Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Autor |
Wiadomość |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Jeśli Boga nie ma to nie ma też norm. W takim razie nie ma zła ani dobra. Cierpienie jest "nijakie". Czy się więc przejmować nim skoro nie ma kogoś kto obiektywnie określa co jest dobre a co złe? Nie ma żadnej niesprawiedliwości, braku litości czy miłosierdzia w tym że np. okropnie boli mnie ząb czy zjada mnie rak. Nie ma bólu sensownego ale też nie ma bezsensownego. Nie ma się czym przejmować... Tylko ten nieznośny ból... Coś czuje że lepiej byłoby gdyby ustąpił. Ale skąd ta myśl i uczucie? Przecie to wszystko jedno;)
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Pn sty 03, 2011 17:33 |
|
|
|
 |
medieval_man
Moderator
Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50 Posty: 7771 Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Kpicture napisał(a): Pokój z Wami Chrześcijanie!
Od pewnego czasu interesuję się chrześcijańską interpretacją ateizmu. Pomijając zazwyczaj agresywne i niemerytoryczne wypowiedzi, zetknąłem się także z wieloma błędnymi stereotypami na temat ateizmu. Jako niegdyś głęboko wierzący Chrześcijanin, a do dziś sympatyzujący z Kościołem i wiarą agnostyk, chciałbym je zrozumieć.
Prawdziwe argumenty ateistów są dość łatwe do wyrażenia i bardzo trudne do obalenia. Oto przykład: 1. Idea miłośiernego i dobrego Boga stoi w sprzeczności z nieosobowym złem obecnym w Jego stworzeniu. Nie chodzi o inkwizycje, wojny i inne zła spowodowane przez ludzi. Według teologii Chrześcijańskiej ludzie mają wolną wolę, mogą więc czynić zło. W powyższym argumentcie chodzi o to, dlaczego Bóg stworzył zło takie jak: choroby, naturalne kataklizmy itd.
Odpowiedzią Chrześcijan na problem istnienia cierpienia nie spowodowanego działaniem innego człowieka są dwie idee: - idea cierpienia, które uszlachetnia - idea Planu Bożego.
Problem ten pojawia się, kiedy opieramy sie, co prawda, na tekście biblijnym, ale wychodzimy poza jego teologiczne intencje. W podobny sposób problem sprzeczności pojawia się w przypadku tradycyjnego pytania wielu ateistów o to czy Bóg może stworzyć kamień tak ciężki, że sam nie będzie mógł go podnieść. Na tak zadane pytanie nie ma sensu udzielanie odpowiedzi, gdyż samo pytanie jest logicznie sprzeczne wewnetrznie. Podobnie nie ma sensu odpowiadanie na pytanie czy Bóg, który jest miłością, kóry jest miłosierny i dobry, mógł stworzyć świat, w którym pojawią się takie miejsca gdzie nie bedzie Jego miłości, lub nie będzie dobra. Miłość Boga do świata stworzonego wyraża się w tym, że stworzył On ten świat dobrym, o czym mówi opis dzieła Stworzenia (z którego wynika, że wszystko, co Bóg uczynił było dobre), ale też czyniąc człowieka dobrym i wolnym zarazem dopuścił możliwość, że wolny człowiek nie wybierze dobra. Przed taką możliwością też człowiek został od razu przestrzeżony. Usłyszał, że z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz. Ten wers to w zasadzie pleonazm. Oznacza on, że jeśli zgrzeszysz to będziesz grzeszny, jeśli oddalisz sie od dobra to będziesz daleko od dobra, jeśli utracisz relacją z Bogiem, to utracisz relację z Bogiem. Wiem, że to dziwne. Jednak "jedzenie z drzewa poznania dobra i zła" oznacza właśnie wyjście poza możliwość pozostawania w relacji z Bogiem, oznacza dokonanie wyłomu w rzeczywistości dobra w świecie (gdzie obrazowo mówiąc lew jadał trawę, gdzie lew i antylopa razem przebywali na pastwisku), co jest równoznaczne z ucieczką od dobra, z odejściem od Boga, z zerwaniem relacji miłości z Bogiem, ktora nakierowana jest na dobro, a w konsekwencji doprowadzenie do tego, że na świecie dzieje się zło (zaburzenie wrodzonej celowości stworzenia). Podsumowując: Bóg uczynił stworzenie dla znalezienia jego dobra w Bogu. Człowiek jako najwyższe stworzenie, obdarzone rozumem i wolną wolą, będące przy tym częścią całego stworzenia, wprowadza - poprzez dokonanie wyłomu w rzeczywistości dobra w świecie - na świat cierpienie, którego Bóg nie chce, ani które nie jest częścią Planu. Cierpienie w świecie jest konsekwencją wyboru człowieka (nie jakiegoś historycznego Adama - ale symbolicznego Adama - człowieka w jego ontycznym wymiarze), konsekwencją będącą jednym z możliwych skutków tego dobra, którym jest wolność. Wracając do kamienia tak ciężkiego, żeby Bógł nie mógł go podnieść i Boga tak dobrego, że stworzy człowieka obdarzonego wolną wolą bez konsekwencji wprowadzenia zła w całe stworzenie, obydwa są tak samo nielogiczne.
_________________ Fides non habet osorem nisi ignorantem
|
Pn sty 03, 2011 18:03 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
A jaka to wolność skoro musimy popełniać błędy ( w tym grzeszyć). Nawet jeśli nie chcemy to i tak musimy komuś zaszkodzić przez własną głupotę będącą skutkiem ograniczonych zdolności poznawczych. Co to za wolność jeśli mimo dobrej woli, celu i starań coś nam nie wychodzi.
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Pn sty 03, 2011 18:44 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
R6 napisał(a): A jaka to wolność skoro musimy popełniać błędy ( w tym grzeszyć). Nawet jeśli nie chcemy to i tak musimy komuś zaszkodzić przez własną głupotę będącą skutkiem ograniczonych zdolności poznawczych. Co to za wolność jeśli mimo dobrej woli, celu i starań coś nam nie wychodzi. A dlaczego musimy popelniać błędy????
|
Pn sty 03, 2011 19:01 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Nie musimy?
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Pn sty 03, 2011 19:21 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
R6 napisał(a): Nie musimy? A co?.....ktoś zmusza??
|
Pn sty 03, 2011 19:23 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
A człowieka bez nóg ktoś zmusza żeby nie chodził?
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Pn sty 03, 2011 19:33 |
|
 |
medieval_man
Moderator
Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50 Posty: 7771 Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
R6 napisał(a): A jaka to wolność skoro musimy popełniać błędy ( w tym grzeszyć). Nawet jeśli nie chcemy to i tak musimy komuś zaszkodzić przez własną głupotę będącą skutkiem ograniczonych zdolności poznawczych. Co to za wolność jeśli mimo dobrej woli, celu i starań coś nam nie wychodzi. mylisz wolność człowieka zamierzoną przez Boga z osłabioną wolnością jaka jest skutkiem utraty więzi z Bogiem http://www.spowiedz.pl/sin07.htmCytuj: natura ludzka po grzechu pierworodnym nie jest już „tą naturą, jaką posiadali pierwsi rodzice”. Jest ona „upadła” (lapsa), ponieważ pozbawiona daru łaski uświęcającej, a także innych darów, które w stanie pierwotnej sprawiedliwości stanowiły o doskonałości (integritas) tejże natury. Chodzi tutaj nie tylko o nieśmiertelność i niecierpiętliwość, które zostały utracone z powodu grzechu. Chodzi też o wewnętrzne dyspozycje rozumu i woli, a więc zwyczajne energie rozumu i woli. W konsekwencji grzechu pierworodnego cały człowiek, z duszą i z ciałem — secundum animam et corpus, jak precyzuje Synod w Orange (529 r.), a za nim Dekret trydencki — uległ „zepsuciu”: in deterius commutatum fuisse. We władzach duchowych człowieka owo „zepsucie” zaznacza się jako przyćmienie zdolności rozumu do poznawania prawdy oraz osłabienie wolnej woli, która stała się skłonniejsza do ulegania zmysłom, a także w większym stopniu narażona na oddziaływanie fałszywych obrazów dobra, wypracowanych przez rozum pozostający pod wpływem namiętności
_________________ Fides non habet osorem nisi ignorantem
|
Pn sty 03, 2011 19:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
R6 napisał(a): A człowieka bez nóg ktoś zmusza żeby nie chodził? Człowiek bez nóg szuka mozliwości poruszania się...protezy, wózek. Człowiek z natury jest istotą skłonną do błędów, ale nawet osoby niewierzące wiedzą, że błądzić rzeczą ludzką, ale tylko głupiec trwa w błędzieA tłumaczenie "musimy popełnić błędy" jest wygodne, bo zwalnia od pracy nad sobą.
|
Pn sty 03, 2011 20:00 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Kpicture napisał(a): Ale dobrze, wróćmy do tematu: Zło naturalne jako konsekwencja wolności jest sprzeczne z ideą wszechmocy Boga. No bo jeśli nawet człowiek ma wolną wolę i może popełniać zło, to dlaczego szatan ma "wolną wolę". Albo inaczej, jakim cudem upadły anioł, istota z definicji bezwolna, ma wolną wolę czynienia zła, np. wywołania burzy (co prowadzi, jak wspomniałeś, do gnoztycyzmu). Bo jeśli szatan nie ma wolnej woli, to jest tylko wykonawcą planu bożego: i wracamy do punktu wyjścia: zło ma źródło w bogu. A jeśli szatan, natura itp. wprowadza element zła niezależnie, to Bóg nie jest wszechmocny, a człowiek nie jest jedyną istotą obdarzoną wolną wolą. Czy istnienie zła wyklucza wszechmoc Boga? Bynajmniej, wygląda mi to na jeszcze jeden argument na omnipotencję Boga. To z gruntu błędne założenie; że jeśli nie może zaradzić złu to nie jest wszechmogący, a jeśli nie chce to nie jest miłosierny, czyli tak źle i tak niedobrze, ale czy na pewno? Całe to nieporozumienie z wszechmocą Boga leży gdzie indziej, to całkowicie inny problem, po prostu myli się przyczynę ze skutkiem. Owszem Bóg jako przyczyna wszystkiego, totalna Jedność (całość) jest wszechmocny, wszechobecny i wszechwiedzący. Natomiast wszystko inne, świat i my sami a więc to co wyszło, wyłoniło się z Boga (skutek) może być tylko cząstkowe, czyli niedoskonałe, niepełne, względne, itd.. To proste, z butelki wypełnionej po brzegi wodą (Bóg), można odlać tylko pewną jej ilość (świat). Jeśli coś tworzysz zawsze używasz cały potencjał mocy? Powiedzmy gdybyś chciał stworzyć Słońce to zużyjesz całą swoją moc, czy tylko tyle ile jest to konieczne? A trzeba tu zaznaczyć, że butelka ta ma nieskończoną pojemność. Bóg nie może tworzyć nieskończonej rzeczywistości bo sam jest nieskończony a czy do nieskończoności nożna jeszcze coś dodać? Czy może istnieć więcej niż jedna nieskończoność? W takim ujęciu Bóg jest zawsze kimś lub czymś wewnętrznym w stosunku do swojego stworzenia a nie zewnętrznym, właśnie tu tkwi ten podstawowy błąd logiczny. Czyli mamy doskonałego (paradygmatycznego) Boga oraz niedoskonały, cząstkowy świat. To właśnie tej drugiej rzeczywistości (świata) dotyczy dobro i zło, z pewnością nie dotyczy to Boga, On jest poza tymi względnymi pojęciami. A tak w ogóle skąd się bierze dobro i zło? Można powiedzieć właśnie z tej niedoskonałości oczywiście pośrednio. W odróżnieniu od Boga wszystko co istnieje musi podlegać jakiemuś tam prawu, to podstawowy warunek istnienia, wszelkiego istnienia. Prawo to nic innego jak z góry ustalone zasady funkcjonowania, czyli upraszczając, to ci wolno a tamtego nie. Jeśli stosujesz się do tych praw czynisz dobro i przeciwnie jeśli lekceważysz te prawa czynisz zło, najprościej mówiąc działasz przeciwko sobie oraz zasadom które ciebie tworzą, niszcząc siebie oraz swoje otoczenie. Cały problem w tym, że nie znamy wszystkich praw i zasad rządzących całym wszechświatem a szczególnie te które funkcjonują w światach wewnętrznych (wielowymiarowych). Wszelkie proroctwa i przykazania mówiące jak mamy żyć to tylko takie gotowe recepty, takie najogólniejsze wyciągi z tych praw. Jeśli nie znamy wszystkich praw fizyki to tym bardziej nie możemy znać praw tych wewnętrznych, metafizycznych.
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Pn sty 03, 2011 20:41 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Tylko czemu za moją naukę ma płacić ktoś inny.
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Pn sty 03, 2011 20:48 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
R6 napisał(a): Czy się więc przejmować nim skoro nie ma kogoś kto obiektywnie określa co jest dobre a co złe? Te prawa cię zweryfikują (o których pisałem wyżej) a właściwie jedno, prawo przyczyny i skutku 
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Pn sty 03, 2011 20:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Kpicture napisał(a): Pokój z Wami Chrześcijanie!
Od pewnego czasu interesuję się chrześcijańską interpretacją ateizmu. Pomijając zazwyczaj agresywne i niemerytoryczne wypowiedzi, zetknąłem się także z wieloma błędnymi stereotypami na temat ateizmu. Również napotykam się na agresywne i niemerytoryczne wypowiedzi od których internet aż kipi tyle że ze strony ateistów. Niestety napotykając się przeważnie tylko na takie wypowiedzi mam wrażenie że ateizm przesiąkł jadem. Kpicture napisał(a): Prawdziwe argumenty ateistów są dość łatwe do wyrażenia i bardzo trudne do obalenia. Oto przykład: 1. Idea miłośiernego i dobrego Boga stoi w sprzeczności z nieosobowym złem obecnym w Jego stworzeniu. Nie chodzi o inkwizycje, wojny i inne zła spowodowane przez ludzi. Według teologii Chrześcijańskiej ludzie mają wolną wolę, mogą więc czynić zło. W powyższym argumentcie chodzi o to, dlaczego Bóg stworzył zło takie jak: choroby, naturalne kataklizmy itd. Dla mnie to co napisałeś jest jakimś nieporozumieniem. Nazywanie choroby złem, jest sprzeczne już z sammy znaczeniem słowa ,,zło''. Sama śmierć również nie jest złem. Jeżeli to ma być ten prawdziwy argument ateistów to chyba już dawno został obalony bo się kupy nie trzyma. Kpicture napisał(a): Ale co z 3 miesięcznymi dziećmi, cierpiącymi na nieuleczalne choroby, przeżywającymi niewiarygodny ból. One nie czerpią ze swojego cierpienia, bo go nie pojmują i nie rozumieją - nie są wystarczająco dojrzałe itd. A co ma czerpać z cierpienia 3 miesięczne dziecko które jest czyste i nie przesiąkniętne złem  Według wierzących takie dziecko idzie prosto do nieba, do szczęścia. A jak jest według ateistów? Według ateistów to dziecko gdy umże po prostu przestanie istnieć, bo Boga przecież nie ma, tylko wielu za to właśnie obwinia Boga, i to jest jeden z absurdów ateizmu. Kpicture napisał(a): Argument Planu Bożego mówi natomiast mniej więcej tyle, że Bóg ma pewien plan zbawienia,w którym cierpienie odgrywa jakąś niepojmowalną dla nas rolę. Powinniśmy zaakceptować ten Plan Boży, jako z założenia najlepszy, bo Boży. Problem z tym, że nawet jeśli taki Plan jest najlepszy, to stoi on w sprzeczności z ideą indywidualnej bezgranicznej miłości Boga do każdego człowieka. Bo Bóg, dla dobra Ludu Bożego, skazuje pewnych ludzi na chwilowe (aż do czasu dostania się do nieba w nagrodę) cierpienie. Tak jakby cel uświęcał środki. Idea cierpienia które przedewszystkim ma sens i w którym sam Bóg jest z nami, jest zawsze bardziej przekonywująca od idei którą proponuje ateizm, czyli cierpienia w którym jesteśmy sami i które tak napawdę nie ma żadnego sensu, bo przcież i tak umrzemy i będzie to śmierć na zawsze skoro nie mamy duszy, a Boga nie ma. Ateizm sprowadza nas do roli robotów, które w końcu bezpowrotnie przestną działać. Jest tylko tu i teraz, a to teraz jest bardzo krótkie dlatego należy jaknajszybciej korzystać z życia, bo lada chwila możemy bezpowrotnie przestać istnieć. Taka wizjia uwłacza cierpieniu i nazywa go wprost złem odbierając ludziom chorym i nie tylko nadziję i pozostawijąc ich w pustce i samotności. Kpicture napisał(a): Na koniec chciałbym podać po Waszą argumentację pewną tezę: "Ateista postępując moralnie, kochając bliźniego, pomagając ludziom, wyraża najwyższą miłość bliźniego, ponieważ nie robi tego dla nagrody: raju, ani by postępować zgodnie z bożym nakazem. Robi to, bo czuje, że tak trzeba". To co napisałeś nie ma nic wspólnego z ateizmem tylko z indywidualnym podejściem każdego człowieka. Człowiek wierzący również robi to bo czuje że tak trzeba, więc tu się niczym w tym przypadku nie rózni od ateisty. Różnica polega na tym że człowiek wierzący jest podwójnie zmotywowany, w związku z czym robi to chętniej i częściej co widać na przykładzie różnych instytucji charytatywnych.
|
Pn sty 03, 2011 20:54 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Normalny chrześcijanin czyni dobro z miłości do Boga i człowieka ( a zwierzaki gdzie?) a nie ze strachu przed piekłem czy dla lepszego miejsce w niebie. To jest chyba właściwa motywacja
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Pn sty 03, 2011 20:58 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
medieval_man napisał(a): Podsumowując: Bóg uczynił stworzenie dla znalezienia jego dobra w Bogu. Mógłbyś rozwinąć tę myśl? Nie bardzo rozumiem co oznacza "znalezienie jego dobra w Bogu". medieval_man napisał(a): Człowiek jako najwyższe stworzenie, obdarzone rozumem i wolną wolą, będące przy tym częścią całego stworzenia, wprowadza - poprzez dokonanie wyłomu w rzeczywistości dobra w świecie - na świat cierpienie, którego Bóg nie chce, ani które nie jest częścią Planu. Ale jaki jest ten Plan Boga? Żeby ludzie żyli cały czas w ogrodzie? medieval_man napisał(a): Cierpienie w świecie jest konsekwencją wyboru człowieka (nie jakiegoś historycznego Adama - ale symbolicznego Adama - człowieka w jego ontycznym wymiarze), konsekwencją będącą jednym z możliwych skutków tego dobra, którym jest wolność. Czemu wybór jednego człowieka, który - jak twierdzisz - nie był konkretnym, rzeczywistym człowiekiem, może tak drastycznie wpływać na życie milionów ludzi którzy po nim przyszli? Czy to nie jest jakaś forma odpowiedzialności zbiorowej?
|
Pn sty 03, 2011 21:05 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|