Jak wcześniej napisałem jedni drugich prześcigają w durnych wypowiedziach.
To taka teraz poetyka nowej polityki.

Janusz Wojciechowski

Obraziłem prezydenta

Obraziłem prezydenta
Obraziłem - wyznam szczerze
Nazywając go w te święta
Lokatorem w Belwederze

Obraziłem Prezydenta
Słowem złym, niesprawiedliwym
I nie pierwszym - blog pamięta
Że nazwałem go myśliwym

Przypominam sobie jeszcze
(myśl do dziś ta mnie osłabia
I przyprawia mnie o dreszcze)
Powiedziałem o Nim - hrabia

Czas się ocknąć w Nowym Roku
Schłodzić zapał mój blogowy
Bym nie palnął gdzieś w amoku
Że prezydent to gajowy

Czas się szczerze opamiętać
I powiedzieć sobie - hola
Nie obrażać Prezydenta
Mówiąc - strażnik żyrandola

Wszak Prezydent to jest symbol
Siły Państwa i godności
I nie będzie byle cymbol
Lżył go w swojej nikczemności

Chyba że Prezydent zmarły
Do wieczności odszedł dumnie
Wtedy mogą byle karły
Drwić i skakać mu po trumnie

http://januszwojciechowski.pl/index.php ... &Itemid=42

Trafnie to jest ujęte.
Prezydenta trzeba szanować choćby cały był w igliwiu i mu z dwururki dymiło.
Darz bór!

Będzie więc uzasadnione wklejenie hymnu:

Stajemy dziś razem zbratani,
Jak jeden mąż – jak jeden mur,
Obronie puszcz i kniei oddani,
Od morza fal, do szczytów gór;

My borów władarze
Stajem przy sztandarze.
Darz Bór! – tak hasło brzmi,
Gra hejnał chór -
Darz Bór! – Darz Bór!

Do pracy więc w zgodnej gromadzie,
Bo wielki trud – bo pilny czas,
Wspierajmy się w znoju i radzie,
My Leśna Brać – o polski las;

My borów władarze
Stajem przy sztandarze.
Darz Bór! – tak hasło brzmi,
Gra hejnał chór -
Darz Bór! – Darz Bór!

Tyle zrozumialam z tej poezji.

Wy skaczecie juz po zyjacym, jak to w Polsce ma dluuuga tradycje.

Czy zwracanie uwagi na jego ścisłe związki z lasem i zwierzyną leśną jest tożsame ze skakaniem po nim?
To chyba chluba być myśliwym a nie powód do wstydu, chyba że coś mi się pomyliło.
Królowie chadzali na łowy, więc to prawie przywilej królewski a ten sport jest wręcz elitarny bo nie stać przeciętnego Kowalskiego na myślistwo.

Tak czynią ludzie czyści, którzy widzą w innych głównie dobro.

Więc jeszcze raz zacytuję moje własne słowa:


No ale jak ktoś jest zły to i wszędzie w koło widzi zło, więc każde słowo w sprawie Komorowskiego niezależnie od określenia uważa się za krytykę i skakanie po nim.
To już chyba jest obsesja.

Choć rozumiem Was, bo nawet jak osiris milczy to samym milczeniem obraża a co dopiero jak się odezwie.

Wiesz osiris, sztuke takiego plucia, zeby moc zawsze powiedziec "przeciez to deszcz padal", trzeba dlugo cwiczyc. Niektorzy maja ja opanowana do perfekcji. Zaczeli w piaskownicy i do tej pory tam siedza....

Nic nie rozumiesz....
Autor wierszyka posrednio krytykuje Komorowskiego obiecując poprawę - taki szlachetny patriota - wszak tylko dobro ojczyzny ma na uwadze...ale wobec tych, którzy podobnie jemu krytykowali innego prezydenta zasługują na pogardliwe miano karły.
On szlachetny patriota krytykant, oni karły......klasycznie "kochający inaczej".

Autor wiersza, Pan Janusz Wojciechowski, jest zasłużonym polskim parlamentarzystą i wieloletnim Prezesem NIK, a aktualnie Posłem do Parlamentu Europejskiego.

Nie zasługuje na impertynenckie, obelżywe inwektywy.

Wg NICH jak najbardziej bo śmie opluwać jednocześnie korząc się.
Rozumiem drugie dno tego wiersza, ale takich tekstów gdzie pod pokrywką pokory i pojednania bulgocze nienawiść i pogarda jest na hektary po stronie PO, więc oni szybko odczytują podtekst tego wiersza bo przecież sami takie chwyty na co dzień stosują.
Problem w tym że oni uważają iż mogą tak postępować zabierając jednocześnie takie prawo oponentom.
Mało tego, nazywają te teksty mową (językiem) miłości.

Bo oni, te karły tak już mają.......

Z tym, że bycie zasłużonym w jakiejś dziedzinie nie oznacza jeszcze nieomylności we wszystkim. Nietykalności również. To częsty błąd popełniany przez tych, którzy potrzebują za wszelką cenę niepodważalnych autorytetów ponieważ boją się lub nie potrafią myśleć samodzielnie.

Przy okazji, ani jednej "obleżywej inwektywy" skierowanej przeciw panu Wojciechowskiemu jeszcze tu nie zauważyłem. Coś mi umknęło?

maly_kwiatku, jak ty ladnie potrafisz bronic swoich



Twoi maja taaakie zaslugi, ze zlego slowa nie mozna powiedziec. Nawet jezeli, jak to wlasnie osiris powiedzial:



Lepiej i ja bym tego nie ujela.

Czyli dla swoich tylko szacunek, dla nie-swoich, to na co "zasluzyli": plucie i zawoalowane, badz jawne obelgi.

Moze bys jednak po chrzescijansku, potrafil rownie odwaznie zadac szacunku dla kazdego? A nie tylko dla wlasnych faworytow?