Autor |
Wiadomość |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: Wiara w naukę
Medycy wieku XX we współpracy z rozbudowaną na miarę międzynarodowego biznesowego imperium farmacją wymyślili prosty świat oparty o wiedzę chemiczną. To świat chemicznej działalności ludzkiej. Prostota tego świata oparta była na założeniach, że jak się dzieje coś niepokojącego w organizmie żywym człowieka, zwierząt czy roślin, to trzeba uruchomić działanie chemiczne, zastosować "piguły" i wszystko będzie dobrze. Albo prawie wszystko. Lekarze dziś dobrze wiedzą, że to nieprawda, jednak cała XX wieczna medycyna była o takie działania oparta. (Tak się składa śmiesznie, że jestem, między innymi, chemikiem, a moje badania naukowe były prowadzone w tej dziedzinie). Widzisz, dziś, z uwagi na dramatyczną nieskuteczność działalności chemicznej, jej tragicznych ubocznych skutków, nad którymi się przeważnie nie panuje, wreszcie z uwagi na groteskowe ceny środków farmakologicznych, zaczyna się mniej lub bardziej głośno zwracać uwagę na inne aspekty leczenia, uzdrawiania. W ogóle dziś inaczej patrzy się na zjawisko choroby jako takie. Kiedyś, główną rolą medyka było doprowadzenie pacjenta szybko do takiego stanu, by mógł stanąć z powrotem do pracy lub zacząć funkcjonować jako żołnierz na wojnie. Dziś jest ludzi tak dużo, że nie trzeba koniecznie pilnować stanów osobowych, jeśli kogoś stać to może sobie leczyć się nawet latami. To oczywiście jest bardzo na rękę zarówno medykom, jak zwłaszcza biznesowi stojącemu za plecami farmacji. No i przemysł medyczny kwitnie. To ma swoje umocowanie prawne. Nie wiem czy dotknęło Cię coś takiego, ze aby funkcjonować w jakimś obszarze, potrzebne Ci było zaświadczenie lekarza, że do tego się nadajesz. To są realne sytuacje, gdzie człowiek staje się zakładnikiem. To co lekarz każe, to trzeba zrobić, bo nie dostanie się zaświadczenia. Jeśli jesteś chory i czujesz, że nie nadajesz się do pracy, że potrzebujesz zwolnić, odpocząć to bez zaświadczenia lekarza nikt ci nie zapłaci za dni, w których się źle czułeś. To wszystko pod pozorem profesjonalności niesie ze sobą ogromne związanie biznesu z medycyną a ta, jak pokazałem wyżej jest bardzo związana z farmacją. Gdzie szukać zdrowia? Gdzie szukać normalności? W sobie samym. To ty jesteś Panem swego ciała i swego zdrowia. Nikt inny. Nawet Bóg nie pomaga tym, którzy Jego pomocy nie chcą. Więc nie musisz się martwić o to, ze aktualnie nie odczuwasz Boga, albo odczuwasz, lecz boisz się, że to złudzenie. Nie martw się o to. Skup się na sobie i porozmawiaj z sobą. Zapytaj siebie czy chcesz żyć. Upewnij się jaka jest odpowiedź. Upewnij się, że odpowiedź jest samodzielna i bez nacisków. A gdy będziesz już wiedział, że chcesz żyć -to żyj. Żyj z całych sił. Dopomóż sobie, byś żył. Byś żył i osiągał cele, jakie sobie postawiłeś. Pozdrawiam Cię z miłością 
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
N sty 23, 2011 10:46 |
|
|
|
 |
equinoxe
Dołączył(a): Śr sty 19, 2011 21:45 Posty: 19
|
 Re: Wiara w naukę
Co do skuteczności leków i stopień w jakim one pomagają to zgadzam się z Tobą w zupełności, tym bardziej, że leczyłem się ok 3 lat. Na dzień dzisiejszy uważam, że serio nie ma dla mnie wyjścia żadnego, bo probowałem się przełamać wiele razy, zmienić podejście do świata itp, ale naprawde nie widzę już wyjścia. Wiem, że terapia mogłaby tu być wyjściem ale nawet nie stać mnie na to aby tam się zgłosić bo najzwyczajniej nie widzę sensu...
|
N sty 23, 2011 11:05 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: Wiara w naukę
Ktoś mądrze napisał na forum jakoś tak: Bóg (świat) czeka na Ciebie z milionami kasy, tylko przełam się, wstań i idź do kolektury wysłać los. Pozdrawiam Cię 
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
N sty 23, 2011 11:57 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wiara w naukę
equinoxe napisał(a): Co do skuteczności leków i stopień w jakim one pomagają to zgadzam się z Tobą w zupełności, tym bardziej, że leczyłem się ok 3 lat. Na dzień dzisiejszy uważam, że serio nie ma dla mnie wyjścia żadnego, bo probowałem się przełamać wiele razy, zmienić podejście do świata itp, ale naprawde nie widzę już wyjścia. Wiem, że terapia mogłaby tu być wyjściem ale nawet nie stać mnie na to aby tam się zgłosić bo najzwyczajniej nie widzę sensu... ~equinoxe, chyba wiem, co przeżywasz, bo u mnie również, dosyć dawno temu, zdiagnozowano głęboką depresję.W czasie jej trwania pewnie też nie miałam odpowiedniego poziomu serotoniny, lecz wówczas tego nikt nie oznaczał. Musiało tak być, bo Twoja opowieść mogłaby być moją opowieścią. Nie piszę jednak po to, by Tobie i innym opowiedzieć o swojej chorobie. Chcę Ci powiedzieć, że to nie jest wyrok. Potrzeba wielkiej determinacji, ale z tego się wychodzi. Mnie również nie pomagały leki i szybko je odrzuciłam.Wówczas depresję leczono objawowo. Nie spałam w nocy, więc dostałam silny lek na sen.W dzień nie potrafiłam funkcjonować, więc dali mi coś na pobudzenie. Skutek był taki, że traciłam kontrolę nad tym, co w nocy robią moje dzieci, a po zażyciu tego drugiego środka byłam rozdygotana i nic poza tym. Po krótkim wypróbowaniu odrzuciłam te leki i zaczęłam myśleć. Oczywiście Ciebie nie namawiam do odrzucenia terapii, bo na razie nie masz nic lepszego, a coś robić z tą chorobą musisz. Co do poziomu serotoniny : mój przypadek skłania mnie do takiego wniosku, że jej poziom u ludzi z depresją nie jest właściwy, ale niekoniecznie jest to przyczyna depresji, tylko raczej jej skutek. Nie do końca zgadzam się z ~małym_kwiatkiem, bo nie trzymamy w rękach całego naszego losu i nie jesteśmy panami naszego życia i zdrowia. Jednak w jego poście jest dużo racji, gdy mówi: maly_kwiatek napisał(a): Nawet Bóg nie pomaga tym, którzy Jego pomocy nie chcą. (...) Zapytaj siebie czy chcesz żyć. Upewnij się jaka jest odpowiedź. Upewnij się, że odpowiedź jest samodzielna i bez nacisków. A gdy będziesz już wiedział, że chcesz żyć -to żyj. Żyj z całych sił. Dopomóż sobie, byś żył. Byś żył i osiągał cele, jakie sobie postawiłeś.  Właśnie w tym kierunku poszło moje myślenie, gdy zaczęłam szukać wyjścia z nieopisanego cierpienia, jakim jest depresja. Życzę Ci wiele zdrowia.Jest wyjście z depresji, i jest potem życie, czego jestem żywym przykładem, bo trudno by ci było znaleźć kogoś bardziej żywego ode mnie. Pozdrawiam.
|
N sty 23, 2011 12:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wiara w naukę
Stefan Themerson: Pismo świeckie, czyli projekt przedmowy do podręcznika fizyki
I Nie wiadomo co było na początku Ponieważ nie wiadomo co to jest: Początek.
II Są, którzy twierdzą, że początek to jest to, są, którzy twierdzą, że początek to jest tamto; ale nie wiemy dlaczego mielibyśmy wierzyć pierwszym a nie drugim, albo dlaczego mielibyśmy wierzyć drugim a nie trzecim, którzy mówią że początku w ogóle nie było.
III I tak jak nie wiadomo czym jest czas bez materii, która go odmierza, i tak jak nie wiadomo czym jest materia bez czasu, w którym się przekształca, tak nie wiadomo czym jest świat bez człowieka, który go widzi, ani też czym jest człowiek bez świata, którego jest fragmentem.
IV I nie wiadomo jaka jest treść słowa: Genesis, jeśli po nim miało być wszystko, a przed nim nie miało być nic.
V I stworzył człowiek pismo, a nazwał je Świętym, i opisał w nim co niewiadome jest.
VI A że widział iż w promieniu jego oczu, w zasięgu jego ręki, w chwili jego życia po A zawsze B następuje, więc nazwał to przyczyną i założył, że także i w skali wszechświatów i w skali atomu, że w skali miliardoleci i w skali czasu jednego drgnienia elektronu przyczyna istnieje i ta sama.
VII Za czym dał nazwę Przyczynie owej, a wyobraził ją sobie na podobieństwo swoje.
VIII I wydało mu się, że wszystko niewiadome wiadomym się przez to stało; a zabył rzeczy, które wiadome są i być mogą.
IX I składali hołdy a ofiary tym, którzy rzeczy niewiadome na ustach mieli, alel palili na stosie, łamali kołem i topili tych, którzy rzeczy wiadome znajdowali i głosili.
X I tak było od początku pamięci ludzkiej do dnia dzisiejszego.
XI Jedynie forma hołdów, jedynie forma ofiar zmieniała się z upływem stuleci, tak jak jedynie forma katowni zmieniała się.
XII Od Leonarda da Vinci do Francisa Bacona upłynęło lat sto. A mogło było upłynąć lat dziesięć. Od Francisa Bacona do Augusta Comte'a upłynęło lat dwieście. A mogło upłynąćlat dwadzieścia.
XIII I upłynęło od Kopernika do Newtona lat dwieście i od Newtona do Einsteina lat dwieście - nim inkwizycja, ta święta i ta świecka zgodziła się z tym, że wolno mówić o gwiazdach i atomach słowami wiadomymi a nie niewiadomymi, że wolno o nich mówić nie używając tej Hipotezy, która była niepotrzebna już Pierre-Simonowi Laplace.
XIV Nie walczy już inkwizycjaswięta i świecka z teleskopem. Czymże jest jednak teleskop i wszelkie narzędzia jak nie przedłużeniem jedynie, jak nie zakończeniem tego skomplikowanego aparatu, jakim jest: człowiek. Czyż można poznać gwiazdy wiedząc jedynie jak funkcjonuje luneta, jak funkcjonuje spektroskop, nie wiedząc zaś jak gunkcjonuje astronom?
XV Lecz badanie człowieka metodami zwyczajnymi, mówienie o człowieku słowami wiadomymi zwalcza inkwizyjcja święta i świecka nadal. Tak jak zwalcza wszelkie jego próbu urządzenia sobie życia zgodnie z tymi prawami, które wiadome są i sprawdzalne. "Niebo - mówi - po stuleciach walki oddaliśmy Kopernikom, Newtonom i Einsteinom. Ale człowieka nie oddamy. Ani Darwinom, ani La Mettrie'em, ani Pawłowom, ani Watsonom". Ża to unicestwi jego indywidualność, że to obniży jego honor, że zmiażdży jego wolność.
XVI Nie bój się tak bardzo, mój królu, mój prezydencie, mój ministrze, mój kapłanie, o moją indywidualność, o mój honor człowieka, o moją wolność. Nic im to nie zaszkodzi jeśli będziesz miał trochę wykształcenia przyrodniczego, jeśli porzucisz słowa wielkie a niewiadome, i zmienisz swą Radę w pracownię inżynierską, obliczając słowami wiadomymi, żeby nie było głodu, żeby nie było wojen, żeby nie było analfabetów, żeby nie było więzień. Nic im to nie zaszkodzi, jeśli poczujesz odpowiedzialność nie tylko przed historią, taką, jaką ją pojmujesz, ale i przed ludzmi, takimi, jakimi jesteśmy. Zaryzykuj, mój królu, mój prezydencie, mój ministrze, mój kapłanie, i złóż w ręce badaczy natury tę glebę, której badacze pisma przez lat dwa tysiące uprawić nie zdołali.
XVII W smutku i w rezygnacji widzę mój królu, mój prezydencie, mój ministrze, mój kapłanie, że nie uczynisz tego. Nie wiedza kieruje tobą, a chęci, dobre czy złe; a interes, cudzy czy własny; a przesąd, wielki czy mały. Usta twoje pełne słów szumnych, treści zaś w nich tyle, co w dźwięku: KARR! na który małe wronięta otwierają w pracowni Pawłowa swoje dzioby; tyle co w dźwięku: BIM BAM BOM! na który psom krople śliny z przedziurawionego policzka zaczynają ciec. Mówiłeś:KARR! i otwierały się usta; dzwoniłeś w dzwony i omaszczaliśmy się śliną łakomą. Bo tak byliśmy nauczeni, bo takie były nasze odruchy, uwarunkowane całą naszą biografią. Lecz dzioby, za wiele razy otwierane nadaremno, zamykają się na dźwięk: KARR! właśnie; i ślina psa, któemu dzwonienia pokarmem nie podsycano - zastyga właśnie na dźwięk dzwonu.
XVIII Jeśli zatem ci, którzy winni być inżynierami rzeczy doczesnych, tkwią myślami w metafizyki formułach, niesprawdzalnych, wynalezionych ze słów przez spekulacje filozofów, w tym, co nie wiadomo - niechaj malarze, poeci, kompozytorzy, dyrygujący orkiestrą irracjonaliów, niechaj śpiewają chwałę naukowców, niechaj śpiewają chwałę tego, co wiadome i co wiadome być może.
XIX Nie pierwszy to raz na opak dzieją się rzeczy na tym świecie.
XX Chłopcze, zrodzony wśród dźwięków: KARR! i BIM! MAB! BOM!, chłopcze, wychowany wśród bicia w dzwony i krakania, staniemy oto razem, ramię w ramię, i śpiewać będziemy. Będziemy śpiewać chwałę naukowcó, ale nie będziemy czcić wiecznie Arystotelesa, żadnego. I, jeśli to, co podane dzisiaj za prawdę, jutro się fałszem okaże - nie będziesz załamywał dłoni, nie będziesz bił głową o mur, i ze spokojem Człowieka - w y k r e ś l i s z; a jeśli okaże się, że to, co podane za niewiadome, wiadomym się stało - d o p i s z e s z. Nie tylko bowiem dogmaty wykwitłe z chęci, dobrych czy złych; z interesu, cudzego czy własnego; ale i te oparte na autorytetach nie mają się znaleźć, chłopcze, w twojej Księdze.
XXI Prawda, która przeżyła swój czas, staje się przesądem. Przesądy! Jeśli je nazwiesz: tradycją - zasmucisz mnie.
XXII A jeśli ci powiedzą, że są jeszcze prawdy moralne, których czas ma trwać wiecznie - powiedz, że wiesz o tym sam lepiej, mimo, że każda chwila, w której żyjesz, zdawałąby się istnieniu ich zaprzeczać, lecz powiesz też, że budować je chcesz, te prawdy, za pomocą realiów, za pomocą cyfr, za pomocą cegieł i betonu, za pomocą mąki i mleka, za pomocą pióra, skrzypiec i farby olejnej.
XXIII Odrzuć chłopcze, nie tylko feralne trzynastki, nie tylko czarne koty przebiegające drogę, odrzuć i owo wielkie WIDZIMISIĘ, owe prolegomena wszelkich przeszłych dzisiejszych i przyszłych METAfizyk. Ucz się, chłopcze, ZWYKŁEJ fizyki i chemii, i biologii, ta wiedza MOŻE uczynić cię mądrym, wyrozumiałym i dobrym. A jeśli będziesz mędrszy, wyrozumialszy i lepszy od mego króla, prezydenta, ministra i kapłana, zbudujesz republikę niebieską na Ziemi.
XXIV Na początku (jednak nie na tym niewiadomym Początku a na początku gatunku: Homo) był chleb. I zobaczył człowiek, że chleb jest dobry i nazwał go: chleb. Na początku był:\Chleb. Potem dopiero było: Słowo.
XXV O emigrantach, powracających w roku 1814 z Anglii do Francji, rodacy ich mówili: "Ils n'ont appris, tout oublie".
Londyn 1946
|
Pn sty 24, 2011 1:49 |
|
|
|
 |
Wiadomokto
czasowo zablokowany
Dołączył(a): So lis 13, 2010 0:31 Posty: 103
|
 Re: Wiara w naukę
@cinekk niezły tekst. Ciekawe czy teistyczna część forum się zgodzi, że tekst pan Stefan Themerson nieźle całą sprawę z tą wiarą ujął.
_________________ Jeśli miałbym zostać gorliwym wyznawcą jakiejś religii - wybrałbym taką, która ma najwięcej sensu - byłbym Jedi!
|
Pn sty 24, 2011 2:04 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Wiara w naukę
equinoxe napisał(a): Cytuj: Widziałeś Matrix? Skąd pewność, że doświadczamy siły ciężkości, a nie jest to jedynie jakieś "spięcie w neuronach" wywołane przez potężny system? O fizyce nie chce mi się dyskutować, bo nie dość, że każdy miał jej podstawy w podstawówce (gdzie już doskonale omawiano, czym jest grawitacja, jak ją badamy, i jakie ma oddziaływania), to wystarczy wziąć pierwszą lepszą książkę naukową i poczytać czym jest zjawisko grawitacji (bynajmniej nie jest to spięcie w neuronach, bo inaczej kamień spadał by w górę, bo przecież nie ma neuronów). Grawitacja nie jest zjawiskiem subiektywnym, tylko obiektywnym, zbadanym i działającym na każdy przedmiot tak samo (oczywiście w fizyce kwantowej inaczej niż mechanicznej, ale mniejsza o to). Nie ma fizyki kwantowej i mechanicznej, jest mechanika kwantowa. Ale mniejsza o to. Polecam Matrix, bo to niemal klasyka i nie chce mi się tu go streszczać 
|
Pn sty 24, 2011 11:15 |
|
 |
Geonides
Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38 Posty: 473 Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
|
 Re: Wiara w naukę
maly_kwiatek napisał(a): Medycy wieku XX we współpracy z rozbudowaną na miarę międzynarodowego biznesowego imperium farmacją wymyślili prosty świat oparty o wiedzę chemiczną. To świat chemicznej działalności ludzkiej.
Prostota tego świata oparta była na założeniach, że jak się dzieje coś niepokojącego w organizmie żywym człowieka, zwierząt czy roślin, to trzeba uruchomić działanie chemiczne, zastosować "piguły" i wszystko będzie dobrze. Albo prawie wszystko. Lekarze dziś dobrze wiedzą, że to nieprawda, jednak cała XX wieczna medycyna była o takie działania oparta. (Tak się składa śmiesznie, że jestem, między innymi, chemikiem, a moje badania naukowe były prowadzone w tej dziedzinie).
Widzisz, dziś, z uwagi na dramatyczną nieskuteczność działalności chemicznej, jej tragicznych ubocznych skutków, nad którymi się przeważnie nie panuje, wreszcie z uwagi na groteskowe ceny środków farmakologicznych, zaczyna się mniej lub bardziej głośno zwracać uwagę na inne aspekty leczenia, uzdrawiania. Wydaje mi się, że przedstawiasz sprawę w sposób zbyt czarno-biały. Jeśli chodzi o medycynę to jestem laikiem ale przypomnij sobie jakim przełomem było wprowadzenie penicyliny czy suflonamidów. Przez całe wieki medycyna nie stosowała chemii: przyznam że wolałbym chorować w drugiej połowie dwudziestego wieku niż w okresie wcześniejszym. Albo kwestia anestezjologii: amputacje, rozcinanie powłok na żywca(no po szklanicy gorzoły) a potem przełom w postaci podtlenku azotu czy eteru. Nagle okazało się, że pacjenta wcale nie trzeba przywiązywać do łóżka przed operacją. maly_kwiatek napisał(a): Gdzie szukać zdrowia? Gdzie szukać normalności?
W sobie samym. To ty jesteś Panem swego ciała i swego zdrowia. Nikt inny. Obawiam się, że laseczki tężca albo gronkowiec złocisty polemizowałyby z tym stwierdzeniem.
_________________
|
Pn sty 24, 2011 13:23 |
|
 |
pihu
Dołączył(a): Cz gru 09, 2010 13:46 Posty: 47
|
 Re: Wiara w naukę
no a lobotomia?? leczenie depresji/shizofrenii/lęków kłuciem mózgu, po zabiegu warzywo które powstało faktycznie niemiało tych przypadłości. a teraz? pare tabletek i można wracać do pracy. jednak nieda się zaprzeczyć ze w pogoni za syntetycznymi lekami lekarze troszkę zapomnieli Hipokratesowe "niech pożywienie będzie lekarstwem"
|
Wt sty 25, 2011 1:06 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: Wiara w naukę
Geonides napisał(a): maly_kwiatek napisał(a): Gdzie szukać zdrowia? Gdzie szukać normalności?
W sobie samym. To ty jesteś Panem swego ciała i swego zdrowia. Nikt inny. Obawiam się, że laseczki tężca albo gronkowiec złocisty polemizowałyby z tym stwierdzeniem. Mogą sobie polemizować. Wiek XX w związku z rozwojem nauki, zatrzymał samodzielność myślenia ludzi i ich osobisty rozwój duchowy, umożliwiający zwracanie się do Boga o wsparcie w potrzebie. Zamiast do Boga, chorzy zwracają się do medyków a modlić się o zdrowie zaczynają wraz z bliskimi w stanie terminalnym. Bóg potrafi robić cuda, jednak nie lubi ich robić. Dlatego nie należy Boga usiłować zmuszać do interwencji, tylko trzeba go prosić. To jest różnica. A mikroby są stworzone tak maleńkie, aby uświadomić ludziom jak bardzo są mali wobec wielkości Boga. Gdyby ludzie byli świadomi Bożej miłości i odpowiadali na tę miłość wzajemnością i miłością do siebie i do bliźniego to żylibyśmy w Raju.
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
Wt sty 25, 2011 10:12 |
|
 |
Dural
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34 Posty: 3243
|
 Re: Wiara w naukę
Cytuj: Wiek XX w związku z rozwojem nauki, zatrzymał samodzielność myślenia ludzi... Sugerujesz, ze to wieki przeprowadzaja doswiadczenia i wynajduja, a ludzie stoja z boku i przygladaja sie dzialaniu takiego "wieku". I kto to wlasciwie jest?
_________________ Lecz początki, potem i leki nie pomogą. Owidiusz
|
Wt sty 25, 2011 10:24 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: Wiara w naukę
Dural, pozwolisz, że nie odpowiem, tylko zachęcę Cię do samodzielnego przemyślenia.
Cały problem z tym myśleniem, czy raczej zwracaniem się do Boga, nie uchybiając tzw. rozwojowi naukowemu polega na tym, że ludzie ulegają zniewoleniu wobec nauki zamiast korzystaniu z jej osiągnięć. Rozwój naukowy i rozwój osobisty (oparty na osobistych doświadczeniach) nie mogą się wzajemnie krępować. W razie takiego niebezpieczeństwa, ważniejsza jest Osoba ludzka i Jej wiara, a nie odkrycia naukowe, takie czy inne.
Dural, teraz coś dla Ciebie. Jeśli uczeni odkryją, że w pewnych warunkach da się zrobić eksperyment, w którym jabłka lecą z ziemi na drzewa, to nie jest w żaden sposób sprzeczne z osobistym doświadczeniem, w którym jabłka zawsze spadają na dół.
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
Wt sty 25, 2011 10:42 |
|
 |
Dural
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34 Posty: 3243
|
 Re: Wiara w naukę
Cytuj: że ludzie ulegają zniewoleniu wobec nauki zamiast korzystaniu z jej osiągnięć. Maly_kwiatku, taka jest natura czlowieka. My jestesmy wygodni. Dzisiaj mamy cala mase ludzi tegich. Po co jedza dwa razy wiecej niz potrzeba? Czemu zwiazki zawodowe walcza o skracanie czasu pracy? Jesli juz kogos krytykowac, to nie czlowieka, raczej nieudolnego Stworce. Kiedy nieswiadome, male dziecko pobrudzi sie blotem, to nie mozna je za to winic, rodzicow - tak.
_________________ Lecz początki, potem i leki nie pomogą. Owidiusz
|
Wt sty 25, 2011 10:54 |
|
 |
grzmot
Dołączył(a): N gru 26, 2010 18:03 Posty: 177
|
 Re: Wiara w naukę
maly_kwiatek napisał(a): Wiek XX w związku z rozwojem nauki, zatrzymał samodzielność myślenia ludzi i ich osobisty rozwój duchowy, umożliwiający zwracanie się do Boga o wsparcie w potrzebie. Zamiast do Boga, chorzy zwracają się do medyków a modlić się o zdrowie zaczynają wraz z bliskimi w stanie terminalnym. Bóg potrafi robić cuda, jednak nie lubi ich robić. 1. Rozumiem, że masz na myśli ogół ludzi, bo przecież nie jednostki. A więc, jak definiujesz tą samodzielność myślenia i jakie masz dane wskazujące na to, że np. w XIX wieku było w społeczeństwie więcej % samodzielnie myślących? 2. "Zamiast do Boga, chorzy zwracają się do medyków..." - gdybyś był księdzem, to pomyślałbym, że to narzekanie na utratę wpływów. Ale nie jesteś, więc zapytam: czy rozwój i dojrzewanie nie polega na usamodzielnianiu? Po co człowiekowi rozum i wolna wola? Jak człowiek ma się rozwijać, jeśli będzie tylko oczekiwał pomocy z nieba? 3. Łącząc punkty 1 i 2, czyżby samodzielne myślenie to miało być jedyne słuszne myślenie? Tak, jak jest jedyna słuszna samodzielna interpretacja Biblii? 4. Skąd, nie będąc Bogiem, wiesz, co on lubi a czego nie? To niedobry sposób myślenia, prowadzący do inkwizycji i procesów (a także kilku idiotycznych wyroków sądowych w naszych czasach).
_________________ A rychło nastanie niepozorne wydarzenie. I jedni będą płakać, a inni się radować. Bs-c 21:39
|
Wt sty 25, 2011 10:57 |
|
 |
Geonides
Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38 Posty: 473 Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
|
 Re: Wiara w naukę
maly_kwiatek napisał(a): Wiek XX w związku z rozwojem nauki, zatrzymał samodzielność myślenia ludzi i ich osobisty rozwój duchowy, umożliwiający zwracanie się do Boga o wsparcie w potrzebie. Przede wszystkim osobisty rozwój duchowy w wierze katolickiej nie idzie w parze z samodzielnością myślenia. Uzasadniam rzucając kilka pojęć: "Prawda Objawiona", "Dogmat", "Nieomylność", "Przyjęcie Objawienia". Także nie wiem skąd taki zarzut wobec nauki? Jakąś drzazgę w oku cudzym widzisz a przęsła mostu we własnym nie dostrzegasz? Druga rzecz: pada wyrażenie "Wsparcie Boga w potrzebie". Sęk w tym że w miarę rozwoju nauki coraz mniej tych potrzeb wymagających wsparcia bożego. maly_kwiatek napisał(a): Zamiast do Boga, chorzy zwracają się do medyków a modlić się o zdrowie zaczynają wraz z bliskimi w stanie terminalnym. Dziwisz się? W przypadkach tężca, kiły, gronkowca medycy są o niebo skuteczniejsi niż modlitwa. W przypadkach terminalnych przyszłemu denatowi nic już nie pomoże, także nie zaszkodzi pomodlić się. maly_kwiatek napisał(a): Bóg potrafi robić cuda, jednak nie lubi ich robić. Dlatego nie należy Boga usiłować zmuszać do interwencji, tylko trzeba go prosić. To jest różnica. Po co prosić skoro można żądać darmowej opieki medycznej. maly_kwiatek napisał(a): A mikroby są stworzone tak maleńkie, aby uświadomić ludziom jak bardzo są mali wobec wielkości Boga. To zdanie mnie tak rozbawiło, że aż nie wiem co odpowiedzieć  maly_kwiatek napisał(a): Cały problem z tym myśleniem, czy raczej zwracaniem się do Boga, nie uchybiając tzw. rozwojowi naukowemu polega na tym, że ludzie ulegają zniewoleniu wobec nauki zamiast korzystaniu z jej osiągnięć. Mógłbyś podać jakiś przykład? Twoje twierdzenie jest dosyć abstrakcyjne a nie chciałbym nadinterperetować. maly_kwiatek napisał(a): Rozwój naukowy i rozwój osobisty (oparty na osobistych doświadczeniach) nie mogą się wzajemnie krępować. W razie takiego niebezpieczeństwa, ważniejsza jest Osoba ludzka i Jej wiara, a nie odkrycia naukowe, takie czy inne. W razie takiego niebezpieczeństwa ważniejsza jest osoba ludzka i jej wiara, a nie odkrycia naukowe bo... no właśnie, bo co?
_________________
|
Wt sty 25, 2011 11:24 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|