Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Autor |
Wiadomość |
aquarella
Dołączył(a): Śr sty 19, 2011 15:35 Posty: 100
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Przepraszam, że odkopuję znowu temat, ale jedna rzecz mnie jednak męczy: Bianeta napisał(a): To że, zaczyna przebąkiwac o apostazji jest obroną przed atakiem, którym dla niego są oczekiwania Twoich rodziców i po części Twoje. Pewnie tak, ale... odpuściłam pogodziłam się z nim, ale on zamiast też odpuścić, wkręca się w ten temat coraz bardziej. Nie kłóci się ze mną, co to, to nie, ale widzę, że cały wolny czas spędza teraz na czytaniu na ten temat. Znalazł sobie jakichś kolegów, co też planują i piszą do siebie na GG albo maile. Nie chcę mu nic mówić, żeby nie prowokować kolejnej kłótni, ale to chyba jest poważniejsze niż mi się zdawało. Cytuj: To, że teraz zamierza ateizować dzieci to nic nie znaczy. To reakcja na napiętą sytuację, moim zdaniem. Odpuściłabym na razie wszelkie rozmowy na tematy wiary. Pamiętaj, on ożenił się z osobą, która szanowała jego wolną wolę, a teraz ma w domu zagrożenie "państwem wyznaniowym"  A co, jeśli jednak będzie chciał dzieci ateizować? Jak mam się przed tym bronić? Czy mogę w razie czego ochrzcić lub zapisać na katechezę wbrew jego woli? Czy jego sprzeciw będzie miał jakieś skutki dla ważności małżeństwa? 
|
Śr lut 09, 2011 16:46 |
|
|
|
 |
madness
Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 14:22 Posty: 158
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
waznosc malzenstwa opiera sie na tym co dzialo sie z Wami w momencie zawierania malzenstwa. jesli wtedy nie bylo zadnych przeszkod, nie zmieni tego nic, co wydarzy sie potem. nie mozesz poprostu szczerze z nim pogadac? jasno i otwarcie powiedziec mu o tym co siedzi w Twojej glowie, przyznac sie do bledow, przeprosic, spytac jak widzi dalej Wasza przyszlosc, co mozesz zrobic zeby temat wiary nie byl tematem rozbijajacym Wasze malzenstwo? poprostu wszystko mu powiedz. taka szczera oczyszczajaca rozmowa jest Wam porzebna. pros Ducha zeby Ci wskazal co masz mowic i zeby otworzyl Was ponownie na siebie. pomodle sie razem z Toba
_________________ born to be wife
|
Śr lut 09, 2011 17:15 |
|
 |
aquarella
Dołączył(a): Śr sty 19, 2011 15:35 Posty: 100
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Ja już go przeprosiłam. Kwestii chrztu i wychowania na razie nie poruszałam, żeby nie prowokować nowych konfliktów. Teraz rozważam teoretycznie - co JEŚLI on stanie na pszeszkodzie katolickiemu wychowaniu dzieci.
|
Śr lut 09, 2011 17:18 |
|
|
|
 |
madness
Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 14:22 Posty: 158
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
zostaw to Bogu. jeszcze nie maciedzieci wiec nie martw sie na zapas. teraz dbaj o Wasza relacje malzenska
_________________ born to be wife
|
Śr lut 09, 2011 17:40 |
|
 |
zielona
Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25 Posty: 581
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Wybacz, nie przeczytałam całego wątku, tylko pierwszą i ostatnią stronę, ale chciałabym coś poradzić. Jestem mężatką od pięciu lat, a wychowałam się w rodzinie, w której moja Mamusia była wierząca, a Tatuś był ateistą. Otrzymałam od nich mnóstwo miłości, widziałam miłość między rodzicami. Nigdy nie myślałam, że Tatuś jest zły, bo nie wierzy - był dobry, bo kochał swoją żonę i córki. Nie modlił się przed wieczerzą wigilijną. Poszedł do kościoła na swój ślub, na chrzest, I Komunię i bierzmowanie moje i mojej siostry, na mój ślub, na chrzty swoich wnuków - poza tym nigdy się tam nie pojawił, ale jego uczestnictwo w tych ważnych momentach była dla mnie świadectwem jego miłości do nas, chociaż nie było świadectwem wiary. Moja siostra i ja, choć byłyśmy wychowywane w wierze przez Mamusię, zawsze czułyśmy, że mamy wybór - i wybrałyśmy wiarę. Za to dzieci pochodzące z małżeństwa mojej cioci i wujka - bardzo wierzących i religijnych ludzi - odeszły od Kościoła. Wiara czy praktyki religijne Twojego męża nie gwarantują dobrego religijnego wychowania dzieci, tak jak niewiara ich nie udaremnia. To, co stanowi istotę Waszego domu to nie przeniesienie tradycji domu jednej strony, ale AUTENTYCZNA MIŁOŚĆ I SZACUNEK między małżonkami. A tego nie zbudujesz rozmawiając z ludźmi na forum na temat Waszych problemów, a z mężem te problemy przemilczając. Ten konflikt między Wami już jest, nie sprowokujesz go przez poruszenie istotnych problemów. Rozmowa, nawet taka, która doprowadzi do kłótni (nawet wielu kłótni), to jedyny sposób na rozwiązanie tego konfliktu. Polecam stronę http://spotkaniamalzenskie.plStrona ta dotyczy rekolekcji małżeńskich, na które Twój mąż pewnie nie będzie chciał pojechać i nie sądzę, aby namawianie go na to na tym etapie było dobrym pomysłem, ale znajdziesz tam też ciekawą literaturę na temat dialogu i umacniania relacji małżeńskiej, a także sposobu rozmawiania na trudne tematy - dla mnie te książki okazały się bardzo pomocne. Pozdrawiam! PS Bardzo zainteresowała mnie Twoja sytuacja, gdybyś chciała kiedyś pogadać na priv, to ja chętnie Pozdrawiam! 
|
Śr lut 09, 2011 17:51 |
|
|
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Cytuj: Czy jego sprzeciw będzie miał jakieś skutki dla ważności małżeństwa?  Nie. Liczy się chwila zawarcia małżeństwa.
|
Śr lut 09, 2011 22:16 |
|
 |
aquarella
Dołączył(a): Śr sty 19, 2011 15:35 Posty: 100
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
No i wyszło szydło z worka... Zmusiłam się i porozmawiałam z mężem o wychowaniu religijnym dzieci. Powiedział, że jeśli on ma się zgodzić na chrzest, to ja powinnam ustąpić w kwestii katechezy. Próbowałam mu wytłumaczyć, że chrzest nie ma sensu, jeśli się nie wychowuje dziecka w wierze, a on na to, że nie może być wszystko po mojemu, bez uwzględnienia jego poglądów w wychowaniu. I że mogę dziecko uczyć w domu modlitw, katecheza mu do tego niepotrzebna. Jestem wściekła. Nie wiem, czy w ogóle chcę mieć teraz z nim dzieci 
|
Śr lut 16, 2011 10:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Cytuj: to ja powinnam ustąpić w kwestii katechezy. Może chodzi mu o to, żeby ksiądz, katecheta albo katechetka nie uczyła dzieci? Bo jak rozumieć to: "I że mogę dziecko uczyć w domu modlitw,"? Możesz sama uczyć dzieci podstaw wiary. Nawiasem mówiąc katecheza w szkole z mojego punktu widzenia, to porażka. I tak człowiek raczej nie dowie się nic podczas lekcji.
|
Śr lut 16, 2011 11:25 |
|
 |
aquarella
Dołączył(a): Śr sty 19, 2011 15:35 Posty: 100
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
On to powiedział raczej na zasadzie "skoro już musisz im mówić o wierze...". On wie, że nie da rady temu zapobiec, więc chce mieć gwarancję, że to się nie będzie odbywało w sposób zorganizowany, poza domem.
Ale dla mnie niezapisanie na katechezę to zaniedbanie ważnej części edukacji religijnej. No i co to w ogóle za szantaż: chrzest albo katecheza?
|
Śr lut 16, 2011 11:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Nie znam się na sposobach prowadzenia katechezy, ale to co miałem w szkole to jakiś smutno-śmieszny eksperyment. Niczego tam się nie dowiedziałem szczerze powiedziawszy. Sam musiałem zainteresować się moją edukacją na tym polu. Cytuj: Ale dla mnie niezapisanie na katechezę to zaniedbanie ważnej części edukacji religijnej. Przecież w domu mama też może bardzo dobrze wytłumaczyć dziecku na czym polega wiara. Do tego nie trzeba studiów teologicznych. Cytuj: No i co to w ogóle za szantaż: chrzest albo katecheza? Po prostu Twój mąż opiera wychowanie dzieci na kompromisie, ja to tak widzę. Nie wiem, czy chce Cię szantażować. Będzie ojcem, więc chce mieć coś do powiedzenia w kwestii wychowania. Zapytaj się co sądzi o tym, żebyś Ty osobiście uczyła dzieci religii. I pamiętaj, nie wciągnij przypadkiem rodziców do Waszego sporu.
|
Śr lut 16, 2011 12:56 |
|
 |
monooke
Dołączył(a): Cz sty 20, 2011 13:19 Posty: 90
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Agurella zauważ przecież twój mąż łamie przysięgę ślubną w kościele! nie może sprzeciwiać się wychowywaniu dzieci w wierze!!!przecież taki jest podstawowy warunek dopuszczenia do ślubu kościelnego z osobą niewierzącą!!! Twój mąż unieważnia małżeństwo! nie ulegaj mu!!! Żadnych kompromisów, wypominaj mu że ma obowiązek nie przeszkadzania w kwestii wychowywania dzieci w wierze.Czym jest dla Ciebie sakrament małżeński aguarella?
|
Śr lut 16, 2011 13:24 |
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
monooke napisał(a): Agurella zauważ przecież twój mąż łamie przysięgę ślubną w kościele! (...) Twój mąż unieważnia małżeństwo! Łamanie przysięgi ślubnej w żadnej sposób nie unieważnia sakramentu małżeństwa. Poza tym, jak się domyślam, katolicka przysięga małżeńska to dla ateisty bardziej element rytuału niż faktyczne zobowiązanie. Tak czy siak, głównym problemem Aquarelli jest kompletny brak dialogu z mężem, zrozumienia, być może również głębszej więzi. Jeśli ktoś relatywnie świeżo po ślubie pisze "Zmusiłam się i porozmawiałam z mężem" to nie wróży za dobrze..
|
Śr lut 16, 2011 13:34 |
|
 |
Geonides
Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38 Posty: 473 Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
aquarella napisał(a): No i co to w ogóle za szantaż: chrzest albo katecheza? Dobrze, że taki a nie inny. Zdajesz sobie sprawę iż w tym sporze jesteś stroną słabszą? Choćby dlatego, że dla Twojego męża - ateisty, rozwód jest rozwiązaniem łączącej Was umowy cywilno-prawnej i niczym więcej. Ożeni się po raz drugi, bez katolickiej oprawy uroczystości. Natomiast dla Ciebie sakrament małżeństwa jest nierozerwalny; po rozwodzie cywilnym na drugi katolicki ślub nie masz już szans. Dlatego ostrożnie rozmawiałbym, bez siłowego narzucania czegokolwiek, negocjował, uważając by męża nie zniechęcić. Tak by czasem nie przystąpił do realizacji ostatecznego rozwiązania kwestii Waszego problemu.
_________________
|
Śr lut 16, 2011 14:14 |
|
 |
monooke
Dołączył(a): Cz sty 20, 2011 13:19 Posty: 90
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Podkreslam! mąż łamie przysięgę złożoną żone i kościołowi katolickiemu że nie będzie przeszkadzał w wierze dzieci.Czy przysięga ateisty się nie liczy? Czy śłub kościelny to tylko jakiś cyrk? Dodatkowo dla aguarelli powinno być najwazniejsze iż jej mąż łamie przysięgę złozoną Bogu. Sakrament małżęństwa jest wspólnotą małżonków z Bogiem!! Tak to wygląda od strony katolika, wpuszczeniem Boga do współżycia małżeńskiego (umową o wzajemnych obowiązkach) celem zbawienia rodziny. Małżonkowie w sakramencie małzęnskim zobowiązują się przed Bogiem!!!. O ile mąż aguarelli nie rozumie i nie przyjmuje tej definicji sakramentu, o tyle ty aguarellla powinnaś o tym pamiętać. Dla dobra męża i dzieci nie ulegaj!!! módl się za meża.
|
Śr lut 16, 2011 14:15 |
|
 |
Serena
Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 5:11 Posty: 6
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Chyba jednak się wtrącę do tej dyskusji. "czy ślub kościelny to tylko jakiś cyrk?" Mogę wypowiedzieć się w moim imieniu jako ateistka i apostatka. Tak dla mnie ślub kościelny to jest cyrk, a nawet cyrk na kółkach. I myślę, że mąż aquareli zgodził się na niego tylko dlatego, bo bardzo ją kocha. Poza tym: "nie może sprzeciwiać się wychowywaniu dzieci w wierze!!" ależ on wcale się nie sprzeciwia tylko jako rodzic myślę, że ma prawo wybrać formę tego wychowania w wierze. Oprócz tego popieram zdanie, że: "Jeśli ktoś relatywnie świeżo po ślubie pisze "Zmusiłam się i porozmawiałam z mężem" to nie wróży za dobrze.." Moim zdaniem aquarela nie dojrzała do stworzenia nowej rodziny i niezbyt dobrze znała swojego męża przed ślubem, skoro nie potrafi nawet z nim rozmawiać.
|
Śr lut 16, 2011 14:53 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|