Mieszkanie,seks a grzech?
Autor |
Wiadomość |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
Tomek__ napisał(a): mieszkanie przed ślubem mimo że staje się to powszechne jest ciężkim grzechem zgorszenia. Podam przykład z życia wzięty. Otóż moi znajomi - dzisiaj małżeństwo - gdy byli narzeczonymi zamieszkali razem. Byli na emigracji i wynajmowanie dwóch mieszkań za granicą byłoby kompletnie nieopłacalne. Byli mocno wierzący i powstrzymywali się od uprawiania seksu. Mimo to ksiądz w ich polonijnej parafii wyklął ich, nazywał grzesznikami, odmawiał komunii, zakazał uczestniczenia w spotkaniach parafialnej grupy młodzieżowej. Kretyn żyjący mentalnie w XIX wieku miał zakodowane "mieszkanie razem przed ślubem = grzech". Tymczasem w tej samej grupie młodzieżowej jedna z dziewczyn zaszła w ciążę... choć z chłopakiem bynajmniej nie mieszkała. Spisał się klecha na medal, nie ma co.
|
So sty 29, 2011 22:03 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
nurchia napisał(a): WIST- mowisz o przyjmowaniu nauki kosciola w calosci, niektorzy ksieza jej nie dotrzymuja i jakos zyja, ksiezy molestujacych dzieci biskup przenosi do innej parafii zeby sprawa ucichla, i czy ja mam wierzyc w szczerosc ksiedza ktory probuje cos sobie interpretowac z ambony, skoro kosciol jako instytucja traci na swojej wiarygodnosci od jakiegos czasu?i bedzie na tej wiarygodnosci tracil nadal, az pewnego dnia w kosciele zostana same lawki i grupka emerytow i Jezus za drzwiami, bo sie okaze ze i jego do kościola ksiadz nie wpuści. To absurdalne tłumaczenie. Ja odpowiadam za siebie i od siebie wymagam to co się Bogu należy. Dziś wiarygodność traci wszystko co nie jest oparte na prawdzie. Ja jestem wewnątrz więc subiektywnie, ale jednak coś widzę. I zdecydowanie wiele jest przesady w tym że ludzie jedynie odchodzą od Kościoła, lub że sa to sami emeryci. To bardziej sianie mitologii,przez ludzi którzy nie wykraczają poza powszechne rozumienia o co chodzi w Kościele. Nie jest super, ale Kościół przeżyje i Ciebie i mnie. A im będzie gorzej, tym stanie się mocniejszy jak to już nieraz było. Nie interesują mnie domniemane, czy realne molestowanie, lub jakieś bałwochwalcze oddawanie czci krzyżowi, bo widzę coś więcej, niż to co jest w mediach.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
N sty 30, 2011 0:25 |
|
 |
c_lukasz
Dołączył(a): N sty 30, 2011 18:21 Posty: 17
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
Co do seksu to... najważniejsza jest czystość przedmałżeńska, ponieważ trzeba dać sobie czas na to żeby rozróżnić czy to rzeczywiście miłość, czy może chemia- która do złudzenia przypomina miłość... najważniejsze jest ufać Panu Bogu... Dobrze że się pytasz, że szukasz odpowiedzi, pamiętaj że jeśli twoja partnerka Cie naprawdę kocha to uszanuje czystość przedmałżeńską, co w tych czasach jest czymś niestety nie do pomyślenia... sam coś o tym wiem... ale zaufałem Panu Bogu, odbyłem spowiedź generalną i od tamtego czasu moje życie nabrało sensu- a tym sensem jest Bóg. Pozdrawiam i życzę powodzenia. Pamiętaj, każdy ma swoje powołanie, jeden do życia zakonnego, inny kapłańskiego, jeszcze inny do życia w rodzinie, a jeszcze inny do bycia w samotności- najważniejsze to umieć w tym do czego nas powołał nasz Ojciec, umieć mu służyć, odnaleźć się w tym powołaniu i być zawsze świadkiem jego Ewangelii.
|
N sty 30, 2011 22:53 |
|
|
|
 |
DonMateusz
Dołączył(a): Wt lip 13, 2010 13:04 Posty: 154
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
Dużo mówi się o czystości przed ślubem, że to tak oczy otwiera, że pomaga się poznać... itp., itd., ale co jeśli mąż potrzebuje zbliżeń 2 czy 3 razy w tyg. a żona raz na miesiąc? On potrzebuje 2 czy 3 razy w tyg. bo ją kocha a ona raz na miesiąc bo też go kocha? Co wtedy?
_________________ [b]Złe termometry mówią mi, Że ty masz ciągle płodne dni[/b]
|
Cz lut 03, 2011 11:00 |
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
c_lukasz napisał(a): Co do seksu to... najważniejsza jest czystość przedmałżeńska, ponieważ trzeba dać sobie czas na to żeby rozróżnić czy to rzeczywiście miłość, czy może chemia- która do złudzenia przypomina miłość... Zauroczenie ("chemia") może działać tak samo nawet jak nie uprawia się seksu. Dopiero po ślubie kiedy małżonkowie zaczynają mieszkać razem nagle się okazuje że mąż chrapie i rozrzuca wszędzie brudne skarpety a żonie nie chce się spędzać godzin w kuchni jak to robi teściowa...
|
Cz lut 03, 2011 11:43 |
|
|
|
 |
gadkaszmatka
Dołączył(a): N lis 07, 2010 13:35 Posty: 128
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
Mene: dlatego ja uwazam, ze niebezpiecznie jest brac za meza mezczyzne, ktory nigdy nie mieszkal sam i nie pokazal nam tego mieszkania. Bo kiedy mieszka z rodzicami mozna nie rozpoznac, czy jest on zadbany sam z siebie, czy tez to mamusia uklada mu rzeczy w szafie. Tak samo moze byc z dziewczyna oczywiscie.
Mysle, ze nawet jak para nie chce razem zamieszkac, to powinna przynajmniej spedzic razem wakacje, zeby zobaczyc, jak sie zyje na co dzien (niby 2 tygodnie to malo, ale jednak). Generalnie trzebaby sie zobaczyc w kazdej mozliwej sytuacji - jak sie reaguje na alkohol i jak sie zachowuje po alkoholu(to jest wazne!), jak traktuje on swoja mame itd. Ale faktem jest, ze nie mieszkajac z kims nigdy sie czlowiek tyle nie dowie. (wiem, argument przeciw- do konca zycia sie i tak nie poznacie.... ale nie zgadzam sie z tym- najwazniejsze przyziemne sprawy mozna spokojnie odkryc mieszkajac razem nawet przez kilka dni).
Powiem tylko tyle : moi najlepsi przyjaciele od lat, (wspaniale osoby,) jak zamiekszkalismy razem to po tygodniu nie moglam na nich patrzec. Mieli 'takie swoje' rytmy dnia, przyzwyczajenia, ktore doprowadzaly mnie do szalu. Przez te wszystkie lata naszej znajomosci nawet sie nie spodziewalam, ze moze byc tak trudno razem mieszkac. Na szczescie byl to tylko miesiac, bo nie wiem, jak zakonczylaby sie nasza przyjazn. Wiem, ze kiedy sie kogos kocha, ma sie duzo wiecej cierpliwosci. Ale nie jest ona nieskonczona...
|
Cz lut 03, 2011 12:45 |
|
 |
PiotrAndrzejSzymon
Dołączył(a): N lut 13, 2011 2:04 Posty: 1
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
Z wielką uwagą prześledziłem cały wątek. Wniósł on bardzo wiele do mojego poglądu na całą tą sprawę, rzeczy niby dla mnie oczywiste, lecz zebrane do kupy czytane w postach innych ludzi.. dają niezłego kopa od sumienia. . .baran-> nie przekonał byś mnie nigdy do swych racji, nie potrafisz przyznać się do wytkniętych niedoskonałości swych poglądów, które miały podburzyć ideologie związków małżeńskich w KK i dalej brniesz w to wszystko podłapując, że skoro nie poczuwa się do grzechu Twe sumienie to wszystko jest ok. Wiesz na czym polega WIARA??? to takie z pozoru omamiające "świństwo" trzymające całe to bydło w ryzach... Wierząc pokładam wszystko w tym co mi KK daje od siebie, nie selekcjonuje, nie dopatruje się niedoskonałości, po prostu wierze...wierze...
Zamieszkałem wraz ze swoją Wybranką (bez ślubu),Młody zbuntowany wymyka się z domu od razu po zakończeniu szkoły średniej. Sytuacja z początku wspaniała (mylne wrażenie)... mieszkamy razem 2-3 lata a od dłuższego czasu bardzo intensywnie debatujemy na temat wspólnego mieszkania, współżycia.. na pewno do końca nie żałujemy tej decyzji(zamieszkania) i obecnego stanu rzeczy, wiele dobrego wynieśliśmy, lecz od dłuższego czasu dociera, to, że bez sakramentu jest to po prostu swego rodzaju zabawa w dom i prawdziwy związek... Będąc Katolikami bardzo doskwiera nie pełne uczestnictwo w nabożeństwach. Była rozmowa z zaprzyjaźnionym kapłanem, powiedział w prost, mieszkanie razem to nie grzech, lecz ta sytuacja pociąga za sobą grzeszne sprawy, nie chodzi o samo współżycie: "...myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem..."
|
N lut 13, 2011 2:44 |
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
PiotrAndrzejSzymon napisał(a): Była rozmowa z zaprzyjaźnionym kapłanem, powiedział w prost, mieszkanie razem to nie grzech, lecz ta sytuacja pociąga za sobą grzeszne sprawy, nie chodzi o samo współżycie: "...myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem..." Czyli co dokładnie ?
|
Pn lut 14, 2011 13:55 |
|
 |
gunnar
Dołączył(a): Pn sty 31, 2011 16:40 Posty: 49
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaję razem z moim mężem i gdy on goli się w łazience, przygotowuję mu pożywne kanapki do pracy. Potem, gdy całuje mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą piątkę dzieciaczków, jedno po drugim, robię im zdrowe śniadanie i głaszcząc po główkach żegnam w progu, gdy idą do szkoły. Zaczynam sprzątanie. Odkurzam, podlewam kwiatki, nucąc wesołe piosenki. Piorę skarpetki i majtki mojego męża w najlepszym proszku, na który stać nas dzięki pracy Mojego męża, i rozwieszam je na sznurku na balkonie. W międzyczasie dzwoni mamusia mojego męża i pyta o zdrowie Swojego synusia. Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, znalazłyśmy wiec wspólny punkt widzenia. Po miłej rozmowie, jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie, które dają mi tyle radości i poczucie spełnienia się w obowiązkach, idę do kuchni i przygotowuję smaczny obiad dla naszego pracującego męża i ojca, który jest podporą naszej rodziny i dla naszych pięciu pociech. Kiedy już garnki wesoło pyrkoczą na gazie, a mieszkanie jest czyste, pozwalam sobie na chwile relaksu przy płycie z Ojcem Świętym i robię na drutach sweterki i śpioszki dla naszej szóstej pociechy, która jest już w drodze, a którą Pan Bóg pobłogosławił nas mimo przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem Jego woli. Nie włączam telewizji, ponieważ płynący z niej jad i bezeceństwo mogłyby zatruć wspaniałą atmosferę naszej katolickiej rodziny. Czasami haftuję tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla katolickich pań domu, albowiem kobieta nie umiejąca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo. Kiedy moje dzieci wracają ze szkoły radośnie świergocząc, wysłuchuję z uśmiechem, czego dziś nauczyły się w szkole. Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie, których udziela im bardzo miła pani z przykościelnego kółka różańcowego. Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą być prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami z okładek magazynów, chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie popełnią tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu samych siebie, ani nie będą oglądać zdjęć podsuniętych przez samego Szatana.
Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją. Mój maż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu, po czym myje on ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze kąski, aby zachował siłę do pracy. Potem mój mąż włącza telewizor i zasiada przed nim w poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i garnki i zabieram jego skarpetki do cerowania, słuchając z uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji. Wieczorem kąpię nasze pociechy i kładę je spać. Kiedy wykąpiemy się wszyscy, mój mąż szybko spełnia swój obowiązek małżeński, ja zaś przeczekuję to w milczeniu, ze spokojem i godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność Szatana rzuciła się na umysły, które w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności. Modlitwa wstawiennicza u Jana Pawła II Naszego Świętego pomaga mi zasnąć i tak mija kolejny szczęśliwy dzień mojego życia.
|
Pn lut 14, 2011 19:02 |
|
 |
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
gunnar napisał(a): Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaję razem z moim mężem i gdy on goli się w łazience, przygotowuję mu pożywne kanapki do pracy. Potem, gdy całuje mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą piątkę dzieciaczków, jedno po drugim, robię im zdrowe śniadanie i głaszcząc po główkach żegnam w progu, gdy idą do szkoły. Zaczynam sprzątanie. Odkurzam, podlewam kwiatki, nucąc wesołe piosenki. Piorę skarpetki i majtki mojego męża w najlepszym proszku, na który stać nas dzięki pracy Mojego męża, i rozwieszam je na sznurku na balkonie. W międzyczasie dzwoni mamusia mojego męża i pyta o zdrowie Swojego synusia. Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, znalazłyśmy wiec wspólny punkt widzenia. Po miłej rozmowie, jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie, które dają mi tyle radości i poczucie spełnienia się w obowiązkach, idę do kuchni i przygotowuję smaczny obiad dla naszego pracującego męża i ojca, który jest podporą naszej rodziny i dla naszych pięciu pociech. Kiedy już garnki wesoło pyrkoczą na gazie, a mieszkanie jest czyste, pozwalam sobie na chwile relaksu przy płycie z Ojcem Świętym i robię na drutach sweterki i śpioszki dla naszej szóstej pociechy, która jest już w drodze, a którą Pan Bóg pobłogosławił nas mimo przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem Jego woli. Nie włączam telewizji, ponieważ płynący z niej jad i bezeceństwo mogłyby zatruć wspaniałą atmosferę naszej katolickiej rodziny. Czasami haftuję tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla katolickich pań domu, albowiem kobieta nie umiejąca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo. Kiedy moje dzieci wracają ze szkoły radośnie świergocząc, wysłuchuję z uśmiechem, czego dziś nauczyły się w szkole. Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie, których udziela im bardzo miła pani z przykościelnego kółka różańcowego. Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą być prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami z okładek magazynów, chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie popełnią tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu samych siebie, ani nie będą oglądać zdjęć podsuniętych przez samego Szatana.
Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją. Mój maż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu, po czym myje on ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze kąski, aby zachował siłę do pracy. Potem mój mąż włącza telewizor i zasiada przed nim w poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i garnki i zabieram jego skarpetki do cerowania, słuchając z uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji. Wieczorem kąpię nasze pociechy i kładę je spać. Kiedy wykąpiemy się wszyscy, mój mąż szybko spełnia swój obowiązek małżeński, ja zaś przeczekuję to w milczeniu, ze spokojem i godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność Szatana rzuciła się na umysły, które w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności. Modlitwa wstawiennicza u Jana Pawła II Naszego Świętego pomaga mi zasnąć i tak mija kolejny szczęśliwy dzień mojego życia. Nie bardzo rozumiem - co ten post ma niby wnieść do tego tematu?
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
Pn lut 14, 2011 20:22 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
Gunnar żart czy prowokacja..? A ja napiszę tak. Jestem kobietą szczęśliwą i żoną dobrego, kochanego męża. Nasze małżeńswto miało lepsze i gorsze chwile ale myślę że dzięki pomocy z góry jakoś poukładaliśmy sobie wszystko po chwilowych kryzysach. Rano wstajemy i mąż robi mi kawe i kanapkę bo on wstaje pierwszy. Mamy dwoje dzieci których czas urodzenia dokładnie zaplanowaliśmy (korzystając z NPR) biorąc pod uwage różne rzeczy, myślimy o trzecim. Zawozimy dzieci do przedszkola, jedziemy do pracy. Staramy się żeby praca każdego z nas była równorzędna i pomagamy sobie w chwilach kiedy np jedno z nas wyjeżdza na kursy, zjazdy itp. Ja gotuję bo umiem i lubię, za to mąż częściej prasuje i więcej pracuje na działce, sprzataniem się dzielimy. Wieczorem przy kolacji planujemy kolejne zwariowane wyprawy wakacyjne bo uwiebiamy podróżowac. No pewnie że nie jest słodko różowo i idealnie ale to jest mniej więcej idea chrześcijańskiego małżeństwa do jakiego dązymy:) nie na temat ale specjalnie dla gunnar 
_________________ Ania
|
Wt lut 15, 2011 11:31 |
|
 |
wojtula11
Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 15:47 Posty: 2
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
kropeczka_ns może nie na temat , ale NORMALNIE ( specjalne z Capsem )
|
Wt lut 15, 2011 17:21 |
|
 |
gunnar
Dołączył(a): Pn sty 31, 2011 16:40 Posty: 49
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
dziękuję, dziękuję  prowokacja nie no co Wy ludziska...o wiele lepsza idea małżeństwa co przedstawia kropeczka. Co do mojego przykładu to ciągle taką rodzinkę widuje - mieszkają 2 piętra wyżej i są utrapieniem całego osiedla
|
Wt lut 15, 2011 22:25 |
|
 |
gadkaszmatka
Dołączył(a): N lis 07, 2010 13:35 Posty: 128
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
To pewnie jakas rodzina z forum wielodzietnych jest....  Ale dlaczego sa utrapieniem osiedla?
|
Śr lut 16, 2011 1:01 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Mieszkanie,seks a grzech?
Gunnar ja to widzę trochę inaczej, mam takich znajomych (6 dzieci, siódme w drodze) działających w neo i chyba tak rozumiejących otwieranie się na życie  To są bardzo dobrzy ludzie, oni się naparwdę kochają i kochają wszystkie dzieci. Te ich dzieci mają na swój sposób szczęsliwą rodzinę, bo mają dobrych rodziców i tłum rodzeństwa, więc zabawa tam jest zawsze dobra. A że bardzo ciasno... a że stale brakuje do pierwszego....pewnie małe dzieci tego tak nie odczuwają. pewnie starsze bardziej. Bywa tam wiele problemów i spięć gdy pojawiły się np kłopoty z jego pracą. Ona (mama) jest wyjątkowo zaradną i energiczną osobą (musi być żeby jakoś to ogarniać).. jak każdy sposób życia ma swoje plusy i minusy...z jednej strony ją podziwiam, z drugiej strony jej nie rozumiem (bo mając 6 dzieci i bynajmniej nie będąc rodziną zamożną już bym się bardzo pilnowała i chyba nikt by nie powiedział że to nieusprawiedliwione podejście)... pewnie pójdzie z butami do Nieba... za to wszystko. No, w sumie chyba o to chodzi...
_________________ Ania
|
Śr lut 16, 2011 7:58 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|