Ten temat jest ostrzeżeniem dla nałogowych użytkowników przenośnego sprzętu grającego
Coraz więcej młodych osób słucha muzyki z przenośnych odtwarzaczy. Gdzie to widać? Na ulicy, w środkach publicznego transportu... Często jeżdżę autobusem. W godzinach szczytu prawie połowa ma słuchawki w uszach. Nałogowcy dają na maksa na cały pokład, aż zagłuszają radio. Jak oni wytrzymują tak masakryczne decybele?
Wypasiony sprzęt i lansDo busa wchodzi chłopak w wieku gimnazjum ze słuchawkami i dedykowanym odtwarzaczem MP4. Na początku zastanawiam się, czy w radiu zmienili repertuar, czy kierowca przełączył stację, ale to jednak ze słuchawek. Na początku hip-hop wzbogacony gitarami, potem jakaś beznadzieja. Mocno podbił basy.
Och i ach2 miejsca za mną siedzi kobieta ze słuchawkami. Trudno określić, czego słucha, ale to podkład muzyczny i rozkoszny wokal mówiony w stylu "och i ach". Nie za głośno?
Nie daj się pasażeromPo przeciwnej stronie siedzi kobieta w średnim wieku (25-35) ze słuchawkami. Mocno sobie dała. Doskonale słyszę słowa "Nie daj się". Czyta ulotkę farby do włosów. Popkultura jednak niesie spustoszenie.
Techno MAXXXMuzyka elektroniczna jest takim gatunkiem, że im głośniej, tym lepsze efekty i większa przestrzeń dźwięku. Byłem świadkiem maltretowania słuchu przez studenta na cały autobus. Pojawia się kolejne pytanie - czy zwiększenie decybeli, a w związku z tym ciśnienia emitowanego do uszu to jedyny sposób na polepszenie doznań słuchowych, czy lepiej dostosować parametry dźwięku. Niestety, nie każdy odtwarzacz na to pozwala i naprawdę ciężko dobrać najlepsze ustawienia EQ. Może badania nad percepcją fal dźwiękowych to ułatwią.
Z własnego doświadczenia...Zacząłem słuchać muzyki na ulicy podczas dojścia na uczelnię. Znalazłem optymalną głośność -
10/14. Nie do końca mnie satysfakcjonuje - część utworów jest nagrana głośniej albo ciszej. Wypróbowałem opcje
EQ: normal, classic (metal brzmi ostrzej), rock (podbija tony skrajne a środek ścisza), jazz.
3D sprawdza się tylko w przypadku muzyki elektronicznej i klasyki, natomiast wygładza rocka i metal i brakuje mu dynamiki (czyli powstaje soft rock z lepszą głębią). Aby efekt 3D był jeszcze lepszy, trzeba zwiększyć głośność.
Z jednej strony dobrze odprężyć się odprężyć się przed / po kartkówce, ale oprócz tego są efekty uboczne:
1. Obniżenie koncentracji (zależy od gatunku muzyki i ustawień)
2. Osłabienie słuchu (zależy od głośności, jakości sprzętu i ułożenia słuchawek w małżowinach)
3. Dyskomfort (jak wyżej z naciskiem na wygodę słuchawek, czas słuchania i głośność)
Pewnego dnia przy tym samym poziomie głośności 10/14 telefon grał ciszej, lewa trochę głośniej, a prawa nie chciała siedzieć na miejscu (gdy ją przytrzymałem głębiej, wtedy synchronizacja obu kanałów była prawidłowa). Może to tylko indywidualne odczucie, a może wpływ ma ciśnienie atmosferyczne (było już cieplej).
Poszedłem dalej - w busie nie działało radio, zatem założyłem słuchawki i zacząłem słuchać muzyki. Silnik pracował stosunkowo cicho. W połowie drogi mój narząd słuchu miał dość. Dłuższe słuchanie muzyki tylko wzmagało nieprzyjemne uczucie w uszach wewnętrznych, aż na końcu przełączyłem na klasykę. Co chwilę zmieniałem utwór. Wygląda na to, że cicha praca silnika to tylko złudzenie, bo głośność niższa niż 10/14 bardzo obniżała jakość dźwięku.
Od dawna słucham na głośnikach 2.0 lub laptopowych nawet po kilka godzin dziennie i nic się nie dzieje. Z innej strony - jeśli włączę 3D, długotrwała muzyka może zmęczyć. Oczywiście z głośnikami też nie można przesadzać. Szukam badań wpływu hałasu i muzyki z różnych źródeł. Jeżeli spotkacie ciekawe artykuły, zarzućcie linkami.
Dochodzę do wniosku, że długotrwałe i częste korzystanie z pchełek prowadzi do:
1. Utraty lub pogorszenia słuchu (szczególnie w przypadku wysokich głośności)
2. Nieprzyjemnych efektów w uszach oraz otarć małżowin
3. Deformacji małżowin usznych i zmian wewnątrz ucha wewnętrznego
Zalety pchełek:
1. Przenośność
2. Nie zajmują dużo miejsca
Wady pchełek:
1. Mogą być niedostosowane do użytkownika (każdy ma inną budowę małżowin)
2. Zwykle mają mniejsze pasmo przenoszenia i gorszą jakość
3. Praktycznie nie izolują od nieprzyjemnych dźwięków
Opinie profesorówPrzegląd - prof. Skarżyński napisał(a):
Prof. Skarżyński za najgroźniejszą dla ucha uważa muzykę techno, bo jest nie tylko głośna, ale i jednostajna. Nasze ucho się do niej adaptuje, ale potem już nie może powrócić do normalności. – Niektórzy rodzice – mówi profesor – oczekują ode mnie, że odradzę dzieciom słuchania muzyki. Tymczasem muzyka jest potrzebna, relaksuje, uwrażliwia i rozwija. To są elementy pozytywne, ale co innego słuchać, a co innego nadużywać słuchania. Chodzenie ze słuchawkami na uszach przez cały dzień jest niebezpieczne, bo ucho poddawane jest jednostajnej muzyce. O wiele bezpieczniejsze jest korzystanie z otwartego radia niż ze słuchawek, bo dźwięki z otoczenia pokrywają się z fragmentami muzyki i to powoduje nawet wyciszenie, stymulację rozłożoną na całe ucho. Jeśli zamkniemy dostęp do niego słuchawką na dłuższy czas, to doprowadzimy do trwałego uszkodzenia komórek zmysłowych. I tego już nie da się wyleczyć.
Dziś zagrożeniem jest hałas na ulicy i w naszych domach
Pierwszymi objawami uszkodzenia słuchu i ubytków w słyszeniu są szumy, które się słyszy bez powodu.
Badania brytyjskiego RNID przeprowadzone na grupie ludzi w wieku 16-34 lat wykazują, że kłopoty ze słuchem deklaruje 62 procent osób regularnie chodzących do klubów (ci są wystawieni na hałas na poziomie 100-110 decybeli) i 72 procent uczestników koncertów. Inne badanie pokazało, że w ciągu ostatnich 10 lat w Norwegii odsetek 18-latków, którzy mają problemy ze słuchem, wzrósł z 15 do 35 procent.
Z praktyki profesora Henryka Skarżyńskiego z Międzynarodowego Centrum Leczenia Słuchu i Mowy w Kajetanach pod Warszawą wynika, że gdy współczesna młodzież osiągnie wiek około 40 lat, będzie miała słuch dzisiejszych 60-latków, a wśród tych ostatnich co druga osoba ma jakieś dolegliwości związane z narządem słuchu. - Obecnie prowadzimy badania dotyczące zmęczenia słuchowego u młodzieży słuchającej muzyki - informuje profesor Skarżyński. - Dokładne dane będą znane za trzy miesiące i zostaną przedstawione na międzynarodowej konferencji.
Prof. Szyfter napisał(a):
Granicą bezpieczeństwa jest natężenie dźwięków o wartości 80 dB.
Dziennik Internautów donosi napisał(a):
Wyniki badań nie napawają optymizmem - naukowcy dowodzą, że nawet co 10. osoba słuchająca muzyki jedną godzinę dziennie przez okres pięciu lat narażona jest na trwałe uszkodzenie słuchu. W skali Unii Europejskiej może oznaczać to nawet 10 milionów osób.
Najlepiej schować, zapomnieć i słuchać z głośników - ale rozsądnie

Krótka ankieta:
1. Jakiego typu słuchawek używasz? Wolisz dobrej jakości głośniki czy słuchawki?
2. Z których urządzeń słuchasz przez słuchawki i dlaczego?
3. Jak długo słuchasz w słuchawkach? Odczuwasz nieprzyjemne efekty? Kiedy?
4. Na jakiej głośności? Na jakich ustawieniach?
5. Co sądzisz o słuchaniu muzyki na ulicy i w transporcie publicznym?
Zachęcam do luźnej dyskusji na ten temat
