I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie niebieskim. Taki był początek apostolskiej działalności Pana Jezusa "Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi." Tymi słowami rozpoczął powołania do służby u Swego boku. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Właśnie tak radykalnej odpowiedzi wymaga powołanie człowieka do współpracy z Bogiem w dziele Zbawienia.
Ale powołanie, które najczęściej kojarzy się nam z powołaniem do służby liturgicznej, to tylko część Misterium powołania.
Ksiądz dr Drzewiecki tak pisze:
„Życie i zachowanie człowieka nie jest z góry określone - jak w przypadku zwierząt - poprzez instynkty, popędy, wrodzone predyspozycje czy naciski zewnętrzne. Człowiek może wybierać życie i szczęście lub śmierć i nieszczęście. Może nadawać pogłębiony sens swemu życiu, ale może też podążać za celami, które są szkodliwe lub nierealne. Może w ogóle żyć bez celu a nawet uciekać przed życiem.”
Nasze życie, tak szybkie i nieprzewidywalne, jest jednym Wielkim Powołaniem. Nie tylko do służby Bogu – chociaż to jest dla nas najświętsze, – ale również do służby ludziom. Ksiądz, lekarz, nauczyciel, pielęgniarka to nie zawód, a powołanie. Lecz najważniejszym powołaniem jest rodzicielstwo. To właśnie rodzina wywiera wielki i bezpośredni wpływ na ukształtowanie i podtrzymanie powołania nowych, młodych ludzi. Wychowanie młodego człowieka, który w swoim życiu będzie dokonywał właściwych i jednoznacznych wyborów, zgodnych z jego świadomością wszczepioną i pielęgnowaną przez rodziców, to najważniejsze zadanie w rodzicielstwie jako powołaniu do służby Bożej.
W Dokumencie końcowym Kongresu Powołań w Rzymie czytamy:
„W tej sytuacji jednym z podstawowych wymiarów wychowania jest pomaganie wychowankowi, by odkrył on własne powołanie, oraz by zaangażował się w jego realizację. Żyjemy bowiem w czasach, w których wielu młodych to ludzie nie wie, ani kim są ani po co żyją. To ludzie, którzy nie stawiają sobie nawet takiego pytania. W konsekwencji nie wiedzą, po co się uczą, pracują, zdobywają pieniądze, po co stawiają sobie wymagania, nawiązują kontakty, zaspakajają poszczególne potrzeby. Dopiero, bowiem znajomość ostatecznego celu nadaje sens poszczególnym zachowaniom i środkom, którymi się posługujemy. Niektórzy młodzi stawiają sobie wprawdzie pytanie o sens życia, ale zadowalają się cząstkowymi lub błędnymi odpowiedziami. Dla przykładu sądzą, że sensem ich życia jest być młodym, zdrowym i bogatym. Ale przecież także ludzie młodzi, zdrowi i bogaci popadają w alkoholizm czy narkomanię, wchodzą na drogę przestępczą, ulegają stanom depresyjnym i samobójczym. Fakt ten dowodzi, że bycie młodym, zdrowym i bogatym nie jest sensem ludzkiego życia. Może być, co najwyżej środkiem do osiągnięcia znacznie ważniejszych celów.” „Ten prosty fakt zaistnienia powinien nade wszystko przepełnić wszystkich zachwytem i niezmierną wdzięcznością dla Tego, który w całkowicie darmowy sposób powołał nas z niczego, wymawiając nasze imię. Zrozumienie zatem, że życie jest darem, nie powinno jedynie budzić postawy uznania, lecz powoli powinno sugerować pierwszą wielką odpowiedź na zasadnicze pytanie o jego sens: życie człowieka jest arcydziełem stwórczej miłości Boga i jest samo w sobie wezwaniem do miłości. Otrzymany dar ze swojej natury dąży do stania się dobrem dawanym. Miłość jest pełnym sensem życia. Bóg tak umiłował człowieka, że oddał za niego Swoje życie i uczynił go zdolnym do życia i miłowania na sposób boski.”
Nasz Przewodnik i następca Chrystusowy Jan Paweł II w Encyklice Familiaris consortio stwierdza, że „stwarzając człowieka na swój obraz i podobieństwo oraz nieustannie podtrzymując go w istnieniu, Bóg wpisuje w człowieczeństwo mężczyzny i kobiety powołanie, a więc zdolność i odpowiedzialność za miłość i wspólnotę. Miłość jest zatem podstawowym i wrodzonym powołaniem każdej istoty ludzkiej.” (FC, 11)
Prawie dwa tysiące lat temu, Chrystus powołał rybaków. Teraz nas też powołuje. Powołanie przejawia się w różnych formach; jedną z nich jest powołanie do służby Bogu przy ołtarzu.
„Ministranci, lektorzy, komentatorzy i członkowie chóru spełniają prawdziwą funkcję liturgiczną. Niech więc wykonują swój urząd z tak szczerą pobożnością i dokładnością, jak to przystoi wzniosłej posłudze i odpowiada słusznym wymaganiom Ludu Bożego.”
Dotyczy to również Szafarzy nadzwyczajnych, Diakonów, Prezbiterów i Biskupów.
Nasze osobiste powołanie zaczyna się od Chrztu świętego.
„W sakramencie Chrztu świętego Bóg Ojciec „pochyla się z serdeczną czułością nad dzieckiem, synem lub córką, owocem miłości mężczyzny i kobiety, by go pobłogosławić i uczynić w pełni Swoim dzieckiem. Od tej chwili dziecko jest powołane do świętości dzieci Bożych. Nikt i nic nie będzie mógł wymazać tego powołania. Poprzez łaskę Chrztu świętego Bóg Ojciec ukazuje, że On i tylko On jest autorem planu zbawienia, w którym każdy byt ludzki ma do spełnienia odpowiednie zadanie. Jego akt jest zawsze poprzedzający, uprzedni, nie oczekuje inicjatywy człowieka, jest niezależny od jego zasług ani nie kształtuje się w zależności od jego zdolności lub dyspozycji. Ojciec jest tym, który zna, wyznacza, wyciska impuls, kładzie pieczęć, wybiera jeszcze przed «założeniem świata» (Ef 1,4)”.
Z chwilą poczęcia wszyscy jesteśmy powołani do bycia dziećmi Bożymi. Oczywistym jest, że nie każdy z nas tą drogą zechce kroczyć, ale mamy zadatki i prerogatywy by nimi być.
„Jeżeli człowiek jest powołany do bycia dzieckiem Bożym, to nikt lepiej od Słowa Wcielonego nie może «mówić» człowiekowi o Bogu i przedstawiać udany obraz dziecka Bożego. Dlatego Syn Boży, przychodząc na ten świat, wezwał do naśladowania Go i bycia takim, jak On, do dzielenia z Nim życia, Jego słowa, Jego śmierci i zmartwychwstania, a nawet Jego uczuć. Syn posłany przez Boga stał się człowiekiem, by powołać człowieka: posłany przez Ojca jest Tym, który wzywa człowieka. Dlatego też nie istnieje fragment Ewangelii, spotkanie czy dialog, który by nie miał znaczenia powołaniowego, który nie wyrażałby pośrednio lub bezpośrednio wezwania ze strony Jezusa. Jest tak, jakby Jego spotkania ludzkie, sprowokowane przez różne okoliczności, były dla Niego okazją do postawienia jakiejkolwiek osoby wobec strategicznego pytania: co zrobić z moim życiem? Jaka jest moja droga?” (Dokument końcowy Kongresu Powołań w Rzymie, s. 36-7).
Te pytania i wątpliwości pozostaną, ale pozostanie również modlitwa, która może nas wspomóc i dać nam nadzieję, że przez sakramenty, przez dobre wychowanie i miłość rodzicielską, przez miłość Boga odnajdziemy się w swoim powołaniu i będziemy w nim trwać.
„Boże Ojcze, źródło miłości, który od wieków powołujesz do życia i dajesz pełnię życia, skieruj Twój wzrok na Europę. Powołaj ją raz jeszcze, tak jak to kiedyś uczyniłeś, ale przede wszystkim uczyń ją świadomą Twojego wołania, jej korzeni chrześcijańskich i wypływającej z nich odpowiedzialności. Słowo Wieczne, które od wieczności przyjmujesz miłość Ojca i odpowiadasz na Jego wołanie, otwórz serca i umysły młodych tej ziemi, aby nauczyli się pozwolić kochać Temu, który ich pomyślał na podobieństwo Swojego Syna i aby, pozwalając się kochać, mieli odwagę realizować to podobieństwo, które jest Twoim. Uczyń ich mocnymi i hojnymi, zdolnymi do podjęcia ryzyka dla Twojego słowa, wolnymi, by unieść się wysoko, zafascynowani pięknem Twojej drogi. Pobudź wśród nich głosicieli Twojej Ewangelii: duchownych i świeckich, misjonarzy i misjonarki, zakonników i zakonnice, którzy swoim życiem potrafią proponować drogę Chrystusa Zbawiciela. Duchu Święty, zawsze młoda Boża miłości, głosie Ojca Przedwiecznego, który nie przestaje brzmieć i wołać, wyzwól Europę od wszelkiego ducha samowystarczalności, od kultury człowieka bez powołania, od tego strachu, który uniemożliwia podjęcie ryzyka i czyni życie płaskim i bez smaku. Pozwól odkryć ludziom młodym pełny sens życia. Święta Dziewico, młoda córko Izraela, wybrana przez Ojca na oblubienicę w Duchu dla zrodzenia Syna na ziemi; zrodź w młodych Europy tę samą Twoją wielką odwagę, która kiedyś uczyniła Cię wolną uwierzyć w projekt przerastający Ciebie, wolną w nadziei, że Bóg go zrealizuje. Tobie, która poczęłaś i opiekowałaś się z matczyną miłością rodzącym się Kościołem, polecamy wszystkie powołania tego Kościoła, aby głosiły dzisiaj, tak jak kiedyś, wszystkim ludom, że Jezus Chrystus jest Panem w Duchu Świętym i w chwale Boga Ojca! Amen.”
_________________
"Przejmij mnie dreszczem Twojego Istnienia, dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach..."
JP II
|
N mar 20, 2005 10:43 |
|
|
|
 |
werona84
Dołączył(a): Wt kwi 26, 2005 13:25 Posty: 22
|
trochę o tym czytałam i trochę wiem z własnego doświadczenia:
1) modlitwa
2) studium Pisma Świętego (mi bardzo pomaga)
3) rozmowa ze spowiednikiem najlepiej stałym jesli takiego nie masz to z jakimś który Cię dobrze zna
i to chyba byłoby wszystko no i Ufność bo to podstawa...
_________________ umrzeć z miłości do Miłości to coś najpiękniejszego
|
Wt kwi 26, 2005 16:30 |
|
 |
Juana
Dołączył(a): Cz mar 31, 2005 5:51 Posty: 40
|
Nie mogę dać takiej stuprocentowej recepty. Napewno bardzo pomaga modlitwa i medytacja Pisma Świętego. Mogę opowiedzieć, jak to było ze mną. Może nie będzie to świadectwo kwieciste i piękne, ale wybaczcie mi, jesteście pierwszymi ludźmi, którzy je przeczytają. I żeby nie zajmować kilometróww tym temacie stworzę nowy. Jeśli ma to Wam pomóc, przeczytajcie.
_________________ "Przez pryzmat wiary wszystko zobaczysz w tęczowych kolorach."
|
Cz kwi 28, 2005 9:16 |
|
|
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Polecę pewną pozycję, skierowaną co prawda raczej tylko do panów... Ale jeśłi ktoś z Was myśli nad wstąpieniem do seminarium lub zakonu - chyba warto to przeczytać. Wątpliwości ma każdy - kto się od nich odżegnuje, jest nieszczery (o tym też tam jest). Mi bardzo pomogła, gdy rozważałem wstąpienie do seminarium.
Wszystko o książeczce na http://www.mareno.pl/ksiazka.php?isbn=83-913380-8-8
Na stronce pijarów ( www.pijarzy.pl ) można otrzymać tę pozycję nawet za darmo 
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz kwi 28, 2005 10:30 |
|
 |
Juana
Dołączył(a): Cz mar 31, 2005 5:51 Posty: 40
|
Wielkie dzięki ToMu 
_________________ "Przez pryzmat wiary wszystko zobaczysz w tęczowych kolorach."
|
Cz kwi 28, 2005 12:20 |
|
 |
Anielsky
Dołączył(a): N kwi 24, 2005 8:06 Posty: 14
|
Mi bardzo pomógł cytat (z pamięci) "Nie pytaj się, co potrzeba światu, zapytaj najpierw siebie, co Cię ożywia i idź zrób to, bo światu potrzeba ludzi żywych". Musisz próbować różnych rzeczy, musisz mieć marzenia (marzenia można czerpać z baśni, niezależnie od wieku  ) i jeśli spodoba Ci się bycie kimś konkretnym i na samą myśl o tym nie będzie się dało spać to znak, że to Cię ożywia i nie możesz tego zbagatelizować
Pasji i marzeń warto szukać - bez nich nie da się być żywym człowiekiem 
|
Cz kwi 28, 2005 22:35 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Post przeniesiony z tematu: viewtopic.php?p=105875#105875
magus napisał(a): Ja wyraźnie czuję się powołany do życia w celibacie. Chyba nie da się tego wyjaśnić słowami co czuje osoba powołana. Ja czuję takie jakby ciągłe wołanie abym podążył tą ścieżką, ale mimo tego cały czas nasuwają mi się pytania.
|
N wrz 25, 2005 21:28 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
 Re: Jak odkryć swoje powołanie??!!
maleństwo napisał(a): Jak można rozeznać swoje powołanie? Skąd pewność którą drogę wybrał dla mnie Bóg? Może myśląc, że to głos Boga idę za zwodniczym szeptem szatana. Co robić aby dobrze wybrać?
Musisz poznać siebie, odkryć kim jesteś, czego naprawdę pragniesz, czego potrzebujesz i co uważasz, za sens swojego życia. Jeśli to poznasz, zrozumiesz jaką stworzył Cię Bóg i będziesz wiedziała co powinnaś robić w życiu.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
N wrz 25, 2005 23:46 |
|
 |
kfiatooshka
Dołączył(a): So lis 11, 2006 16:14 Posty: 7
|
Trzeba mieć otwarte oczy nie tylko te serca, rozpoznające pragnienia, ale też te zwykłe, aby obserwować to co dzieje się wokół nas, bardzo często Bóg daje nam różne doświadczenia poprzez które nas powołuje do konkretnej służby.
|
So maja 05, 2007 20:55 |
|
 |
salydus
Dołączył(a): Pt sie 03, 2007 12:21 Posty: 43
|
 Samo przyjdzie
Samo przyjdzie, wtedy rozpoznasz.
Może to być Jego głos albo pomniejszy może tylko
szereg zdarzeń, które cię utwierdzą to jak z miłością
okazać się może miłostką dlatego dać należy temu czas
i nasłuchiwać Jego Głosu usłyszawszy go będziesz wiedział/a
|
So sie 11, 2007 21:18 |
|
 |
taia
Dołączył(a): N sie 19, 2007 20:20 Posty: 20
|
Na początku sie przywitam, wszak to mój pierwszy ;post, a nie widze tutaj takiego tematu, który byłby stworzony do tego aby powiedzieć wszystkim "dzien dobry", a właściwie to "dobry wieczór", chociaz ja zawsze jakos muwię "dzień dobry"...
Ja, mysląc o swoim powołaniu, odczuwam dość często strach. Wydaje mi się, że w tzw dzisiejszych czasach, kiedy wszystko musimy mieć pod kontrolą, trudno tak po prostu swój los oddac w ręce Najwyższego i powiedzieć : "Panie, chcę byc tylko narzedziem w Twoich dłoniach". Dla mnie, jest to rzecz, którą bardzo długo nie mogłam przeboleć ( to chyba, nie jest dobre okreslenie, ale wiadomo o co chodzi...). Teraz tez czuje jakis niepokoj odnośnie wyboru mojej drogi życiowej... A jestem w tym kluczowym momencie (matura i co potem?). Jednoczesnie wydaje mi sie, że może poprostu Bóg swój plan wobec mnie, przedstawi mi małymi kroczkami, żeby mnie nie odstraszyc i nie zniechęcić. To jak spacer ze świecą. Widac tylko droge na krok przed sobą, reszta okryta jest cieniem. .. To jest chyba mozliwe, prawda? Powołanie, to nie jest coś co przychodzi nagle, o tej i otej godzinie io juz sie wie... Chociaz takie przypadki chyba tez sie zdarzają...
Pozdrawiam! 
_________________ "Trzeba miec oczy zgadujące, żeby wszystko zauważyły" (ks. J. Twardowski)
|
N sie 19, 2007 22:35 |
|
 |
salydus
Dołączył(a): Pt sie 03, 2007 12:21 Posty: 43
|
 to jak z miłością
a tak odnosnie tematu ... wydaje mi sie, ze nie ma co na sile szukac powolania ... w odpowiednim, w swoim czasie zrozumiesz co masz robic w zyciu.[/quote]
czym osa jest i jak jej doznać?
kiedy jest i czy jest?
a gdy jest jeśli jest - na jak
długo?
|
So paź 06, 2007 17:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Taiu- wątek gdzie mozna się przywitać, jest w Hyde Park
Co do powołania- moze warto udać się do poradni powołaniowej- są takowe przy wiekszych parafiach...poszukaj w swoim mieście...
Poza tym z ego, co pamiętam to Ojciec Święty Jan Paweł II skonczył najpierw rok studiów polonistycznych zanim poszedł do seminarium...Takze w ostateczności zmienisz kierunek, jeżeli źle wybierzesz.. 
|
So paź 06, 2007 17:46 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|