Jezus znal ich serca i mogl im odpuscic grzechy "w ciemno". Wladze odpuszczania grzechow dal apostolom, ktorzy daru czytania mysli nie mieli. Stad koniecznosc wyznania grzechow przed ich odpuszczeniem.

Nie wiem Kamala czy masz rację znał przecież serce Piotra, który się później wyparł Jezusa trzy razy. Znał też serce Judasza, który go zdradził i powiedział: "jeden z was, który obok mnie siedzi mnie zdradzi" poza tym nie mógł odpuścić grzechów Piotrowi, który pożałował tego, że się wyparł dopiero później, gdy gorzko zapłakał. Poza tym inni apostołowie też byli mocno skonfundowani, nie bardzo wiedzieli jeszcze co i dlaczego ma się wydarzyć. A zresztą takie odpuszczanie grzechów w ciemno nic nie mówiąc. Jezus zawsze się jednak starał mówić o tym, co się dzieje wokół niego i dlaczego.

Ale Piotr przeciez zdradzil Jezusa po Ostatniej Wieczerzy. Jezus odpuscil mu grzech po zmartwychwstaniu, kiedy trzykrotnie pytal sie go o co? O milosc.
Dla mnie to przyklad bezgranicznego zaufania Boga do ludzi. Tak wielkiego, ze liczy sie tylko teraz. On wie, ze upadniemy, zanim my o tym sie dowiemy, ale mimo to wydaje sie w nasze rece i serce. I mysle, ze zawsze ma nadzieje, ze wlasnie ta bezgraniczna milosc i zaufanie Boga do czlowieka w koncu nas przemieni.

Trudno się zgodzić z taką sprzecznościa, którą sobie stworzyłeś. Tak się składa, że Apostołowie całkiem obszernie cytowali Chrystusa, w przeciwieństwie do przemyśleń twoich mistrzów gnostyków, którzy z Chrystusem nie mieli nawet styczności.


Kto tak uważa? Pierwsze słyszę.

[quote="launamme888"ale nie przypominam sobie żeby Jezus wyspowiadał uczniów przed dzieleniem się z nimi chlebem i winem[/quote]
A obmycie nóg i stwierdzenie: "jesteście czyści"?


Mijasz się z prawda. Ewangelia nie była zakazana, jedynie niekatolickie tłumaczenia. Bez czytania Ewangelii nie można odprawiać Eucharystii. Zanim coś takiego się palnie, co napisałeś, waerto trochę pomyśleć, czy ma to odzwierciedlenie w rzeczywistości.


Znów zabrnąłeś w krainę sztucznych przeciwieństw. Otóż, nie powiem nic odkrywczego, jeśli przypomnę ci, że opłatek = chleb.

Czyli co ?
Jezus żył sobie, nauczał i nie zatroszczył się aby to co mówił było przekazywane i teraz nic nie wiemy ?
Dlaczego nie ? Skoro są jakieś "fakty" to wal. A jak nie, to nie chrzań - inaczej to jest na zasadzie "słyszałem że jesteś złodziejem, ale nie o tym, więc nie będę rozwijał".
(Tylko najpierw przeczytaj co oznacza ta nieomylność byś nie walił takich gaf jak poniżej).
Nie przypominasz sobie ? Czyżbyś tam był ?
Czyba nie byłeś, bo byś słyszał że Jezus wyraźnie powiedział bezpośrednio przed wieczerzą o uczniach : "jesteście czyści" (J 13,10)
A jak nie byłeś, to trzeba było najpierw przeczytać, zanim się wypowiesz na forum. A przy okazji może też warto by było zajrzeć do 1 Listu do Koryntian 11,27 "Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej."
Co za gafa !
To nie wiesz że Pasha musiała być spożywana właśnie z chlebem niekwaszonym (czyli opłatkiem - proszków do pieczenia wówczas nie było) ponieważ była wspomnieniem Wyjścia z Egiptu ?

I facet z taką wiedzą biblijną śmie tu przychodzić i się mądrzyć w czym to - według niego - "Kościół pobłądził" !

Przychodzę tam gdzie chcę. To po pierwsze. A teraz zagadka dla wiernych synów KRK.
Gnostycy nie mieli styczności? Prawda. Ale błogosławieni Ci co nie widzieli a uwierzyli (i zrozumieli). A teraz moja zagadka?
"Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami." - Zastanówmy się nad słowami Nauczyciela.
Żeby nie było offtopa od razu wyjaśnię, jak się to wiąże z tematem.
Otóż żeby dostąpić błogosławieństwa Eucharystii, należy skorzystać z innego sakramentu, a mianowicie pokuty. Jest to więc taki sprytny sposób powiedzenia człowiekowi "wyspowiadaj się" - bo jesteś strasznie grzeszny, a potem łaskawie z podniesienia kapłan udzieli sakramentu, jest to wyśmienity przykład na tzw. rząd dusz, który Watykan sprawuje nad swoimi owieczkami.
A teraz pytanie za tysiąc punktów. Która organizacja religijna obchodzi Ziemię, rozszerza swoje wpływy, od dziecka wmawia ludziom poczucie winy tylko po to, by uzyskać współwyznawcę? Która organizacja, by ciągle powiększać strefę wpływów zmieniła najpierw Europę w krwawą łaźnie i wyżynała ludzi w wiadomym celu. Z tego, co wiem judaizm jest wiarą raczej zamkniętą, przeznaczoną dla rodowitych żydów i droga do judaizmu dla ludzi z zewnątrz jest bardzo długa. Zresztą żydzi za czasów Jezusa byli mocno ograniczeni ze strony nomen omen właśnie Rzymu. Zatem wątpię w to by słowa te miały być skierowane do wyznawców judaizmu. Za to do innej organizacji pasują, jak ulał.
I przytoczmy jeszcze inne słowa Chrystusa:
Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.
Weźmy to na przykład, przy kwestii czczenia soboty, którą katolicy beztrosko zmienili sobie na niedzielę. Akurat podczas Mszy Św. wiele razy można usłyszeć Panie, ale na przykład Bóg też mówi: nie uczynisz żadnego obrazu (...) i nie będziesz się im kłaniać (...), ale jednak katolicy kłaniają się - to przed krzyżem, to przed jakimiś obrazami na ścianach.
Ale przejdźmy do meritum. KRK znowu dodaje sobie władzy i majestatu przy wielkiej radości gawiedzi, która jest szczęśliwa, że ich grzechy zostały odpuszczone. Potem przyjmują kolejny sakrament. I oto cała duchowość.
Nic tylko pozazdrościć.

leunamme888, weź się najpierw za naukę, a potem usiłuj tu kogoś pouczać. Sprawę soboty omówiono na forum już dokładnie, nie ośmieszaj się dalej.
Nieuki do nauki !

Według Ciebie omówiono. Według mnie nie ma i nie było tutaj co omawiać. Było proste polecenie od Boga.

Tak tak. Tak jak chleb był niekwaszony z powodów ekonomicznych. Jak Jezus nie odpuszczał grzechów.
Tak tak, mamusia ma rację że nie musisz nic czytać ani się uczyć bo jesteś bardzo mądrym chłopczykiem

Tak. Moją mamusią jest prawdziwy i jedyny Kościół, czyli wszyscy ludzie, którzy żyją, żyli i żyć będą i są prawdziwymi dziećmi prawdziwego Boga, nie tego Boga, który stworzył świat, lecz tego Boga, który jest, jedynego prawdziwego Boga, który jest początkiem i końcem i którego dziełem jest wszystko, co kiedykolwiek i gdziekolwiek istniało, istnieje i zaistnieje, moim Ojcem, sorry naszym Ojcem jest ten Bóg, o którym mówiłem.
A KRK? Mam się uczyć tego, co oni nauczają. A czy mają oni czyste intencje. Czy można pożądając tak mocno rzeczy tego świata nauczać i głosić o rzeczach tamtego świata. Czy można łamiąc prawa i słowa Boga być jego namiestnikiem tu na Ziemi?

No to z tym pytaniem chyba do samego Jezusa musisz pojsc.

Jak mogl On tak naiwnie wybrac na "Skale" Kosciola Piotra, ktorego sam nazwal "szatanem", ktory go zdradzil, ktory i pozniej nie zawsze byl bez bledu (patrz problem z chrzescijanami nie-Zydami i dyskusje z Pawlem).

A jezeli Jezusowi to nie przeszkadzalo, to moze nie o bezblednosc i perfekcjonizm w Kosciele chodzi?

Sorry, ale póki nie zapoznasz się z faktami w sprawach w jakich się wypowiadasz, nie przeczytasz Biblii, wreszcie nie zapoznasz się z nauką którą krytykujesz - tak długo będziesz pieniaczem a nie partnerem do rozmowy. Nie można bowiem krytykować tego, czego się nie zna. Już Salomon pisał:
"Odpowiedzieć, nim się wysłucha, uchodzi za głupotę i hańbę."/Przyp 18,13/

Niestety jest jeden problem. Na świecie jest za dużo cierpienia. A namiestnicy dołożyli do puli cierpienia ogromną jego ilość. Zresztą wystarczy poznać starą gadkę KRK "cierpienie jest tajemnicą". Otóż na ile zdążyłem poznać Ojca w niebie podczas tej mojej wędrówki po tym łez padole to wyczuwam jego łzy, gdy widzi, jak jego dzieci cierpią. Bo czyż ojciec ziemski gdy widzi, gdy dziecko jest chore i umierające nie roni łez i nie jest rozpaczy. O ile więc bardziej Ojciec w niebie, który kocha swoje dzieci jeszcze bardziej niż ojcowie na ziemi, roni mocniej swoje łzy. KRK tyle cierpienia dołożył w imię władzy i wpływów. Zaś jego retoryka cierpienia oszukała wielu. Tajemnica - to na czole KRK widnieje. Cierpienie jest tajemnicą, Zbawienie jest tajemnicą itd.
Zatem jeśli chcesz służyć Bogu i nie jesteś gotów oddać całego siebie, nie jesteś gotów umrzeć za Niego i nie chcesz dążyć do doskonałości czego nie nauczył nasz Jezus, a chcesz pieniądze i wygody tego świata to lepiej zostań ekonomistą, lekarzem czy prawnikiem.
A zresztą apropo skały - Jezus powiedział:
"Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą."
Nie powiedział coś w stylu na tej skale zbuduje Kościół, który nie będzie miał końca. Powiedział precyzyjnie, bramy piekielne. Może więc bramy niebios go przemogą.

Bramy niebios nie maja co Kosciola zbudowanego przez Syna Bozego "przemagac".

A jesli chodzi o cierpienie...
Nikt nie ma odpowiedzi na to, dlaczego Bog nie oszczedzil swojego Syna i dlaczego Jego cierpienie bylo niezbedne dla naszego zbawienia.
Bog nigdzie nie obiecywal, ze czlowiek na ziemi nie bedzie cierpial. Ale Bog stal sie z nami solidarny w tym cierpieniu. A dlaczego tak "musi" byc? To pytanie na wiecznosc.

No cóż być może fakt, iż Jezus poświęcił swoje życie (dobrowolnie - przecież Jezus nie musiał udawać się do Jerozolimy), wybrał apostołów, którzy mieli rozgłosić Dobrą Nowinę po Świecie całym. Może efektem ubocznym tej nadziei, którą Jezus dał nam wszystkim jest KRK. Zresztą naiwnym jest sądzić, że plan, który został wymyślony przez Boga, jeszcze na samym początku stworzenia jest prosty. Niekoniecznie dobry korzeń, jakim był Jezus musiał przynieść dobre drzewo. Przecież wokół mogły porastać chwasty, które uczyniły z drzewa mimo dobrego korzenia uschłe drzewo.
Co do cierpienia, wiemy na pewno, że uczy ono nas wiele. Ale wszyscy powinniśmy dążyć do tego by ulżyć naszym braciom i siostrom w cierpieniu, a nie szukać samozaspokojenia i uspokojenia i uwolnienia od poczucia winy w wiadomym miejscu. Tylko nasze dobre uczynki, które wypełniamy względem naszych braci i sióstr mogą nas wyzwolić od winy. To się nazywa odkupienie.
Bo czyż Jezus nie powiedział: nie ofiary lecz miłosierdzia.
Rozumiejąc powyższe można by się wspiąć na wyżyny wiary, która może nas uczynić silniejszymi, bardziej sprawiedliwymi i która może sprawić, że staniemy się prawdziwie pozbawieni lęku i strachu.
Jest tyle przed nami do zrobienia, czy naprawdę uważacie, że coniedzielne spotkania z księdzem to jest wszystko czego Bóg od nas chcę? Czy wiara ma nam służyć do pozbywania się poczucia winy, czy też do tego, że przekroczymy bariery, które postawił przed nami świat zastany, w który zostaliśmy rzuceni.