Kurza twarz...każdy kto myśli logicznie wie, że i owszem Wałęsa - którego usilnie nazywałeś i gwarantowane, że nazwiesz "Bolkiem" - i Solidarnośc, ale tylko przy możliwych okolicznościach.
Kilka postów wcześniej pisałam o 3 głownych zmianach jakie nastąpiły od grudnia 1981r do wiasny 1989r, które diamtrialnie zmieniły oblicze sowieckie Rosji i umożliwiły pokojowe zmiany.
Owszem, nie w pełni wolny kraj, a suwerenny od rozkazów Moskwy.
A jak trudno było wyswobodzić się z uścisku komunistów sowieckich, to wystarczy przeczytać wspomnienia Wałąsy (Bolka dla "prawdziwych" patriotów).
Problemem trudnym do ugryzienia były bazy wojskowe ACz w Polsce - mediacje nie skutkowały, prośby nie odnosiły skutku, żądania tylko rozsierdzały.
Więc Wałęsa zastosował fortel.....podczas wizyty w Polsce Jelcyna zorganizował pijacką orgię.
Jako, że sam ma "słabą głowę" do trunków, zorganizowana sztab generałów, polityków z "mocną głową".
Mocna drużyna przetrzymała Jelcyna, az ten podpisał dokumenty o wycofaniu wojsk i likwidacji baz.
Gdy wytrzeźwiał już było za późno
Tym niezbyt politycznym sposobem uwolniliśmy się od "pokojowych" sojuszników, którzy, jak twierdzą niektórzy, napewno by "nie weszli".

Konwulsji to dostaje historia pisana przez "prawdziwych Polaków, patriotów", w których szeregach znajdują się ludzie ze stowarzyszenia "Grunwald"

Alus,
Wałęsa naprawdę coś takiego napisał?
W jakim dziele?
Bo to dopiero jest wybitna kreacja historii, skądinąd nie mającej już nic wspólnego z Prezydentem Jaruzelskim

Lub może raczej historia niedopowiedziana ... Bo po coś Wałęsa jechał później do Moskwy, gdzie pijacką orgię urządzał Jelcyn...
Temat godzien wyprowadzenia z ciszy historycznej bo wiele mówi o historii Polski i pokazuje kto naprawdę myślał wtedy o Polsce i w jaki sposób myślał...

Przyznaję, przekręciłam, przepraszam - widziałam w TV rozmowę z Wałęsą, podczas której redaktor prowadzący pytał o to dośc sławne zdarzenie, przytaczajać okoliczności, na co Wałesa rozbawiony nie zaprzeczył.
Wiele mediów o tym pisało, że Wałesa upił Jelcyna.
Na pytanie studntów niby zaprzeczył, ale "nie ma dymu bez ognia"
http://www.youtube.com/watch?v=rSjEeJRskfE

W istocie nie chodziło o sarmackie pijackie orgie, tylko o to co tam było przy okazji załatwiane.

Wałęsa przy kielichu w Magdalence wywalczył dla Polski wolność na warunkach preferencyjnych dla komunistów.
Bronisławowi Komorowskiemu daleko do takiej dyplomacji.

Mędrcy ze stowarzyszenia "Grunwald", przezentujący się mediach toruńskich, trzymaliby do dziś za mordę...przecież sprzeciwiali sie rozwiązaniu PZPR

W mojej bogatej teczce z kwalifikacjami, mam między innymi wykształcenie wojskowe na poziomie wyższej szkoły oficerskiej. I na tej podstawie, bardzo szybko się zorientowałem, że zadanie pod nazwą "stan wojenny w Polsce" w wykonaniu ekipy generała Jaruzelskiego jest wojskowym majstersztykiem, z punktu widzenia planowania, prowadzenia i zakończenia zadania. Jako Polak, po latach dystansowania się do tej całej historii, mogę powiedzieć, ze widać w sposobie przeprowadzenia tej akcji, że realizator kierował się celem, aby zadać w trakcie akcji jak najmniej cierpienia współobywatelom, Polakom. I jestem pewny, że Moczar, czy ktokolwiek inny z twardej linii lewicy, czy zwłaszcza prawicy, gdyby realizowali takie zadanie, to narobiliby w Polsce krwawej jatki. Bo straszenie śmiercią i danie na to przykładów, jest przecież normalne w linii programowej twardego, brunatnego kursu.

To na tym polega dobro, że Polska nie była jeszcze, jak dotąd, w rękach brunatnych generałów, tak jak było w Chile, czy rewolucjonistów nie liczących się ze śmiercią, tak jak było i jest na Kubie.

Uważam, że Bóg opiekuje się Polską szczególnie. Jednak Jego cierpliwość może naprawdę się skończyć...

To rzeczywiście na pomnik zasłużył. Jaruzelski ma na rękach krew kilkudziesięciu osób i wygnanie kilkuset tysięcy z Ojczyzny. Oczywiście, mógłby zamiast niego być groźny Iwan albo ktoś taki i zabić i wygnać trochę więcej. Ale to w niczym nie uszlachetnia Jaruzelskiego.

Ja nie mam interesu w brązowieniu wizerunku Pana Jaruzelskiego.
Staram się zachowywać dystans i umiar wobec tego co widzę, a gdy ktoś przegina w jedną stronę to na forum staram się pokazać jakieś argumenty na drugą stronę - jeśli je widzę.

Generał Jaruzelski jest żołnierzem i jak każdy frontowiec ma na rękach krew wielu istnień ludzkich. Nie widzę w tym nic dziwnego, ani unikalnego. Był frontowcem walczącym o wyzwolenie Polski spod okupacji niemieckiej. Chwała Mu i za to, bo o tym jeszcze nikt nie wspomniał.

Można się uzłośliwić i powiedzieć że Kaczyński sprawił, że z Polski musiało uciekać 3 miliony Polaków. A także, ze Tusk obiecał, że sprawi, że będą mogli powrócić do wymarzonej Ojczyzny, ale na obiecankach się skończyło...

Ma, nikt tego nie neguje.
Ale gdyby w roku 1980-91r władze w Polsce dzierżył beton komunistyczny tych ofiar mogłoby być tysiące ....

Patrząc z perspektywy aktualnej sytucji Irlandii, dobrze, że niektóre obiecanki pozostały tylko obiecankami

To ja się Wam może do czegoś przyznam...
W ostatnim 20 leciu miałem dwa razy czerwone światło alarmujące:
Żarty się skończyły ! Wyjeżdżaj z Polski !
Szykuje się czas brunatnej rzezi ...

W pierwszym przypadku to był czas, gdy Wałęsa doprowadził falandyzację prawa do absurdu i można było twierdzić że zgodne z prawem jest dokładne "co - bądź" , pod warunkiem, że Prezydentem Polski był Wałęsa, a jego prawnym doradcą Lech Falandysz.
Bóg pilnował.
Na drugi dzień Lech Falandysz złożył dymisję. Powiedział, że nie chce być odpowiedzialny za narodowy dramat totalnej falandyzacji.

W drugim przypadku była ostatnia faza władzy Jarosława Kaczyńskiego. Barbara Blida już nie żyła, Ziobro triumfował i groził w telewizji, że władza rozprawi się ze wszystkimi, którzy na to zasłużą... Przypominało to słynne Cyrankiewiczowskie odrąbywanie rąk przeciwnikom władzy ludowej ...
Bóg pilnował.
Kilka dni później PIS przegrał wybory.

Na koniec dodam coś jeszcze...
Całe życie wcześniejsze i późniejsze przeżyłem w Polsce, bo taki był mój dobry wybór.
Stan wojenny prowadzony przez generała Jaruzelskiego ani w sekundzie nie wywołał we mnie takiego czerwonego alarmu do wyjazdu z Polski, o jakim napisałem wyżej ...
Mimo, że trwał bardzo długo i był dla mnie źródłem cierpienia...

Nie chodziło mi o dokonania frontowe Jaruzelskiego, ale o krew Abla, która głośno woła ku niebu, a którą jako odpowiedzialny za totalitaryzm w Polsce wylał w ofierze ku chwale Związku Radzieckiego.

Z tych trzech okoliczności najmniejsze znaczenie dla mnie miał Ziobro - zadufanyw sobie, gołosłowny pyszałek, pieniacz.
Zwłaszcza gdy przeczytałam jak przez 10 lat ciągał po sądach swojego przyjaciela, syna zaprzyjaźnionej z jego rodzicami rodziny.
Straszny to był stan wojenny.....zwłaszcza w noc 12/13 grudzień, gdy o 3-4 godzinie nad ranem pobudził wszystkich w klatce nasz sąsiad, którego wojsko zawróciło za Radomiem w trakcie jazdy do Warszawy.
Stan wojenny - pojmowaliśmy: wojna, przecież nie znaliśmy znaczenia tego terminu

Nikt nie neguje rozlanej bratniej krwi - zbrodni Kainowej.
Ale zapewne nie jesteś w stanie dać rękojmi, że było możliwe jakieś pokojowe wyjście z UW, RWPG, z aprobatą komunistów z Moskwy.
Myślisz, że pozwolono by zaistnieć w środku komunistycznego bloku krajowi z wolnymi, niezależnymi związkami zawodowymi postulującymi wolność, suwerenność kraju?

Generał uczciwie, jak żołnierz i dowódca powiedział, że odpowiedzialność za stan wojenny i jego skutki bierze na siebie.
No to gawiedź, bez większej refleksji wrzuca mu od 30 lat na plecy wszystkie grzechy popełnione przez Polaków w trakcie stanu wojennego. A ja chciałbym dożyć czasów, gdy za te lata zabiorą się kompetentni, profesjonalni historycy. Chciałbym dowiedzieć się czy za śmierć księdza Popiełuszki odpowiada generał Kiszczak czy generał Milewski. Bo obydwaj na raz nie mogą być odpowiedzialni na pewno ...

Może dożyję ...

Odnośnie Jaruzelskiego, to IPN opublikował całkiem niedawno tekst przemówienia Jaruzelskiego podczas posiedzenia rady ministrów w listopadzie 1984 roku. Wydał wtedy polecenie, by "zniszczyć mit nieskazitelnego Popiełuszki". Nakazał Jerzemu Urbanowi kontynuowanie kampanii propagandowej dotychczasowymi metodami, pomimo, że ks. Jerzy już nie żył. I rzeczywiście w zapiekłej propagandzie Jerzy Urban przeszedł samego siebie komentując proces zabójców.