Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 08, 2025 11:58



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 86 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6
 Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr sty 05, 2011 13:42
Posty: 29
Post Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
[quote="Kpicture"]Pokój z Wami Chrześcijanie!

Od pewnego czasu interesuję się chrześcijańską interpretacją ateizmu.

Nie trzeba wierzyc w Boga, zeby byc pozytecznym spolecznie. A rozmyslajac dosadniej od strony "damskiej", to malpy juz wykazuja sie altruizmem. Mozesz wierzyc np. nie w Boga, ale absolut moralny dobra i wiele dobrych rzeczy uczynic na ziemii. : o


Śr sty 05, 2011 14:10
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Kpicture napisał(a):
Drodzy koledzy,

Niestety, troche mnie juz nudzi ta jalowa dyskusja... Alogiczna argumentacja Johnnego nie odnosi sie do tresci argumentow. Muslialbym oblac takiego studenta na pierwszym roku. A medieval_man, choc pisze znacznie ciekawiej, zyje w swiecie poetyki nie majacej wiele wspolnego z rzeczywistoscia, jakkolwiek by ja definiowac. Genesis jako historia o naturze czlowieka. No dobrze. Jak kazdy mit. Basnie sa piekne i rzeczywiscie ucza nas czegos o kondycji ludzkiej. Ale co to ma wspolnego z logicznymi sprzecznosciami dotyczacymi atrybutow Boga? Chocby tymi podanymi przez Elbrusa i mnie. Naprawde nie ma w teologii czy filozofii chrzescijansiej jakiegokolwiek rozumowania logicznego na poziomie rachunku predykatow? Nie chce mi sie w to wierzyc. Przeciez np. w buddyzmie i hinduizmie takie problemy sa swietnie rozwiazane.

Wyglada na to, ze zeby uratowac mozliwosc istnienia Boga chrzescijanskiego rownoczesnie wszczechwiedzacego i milosiernego, trzeba odrzucic rozum. A nie jest to latwe w erze nauki.


Można na to zagadnienie popatrzec dwojako: po pierwsze jesli piszesz o logicznych sprzecznościach dotyczących atrybutów Boga to odpowiedź jest jedna. Uznajemy, że jakakolwiek możliwość poznania, a tym bardziej rozumienia Boga w sprzeczności Jego atrybutów przekracza możliwości ludzkiej logiki.
Mu tylko przyjmujemy do wiadomości istnienie pewnych atrybutów Boga i choć zastanawiamy się czasem jak sprzeczność (z punktu widzenia ludzkiej logiki) między nimi nie jest sprzecznością (z punktu widzenia Boga) to nasze odpowiedzi będą zawsze tylko próbami.
Przykro mi. To nie nauki ścisłe z ich wymiernością (choc i ta też jest do pewnych granic). To Bóg.
Takie postawienie sprawy nie oznacza jednak konieczności odrzucenia rozumu.
I przez wieki uprawiania teologii w Kościele wypracowano wiele stanowisk, z kórych część jest dziś niedostępna dzisiejszemu człowiekowi z racji całkowicie odmiennego systemu terminologicznego jaki znać trzeba, żeby w ogóle z jakimkolwiek pożytkiem te teksty odczytać.
Przykładem filozofia-teologia św. Tomasza.
W Sumie Teologiczne I pars, zagadnienie 49 art. 2 Tomasz stawia pytanie: CZY NAJWYŻSZE DOBRO, JAKIM JEST BÓG, JEST PRZYCZYNĄ ZŁA ?
Oto odpowiedź:
Św. Tomasz napisał(a):
... zło, polegające na wadliwości działania, zawsze ma za przyczynę wadę w działaczu. Aliści wyżej wykazaliśmy, że w Bogu nie ma żadnej wady-braku, ale jest najwyższa doskonałość. A więc zło, polegające na wadliwości działania, lub to, które jest spowodowane wadą, brakiem u działacza, nie spada na Boga jako na przyczynę. Natomiast zło, polegające na zaniku czy rozkładzie niektórych rzeczy, spada na Boga jako na przyczynę. Stwierdzamy to zarówno w przyrodzie, jak i w dziedzinie woli.
Powiedzieliśmy już o sprawcy nadającym swoją mocą jakąś formę, czego następstwem jest zanik i brak, że to on swoją mocą powoduje ów zanik i brak. Dla każdego zaś jest jasne, że tą formą, którą Bóg głównie zamierza i chce widzieć w rzeczach stworzonych, jest dobro: porządek wszechrzeczy. Otóż porządek ów wymaga, jak to już powiedziano, by istniały takie rzeczy, które mogą zawieść i niekiedy faktycznie zawodzą. I w ten to właśnie sposób, Bóg zaprowadzając w rzeczach dobro: porządek wszechświata, w następstwie i jakby przez przypadłość powoduje zanik rzeczy - w myśl słów. „To Jahwe daje śmierć i życie”. A słowa: „Bo śmierci Bóg nie uczynił”, należy rozumieć: nie uczynił jej jako wprost zamierzonej.
Do porządku wszechświata należy również porządek sprawiedliwości, który wymaga, by grzesznikom wymierzać karę; według tego Bóg jest sprawcą tego zła, jakim jest kara; nie zaś tego zła, jakim jest wina; uzasadnienie tego podaliśmy wyżej.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Śr sty 05, 2011 16:15
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
frater napisał(a):
Zachęcam do Encykliki Fides et Ratio


No nie wiem, z ostatniego postu Kpicture wynika, że do wydania werdyktu odnośnie "teologii i filozofii chrześcijańskiej" wystarcza mu parę postów na forum internetowym.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr sty 05, 2011 17:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Elbrus napisał(a):
To co napisano w Biblii odbiega od tego co napisałeś powyżej.

Ależ oczywiście że tak, inaczej być nie może :) Biblia nie jest jedyną księgą która wspomina o tamtych czasach, i zapewne nie jest najlepszym podręcznikiem do historii Ziemi
Elbrus napisał(a):
Nie był żadnym mieszańcem - Kain był rodzonym synem Adama i Ewy.
Biblia mówi, że jest wręcz odwrotnie - linia kainowa zginęła w potopie, a pozostała linia Setytów.

No nie wiem?! Mógłbym się z Tobą sprzeczać. Zapewne tak by to wynikało z samej Biblii (jej chronologii), Zecharia Sitchin jest innego zdania, w końcu to on przez 20 lat studiował sumeryjskie tabliczki, które były pierwowzorem „KR”, możesz to przeczytać (to o czym pisałem) w jego książce „Genesis jeszcze raz”. Jeszcze ciekawsza jest książka Don Guido Bortoluzzi’ego „Biblijna Księga Rodzaju”, (pod tytuł Odsłonięta tajemnica pochodzenia człowieka). Można powiedzieć, że jest to „wiedza” z pierwszej ręki :) ponieważ została napisana pod wpływem objawienia (ale kto jak kto ci u góry wiedzą lepiej). :) W niej właśnie jest wyraźnie zaznaczone, że pochodzimy bezpośrednio od Kaina. Gdybyśmy bezpośrednio pochodzili od nieskażonej linii adamowej musielibyśmy dzisiaj dożywać średnio przynajmniej jakieś 500 lat, przecież Adam żył (jeśli wieżyc Biblii) 900 lat a jego potomkowie podobnie.

Nie wszyscy potomkowie Kaina zginęli w potopie (potop jak się obecnie uważa był zdarzeniem lokalnym a nie ogólnoświatowym). Tylko skażenie genetyczne mogłoby tłumaczyć, że dzisiaj dożywamy marnej osiemdziesiątki a i pośrednio skłonność do chorób także.
Być może długowieczność (jak pisał Sitchin) była podtrzymywana sztucznie przez spożywanie preparatów złota (właśnie od tego zaczęła się ta cała historia naszego gatunku, byliśmy stworzeni przez bogów do jednego celu, jako robotnicy w kopalniach złota). Jeśli chcesz coś powiedzieć na ten temat musisz sięgnąć do innych źródeł, bardziej kontrowersyjnych.
Wszystko to są przypuszczenia, a jak było naprawdę to nikt nie wie.

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Śr sty 05, 2011 18:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Kpicture napisał(a):
Co jest osobowe w uderzeniu pioruna w dziecko? Szatan? To on ma wladze nad zyciem i smiercia? A moze uderzenie pioruna w dziecko nie jest zle bo jest czescia planu? Obie wersje sa dla mnie zle z czysto ludzkiego punktu widzenia.

Pytanie brzmi oczywiście kto (a nie co, jako ze zlo jest wylacznie osobowe) decuduje o uderzeniu piorunem w dziecko. Szatan? Bog? Czlowiek? A moze jednak bezosobowa natura dokonuje bezosobowego czynu, ktory przez czlowieka jest interpretowany jako zlo?


Herezji ciąg dalszy. :) Nie przypuszczam aby filozofia zachodnia (chrześcijańska) odpowiedziała Ci na ten kontrowersyjny problem tak, byś był przynajmniej w części przekonany. :)
Problem cierpienia można rozpatrywać pod różnym kątem, ten poprzedni (o którym pisałem) był bardziej pod kątem naukowym, czyli jak to wygląda od strony energetycznej, czyli pewnych mechanizmów które rządzą wszechświatem. Ale to oczywiście nie tłumaczy wszystkiego, szczególnie ten problem o którym piszesz powyżej, czyli o tzw. cierpieniu „nie zawinionym” ale czy naprawdę nie zawinionym?
Wszyscy (a szczególnie ateiści) jeśli chcą wytknąć Bogu brak miłosierdzia, czy wszechmocy podają ten przykład z niewinnym dzieckiem. Przecież życie nie kończy się na tu i teraz, ma znacznie szerszy wymiar, także ten duchowy. Patrząc z czysto ludzkiego punktu widzenia rzeczywiście masz rację – mógłbyś zadać to pytanie – co zawiniło to dziecko, że trafił je piorun - czym na to zasłużyło?
Cały problem w tym że… no właśnie, patrzymy tylko z ludzkiego punktu widzenia, i tylko jednego konkretnego życia, tu na Ziemi, a taka perspektywa nie wystarcza aby zrozumieć to zagadnienie.

Każdy z nas, a właściwie nasza dusza była już (inkarnowała się) wielokrotnie tu na Ziemi. Przede wszystkim nie jesteśmy tu dla samej przyjemności ziemskiego życia, rodząc się mamy pewne cele do zrealizowania , takim nadrzędnym celem jest doświadczanie. Chodzi o to, że tylko w materialnym ciele dusza może doświadczać – uczyć się, a cierpienie jest jednym z takich elementów, sposobów doświadczania. Jak się to mówi, jeśli nie umiesz uczyć się poprzez rozum, to musisz poczuć to na własnej skórze. :)

Druga istotna sprawa to tzw. prawo przyczyny i skutku, (o którym wspominałem wcześniej) działa ono zawsze i wszędzie, nawet poza grób, działa na zasadzie; co zasiejesz to i zbierzesz, jaką miarka mierzysz taką ci odmierzą itp.).
Często prawo to nazywane jest prawem sprawiedliwości, ponieważ dotyka każdego, czyli za dobre nagradza a za złe karze. Oczywiście w prawie ty nie ma nic z zemsty czy jakiś tam porachunków, po prostu to tylko ślepe prawo, jak każde inne.

Powiedzmy że to przykładowe „dziecko” (nie wiem czy dusza może być dzieckiem) :) w poprzednim życiu kogoś zabiło, prawo to niechybnie zadziała, jeśli nie w tym życiu to w następnym itd., czyli co ma wisieć nie utonie. :) Bo jeśli ktoś kogoś krzywdził musi doświadczyć tej samej krzywdy, musi poczuć ból krzywdzonej osoby. I to jest właśnie sprawiedliwe.

Teraz wybierz sobie która filozofia bardzie Cię przekonuje, zachodnia z tymi dziurami, czy wschodnia. :)

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Śr sty 05, 2011 20:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
medieval_man napisał(a):
Przykładem filozofia-teologia św. Tomasza.
W Sumie Teologiczne I pars, zagadnienie 49 art. 2 Tomasz stawia pytanie: CZY NAJWYŻSZE DOBRO, JAKIM JEST BÓG, JEST PRZYCZYNĄ ZŁA ?


Ten fragment ze św. Tomasza (który tu wkleiłeś) mówi dokładnie to samo o czym pisałem wcześniej tylko bardziej współczesnym językiem. To Tomaszowe słowotwórstwo przypomina mi sięganie lewą ręką do prawej kieszeni czyli trochę niewygodne i skomplikowane :) No ale jakie czasy taki język.

„Aliści wyżej wykazaliśmy, że w Bogu nie ma żadnej wady-braku, ale jest najwyższa doskonałość.”

Czyli to o czym pisałem, że Bóg jako Absolut, jako totalna całość jest doskonały we wszystkich możliwych aspektach (paradygmatach)

„Natomiast zło, polegające na zaniku czy rozkładzie niektórych rzeczy, spada na Boga jako na przyczynę. Stwierdzamy to zarówno w przyrodzie, jak i w dziedzinie woli.”

Jedną z przyczyn cierpienia czyli (w pewnym sensie) "zła" może być sam Bóg.
To "naturalne" zło bierze się z "zaniku, czy rozkładzie niektórych rzeczy" (ja bym raczej napisał, wszystkich) a więc z nietrwałości stworzonego świata.
Z Nieskończoności mogą powstać tylko rzeczy skończone, a te przecież nie mogą być doskonałe. Ta niedoskonałość (nietrwałość) świata na swoje źródło właśnie jego skończoności – fragmentaryczności. Wszystko co skończone musi podlegać jakiemuś tam prawu, z kolei każde prawo ogranicza a ograniczenia muszą rodzic cierpienia. Taki jest łańcuszek przyczynowo – skutkowy.
Oczywiście można zarzucić Bogu, że właśnie taki stworzył świat i te prawa, ale przecież nie mógł inaczej. Można przypuszczać, że ten świat który jest, jest najlepszym z możliwych.
Przecież świat to nic innego jak Bóg doświadczający poprzez swoje stworzenie, a jak miałby doświadczać gdyby się nie ograniczył? Można by rzec, że w pewnym sensie złożył samego siebie na ołtarzu świata. A ofiara i cierpienie to przecież nieodłączne towarzyszki. Zresztą stąd wzięła się ta pierwotna geneza ofiary jako takiej, którą później zniekształciły religie. .

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Cz sty 06, 2011 1:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 03, 2010 15:13
Posty: 1226
Post Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
I co z tego calego opisu wynika ?? :)

_________________
Bog jest Miloscia :)


Cz sty 13, 2011 21:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 27, 2010 14:27
Posty: 224
Post Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Witam. Przepraszam, że się włączę w dyskusję lecz chciałbym się wypowiedzieć na temat cierpienia i Boga. Jak ktoś powyżej napisał, że zło może pochodzić od Boga, to nie można się z tym zgodzić. Bóg jako jedyny potrafi zło przemienić w dobro. Żadne zło nie pochodzi od Boga. Co do zagadnienia cierpienia - to sprawa wygląda następująco: jest dużo cierpienia, zła i innych niedoskonałości na tym świecie, lecz często jest to konsekwencja naszych wyborów (ludzkich wyborów), które pociągają za sobą powstałe skutki. Zapytacie pewnie co z piorunem czy np. chorobami dzieci? Tutaj trzeba się skupić na męce Jezusa. Przez Jego cierpienie zostaliśmy odkupieni, dlatego uważa się cierpienie za dar a nie karę choć bardzo ciężko jest to cierpienie przyjąć. To jest właśnie część planu Bożego, który to plan część osób odrzuca jakoby miał on miejsce. Bardzo dużo ludzi w cierpieniu się nawraca, gdyż dostrzegają właśnie to, że Tylko Jezus może im pomóc. Przez swoje cierpienie Jezus wie co to znaczy i ile siły wymaga dlatego jest obecny razem z osobami cierpiącymi. Wystarczy tylko Jemu zaufać i człowiek jest w stanie przejść przez każde cierpienie. Czego każdemu z osobna życzę.

Wojtek.


Wt mar 15, 2011 11:27
Zobacz profil
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 09, 2010 15:18
Posty: 352
Post Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
"Ja jestem Pan, i nie ma innego.
Poza Mną nie ma Boga.
Przypaszę ci broń, chociaż Mnie nie znałeś,
aby wiedziano od wschodu słońca aż do zachodu,
że beze Mnie nie ma niczego.
Ja jestem Pan, i nie ma innego.
Ja tworzę światło i stwarzam ciemności,
sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę.
Ja, Pan, czynię to wszystko".
Iz 45.5-7

_________________
"Kiedy zorientowałem się, że jestem symbolem Polski, wpadłem w depresję" - ORZEŁ


Wt mar 15, 2011 12:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 27, 2010 14:27
Posty: 224
Post Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
Zło jest konsekwencją pewnych wyborów, nie jest czymś materialnym. Zło to kategoria moralna.


Wt mar 15, 2011 12:32
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 22, 2009 20:06
Posty: 99
Post Re: Ateizm jako najwyższa forma miłości bliźniego
zephyr7 napisał(a):
Więc, piszcie i nawracajcie :)
Nie po to piszę, więc może się obejdzie bez ironii.
zephyr7 napisał(a):
Najwyższy czas, żeby się wypowiedział profesjonalista!
Nie czuję się profesjonalistą w tym temacie, za mało wycierpiałem.

A to jest bardzo ciekawe pytanie:)
zephyr7 napisał(a):
jak pogodzić cierpienie z ideą Boga, który jest samą miłością...


Pozwolę sobie jednak zadać także nieco inne pytanie: Jak pogodzić cierpienie Boga, który jest przecież Miłością? A może właśnie to jest istota problemu.

Autor wątku specjalnie "zaniża" swoje możliwości intelektualne (choć równocześnie chwali się 4-rema mgr itd), pokazując nam, "katolom" naszą ignorancję. Pewnie w wielu wypadkach ma racje. Równocześnie prowokuje oczekując "odpowiedzi", której jak sądzę (to tylko czysto subiektywne wrażenie), chyba do końca nie chce :).

Ale "ad rem" jak mawiali Indianie.
"Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13).

Jezus Chrystus, jak wierzę, Syn Boży - Bóg, poświęcił swoje życie za mnie z miłości. Wprawdzie żyję już kilkadziesiąt wiosen i swoje grzechy już mam, ale z urodzenia miałem także taki "gratis", bez moich osobistych "zasług" - grzech pierworodny. Rozumiem go jako skazę, skłonność, do grzechu, samolubstwa, szukania ciągłej przyjemności nawet kosztem dobra innych. Bezinteresowne cierpienie Chrystusa pokazuje, że przez nie właśnie mogę działać wbrew tej skazie, jakby zdrapywać z niej brudne strupy (co oczywiście boli).

Autor zadał pytanie, czy ateista szczerze kochający ludzi nie wypełnia czasem nakazu mojego Boga. Troszkę dziwne pytanie jak na człowieka tak wykształconego i obytego. Bo odpowiedź nasuwa się sama: oczywiście, że wypełnia(!)

Czy Bóg będzie nas pytał "jakiego jesteś wyznania?" lub "czy czasem nie byłeś ateistą?", nie wiem, choć raczej się nie spodziewam takich pytań. Dlaczego? Bo miły Mu jest każdy, kto wypełnia Jego wolę. Niektórzy robią to świadomie, a inni "tylko" z potrzeby swojego serca.

Ateiści i "poszukujący" prawdy (swojej lub innej czasami) żądają dowodów. Cóż, wiara ich nie ma. Jest ona nadzieją, nie nauką. Nie znaczy, że mamy być głupi i żyć "tylko nadzieją" nie szukając zawartych w świecie praw nim rządzących. Trzeba się dobrze przyglądać darom jakie się otrzymało od Stwórcy, by ich nie zmarnować lub źle nie wykorzystywać.
Pozdrawiam

_________________
Nie wiem jak jest w Niebie, mam tylko nadzieję tam dotrzeć


Śr mar 16, 2011 21:29
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 86 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL