Autor |
Wiadomość |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re:
liam napisał(a): Naprawdę myślę, że takie rozwiązanie prawne, żeby brak "nadliczbowych" zarodków był nie na życzenie, ale obowiązkowy, najlepiej rozwiązałoby kwestię in vitro. Wtedy wróci się do argumentów "człowiek nie może bawić się w Boga", "każde dziecko ma prawo zrodzić się z aktu miłosnego rodziców" i "to wbrew prawu naturalnemu / uwłacza godności".
|
Śr lis 10, 2010 20:50 |
|
|
|
 |
Vento
Dołączył(a): Śr gru 16, 2009 11:42 Posty: 45
|
 Re:
liam napisał(a): Naprawdę myślę, że takie rozwiązanie prawne, żeby brak "nadliczbowych" zarodków był nie na życzenie, ale obowiązkowy, najlepiej rozwiązałoby kwestię in vitro. Tutaj decydujące są, a przynajmniej powinny być, względy merytoryczne. Nadliczbowe zarodki tworzy się, żeby w razie niepowodzenia można było je podać bez powtarzania terapii hormonalnej, oraz bolesnego i niezbyt przyjemnego dla kobiety zabiegu pobierania komórek jajowych. Jeżeli nie chcesz nadliczbowych zarodków, to daj sobie wykrawać wyrostek po kawałku w, np. miesięcznych odstępach czasu.
|
So lis 13, 2010 10:59 |
|
 |
AHAWA
Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46 Posty: 1207
|
 Re: Syndrom in-vitro
Vento, " nadliczbowe zarodki" to tak jak z aborcją, określenie nie adekwatne do problemu. Mówmy wprost to są NADLICZBOWI LUDZIE. _________________________ 
_________________ .--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.
|
So lis 13, 2010 17:00 |
|
|
|
 |
Vento
Dołączył(a): Śr gru 16, 2009 11:42 Posty: 45
|
 Re: Syndrom in-vitro
Jajko nie jest kurą, żołądź nie jest dębem, a zarodek człowiekiem.
|
N lis 14, 2010 15:00 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Syndrom in-vitro
Cytuj: Jajko nie jest kurą, żołądź nie jest dębem, a zarodek człowiekiem. Tylko nie zapłodniona komórka jajowa lub wolny plemnik nie jest człowiekiem.... Jajko po wysiedzeniu jest kurą, żołądź po wsadzeniu do ziemi i zakiełkowaniu jest dębem, komórka jajowa złączona z plemnikiem staje się zarodkiem - czyli człowiekiem.
|
N lis 14, 2010 15:07 |
|
|
|
 |
Vento
Dołączył(a): Śr gru 16, 2009 11:42 Posty: 45
|
 Re: Syndrom in-vitro
Samo sobie przeczysz. Przeczytaj jeszcze raz co napisałeś.
|
N lis 14, 2010 15:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Syndrom in-vitro
Vento napisał(a): Samo sobie przeczysz. Przeczytaj jeszcze raz co napisałeś. gdzie znajdujesz owo zaprzeczenie?
|
N lis 14, 2010 15:16 |
|
 |
Vento
Dołączył(a): Śr gru 16, 2009 11:42 Posty: 45
|
 Re: Syndrom in-vitro
Widzę, że trzeba łopatologicznie: Alus napisał(a): Tylko nie zapłodniona komórka jajowa lub wolny plemnik nie jest człowiekiem.... Jajko po wysiedzeniu jest kurą, żołądź po wsadzeniu do ziemi i zakiełkowaniu jest dębem, komórka jajowa złączona z plemnikiem staje się zarodkiem - czyli człowiekiem. Czytaj aż zrozumiesz.
|
N lis 14, 2010 15:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Syndrom in-vitro
Oczywiście jajko jak i żołądź to taki zarodek ....i nic innego z nich nie urośnie jak kura, dąb. Z ludziego zarodka tylko człowiek.
|
N lis 14, 2010 15:38 |
|
 |
lublin33338
Dołączył(a): Pn maja 10, 2010 15:26 Posty: 455
|
 Re: Syndrom in-vitro
Zgadza się, z zapłodnionej komórki jajowej powstanie człowiek, powstanie - to nie znaczy że już nim jest. Poza tym nie tylko o sam zarodek tutaj chodzi. ,,Panowie sutannowcy " twierdzą, że do poczęcia powinno dojść w akcie miłosnym małżonków, dlatego nawet gdyby podczas zabiegu in vitro ani jeden zarodek nie został utracony, trudno byłoby uzyskać przychylność Kościoła. Zadałem kiedyś pytanie pewnemu obrońcy życia spacerującemu z transparentem, którego treść dotyczyła właśnie metody in vitro - w jaki sposób broni życia, na czym ta obrona polega, co konkretnie zrobił w tej sprawie? Nie uzyskałem żadnej odpowiedzi, co więcej nie chciał nawet rozmawiać? Zapytałem również czy obrońcy życia mają świadomość, że 30 % polskich dzieci idzie głodna do szkoły? Mnóstwo ludzi po prostu nie stać, aby się leczyć, brak pieniędzy na realizację recepty to zjawisko wcale nie marginalne. Czy obrońcy życia w ogóle uświadamiają sobie, że tego rodzaju problemy istnieją? Nie uzyskałem niestety odpowiedzi. Wydaje mi się że niepotrzebnie dyskutujemy już tak długo nad czymś, co i tak będzie prawnie dozwolone, bo nie podejrzewam, aby udało się wprowadzić zakaz stosowania metody in vitro.Jeśli światopogląd zabrania komuś stosowania takiej metody, nie musi jej stosować. Ograniczenia prawne niczego tutaj nie zmienią, co najwyżej zwiększą koszt tej metody ( dokładnie jak w przypadku aborcji).
|
Pn lis 15, 2010 5:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Syndrom in-vitro
30% polskich dzieci idzie głodnych do szkoły - znasz osobiście choć jedno takie dziecko?
|
Pn lis 15, 2010 9:27 |
|
 |
AHAWA
Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46 Posty: 1207
|
 Re: Syndrom in-vitro
lublin33338, tzw. zarodek to już CZŁOWIEK-DZIECKO i nie można porównywać człowieka do dębu czy kury bo potem dzieją się takie rzeczy jak podczas II wojny światowej. Przychylności Kościoła w dotykaniu Drzewa Życie nigdy nie będzie nie może być bo to grozi katastrofą dla całej ludzkości.
Zadałeś pytanie pewnemu obrońcy życia, może mogłeś zadać to pytanie jeszcze innemu, nie tylko on reprezentuje tzw. osoby prolife.
Co do głodnych dzieci. Dlaczego wobec takiej sytuacji in vitro ma być sponsorowana przez publiczne pieniądze? Dlaczego wobec tego te pieniądze nie mogą iść na dokarmianie głodnych dzieci albo realizacje recept? Czy przeciwnicy życia uświadamiają sobie że tego rodzaju problemy istnieją? a propagowania kultury śmierci tylko je pomnaża.
Jeżeli ta metoda zostanie poparta przez publiczne pieniądze to nie mam zamiaru płacić podatków. Publiczne pieniądze podatników nie mogą być wydawane na zabijanie dzieci.
_________________ .--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.
|
Pn lis 15, 2010 11:14 |
|
 |
AHAWA
Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46 Posty: 1207
|
 Re: Syndrom in-vitro
Vento, zapewne jakaś ich część jest nieproduktywna - chorzy, niedołężni a i są tacy którzy po prostu zostali kapłanami dla władzy, prestiżu, jednak mimo wszystko uogólnienie jakie zastosowałeś jest kłamliwe.
Wg Ciebie co oznacza produktywność, może taka produktywność jaką mamy w polityce? robi się tylko rok przed wyborami a 3 lata udaje się że się pracuje?
_________________ .--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.
|
Pn lis 15, 2010 13:25 |
|
 |
olila
Dołączył(a): N lip 05, 2009 8:45 Posty: 232
|
 Re: Syndrom in-vitro
Kamala Przepraszam, że odpowiadam z opóźnieniem, jakoś mi się wcześniej nie złożyło.  Tu znalazłam stanowisko papieża odnośnie transplantacji narządów od osób zmarłych, był za. Watykan to nie jest kościół lokalny. http://www.skladak.jaw.pl/kosciol_papie ... awla-ii,19W żadnym razie nie chciałam sugerować, że osoba umierająca jest mniej warta niż ta, która ma szanse na przeżycie. Ale wątek nie dotyczy transplantacji tylko in vitro. Tu znalazłam informację na temat stanowiska Kościoła wobec ciąży pozamacicznej. http://kosciol.wiara.pl/doc/491189.Kosc ... e-zabija/2„Dziecko poza macicą Są takie bardzo rzadkie przypadki, kiedy zarodek nie trafia na swoje miejsce, czyli do macicy. Zaczyna rosnąć w innym miejscu, najczęściej w jajowodzie. Nie ma szans, żeby tam przeżyć: w końcu braknie mu miejsca. To tak zwana ciąża pozamaciczna. Taka ciąża wiąże się też z dużym niebezpieczeństwem dla życia matki, bo jajowód może pęknąć. – Jeśli nie ma możliwości uratowania dziecka, jest dopuszczalny zabieg medyczny ratujący życie matki. Zabieg, którego ubocznym, niepożądanym skutkiem jest śmierć dziecka – mówi ks. dr Antoni Bartoszek, wykładowca teologii moralnej na Uniwersytecie Śląskim. Taką operacją może być wycięcie części jajowodu, w którym zagnieździło się dziecko. – To nie jest bezpośrednia aborcja, bo celem takiego zabiegu nie jest pozbawienie życia dziecka, tylko ratowanie życia matce – mówi ks. Bartoszek. – Tu nie chodzi o wskazywanie, czy bardziej wartościowe jest życie matki, czy dziecka. To jest po prostu ratowanie tego życia, które da się uratować. To przypadek pośredniego przerwania ciąży, który teologowie uznają za moralnie godziwy. I jeden z najtrudniejszych do rozwikłania konfliktów moralnych – dodaje. Dobrze o tym wiedzą wierzące matki i wierzący lekarze, którzy mieli do czynienia z ciążą pozamaciczną. – Bardzo, bardzo trudno podjąć decyzję w takiej sprawie – mówi Monika Małecka-Holerek, lekarz ginekolog z Bielska-Białej. Wcale nie jest przekonana, czy człowiek ma prawo podjąć decyzję w sprawie takiej operacji. – Każdy człowiek ma swoją indywidualną wrażliwość. Najlepiej jest, jeśli matka leży w szpitalu i czeka. W około 30 proc. przypadków ciąży pozamacicznej zarodki samoistnie zamierają. A gdyby doszło do krwotoku, lekarze w szpitalu mogą matce od razu udzielić pomocy – mówi. Niewykluczone, że w przyszłości te nasze dylematy rozwiąże nauka. Być może naukowcy znajdą sposób, żeby wyjąć zarodek z jajowodu i włożyć go do macicy?” Ale to też nie jest wątek o ciąży pozamacicznej. A na dreszcze najlepiej łyknąć aspirynę.  Alus Ciąża pozamaciczna to jednak co innego niż przypadek Glorii Marii, polecam tekst powyżej. Nie jestem lekarzem, więc nie będę się spierać czy i tu pomyłka nie jest możliwa. Ale to nie jest wątek o ciąży pozamacicznej. Bebe napisał(a) Cytuj: „AHAWO, wydaje mi się, że dla Ciebie tak naprawdę istotne jest to, z czyjego powodu giną zarodki, a nie, że giną w ogóle. W okresie rozrodczym kobiety, która regularnie współżyje, tych zarodków ginie duuużo więcej, po prostu nie dochodzi do implantacji. Ba! jeżeli kobieta ma daleko posuniętą endometriozę, to jest to już hekatomba zapłodnionych jaj, które z powodu choroby nie mogą się zagnieździć!” To znaczy należy dopuścić in vitro bo w naturze zarodki też giną - czyli jeśli komuś zginie jedno dziecko w wypadku, to powinien wepchnąć pod samochód i drugie? Najłatwiej jest stwierdzić, że tak natura to urządziła, że nie dochodzi do implantacji zarodków. A ileż tej natury jest w naszym środowisku? Zlikwidujmy tzw. cywilizacyjny stres, złe odżywianie, nałogi, chemię i zanieczyszczenia w pożywieniu, wodzie, powietrzu, odzieży i wtedy będziemy mogli mówić, że to natura albo Pan Bóg dopuścił. Liam napisał: Cytuj: AHAWA, ja wiem że tam jest napisane że to lekarz. Tyle, że to nie oznacza, że skoro lekarz to już nie może pisać bzdur. Jak widać może... Ja piszę na podstawie doświadczeń mojej przyjaciółki, która zarówno inseminację jak i wszystkie pozostałe etapy leczenia przechodzi, że tak powiem "na moich oczach." To trochę za mało zarzucić komuś, że pisze bzdury i poprzeć swój zarzut doświadczeniami jednej przyjaciółki. Wypadałoby podać jakieś konkretne wiarygodne dane z miarodajnego, naukowego źródła na poparcie takich zarzutów. MeneMeneTekelUpharsin napisał(a) Cytuj: Wtedy wróci się do argumentów "człowiek nie może bawić się w Boga", "każde dziecko ma prawo zrodzić się z aktu miłosnego rodziców" i "to wbrew prawu naturalnemu / uwłacza godności". Sama się nasuwa przypowieść o Jezusie, który powywracał stoły w świątyni. Miejsce należne Bogu to nie tylko budynek z krzyżem na wieży i ołtarzem w środku. Takie należne Mu miejsce powinno istnieć w sercu i sumieniu każdego człowieka. Kiedy człowiek zaczyna bawić się w Boga czyli na tym miejscu ustawia stragany, na których obraca się wszystkim, z ludzkim życiem włącznie, Pan Bóg ma pełne prawo się zdenerwować i te stragany powywracać.
|
Pn lis 15, 2010 19:13 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Syndrom in-vitro
u dzieci poczętych w wyniku in vitro kilkakrotnie częściej występują wady wrodzone, wczesne nowotwory, mutacje genetyczne (także takie które nie występowały u rodziców).
Z powodów naukowych in vitro krytykuje też biolog prof. Stanisław Cebrat, kierownik Zakładu Genomiki na Uniwersytecie Wrocławskim. – Duża liczba opracowań statystycznych wskazuje, że co najmniej 9 procent dzieci po in vitro rodzi się z ciężkimi wadami wrodzonymi, to jest ponaddwukrotnie więcej niż w grupie dzieci naturalnie poczętych – mówi. Powołuje się na dane Centrum Kontroli Chorób i Prewencji w Atlancie (CDCP), które pełni funkcję głównego obserwatora rozprzestrzeniania się różnych chorób w świecie. Centrum wydało takie oświadczenie prasowe: „Badania wykazują, że wady wrodzone występują częściej u dzieci poczętych drogą zapłodnienia pozaustrojowego.
Chociaż mechanizm ich powstawania nie jest jasny, to pary rozważające ART [zapłodnienie in vitro] powinny być informowane o potencjalnym ryzyku”. – Na przykład ciężkie wrodzone wady serca 2,1 razy częściej występują u dzieci po ART niż u dzieci poczętych drogą naturalną. Rozszczepienie wargi i/lub podniebienia: 2,4 razy częściej. Atrezja (zarośnięcie) przełyku: 4,5 razy częściej. Zarośnięcie odbytu: 3,7 razy częściej. Z innych badań wynika, że u dzieci po ART do lat 5 wykonuje się niemal dwukrotnie więcej zabiegów chirurgicznych niż u dzieci poczętych drogą naturalną – wylicza. – Towarzystwa, które w różnych krajach promują in vitro, odpowiadają na to: „tak, zdajemy sobie z tego sprawę, należy prowadzić dalsze badania, ale ta liczba defektów to i tak jest niewiele” – dodaje.
My takie rzeczy wiemy ze studiów, rodzice starajacy się o in vitro bardzo często nie są o tym informowani! Kilka lat temu- w 2003 roku- wszystkie przypadki wrodzonego nowotworu oka u dzieci , siatkówczaka, jakie zarejestrowano w Holandii wystąpiły u dzieci po in vitro (!!) Porównajcie to do ilości dzieci jakie są poczęte w sposób naturalny.
Były Rektor mojej uczelni, Profesor Gadzinowski, światowej sławy autorytet w neonatologii i twórca jednego z najlepszych w Polsce oddziałów intensywnej terapii noworodka gdzie dokonuje się niemal cudów w kwestii ratowania wcześniaków- słusznie zauważył że rozpowszechnianie in vitro znacznie zwiększy obłożenie (a czy zwiększy nakłady?) oddziałów własnie intensywnej terapii noworodka- dzieci po in vitro znacznie częściej są wcześniakami, z niską masa urodzeniową, wymagają intensywnego leczenia, i 9% z nich (co dziesiąte...) ma poważne wady wrodzone..........................
tu jest wiele za i przeciw, wiele aspektów, nie jest to wcale takie proste....... niedługo urodzi się mojej znajomej wnuczek. Dziecko poczęte po 6 latach leczenia, kilku różnych zabiegach, u pary gdzie już wiele osób stwierdzało że nie ma szans na naturalną ciąze. A jednak. Poprostu pewnego dnia dwie kreseczki, nagle, nie wiadomo skąd- i jest. Natura ma swoje własne ścieżki.....
aaaaaaaaaa jeszcze słówko, narządy do przeszczepu pobiera się u osób zmarłych. U takich u których stwierdzono śmierc pnia mózgu. Jest cała długa i złożona procedura stwierdzenia tej śmierci, stwierdza to komisja złożona z określonych specjalistów. Ja mam na myśli narządy typu serce, płuca czy wątroba, nie mówię o osobach dobrowolnie oddających nerkę komuś bliskiemu czy szpik choremu na białaczkę- to jest poprostu wielkie poświęcenie i chyba największy dar jaki możemy sobie wyobrazić, ale nie pozbawia dawcy możliwości życia w zdrowiu.
_________________ Ania
Ostatnio edytowano Pn lis 15, 2010 19:32 przez kropeczka_ns, łącznie edytowano 1 raz
|
Pn lis 15, 2010 19:26 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|