Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
Autor |
Wiadomość |
pytajacyorade
Dołączył(a): So maja 12, 2007 15:37 Posty: 36
|
 Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
To jest dla mnie naprawdę niepojęte! Nie potrafię tego zrozumieć! Dlaczego Bóg nie traktuje wszystkich równo i fair? Dlaczego jest taki niesprawiedliwy? Już na starcie miałem gorzej. Urodziłem się jako 3, najmłodszy syn. Różnica między starszymi braćmi to 5 i 10 lat. Najmłodszy=rozpieszczany. Dlaczego?! Jakiś czas temu, nie wiem, 3, 4 lata temu, nie potrafię tego dokładnie określić miałem bardzo poważne objawy nerwicy natręctw, po prostu na każdy kroku coś się działo, 20 razy myłem ręce, 15 minut klęczałem przed kuchenką gazową, sprawdzając, czy wszystkie gazy są na pewno wyłączone, sprawdzanie, czy światło się nie świeci itd. Teraz już nie ma tak doskwierających objawów. Od początku porównuje się z moim starszym bratem, którego Bóg kocha bardziej! Zawsze mu pomaga, wszędzie ma lepiej! Począwszy od cholernych testów po podstawówce, których on nie musiał pisać, ja tak, egzaminów z języka po gimnazjum on nie, ja tak. To są najbanalniejsze przykłady. Zawsze był wszędzie lubiany, Bóg obdarzył go takim charakterem, że ma pełno znajomych, wszyscy go lubią, ale on też nie ma problemów, żeby inny pomóc czy coś zrobić. Dalej, jestem walniętym, niedowartościowanym narcyzem, który nie potrafi odezwać się do dziewczyny, która się mi podoba. Jest pełno przykładów, gdzie widziałem jego wyższość, teraz trudno mi je sobie przypomnieć. Ok, modli się lepiej, jego wiara jest większa od mojej, Ale dlatego Bóg wszędzie gdzie to możliwe kładzie mi kłody pod nogi? Byłem chory. Przez bardzo długi czas (1-2 lat, może nawet dłużej) chodziłem z wodniakiem, bojąc się komukolwiek powiedzieć. W końcu zadzwoniłem do przychodni, chciałem to załatwić sam, nie mówiąc nikomu. Co się okazało? Przez 2 najbliższe tygodnie nie będzie mojej lekarki! A zanim zadzwoniłem, czułem, że coś może pójść nie tak... W końcu poszedłem, dostałem skierowanie, później skierowanie do szpitala, dziwili się strasznie, jak mogłem z czymś takim chodzić. Ale dlaczego mnie się to stało?! Jemu oczywiście nie, bo Bóg kocha go bardziej! Nie mam pretensji do brata, bo go bardzo kocham, ale dlaczego Bóg nas traktuje nierówno?! Nie rozumiem tego wszystkiego... Po co moje istnienie, skoro i tak nic w życiu nie mam do zrobienia? Dzisiaj dowiedziałem się, że dziewczyna która mi się podoba od roku, do której w końcu napisałem(a nie zagadałem na żywo, przez mój cholerny narcyzm, dzięki Ci za niego Boże!) nie da mi szansy, z tego co zrozumiałem ma chłopaka. Dlaczego Bóg nie kocha mnie tak samo jak innych i mi daje tak popalić?! Z ojcem nie chcę już w ogóle gadać, mój brat potrafi z nim żyć, zazwyczaj każda rozmowa z ojcem w moim wykonaniu kończy się krzyczeniem, dzisiaj przeszedłem samego siebie... Ale dlaczego to wszystko się dzieje? Po co moje istnienie, skoro nie ma celu?
|
Cz gru 30, 2010 22:10 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
Ja w swoim życiu zacząłem rozumieć (co znaczy coś więcej niż tylko dowiedzieć się) że trudy życia to nieraz okazja do podjęcia walki. Mówię o tym nie tylko jako o pięknej fikcji, ale obecnie faktycznie doświadczam trudnych chwil. I dziękuje za to Bogu, bo mogę lepiej zrozumieć kogoś kto też cierpi. Jest to jedno z co najmniej kilku dobrych rzeczy jakie wynikają z mojego małego cierpienia.
Zadaj sobie jednak pytanie - czy to Bóg miał rozmawiać z tą dziewczyną? Czy jesteś bezwolną kukiełką, człowiekiem obdarzonym takimi a nie innymi przywarami na które nic nie może poradzić?
Czy to wina Boga że nie poszedłeś do lekarza? Wyciągnij z tego naukę, że nie warto nic odkładać, ani przedkładać np wstydu ponad zdrowie.
Ja dziś wiem, że są ludzie którzy nie przejmują się pewnymi problemami, które mam ja. Nie przejmują się nimi, bo ich nie mają, ja natomiast muszę z nimi walczyć. Ale nie jestem sam i to skłania mnie do piękniejszej, bo szczerej modlitwy. Dziś dziękuje Bogu za to z czym ja muszę walczyć, bo mam okazje odnieść takie zwycięstwa, jakich niektórzy ludzie nie muszą. Problem zniknie, ale zostanie duma z tego że będąc z Bogiem, nie dałem się pokonać.
I na koniec, zastanów się jeszcze nad jednym. Na pewno jest tak że Twój brat ma łatwiej? Czy może lepiej radzi sobie z tymi sprawami, z którymi Ty masz problem? Ale czy to znaczy że jest już super szczęśliwy? Często tak my oceniamy innych - oni mają łatwiej, bo np nie mają problemu z zagadaniem do dziewczyny. Ale czy to znaczy żenić więcej gonie trapi? Ba, czy to znaczy że już ma super szczęśliwe życie w związku?
Nie daj się przeciwnościom - szukaj możliwości zwycięstwa wszędzie tam gdzie jest Ci ciężko. Ucz się pokonywać siebie.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Cz gru 30, 2010 23:24 |
|
 |
pytajacyorade
Dołączył(a): So maja 12, 2007 15:37 Posty: 36
|
 Re: Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
Nie, to nie Bóg miał rozmawiać za mnie, wystarczyłoby, że nie obdarzałby mnie takimi wspaniałymi cechami jak nieśmiałość, narcyzm. I nie, to nie Bóg miał za mnie iść do lekarza, tylko, że ktoś inny na moim miejscu poszedłby bez wahania. Ja się wstydziłem, dzięki moim kochanym cechom. Ty czujesz, że nie jesteś sam, ja czuję, że przy mnie nie ma nikogo. Dziękujesz Bogu za to z czym walczysz, ja nie potrafię, za to, że zwyciężasz, ja zwycięstw nie odnoszę. Chcę, żeby On po prostu już dał mi spokój, skoro nie chce mi pomóc, to niech chociaż mi nie przeszkadza. Nie widzę, żeby brat się smucił, walczył jakoś bardzo długo z jakimś problem. Bo On jest przy nim i mu pomaga, a mój brat tą obecność z pewnością czuje, czego ja nie doświadczam. Chwilowo nie widzę żadnej nadziei na pokonanie jakiejkolwiek przeciwności. Gdyby On tyle tych utrudnień nie dawał, nie musiałbym sobie ciągle z nimi radzić. Dlaczego komuś z tak małą wiarą jak ja, dał życiu poziom expert, a nie easy? Sam sobie nie poradzę z tym wszystkim co dla mnie przygotował...
|
Cz gru 30, 2010 23:43 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
Czujesz że przy Tobie nie ma nikogo... a skąd wiesz co ja czuje?  Zawsze ktoś przy nas jest, pytanie tylko czy jest blisko, czy po prostu stoi obok. To że nie widzisz smutku u brata, to nadal nie argument. Ale choćbyśmy założyli abstrakcyjnie że jest super szczęśliwy, to Ty nadal masz wolną wolę. Możesz wiele, ale jak to bywa w życiowym survivalu - nie ciało jest słabą stroną, ale psychika. I przegrywamy gdy w głowie zwycięża myśl o poddaniu się. Bóg nie podkłada nam nic pod nogi. Ale wszystko jest okazją do wyciągnięcia nauki i odniesienia zwycięstwa. Ja też nie jestem herosem. Mówię to zupełnie jako slaby człowiek - dziś szczególnie - ale moc w słabości się doskonali i to powiedział nie kto inny jak heros wiary św. Paweł, który też czuł na sobie oścień, coś co go przygniatało, ale jednak nie przygniotło. A co do tej dziewczyny, ja doskonale rozumiem że Ci zależalo na tej relacji. Tylko widzisz, nie masz żadnych podstaw aby moc ocenić czy faktycznie czułbyś się szczęśliwy. Może czasem problem być właśnie w tym że choćbyśmy niewiadomo ile osiągnęli, zawsze coś nie wypali i wtedy są pretensje.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Cz gru 30, 2010 23:55 |
|
 |
pytajacyorade
Dołączył(a): So maja 12, 2007 15:37 Posty: 36
|
 Re: Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
I właśnie o psychikę się wszystko rozbija... Czemu obdarzył mnie tak słabą? I dlaczego, wg mnie jedno wiąże się niejako z drugim, dał mi tak paskudne charakter, przez który nie mogę mieć normalnych relacji z innymi ludźmi? A jak ja mogę wyciągnąć jakąkolwiek naukę sam, bez Jego pomocy, gdy czuję, że wszystko wokół się wali i wszędzie są same gruzy, nic poza tym? Heros wiary - dlatego udało mu się to znieść, w końcu on spotkał Jezusa osobiście, a ja Go nawet nie czuję, to jak ma mi pomóc? Ale nie ma też podstaw, żebym czuł się nieszczęśliwy, gdyby już mi się jednak udało. Dlaczego nie dał mi spróbować nawet? Pretensje to mam właśnie teraz, że nie pomaga mi nigdy. To bardzo przyziemne, mówienie, że nie pomógł mi z dziewczyną, ale to nie tylko o ten jeden przykład chodzi, chodzi o całe moje życie, o to jakim mnie stworzył, bo ten jeden egzemplarz Mu chyba nie bardzo wyszedł...
|
Pt gru 31, 2010 0:13 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
No właśnie nie, bo jak się czyta Nowy Testament to nie widzi się herosów wiary, ale słabych ludzi. Uwierz mi, począwszy od św. Pawła, aż do mnie, nie jesteś sam w swojej słabości. I nie ma co Bogu wyrzucać że On Ci dał złe to i tamto. Jedno wiem na pewno, łatwo doprowadzić siebie samego do sytuacji trudnej, nakręcając się ciągłym dobijaniem się. Przecież znasz swoje wady. A piszesz jak jakiś robot, który jest zaprogramowany do bycia właśnie takim.
Pytanie: jak objawia się Twój narcyzm?
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pt gru 31, 2010 0:19 |
|
 |
Knur
Dołączył(a): Cz cze 03, 2010 15:37 Posty: 103
|
 Re: Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
Naprawdę nie masz niczego w czym możesz się rozwijać ? nawet zwykłego hobby? jakiś zdolności? Druga sprawa znajdź jedną choćby najmniejszą cechę o której myślisz że cię ogranicza w szczęściu np jakiś grzech nawet najmniejszy powszedni albo coś niby nieważnego ale wkurzającego. I spróbuj się modlić bo skoro już tak źle to przecież co masz do stracenia.Niechże to będzie chociaż dziesiątka różańca dziennie albo Koronka do Miłosierdzia Bożego. Nawet jeśli rady są banalne spróbuj.Wierze ci że źle ci z tym o czym piszesz trzymaj się.
_________________ Przez słowa Twe jestem chrześcijanin, Choć gladiator - przez całe me życie!- Cyprian Kamil Norwid "Spowiedź"
|
Pt gru 31, 2010 0:29 |
|
 |
pytajacyorade
Dołączył(a): So maja 12, 2007 15:37 Posty: 36
|
 Re: Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
Zawsze muszę być idealny, nienaganny, muszę się wszystkim zawsze i wszędzie podobać. Nie mogę się nigdy potknąć, bo co sobie pomyślą inni, przecież w końcu jestem najlepszy! Cytat w wikipedii, bo to dokłądnie oddaje co mam na myśli Cytuj: Pierwszy z nich to osoba niepewna. Spojrzenia innych po prostu ją paraliżują, czuje się ciągle obserwowana, lecz jest to dla niej niekomfortowe. Każda krytyka jest dla niej klęską. [...] Obie te grupy są dysfunkcyjnie zainteresowane własną autoprezentacją, jednak pierwsi stale boją się, że coś się im nie uda, dlatego zwykle milcząco obserwują innych i porównują się nieustannie. Są przerażeni, że ktoś zobaczy coś nieodpowiedniego (co nie pasuje do kreowanego przez nich obrazu). Hobby? Mam, układanie puzzli, ale w tym raczej rozwijać się nie da:) Jest wiele takich irytujących rzeczy we mnie, których muszę się pozbyć, więc to może trochę potrwać...
|
Pt gru 31, 2010 0:36 |
|
 |
zephyr7
Dołączył(a): Wt paź 07, 2008 19:13 Posty: 800
|
 Re: Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
Drogi pytajacyorade, Spróbuj tego: http://mtrojnar.rzeszow.opoka.org.pl/sw ... oronka.htmNie pamiętam, gdzie to przeczytałem, ale podobno każdy dostaje problemy na miarę swoich sił, że Bóg nie zsyła na nas niczego, czego byśmy znieść nie mogli. Czasem spotykam się z kalectwem, ludźmi którzy rzeczywiście mają dużo ciężej, niż ja. I wtedy jest mi wstyd, że myślałem że Bóg kocha mnie mniej, niż ich. O tym, że Bóg pomaga, przekonałem się wiele razy. Ale nie dzieje się to "automatycznie", z "powietrza". Są sprawy, o które trzeba Boga długo prosić. Podobno, im dłużej Bóg nie wysłuchuje, tym większa jest wartość udzielonej łaski. Dlatego zachęcam, żeby modlić się konsekwentnie i z wielką wytrwałością. Wydaje mi się, że żeby mieć względy u Boga trzeba: - w Niego wierzyć - trzeba Mu wierzyć - trzeba się modlić - trzeba go szukać powodzenia!
|
Pt gru 31, 2010 0:51 |
|
 |
pytajacyorade
Dołączył(a): So maja 12, 2007 15:37 Posty: 36
|
 Re: Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
Spróbuję się modlić w intencji moich słabości, przez które nie widzę celu i radości w życiu. Oczywiście, inni mają gorzej, ale dla narcyza liczy się tylko on, nikt inny. I właśnie to jest chyba mój największy ból, bycie niedowartościowanym narcyzem, przez co wszystko się sypie... Mam nadzieję jednak, że Bóg, mimo że ciężko mi się teraz z Nim dogadać, pomoże mi, bo ciężko jest być takim cholernym narcyzem...
|
Pt gru 31, 2010 1:02 |
|
 |
gargamel
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39 Posty: 918
|
 Re: Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
Kochanieńki zapraszam do mojego zamczyska, uwarzę Tobie extra mikstury na wszystkie problemy A tak poważnie to chyba wiem co czujesz, ja też byłem taki, i w pewnym sensie dalej jestem z trochę innej bajki. Mi cały żal i złość do świata przeszła z czasem, gdy nabrałem dystansu do tego wszystkiego, i uświadomiłem sobie, że nie jestem od nikogo gorszy, a co najmniej tyle samo warty. Proponuję poważnie się zastanowić, wyznaczyć sobie konkretne cele, i bez cienia zwątpienia wierzyć, że je osiągniesz. Bóg z pewnością pomoże, jeżeli Twoje plany nikogo nie skrzywdzą. Tak więc wez się w garść, bo ja twardo idę po swoje i wiem, że jestem coraz bliżej. Pozdrawiam 
_________________ http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 http://pajacyk.pl/
|
Pt gru 31, 2010 1:28 |
|
 |
naturalwoman
Dołączył(a): Wt lis 23, 2010 16:37 Posty: 151
|
 Re: Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
Bóg Cię kocha takim, jakim jesteś. Z tymi słabościami, cechami charakteru, jakie masz. Może spróbuj się modlić tymi słabościami do Boaga. Powiedz Mu o tym, co czujesz. Powiedz Mu, o co Go oskarżasz. Powiedz Mu o tym jak do kumpla. Jak do przyjaciela. Jak do kogoś, kto chce Cię słuchać, wysłuchać, zrozumieć i chce pomóc. Ty Mu się nie znudzsz. Ale z drugiej strony nie zagadaj Go. Wsłuchaj się w ciszę. Ucisz serce. Ucisz gonitwę myśli. Czasem pomaga zaakceptowanie siebie, jakim się jest. Zaakceptowanie swoich słabości. Wówczas mogą zacząć otwierać się inne horyzonty. Bo już nie patrzysz tylko na to, co irytuje. Na zaakceptowanych słabościach można zacząć budować.
_________________ To, co wiem jest kroplą. Czego nie wiem - oceanem.
|
Pt gru 31, 2010 1:45 |
|
 |
amadeus35
Dołączył(a): So kwi 03, 2010 15:13 Posty: 1226
|
 Re: Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
pytajacyorade napisał(a): To jest dla mnie naprawdę niepojęte! Nie potrafię tego zrozumieć! Dlaczego Bóg nie traktuje wszystkich równo i fair? Dlaczego jest taki niesprawiedliwy? Już na starcie miałem gorzej. Urodziłem się jako 3, najmłodszy syn. Różnica między starszymi braćmi to 5 i 10 lat. Najmłodszy=rozpieszczany. Dlaczego?! Jakiś czas temu, nie wiem, 3, 4 lata temu, nie potrafię tego dokładnie określić miałem bardzo poważne objawy nerwicy natręctw, po prostu na każdy kroku coś się działo, 20 razy myłem ręce, 15 minut klęczałem przed kuchenką gazową, sprawdzając, czy wszystkie gazy są na pewno wyłączone, sprawdzanie, czy światło się nie świeci itd. Teraz już nie ma tak doskwierających objawów. Od początku porównuje się z moim starszym bratem, którego Bóg kocha bardziej! Zawsze mu pomaga, wszędzie ma lepiej! Począwszy od cholernych testów po podstawówce, których on nie musiał pisać, ja tak, egzaminów z języka po gimnazjum on nie, ja tak. To są najbanalniejsze przykłady. Zawsze był wszędzie lubiany, Bóg obdarzył go takim charakterem, że ma pełno znajomych, wszyscy go lubią, ale on też nie ma problemów, żeby inny pomóc czy coś zrobić. Dalej, jestem walniętym, niedowartościowanym narcyzem, który nie potrafi odezwać się do dziewczyny, która się mi podoba. Jest pełno przykładów, gdzie widziałem jego wyższość, teraz trudno mi je sobie przypomnieć. Ok, modli się lepiej, jego wiara jest większa od mojej, Ale dlatego Bóg wszędzie gdzie to możliwe kładzie mi kłody pod nogi? Byłem chory. Przez bardzo długi czas (1-2 lat, może nawet dłużej) chodziłem z wodniakiem, bojąc się komukolwiek powiedzieć. W końcu zadzwoniłem do przychodni, chciałem to załatwić sam, nie mówiąc nikomu. Co się okazało? Przez 2 najbliższe tygodnie nie będzie mojej lekarki! A zanim zadzwoniłem, czułem, że coś może pójść nie tak... W końcu poszedłem, dostałem skierowanie, później skierowanie do szpitala, dziwili się strasznie, jak mogłem z czymś takim chodzić. Ale dlaczego mnie się to stało?! Jemu oczywiście nie, bo Bóg kocha go bardziej! Nie mam pretensji do brata, bo go bardzo kocham, ale dlaczego Bóg nas traktuje nierówno?! Nie rozumiem tego wszystkiego... Po co moje istnienie, skoro i tak nic w życiu nie mam do zrobienia? Dzisiaj dowiedziałem się, że dziewczyna która mi się podoba od roku, do której w końcu napisałem(a nie zagadałem na żywo, przez mój cholerny narcyzm, dzięki Ci za niego Boże!) nie da mi szansy, z tego co zrozumiałem ma chłopaka. Dlaczego Bóg nie kocha mnie tak samo jak innych i mi daje tak popalić?! Z ojcem nie chcę już w ogóle gadać, mój brat potrafi z nim żyć, zazwyczaj każda rozmowa z ojcem w moim wykonaniu kończy się krzyczeniem, dzisiaj przeszedłem samego siebie... Ale dlaczego to wszystko się dzieje? Po co moje istnienie, skoro nie ma celu? ......................................... Z mojego doswiadczenia zyciowego wiem jedno ze kazdy nas ma swoja wytoczona zyciowa sciezke i gdybysmy niewiadomo co robili i tak tylk Pan Bog realizowal swoj plan moim zdaniem jestes wybrany przez Boga dlatego nie udaja sie twoje plany przyjmij Jezusa poprzez modlitwe do swojego serca i zapytaj sie jakie ma dla ciebie plany.... rozgladaj sie i sluchaj uwaznie a odpowiedz uzyskasz napewno ...
_________________ Bog jest Miloscia :)
|
Pt gru 31, 2010 10:54 |
|
 |
Terran
Dołączył(a): Wt sie 19, 2008 11:17 Posty: 27
|
 Re: Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
pytajacyorade napisał(a): To jest dla mnie naprawdę niepojęte! Nie potrafię tego zrozumieć! Dlaczego Bóg nie traktuje wszystkich równo i fair? Dlaczego jest taki niesprawiedliwy? [...] Ale dlaczego to wszystko się dzieje? [...] Pytajacyorade, będę szczery, ale wydaje mi się, że problem nie istniałby, gdybyś nie wierzył w Boga. Bądź szczery wobec siebie i zauważ, jak wiele win "zganiasz" na Boga. Owszem Twój brat może mieć szczęście, ale szczęście Twojego brata powinno być również Twoim szczęściem, bo go przecież kochasz, a on z pewnością kocha Ciebie  Zamiast użalać się nad sobą, czy nad Bogiem, polecałbym Ci zwrócenie się o pomoc do brata i po prostu szczere porozmawianie o całej sytuacji. Może zdradzi Ci trochę sekretu jak ułożyć sobie dobre życie. Powiem więcej - taka rozmowa nie tylko pomoże ci rozwiązać problem, ale także zbliży was do siebie! pytajacyorade napisał(a): Po co moje istnienie, skoro nie ma celu? Posłuchaj, jesteś człowiekiem i cel swojego życia ustalasz sam! Słuchaj, jesteś Wielki i nikt nie będzie prowadził Cię za rękę całe życie i nakazywał Ci do czego masz dążyć!! To nie prawda, że Twoje istnienie jest nie potrzebne! Jesteś ludziom potrzebny, trudno mi to uzasadnić, ale zobaczysz, jak poznasz lepiej życie. Wiedz też, że ludzie są również Tobie potrzebni, nie w sensie interesów, choć to również byłaby prawda, ale również do kochania, do spędzania czasu. Ich obecność Cię wzmacnia, nie osłabia. Tylko przestań mówić, że Bóg Cię nie kocha! Jego nie ma - Ty sam decydujesz o Swoim życiu, masz tą ogromną moc podejmowania decyzji!!! Oczywiście - będę konsekwentny - nie musisz się mnie wcale słuchać.. i możesz dalej użalać się nad sobą... ale jak już mówiłem - Ty decydujesz.
_________________ Wiara do niczego nie zobowiązuje. Liczy się tylko prawda.
|
Pt gru 31, 2010 13:42 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czy Bóg kocha naprawdę wszystkich?
Pismo Święte Mądrość Syracha Bojaźń Boża w doświadczeniach: "Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu przygotuj swą duszę na doświadczenie! Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia! Przylgnij do Niego a nie odstępuj, abyś był wywyższony w twoim dniu ostatnim. Przyjmij wszystko co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapienia bądź wytrzymały! Bo w ogniu doświadcza sie złoto, a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia..."
Rozważ sobie też psalm 131 - Spoczynek w Bogu mnie pomaga też Ps 121 - Bóg czuwa nad nami
Ps. tak na marginesie już gdzieś podobną historię czytałam...a w przypowieści o marnotrawnym synu. Ten drugi brat niby taki układny...
|
Pt gru 31, 2010 15:39 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|