Dziękuję wam wszystkim za odpowiedzi i pomoc. Będę się modlić za swoje słabości, zwłaszcza narcyzm, który tak mi przeszkadza... Co do Mądrości Syracha, znalazłem jeszcze kilka ciekawych wersów, może komuś innemu też pomogą:
39, 16
39, 20-21
42, 22-24

Jakoś od sierpnia czytam Biblię, znalazłem sobie rozkład, żeby przeczytać całość w rok. Ostatnio miałem kilkudniowe zaległości i sobie teraz nadrabiam. Ale jakimś dziwnym trafem Mądrość Syracha trafiła się na koniec grudnia. Być może wiedział, że właśnie wtedy będę potrzebował Jego pomocy w sposób szczególny i znajdę ją właśnie w Biblii?

W każdym razie dziękuję wam wszystkim jeszcze raz i życzę, byście Wy zawsze czuli Jego obecność blisko siebie.

Pytajacyorade, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że w realnym świecie nie ma szczęśliwych lub nieszczęśliwych przypadków? Mówiąc prościej - nic nie dzieje się bez przyczyny.
Tą przyczyną są twoje myśli i nic poza tym, a więc nie miej pretensji do Boga, że nie obdarował cię sprawiedliwie, ale raczej do siebie samego.
I dopóki nie zmienisz tych negatywnych myśli, (o których tu piszesz) oraz swojego nastawienia będziesz zbierał cięgi od życia. Nic ci nie przyjdzie z tego, że użalasz się nad sobą, wręcz przeciwnie, może być nawet gorzej.
To twoje negatywne myśli kreują to co cię spotyka w życiu, po prostu to one przyciągają do ciebie te wszystkie zdarzenia, czyli te których de facto nie chcesz. Chodzi o to, że kiedy o czymś myślisz, zastanawiasz się (pozytywnie lub negatywnie), uruchamiasz pewien wewnętrzny mechanizm tzw. prawo przyczyny i skutku. Prawo to działa na zasadzie, że równe przyciąga równe, czyli otrzymasz dokładnie to o czym myślisz.
Przede wszystkim zacznij myśleć pozytywnie i wyluzuj trochę (jak ci już inni radzili), świat się nie zawali jeśli przestaniesz coś kontrolować, porównywać czy roztrząsać, zdaj się na los albo jak wolisz na „opatrzność”

Jest jeszcze coś o czym musisz wiedzieć.
Przychodzimy na ten świat nie dla własnej przyjemności, ale aby się czegoś nauczyć. Jedni muszą nauczyć się cierpliwości inni pokory jeszcze inni życzliwości. Z tego co tu piszesz to doskonale zdajesz sobie sprawę z tego czego masz się nauczyć, nazwałeś to zresztą po imieniu. To b. dobrze, bo inni nawet tego nie wiedzą.
To wszystko co cię spotyka w życiu nie jest przypadkowe, jest po to abyś zobaczył jaki jesteś naprawdę, czyli czego Ci brakuje i nad czym masz pracować. Możesz to traktować jak swego rodzaju lustro w którym możesz zobaczyć siebie, swoje wady i zalety. Bądź wdzięczny za te trudności bo gdyby nie one nie wiedziałbyś czego masz się nauczyć. Podobnie jak ból w jakiejś części ciała sygnalizuje jakąś chorobę tak samo te przeciwności losu mówią ci o chorobach twojej duszy które musisz wyleczyć.

Aha, Bóg kocha wszystkich jednakowo, tylko że Ty, to także cząstka Boga i jeśli chcesz czuć tą miłość wpierw musisz pokochać siebie samego. Wbrew pozorom nie wszyscy to potrafią

Rozumiem przeżycia autora tematu. Sam miałem podobne pytania.

Moje odpowiedzi:
1. Bóg pomaga relatywnie rzadko.
2. Nie wszystkim Bóg pomaga w jednakowym stopniu.
3. Nie wszystko ma sens.

Niektóre doświadczenia życiowe nie są zesłane przez Boga, niczego nie uczą i w ogóle nie warto ich mieć. Trzeba je po prostu odrzucić. Masz chorobę? Wylecz się z niej. "Jeśli ogórek jest gorzki, to go wyrzuć. Nie pytaj, dlaczego tak to zostało stworzone."

Bóg jednym pomaga bardziej, innym mniej. Wiatr wieje kędy chce. Zazdroszczenie innym łaski bożej jest grzechem przeciw Duchowi Świętemu.

W życiu człowiek może sobie poradzić, ale niestety w tej kwestii Kościół nienajlepiej się spisuje. Udziela złych rad, które nie prowadzą do celu. Niekiedy słyszałem wypowiedzi, że Kościół w ogóle się tą sprawą nie zajmuje - radzenie sobie w życiu to nasza prywatna sprawa.
Niestety, jesteśmy jak owce bez pasterza. Błądzimy po lesie pełnym wilków. Kościół tylko ogłasza niektóre czyny grzechem, co bardziej przeszkadza niż pomaga.

Życia najlepiej uczyć się od tych, który osiągnęli sukces w danej dziedzinie. Np. jeżeli masz problem z dziewczynami, to ucz się od kogoś, kto ma żonę i prowadzi z nią szczęśliwe życie. Jak ktoś jest chory, to niech się uczy od tego, kto wyzdrowiał.

Bóg nie jest naszym sługą. To my jesteśmy Jego sługami. On nam nic nie musi dawać, my musimy mu dać to, czego zażąda. Tak rozumiem sens słów "Jezus jest panem". Może to nie jest ta hurraoptymistyczna wizja wiary, jaką dzisiaj Kościół serwuje młodym, ale bardziej prawdziwa.

BÓG pomaga bardzo często, a chce Pomagać zawsze, tylko nieraz utrudniamy MU to.

Charyzmat Uzdrawiania jest dla budowania Kościoła. Czyli jeżeli człowiek spełnia konkretne warunki jest Uzdrowiony. Czasami nawet jak ich nie spełnia też jest Uzdrowiony.

Natomiast ponad to jest Korona Męczeństwa do której przy świadomości tych osób wielu jest Powołanych.

Moim osobistym zdaniem Męczennicy są na najwyższym Poziomie Nieba.

J 15,13
13 Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.

I ogrom Świętych Nimi jest. Odczuwało potrzebę współudziału w Męce PANA JEZUSA za inne Dusze.

Także Charyzmatycy Posługujący Charyzmatem Uzdrawiania wydaje mi się ze wszyscy Powołani są do Męczeństwa. Są nimi m. in. Jan Paweł II, św. Franciszek z Asyżu, św. o. Pio i bardzo wielu innych także Pielgrzymujących jeszcze na ziemi.


Ps. są rózne Powołania. Twoje jest Piękne -szukaj Go. To wielka Łaska.
i to co Ci się wydaje natręctwem ...

Bog kocha wszystkich jednak pomaga tym ktorzy Boga o to poprosza przyjmajac do swojego serca, modlac sie do Niego, czytaja Slowo Boze takie sa warunki odwzajemnienia Milosci Boga tak mowi Pismo Swiete

Owszem, Bóg kocha wszystkich. Ale nie pomaga wszystkim. Nawet mimo spełnienia wszystkich warunków.

Przez podobne teksty ja i zapewne wielu ludzi ma problemy z wiarą.
Bo jeśli Bóg pomaga tym, którzy wierzą a mi nie pomógł, to czy znaczy, że ja nie wierzę?
Jeżeli Bóg pomaga tym, którzy Mu ufają a mi nie pomógł, to Mu nie ufałem?

Szczęście i nieszczęście w życiu nie zależy od grzeszności.

W tym samym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie. (Łk 14:1-5)

Ja też wcale nie jestem większym grzesznikiem niż reszta społeczeństwa. Spotkały mnie nieszczęścia i Bóg mi w tym nie pomógł, ale wcale nie dlatego, że miałem gorszą wiarę czy coś.

Bóg jest przy każdym, wspiera każdego, wskazuje drogę.

Problem jest po naszej stronie. To my nie zawsze chcemy - albo potrafimy - zauważyć to, że On jest, podpowiada, pomaga.

I tego, że ta pomoc nie zawsze oznacza po prostu rozwiązanie, ot tak, każdego problemu.

Jak Bog taki dobry to czemu sa wypadki na ziemi?

master1, bo ludzie za szybko jeżdżą.

szukający rady - ja radze Ci odprawiac i medytowac przez tydzień Droge krzyżową, a potem Boga przepraszać
W Bogu nie ma idei zła . A to oznacza , że Bóg zła nie czyni, nie zna go ani go nie stworzył . Bóg nie jest też w żaden sposób przyczyną upadku demona, ludzi i jakiegokolwiek zła moralnego .
To nie zycie i los doświadcza ludzi tylko szatan . Jest pokazane w księdze Hioba .
Bóg jest naszym miłującym Ojcem, który nas wykupił z władzy grzechu, śmierci, piekła i szatana .
Komu więcej Bóg dał, od tego więcej wymaga . Stąd biada bogaczom i wielkim tego swiata, którzy postanowili dary Boże zachowac dla siebie, a braci zostawić z niczym .

Boga sie nie bójcie i z ludźmi nie liczcie . Bóg jest zawsze po naszej stronie, a podszepty szatan mówia nam inaczej . Zyjcie po to aby Bogu sie podobac a nie ludziom .

Bóg nie ma względu na osobę i każdego miłuje tak samo . Bóg jest nieskończenie miłosierny i wybacza każdy grzech . Czyli kocha każdego , takim jakim jest- słabym i grzesznym .
Jezus sędzia człowieka kazdego, umarł za nasze grzechy i zmartwychwstał .
zlo jest dlatego , że każdy jest wolny i może robic rzeczy szalone
kiedy jade samochodem 250 na godzine Bóg w sumieniu mówi: co ty robisz, zaraz zginiesz, ; do tego moje emocje mówią: ale szybko jade, troche sie boje
szatan mówi: kto jest najlepszy i najszybszy- Ty, dawaj szybciej , super zabawa, olej przepisy one Ciebie nie dotyczą
finał jest rózny tej walki

jeżeli mamy sie porównywac to tylko z Bogiem i Biblią
poczucie własnej wartości- jesteśmy dziecmi Bożymi
Jezus umarł za nasze grzechy, więc nie ma wiekszego powodu do chluby
wszystkie dobro w naszym zyciu to dar Boży, zatem kto ma sie chlubic niech sie w Panu chlubi

Nie przy każdym. A już na pewno nie w tym samym stopniu.


To prawda, Bóg rzadko rozwiązuje nasze problemy. Dlatego kiedy ktoś ma problem, to nie należy się od razu zwracać do Boga, tylko samemu go rozwiązać. Łatwo sprawdzić, czy Bóg chce komuś pomóc - mianowicie jeśli chce, to robi to szybko.

Bóg czasem mówi "nie" i trzeba to zaakceptować.

eskimeaux prosze Cię nie głoś fałszywej i złej nowiny o Bogu

popieraj swoje słowa Słowem Bożym w wydaniu katolickim, bo inaczej jesteś heretykiem dla mnie jako katolika

.................................................
Jezeli oczekujesz pomocy od Boga to zadam tobie pytanie czy oddalaes mu swoje zycie w jego rece?? otorzyles dla Jezusa swoje serce czy czytasz Biblie
Czy sluchasz co mowi Bog do ciebie jesli tego nie robisz to jak Bog ma ci pomoc

Metanoia, mamy sie podpierac Biblia w wydaniu katolickim? Powolujesz sie na Hioba? Prosze bardzo:



Mozna by powiedziec (na podstawie Biblii), ze Bog zachowuje "czyste rece" i pozwala szatanowi siac zlo i zniszczenie.

Owszem: zlo jest tam, gdzie nie ma Boga. Ale nie zawsze mozna kazde zlo i nieszczescie przypisac czlowiekowi i jego dzialaniom. Kiedy jeszdziesz 250 km/h i spowodujesz wypadek, wina jest po twojej stronie. Kiedy bedzie zmeczenie materialu badz hamulce zawioda, mimo regularnych wizyt w warsztacie, albo nagle pojawi sie gololedz, albo dziecko ci wbiegnie na ulice, albo... To kto "spowodowal" owo zlo? Zawsze szatan? Czy czyjs aniol stroz zasnal na chwile?
A moze jakies inne wytlumaczenie?

Kazdy z nas ma inne doswiadczenia zyciowe. I nie kazdy potrafi dostrzec obecnosc Boga, tam gdzie On milczy. Matka Teresa przeszla swoja ciemna noc, ale ona przedtem miala zywe poczucie obecnosci Boga. A ci, ktorzy nigdy obecnosci Boga nie doswiadczyli? Ktorzy wiedza, ze jezeli sami nic nie zrobia, to nic sie nie zmieni? Moze to jest ich droga do Boga?

A gdzie eskimeaux glosi "falszywa nowine o Bogu", to ja nie wiem. Takie jest jego doswiadczenie. Twoje, byc moze teraz jest inne. Jakie bedziesz mial za 20 lat, to sie dopiero okaze.