Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn paź 06, 2025 20:30



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 128 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9  Następna strona
 Co by było, gdyby nie SV II 
Autor Wiadomość
Post 
Przejdźmy do kolejnej sprawy - do tak często negowanego przez "Lefebrystów" Dialogu Ekumenicznego.
Polecam artykuły:
Cytuj:
W 1895 r., papież Leon XIII polecił odprawianie uroczystej nowenny przed uroczystością Zesłania Ducha Świętego w intencji powrotu braci odłączonych do Kościoła katolickiego. Wówczas w Kościele katolickim panowało głębokie przekonanie, że nikt pozostający poza nim nie dostąpi zbawienia, więc należy modlić się i działać na rzecz przyłączenia jak największej liczby ludzi do Kościoła katolickiego.

Kilka lat później, w 1908 r., dwaj anglikańscy duchowni S. Jones o P. Wattson zainicjowali oktawę modlitw o jedność, jakiej dla swego Kościoła chciał Jezus Chrystus. Zaproponowali termin od 18 do 25 stycznia, ale pomysł nie spotkał się z szerokim przyjęciem. Nawiązał do niego katolicki kapłan P. Couturier, który w 1935 r. zorganizował w Lyonie tydzień modlitw o taką jedność Kościoła, jakiej chce Bóg. Praktyka ta rozszerzyła się najpierw na całą Francję, następnie objęła kraje sąsiednie, a wreszcie ks. Couturierowi udało się przekonać do niej także Kościoły prawosławny, anglikański i protestanckie. W 1958 r. po raz pierwszy propozycje nabożeństw ekumenicznych zostały wspólnie opracowane przez Kościół katolicki i Światową Radę Kościołów.

Kościół katolicki włączył się regularnie w organizowanie nabożeństw o jedność chrześcijan i przygotowywanie materiałów na Tydzień Powszechnej Modlitwy o Jedność po utworzeniu Sekretariatu ds. Jedności Chrześcijan (obecnie Papieska Rada Popierania Jedności Chrześcijan) w 1960 r. W diecezjach i parafiach odbywają się nabożeństwa o przywrócenie jedności Kościoła z udziałem duchowieństwa i wiernych różnych wyznań.

Stawanie razem przed Bogiem, zjednoczenie w modlitwie pomaga przezwyciężać podziały i sprawia, że Ewangelia jest skuteczniej zwiastowana i urzeczywistniana w życiu poszczególnych wiernych i całych Kościołów. Katolicy, prawosławni, luteranie czy zielonoświątkowcy razem wołający do Boga: "Ojcze nasz...", przekonujemy się, że różniąc się, wcale nie musimy być podzieleni, bo pojednane różnice tracą moc wywoływania podziałów.

http://www.wiara.pl/tematcaly.php?idenart=1038493330

Cytuj:
KAROL MEISSNER OSB
Trudna droga do jedności

(...)
Mówiąc o ruchu ekumenicznym mamy na myśli chrześcijan. Można jednak ująć sprawę szerzej i uwzględnić w analizie teologicznej wszystkie te wspólnoty wierzących, które odwołują się do religii w ścisłym znaczeniu objawionej. Wyznawcy tych wspólnot religijnych przechowują z najgłębszą czcią zbiór ksiąg zwany Pismem Świętym. Słowa zawarte w tych księgach obwieszczają czyny dokonane przez Najwyższego w historii ludzkości i odsłaniają tajemnicę w nich zawartą 1. Wydaje się, że jest postępowaniem metodologicznie uprawnionym dokonanie analizy prawd, które poszczególne wspólnoty religijne przyjmują z depozytu objawienia. Chodzi o te wspólnoty, powtórzmy, których członkowie wierzą, że do sporządzenia tych ksiąg wybrał Bóg ludzi, którymi jako używającymi własnych zdolności i sił posłużył się, aby przy Jego działaniu w nich i przez nich, jako prawdziwi autorzy przekazali na piśmie to wszystko i tylko to, co On chciał 2. Ci autorzy, działający pod natchnieniem Ducha Świętego i dlatego określani mianem natchnionych, świadomi wezwania Bożego, spisali w Jego imieniu dla pożytku współwyznawców Jego pouczenia i napomnienia. Dokonanie takiej analizy jest możliwe, choć bez wątpienia nie brak będzie głosów wyrażających przekonanie, iż działania tego rodzaju są niestosowne ze stanowiska dialogu ekumenicznego. Czy jednak nie jest ważną rzeczą uświadomienie sobie istotnych trudności w postępie tego dialogu? Czy jasne postawienie problemu nie umożliwi usunięcia tych trudności?
Analiza prawd przyjmowanych za objawione

Pominiemy w naszych rozważaniach wierzenia mormonów, bo chociaż powołują się oni na otrzymane przez inicjatora tego ruchu objawienie to w każdym razie jest to coś zupełnie różnego od tradycji Starego i Nowego Testamentu.

Spróbujmy zatem ułożyć te wyznania w pewną drabinę, w zależności od ilości przyjmowanych za objawione prawd. W tej analizie chronologia nie odgrywa roli.

U podstaw tej drabiny należałoby umieścić wyznawców islamu. Mahomet nawiązuje do objawienia Starego Przymierza. Przede wszystkim przyjmuje wiarę w jedynego Boga. Ponadto w Koranie zajmują poczesne miejsce również dzieje patriarchów Starego Testamentu, a znaczenie przypisywane Abrahamowi i jego synowi Izmaelowi jest wprost zasadnicze. Jednak szereg prawd objawionych w Starym i Nowym Testamencie pozostaje poza wiarą wyznawców religii Mahometa.

Następny stopień w naszej drabinie zajmują wyznawcy religii Mojżeszowej. Przyjmują oni objawienie Starego Testamentu, a więc Prawo, Proroków i Mędrców. Główny jednak nacisk kładą na przepisy prawa Mojżeszowego. Teologia proroków budzi, jak się zdaje, mniejsze ich zainteresowanie. Odrzucają zdecydowanie wiarę w Jezusa jako zapowiadanego przez proroków Mesjasza. Odrzucają więc wiarę we wcielenie Syna Bożego, a co za tym idzie, również wiarę w objawienie przyniesione przez Niego, czyli w objawienie Nowego Testamentu.

Z kolei należałoby postawić wszystkie te wyznania, które przyjmują objawienie Nowego Testamentu, a więc dane nam przez wcielonego Syna Bożego — Jezusa z Nazaretu. Wszakże i tu występują znaczne różnice. Niektóre wspólnoty przyjmują w zasadzie Nowy Testament, a więc Ewangelię, ale nie przyjmują prawdy o Bogu, który jest Ojcem i Synem i Duchem Świętym. Nie przyjmują zatem prawdy o Bogu w Trójcy Świętej Jedynym. Wiąże się z tym stanowiskiem nie przyjmowanie Bóstwa ani Jezusa Chrystusa ani Ducha Świętego. Tutaj należało by wyliczyć arian, antytrynitarzy, Świadków Jehowy.

Inne wspólnoty przyjmują wprawdzie naukę o Trójcy Przenajświętszej, a więc o Bóstwie Chrystusa i Bóstwie Ducha Świętego, w mniejszym wszakże zakresie w porównaniu do wiary katolickiej. Chodzi tu przede wszystkim o to, co dotyczy nieustannej obecności trzeciej osoby Trójcy Przenajświętszej, udzielonej wierzącym w Chrystusa, i Jej działania. Do tej grupy wspólnot należy zaliczyć wszystkie wyznania tzw. ewangelickie (protestanckie). Stwierdzenie to wydać się może zaskakujące. Przeprowadzając jednak teologiczną analizę treści wiary katolickiej stwierdzić musimy, że katolicka nauka o Kościele jako widzialnym Ciele Chrystusa, o uświęcającym działaniu siedmiu Sakramentów ewangelicznych, o Urzędzie Nauczycielskim Kościoła i o roli następcy św. Piotra, biskupa Rzymu, jako głowy kolegium biskupów mających sukcesję apostolską, a wreszcie nauka o szczególnej roli Matki Odkupiciela — wiąże się nieodłącznie z nauką o nieustannej obecności i działaniu Ducha Świętego w Kościele. Toteż wszyscy wierzący w Chrystusa, którzy nie przyjmują nauki o Kościele jako widzialnym Ciele Chrystusa, którzy nie przyjmują Urzędu Nauczycielskiego Kościoła ani roli biskupa Rzymu — następcy Piotra na jego stolicy, przyjmują ograniczoną liczbę Sakramentów, i nie przyjmują wiarą roli Matki Bożej w dziele Zbawienia, w gruncie rzeczy nie przyjmują prawdy o uświęcającym (doskonalącym) i jednoczącym wierzących działaniu Ducha Świętego w taki sposób, jak ją pojmuje wspólnota katolicka. Trzeba sobie z tego zdawać sprawę, jeśli się zastanawiamy nad trudnościami w ruchu ekumenicznym.

W następnym szeregu należało by postawić te wyznania, które przyjmują naukę Ewangeliczną w sposób bardzo zbliżony do Kościołów Wschodnich i do Kościoła Katolickiego, różnią się jednak w opiniach co do tego, w jaki sposób natura Boska jest w Jezusie Chrystusie zjednoczona z Jego naturą ludzką. Pozostawanie w oddzieleniu od wspólnoty Kościoła Powszechnego (Katolickiego) wskazuje na różnice we wierze w działanie Ducha Świętego. Do tej grupy zaliczyć by trzeba nestorian, monofizytów, monoteletów itd.

W pobliżu szczytu drabiny znajdują się Kościoły Wschodnie, których teologia podkreśla z dużym naciskiem działanie Ducha Świętego, a jednak występuje u nich trudność w przyjęciu widocznego charakteru jedności Kościoła, to znaczy istoty i zadań apostolskiego następcy św. Piotra — biskupa Rzymu jako widzialnego znaku jedności Kościoła. Mamy więc i tutaj do czynienia z nie przyjmowaniem wiary w całą pełnię działania Ducha Świętego tak, jak ją wyznaje Kościół Katolicki.

Na szczycie drabiny stoi Kościół Katolicki. Dlaczego na szczycie? Nie ma bowiem innej wspólnoty wierzących odwołujących się do Objawienia danego przez Boga, która by przyjmowała za objawione więcej prawd niż przyjmuje Kościół katolicki. Taka jest rzeczywistość.(...)

http://www.mateusz.pl/czytelnia/km-trudna-droga.htm
Zatem - dialog ekumeniczny jest prawidłowym postępowaniem Kościoła tak często niesłusznie atakowanym przez lefebrystów :-(


N mar 20, 2005 22:20
Post 
A co z poleceniem Pana Jezusa o nawracaniu?
Cytuj:
Dzień piąty: Dziś sprowadź mi dusze heretyków i odszczepieńców, i zanurz ich w morzu miłosierdzia mojego; w gorzkiej męce rozdzierali mi ciało i serce, to jest kościół mój. Kiedy wracają do jedności z kościołem, goją się rany moje i tym sposobem ulżą mi męki.(1218)


N mar 20, 2005 22:26
Post 
Skąd zaczerpnąłęś ten tekst ??
Nie jest to tekst z Pisma Świętego ...


N mar 20, 2005 22:37
Post Problem sekt
Problem sekt
Temat, do napisania którego zabieram się co najmniej od dwóch tygodni. I nie bez powodu.
Trudno bowiem poruszyć w jednej, możliwie krótkiej wiadomości temat, który bezpośrednio związany jest z kilkoma innymi i - na dodatek - inaczej wygląda tematyka w Polce - a inaczej na Zachodzie Europy - jeszcze inaczej w innych częściach świata.

Niestety - o ile nie ma poważniejszych kłopotów z opisami rozwoju sekt w Polsce- o tyle nie udało mi się znaleźć w polskim internecie materiałów dotyczących powodów rozwoju sekt na Zachodzie.
Zatem - piszę to na podstawie własnych wiadomości.

Jednym z "owoców" komunizmu oraz II wojny światowej jest "pojałtański" podział świata na "strefy wpływów" i "walka pomiędzy ustrojami".
O ile w krajach komunistycznych religia była zwalczana wszelkimi możliwymi sposobami - o tyle na Zachodzie wolność słowa doprowadaziła do nieskrępowanego wręcz rozwoju różnego rodzaju ruchów religijnych.
Jest faktem, że najwięcej sekt powstawało "na bazie" Protestantyzmu - jednak nie tylko. Również spory wpływ miały inne (niechrześcijańskie) religie - np. buddyzm.
Jednak - najbardziej skomplikowana sytuacja powstawała na styku wpływów "Wschodu" i "Zachodu" - wszędzie tam, gdzie komunizm próbował dalszych zdobyczy terytorialnych - tak jak np. w Ameryce Łacińskiej, gdzie próbowano stworzyć tzw. "Teologię wyzwolenia".

W Polsce problem gwałtownego rozwoju sekt pojawił się w zasadzie po przełomie lat 80'/90'


N mar 20, 2005 23:01
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post Re: Problem sekt
ddv163 napisał(a):
W Polsce problem gwałtownego rozwoju sekt pojawił się w zasadzie po przełomie lat 80'/90'

No szok !! To jednak nie po Soborze ??

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


N mar 20, 2005 23:05
Zobacz profil
Post 
ddv163 napisał(a):
Skąd zaczerpnąłęś ten tekst ??
Nie jest to tekst z Pisma Świętego ...

Z tego, co powiedział Pan Jezus naszej rodaczce św. Faustynie kilkadziesiąt lat temu, więc nie można tu mówić o tym, że zmieniła się otoczka historyczna i tym podobne bzdety. :D


N mar 20, 2005 23:05
Post Re: Problem sekt
Agniulka napisał(a):
ddv163 napisał(a):
W Polsce problem gwałtownego rozwoju sekt pojawił się w zasadzie po przełomie lat 80'/90'

No szok !! To jednak nie po Soborze ??

O ile w Polsce pojawił się ten problem grubo po Soborze - o tyle w świecie (a szczególnie w Stanach - grubo przed Soborem ...
Przypomnę - jedyną znaczącą sektą, która pojawiła się u nas w czasach "realnego socjalizmu" była - przybyła ze Stanów sekta Świadków Jehowy ...


N mar 20, 2005 23:22
Post 
Cytuj:
A jednak do kościoła

Pallotyński Instytut Statystyki Kościoła katolickiego w Polsce od 1978 roku prowadzi systematyczne badania udziału Polaków w praktykach religijnych, a zwłaszcza uczestnictwa w Mszy św. Są to badania prowadzone na szeroką skalę, które dostarczają unikalnego materiału, z którego wynika, że w ciągu ostatniego dwudziestolecia, mimo ogromnych przemian kulturowych, ustrojowych i gospodarczych, poziom niedzielnych praktyk utrzymał się na prawie niezmienionym poziomie (spadek sięga zaledwie 4 proc.).

W 1980 roku 51 proc. Polaków brało udział w niedzielnej Mszy św., a w 1999 procent ten wynosił 49,9. W ciągu tego okresu były też „wzloty i upadki”. Po wprowadzeniu stanu wojennego regularnie do Kościoła chodziło 57 proc. Polaków, ale już w 1985 roku procent ten spadł do 49,9.

Na udział w Mszach św. miały również wpływ pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. I tak, gdy w czasie pielgrzymki w 1987 roku, do kościoła uczęszczało regularnie 53,3 proc. wiernych, to wkrótce ich liczba spadła do 43,1 proc.

W 1993 roku nastąpił prawdziwy kryzys praktyk religijnych, które deklarowało tylko 43,1 proc. Była to najniższa w ciągu dwudziestolecia liczba osób praktykujących. Od tego momentu poziom praktyk powoli wzrasta. I tak w 1994 roku wynosi 45,6 proc., w 1995 – 46,8, w 1996 – 46,6, 1997 – 46,6, w 1998 – 47,5, ale w 1999 roku nastąpił nieznaczny spadek do 46,9 proc.

http://www.opcja.pop.pl/numer9/9Neh.html


N mar 20, 2005 23:26
Post 
Sekty - cd.
Cytuj:
nowe ruchy religijne


W Stanach Zjednoczonych nowe ruchy religijne powstały w minionym stuleciu, a zwłaszcza w ciągu ostatnich 40 lat. Wywodzą się tam głównie z protestantyzmu, ale także z religii wschodnich oraz z połączenia elementów religii i psychologii. Z USA zostały przeniesione do Ameryki Łacińskiej, południowej Afryki, na Filipiny i do Europy.



W Ameryce Łacińskiej nowe ruchy religijne są w większości pochodzenia chrześcijańskiego i zazwyczaj przyjmują postawę agresji i sprzeciwu wobec Kościoła katolickiego, którego pracę apostolską szkalują. To samo można powiedzieć o Filipinach.
W Afryce geneza nowych ruchów religijnych jest ściśle związana z kryzysem politycznym, kulturowym i społecznym ery postkolonialnej, z problemami inkulturacji. Do głosu dochodzi tu także charakterystyczne dla Afrykanów pragnienie uzdrowienia oraz poszukiwanie pomocy w rozwiązaniu problemów życiowych.



W Azji nowe ruchy religijne pochodzenia miejscowego nie wydają się stanowić większego zagrożenia w krajach, w których chrześcijanie są w większości; należy się obawiać sekt przeniesionych z Europy i Ameryki, których synkretyczne i ezoteryczne doktryny przyciągają zwolenników, w tym także intelektualistów, obietnicą oderwania się od rzeczywistości, uzyskanie wewnętrznego pokoju i oświecenia.



W Europie kryzys społeczeństwa zsekularyzowanego i wysoce stechnicyzowanego, doświadczającego konsekwencji rozpadu kultury, która nie uznaje już jednego systemu wartości i wierzeń, sprzyja działalności sekt i nowych ruchów religijnych pochodzących z USA i ze Wschodu.


Cytuj:
Sekty w Polsce



Obecna sytuacja religijna w Polsce jest wyjątkowa tak w ujęciu porównawczo-historycznym, jak też w zestawieniu z innymi krajami europejskimi. Przemawiają za tym dane statystyczne. Kościół katolicki obejmuje 95% mieszkańców, kościoły chrześcijańskie niecałe 3%, a 2% wyznawcy innych religii, sekt, ruchów religijnych i pseudoreligijnych oraz ateistów i wolnomyślicieli. Zwrócenie uwagi na te dane statystyczne nie jest wyrazem jakiegoś triumfalizmu, lecz stwierdzeniem stanu faktycznego. Mieści się w nim zarazem różnorodność poziomu wiary, moralności i więzi z Kościołem tych 95% katolików, co jednak nie przekreśla ich przynależności do wspólnoty Kościoła
Sytuacja sekt w Polsce jest dość specyficzna, gdyż jest ich niezbyt wiele i mają one - poza świadkami Jehowy - niewielką ilość zwolenników. Większość z nich stanowią ludzie żyjący od dłuższego czasu w danej grupie czy ruchu, a stosunkowo mało przybywa nowych członków.



Ilość sekt w Polsce



W ogłoszonym niedawno "Raporcie o stanie bezpieczeństwa państwa" stwierdza się istnienie i działalność 300 sekt w Polsce (jak podano tam - w oparciu o źródła katolickie). Liczba ta jest mocno zawyżona. Dokładne dane statystyczne, które przekazuję, oparte są na rejestracji związków religijnych w Urzędzie do spraw Wyznań (z dodanymi może kilku nie zarejestrowanymi). W sumie jest ich 120, w tym 65 sekt, 30 sekt religioznawczych, 7 sekt destrukcyjnych, 7 ruchów pseudoreligijnych i 18 związków światopoglądowych.


http://www.joannab.alleluja.pl/tekst.php?numer=%2018273
Cytuj:
5.
(...)Dialog uwarunkowany
Kościół katolicki już przed Soborem Watykańskim n, ale szczególnie po jego zakończeniu, podjął próbę dialogu ekumenicznego na wielu płaszczyznach, zarówno z pojedynczymi osobami, jak i grupami. W Ameryce Łacińskiej Kościół zawsze pierwszy rozpoczynał dialog, nawet wtedy gdy w grę wchodziły sprawy o charakterze politycznym. Nie jest to niestety dialog prowadzony na płaszczyźnie religijnej, choć taki właśnie powinien być. W tym wypadku także Kościół musi pobudzać ad intra świadomość ekumeniczną, nie zrażając się trudnościami w znalezieniu odpowiednich rozmówców na płaszczyźnie religijnej.

I tak pragnie on wyjść naprzeciw życzeniom swoich rozmówców, mieć je na uwadze i nie sprzeciwiając się prawdzie, odkrywać podobieństwa. Nie jest to niemożliwe, chociaż z pewnością bardzo trudne.

Inwazja sekt
Obfitość sekt na naszym kontynencie pozwala mówić o ich "inwazji". Jest to zjawisko ważne, którego nie można pominąć milczeniem. Jego istnienie możliwe jest przede wszystkim dzięki takim cechom ludności latynoamerykańskiej, jak komunikatywność, gościnność, dobroczynność oraz jej "otwartość" na transcendencję (Puebla 17). Próba "zrozumienia" owego pragnienia transcendencji, jakie w sobie nosimy, scharakteryzowana już wcześniej, w wielu przypadkach nie jest wolna od konotacji politycznych, a przynajmniej ekonomicznych.

Znaczenie kulturalne
Jedynym czynnikiem wspólnym dla wszystkich sekt działających pośród nas jest ich pochodzenie ze Stanów Zjednoczonych. Nawet ruchy z pozoru orientalne, zrodziły się na Północy. Wyjątek stanowią grupy spirytualistyczne lub neospirytualistyczne pochodzenia afrobrazylijskiego, których nie będziemy szczegółowo omawiać. Uczynią to inni. Zastanawia nas natomiast fakt, że sekty wywodzą się z tej samej kolebki kulturowej. Oczywiście, nie idzie tu o jakieś imperialistyczne plany, lecz o proces rozpadu pierwotnych grup religijnych, zapoczątkowany ponad pół wieku temu na półkuli północnej, ale obejmujący także anglosaską Europę. Z pewnych punktów widzenia wyjaśnia to nam, dlaczego katolik na naszym kontynencie je odrzuca: albo nie utożsamia się z tymi modelami kulturowymi, albo odczuwa ich przesyt. Nawet nieprawdziwe "kościoły katolickie", powstałe u nas, mają północnoamerykański rodowód. Uwagi te mogą przyczynić się do wskazania ewentualnych tematów do refleksji. Bowiem w rzeczy samej, sekty kładąc nacisk na zbawienie Indywidualne i wolność każdego członka, zapominają o odpowiedzialności za wszystkich i za każdego z osobna w odniesieniu do dobra wspólnego, reprezentując typowy północnoamerykański indywidualizm. A jeśli już nawet napomykają o prawach człowieka, nie biorą ich pod uwagę w swoim własnym przepowiadaniu, działalności i kulturze.

http://www.apologetyka.katolik.pl/polem ... /index.php
Cytuj:
O nieuchwytnej rzeczywistości sekt w Polsce mówił ks. dr hab. A. Zwoliński. Dane na ten temat są skąpe i niemiarodajne, zwłaszcza po upadku komunizmu, gdy rozpoczął się ruch w kierunku rozwoju nowych związków religijnych. Mówca wskazał również na źródła popularności sekt i NRR. Są one wynikiem kryzysu cywilizacji, której współczesne procesy prowadzą do destrukcji ładu i porządku świata. Zagubienie doktrynalne wierzących pogłębia dodatkowo brak podstawowej wiedzy teologicznej i znajomości kultury chrześcijańskiej. Na kryzys religijny nakłada się kryzys instytucji. Jednym z najgroźniejszych jest kryzys rodziny, która dotąd była ostoją tradycji, kultury i jedności myśli. Trudno jest uchwycić, ile ludzi pozostaje w sektach religijnych. W 1995 r. w Polsce było zarejestrowanych 112 grup wyznaniowych, rok później już 130. Poseł Ryszard Nowak w interpelacji dotyczącej działalności sekt w Polsce w październiku 1996 r. szacuje, że pod wpływem sekt pozostawało 50 tys. Polaków, z czego ok. 1000 gotowych było oddać życie za swoją wiarę. Wszystkie z zarejestrowanych po 1990 r. związki wyznaniowe mają niewielu wyznawców, nieraz od kilku do kilkuset osób. Bardziej agresywne grupy to te, które prowadzą działalność misyjną, są nastawione na pozyskiwanie nowych członków. Badania socjologiczne nad różnymi aspektami polskiej religijności, choć nie odpowiadają wprost na pytanie o zakres oddziaływania sekt i NRR, to wskazują na szeroki społeczny zakres przyjmowania idei głoszonych niekiedy przez bardzo wąską grupę. Ta prawidłowość, zwłaszcza w przypadku grup destrukcyjnych - podkreślił ks. Zwoliński - może okazać się niezwykle niebezpieczna.

http://www.niedziela.pl/xml.php?nr=2&wy ... =wssek.xml
Zatem - to nie "Sobór Watykański" lecz "otwarcie Polski się na świat" jest czynnikiem powodującym rozwój sekt .


Pn mar 21, 2005 0:50
Post 
Powstawanie sekt:
- Mormoni - ok 1830

Kościół Scjentologiczny
Cytuj:
Kościół Scjentologiczny został założony w USA przez Rona Hubbarda, pisarza science fiction. W 1950 roku opublikował on swoją książkę pt.Dianetics: The Modern Science Of Mental Helth (Dianetyka: Współczesna nauka o zdrowiu psychicznym), która szybko stała się bestsellerem. Dianetyka miała być nową formą psychoterapii wspieranej użyciem prostego wykrywacza kłamstw (E-mierza)


Moon
Cytuj:
Po drugiej wojnie światowej znalazł się w Korei Północnej, okupowanej przez wojska sowieckie. W 1946 roku aresztowano go za działalność misjonarsko-sekciarską i nieuporządkowane życie erotyczne. W 1951 roku zaczął opracowywać doktrynę nowej religii, skutkiem czego było powołanie do życia w Seulu, stolicy Korei Południowej, Kościoła Zjednoczenia, którego głową Moon ogłosił się w roku 1954.


Świadkowie Jehowy - początek XX wieku ...
Źródło -
sekty.net.


Pn mar 21, 2005 1:24
Post 
ddv163 napisał(a):
Wychodzi mi zatem na to, że
1. Istnieją "prawdziwi" lefebyści
2. Istnieją osoby jedynie podszywające się pod "Lefebrystów"
Przy czym osoby te (będzące członkami Bractwa Św. Piusa X, lub też przedstawiający się jako 'tradycjonaliści") przedstawiają się jako "prawdziwi" lefebryści, powołują się na postać Arcybiskupa Lefebvre'a i jednocześnie nie chcą, by nazywać ich "lefebrystami" :roll:
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem tą sytuację - lecz tak czy inaczej dla mnie - to czysta paranoja ... :-(


drogi Bracie,

czy kiedykolwiek uda mi się nauczyć Ciebie, że :

członek FSSPX = ksiądz, brat zakonny, kleryk, zakonnica, członek 3go zakonu

tradycjonalista = każdy świecki sympatyk liturgji w rycie klasycznym opowiadający się za przedsoborową wykładnią dogmatów i doktryną moralną

***

chyba wszystkim tradycjonalistom, także z kręgu Eclessia Dei, postać śp Abpa Lefebvre JEST bliska czy się to komu podoba czy nie. Po prostu, walczymy we wspólnej sprawie: mamy wspólny cel, a różnimy się co do oceny środków


Wt mar 22, 2005 1:06
Post 
Cytuj:
Po prostu, walczymy we wspólnej sprawie: mamy wspólny cel, a różnimy się co do oceny środków


Kpisz, o droge pytasz....czy jak zwykle manipulujesz [... elka]?

[...]


Wt mar 22, 2005 1:11
Post 
ddv163 napisał(a):
Przejdźmy do kolejnej sprawy - do tak często negowanego przez "Lefebrystów" Dialogu Ekumenicznego.
Polecam artykuły: (..)

Zatem - dialog ekumeniczny jest prawidłowym postępowaniem Kościoła tak często niesłusznie atakowanym przez lefebrystów :-(


[...elka] Dialog ekumeniczny wg Kościoła (w tem FSSPX) polegać na powrocie wszystkich chrześcijan do jedynego widzialnego Kościoła Chrystusowego, którym JEST Kościół katolicki.

mówi na ten temat encyklika Mortalium Animos Ojca Świętego Piusa XI. Zanim więc ponownie odkryjesz koło i proch, sprawdz moze, co na ten temat stoi na www.piusx.org.pl


Wt mar 22, 2005 1:11
Post 
ddv163 napisał(a):
Zatem - to nie "Sobór Watykański" lecz "otwarcie Polski się na świat" jest czynnikiem powodującym rozwój sekt .


a przez ten tekst nie będę mógł zasnąć :lol:

dobry człowieku, jakby Vat2 wszędzie wprowadzany był przez takich ludzi jak Sługa Boży kardynał Wyszyński, to nie dodchodziloby do żadnych przewał: ekumenicznych, liturgicznych itp

... w ogóle byśmy nie dyskutowali tutaj i teraz na te tematy

[...elka]


Wt mar 22, 2005 1:31

Dołączył(a): Pt lip 11, 2003 18:46
Posty: 677
Post 
Bracie Crusaderze - ja naprawdę nie mam nic do Tradycjonalistów którzy są w KRzK I jestem za. Ale na miłość boską nie mogę się zgodzić z Lefebvrystami, którzy są poza Kościołem. Nasz KRzK daje możliwość odprawiania Mszy w Rycie Trydenckim i wielu innych rytach. A posłuszeństwo w Kościele cenię sobie ponad wszystko.

_________________
Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy
św. Jan Kasjan


Wt mar 22, 2005 13:42
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 128 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL