pójść na całość? - skomentujcie...
Autor |
Wiadomość |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
no czasem niektóre opinie rozbrajają.. ja rozumiem że mogliście nie mieć nigdy styczności z tematyką psychologii i rozwoju.... Ma wpływ Rojza, olbrzymi, kluczowy i niepodważalny. Nigdy potem w życiu człowiek nie rozwija się już tak szybko. Moja siostra jest niejako specjalistą w dziedzinie rozwoju i jego zaburzeń będąc pedagogiem specjalnym i zajmując się dziećmi z rozmaitymi problemami- i coś na ten temat wie. Właściwe zaspokojenie potrzeb emocjonalnych we wczesnym dzieciństwie ma kluczowe znacznie w rozwoju. Co do jednej osoby- chodziło mi o to że dzieckiem ma się opiekować stała osoba dobrze znana i związana z dzieckiem emocjonalnie a nie co chwilę ktoś inny. Najlepiej we własnym domu więc w środowisku najbardziej przyjaznym i znanym.
_________________ Ania
|
Pn lut 07, 2011 16:28 |
|
|
|
 |
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
kropeczka_ns napisał(a): no czasem niektóre opinie rozbrajają.. ja rozumiem że mogliście nie mieć nigdy styczności z tematyką psychologii i rozwoju.... Ma wpływ Rojza, olbrzymi, kluczowy i niepodważalny. Nigdy potem w życiu człowiek nie rozwija się już tak szybko. Moja siostra jest niejako specjalistą w dziedzinie rozwoju i jego zaburzeń będąc pedagogiem specjalnym i zajmując się dziećmi z rozmaitymi problemami- i coś na ten temat wie. Właściwe zaspokojenie potrzeb emocjonalnych we wczesnym dzieciństwie ma kluczowe znacznie w rozwoju. Jak już napisałam- całkiem możliwe. Ale jest to jedna z wielu teorii wychowania, wcześniej obowiązywały zupełnie inne, a całkiem możliwe że jeszcze inne obowiązywać będą w przyszłości. Psychologia rozwoju człowieka jest akurat taką nauką, która bazuje na obserwacji. Eksperyment w ustawionych warunkach odrzucany jest jako nieetyczny, i wiąże się to z niepowtarzalnością każdego przypadku, oraz brakiem możliwości jego powtórzenia. Teorie takie w dużym stopniu będą zależeć od doboru przypadków, nastawienia badającego, a nawet i obowiązujących w danym okresie norm społeczno- obyczajowych.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
Pn lut 07, 2011 16:39 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
Geonides napisał(a): Ciekawa sprawa. Może to rasa negroidalna jest po prostu odporniejsza od białej? Nigdy w życiu nie słyszałem o większej odporności rasy czarnej. Chodzi tu o wpływ na układ immunologiczny. Tak jak przykładowo kortyzol, hormon stresu, go osłabia, tak inne czynniki mogą mieć wpływ pozytywny. Spójrz też z ewolucyjnego punktu widzenia - rodzice, którzy nie potrafią kochać swoich dzieci mają mniejszą szansę na przekazanie genów dalej (z różnych powodów oczywiście). Rojza Genendel napisał(a): Inna sprawa: kiedy dziecko skończy te 3-4 lata zapomni o całym wcześniejszym dzieciństwie. Ja czytałem, że to się dzieje w drugim roku życia, podczas reorganizacji kory mózgowej kory mózgowej. Ale trzeba być ostrożnym wobec tego faktu. Owszem, dziecko może i zapomina ale trzeba mieć świadomość, że doświadczenia z wczesnego dzieciństwa mają wyraźny wpływ na rozwój mózgu. kropeczka_ns ma rację. Okazywanie uczuć przez rodziców jest w normalnych warunkach obecne zawsze (chyba u wszystkich ssaków) i jest niezbędne. To tak jak np. po wylewie ćwiczenia sprawiają, że mózg odbudowuje potrzebne do pracy ośrodki poprzez zastąpienie uszkodzonych neuronów wolnymi, które przejmują ich funkcje. W przypadku małego dziecka dostarczanie odpowiednich bodźców jest konieczne dla zdrowego rozwoju jego mózgu. Z pewnością istnieje tutaj też element przystosowania do panujących warunków życia - dlatego sądzę, że warto też starać się traktować dziecko normalnie i np. nie mówić jak do debila.
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
Pn lut 07, 2011 19:15 |
|
|
|
 |
żar
Dołączył(a): Wt gru 14, 2010 20:15 Posty: 66
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
dziecko mimo wszystko potrzebuje bliskości. jak to mówi moja znajoma : to tylko 2 albo 2,5 roku żeby spędzić je z dzieckiem i z głodu się nie umrze przez ten czas. Owszem jak matka nie ma wyjścia to wraca do roboty. Są takie czasy, a nie inne a jednak żyć za coś trzeba więc się nie dziwmy.
_________________ Interesuje się NLP i Coachingiem
|
Pn lut 07, 2011 21:34 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
Geonides napisał(a): Chodzi o to by obalić Twoje stwierdzenie, że miłość i czułość są najważniejsze dla małego dziecka. W sposób bardzo dosadny je obaliłem. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że również używasz bardzo dosadnych określeń: wyrodna matka, maleństwo, maluch. Nie, nie obaliłeś - bo w życiu wogóle miłość jest najważniejsza - i nie tylko dla małego dziecka, to nie wiedziałeś....? Jeżeli maluch i maleństwo są dosadnymi określeniami, to śmiem przypuszczać, że jesteś z innej planety - jak to widać na Twoim avatarze  Generalnie wesoło mi się zrobiło 
|
Wt lut 08, 2011 21:19 |
|
|
|
 |
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
ikm napisał(a): Geonides napisał(a): Chodzi o to by obalić Twoje stwierdzenie, że miłość i czułość są najważniejsze dla małego dziecka. W sposób bardzo dosadny je obaliłem. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że również używasz bardzo dosadnych określeń: wyrodna matka, maleństwo, maluch. Nie, nie obaliłeś - bo w życiu wogóle miłość jest najważniejsza - i nie tylko dla małego dziecka, to nie wiedziałeś....? Piramida potrzeb Maslowa wskazuje jednak na rzeczy ważniejsze od miłości.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
Wt lut 08, 2011 21:49 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
Oczywiscie. Najkrócej żyje się bez powietrza. Potem bez wody a potem bez jedzenia. Inne rzeczy są dalej i o to tutaj chodziło.
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
Wt lut 08, 2011 22:51 |
|
 |
MaBi
Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 13:48 Posty: 249
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
Miłość [w najprostszym sensie, u swoich podstaw] to postawa, w której pragnę czyjegoś dobra, życzliwość. Czy zapewnienie dziecku spełnienia podstawowych potrzeb nie jest wyrazem miłości?
Generalnie jestem nieco zdziwiona początkiem wątku. Dla mnie nie jest to sprawa to słuchania porad na forum, ale do omówienia z mężem czy ewentualnie bliskimi, którzy Was dobrze znają.
_________________ "Oto czynię wszystko nowe" Ap 21,5
|
Śr lut 09, 2011 8:38 |
|
 |
nurhia
Dołączył(a): So sty 23, 2010 14:42 Posty: 695
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
IKM- większość osób mówi, ze nei będzie popełniać błędów rodziców i beda zupełnie inni dla swoich dzieci niż ich rodzice dla nich.widziałaś kiedys piramidę Maslova?co jest pierwsza potzreba? to wszytsko o czym pisze Geonides i ma on w wiekszosci racje. naprawdę, nie bedziesz myslec o milosci jak bedzie Ci zimno, mokro i bedzie Ci burczalo w brzuchu. wystarczy przyklad placzcego niemowlaka ktory jest glody. od samego tulenia i milosci przestanie nagle plakac? nie.
_________________ Lwy pożrą Chrześcijan... a Pogan zadepczą słonie...
|
Pt lut 11, 2011 13:37 |
|
 |
Iwon30
Dołączył(a): Cz lut 17, 2011 12:18 Posty: 39
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
To powiedzcie mi jak ja mam miec drugie dziecko,(mam jedno,prawie 6 lat),skoro ja nie pracuje,a jestem po studiach,dopóki synek nie skonczył 3 lat chciałam sie nim opiekowac i nie chciałam isc do pracy,a teraz jest coraz trudniej,czasami udaje mi sie gdzie popracowac,4 miesiace,pół roku ale zwykle cos nie wypali,z jednej pracy sama musiałam zrezygnowac bo synek chorował,nie miałam go z kim zostawiac itd.Mąz zarabia tyle ze starcza nam na podstawowe rzeczy,na wakacjach nie bylismy ze 3 lata,wynajmujemy mieszkanie,mamy byle jaki samochód,i jak tu planowac kolejne dzieci jesli przyszłosc widzi sie w czarnych barwach?jak dziecko pójdzie do szkoły bedzie chciało chodzic na jakies kursy,dodatkowe zajecia,języki,i co zrobic jak dla jednego nie starczy a jak bym miała jeszcze jedno albo dwoje dzieci?a na dodatek ciagle mamy jakies kłopoty finansowe....masakra  a moze za mało we mnie wiary?
|
Pt lut 18, 2011 16:03 |
|
 |
robertno
Dołączył(a): Wt sty 11, 2011 14:21 Posty: 6
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
Trzeba bardziej wierzyć w siebie. Bóg się nami opiekuje i błogosławi dzieci.
|
Pt lut 18, 2011 16:16 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
robertno napisał(a): Trzeba bardziej wierzyć w siebie. Bóg się nami opiekuje i błogosławi dzieci. A jeśli dziecko umrze z głodu (co się zdarza, choć raczej nie w Polsce), wtedy trzeba z pokorą przyjąć krzyż, tak?
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
Pt lut 18, 2011 17:23 |
|
 |
Iwon30
Dołączył(a): Cz lut 17, 2011 12:18 Posty: 39
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
Moze i trzeba bardziej wierzyc i jak sie całkiem zaufa Bogu wszystko sie jakos ułozy,ale ja bym nie chciała rodzic dajmy 3,4 dzieci i skazywac ich na biedote,przeciez one nie zasługuja na to.No ale przeciez niektórzy maja po kilkoro dzieci i jest bieda bo to widac to dlaczego Bóg im nie pomaga?
|
Pt lut 18, 2011 21:14 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
Iwon. Po pierwsze koszt utrzymania 2 dzieci to NIE jest 2 x koszt jednego. To jest zdecydowanie mniej niż dwukrotność. Nie analizuje Twojej sytuacji zawodowej, nie wiem jaki masz zawód ty i mąż (taki jaki wybrałaś...) , byc może problemy z pracą są niezalezne od Ciebie a może wynikają z dużego błędu jaki popełnia wiele kobiet- nie zaczyna stałej pracy od razu. Od początku patrząc to nie chciałaś iśc do pracy- sama piszesz. Ja też nie chciałam, ale jakbym nie poszła nie miałabym nic. Takie brutalne jest życie i takie są realia, jak się nie pracuje to się nie je. Nie wiem skąd się bierze takie przekonanie niektórych kobiet, jeszcze takie chyba z dawnych czasów że "albo dziecko albo praca". W przypadku 100% moich kolezanek jest dziecko (dzieci w większości) i praca. Ja nigdy innego wzorca nie miałam, nie widziałam i nie wyobrażam sobie. Nawet gdyby mój mąż miał pięciocyfrową pensję pewnie bym pracowała, choć napewno mniej niż pracuję. Jesli wasza sytuacja jest trudna, musicie spokojnie usiąść z mężem i sobie przeanalizowac możliwości jej poprawy a nie martwić się że jest źle. Kwestia jaką on ma sytuacje, jakie szanse na lepszą prace (szuka?) jakie możliwości dorobienia. Druga sprawa to Ty -czy od 3 lat szukasz stałej pracy bez efektu? Piszesz że wynajmujecie mieszkanie. Rozważaliście przeniesienie do innego miasta gdzie oboje może znaleźlibyscie zatrudnienie? Pracę za granicą? Jakie znacie języki? To wszystko sa normalne możliwości, dla ludzi, ludzie je wykorzystują:) Pytasz jak masz to zrobić to próbuję szukac odpowiedzi. Pierwsza rzecz to wziąc aktywnie sprawy w swoje ręce. Jeśli chodzi o pozostanie w domu przez pierwsze lata , to niestety opłaca się to tylko w wypadkach skrajnych (bardzo małe zarobki w bardzo drogim mieście). W takim miescie jak moje- 100 tys- praktycznie żadna kobieta poza tymi które na to stać bo mają zamożnych mężów nie zostaje w domu. Jak by nie było jednak pewnie w 90% przypadków po zapłaceniu niani coś jeszcze zostaje (mi z pierwszej pensji zostało 400 zł, pamiętam to..) a praca jest w związku z tym ma się perspektywę na przyszłość. Mogłam wtedy powiedzieć że nie opłaca mi się pracować za te 400 zł. Teraz patrząc na to po 6 latach- nie dostałabym stałej umowy, nie dostałabym podwyżki po pewnym czasie, nie przygotowywałabym się teraz do awansu i nie myślałabym ze spokojem (odpukac..) że może zaplanuje sobie trzecie? Gdybym wtedy nie poszła do pracy, pewnie nie miałabym nic. A po 2,5 roku płacenia za nianię młody poszedł do przedszkola i płace 1/3 z tego co wcześniej. Mało rodzin jest w stanie żyć z jednych zarobków, taka jest polska rzeczywistość. Zdecydowana większośc potrzebuje dwóch źródeł dochodu , zwłaszcza że to dla rodziny bezpieczniejsze. Ja bym w Twojej sytuacji stanęła na głowie w kwestii pracy w tej chwili łącznie z poszukiwaniem możliwości dodatkowych kwalifikacji itp i omówiła z mężem to wszystko (może faktycznie inne miasto?) tzn pewnie bym to zrobiła już dawno  Twoje dziecko kończy pewnie teraz przedszkole więc odejdą ci pewne koszty. Wszystko to trzeba policzyć i popla nować a nie załamywac się bo to najgorsza opcja.
_________________ Ania
|
So lut 19, 2011 13:12 |
|
 |
Iwon30
Dołączył(a): Cz lut 17, 2011 12:18 Posty: 39
|
 Re: pójść na całość? - skomentujcie...
Kropeczka bardzo dobrze napisałas i ja sie z tym zgadzam,co chce napisac,na niektóre rzeczy nie mamy wpływu,jest wiele spraw które miały miejsce w moim zyciu i które nie ułozyły sie tak jakbym chciała,a moze nie dązyłam do tego az tak i dlatego mam jak mam.W domu byłam nauczona ze mam wszystko i ze nie musze pracowac odrazu po szkole bo jeszcze mam czas,to niestety stało sie moja zgubą,nikt mnie nie nauczył ze najlepiej zacząc pracowac odrazu,ale ja na wszystko miałampieniądze więc uwazałam ze póki co pracowac nie musze.Teraz wiem ze to straszny bład.Mieszkam w małym miasteczku gdzie tylko znajomości dają odpwiednia prace czyli taka od7 do 15,w biurach i urzedach.Gdzie mogłam zaczepiłam sie do jakiejs,do sklepu,jednego drugiego,gdzie tez wtedy wynajmowałam opiekunke zeby tylko pracowac,miedzy czasie miałam dwa staże,bo twierdziłam ze dobre i to za 800zł niz nic,cięzko jest cokolwiek znalesc,chciałbym isc na język angielski ale to kosztuje dosc duzo,ale mam nadzieje ze mi sie uda,wykształacenie mam magisterskie ekonomiczne.Mój mąz nie zarabia zle ale przez rózne kłopoty finansowe mamy duzo rat i opłat za mieszkanie,co więcej,nie chcemy sie przeprowadzac do innego miasta gdyz tu mam mamę która pracuje i bardzo duzo mi pomaga,szcególnie jesli chodzi o jedzenie i kupowanie podstawowych rzeczy,inaczej nigdy by nas nie stac było na wynajem bo wiemy ile kosztuje jedzenie.Ostatnio od sierpnia pracowałam do grudnia,gdyz firma upadła,niestety nie mam zadnego zasiłku ani nawet rodzinnego,i uwierz mi jak pracowałam wiedziałąm ze zyje,bardzo lubiłam swoja prace(załatwiona zresztą przez kolezanke),codziennie chciało mi sie zyc jak pracowałam,ale coz jak sie skonczyło,miałam wreszcie swoje pieniądze.Myslałam ze wreszcie nam sie polepszy.Moi rodzice pracują oboje i nawet nie miałam jak zostawic tego małego jak miał 2-3 lata,mieszkalismy wtedy z moimi rodzicami na wsi wiec juz wogole był problem,wszyscy mi mówili zebym chociaz do 3 lat dziecka zajmowała sie nim i nie szłą do pracy,a teraz wszystko wychodzi,ze mam 31 lat i nic w życiu,troche mam żal do rodziców do siebie i nawet do zycia,Wychowali mnie na rozkapryszona dziewczynke która nie umie sobie w zyciu poradzic,a jeszzce czasami mam do męza pretensje ze nie zarabia tyle zebysmy na wszystko mieli,wiem to okropne ale tak jakos mam,mój mąz z kolei został wychowany tak ze sam pracą do czegos dojdzie i nie żali sie na los jak ja,i tu sie nie umiemy zrozumiec...często przez to sie kłocimy,niewiem moze cos we mnie jest nie tak ze nie umie sobie z niczym poradzic albo juz sam niewiem......Cały czas szukam pracy,wysyłam cv chodze i mam nadzieje ze juz niedługo cos znajde,Dziekuje za odpowiedz i pozdrawiam.
|
So lut 19, 2011 17:08 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|