Bo wówczas do Kościoła zaczną chodzić zwolennicy tego, co tam jest głoszone, a ne ludzie szukający prawdy i Boga. Bo - jeśli w Kościele słyszę agitację polityczną, to gdzie mam iść słuchać o Bogu, to gdzie mam iść Go szukać? Jeżeli nie Kościół, to co? A kazań politycznych w Kościele nie chcę słuchać. Od tego są zebrania polityczne. Do Kościoła idę w innym celu.

Jak się kościół w takiej postaci nie podoba to zmień kościół albo naskarż do kurii lub służb bezpieczeństwa.
Ja popieram taki kościół, który nie buja tylko w niebieskich obłokach, ale także czasami zstępuje z nieba na ziemię.

Wszyscy zgadzamy się co do tego, że agitacja polityczna w formie wskazywania lub potępiania poszczególnych partii lub kandydatów jest wykluczona. Z drugiej strony nie można jednak ulegać sloganom zakazującym Kościołowi, czyli dużej grupie społecznej katolików posiadania jakichkolwiek poglądów służących dobru wspólnemu. Kościół ma obowiązek zajmować stanowisko w sprawach politycznych i oceniać je w świetle Słowa Bożego, jeżeli dotyczą spraw moralności i wiary. Wiele dokumentów kościelnych wyraźnie to prawo i obowiązek podkreśla. Jednocześnie nalezy dobrze rozumieć o jaką politykę nam chodzi. Nie chodzi nam o politykę jako sprawowanie władzy, według definicji nowożytnej, ale o troskę o dobro wspólne, według klasycznej definicji Arystotelesa. Duchowni odżegnują się od wszelkiej polityki w znaczeniu sprawowania władzy świeckiej.

Ech... jak słyszę takie wypowiedzi, to faktycznie mam ochotę zmienić.... Jeżeli w Kościele będzie się mówiło o Bogu, interpretowało Ewangelię bez mówienia jak niewolnikom co mamy robić, to spokojna głowa... Trochę więcej wiary w Boga i w to, co nam chce przekazać. On kształtuje nas i nasze sumienia. W Nim są odpowiedzi na pytania. W Nim. Chyba, że traktuje się nas jak głupców. Ok - wiem - już sobie odpowiedziałam na pytanie.

Możesz rozszerzyć to stwierdzenie, bo nie rozumiem co oznacza "bez mówienia jak niewolnikom"
Czy oznacza jak tępakom?

Jeżeli poznajesz wiarę, Boga który jest Prawdą i Mądrością, to wiesz jak w życiu postępować. Jeżeli w Kościele słyszę jak mam głosować, to ten kto to mówi, nie wierzy, że ja wierzę.

On (duchowny) nie mówi do Ciebie (elokwentnego erudyty) tylko do tych wiernych którzy nie za bardzo pojmują rzeczywistość i mogą pomylić diabła z Bogiem.
W mediach nie ma symetrii ani równowagi, więc można pogubić drogi co u ludzi prostych jest całkiem możliwe karmiąc się informacyjną papką spreparowaną i upichconą wg upodobania kierownictwa stacji a nie odzwierciedlającą rzeczywistość.

I jesteśmy we wspólnym mianowniku. Właśnie dlatego, by nie mylić diabła z Bogiem, by wiedzieć, co wybierać, ale tak na codzień, by umieć, ba - by uczyć się dobrze wybierać, najważniejszym powołaniem Kościoła jest mówienie o Bogu i nauczanie o Nim. Bo jeśli duchowny powie w jednej sprawie z ambony, jak postąpić, to przecież za chwilkę ten człowiek wyjdzie z Kościoła, i musi dalej wybierać w swojej codzienności już sam. W pracy, w rodzinie, na ulicy, w sklepie...

Piszesz tak jakby w Kościele o niczym innym nie mówiono jak tylko o polityce a ja chodzę do kościoła i tej polityki mam z 5% góra w kazaniu, więc jest to tylko zwykł histeria na potrzeby piaru wiadomych sił.
Zauważ kto założył ten wątek.
Człowiek który alergicznie nie nawiedzi Kościoła.
Nie daje to Tobie nic do myślenia?

Przemawianie z ambony to jedna z najsilnieszych form przekazu. Bardzo niebezpieczna w wykonaniu ludzi nieodpowiedzialnych. Dlatego uwazam, ze Kosciol powinien wprowadzic sankcje karne w stosunku do osob odbiegajacych od apolitycznosci KrK podkreslanej przez Episkopat.
Tak sie nie dzieje. Tutaj mamy dowody do czego to prowadzi. Gdyby spojrzec prawdzie w oczy nalezaloby podkreslic pewna ciekawa sprawe. Wiele osob starszych dzisiejszego spoleczenstwa, to typowy robotnik PRL czyli "czy sie stoi czy sie lezy...", ci ludzie domagaja sie glosno naleznych im emerytur. A ja spytam; "przepraszam, ale za co?". Ludzie chca zyc w kapitalizmie jednak na kapital pracowac nie. Kazdemu sie nalezy. A skad brac? Biskup na ambonie tego nie wyjasni. On widzi wylacznie krzywde.
Jesli ktos nie dostrzega niczego dobrego w naszym kraju, jest nie tylko glupi, powinien dostac kopa w "d" za podzeganie i burzenie spokoju. O czym taki madrala bedzie prawil kiedy przyjdzie nastepna fala kryzysu, bo przyjdzie nieuchronnie? O koncu swiata? Mnie to nie zdziwi, niektorzy sa "glupsi niz ustawa przewiduje".

A Dural to chodząca histeria wiadomych sił gdzie każde zdanie przesączone jest demagogią.
Pierwsze zdania jego postu po prostu powalają.

A to zdanie to już podjudzanie ludzi przeciwko ludziom czego ofiarą padł członek PiS.


naturalwoman, zważ w jakim towarzystwie piszesz.

Ty, osiris, dla chwili oddechu zagadka;
Na jakim instrumencie gral Jankiel?
Powinienes wiedziec, ze wzgledu na pewne podobienstwo.

Ok. Nie znam człowieka, który założył wątek, piszę na temat zawarty w wątku. A Wasze towarzystwo mi odpowiada, niestety z żalem muszę je teraz opuścić

A teraz o tym skąd biorą inspiracje owi Panowie.


A tu mamy kalkę tego co powyżej w wykonaniu Durala



I całe szczęście bo w tym bagnie propagandy jedynie słusznej partii i gazety można sie utopić.

Ciebie jednak to nie dotyczy. Unosisz sie "na fali". Czyli nic sie nie zmienilo. Dopry "plywak" zawsze ma OK. Ani komuna, ani demokracja mu nie szkodza. Zmienia poglady (prawdopodobnie zawod tez) i plynie.