Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 0:44



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 121 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona
 pójść na całość? - skomentujcie... 
Autor Wiadomość
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
MeneMeneTekelUpharsin napisał(a):
Pewnym problemem jest to że Polki które korzystają ze żłobka czy niańki często uważane są za wyrodne matki. Pokutuje wizja żłobków z PRL-u, gdzie dzieci leżą na brudnym linoleum i ryczą a pani przedszkolanka paląc papieroska ogląda telewizję...


Ja uważam, że te co korzystają ze żłobka są do tego zmuszone przez życie, nie mają innego wyjścia, bo nie miałyby za co żyć.
Natomist nie wyobrażam sobie, że kobieta planuje dziecko z myślą, że odda je potem do żłobka!!! Dla mnie to wtedy JEST wyrodna matka.


Pt lut 04, 2011 12:43

Dołączył(a): Wt lip 13, 2010 13:04
Posty: 154
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
ikm napisał(a):
MeneMeneTekelUpharsin napisał(a):
Pewnym problemem jest to że Polki które korzystają ze żłobka czy niańki często uważane są za wyrodne matki. Pokutuje wizja żłobków z PRL-u, gdzie dzieci leżą na brudnym linoleum i ryczą a pani przedszkolanka paląc papieroska ogląda telewizję...


Ja uważam, że te co korzystają ze żłobka są do tego zmuszone przez życie, nie mają innego wyjścia, bo nie miałyby za co żyć.
Natomist nie wyobrażam sobie, że kobieta planuje dziecko z myślą, że odda je potem do żłobka!!! Dla mnie to wtedy JEST wyrodna matka.



Nie za bardzo rozumiem Twój tok myślenia. Urlop macierzyński jest za krótki w stosunku do potrzeb... i co kobieta ma stracić pracę bo wg. Ciebie będzie wyrodną matką jak odda dziecko do żłobka? Znam przynajmniej jedną kobietę, która spodziewa się dziecka i wie, że odda je do żłobka. Zapewniam, że nie jest wyrodną matką...

_________________
[b]Złe termometry mówią mi, Że ty masz ciągle płodne dni[/b]


Pt lut 04, 2011 18:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33
Posty: 624
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
ikm napisał(a):
Natomist nie wyobrażam sobie, że kobieta planuje dziecko z myślą, że odda je potem do żłobka!!! Dla mnie to wtedy JEST wyrodna matka.


W jakiej firmie dają 6-letnie urlopy macierzyńskie ?


Pt lut 04, 2011 20:37
Zobacz profil
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
DonMateusz napisał(a):
Znam przynajmniej jedną kobietę, która spodziewa się dziecka i wie, że odda je do żłobka. Zapewniam, że nie jest wyrodną matką...


No cóż - dla mnie to jakaś paranoja ale to moje zdanie.
Podkreślam, że moje zdanie dotyczy kobiet, które nie muszą po urodzeniu dziecka wracać do pracy, bo przez 3- 4 lata mąż spokojnie utrzymałby rodzinę, ale one wracają do pracy bo ważniejsza jest dla nich praca, kariera niż własne dziecko, któremu mogłyby w pełni poświęcić 3-4 pierwsze lata swojego życia. Jeżeli życie ich nie zmusza do powrotu do pracy, sytuacja finansowa jest dobra i wracać nie muszą - a jednocześnie planują dziecko z myślą o żłobku - to dla mnie jak najbardziej są wyrodnymi matkami i nie powinny mieć dzieci. Takie jest moje zdanie. Dziecko ma się po to aby dać mu swoje uczucie i swój czas, dziecko to nie jest zabawka lub przedmiot. Rozumiem zostawić dziecko pod opieką babci, która kocha swoją wnuczkę/wnuczka - ale pod "opieką" żłobka??? Ja uważam , że żłobek to dla dziecka psychiczna trauma, ma tam jedzenie i "opiekę" ale ZERO UCZUĆ, ZERO MIŁOŚCI, ZERO PRZYTULANIA - a tego własnie małe dziecko potrzebujea nie wiecznie nieobecnej matki.


So lut 05, 2011 11:44
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38
Posty: 473
Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
ikm napisał(a):
Ja uważam , że żłobek to dla dziecka psychiczna trauma, ma tam jedzenie i "opiekę" ale ZERO UCZUĆ, ZERO MIŁOŚCI, ZERO PRZYTULANIA
Dziecko nie spędza w żłobku dwudziestu czterech godzin na dobę.
ikm napisał(a):
ZERO UCZUĆ, ZERO MIŁOŚCI, ZERO PRZYTULANIA - a tego własnie małe dziecko potrzebujea nie wiecznie nieobecnej matki.
Najbardziej dziecko potrzebuje powietrza do oddychania, jedzenia, picia i zmiany pieluch. To o czym piszesz Ty jest tylko wskazanym dodatkiem. Oczywiście nadmiar uczuć, miłości i przytulania szkodzi. Podobnie jak niedomiar.

_________________
Obrazek


So lut 05, 2011 19:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 30, 2007 15:20
Posty: 35
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
artykuł mnie przeraził, życie od rodzenia do rodzenia... jak dla mnie celem rodziny jest miłość, troska, odpowiedzialność, a nie spłodzenie jak największej ilości dzieci

ikm napisał(a):
No cóż - dla mnie to jakaś paranoja ale to moje zdanie.
Podkreślam, że moje zdanie dotyczy kobiet, które nie muszą po urodzeniu dziecka wracać do pracy, bo przez 3- 4 lata mąż spokojnie utrzymałby rodzinę, ale one wracają do pracy bo ważniejsza jest dla nich praca, kariera niż własne dziecko, któremu mogłyby w pełni poświęcić 3-4 pierwsze lata swojego życia.


Żłobek to nie miejsce tortur i uważanie matek za wyrodne z tego powodu jest właśnie paranoiczne. Pracująca mama może jakościowo dać dziecku tyle samo miłości, troski, uczucia, co mama niepracująca.

_________________
"Yes, there are two paths you can go by, but in the long run
There's still time to change the road you're on.... "


So lut 05, 2011 21:27
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
Geonides napisał(a):
Najbardziej dziecko potrzebuje powietrza do oddychania, jedzenia, picia i zmiany pieluch. To o czym piszesz Ty jest tylko wskazanym dodatkiem. Oczywiście nadmiar uczuć, miłości i przytulania szkodzi. Podobnie jak niedomiar.
No jednak potrzebują okazywania miłości tak jak powietrza, choćby niewiele. Jest to też dla nich ważniejsze niż czyste otoczenie. Były takie badania, chyba jakoś w latach '70, które wykazały, że w żłobkach w murzyńskich dzielnicach dzieci znacznie rzadziej chorowały niż te, które przebywały w żłobkach dla dzieci białych, gdzie dobrze dbano o higienę a opiekę stanowił wykwalifikowany personel. Okazało się, że różnica polegała na tym, że niańki w żłobkach dla czarnoskórych okazywały dzieciom dużo uczuć, często do nich mówiły i często przytulały.

ikm, dzisiejsze żłobki są inne niż opisałaś. Po prostu można znaleźć lepsze i gorsze, trzeba dobrze poszukać, wziąć pod uwagę opinie innych itp.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


So lut 05, 2011 22:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
Ze żłobkami to nie tak..... pomimo że napewno opieka jest w wielu żłobkach dobra, że pracują tam oddane i lubiące dzieci opiekunki- to jest bardzo złym pomysłem odawnaie dziecka do żłobka, no może dziecka 2-2,5 letniego ewentualnie.
Po pierwsze dzieci w żłobku bardzo dużo chorują (ogromna większość, może sa nieliczne wyjątki) i to często ciężko. Układ odpornościowy takiego dziecka jest dużo mniej dojrzały niż 3,5- 4 latka. Ale nie to jest największym problemem, przedszkolaki też muszą odchorować swoje w pierwszym roku.
Dziecko które ma powiedzmy rok- NIC nie rozumie. Nie powie się mu "pobawisz się z dziećmi a mamusia przyjdzie zaraz po obiadku" jak przedszkolakowi. Ono nie potrzebuje bawić się z dziećmi, jest za małe. Nie wie dlaczego mama odwozi go z własnego domu do innego miejsca. Nie wie na jak długo, nie ma poczucia czasu. Każdy kto kiedykolwiek uczył się psychologii wieku rozwojowego wie że okres od 0 do około 3 lat to czas kiedy dziecko potrzebuje opieki jednej stałej, dobrze znanej osoby do której jest przywiązane, optymalnie we własnym domu. Nie znaczy to że dla rozwoju dziecka mama musi siedzieć w domu, może to być mama na zmianę z babcią, ciocią, czy dobrą nianią. Ta osoba jest dla dziecka członkiem najbliższej rodziny i osobą która poświęca czas tylko jemu. Dlatego nie powinno się zlecać niani innych prac, może ewentualnie coś zrobić kiedy dziecko śpi, ale czas kiedy nie śpi powinna poświecać maluchowi- na spacer, zabawę, książeczki, rysowanie itp. To wszystko ustala się z opiekunką i dobra opiekunka to jak nauczycielka w przedszkolu- ja taką miałam- stara się jak najwięcej czasu poświęcać na zabawy stymulujące rozwój dzieci. Moja niania lubiła śpiewać, czytać, ładnie rysowała, uwielbiała spacery i zabawy na świezym powietrzu, widziałam po rozwoju synka jak wiele go uczy, jak szybko nauczył się wielu czynności. Zdaję sobie sprawę ile płaci sie niani np w Warszawie. Ale większośc z nas nie mieszka w Warszawie i te ceny sa zupełnie inne.
Około 3-4 lat dziecko wchodzi w rozwoju w okres przedszkolny. W tym wieku potrzebuje towarzystwa innych dzieci, lubi zabawę w grupie, doskonale już rozumie że mama przyjdzie po niego i wie kiedy, ma poczucie czasu. Większośc dzieci w dobrych przedszkolach poprostu przedszkole uwielbia :) Mój 4-latek nie chce słyszeć że miałby nie pójść bo przecież ma się spotkać z najlepszymi kolegami :) Poza tym przedszkole to świetna szkoła dyscypliny, pracy w grupie, porządku- bardzo maluchom potrzebna zanim pójdą do szkoły.

_________________
Ania


N lut 06, 2011 13:43
Zobacz profil
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
Geonides napisał(a):
Najbardziej dziecko potrzebuje powietrza do oddychania, jedzenia, picia i zmiany pieluch. To o czym piszesz Ty jest tylko wskazanym dodatkiem.


Geonides Ty chyba żartujesz! Widać, że nie masz dzieci....To o czym ja piszę - miłość do dziecka, przytulanie -to jest właśnie najważniejsze dla maleństwa. Oraz poczucie bezpieczeństwa w ramionach bliskiej dziecku osoby - mamy, taty. Traktujesz dziecko dosłownie jak przedmiot do obsługi - przewinąć-nakarmić-odłożyć-przewinąć-nakarmić-odłożyć. Nawet z niemowlakiem można się fajnie bawić w domu pokazując różne rzeczy, dziecko się super uśmiecha, potem jest zainteresowane karuzelką nad łóżeczkiem i innymi przedmiotami. W żłobku nikt się nim indywidualnie nie zajmuje. A przy przewijaniu kto tam będzie do niego uspokajająco mówił, uspokajał? NIKT! Powietrze, jedzenie i picie sa konieczne do życia dla każdego, dla Ciebie też - to chyba logiczne. Ale czym jest codzienność bez miłości, bez przytulania - zwłaszcza dla maluszka! Dla malucha 0-3 lata, podobnie jak wspomniała kropeczka_ns - najważniejsza jest mama lub inna bliska osoba, która poświęca czas tylko jemu. Oddawanie dziecka maleńkiego do żłobka to wielkie nieporozumienie. Podkreślam - jeśli kogoś sytuacja życiowa zmusza do oddania dziecka do żłobka i naprawdę nie ma innego wyjścia, to trudno - ale jest to przykra sytuacja, zwłaszcza, że tam nikt dziecku miłości ani uczuć nie daje.


N lut 06, 2011 20:28
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
kropeczka_ns napisał(a):
Ze żłobkami to nie tak..... pomimo że napewno opieka jest w wielu żłobkach dobra, że pracują tam oddane i lubiące dzieci opiekunki- to jest bardzo złym pomysłem odawnaie dziecka do żłobka, no może dziecka 2-2,5 letniego ewentualnie.
Po pierwsze dzieci w żłobku bardzo dużo chorują (ogromna większość, może sa nieliczne wyjątki) i to często ciężko. Układ odpornościowy takiego dziecka jest dużo mniej dojrzały niż 3,5- 4 latka. Ale nie to jest największym problemem, przedszkolaki też muszą odchorować swoje w pierwszym roku.
Dziecko które ma powiedzmy rok- NIC nie rozumie. Nie powie się mu "pobawisz się z dziećmi a mamusia przyjdzie zaraz po obiadku" jak przedszkolakowi. Ono nie potrzebuje bawić się z dziećmi, jest za małe. Nie wie dlaczego mama odwozi go z własnego domu do innego miejsca. Nie wie na jak długo, nie ma poczucia czasu. Każdy kto kiedykolwiek uczył się psychologii wieku rozwojowego wie że okres od 0 do około 3 lat to czas kiedy dziecko potrzebuje opieki jednej stałej, dobrze znanej osoby do której jest przywiązane, optymalnie we własnym domu. Nie znaczy to że dla rozwoju dziecka mama musi siedzieć w domu, może to być mama na zmianę z babcią, ciocią, czy dobrą nianią. Ta osoba jest dla dziecka członkiem najbliższej rodziny i osobą która poświęca czas tylko jemu. Dlatego nie powinno się zlecać niani innych prac, może ewentualnie coś zrobić kiedy dziecko śpi, ale czas kiedy nie śpi powinna poświecać maluchowi- na spacer, zabawę, książeczki, rysowanie itp. To wszystko ustala się z opiekunką i dobra opiekunka to jak nauczycielka w przedszkolu- ja taką miałam- stara się jak najwięcej czasu poświęcać na zabawy stymulujące rozwój dzieci. Moja niania lubiła śpiewać, czytać, ładnie rysowała, uwielbiała spacery i zabawy na świezym powietrzu, widziałam po rozwoju synka jak wiele go uczy, jak szybko nauczył się wielu czynności. Zdaję sobie sprawę ile płaci sie niani np w Warszawie. Ale większośc z nas nie mieszka w Warszawie i te ceny sa zupełnie inne.
Około 3-4 lat dziecko wchodzi w rozwoju w okres przedszkolny. W tym wieku potrzebuje towarzystwa innych dzieci, lubi zabawę w grupie, doskonale już rozumie że mama przyjdzie po niego i wie kiedy, ma poczucie czasu.


Zgadzam się ze wszystkim co napisała kropeczka.


N lut 06, 2011 20:30
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38
Posty: 473
Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
Soul33 napisał(a):
No jednak potrzebują okazywania miłości tak jak powietrza, choćby niewiele. Jest to też dla nich ważniejsze niż czyste otoczenie. Były takie badania, chyba jakoś w latach '70, które wykazały, że w żłobkach w murzyńskich dzielnicach dzieci znacznie rzadziej chorowały niż te, które przebywały w żłobkach dla dzieci białych, gdzie dobrze dbano o higienę a opiekę stanowił wykwalifikowany personel. Okazało się, że różnica polegała na tym, że niańki w żłobkach dla czarnoskórych okazywały dzieciom dużo uczuć, często do nich mówiły i często przytulały.
Ciekawa sprawa. Może to rasa negroidalna jest po prostu odporniejsza od białej? Może dzięki temu przytulaniu oraganizmy murzyniątek miały bardziej bezpośredni kontakt z czynnikami chorobotwórczymi od najmłodszych lat? Nie chcę spekulować, w każdym razie podajesz bardzo ciekawy argument na fizjologiczny efekt psychicznego działania.

ikm napisał(a):
Geonides napisał(a):
Najbardziej dziecko potrzebuje powietrza do oddychania, jedzenia, picia i zmiany pieluch. To o czym piszesz Ty jest tylko wskazanym dodatkiem.
Geonides Ty chyba żartujesz! Widać, że nie masz dzieci....To o czym ja piszę - miłość do dziecka, przytulanie -to jest właśnie najważniejsze dla maleństwa. Oraz poczucie bezpieczeństwa w ramionach bliskiej dziecku osoby - mamy, taty.
Taaak twierdzisz? Najważniejsze przytulaństwo? Załóż dziecku foliowy worek na głowę a następnie przytulaj, przytulaj i przytual. Do momentu aż przestanie się ruszać, potem zrobi się zimne i zesztywnieje. A Ty dalej przytulaj, i okazuj mu swoją miłość.
ikm napisał(a):
Traktujesz dziecko dosłownie jak przedmiot do obsługi - przewinąć-nakarmić-odłożyć-przewinąć-nakarmić-odłożyć.
Gdzie tak napisałem?
ikm napisał(a):
Nawet z niemowlakiem można się fajnie bawić w domu pokazując różne rzeczy, dziecko się super uśmiecha, potem jest zainteresowane karuzelką nad łóżeczkiem i innymi przedmiotami.
Zgadza się.
ikm napisał(a):
W żłobku nikt się nim indywidualnie nie zajmuje. A przy przewijaniu kto tam będzie do niego uspokajająco mówił, uspokajał? NIKT! Powietrze, jedzenie i picie sa konieczne do życia dla każdego, dla Ciebie też - to chyba logiczne. Ale czym jest codzienność bez miłości, bez przytulania - zwłaszcza dla maluszka! Dla malucha 0-3 lata, podobnie jak wspomniała kropeczka_ns - najważniejsza jest mama lub inna bliska osoba, która poświęca czas tylko jemu.
Dzieci rodziły się podczas drugiej wojny światowej. Pod okupacją. Nikt nie przejmował się wtedy takimi błahostkami. Celem było przeżycie. Wyrosło z nich twarde pokolenie naszych ojców.
kropeczka_ns napisał(a):
Dziecko które ma powiedzmy rok- NIC nie rozumie. Nie powie się mu "pobawisz się z dziećmi a mamusia przyjdzie zaraz po obiadku" jak przedszkolakowi. Ono nie potrzebuje bawić się z dziećmi, jest za małe. Nie wie dlaczego mama odwozi go z własnego domu do innego miejsca. Nie wie na jak długo, nie ma poczucia czasu. Każdy kto kiedykolwiek uczył się psychologii wieku rozwojowego wie że okres od 0 do około 3 lat to czas kiedy dziecko potrzebuje opieki jednej stałej, dobrze znanej osoby do której jest przywiązane, optymalnie we własnym domu. Nie znaczy to że dla rozwoju dziecka mama musi siedzieć w domu, może to być mama na zmianę z babcią, ciocią, czy dobrą nianią. Ta osoba jest dla dziecka członkiem najbliższej rodziny i osobą która poświęca czas tylko jemu.
No to potrzebuje stałej opieki jednej osoby czy też nie? bo piszesz, że być na zmianę babcia, ciocia, mama czy dobra niania? To w czym problem by na zmianę dzieckiem opiekował się personel żłobka i mama? Chodzi o 15 min codziennej traumatycznej podróży samochodem?

ikm napisał(a):
Oddawanie dziecka maleńkiego do żłobka to wielkie nieporozumienie. Podkreślam - jeśli kogoś sytuacja życiowa zmusza do oddania dziecka do żłobka i naprawdę nie ma innego wyjścia, to trudno - ale jest to przykra sytuacja, zwłaszcza, że tam nikt dziecku miłości ani uczuć nie daje.
Powtarzam dziecko nie spędza w żłobku dwudziestu czterech godzin. Wydaje mi się, że instynka macierzyńskie są w Tobie wyjątkowo silnie rozwinięte. Tu masz przykład mamy dla której najważniejszym bodźcem jest czerwień wnętrza dzioba córki, która zmusza do karmienia, karmienia i karmienia. ObrazekTo taka ptasia forma miłości:)

_________________
Obrazek


N lut 06, 2011 21:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
kropeczka_ns napisał(a):
Każdy kto kiedykolwiek uczył się psychologii wieku rozwojowego wie że okres od 0 do około 3 lat to czas kiedy dziecko potrzebuje opieki jednej stałej, dobrze znanej osoby do której jest przywiązane, optymalnie we własnym domu....


No może i tak, tylko że teorie wychowawcze zmieniają się mniej więcej tak często jak zasady żywieniowe. Dlaczego mamy zaufać akurat tej i uznać ją za słuszną?

Inna sprawa: kiedy dziecko skończy te 3-4 lata zapomni o całym wcześniejszym dzieciństwie. Żadne z nas nie pamięta swojego życia w tamtym okresie (wyjątkiem u niektórych osób pojedyncze zdarzenia). Jeśli więc nie doświadcza jakiś strasznych traum, jest zdrowe, najedzone, noszone na rękach i jest mu ciepło- jaką może odnieść szkodę, wpływającą na późniejsze życie?
Oczywiście że pieszczoty i zabawy są ważne- stymulują układ nerwowy- ale jakie znaczenie ma tu osoba opiekuna?

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


N lut 06, 2011 21:19
Zobacz profil
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
[quote="Geonides"]Taaak twierdzisz? Najważniejsze przytulaństwo? Załóż dziecku foliowy worek na głowę a następnie przytulaj, przytulaj i przytulaj. Do momentu aż przestanie się ruszać, potem zrobi się zimne i zesztywnieje. A Ty dalej przytulaj, i okazuj mu swoją miłość[quote]

Wiesz co, na takim poziomie dyskutować nie będę. Nie wiem o co Ci chodzi ale o wychowywaniu dzieci to nie masz pojęcia, więc może lepiej nie zabieraj głosu, bo to do niczego sensownego nie prowadzi.


N lut 06, 2011 22:14
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
Geonides napisał(a):
Dzieci rodziły się podczas drugiej wojny światowej. Pod okupacją. Nikt nie przejmował się wtedy takimi błahostkami. Celem było przeżycie. Wyrosło z nich twarde pokolenie naszych ojców.


Wiesz mój "twardy" ojciec wychowany w czasach okupacji akurat niestety nie wyrósł wcale na dobrego ojca, nie powinien był mieć dzieci i nie jest godnym przykładem do naśladowania - więc to żaden argument. A mama - najstarsza z rodzeństwa, której nikt nie przytulał w dzieciństwie we własnym domu mówiła zawsze, że obiecała sobie, że ona swoje dzieci wychowa zupełnie inaczej, że będzie przytulać ile się da, żeby czuły się kochane, bo ona NIE CZUŁA SIĘ KOCHANA w dzieciństwie.
Ciebie widocznie też nikt nie przytulał w dzieciństwie - inaczej nie byłbyś taki sarkastyczny i zimny jak lód. Współczuję generalnie...


N lut 06, 2011 22:20
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38
Posty: 473
Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
Post Re: pójść na całość? - skomentujcie...
ikm napisał(a):
Nie wiem o co Ci chodzi
Chodzi o to by obalić Twoje stwierdzenie, że miłość i czułość są najważniejsze dla małego dziecka. W sposób bardzo dosadny je obaliłem. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że również używasz bardzo dosadnych określeń: wyrodna matka, maleństwo, maluch.
ikm napisał(a):
Wiesz mój "twardy" ojciec wychowany w czasach okupacji akurat niestety nie wyrósł wcale na dobrego ojca, nie powinien był mieć dzieci i nie jest godnym przykładem do naśladowania - więc to żaden argument. A mama - najstarsza z rodzeństwa, której nikt nie przytulał w dzieciństwie we własnym domu mówiła zawsze, że obiecała sobie, że ona swoje dzieci wychowa zupełnie inaczej, że będzie przytulać ile się da, żeby czuły się kochane, bo ona NIE CZUŁA SIĘ KOCHANA w dzieciństwie.
Ciebie widocznie też nikt nie przytulał w dzieciństwie - inaczej nie byłbyś taki sarkastyczny i zimny jak lód. Współczuję generalnie...
Ja pisałem o dzieciach w wieku 0-2 lat urodzonych podczas okupacji. Wychowanie to już kwestia późniejsza. No i też generalnie współczuję z powodu ojca. Zwróć tez uwagę na bardzo sensowny argument, który podała Rojza Genendel:
Rojza Genendel napisał(a):
Inna sprawa: kiedy dziecko skończy te 3-4 lata zapomni o całym wcześniejszym dzieciństwie. Żadne z nas nie pamięta swojego życia w tamtym okresie
Jak się do tego odniesiesz?

_________________
Obrazek


Pn lut 07, 2011 10:15
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 121 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL