Nie wiem po co to przeciwstawianie jednej postawy drugiej.
Nawet bym nie powoływał Jezusa na świadka, bo Jego przeznaczeniem była niewinna śmierć, a my nie mamy takiego losu, jak On.

Dlatego powinniśmy być uważni i widzieć co się dzieje wokół nas.
Reagować z miłosierdziem tam, gdzie to jest możliwe. Jednak gdy mamy do czynienie z agresją na nas, naszych bliskich, nasz naród, państwo, Kościół - mamy prawo i powinniśmy powalczyć.
Oczywiście, wcześniej dołożyć wszelkich starań by do agresji i ataku nie doszło.

Czytałem kiedyś książkę opisującą dzieje porwanego przez przez pozaziemską istotę człowieka. Istota pokazywała mu życie na odległej jakoby niemal doskonałej planecie w innym układzie gwiezdnym. Przechodzili obok nich zbóje - jakbyśmy powiedzieli na Ziemi.
Zbóje byli agresywni, jednak głównie w warstwie słownej. Istota wycelowała w nich swoje lasery i zabiła ich. Człowiek zapytał: dlaczego ich zabiłaś?
Odpowiedź brzmiała: Bo to były istoty nieprzydatne dla naszego systemu. Mało tego, mogłyby nam trochę napsuć w naszym świecie, mimo, ze są tak prymitywni, że jakichś istotnych zniszczeń nie mogliby zrobić.

Otóż tamten świat nie był chrześcijański.
Ja się cieszę że naszym Panem jest Jezus Chrystus.

Zdecydowanie miłosierne w walecznym się nie mieszczę po prostu.Ciekawy temat liam i mam dziwne wrażenie że chcąc nie chcąc to pytanie towarzyszy nam stale także tutaj, a nawet zwłaszcza tutaj, na forum.

Alus napisała:
"(...) Miłosierdzie zabrania potępiać, ale obliguje koniecznosc wskazywania grzechu i jego konsekwencji. (...)"
___

Zgadzam się z Tobą - to jest właśnie to postawienie razem obok siebie i waleczności z miłosierdziem.
To prosty mechanizm. Jest czyn - jest konsekwencja.

To przeczytaj dokładnie moje posty bo nie o tym założyłem ten temat.

Jeszcze jedna osoba przyjdzie tu i powie co "powinniśmy" to zacznę pisać na forum Niebieskie Słoneczko. Może przedszkolaki lepiej zrozumieją pytanie.