Tolarancja - dobra czy zła?
Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Hmmm... Może za mało precyzyjnie się wypowiadam...
Bo nie chodzi mi o ignorowanie zła, czy o uznanie go za dobro.
Zło nigdy dobrem nie jest.
Ale mówimy o ludziach. A słowo może zniszczyć, może zabić. A przecież "cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili".
Dlatego uważam, że jestem przede wszystkim powołana do miłości drugiego człowieka, do współczucia, do życzliwości, do pomocy. Do napominania, owszem. Inaczej miłość byłaby fałszywa.
Ale NAJPIERW do współczucia, życzliwości, pomocy, potem do napominania! Grzech rodzi rany. Rodzi ból, cierpienie. Jeśli kogoś boli, nie posłucha napomnień, tylko go przygniotą. Jesli zdejmiesz trochę bólu, odciążysz na chwilę, może uda się powiedzieć - "Wiesz, nie warto tak..." "Zamiast - bo źle postępujesz..."
No i jeszcze kwestia nie-słuchania. Nie odrzucę kogoś dlatego, że żyje w sposób, którego nie akceptuję. I nie będę mojego zdania o czymś powtarzać tysiąc razy, znają je. Mogę tylko sama postępować inaczej.
A osobie, która może i jest ochrzczona, ale praktycznie niewierząca nie będę tłumaczyć, że żyje w grzechu. Chyba, że kiedyś na ten temat zejdzie rozmowa, to powiem, że ze względu na wiarę ja nie chcę tak żyć.
Innej zdradzającej męża, bo on ją zdradził nie powiem "cierp" i "zostaw tego drugiego natychmiast" ale spróbuję pokazać, że trzeba i mozna naprawiać, a nie zaczynać od nowa. Że to, co robi jest niszczące. Dla niej, dla nich. I na pewno nie odejdę.
No to chyba byłoby na tyle...
Czy to jest nadmierna tolerancja?
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N sie 17, 2003 0:41 |
|
|
|
 |
hiob
Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45 Posty: 274
|
jo_tka, ja myślę, że Ty wcale nie jesteś tolerancyjna  . Myślę,że się zgadzamy, chodzi o to, zeby byc skutecznym i podchodzic z miłoscią. Ale celem naszym musi być zbawienie, nie dobre stosunki, uklady, usmiech...tzn. nie możemy się kierować np tym, ze obrazimy czyjes uczucia... jezeli ktos spi w domu, ktory zaczyna plonąć, będziemy go budzić, narażając sie nawet na chwilowy jego gniew? Czy damy mu spac, bo ma taką słodką minkę... Mnie chodzi tylko o to, ze jako chrzescijanie mamy obowiazek pomoc innym, pokazac im drogę, natomiast nie mogę tu udzielic jakiejś ogolnej wspolnej rady, jak to zrobic, bo to zawsze jest sprawa indywidualna. Na pewno zawsze mając na mysli przede wszystkim to, żeby nie zaszkodzic. I na pewno są osoby, w stosunku do których każda bezpośredna interwencja przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego i takim osobom po prosty potrzebujemy pokazać nasz przykład, żeby sie zarazili, możemy się modlić za nich, okazać im miłość. Czasem wystarczy być sobą, podam taki przykład, w rozmowach miedzy facetami... kolega mówi do mnie, jaką fajną panienkę wczoraj poderwał w klubie...kolega żonaty i dzieciaty, i zwykła reakcja , taka, jakiej on się spodziewa, to: zachwyt, zazdrość , zainteresowanie szczegółami... ode mnie się dowie, że jeżeli chce usłyszeć co o tym sądze, to... no i dowie się, co o tym sądze. Jedyny uboczny skutek takiego działania, to to, że następny raz nie przyjdzie... ale nawet jedna taka rozmowa może da mu do myślenia...w końcu chodzi o zasianie ziarna, kto inny powoduje wzrost:1 Kor 3:6-7
6. Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost.
7. Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg.
pozdrawiam, hiob.
_________________ Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us
|
N sie 17, 2003 2:16 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Hiob, ja nie proszę o radę  Część z tych sytuacji już była, kiedyś. Żadna nie jest fikcyjna, niestety...
Po prostu ogólniki są chyba niejasne, więc postanowiłam sprecyzować na przykładach  I naprawdę, chciałabym wiedzieć, co myślą inni...
I dzięki za wypowiedź
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N sie 17, 2003 9:33 |
|
|
|
 |
janek
Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 8:33 Posty: 5
|
Tolerancja- mim zdaniem - to nie przymuszanie drugiego na siłę aby jego zachowanie, postępowanie było takie, ściśle określone ramami naszego rozumowania etyki. Podstawową zasadą jest przestrzeganie DEKALOGU. To co nam wydaje się jedynie słuszne nie musi być tak postrzeganie przez drugiego, jeżeli nie ubliża zasadam Przykazań Bożych. Każda kultura ma swoje obyczaje ale żadna nie jest sprzeczna z Prawem Bożym.
Najpełniejszy temu wyraz daje Ojciec Święty. Stąd jest kochany przez wszystkie narody a jego przeciwnicy odnoszą się z pełnym szacunkliem.
Całkowicie się zgadzam z wypowiedziami P. Teofila.
Życzę dożo radości i słońca!
Janek
|
N wrz 07, 2003 19:14 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
wybaczcie, ze wklejam cudzy tekst, ale mysle, ze na forum moze tez zaistniec głos wielkiego polskiego myśliciela  Leszka Kołakowskiego
Esej, który wkleiłam, Leszek Kołakowski napisał na prośbę stowarzyszenia Instytut Tolerancji z myślą o uczestnikach akcji Kolorowa Tolerancja, organizowanej od trzech lat w Łodzi z inicjatywy "Gazety". Kilka tysięcy łódzkich uczniów, artystów, polityków i dziennikarzy zamalowywało wulgarne rasistowskie i faszystowskie napisy na murach miasta. Ostatnio odbył się bezpłatny przegląd filmów o tolerancji, można też było odwiedzić kościoły różnych wyznań, m.in. cerkiew i synagogę
"Zamierzacie dyskutować sprawę tolerancji i jej granic, a także zabrać się do wymazywania objawów nienawiści rasowej czy etnicznej, jakie produkuje ludzka głupota, ciemnota i nikczemność. Ogromnie mi się wasza akcja podoba i, oczywiście, popieram ją bez zastrzeżeń.
Jak wszyscy wiemy, niechęć, podejrzliwość, a w końcu nienawiść do wszystkiego, co obce i do wszystkich obcych, jest zjawiskiem, które towarzyszy dziejom ludzkim od niepamiętnych czasów, przy czym można być "obcym" z rozmaitych powodów: inna religia, inny język, inna narodowość, inny kolor skóry. Ale historia uczy nas nie tylko, że wrogość do obcych jest pospolita, zakorzeniona historycznie i często prowadzi do najgorszych zbrodni, ale także, że można ją skutecznie zwalczać, jeśli jest prawdziwa wola ku temu.
W III w. p.n.e., 23 stulecia temu, król Asioka w północno-wschodnich Indiach (warto zauważyć, że jego terytorium włączało znaczną część dzisiejszego Afganistanu, w tym miasta Kabul, Herat, Kandahar znane nam z niedawnych dramatycznych wydarzeń) był tak wstrząśnięty widokiem okropności i cierpień w czasie wojny, którą sam prowadził, że postanowił przemienić obyczaje ludzkie i zwrócił się w poszukiwaniu mądrości do religii buddyjskiej, którą przyjął. Wydał dekrety polecające poszanowanie dla wszystkich religii - uważając, że współistnienie różnych religii wszystkim wychodzi na korzyść - ochronę ludzi bezbronnych, a także niezadawanie cierpień zwierzętom.
Edykty te były pierwszym znanym nam w dziejach dokumentem prawnym, który polecał tolerancję religijną. Ale i historia religijna Europy mimo tylu wojen i nienawiści nie jest przecież tylko nieustającym pasmem prześladowań. W XVI i XVII w. zarówno pisarze chrześcijańscy - ci najlepsi, choćby niewielu ich było - głosili tolerancję religijną, jak też głosili ją i nakazywali władcy różnych krajów; można wymienić Niderlandy, ale także Polskę, gdzie przyjmowano uchodźców prześladowanych w innych krajach z powodów religijnych.
Ta tolerancja nie była ani całkiem konsekwentna, ani trwała. W Polsce zakończyła się wygnaniem arian, we Francji - odwołaniem edyktu nantejskiego, który zapewniał prawa mniejszościom protestanckim. W obu wypadkach skutki dla kraju były jak najgorsze.
Kiedy mówimy o tolerancji, mamy na myśli nie tylko prawne ustanowienia, które zakazują ścigać czy prześladować ludzi z powodu ich poglądów - religijnych czy innych - a także z powodu takich działań, które mogą się nam nie podobać (o ile nie naruszają one ładu społecznego i zasad współżycia ludzkiego). Mamy także na myśli postawy jednostek w obliczu tego, co obce. Zdolność naszą do traktowania innych ludzi, również tych z różnych powodów obcych, z życzliwą uwagą. Tolerancja nie oznacza, oczywiście, pobłażliwości dla zła; różne występki i łotrostwa muszą być karane, nie jesteśmy przecie z natury wszyscy dobrzy, wyzuci z nienawiści, chciwości, zawiści. Ale o tyle przyczyniamy się do czynienia świata lepszym, o ile jesteśmy zdolni do tolerancji i do wiary, że los ludzki jest wspólny, że wszystkich ludzi ogarnia. Trzeba jednak zaznaczyć, że gdy mówimy o ludziach innej narodowości, języka czy koloru skóry, słowo "tolerancja" nie jest właściwie na miejscu. Są obcy, może źle ich rozumiemy, ale chodzi o ludzi takich samych jak my, dobrych czy złych.
Przesąd, wedle którego jakieś grupy etniczne, rasy są z natury niższe od nas, gorsze czy moralnie upośledzone, jest złowrogim, trującym źródłem najgorszych masowych zbrodni. Ale tak samo jak nie mówimy, że należy "tolerować" ludzi, którzy mają rude włosy albo niebieskie oczy, nie ma też sensu mówienie, że powinniśmy "tolerować" ludzi innych języków czy ras.
Rozmaitość kultur i języków, rozmaitość ludzkich charakterów i umiejętności tworzy wielkie bogactwo cywilizacji i głupotą byłoby żądać, żeby wszyscy byli tacy sami.
Jesteśmy dzisiaj świadkami nieukończonej jeszcze wojny wszczętej przez terrorystyczne ataki. Ich autorami są ciemni, zaślepieni fanatycy muzułmańscy, którzy nienawidzą cywilizacji chrześcijańskiej, nienawidzą Żydów i nienawidzą Zachodu. Ludzie znający się na rzeczy mówią nam, że ten zbrodniczy fanatyzm nie jest wcale jakąś naturalną cechą islamu, że terroryści stanowią tylko mały margines wyznawców. Na pewno tak jest, ale wojna ta stawia nam przed oczy cały horror religijnych i cywilizacyjnych wrogości. Jonathan Swift, autor "Podróży Guliwera", opisał krwawą wojnę, jaką prowadzili ze sobą dwaj królowie. Była to wojna ideologiczna, a chodziło w niej o to, czy jajko na miękko należy rozbijać od szerszego, czy węższego końca. To był Swifta satyryczny opis wojny o dogmaty, wojny religijnej.
Wszystkie kraje europejskie, również Polska, mają swoją historię współżycia z mniejszościami narodowymi. Różnie się te historie układały, prawie nigdzie nie obyło się bez różnego rodzaju konfliktów, nacisków, czasem prześladowań, czasem masakr. Mniejszością wyróżnioną byli Żydzi rozproszeni po wszystkich krajach i prawie wszędzie wystawieni na rozmaite restrykcje czy prześladowania. Polska dawnych czasów nie była dla nich zła, jak się zdaje, dawała im różne uprawnienia i samorząd. Brutalny antysemityzm narastał w naszym kraju w latach międzywojennych, zdarzały się pogromy. Przez długi czas Żydzi żyli w zamknięciu kulturalnym, przywiązani do swoich obyczajów, religii, języka, strojów. Z czasem jednak wielu z nich się polonizowało i wśród tych Polaków żydowskiego pochodzenia mieliśmy ludzi nadzwyczajnie wzbogacających naszą kulturę. Byli tam pisarze, arcymistrzowie słowa polskiego, jak Tuwim, Słonimski czy Leśmian, wybitni uczeni, jak Hirszfeld, Tarski, Infeld, wybitni ludzie muzyki, znakomici lekarze i prawnicy. Ludobójcy hitlerowscy doprowadzili niemal do całkowitej zagłady społeczność żydowską w Polsce i w innych krajach, które udało im się zająć, również miliony Polaków, nie-Żydów padło ofiarą tego zbrodniczego reżymu. Jest rzeczą nie do wiary prawie, że dzisiaj w Polsce, gdzie po eksterminacji okupacyjnej i po emigracjach powojennych ledwo garstka Żydów pozostała, jest jeszcze ciągle nieco miejsca dla ciemniaków, którzy powtarzają hasła i idiotyczne kłamstwa antyżydowskie. Nie można tych ciemniaków, oczywiście, utożsamiać z życiem kulturalnym naszego kraju, gdzie wiele się czyni wysiłków, by chronić ocalałe pamiątki wielowiekowego współżycia, studiować historię Żydów itd., ale powielanie antysemickich głupot okrywa hańbą nas wszystkich. Nie jest wolny od tego brudu, niestety, Kościół katolicki, mimo nadzwyczaj wyraźnych i licznych w tej sprawie wypowiedzi Papieża, a także naszych księży i biskupów.
Niektórzy powiadają, że Żydzi źle się przysłużyli naszemu krajowi w latach powojennych. To prawda, niektórzy Żydzi brali udział w przestępczych poczynaniach ustroju stalinowskiego. Pomijając jednak oczywisty fakt, że oni brali w tych poczynaniach udział nie dlatego, że byli Żydami, ale że byli komunistami, zarówno statystyczne, jak i historyczne informacje pokazują nam bez wątpliwości, że wśród tych źle zasłużonych dla naszego kraju znacznie więcej było Polaków niemających z żydostwem nic wspólnego. Powiadają nam także: "Ale Żydzi nienawidzą Polski i Polaków". Są w rzeczy samej Żydzi, którzy odnoszą się do Polski niechętnie lub wrogo. Oczywistą jest rzeczą, że tam, gdzie są plemienne czy etniczne wrogości, nigdy nie działają one po jednej tylko stronie, są wzajemne. Wedle moich obserwacji najwięcej tej wrogości spotyka się wśród Żydów amerykańskich, którzy wiedzą o Polsce nie więcej niż Polacy-żydożercy wiedzą o Żydach. Znacznie mniej w Izraelu, wśród ludzi, którzy kiedyś w Polsce żyli. Można śmiało założyć, że ci gówniarze, którym ktoś poleca wypisywać na ścianach antysemickie slogany, w życiu nie widzieli Żyda na oczy i nie mają pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi.
Różne szmatławe pisemka i broszury, które się w Polsce drukuje, podobnie jak różne głosy, które się czasem słyszy wśród Polonii w różnych krajach (m.in. brednie, które wygłasza prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej), przyczyniają się skutecznie do tego, byśmy mieli w Ameryce i w innych krajach - niestety - reputację ciemniaków, podobnych właśnie do autorów tego śmiecia.
Wszystko to są rzeczy wiadome, znane, które jednakże trzeba, niestety, i należy powtarzać."
Oksford, 21 stycznia 2002 r.
Leszek Kołakowski (ur. 1927) - filozof, historyk filozofii. Do 1968 r. profesor Uniwersytetu Warszawskiego, usunięty po wydarzeniach marcowych. Po wyjeździe z Polski wykładał w Yale, Berkeley, Chicago i Oksfordzie. Wydał m.in. książki: "Świadomość religijna i więź kościelna", "Obecność mitu", "Główne nurty marksizmu", "Czy diabeł może być zbawiony", "Jeśli Boga nie ma...", "Mini wykłady o maxi sprawach".
Tekst ukazał się w dodatku łódzkim "Gazety"
|
Pt lis 07, 2003 8:24 |
|
|
|
 |
Gość
|
Pozwól Elka, że powiem, iż Leszek Kołakowski może być uznany za proroka przez p. Michnika i TYGODNIK POWSZECHNY ale dla mnie on autorytetem nie jest. Dla mnie autorytetem jest Jezus z Nazaretu, zwany Chrystusem. A nauczania mojego Mistrza nie można rozpatrywać metodą "ale". Jego nauczanie to bezwzględna Prawda choć "twarda jest Jego mowa - któż jej może słuchać?!"
|
Pt lis 07, 2003 11:33 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A gdybyś powiedział - w czym się z nim nie zgadzasz, Teofilu?
I w czym ta wypowiedź jest sprzeczna z nauką Chrystusa?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt lis 07, 2003 11:44 |
|
 |
iskierka
Dołączył(a): Pt lis 07, 2003 19:07 Posty: 23
|
Widze że dyskusja toczy sie od dawna, wiec nie bede niczego dorzucać od siebie. Myśle że słusznie rozpoczeto od definicji słowa 'tolerancja' bo do tego wora naprawde sporo sie mieści, uważam także tekst Kołakowskiego za bardzo pouczający.Ale chciałaby sie odnieśc do stwierdzenia Teofila o 'żeńskim bogu feministek' które zupełnie mnie rozbawiło:
"nareszcie mają boginię (bo rodzaju żeńskiego), której mogą kadzidła palić, bo przecież te katolickie feministki nie mogą ścierpieć, że Bóg (przynajmniej słowo Bóg) jest rodzaju męskiego. A co na ten temat ma do powiedzenia Pan Jezus?"
Jak to nie ma w Polsce Boga rodzaju żeńskiego? A Maryja, Czarna Madonna, nazywana Królową Polski to co? Zgadzam sie słowo Bóg jest rodzaju meskiego,także bóg Judaizmu (JHVH), islamu (Allach),ruchu H.Krysna, ale już np, nie buddyzmu.Bo tam propagowana jest świadomość żeńska.Jak to możliwe? Otórz na wsch uważ sie by osiągnąć oświecenie należy przyjąć żeńską świadomość wobec meskiego boga. Przypomne tylko że Zoorastra nazywano Zaratusztrą, islamisci mówią o Jezusie -Isa, a Sidarta Guttama przyjął imie Budda.
A jak do tolerancji odniósłby sie Jezus, który wyrzucał kupców z światyni? Przypomnijmy sobie historie z ukamienowaniem nierządnicy.
|
Pt lis 07, 2003 20:50 |
|
 |
Gość
|
Wybacz Jotka, ale moja mózgownica już nie nadaje się do filozoficznych dywagacji ani do czytania tekstów p. Kołakowskiego. Już dość dawno doszedłem do wniosku, że postępowanie jego i jego uczniów a zwłaszcza Michnika nie budzą we mnie zaufania. Oni byli elementami antysocjalistycznymi li tylko po to żeby się usadowić u żłobu.
|
Pt lis 07, 2003 20:53 |
|
 |
iskierka
Dołączył(a): Pt lis 07, 2003 19:07 Posty: 23
|
Rzeczywiscie Janie widać że twoja mózgownica nie nadaje sie do filozoficznych dywagacji. Tekst Kołakowskigo uważam za wybitny, a pana Michnika za człowieka o wysokim morale, co nie raz udowodnił. Natomiast kto chce dorwać sie do żłoba (a nie może) wiemy z naszej sceny politycznej gdyż stronnictwa ZHNowskie nigdy nie cieszyły sie poparciem.
A wracając do spraw damsko-meskich (tu zaznacze że feminizm jest mi daleki), gdyby i 'nasz' europejski Bóg był choć jak Krysna -miły, przystojny, piekny, bogaty, zawsze chroniacy wiernych i zwalczający zło to zapewniam iż rzesze zagubionych kobiet biegałoby do światyni oddajac mu cześć. Tymczasem w naszych kosciołach wisi półnagi i znieważony Chrystus, zaś kosciół kat. ucieka przed tolerancją choć sam jej bardzo potrzebuje.
|
So lis 08, 2003 21:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: A wracając do spraw damsko-meskich (tu zaznacze że feminizm jest mi daleki), gdyby i 'nasz' europejski Bóg był choć jak Krysna -miły, przystojny, piekny, bogaty, zawsze chroniacy wiernych i zwalczający zło Taaaaaaak....swieta racyja Mily....przystojny...bogaty...itp.. Pochodzacy z kraju w ktorym ludzie umieraja z glodu i zyja w warunkach uwlaczajacych jakiejkolwiek godnosci ludzkiej  Kraju pariasow, zebrzacych o kawalek chleba......KPISZ CZY O DROGE PYTASZ????? Cytuj: zaś kosciół kat. ucieka przed tolerancją choć sam jej bardzo potrzebuje. Jakis konkret prosze....a nie slogan. jezeli KK jest nietolerancyjne.....to zacznij wyznawac Islam...wtedy dopiero poznasz co to tolerancja. Cytuj: Jak to nie ma w Polsce Boga rodzaju żeńskiego? A Maryja, Czarna Madonna, nazywana Królową Polski to co?
Widze, ze masz wybitne wiadomosci....nie tylko o Hare Kryszna.....ale rowniez o chrzescijanstwie. Od kiedy to Maryja jest Bogiem??? Moze bys mi przytoczyla jakies dowody na to?
pozdrowka
P.S. Nie ZHN...tylko ZCHN.....no chyba , ze ci chodzilo o ZHP 
|
So lis 08, 2003 22:11 |
|
 |
iskierka
Dołączył(a): Pt lis 07, 2003 19:07 Posty: 23
|
Owszem ZchN, ale wspomnienie tej partii jest tak przykre że nic dziwngo że ta nazwa nie uchowała sie w mojej głowie. Pomimo że Maryja nie jest bogiem jej kult w Polsce jest tak silnie rozwiniety, że można odnieść wrażenie że wierni zapominają o Jezusie. A przecież nie powinno tak być.
O potrzebie tolerancji w kość katol. pewnie już wiesz, bo zamieściłeś posta na stronie- 'w sprawie banów na czacie'. Nie ma co derczyć tematu.
Co do głodu wystepuje on na całym świecie, nawet w krajach rozwinietych. A że w Indiach ludzie stosują niedbalstwo, jest to skutkiem zbytniej gorliwości religijnej, gdy przedkładają wierność tradycji nad życie doczesne. Dokładnie chodzi mi o kulty zwierzece, krowy, człowieka-słonia itp, których islam nie znosi (zresztą słusznie).
A jeśli chodzi o sam Islam to dziwi mnie baner zamieszczony powyżej (Twoja broń) z wizerunkami binladena i dziecka z karabinem. Czyżbyście popierali terroryzm, atakowanie cywilów (tchórzostwo), akcje samobójcze i wysyłanie dzieci do walki. Czy to jest ta tolerancja?
|
N lis 09, 2003 19:42 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: A jeśli chodzi o sam Islam to dziwi mnie baner zamieszczony powyżej (Twoja broń) z wizerunkami binladena i dziecka z karabinem. Czyżbyście popierali terroryzm, atakowanie cywilów (tchórzostwo), akcje samobójcze i wysyłanie dzieci do walki. Czy to jest ta tolerancja?
1. O jakim banerze mowisz?
2. Od kiedy KK popiera terroryzm?
3. Od kiedy to w KK zapomina sie o Jezusie?
Pomijajac pytanie pierwsze......Stwierdzam, ze chyba juz dawno nie mialas zadnego kontaktu z KK, a moge sie tylko domyslac skad czerpiesz swoje wiadomosci o nim
Jezeli chodzi o Kryszne.......to chcialbym zaznaczyc, ze to ty pierwsza zaczelas porownywac tego bozka z Jezusem
pozdrowka
|
N lis 09, 2003 21:51 |
|
 |
iskierka
Dołączył(a): Pt lis 07, 2003 19:07 Posty: 23
|
Kontakkt z KK maiłam przez wiele lat,teraz sie on troche rozluznił
'Reklama' o jakiej wspomniałam ukazuje sie u góry tej strony na przemian, z wizerunkiem papieża i św.Teresy. Nigdy tam nie zaglądałam bo wizerunki terrorystów są dla mnie odpychające. Zresztą dziwi mnie też kontekst. Co powiedziałby papież na umieszczenie go w takim towarzystwie. No chyba że te 'maszkary' mają zagrzewać do walki na słówka i argumenty?
Krysna nie jest bożkiem, lecz w Bhagavad Gicie (nazywanej biblią wschodu) tytułowany jest Najwyższą Osobą Boga. Na dowód tego podane są niektóre fakty z jego bardzo szcześliwego pobytu na ziemi. Oprócz cudownych narodzin, przybycia wraz z kilktutyś. świtą ( miał kilka tyś żon), znany był z tego że potrafił sie mnożyć w niezliczone postacie swojej osoby (czy to nie dlatego mówimy że Bóg jest wszedzie i wszystko słyszy?), a także z łatwością przemykał sie do innnych wymiarów, gdy potrzbował odrobiny czasu, którego jest właścicielem. To w dużym skrócie, co by człowiekowi nie pomyliło sie że jest bogiem.
Nawet oświecony Budda zawsze podkreślał że jest człowiekiem, a także i Jezus przypominał że jest tylko 'posłańcem'. Niestety w KK zapomina nawet o swych zródłach, w tym przypadku Jahwe ze S.Testamentu.
|
Pn lis 10, 2003 13:20 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Chyba temat o tolerancji przybiera dziwny kierunek...
Nie mam bladego pojęcia co zawierał ten baner (bo rzeczywiście słyszałam, że był taki) i czego był reklamą - na pewno nie terroryzmu
Iskierka - co do stwierdzenia że Kriszna nie był bożkiem - dla Chrześcijan jest JEDEN BÓG, wszystko pozostałe, co by o tym nie twierdziły jakiekolwiek księgi może być tylko bożkiem. Nie ma wielu prawdziwych bogów - jest jeden Bóg. Nikt Cię nie zmusi - i nie ma zamiaru - do wyznawania wiary w Ojca, Syna i Ducha Św. Ty decydujesz. Ale nie wymagaj od Chrześcijan uznawania politeizmu
A co do posłannictwa Jezusa... TYLKO posłannictwa, jak napisałaś...
To co zrobisz ze słowami: "Ja i Ojciec jedno jesteśmy"? Albo "Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży? (...) Tak Ja Nim jestem?"
I jeszcze tylko jedno. Napisałaś:
Cytuj: gdyby i 'nasz' europejski Bóg był choć jak Krysna -miły, przystojny, piekny, bogaty, zawsze chroniacy wiernych i zwalczający zło to zapewniam iż rzesze zagubionych kobiet biegałoby do światyni oddajac mu cześć. Tymczasem w naszych kosciołach wisi półnagi i znieważony Chrystus Odpowiem cytatem, jeśli pozwolisz  Cytuj: Hbr 4:14-16 14. Mając więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. 15. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu. 16. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla /uzyskania/ pomocy w stosownej chwili. (BT)
Takich idoli, ludzkich - jest od groma i trochę... I ludzie biegają - oddając cześć... Tylko komu i co to daje? Bo tak naprawdę chyba nic - ani idolom, ani tym, którzy ich czczą jak bogów...
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn lis 10, 2003 14:11 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|