Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Alus napisał(a): R6 napisał(a): A człowieka bez nóg ktoś zmusza żeby nie chodził? Człowiek bez nóg szuka mozliwości poruszania się...protezy, wózek. Człowiek z natury jest istotą skłonną do błędów, ale nawet osoby niewierzące wiedzą, że błądzić rzeczą ludzką, ale tylko głupiec trwa w błędzieA tłumaczenie "musimy popełnić błędy" jest wygodne, bo zwalnia od pracy nad sobą. Można pracować nad sobą bardzo długo, ale nadal będzie się miało "przyćmienie zdolności rozumu do poznawania prawdy". Wygląda na to, że jeżeli raz popadliśmy w grzech, to jesteśmy skazani na dalsze grzeszenie. Bo jak przy "przyćmionych zdolnościach rozumu" stuprocentowo odróżniać dobro od zła? To, że człowiek załatwi sobie protezy, nie oznacza, że może startować w maratonie. To, że człowiek pracuje nad sobą, nie oznacza, że jest wolny od popełniania błędów.
|
Pn sty 03, 2011 21:16 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
R6 napisał(a): Tylko czemu za moją naukę ma płacić ktoś inny. To Ty decydujesz.....nie musisz efektów błędów sprawdzać osobiście, krzywdzić siebie i innych....zapomniałeś maksymy - trzeba uczyć się na cudzych błędach, bo nie starczy czasu aby wszystkie popełnić samemu . R6 napisał(a): Normalny chrześcijanin czyni dobro z miłości do Boga i człowieka ( a zwierzaki gdzie?) a nie ze strachu przed piekłem czy dla lepszego miejsce w niebie. To jest chyba właściwa motywacja Wyrachowanie jest grzechem - a "miejsce w niebie" zdobywa się miłością  Cytuj: Można pracować nad sobą bardzo długo, ale nadal będzie się miało "przyćmienie zdolności rozumu do poznawania prawdy". Wygląda na to, że jeżeli raz popadliśmy w grzech, to jesteśmy skazani na dalsze grzeszenie. Bo jak przy "przyćmionych zdolnościach rozumu" stuprocentowo odróżniać dobro od zła?
To, że człowiek załatwi sobie protezy, nie oznacza, że może startować w maratonie. To, że człowiek pracuje nad sobą, nie oznacza, że jest wolny od popełniania błędów. Nigdzie nie powiedziałam, że jesteśmy zdolni wypracować życie bez błędów, grzechów, a pisze o tym św Paweł w Liście do Rzymian (8, 14-25). Jak odróżnić dobro od zła?....... nie czyń drugiemu co tobie niemiłe
|
Pn sty 03, 2011 21:30 |
|
 |
medieval_man
Moderator
Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50 Posty: 7771 Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Kłaniają się podstawy Szkolny katechizm. fiszbin napisał(a): Mógłbyś rozwinąć tę myśl? Nie bardzo rozumiem co oznacza "znalezienie jego dobra w Bogu". fiszbin napisał(a): Ale jaki jest ten Plan Boga? Żeby ludzie żyli cały czas w ogrodzie? Na co Pan Bóg stworzył człowieka? Pan Bóg stworzył człowieka, aby Pana Boga znał, czcił, kochał i służył Mu, a przez to osiągnął szczęście wieczne.fiszbin napisał(a): Czemu wybór jednego człowieka, który - jak twierdzisz - nie był konkretnym, rzeczywistym człowiekiem, może tak drastycznie wpływać na życie milionów ludzi którzy po nim przyszli? Czy to nie jest jakaś forma odpowiedzialności zbiorowej? Tekst Księgi Rodzaju jest tekstem kosmogonicznym. Nie mówi o konkretnym, jednym człowieku - Adamie. Mówi o każdym człowieku, a raczej o całej ludzkości - pierwszym Adamie, która (ontologicznie a nie historycznie) oddaliła się od Boga.
_________________ Fides non habet osorem nisi ignorantem
|
Pn sty 03, 2011 21:31 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Alus napisał(a): Nigdzie nie powiedziałam, że jesteśmy zdolni wypracować życie bez błędów, grzechów Nie, nie powiedziałaś tego wprost, ale napisałaś: Alus napisał(a): R6 napisał(a): Nie musimy? A co?.....ktoś zmusza?? Ktoś nie, ale coś - nasza natura, ograniczona przez grzech pierworodny. Grzech pierworodny ograniczył naszą zdolność do odróżniania dobra od zła, i to właśnie powoduje że "musimy" grzeszyć. Tylko ten co śpi nie grzeszy. Pytanie: jak tu, na Ziemi mamy wyzwolić się od tej naszej ułomnej natury? Czy Bóg daje nam jakąś drogę do wyzwolenia już tu i teraz?
|
Pn sty 03, 2011 21:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Cytuj: Ktoś nie, ale coś - nasza natura, ograniczona przez grzech pierworodny. Grzech pierworodny ograniczył naszą zdolność do odróżniania dobra od zła, i to właśnie powoduje że "musimy" grzeszyć. Tylko ten co śpi nie grzeszy.
Pytanie: jak tu, na Ziemi mamy wyzwolić się od tej naszej ułomnej natury? Czy Bóg daje nam jakąś drogę do wyzwolenia już tu i teraz? Zupełnie nie wyzwolimy się, ale po to mamy dany rozumu, by unikać możliwości popełniania błędów, grzechu. Nie nogi decydują o kierunku chodu, ale rozum.
|
Pn sty 03, 2011 21:56 |
|
|
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Żeby ten rozum był sprawny zanim komuś zaszkodzimy. Chyba nigdy nie staje się taki. Żeby się uczyć na cudzych błędach trzeba mieć czas. Zwykle jest go za mało i zanim się kto nauczy to jest zmuszony to tego żeby się uczyć na swoich. Nie da się być gotowym na wszystko. Wiem to z doświadczenia. Nie wystarczy determinacja i dobra wola.
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Pn sty 03, 2011 22:12 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Alus wierzy we wszechmocny rozum 
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Pn sty 03, 2011 22:13 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Alus napisał(a): Cytuj: Ktoś nie, ale coś - nasza natura, ograniczona przez grzech pierworodny. Grzech pierworodny ograniczył naszą zdolność do odróżniania dobra od zła, i to właśnie powoduje że "musimy" grzeszyć. Tylko ten co śpi nie grzeszy.
Pytanie: jak tu, na Ziemi mamy wyzwolić się od tej naszej ułomnej natury? Czy Bóg daje nam jakąś drogę do wyzwolenia już tu i teraz? Zupełnie nie wyzwolimy się, ale po to mamy dany rozumu, by unikać możliwości popełniania błędów, grzechu. Nie nogi decydują o kierunku chodu, ale rozum. Zupełnie nie wyzwolimy się, więc ułomna natura będzie czasami dochodzić do głosu, więc grzeszenie jest nieuniknione. A ja pytałem o całkowite uniknięcie grzeszenia, już teraz, na ziemi. Całkowite. Jeśli nie można całkowicie uniknąć grzeszenia, więc niejako z natury swojej musimy grzeszyć. A skoro musimy grzeszyć, to nasza wolność jest ograniczona - nie możemy postanowić sobie, że nie będziemy grzeszyć - to wbrew naszej naturze. Ale widzę, że Kościół przewidział to, oznajmiając, że grzech pierworodny wprowadził "osłabienie wolnej woli". Czyli dzięki pierwszemu człowiekowi (branemu dosłownie albo metaforycznie) mamy wszyscy osłabioną wolną wolę. Jeszcze raz chciałem zapytać - skąd ta odpowiedzialność zbiorowa, do tysięcznego pokolenia wprzód?
|
Pn sty 03, 2011 22:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
fiszbin napisał(a): Jeśli nie można całkowicie uniknąć grzeszenia, więc niejako z natury swojej musimy grzeszyć. A skoro musimy grzeszyć, to nasza wolność jest ograniczona - nie możemy postanowić sobie, że nie będziemy grzeszyć - to wbrew naszej naturze. Ale widzę, że Kościół przewidział to, oznajmiając, że grzech pierworodny wprowadził "osłabienie wolnej woli". Np. w tym momencie mógłbym zgrzeszyć, ale tego nie robię bo nie chcę. Z tego wynika że moja wola nie jest ograniczona a stan ten trwa cały czas. Zawsze będę mógł wybierać między dobrem a złem. fiszbin napisał(a): Czyli dzięki pierwszemu człowiekowi (branemu dosłownie albo metaforycznie) mamy wszyscy osłabioną wolną wolę. Jeszcze raz chciałem zapytać - skąd ta odpowiedzialność zbiorowa, do tysięcznego pokolenia wprzód? Adam miał swoje jabłko i my dzisiaj również mamy swoje jabłka, ja je zerwałem a Ty?
|
Pn sty 03, 2011 22:52 |
|
 |
Kpicture
Dołączył(a): N sty 02, 2011 17:30 Posty: 15
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Drodzy Panstwo! Starszliwie zeszlismy z tematu. Pojawily sie jakies protezy i kosmici  Moze wrocmy do meritum. Odpowiedz dla Pana od agresywnych ateistow: masz racje, wielu ateistow jest agresywnych, zwyczajnie antyklerykalnych i po prostu glupich. Podobnie jak wielu chrzescijan. Niemniej jednak istnieja madrzy i nieagresywni chrzescijanie oraz ateisci. Do Pana od nieskonczonosci: niestety, pomysl z bogiem nieskonczonym tworzacym skonczony, niedoskonaly swiat jest herezja. A jesli chodzi o niemozliwosc dodawania nieskonczonosci, to prosze sprawdzic w wikipedii haslo: liczby kardynalne. Albo pomyslec tak: jest nieskonczenie wiele liczb naturalnyc (1,2,3,4...). A pomiedzy kazda taka liczba jest nieskonczenie wiele liczb rzeczywistych (1,1.3, 1.3333421) itd. Do Pana od choroby, ktora nie jest zlem: czy nie modlisz sie "od choroby i wszelkiego innego zla uchron nas Panie."? Cierpienie nie musi byc abstrakcyjnie nazwane zlem. Je sie po prostu czuje. Polecam nie leczyc zeba przez dluzszy czas a potem sprobowac analitycznie podejsc do swojego cierpienia, lub szukac w nim uszlachetniajacych walorow  Wracajac do tematu: czy w teologi chrzescijanskiej istnieje jakies przekonujace uzasadnienie zla/cierpienia na swiecie? I jeszcze jedno. Zauwazam pewna ciekawa sprzecznosc w mysleniu o wierze. Otoz wedlug mnie wierzyc oznacza "nie byc pewnym, ale byc przekonanym ze tak jest, poniewaz cos nie zostalo ani potwierdzone, ani zaprzeczone". Np. moge wierzyc zonie, ktora mowi ze mnie nie zdradza, bo nie ma dowodu ani ze mnie nie zdradza ani ze mnie zdradza. Natomiast jesli wroce do domu i zastane zone w lozku z innym mezczyzna, nastepnie porozmawiam z tym mezczyzna i on przyzna, ze ma romans z moja zona a nastepnie porozmawiam z zona i ona powie, ze to nieprawda, no to coz... nie moge jej wierzyc bo jest logiczna sprzecznosc miedzy faktami a tym co ona mowi. W tym samym sensie trudno jest wierzyc w doktryne o milosiernym i wszechmogacym Bogu, bo jest ona logicznie sprzeczna: niemozliwe by Bog byl rownoczesnie wszechmogocy i milosierny a przy tym dopuszczal zlo naturalne, nie spowodowane przez wolna wole czlowieka. Dlaczego wiec jestem agnostykiem a nie ateista? Otoz tylko z jednego powodu. Z powodu malej, niklej nadziei ze logika nie ma sensu. Zakladam sprzecznosc nauki w tym logiki z religia (w przeciwienstwie do chrzescijanstwa, ktore zaklada, ku swojej zgubie, niesprzecznosc miedzy nauka a religia). Jaka przeslanka sklania mnie do zalozenia ze mimo logicznych i nieobalalnych dowodow na niemozliwosc istnienia rownoczesnie milosiernego i wszechmocnego Boga takowy moze (choc nie musi) jednak istniec? Otoz sklania mnie do tego odkryte w XX wieku twierdzenie Goedla. Twierdzenie to, mowiac w uproszczeniu, dowodzi, ze w kazdym systemie formalnym (logicznym) istnieja zdania bez sensu, takie, o ktorych nie da sie powiedziec, czy sa prawdziwe czy nie wewnatrz tego systemu. Czyli np. jesli uzywam rozumu, czyli logiki do dowodzenia wewnetrznej sprzecznosci atrybutow Boga, to mimo wszystko jestem w stanie miec nadzieje na jego istnienie. Bo byc moze, w skrocie mowiac, sama logika, ktora sie posluguje, jest bledna, chociaz nigdy sie tego nie dowiem. Inny, ale podobny argument jest taki ze jako umysl analizujacy mozliwosc istnienia Boga robie to wewnatrz systemu, ktory Bog stworzyl (albo nie). A wiem z twierdzenia o systemach zamknietych, ze nie moge wnioskowac wewnatrz takiego systemu o niczym, co jest poza tym systemem. Zdaje sobie sprawe, ze powyzsze dywagacje sa trudne dla humanistow, a logikow najpewniej rozsmiesza  . Niemniej jednak mysle ze to jeden z bardzo niewielu, jesli nie ostatni, logiczny argument na uratowanie mozliwosci istnienia Boga. Nie jest to jednak argument humanistyczny lub egzystencjalny. Jako czlowiek nadal subiektywnie nie moge uwazac Boga za dobrego, poniewaz jego postepowanie jest gleboko niemoralne wewnatrz mojej ograniczonej zdolnosci pojmowania. Jesli nawet jego postepowanie jest "obiektywnie" moralne, nie zmienia to faktu ze z ludzkiego punktu widzenia, a tylko taki moge jako czlowiek przyjac, jest ono niemoralne.
|
Pn sty 03, 2011 23:50 |
|
 |
Kpicture
Dołączył(a): N sty 02, 2011 17:30 Posty: 15
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
medieval_man, prosze Cie, czytaj uwazniej... Cytuj: Podsumowując: Bóg uczynił stworzenie dla znalezienia jego dobra w Bogu. Człowiek jako najwyższe stworzenie, obdarzone rozumem i wolną wolą, będące przy tym częścią całego stworzenia, wprowadza - poprzez dokonanie wyłomu w rzeczywistości dobra w świecie - na świat cierpienie, którego Bóg nie chce, ani które nie jest częścią Planu. Cierpienie w świecie jest konsekwencją wyboru człowieka (nie jakiegoś historycznego Adama - ale symbolicznego Adama - człowieka w jego ontycznym wymiarze), konsekwencją będącą jednym z możliwych skutków tego dobra, którym jest wolność.
Wracając do kamienia tak ciężkiego, żeby Bógł nie mógł go podnieść i Boga tak dobrego, że stworzy człowieka obdarzonego wolną wolą bez konsekwencji wprowadzenia zła w całe stworzenie, obydwa są tak samo nielogiczne.
Juz chyba ze trzy razy pisalem, ze uzasadnianie zla tylko wolna wola czlowieka jest niewystarczajace. Sa kataklizmy, choroby, zdarzenia losowe zupelnie niezalezne od woli czlowieka, a powodujace zlo. To jest proste i nie ma tu zadnego paradoksu.
|
Wt sty 04, 2011 0:00 |
|
 |
medieval_man
Moderator
Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50 Posty: 7771 Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Kpicture napisał(a): medieval_man, prosze Cie, czytaj uwazniej... Juz chyba ze trzy razy pisalem, ze uzasadnianie zla tylko wolna wola czlowieka jest niewystarczajace. Sa kataklizmy, choroby, zdarzenia losowe zupelnie niezalezne od woli czlowieka, a powodujace zlo. To jest proste i nie ma tu zadnego paradoksu. wręcz przeciwnie... Biblijna kosmogonia tak własnie tłumaczy istnienie zła w świecie, czy raczej brak dobra. Kataklizmy, choroby, zdarzenia losowe zupelnie niezalezne od woli czlowieka, a powodujace zlo są skutkiem dokonania wyłomu w osnowie rzeczywistosci (która według Ks. Rodzaju była dobra) przez grzech człowieka. Chciałeś odpowiedzi teologicznej. Masz ją. Oczywiście nie jest to odpowiedź jaką można byłoby zweryfikowac w oparciu o metodologię nauk ścisłych. A one nie zajmuja sie sprzecznoscią między dobrym Bogiem a złym swiatem. Z punktu widzenia Biblii Bóg stworzył świat dobry, charakteryzujący się celowością - ukierunkowaniem na dobro i jego najwyższy przejaw czyli Boga ( bez kataklizmów, chorób, zdarzeń losowych zupelnie niezaleznych od woli czlowieka, a powodujacych zlo) a jednocześnie na jego czele postawił człowieka. Odejscie od dobra - a więc od Boga przez stworzenie (w człowieku) wprowadziło na świat istnienie pozacelowościowe czyli odwrócone od dobra, a więc zło i śmierć. Teologia i Biblia niczego więcej Ci nie powie. Możesz utrzymywac, że to dla Ciebie niewystarczające, ale jestes wtedy jak człowiek, który prosi, by mu pokazano chińskimi pałeczkami do jedzenia jak sie ogolić. Gdy mu zaprezentowano właściwe ruchy do wykonania, twierdzi, że pałeczki nie golą zarostu
_________________ Fides non habet osorem nisi ignorantem
|
Wt sty 04, 2011 8:38 |
|
 |
amadeus35
Dołączył(a): So kwi 03, 2010 15:13 Posty: 1226
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Na koniec chciałbym podać po Waszą argumentację pewną tezę: "Ateista postępując moralnie, kochając bliźniego, pomagając ludziom, wyraża najwyższą miłość bliźniego, ponieważ nie robi tego dla nagrody: raju, ani by postępować zgodnie z bożym nakazem. Robi to, bo czuje, że tak trzeba". Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku! Krzysztof .................................................................... Jesli Ty lub ktos inny tak postepuje to znaczy ze jest wybranym przez Boga  dobro polaczone z miloscia do blizniego zwycieza, to jest dar Bozy czy sie komus to podoba czy nie.... i Pan Bog w pewnym momencie sie o tego kogos upomni 
_________________ Bog jest Miloscia :)
|
Wt sty 04, 2011 9:55 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Kpicture napisał(a): Idea miłośiernego i dobrego Boga stoi w sprzeczności z nieosobowym złem obecnym w Jego stworzeniu. Po pierwsze - nie znam "nieosobowego zła". Dobro i zło są wyłącznie osobowe. Po drugie nie ma tu żadnej sprzeczności, przeciwnie - istnienie zła jest warunkiem istnienia czegokolwiek poza Bogiem, bo Bóg jest dobrem. Cytuj: One nie czerpią ze swojego cierpienia, bo go nie pojmują i nie rozumieją - nie są wystarczająco dojrzałe itd. Skąd wiesz, że nic nie czerpią, albo nie będą czerpać w przyszłości? Cytuj: Zresztą dorośli też często nie wzrastają duchowo w cierpieniu. Np. ksiądz Tishner napisał na kartce tuż przed śmiercią, kiedy już nie mógł mówić, tylko dwa słowa: "nie uszlachetnia". Może na tym właśnie polegało jego uszlachetnienie? Cytuj: Argument Planu Bożego mówi natomiast mniej więcej tyle, że Bóg ma pewien plan zbawienia,w którym cierpienie odgrywa jakąś niepojmowalną dla nas rolę. Cierpienie to element drogi dojścia do Boga. Stworzenie musi dojść do Boga, bo Nim nie jest. Wszystko, co nie zawiera w sobie Boga, jest złem - bo Bóg jest dobrem. Tak więc droga dojścia do Boga o tyle jest cierpieniem, o ile wciąż tego Boga nie osiągnięto. Musi ona trochę trwać, bo Bóg jest bezczasowy, a poza Nim jest czas - a czas to pewne trwanie, rozciągłość. Ot i wszystko. Jak pisałem wcześniej - na rozum nie ma w tym kompletnie nic trudnego. Trudne to jest wyłącznie z emocjonalnego punktu widzenia. Cytuj: "Ateista postępując moralnie, kochając bliźniego, pomagając ludziom, wyraża najwyższą miłość bliźniego, ponieważ nie robi tego dla nagrody: raju, ani by postępować zgodnie z bożym nakazem. Robi to, bo czuje, że tak trzeba". A co z nagrodą w postaci satysfakcji z tego, że zrobiło się tak, jak się "czuło, że trzeba"? Co, wydaje się to bez sensu? Ano właśnie..
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt sty 04, 2011 10:32 |
|
 |
grzmot
Dołączył(a): N gru 26, 2010 18:03 Posty: 177
|
 Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Johnny99 napisał(a): Kpicture napisał(a): Idea miłośiernego i dobrego Boga stoi w sprzeczności z nieosobowym złem obecnym w Jego stworzeniu. Po pierwsze - nie znam "nieosobowego zła". Dobro i zło są wyłącznie osobowe. Po drugie nie ma tu żadnej sprzeczności, przeciwnie - istnienie zła jest warunkiem istnienia czegokolwiek poza Bogiem, bo Bóg jest dobrem. Czy to znaczy, że Bóg, tworząc świat, celowo stworzył całe mnóstwo zła? Bo inaczej, nie będąc Bogiem, świat nie mógłby zaistnieć? Czy Maryja, będąc niepokalanie poczęta, była na wskroś zła - bo na pewno nie była Bogiem?
_________________ A rychło nastanie niepozorne wydarzenie. I jedni będą płakać, a inni się radować. Bs-c 21:39
|
Wt sty 04, 2011 11:50 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|