Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 08, 2025 2:35



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 100 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona
 życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru) 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn lis 16, 2009 20:52
Posty: 152
Lokalizacja: Kraków
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
Bóg zawsze dąży do tego abyśmy byli szczęśliwi wiecznie co niestety często nie pokrywa się ze szczęściem ziemskim (partner, bogactwo itd.), skąd wiesz ty czy ty czy ten mężczyzna czy ta kobieta są tak naprawdę dla ciebie dobrzy, chwilowe szczęście zapewnią ale czy wieczne

poza tym szczerze nie wierzę że ktośby sobie zaprzątał głowę wiarą, pielgrzymkami, grupami typu Odnowa, długa modlitwą itd. gdyby wcześniej nie poczuł tej niewyobrażalnie pięknej Bożej miłości i radości, tej ekstazy która przerasta wszystko co jest na ziemi, choćby bardzo krótko

człowiek jest niestety tak skonstruowany że dąży do szczęścia i albo to będzie szczęście Boskie jw. albo szczęście szatańskie typu nieokiełznany seks czy narkotyki

raz doświadczając Bożej radości na dłuższą metę nie można tego odpuścić (tak jest przynajmniej u mnie), cały świat, całe życie wysiadło w porównaniu do tego okresu radości, szczęscia i słodyczy, aby jeszcze kiedyś to przeżyć warto się "męczyć" z trudnymi prawami Bożymi bo nagroda będzie wspaniała


Cz lut 10, 2011 22:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn wrz 06, 2010 9:07
Posty: 131
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
Cytuj:
poza tym szczerze nie wierzę że ktośby sobie zaprzątał głowę wiarą, pielgrzymkami, grupami typu Odnowa, długa modlitwą itd. gdyby wcześniej nie poczuł tej niewyobrażalnie pięknej Bożej miłości i radości, tej ekstazy która przerasta wszystko co jest na ziemi, choćby bardzo krótko

To uwierz. U mnie właśnie tak było. Ani troszkę czucia "tej niewyobrażalnie pięknej Bożej miłości i radości, tej ekstazy która przerasta wszystko co jest na ziemi". A mimo to bardzo się starałam - Odnowa, pielgrzymki itp. Tylko co z tego? Nic.
Cytuj:
raz doświadczając Bożej radości na dłuższą metę nie można tego odpuścić (tak jest przynajmniej u mnie)

Trzeba mieć jeszcze to szczęście i jej doświadczyć.

_________________
"Wznosić toast w obliczu świata i nie szukać pociechy"


Cz lut 10, 2011 22:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 16, 2009 20:52
Posty: 152
Lokalizacja: Kraków
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
bo widzisz ja się wcale o to nie prosiłem
upadłem głęboko i po latach bycia poza łaską Bożą zawołałem Jezu ratuj, Jezu ratuj i wtedy Jezus mi pomógł, pomaga mi po dziś dzień bo ciągle jestem na granicy raz po dobrej a raz po złej stronie

myślę że minimalna moja w tym zasługa a bardziej moich rodziców którzy latami wytrwale się o mnie modlili i robią to po dziś dzień, wiem że nie każdy ma taki przywilej

powiedz "niech się wola Twoja stanie a nie moja", otworzyć się na łaskę tak naprawdę w pełni jest trudno, ja np. tuż po swoim nawróceniu po prostu wziąłem całą swoją kasę jaką miałem i oddałem w rózny sposób ludziom których okradałem przez lata, spłukałem się do zera ale w pełni zaufałem Panu, nie wiem czy dziś byłoby mnie stać na taki krok, wszystko jest łaską, ale każdą łaskę możemy wymodlić


Cz lut 10, 2011 23:25
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
eskimeaux i co tam takiego znalazłeś w tym wersecie?

I nie zrozumiałeś mnie. Wcale nie twierdzę, że nie wierzysz w istnienie Boga, napisałem że nie wierzysz w Boga, a to wielka różnica.

Gavia żeby znaleźć Boga to trzeba go szukać. A ty szukasz chyba nie tam gdzie trzeba, bo nie znalazłaś.

"A Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą. " Jezus nie jest kłamcą. Kto szuka Boga z całego serca, znajdzie go.

Boga się nie znajdzie ani na pielgrzymce, ani chodząc do kościoła, a co to "odnowa" jest to nie mam pojęcia. Tutaj chodzi o twój osobisty kontakt z Bogiem. Pierwszym krokiem jest oczywiście Biblia. Jeśli nie znasz słowa Bożego, to ciężko Go poznać. Biblia nie jest łatwa więc warto pomodlić się o zrozumienie tego co się czyta.

"tej niewyobrażalnie pięknej Bożej miłości i radości, tej ekstazy która przerasta wszystko co jest na ziemi" to i ja nie doświadczyłem. Jeśli ktoś liczy na jakieś ekstremalne doznania tego typu, to może się zawieść. Wydaje mi się, że to nie działa w ten sposób. Bóg działa w nas zmieniając nasz Charakter, system wartości i sposób myślenia i tego właśnie ja doświadczyłem. Żeby znaleźć Boga trzeba chcieć tego całym sercem, wiedzieć gdzie szukać (Biblia, modlitwa) i być w tym wytrwałym. Warto też zadać sobie pytanie dlaczego chcę znaleźć Boga. Bo jeśli tylko dlatego, żeby sobie tutaj ułożyć życie po swojemu( druga połówka, luksus i te sprawy) to wątpię że taki ktoś Go znajdzie. Przystępując do Boga trzeba to robić na Jego warunkach, a On może np. posłać cię "tam gdzie nie chcesz". Jesteś na to gotowa?

Aha i najważniejsze chyba.
Chcecie żeby wam się dobrze wiodło?
"Szukajcie wpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane"


Cz lut 10, 2011 23:29
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
To co napisał dirk7:
"niech się wola Twoja stanie a nie moja" - Sedno sprawy.


Cz lut 10, 2011 23:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 03, 2010 0:41
Posty: 65
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
@eskimeaux
Cytuj:
Już raz wierzyłem mniej więcej w to, co opisujesz i okazało się to nieprawdą. Drugi raz nie wejdę do tej samej rzeki.

Nie powinieneś w ogóle wychodzić z tej rzeki.
Co to znaczy raz wierzyłem? To tak samo jak ziarnko piasku na pustyni, alby choćby w piaskownicy.

Czy myślisz, że znalezienie żony rozwiąże Twój problem? A może wygeneruje następne?
Do kogo wtedy będziesz miał znowu pretensje? Do Boga, Kościoła?
Może właśnie w ten sposób Bóg Ciebie miłuje, broniąc przed czymś złym co mogłoby Cię w życiu spotkać?

@eskimeaux
Cytuj:
Miło byłoby, gdyby ludzie głoszący swoje tezy na temat Boga mieli na nie jakieś uzasadnienie.

Nawet gdybyś miał 1000 proroków to z takim nastawieniem nie uwierzysz. Coś Ci to przypomina?
Po drugiej stronie będzie już za późno :-(
A uzasadnienia tez na temat Boga i jego miłosierdzie to świadectwa życia ludzi, których pełno dookoła.
Dramaty po których nie można wydawało by się podnieść a jednak Jezus podnosił i dawał. Nawet jeśli pojawiał się następny dramat to to co dał po jednym dramacie pozwala żyć.

A może chciałbyś się zamienić z Asia Bibi, chrześcijanką z Pakistanu, która gnije w więzieniu od 2 lat, wielokrotnie gwałcona, bita za to że przyznała się do Jezusa. A może zamieniłbyś się z którym z jej 5-ki dzieci? Albo z jej mężem?


Cz lut 10, 2011 23:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57
Posty: 464
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
@dirk7
Cytuj:
cóż przy takim podejściu na prawdę nie wiele można pomóc, można zadać pytanie na jaką pomoc bylibyście otwarci, co nie spowodowałoby reakcji: ja i tak wiem lepiej

Ja natomiast szukam zrozumienia, akceptacji. Kogoś, kto zanim zacznie udzielać rad, wysłucha mnie przedtem do końca. Kogoś, komu będzie na mnie zależeć, będzie moim sprzymierzeńcem, adwokatem.

Co do rad, to chciałbym spotkać kogoś, kto miał podobne problemy co ja i z nich wyszedł.

Cytuj:
Bóg zawsze dąży do tego abyśmy byli szczęśliwi wiecznie co niestety często nie pokrywa się ze szczęściem ziemskim (partner, bogactwo itd.)

No właśnie, Boga nie interesuje, że mogę tkwić w depresji przez 50 lat. To dlatego nie chcę, żeby ingerował w moje życie, bo nie mam gwarancji, że chce dla mnie dobrze. Ja zadbam o siebie lepiej.

No i mam niemal pewność, że kiedy jednak osiągnę szczęście, to okaże się nagle, że można je pogodzić ze zbawieniem. Przyjdzie wtedy ktoś do mnie i będzie mówił, że mogę się nawrócić, wziąć sakramentalny ślub z żoną i osiągnąć oba cele. A wcześniej była gadka, że się nie da.

Cytuj:
powiedz "niech się wola Twoja stanie a nie moja", otworzyć się na łaskę tak naprawdę w pełni jest trudno, ja np. tuż po swoim nawróceniu po prostu wziąłem całą swoją kasę jaką miałem i oddałem w rózny sposób ludziom których okradałem przez lata, spłukałem się do zera ale w pełni zaufałem Panu

No widzisz. A ja nikogo nie okradam, nie biorę narkotyków, nie piję, nie palę, nie uprawiam seksu i staram się wypełniać przykazania. I nic. Może rzeczywiście trzeba najpierw zgrzeszyć, zanim się doświadczy łaski?

Kiedyś regularnie modliłem się, tymi słowami, które przytoczyłeś. Ale w końcu zrozumiałem, że Bóg mnie po prostu nie słyszy.
Żadna boża wola nie działa się w moim życiu. Moja depresja nie była częścią żadnego boskiego planu. Trzeba się było wyleczyć a nie modlić.
Może jeszcze kiedyś spotkam Boga ale na pewno nie będzie to taka "dziecinna" relacja jak to tutaj opisuje acreed. Bóg po prostu taki nie jest, już się przekonałem.

@Login2
Cytuj:
I nie zrozumiałeś mnie. Wcale nie twierdzę, że nie wierzysz w istnienie Boga, napisałem że nie wierzysz w Boga, a to wielka różnica.

No to dedykuję Ci jeszcze Mt 5:37.

@acreed
Cytuj:
Nie powinieneś w ogóle wychodzić z tej rzeki.
Co to znaczy raz wierzyłem?

No po prostu moja wiara okazała się nieprawdziwa. Wierzyłem, że kiedy będę się modlił, to Bóg pomoże a nie pomógł. Po prostu Bóg nie jest takim "tatusiem", jak to się dzisiaj przedstawia. Ten obraz to wynalazek drugiej połowy XXw., wcześniej chrześcijanie wyobrażali sobie Go inaczej. I za parę lat metody katechizacji znów się zmienią, oby na bardziej prawdziwe.

Cytuj:
Czy myślisz, że znalezienie żony rozwiąże Twój problem? A może wygeneruje następne?

Mimo wszystko zaryzykuję.

Cytuj:
Może właśnie w ten sposób Bóg Ciebie miłuje, broniąc przed czymś złym co mogłoby Cię w życiu spotkać?

I właśnie dlatego nie chcę, żeby się mieszał do mojego życia. Ja sobie poradzę, proszę tylko o odrobinę wolności.

Cytuj:
Nawet gdybyś miał 1000 proroków to z takim nastawieniem nie uwierzysz.

Jak spotkam jednego, to Ci powiem, czy masz rację.

Cytuj:
A może chciałbyś się zamienić z Asia Bibi, chrześcijanką z Pakistanu, która gnije w więzieniu od 2 lat, wielokrotnie gwałcona, bita za to że przyznała się do Jezusa. A może zamieniłbyś się z którym z jej 5-ki dzieci? Albo z jej mężem?

To, że inni cierpią, nie oznacza, że ja również mam taki obowiązek. Wręcz przeciwnie, trzeba równać w górę, tzn. ci, którzy mają lepiej, powinni pomagać tym słabszym osiągnąć to samo.

Na problemy chrześcijan z Pakistanu wiele nie poradzę. Będę się natomiast starał pomagać innym wychodzić z tych problemów, z które samemu udało mi się pokonać. Właściwie już to robię. Do tej pory udało mi się zrobić zaledwie parę pierwszych kroków, do sukcesu jeszcze mi wiele brakuje. Kiedy umrę, te parę osób, którym pomogłem oceni, czy dobrze wywiązałem się z obowiązku miłości bliźniego i niech to będzie owoc mojego życia.
Jeżeli mam nadać mojemu dotychczasowemu życiu jakiś sens, to będzie to właśnie to. Udało mi się pokonać parę ciężkich rzeczy, w tym depresję, więc znam sposób, jak to robić i będę tego uczył innych. Zastrzegam tylko, że moja metoda nie polega na modleniu się i czekaniu nie wiadomo na co.

_________________
Come and see the truth through lies you've been fed.
Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?


Pt lut 11, 2011 0:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 14:22
Posty: 158
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
Masz troche dziwne pojecie o polaczeniu modlitwy z ludzkim dzialaniem. ze albo jedno albo drugie. ale Bóg wcale nie wymaga od nas zebysmy sie tylko modlili czekajac na Jego boska interwencje, ani tez nie chce zebysmy tylko robili po swojemu nie zwracajac uwagi na sygnaly ktore nam wysyla.
Byloby naiwnoscia nie leczyc depresji liczac ze Bóg zejdzie z Nieba i Ci ja zabierze. On od tego ma swoich ludzi tu na ziemi zeby zrobili to za Niego. Lekarzy, terapeutow, psychologow. Twoim zadaniem jest poszukac odpowiedniego dla siebie a proszac Boga o pomoc, masz mozliwosc znalezc takiego, ktory pomoze Ci najskuteczniej. To sie nazywa wspoldzialaniem z laska Boża.
Tak samo Bóg nie broni Ci dazyc do szczescia, szukac zony, spotykac sie z ludzmi, cieszyc zyciem. I oczywiscie ze jest mozliwe aby w miare szczesliwie przezyc to zycie i osiagnac zbawienie. Ale trzeba miec swiadomosc ze nie na tym ludzkim szczesciue opiera sie glowny sens naszego zycia. Bo jesli przyjda krzyze i upadki, to nasze zycie nadal ma wartosc i nadal jego nadrzednym celem ma byc osiagniecie zbawienia. Przykazania Boze sluza do tego, abysmy mieli pewne wskazowki co robic a czego unikac aby to szczescie osiagnac. I to ziemskie, i to wieczne. I jesli czegos nam zabraniaja, to wlasnie ma to sluzyc temu celowi- szczesciu. Jak mawia sw. Pawel- wszystko mi wolno ale nie wszystko przynosi korzyc. Czlowiek ktory potrafi te zakazy przyjac jako pewien krok na drodze budowania swojego szczescia, nie bedzie czul sie przytloczony i wkurzony na Boga ze mu odmawia czegos przyjemnego. Ale to takze jest laska o ktora trzeba sie modlic.
Ja jestem przekonana ze Bóg dziala i dzialal w twoim zyciu. Ale jezeli Twoje oczekiwania byly takie ze np. przez sama modlitwe zabierze Ci depresje, to moglbys sie tej pomocy faktycznie nie doczekac. Bo my mamy z Bogiem wspoldzialac a nie czekac az sam cos za nas zalatwi. Byc moze wtedy gdy tkwiles w depresji On podsuwal Ci ludzi czy sytuacje ktore mogly Cie z tego wyprowadzic ale jesli czekales az nastapi cud jaki sobie sam obmysliles to nie dziwne ze sie go nie doczekales. Bog nie zawsze dziala zgodnie z naszymi zamierzeniami ale jesli zyjemy z Nim w zazylosci to mozemy miec pewnosc ze zauwazymy Jego drogi i konkretna pomoc w naszym zyciu

_________________
born to be wife


Pt lut 11, 2011 12:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
eskimeaux napisał(a):
No właśnie, Boga nie interesuje, że mogę tkwić w depresji przez 50 lat. To dlatego nie chcę, żeby ingerował w moje życie, bo nie mam gwarancji, że chce dla mnie dobrze. Ja zadbam o siebie lepiej.


Jeśli piszesz o Wszechwiedzącym, Wszechmocnym i Dobrym Bogu, który jest Miłością, to z definicji masz gwarancję, że chce dla Ciebie dobrze. I z definicji zadba o Ciebie lepiej niż Ty sam. Bo Ty możesz nie wiedzieć, co dla Ciebie dobre, a Bóg zawsze wie.

eskimeaux napisał(a):
No i mam niemal pewność, że kiedy jednak osiągnę szczęście, to okaże się nagle, że można je pogodzić ze zbawieniem. Przyjdzie wtedy ktoś do mnie i będzie mówił, że mogę się nawrócić, wziąć sakramentalny ślub z żoną i osiągnąć oba cele. A wcześniej była gadka, że się nie da.


Czego się nie da? Nie da się nawrócić? Obawiam się, że ktoś, kto to pisał popadł w herezję ;)


Pt lut 11, 2011 14:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57
Posty: 464
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
@madness
Cytuj:
Ja jestem przekonana ze Bóg dziala i dzialal w twoim zyciu. Ale jezeli Twoje oczekiwania byly takie ze np. przez sama modlitwe zabierze Ci depresje, to moglbys sie tej pomocy faktycznie nie doczekac.

Pisałem już o tym w moim pierwszym wątku. Poszukaj, jeśli Cię to interesuje.

Cytuj:
Bo my mamy z Bogiem wspoldzialac a nie czekac az sam cos za nas zalatwi.

Problem ze współdziałaniem z Bogiem jest taki, że nigdy nie wiadomo, czego on ode mnie chce.

Kiedy spotykają mnie trudności w realizacji jakiegoś planu, to czy mam rozumieć, że Bóg chce, żebym zrezygnował? Czy wręcz przeciwnie - może chce, żebym walczył z trudnościami i On mi z tym pomoże?
Jeżeli np. chcą mnie zwolnić z pracy, to czy Bóg chce dla mnie innej drogi? A może przeciwnie, Bóg chce, żebym został i pomoże mi w tym, jeśli będę "współdziałał"?

Zerwała kiedyś ze mną dziewczyna. Czy Bóg chciał tego zerwania? Czy starając się uratować związek działałem wbrew woli Boga? A może Bóg chciał, żeby ten związek przetrwał, a nie udało się, bo za mało "współdziałałem"?

Potrzebuję odpowiedzi na te pytania i w ogóle potrzebuję kogoś, kto coś wie na temat wiary i Boga.

@SweetChild
Cytuj:
Czego się nie da? Nie da się nawrócić? Obawiam się, że ktoś, kto to pisał popadł w herezję ;)

Nie da się pogodzić szczęścia ziemskiego i zbawienia.

Tym heretykiem był dirk7:
Bóg zawsze dąży do tego abyśmy byli szczęśliwi wiecznie co niestety często nie pokrywa się ze szczęściem ziemskim (partner, bogactwo itd.)

Ja sądzę, że trzeba po prostu najpierw zdobyć sobie szczęście ziemskie (partnera, bogactwo) a potem dopiero się nawrócić. Bo jeżeli zacznie się w odwrotnej kolejności, to nadgorliwi współwyznawcy zabronią szukania szczęścia pod zarzutem popełniania grzechu.

_________________
Come and see the truth through lies you've been fed.
Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?


Pt lut 11, 2011 16:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
eskimeaux napisał(a):
Problem ze współdziałaniem z Bogiem jest taki, że nigdy nie wiadomo, czego on ode mnie chce.


Tez tak mam. Może to brak zmysłu zauważania tzw. znaków. Dla mnie to czarna magia ;) Zakładam więc, że Bóg chce abym czynił to, co mówi mi głos sumienia. W końcu jest mi ono dane od Boga.

eskimeaux napisał(a):
Nie da się pogodzić szczęścia ziemskiego i zbawienia.

Tym heretykiem był dirk7:
Bóg zawsze dąży do tego abyśmy byli szczęśliwi wiecznie co niestety często nie pokrywa się ze szczęściem ziemskim (partner, bogactwo itd.)


W takim razie nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że to herezja. Przy tym często to nie zawsze.

eskimeaux napisał(a):
Ja sądzę, że trzeba po prostu najpierw zdobyć sobie szczęście ziemskie (partnera, bogactwo) a potem dopiero się nawrócić. Bo jeżeli zacznie się w odwrotnej kolejności, to nadgorliwi współwyznawcy zabronią szukania szczęścia pod zarzutem popełniania grzechu.


Otwartym pozostaje pytanie, czy partner i bogactwo zdobyte niemoralnymi metodami to jest to szczęście... Czy można np. osiągnąć szczęście, zdobywając bogactwo poprzez okradzenie albo zamordowanie innego człowieka? Zresztą moim zdaniem prawdziwe nawrócenie w takim przypadku musiałoby wyglądać tak jak opisał to dirk7:

dirk7 napisał(a):
(...) tuż po swoim nawróceniu po prostu wziąłem całą swoją kasę jaką miałem i oddałem w rózny sposób ludziom których okradałem przez lata (...)


Pt lut 11, 2011 16:48
Zobacz profil
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
eskimeaux taka kolejnosc tez nie uchroni ciebie przed mozliwoscia utraty owego "ziemskiego szczescia".
Mam wrazenie, ze ciebie rozumiem, ale chyba nie potrafie ci wytlumaczyc, dlaczego robisz, wg mnie jakis blad myslowy.
Od dawna mysle, ze Pan Bog jest na tyle niepojety, ze trzeba po prostu zyc tak, jak sie uwaza za stosowne, a jezeli cos jest nie tak, to On juz zaingeruje sam z siebie. I dalej mysle, ze, z grubsza mowiac, o to mniej wiecej o to chodzi. Masz pewne talenty, marzenia, oczekiwania, ktore pochodza takze od Boga. Mlodszy syn z przypowiesci poszedl w swiat po szczescie, wzial swoja czesc spadku, jak to bylo w zwyczaju, a potem postanowil zamiast popracowac, troche pouzywac zycia, potem przyszedl glod, a potem byl juz tak gleboko w tarapatach, ze dopiero wtedy zrozumial, gdzie i dlaczego bylo mu najlepiej. Gdyby go ojciec zmusil do siedzenia w domu, pewnie by cale zycie byl niezadowolony. Jak ow starszy brat.
A kiedy mlodszy wrocil do domu, to ojciec sie po prostu ucieszyl. Bo wrocil "dorosly" syn, ktory popelnil bledy, ale je zrozumial i juz wiedzial dlaczego nalezy postepowac tak, a nie inaczej.
Dlatego ja mam takie przekonanie ze nasze bledy i grzechy sa wliczone w nasz zyciorys.
Jezeli na dana chwile nie potrafimy inaczej, to robmy tak, jak potrafimy najlepiej. Ale uczmy sie na bledach, a nie obciazajmy wina za nieudane zycie wszystkich dookola.

Bo tak naprawde Panu Bogu chodzi o to, zebysmy byli odpowiedzialni i potrafili przyznac sie do wlasnego grzechu. On potrafi naprawic jego skutki, ale podstawa jest nasza prawda o sobie. Zeby nam sie nie wydawalo, ze gdyby nie: rodzice, zona, sasiad, wladza, pogoda, czy sam Pan Bog .... to swiat bylby nasz.

A praktycznie w moim zyciu to wyglada tak, ze mam jakis plan np na nowa prace, albo jakis inny i przedstawiam go Bogu. Kiedy jest on zgodny z Jego planem, to najczesciej "drzwi sie same otwieraja". Kiedy to "moj" plan, to sa same problemy. Ja sie owszem tez staram, ale nie robie niczego wiecej na sile. Bo moje doswiadczenie jest takie, ze Jego plany sa "lepsze". Przynosza w efekcie wiecej dobra takze mnie samej.

Ja mysle, ze jezeli Jezus powiedzial ze chce, zebysmy mieli zycie i mieli je w obfitosci, to mial na mysli takze pelnie zycia tu na ziemi. Tyle, ze owa pelnia zycia nie zawsze jest rownoznaczna z gwarancja ziemskiego dobrobytu. Dobrobyt jest przyjemny, ale usypiajacy. Czlowiek zaczyna myslec, ze "mu sie nalezy" i zapomina, ze tak jak wlasne zycie, w kazdej chwili moze dobrobyt stracic.

Zycie wiara, to chodzenie po linie zaufania Bogu. Wlasciwie starcza mi tego zaufania nie dluzej niz na jeden dzien. A czasem tylko na dana chwile. Ale On nigdy mnie nie zawiodl do tej pory, wiec co chwile daje Mu "nastepna szanse". I mysle, ze Bog wiecej od nas nie oczekuje.


Pt lut 11, 2011 17:06

Dołączył(a): Pn wrz 06, 2010 9:07
Posty: 131
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
Kamala, znowu podnosisz mnie na duchu :)

_________________
"Wznosić toast w obliczu świata i nie szukać pociechy"


Pt lut 11, 2011 17:16
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
W temacie nieodczuwania dobrej (lub jakiejkolwiek) relacji z Bogiem, czy jak tam to określić, od osób wierzących padła już dobra setka, mniej lub bardziej ciekawych porad. I wszystkie jak psu na budę, ponieważ nikt nie wspomniał o jakimkolwiek pozytywnym efekcie.

Może zatem da się już wyciągnąć jakiś wniosek? Całkowita zmiana "strategii", która to zmiana wyraźnie się już tu przebija. Mianowicie zająć się wszystkim z wyjątkiem religii, rozdrabniania jej na czynniki pierwsze i przydługich debat. Zwykle jest tak, że gdy człowiek zanadto koncentruje na czymś swoją uwagę, wtedy zaczyna się źle czuć, może być coraz bardziej zmęczony, sfrustrowany, a także oddala się od rzeczywistości, od bieżących spraw i problemów, co oczywiście nie prowadzi do uczynienia życia bardziej satysfakcjonującym i szczęśliwym.

Zająć się życiem. Zresztą, Gavia i eskimeaux, sami już coś takiego piszecie, tylko mam wrażenie, że trochę nieśmiało i nie do końca pewnie. Nie chodzi o to, by nagle zapomnieć o wierze, tylko po prostu krok po kroku zająć się swoimi sprawami. Większość ludzi na Ziemi tak robi i jakoś żyją. Wielu bardzo dobrze.


Natomiast w kwestii przygotowania do bycia w związku, sądzę, że trzeba w miarę pewnie stać na własnych nogach, osiągnąć jakąś względną stabilność emocjonalną. Wtedy można zająć się związkami (a także innymi sprawami w zdrowy, spokojny sposób, ). Chodzi o to, że związek musi wynikać z wolności i własnego wyboru, a nie jakiejś wewnętrznej konieczności i stanowić zbyt dużego oparcia. Zdrowa osobowość opiera się przede wszystkim na tym, co jest w nas. Nie na zewnątrz. Słowa typu "nie poradzę sobie bez partnera/partnerki" nie wróżą nic dobrego. Wtedy pozostaje tylko ta jedna jedyna osoba, od której zależy równowaga i komfort psychiczny. Czy wtedy każdy problem w takim związku, np. gdy on "spojrzy na inną" nie może budzić wrażenia, że świat ucieka spod nóg? Łatwo sobie wyobrazić, że nie jest to najlepsza sytuacja.

eskimeaux, czy chciałbyś może wspomnieć coś o Twoich sposobach, jak radzić sobie z problemami, o których pisałeś?

Pozdrawiam

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pt lut 11, 2011 17:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn wrz 06, 2010 9:07
Posty: 131
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
Soul33, ja już się zajęłam wszystkim z wyjątkiem religii i pisałam już o tym, wcale nie nieśmiało ;) :
Cytuj:
Jeśli chodzi o poradzenie sobie z problemami to poradziłam sobie [...] - dałam sobie spokój i jest dobrze. Czuję że żyję i mam nadzieję na to że może w końcu będzie lepiej... już jest lepiej pod wieloma względami.

Tylko że do wiary w tej chwili wrócić nie mogę z różnych względów. Ale mam nadzieję że jeszcze wrócę. Tymczasem cieszę się tym, że mogę po prostu normalnie żyć.

_________________
"Wznosić toast w obliczu świata i nie szukać pociechy"


Pt lut 11, 2011 18:53
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 100 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL